Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

piątek, 6 lipca 2012

Magia w dwóch odsłonach.


Czary w małym miasteczku

Marta Stefaniak

wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: czerwiec 2012
liczba stron: 296









       Wydaje się, że życie w małych miasteczkach płynie zupełnie innym rytmem. Rzeczywistość przedstawia się jednak zgoła inaczej. Podobnie jak w dużych miastach, tam również mieszkańcy zmagają się z bardziej lub mniej poważnymi problemami.

Marta Stefaniak, autorka debiutanckiej powieści ,,Czary w małym miasteczku’’ także rysuje obraz zwyczajnej, prowincjonalnej mieściny, która na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym a mimo to przykuwa uwagę za sprawą swych mieszkańców zmagających się z życiowymi rozterkami. Poznajemy m.in.  urzędniczkę Marię, która całe dnie nieustannie pracuje mając na utrzymaniu bezrobotnego męża i dwóch leniwych, dorosłych synów. Również Krystyna, ekspedienta ze sklepu spożywczego ledwo wiąże koniec z końcem, gdy tymczasem jej mąż pracuje w Niemczech i niemal wszystkie zarobione ciężko pieniądze wydaje na dobrą zabawę i alkohol. Niełatwy los mają również: burmistrz Piotr, gimnazjalistka Joasia, lekarka Łucja oraz właściciele małego hoteliku państwo Chyży.

Pewnego październikowego dnia w miasteczku pojawia się tajemnicza staruszka. Jej wizyta nie wzbudza w nikim zbytniego zainteresowania, lecz każdy czuje na sobie czyjś wzrok. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Wiele osób w cudowny sposób odnajduje rozwiązanie dla swoich problemów. Ich życie staje się lepsze i szczęśliwsze. Wydaje się, że tak już będzie zawsze, lecz nieoczekiwanie nadchodzą czarne, groźne chmury zwiastujące kolejne zmiany…

Intrygujący tytuł książki ewidentnie skusił mnie do bliższego poznania jego treści. Historia ,,Czary w małym miasteczku’’ z pozoru wydaje się całkiem zwyczajna, lecz stopniowo krok po kroku wkraczamy na zagadkowy grunt pełen nadzwyczajnych zdarzeń i zaskakujących niespodzianek. Bohaterowie są niezwykle wyraziści i urzekają normalnością zachowań. Na największe uznanie zasługuje jednak połączenie realnego świata z baśniowym klimatem, dzięki czemu możemy zasmakować tajemniczej, emocjonalnej magii. Lekki, prosty styl narracji oraz wartka, intrygująca akcja sprawia, iż z ogromną swobodą i zainteresowaniem śledzimy fabułę powieści. Dobry obserwator może ,,między wierszami’’ wyśledzić mądre przesłanie zmuszające czytelnika do pewnych przemyśleń i refleksji nad ludzkim losem.

Szczerze polecam najnowsze dzieło Marty Stefaniak. ,,Czary w małym miasteczku’’, to ciekawa opowieść pełna skrajnych emocji od żalu, smutku, rozgoryczenia po nadzieję, radość i miłość. Zobacz, jak dobro walczy ze złem niosąc za sobą wielkie realne i duchowe spustoszenie. Zapraszam

moja ocena 5- / 6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka. 

_________________________________________________________
Marta Stefaniak urodziła się i wychowała na Podkarpaciu. Ukończyła studia matematyczne na Uniwersytecie Warszawskim. W Warszawie mieszka do tej pory.

47 komentarzy:

  1. Miałam podobne wrażenia po lekturze tej książki:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, ubiegłaś mnie z recenzją ;) Ode mnie jednak książka otrzyma trochę niższe noty, ale przyznaję - przyjemnie i szybko się ją czyta.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przeczytam. Tematyka jak najbardziej moja, a Twoja świetna recenzja zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wszystko w tej książce przypadło mi do gustu, ale nie przeczę, czytadło całkiem przyjemne:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja recenzja jak zwykle zachęcająca. Mam tę książkę w planach od momentu jej zapowiedzi :)
    Jak widzę w blogosferze dziś dzień" Czarów..." :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka króluje :). Mam wahania co do tej lektury, w sumie bardzo ciekawi mnie ta pozycja, ale obawiam się banału i nadmiernej słodyczy. Jednak znając swoje podejście do czytania to i tak "Czary..." we właściwym czasie trafią w moje łapki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja raczej zrezygnuję z tej książki, ale okładka kusi, szczerze mówiąc. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię wyrazistych bohaterów, baśniowość i tajemniczość. Choć teraz po takie baśniowe historie sięgam już rzadko. Niemnie tęsknię za tymi klimatami trochę - mam do nich sentyment z dzieciństwa. Chętnie sięgnę po "Czary...", bo mnie zachęciłaś. Zresztą nie tylko Ty. Ostatnio sporo widzę recenzji tej pozycji na blogach. :) Mam nadzieję, że się nie rozczaruję.

    OdpowiedzUsuń
  9. brzmi ciekawie, ale nie wiem czy sięgnę po tę książkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tytuł mnie intrygował, odkąd zobaczyłam jego zapowiedź na stronie wydawnictwa. Przeczytałam już kilka recenzji - zarówno bardzo pozytywnych, jak i bardziej powściągliwych. Sięgnę po tytuł, jeśli nadarzy się okazja. Z zakupu powieści raczej zrezygnuję.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam w domku już i czeka na czytanie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam już kilka recenzji tej książki. Zachwyciłam się nią :) Wierzę, że w końcu i mnie będzie dane przeczytać :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że jest spore zainteresowanie tą książką. Wygląda naprawdę ciekawie. Świetna recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mnie zaintrygowała okładka przede wszystkim. A ponadto, realny świat i baśniowy klimat bardzo kuszą. Może będzie mi dane przeczytać. ;)

    Pozdrawiam,
    Klaudyna

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobra ocena. Muszę poszukać tej książki

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo podobają mi się takie historie, dlatego jestem pewna, że nie przeszłabym obojętnie obok tej pozycji. Poza tym, cieszy mnie fakt, że coraz więcej osób decyduje się na debiut literacki :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Na tę książkę zwróciłam uwagę, jak jakiś czas temu przeglądałam zapowiedzi wydawnicze, a czas tak leci, że już można się w nią zaopatrzyć. Z wielką chęcią przeczytam, tym bardziej po pozytywnej recenzji. Myślę, że świetnie się nada na letni wypoczynek 8)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam zamiar przeczytać, ale na razie nie śpieszy mi się.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ostatnio sporo recenzji tej książki pojawiło się na blogach, zbiera co prawda różne opinie, ale myślę, że jeśli wpadnie mi w ręce, z chęcią przeczytam i wyrobię sobie własne zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Książka zbiera różne opinie i jestem jej naprawdę ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. To pierwsza tak pozytywna recenzja tej książki, jaką czytałam, więc moze jednak warto ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przyznam, że gdyby nie Twoja recenzja, w ogólnie nie wiedziałabym o istnieniu książki ;) Na dodatek przez nieco irytujący tytuł nie zdecydowałabym się raczej na lekturę. Ale po Twojej recenzji.... Jak się uda - oczywiście ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. Sama nigdy bym nie zwróciła uwagi na tę książkę, tym bardziej, że to polska autorka. Dzięki Twojej recenzji wiem, że jednak warto się rozejrzeć za tą książką. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam ją w planach. Dodatkowo zachęca mnie fakt, że to polska pisarka. ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Tytuł przesłodki:) I okładka też:) A recenzją zachęcasz;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam przyjemność oznajmić, że organizuję mój pierwszy blogowy konkurs! Zapraszam Cię do zabawy. Można wygrać ebook, który naprawdę mi się spodobał. Szczegóły u mnie na blogu. Pozdrawiam :)

    http://ksiazki-legera.blogspot.com/2012/07/konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuje wejść w podany przez ciebie link, lecz niestety wyświetla się: Blog został usunięty?? Nie wiem, czy to wina złego linku, czy faktycznie coś się stało??
      Czekam na wieści.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  27. Mimo, że nie przepadam za takim "tłem" to książka wydaje się bardzo ciekawa i godna zainteresowania ;) Podejrzewam, że przeczytam i mnie zauroczy;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Też chętnie dałabym się skusić takiemu tytułowi - no i czarującej okładce ;)) Cieszę się, że książka zasługuje na uwagę, bo powoli nabieram na nią ochoty ;D

    OdpowiedzUsuń
  29. Historia wydaje się sama w sobie tętnić magią.;) Jestem bardzo zaciekawiona. Świetny tytuł. I ta okładka... prosta, ale ma w sobie to "coś".

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam ją w planach. Lubię takie ludzkie problemy...

    OdpowiedzUsuń
  31. Czytałam już nie jedną recenzję tej książki i sama z wielką chęcią bym ją przeczytała, zwłaszcza, że Tobie również przypadła do gustu :) A to coś znaczy!

    OdpowiedzUsuń
  32. Ostatnio pełno wszędzie recenzji tej książki, mnie jednak nie przekonywuje - po prostu nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  33. Co do "Łóżka": właściwie też nie byłam pewna, czy to debiut autora (jak sugeruje opis na okładce), ale w bazie LC wyraźnie widać, że David Whitehouse napisał w 2007 roku powieść "Słońce". Postanowiłam dostosować się do tej informacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wszystko jasne, wprowadzam poprawki na blogu. Postanowiłam pogmerać trochę w internecie na temat autora i okazało się, że autorzy "Słońca" i "Łóżka" mają takie same nazwiska, ale nie są tą samą osobą. Ktoś na LC nieświadomie połączył ich w jedno i stąd błąd. A więc już mam nauczkę na przyszłość: zawsze będę wierzyć nocie od wydawcy! :)

      Usuń
    2. Najważniejsze, że już wszystko się wyjaśniło:-)

      Usuń
  34. Zapowiada się bardzo ciekawie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  35. Początek nawet niezły, ale ta staruszka, która potrafi wybawiać ludzi z problemów... Gdyby taka staruszka ostniała, od razu wynająłbym ją i zamęczył na śmierć:). Co do książki: muszę się zastanowić, co z tym fantem zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  36. I mnie zaintrygował tytuł :) nasunęły mi się skojarzenia z twórczością Kinga - małe miasteczka, czary mary itd. A po debiuty ostatnio bardzo chętnie sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja podobnie jak większość czytelniczek, chętnie przeczytam, z tym, że nie jest to priorytet. Jeśli ją znajdę na bibliotecznej półce, wezmę z sobą :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...