Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Kiss....


Kronika ślubnych wypadków
Jessica Hart


seria/cykl wydawniczy: KISS
wydawnictwo: Harlequin
data wydania: 31 maja 2013
liczba stron: 240
ocena: 5+/6








     Jakiś czas temu wydawnictwo Harlequin wypuściło na rynek nową Serię Kiss, w skład, której wchodzą niezwykle zabawne, zmysłowe powieści mające zapewnić czytelnikowi dużo gorących emocji i znakomitą rozrywkę. Nie mogłam się oprzeć takiej pochlebniej rekomendacji, dlatego postanowiłam przeczytać ,,Kronikę ślubnych wypadków’’ Jessicy Hart, pierwszy tom w/w cyklu. Czy warto było?

Firth Williams, młoda, uporządkowana i ambitna pani inżynier nadzoruje budowę centrum konferencyjnego na terenie posiadłości Whellerby. Dotychczas wszystko przebiega bardzo sprawnie, lecz nieoczekiwanie wizyta George'a Challonera, zarządcy tego terenu wyprowadza dziewczynę z równowagi. Ten niezwykle przystojny mężczyzna swoim swobodnym, wręcz hulaszczym zachowaniem doprowadza ją do szewskiej pasji. Firth nie może się teraz dekoncentrować, gdyż w swoich dalekosiężnych planach nie uwzględniła miejsca na miłość. Liczy się tylko i wyłącznie kariera zawodowa. Na dodatek musi zorganizować wieczór panieński swojej przyrodniej siostrze, która wychodzi za gwiazdę popu. Z pomocą nieoczekiwanie przychodzi Georg, jednakże w zamian także czegoś oczekuje. Co z tego dalej wyniknie? Czy zadeklarowana singielka ulegnie porywom serca? Jedno jest pewne, nie wszystko potoczy się tutaj zgodnie z ustaloną koncepcją.

Śmiało mogę napisać, że nowa seria Kiss zaskarbiła sobie moje serce i mam nadzieję, że nasza wzajemna fascynacja będzie trwała, jak najdłużej. ,,Kronika ślubnych wypadków’’ aż iskrzy od nadmiaru emocji. Duża zasługa tego stanu rzeczy tkwi w ekscytujących relacjach głównych bohaterów. Polubiłam ich żwawe dyskusje pełne delikatniej ironii, sarkazmu, ripost i poczucia humoru. Są oni niczym przeciwne bieguny tego samego magnezu, chociaż w głębi duszy łączy ich bardzo wiele. Oboje mają za sobą przykre doświadczenia ze swoją rodziną, dlatego starają się żyć na własny rachunek. Każdy człowiek potrzebuje jednak wzajemnej czułości, zrozumienia i wsparcia, lecz w przypadku Firth nic nie jest takie proste. Przykre wspomnienia z przeszłości sprawiły, że dziewczyna ma o sobie bardzo niskie mniemanie. Czy w takiej sytuacji ,,zaloty’’ George'a będą w stanie wyleczyć ją z tego kompleksu? Zobaczcie sami.

Najnowsza proza Jessicy Hart dostarczyła mi niebywałych wrażeń i cieszę się, że mogłam ją poznać. To znakomita, niezobowiązująca powieść dla każdego, kto pragnie przyjemnej, emocjonującej rozrywki. Lekkie pióro autorki i wartka, zaskakująca akcja sprawiają, że książkę ciężko odłożyć na bok przed poznaniem jej zakończenia. Bohaterowie urzekają swoją wyrazistą, autentyczną osobowością, dzięki czemu bez trudu zapadają w pamięć. Niektóre typowe romanse są zbytnio przesłodzone aż do obrzydzenia. Tutaj jednak autorka postawiła na minimalizm uczuć. Nie spotkamy, zatem pustych, nic nieznaczących frazesów, ani taniego sentymentalizmu, tylko naturalne, szczere uczucia, jakie mogą spotkać każdego z nas.

Posłuchaj swojego serca- rzuć wszystko i chodź się całować z nową Serią Kiss. Jestem pewna, że tego nie pożałujesz. ,,Kronika ślubnych wypadków’’ jest jak pieszczota kochanka- pobudza zmysły, poprawia nastrój i wyzwala całe pokłady pozytywnej energii. Czego chcieć więcej? Skosztuj tej rozkoszy, nie daj się dłużej prosić.



 
Całować - to nie grzech 
Całować - to nie rozpusta 
Całować kazał Bóg i 
po to stworzył usta.



***
Wydawnictwo Harlequin.


43 komentarze:

  1. Widziałam u kogoś na blogu, w stosie, dwie książki z tej serii i nie zwróciłam na nie szczególnej uwagi. Teraz jednak myślę, że w sumie mam ochotę na taką luźniejszą książkę. Tym bardziej, że obecnie czytam "Zapomnij patrząc na słońce" Katarzyny Mlek i chociaż powieść ta jest naprawdę super to jej ponury klimat mnie przytłacza, dlatego fajnie byłoby przeczytać coś innego, pozytywniejszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też niebawem na dniach będę czytać książkę Katarzyny Mlek, więc jestem ciekawa własnych wrażeń z tej lektury. Zobaczymy, czy mnie także przytłoczy swoim ponurym klimatem. Mam nadzieję, że nie. Tymczasem tobie polecam ,,Kronikę ślubnych wypadków''. Bardzo fajna, emocjonująca powieść.

      Usuń
  2. Słyszałam o nowej serii tego wydawnictwa i bardzo chciałabym się z nią zapoznać w wakacje. Myślę, ze te książki są idealne na tę porę. Powyższą pozycję na pewno dopiszę do listy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie dla mnie seria, ale siostra się ucieszy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, ale ciekawa recenzja. Książkę mam oczywiście w planach

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty to potrafisz pisać, kilka słów a ja już mam ochotę gnać do księgarni

    OdpowiedzUsuń
  6. czasem mozna poczytac cos bardziej w tym stylu:) na nudny poniedzialek...czemu nie:) zachecona:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mnie zainteresowałaś tą książką, mam nadzieję, że jeszcze ją kupię

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że książka Ci się spodobała. Właśnie się teraz zastanawiałam z czym pójść na balkon i proszę, przecież też tę serię mam na półce! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę. Już pewnie bym to zrobiła gdyby nie moja mania na punkcie czytania książek według listy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kusi mnie, kusi... Chyba muszę jutro się do jakiegoś większego kiosku wybrać i nabyć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm... że romans? Będzie dobry na wakacje?

    OdpowiedzUsuń
  12. Widziałam tą książkę w kiosku widzę, że warto ją zakupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Akurat mam taki nastrój, że chętnie bym przeczytała!:D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie byłam do niej przekonana, ale Twoja wysoka ocena przyczyniła się do zmiany mojego zdania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książkę mam już na swojej półce i wkrótce sama zapoznam się z jej treścią :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem ciekawy tej serii, głównie za sprawą sporej reklamy. Sporo się naczytałem również na blogach. Dobrze, że napisałaś o małej zawartości cukru bo rzeczywiście w większości dzisiejszych romansideł jest go więcej niż w coli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście nowa seria Kiss zdobyła szeroki rozgłos i nawet osoby, które do tej pory nie czytały harlequinów, teraz po nie chętnie sięgają:-)
      To prawda, że w większości typowych romansów jest dużo lukru i słodyczy. Wszędzie wzdychają i wyznają sobie miłość. Tutaj na szczęście tak nie jest. Owszem, jest uczucie, ale przedstawione z umiarem, co mi się bardzo podoba.

      Usuń
  17. Widzę, że mamy podobne wrażenia po lekturze:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Cieszę się, że książka tak przypadła Ci do gustu, bo właśnie sama mam zamiar zabrać się za nią. Mam nadzieję, że również spodoba mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie będę specjalnie szukać, ale jak wpadnie mi w ręce to być może sięgnę po taką lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Chyba ostatnio mam "fazę" na takie książki, które może nie są ambitne, to jednak dają nam nadzieje, że kiedyś będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również uważam, że nie zawsze należy czytać ambitną literaturę. Czasem dobrze jest odstresować się przy lżejszej powieści, dlatego polecam serię Kiss.

      Usuń
  21. Fabuła wydaje mi się być całkiem interesująca, a tytuł jest rewelacyjny! Dobrze czasem sięgnąć po taką niezobowiązującą lekturę:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Lubię takie recenzje jak ta.
    Ja zabieram się za tę serię dopiero po egzaminach.

    OdpowiedzUsuń
  23. Właśnie czytam i całkiem dobrze się bawię :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Też ją czytałam, całkiem przyjemna pozycja ;)

    OdpowiedzUsuń

  25. Raczej nie będę zabierała się za czytanie nowej serii, chociaż po Twojej recenzji ciężko oprzeć się pokusie...:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo ciekawa pozycja, sam do niedawna czytywałem Harlequiny, może do tego wrócę? Świetnie relaksują :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Czasami lubię sobie poczytac takie lekkie romansidła :)

    OdpowiedzUsuń
  28. O proszę! Ale pozytywna recenzja, mnie podobała się troszkę mniej, bo czasem irytowała mnie główna bohaterka i jednak to było zbyt przewidywalne, ale dużo humoru, świetna zabawa i miłość także polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może czasami faktycznie główna bohaterka była irytująca, ale trzeba pamiętać, że z pewnych przyczyn miała o sobie niskie mniemane stąd jej wahania nastroju :-)

      Usuń
  29. Czytałam i była bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja również jestem już po lekturze tego tomu. Niebawem zamieszczę recenzję. Książka spełniająca swoją rolę - rozrywkową.

    OdpowiedzUsuń
  31. na letnie wieczory wydaje się idealna :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Tematyka miła, choć unikam romansów w pełnym tego słowa znaczeniu;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Czytałam już o tej książce na innym blogu, ale nie wzbudziła raczej mojego zainteresowania. Nie przepadam za romansami, chociaż takie nieprzesłodzone nie są złe.

    P.S. Jak fajnie mieć internet w komórce w drodze do pracy ;). Pozdrowienia z autobusu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre romanse są naprawdę rewelacyjne, więc warto od czasu do czasu w ramach relaksu sięgnąć po ten gatunek.
      To prawda, że fajnie jest mieć internet w komórce, który daje kontakt z całym światem.
      Pozdrawiam i życzę udanego dnia w pracy:-)

      Usuń
  34. Znam pewną osobę, która naprawdę się ucieszy:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Już sam tytuł bardzo mnie zachęcił do przeczytania. Brzmi po prostu tak... ciepło. Nie przepadam za romansami, ale w końcu to ja zawsze mówię, że nadmiar ambitnych powieści szkodzi, zamiast sprawiać literackie rozkosze. Może akurat ten przypadnie mi do gustu? Kto wie. Nie dowiem się, dopóki nie spróbuje, a zawsze lubiłam próbować nowych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  36. W weekend się za nią zabiorę, już się nie mogę doczekać spotkania z bohaterami :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...