Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

niedziela, 23 lutego 2014

Brzydkie kaczątko


Miłość w rozmiarze XXL
 Stephanie Evanovich


Tytuł oryginału: Big Girl Panties

Liczba stron: 344
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Data wydania: 18 luty
Ocena: 6/6








     Większość osób w mniejszym bądź większym stopniu zmaga się z nadprogramowymi kilogramami. Niektórzy podejmują liczne próby odchudzania, inni po prostu starają się zaakceptować swoje ciało takie, jakim jest. Przecież liczy się wnętrze, a nie wygląd. Niestety nie każdy tak uważa. Niektórzy z pogardą spoglądają na pulchniejsze osoby, jakby były niemalże potworami bez uczuć. Czy nadwaga rzeczywiście może stać na przeszkodzie do szczęścia? Spróbujemy się dowiedzieć z powieści "Miłość w rozmiarze XXL" Stephanie Evanovich. Autorka mieszka w Asbury Park w New Jersey. Uczęszczała do New York’s School of Film and Television i grała w kilku filmach. Obecnie jest pełnoetatową pisarką i zagorzałą wielbicielką różnych dyscyplin sportowych, posiadającą czarny pas w taekwondo.

Urzeczona ciepłą, magnetyzującą okładką i jej wymownym tytułem z ogromną niecierpliwością zabrałam się za czytanie. Czy warto było? Zanim się tego dowiemy, kilka słów o fabule.

Trzydziestodwuletnia Holly Brennan nie spodziewała się, że w tak młodym wieku zostanie wdową. Po śmierci męża ciężko jej wrócić do rzeczywistości. Swój ból, smutek i żałobę próbuje zagłuszyć jedzeniem. Wcześniej nigdy nie była filigranową kobietą, dlatego na ,,większe’’ efekty nie trzeba czekać zbyt długo. Pewnego dnia Holly zmuszona jest podróżować samolotem w klasie ekonomicznej. Sytuacja jest o tyle kłopotliwie, że dziewczyna siada obok Logana Montgomery’ego, osobistego trenera największych sportowych sław w kraju, który wygląda jak młody bóg, ucieleśnienie kobiecych fantazji. Młoda wdowa swoją sylwetką nie wywiera zbyt pozytywnego wrażenia, lecz podczas wspólnej rozmowy mężczyzna zauważa jej inteligencje, błyskotliwość i ironiczne poczucie humoru tak mało mu znane u pięknych modelek, z którymi zazwyczaj się spotyka. Pod wpływem impulsu oferuje Holly pomoc w odzyskaniu odpowiedniej wagi, na co ochoczo się zgadza. Nazajutrz rozpoczyna morderczy trening w jego klubie. Dzięki silniej woli, wytrwałości i determinacji po kilku miesiącach widać oszałamiające rezultaty (18 kg. miej w 3 miesiące). Z dnia na dzień staje się coraz bardziej atrakcyjna, chociaż daleko jej do figury wiotkiej trzciny.

,,Wiedział, że Holly ma endomorficzną budowę ciała, więc żadne ćwiczenia i zmiany dietetyczne, poza głodówką, nie pozwolą jej osiągnąć rozmiaru poniżej czterdziestki. Z medycznego punktu widzenia była zdrowa i w doskonałej kondycji fizycznej’’.


Wspólne spędzanie czasu na siłowni coraz bardziej zbliża do siebie Logana i jego podopieczną. Czują wzajemną sympatię a może nawet coś więcej. Jak dalej rozwiną się relacje tych dwojga? Czy seksowny mężczyzna, bez grama tłuszczu będzie w stanie zaangażować się w poważny związek z dziewczyną całkowicie odbiegającą od jego ustalonych, żelaznych standardów?

Intuicyjnie przeczuwałam, że "Miłość w rozmiarze XXL" trafi w centralny punkt mojego serca. Już od pierwszych stron powieści fabuła zdaje się pochłaniać czytelnika. W dzisiejszych czasach piękna, szczupła sylwetka oraz wysportowane ciało, to niemal wymóg społeczny. Dlatego osoby o nieco pulchniejszych kształtach powinny siedzieć w domu i nie wychylać się, by nikogo nie gorszyć swoim wyglądem. Coraz więcej ludzi, zwłaszcza młodych wyznaje taką idee. Niektórzy od wczesnych lat dzieciństwa katują się różnymi dietami, żeby wyglądać jak gwiazdy z pierwszych stron gazet. Nie każdy jednak może być chudy i nie każdy chce. Powinniśmy wykazać się w odpowiednią tolerancją wobec osób o większej masie ciała. Rzeczywistość przedstawia się zgoła inaczej. Podobnie sytuacja wyglądała w relacji Holly i Logana. Początkowo wszystko układało się dobrze, lecz kiedy ich zażyłość wyszła poza ramy koleżeństwa coś uległo zmianie.

,,Wolał jeździć do niej, zamiast zabierać ją do siebie, żeby uniknąć przypadkowych wizyt mogących prowadzić do konfrontacji. Wmawiał sobie, że nigdzie razem nie wychodzą, ponieważ woli spokój od zgiełku publicznych lokali. Miał jednak świadomość, że nie jest ze sobą całkiem szczery’’.


Chociaż byli razem, nie potrafił zdobyć się na odwagę, by pokazać ją całemu światu. Dotychczas spotykał się z samymi olśniewającymi pięknościami, dlatego wstydził się swojej partnerki wyglądającej jak brzydkie kaczątko w środowisku nieskazitelnych, zachwycających celebrytów. Czy w takim przypadku ich związek miał szansę na przetrwanie? Tego musicie dowiedzieć się sami.

Jestem urzeczona tą książką. To ciepła, optymistyczna, zabawna i wzruszająca komedia romantyczna. Całość napisana jest z niezwykłą lekkością i polotem. Akcja płynie dość żwawo i cały czas budzi zainteresowanie. Wprost nie mogłam oderwać się od czytania. Bohaterowie są wyraziści, naturalni i wiarygodni, na dodatek budzą sympatię. Bardzo szybko utożsamiłam się z Holly. Też często lubię podjadać, dlatego tu i ówdzie można dostrzec niepotrzebne kilogramy, dlatego doskonale rozumiem obawy Brennan związane z atrakcyjnym Loganem. Nie zabrakło także wątków erotycznych, z jednej strony delikatnie zabarwione, z drugiej zaskakujące swą gwałtownością. Miejscami pojawia się również komizm sytuacyjny i słowny, który nadaje utworowi charakter humorystyczny.

Gorąco polecam "Miłość w rozmiarze XXL" wszystkim miłośnikom powieści obyczajowych, romansów oraz każdemu, komu nie jest obcy problem z nadwagą. Dzięki tej książce nauczysz się, że nie ocenia się ludzi na podstawie wyglądu, jak również zrozumiesz, czym jest prawdziwa siła, wytrzymałość i piękno. Krótko mówiąc, niesamowicie wciągająca i błyskotliwa powieść. Aż nie chce się jej odkładać na półkę. Zapraszam do lektury!

***
Wydawnictwo Prószyński i S-ka.

57 komentarzy:

  1. Otwieram linka z recenzją i gromkie "Nieeeeeee!" wydobyło się z mojego gardła. Chcę przeczytać tę pozycję od kiedy tylko ją zobaczyłam w zapowiedziach, a Ty Cyrysiu tylko zaostrzyłaś mój apetyt :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moja recenzja dodatkowo zaostrzyła twój apetyt na tę książkę. Moim zdaniem warto ją poznać. Mnie oczarowała choćby dlatego, że problem główniej bohaterki nie jest mi obcy.

      Usuń
  2. Czuję, że to będzie bardzo przyjemna lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Musowo muszę ją mieć! To straszne jak luzie przywiązują wagę do wyglądu, i nie chodzi mi tu o dbanie o siebie ale o parę zbędny kilogramów. Przecież w rozmiarze XXL też można wyglądać super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak jest, że lubimy oceniać innych. Sama nie jestem ,,święta''. Jak widzę kogoś bardzo otyłego też choćby w myślach dziwię się, jak ktoś mógł dopuścić się do takiego stanu a przecież sama nie jestem ideałem. Jak to mówią, widzę źdźbło w oku bliźniego, a belki w swoim nie dostrzegam...

      Usuń
  4. Już kilkakrotnie oceniłaś książki które mają w sobie coś, przez co mnie do siebie przyciągają. Powieści w stylu "Miłość w rozmiarze XXL" lubię. Są lekkie, nie wymagające i pozwalają się zrelaksować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi obcy nie jest problem z niedowagą, jednak nie wyśmiewam się z osób, które są otyłe czy coś... nie wygląd a charakter świadczy o człowieku. Romantyk? Czemuż by nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że masz takie tolerancyjne i mądre podejście. Wiele osób powinno brać z ciebie przykład.

      Usuń
  6. Świetna recenzja :) Na szczęście książkę już mam i cieszę się, że to taka pozytywna i pouczająca lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę ciekawa tematyka!
    To coś dla mnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja po życiowych perypetiach przybrałem nieco na wadze, przestałem być "wieszakiem" ale za dawną figurą tęsknię. Poszło mi w "brzuszek" :)) PS. Aktualizacje są, z pewnym opóźnieniem, ale jednak :) Może to początek końca problemów z blogspotem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tęsknie za soją dawną figurą i po cichu liczę, że wraz z nadejściem wiosny uda mi się zrzucić zbędne kilogramy :)
      ps. co do aktualizacji, nie cieszyłabym się tak zawczasu. Ja podchodzę do tego bardziej sceptycznie. Na dniach zobaczymy, czy faktycznie problem zniknął, czy też nie.

      Usuń
    2. Cyrysiu, problem jednak nie zniknął :/

      Usuń
    3. Wspominałam, że nie ma co się zawczasu cieszyć. Ja wiedziałam, że to tylko chwilowa ,,naprawa''.

      Usuń
  9. Ostatnio czytałam kilka książek poruszających trudne tematy, więc teraz mam ochotę przeczytać coś lżejszego, a powieść, którą polecasz wydaje się być idealna:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie zapoznam się z lekturą :) Gatunkowo tak, wprawdzie ja należę do chudzielców, ale zamiast nadwagi bohaterkę mogłoby też nękać coś innego, a zgadza się ludzie często oceniają po wyglądzie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakoś nie mam choty na tę historię, fabuła mnie nie przekonuje. Wydaje mi się, czy ja wiem.... naiwna. Być moze się mylę, ale nie będę zmuszała się do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mnie zaciekawiłaś, bardzo chcę przeczytać. Coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaciekawiła mnie ta książka. Nabrałam ochoty by ją jak najszybciej przeczytać. Coś mi się zdaje, że za niedługo na nią zapoluję.

    OdpowiedzUsuń
  14. 18 kilogramów w 3 miesiące? Chciałabym spotkać takiego Logana :) Kłopoty z szalejącym wskaźnikiem wagi nie są mi obce, do chudzielców niestety nie należę i dlatego chciałabym przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również odkąd poznałam tę książkę to bujam w obłokach i marzę o takim trenerze, który wycisnąłby ze mnie siódme poty i pomógł w osiągnięciu upragnionej wagi, ponieważ z moją motywacją jest kiepściutko. Niestety nie mam aż takich możliwości ani funduszy, abym mogła pozwolić sobie na ten kaprys.

      Usuń
  15. To musi być dość pouczająca książka, zapewne warto ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z powodów osobistych powinnam przeczytać tę książkę. Może ,,Miłość w rozmiarze XXL" zmotywowałaby mnie do działania?

    OdpowiedzUsuń
  17. raczej sobie odpuszczę - nie bardzo moja kategoria literacka :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam ochotę na tę książkę, choć rzadko wybieram tego typu literaturę, ale podoba mi się to, że wreszcie bohaterka nie jest smukła jak modelka
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. No nie! Zdobyłaś tę książkę. Naprawdę ci zazdroszczę! Mam na nią ochotę odkąd tylko o niej usłyszałam. Zawsze mnie wyprzedzisz.... :D
    Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ksiażka z pewnością warta przeczytania. Mimo, ze nie lubie romansów to chciałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  21. Znam autorkę Janet Evanovich i pisze świetne kryminały, a Stephanie wprawdzie kryminałów nie pisze, ale też może być ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam ochotę na tę powieść od czasu jak ją przyuważyłam w zapowiedziach; a po Twojej ocenie ochota wzrosła :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wydaje się być bardzo przyjemną książką na gorsze dni. Świetna recenzja, muszę sięgnąć :)

    Pozdrawiam,
    W.

    OdpowiedzUsuń
  24. Narobiłaś mi apetytu na tą powieść. Cóż, będę musiała wypatrywać jej w księgarniach lub bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Z XXL to ja mam tylko wzrost, ale jak przeczytasz książkę o tym, jak przytyć, to rzucam wszystkie inne, byle ją przeczytać jako pierwszą! Ale i powieść o zrzucaniu kilogramów jestem w stanie przeczytać z uśmiechem na ustach :)
    PS (mNiej)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, ty to masz dobrze:) Wolałabym być wyższa a szczuplejsza, niż na odwrót. Ale mimo to- polecam "Miłość w rozmiarze XXL". To taka ciepła, optymistyczna komedia romantyczna na poprawę nastroju :)

      Usuń
  26. Widziałam ją w zapowiedziach, ale jakoś nie zwracałam na nią uwagi. Siostra wręcz odwrotnie i jak widać miała rację, że będzie dobra:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Tak, mam tę książkę na oku już. Zaciekawiła mnie tym, że główna bohaterka nie jest sztampową zakompleksioną, ale w gruncie rzeczy piękną i zgrabną kobietą, która tylko czeka na odpowiedniego mężczyznę. Tutaj kobieta ma problem z wagą, przez co jest odrzucana jak się domyślam. To może być naprawdę interesująca historia. Cieszę się też, że pojawia się dawka komizmu :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Z chęcią przeczytam...w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ta książka to zdecydowanie coś, co muszę przeczytać, ale to Twoja recenzja zasługuje na ogromną pochwałę. Poruszyłaś w niej tak ważny temat, pisząc o tym w doskonały sposób. Szczerze uwielbiam tę recenzję! :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Czekam, aż pojawi się w bibliotece. Fajnie, że Prószyński nie zawodzi;)
    Też powinnam trochę zrzucić na wiosnę, ale z motywacją jakoś nie jestem zaprzyjaźniona...

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetna recenzja, a obstawiałam, że to zupełnie inna książka i z tego powodu ciężko sie nad jej lekturą zastanawiałam. Teraz wiem, ze na pewno po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  32. Okładka rzeczywiście cieplutka i miła dla oka. Książka zapewne też by się spodobała, szczególnie mojej mamie, dla mnie tematyka jest troszkę zbyt banalna, tym bardziej, że jakiś czas temu też nosiłam troszkę zbędnych kilogramów i jakoś nie odczuwałam nietolerancji. Być może w "wielkim świecie" jest to ogromny kłopot ale wydaje mi się, że w normalnym życiu ludzie w rozmiarach 40-42-44 są raczej traktowani normalnie... ale może to moje czcze życzenia i po prostu nie zauważam tego co dzieje się w okół. Tak czy inaczej książkę szczerze polecę mamie :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Na ogół jakieś wielkiej dyskryminacji osób, które mają te kilka kg w nadmiarze nie ma. Chyba, że w świecie fleszy i kamer - to co innego. :)

      Usuń
    2. XXL to rozmiar 44-46, tak więc moim zdaniem taka osoba raczej ,wyróżnia'' się z tłumu, szczególnie z tłumu celebrytek, gdzie zazwyczaj panują zasady, aby wyglądać ,,młodo, zgrabnie i powabnie'':) Dlatego gdybyś miała aż tak duże nadprogramowe kilogramy zapewne odczułabyś szyderce, ironiczne spojrzenia innych, smukłych piękności. Tu nie chodzi o jawną krytykę, lecz o skryte ,,uśmieszki'' mówiące ,,jak ona wygląda!''.

      Usuń
  33. Malo kiedy mam ciągoty do tego typu książek, ale ta przyciąga mnie jak magnes. Raz, że autorka słynie z dobrych, zabawnych powieści, a dwa, mam sentyment do XL, może dlatego, że kiedyś też nią byłam i wiem, jak to jest borykać się z nadwagą, co ja piszę! do tej pory: mierzę, warzę i przeliczam kalorie :-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Takie trochę bajkowe książki mnie zazwyczaj rozczulają, więc z chęcią przeczytam. Poza tym bohaterka jest dość nietuzinkowa.

    OdpowiedzUsuń
  35. Byłam przekonana Cyrysiu, że ta książka przypadnie Ci do gustu. To nie jest taka klasyczna bajka o Kopciuszku, bo przecież Holly musi nad sobą pracować, a i Logan przecież musi zmienić swoje myślenie. Cała prawda o związkach, bez pracy - nic się samo nie zrobi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to wszystko podsumowałaś. Zgadzam się z Tobą, że "Miłość w rozmiarze XXL" nie jest typową, zwyczajną bajką o kopciuszku, lecz sięga o wiele głębiej uświadamiając nam, że bez sumienniej pracy nie osiągniemy zamierzonego celu. Krótko mówiąc, fantastyczna powieść. Oczarowała mnie bez reszty.

      Usuń
  36. Jedna z tych książek, która przyjemnie zapełnia godziny ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Gdzieś mi mignęła w zapowiedziach, ale nieszczególnie mnie zainteresowała

    OdpowiedzUsuń
  38. Czytałam już jej recenzje, a potem zapomniałam o niej i stwierdziłam, że jednak nie chcę jej czytać. Teraz po Twojej recenzji zaostrzyłam sobie na nią apetyt. Koniecznie muszę ją gdzieś dorwać ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. To druga tak pozytywna recenzja tej książki, którą czytam :) . Powieść bardzo chcę przeczytać - może pojawi się kiedyś w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  40. oj, widzę, że przeczytałabym tę książkę z przyjemnością, więc nie pozostaje mi nic innego jak się za nią rozglądnąć. Dzięki za świetną recenzję :)
    całuski

    OdpowiedzUsuń
  41. Pewnie, że mam ochotę przeczytać i przy okazji się odchudzić z przystojnym trenerem :D

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...