Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

czwartek, 8 maja 2014

W szponach hiszpańskiej mafii


"Ups...No to wpadłam!"
Karolina Pastuszak 

 
Wydawnictwo: Prozami
data wydania: 4 listopada 2013
liczba stron: 216
ocena: 5/6









    Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Przekonała się o tym osobiście Marisa, główna bohaterka książki "Ups...No to wpadłam!" Karoliny Pastuszak.

Marisa Alarcon Martinez jest młodą, początkującą dziennikarką w lokalnym katalońskim tygodniku "La Gente". Do jej zadań należy pisanie horoskopów, parzenie kawy i kserowanie stosu różnych dokumentów. Jednak pewnego dnia szefowa postanawia dać jej pierwsze poważne zlecenie. Ma napisać relacje z charytatywnego balu w Montjuic. Pełna entuzjazmu Marisa udaje się na dobroczynną galę. Na miejscu okazuje się jednak, że musi przebywać w specjalnej strefie dla prasy, z której niewiele widać. Zdeterminowana postanawia niepostrzeżenie się wymknąć, by znaleźć bardziej dogodne miejsce do robienia zdjęć celebrytom. To wtedy przypadkiem poznaje Agustina, czarującego, przystojnego, narcystycznego, aroganckiego mężczyznę, którego próbuje spławić ciętą ripostą. Przypadek sprawia, że dziennikarka staje się światkiem bezwzględnej mafijnej egzekucji. Zszokowana próbuje uciekać, lecz spostrzegawczy gangsterzy depczą jej po piętach. Z pomocą niespodziewanie przychodzi jej nowo poznany mężczyzna, który okazuje się być synem szefa hiszpańskiej mafii. Czy można mu jednak zaufać? Dlaczego naraża swoje życie dla niewygodnego światka? Czy uda im się wyjść cało z tej opresji? Wszak przestępcza elita nigdy nie odpuszcza.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Karoliny Pastuszak. Autorka ukończyła dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim i przez kilka lat pracowała w różnych redakcjach. Zadebiutowała powieścią ,,Meksykańska miłość’’. Pisanie jest dla niej antidotum na wszystkie pochmurne dni i nudę.

Intuicyjnie przeczuwałam, że najnowsza proza pisarki przypadnie mi do gustu i na szczęście tak też się stało. "Ups...No to wpadłam!" to doskonałe połączenie sensacji, romansu i komedii. Pomysł na fabułę uważam za całkiem ciekawy i ekscytujący. To odjazdowa mieszanka filmów: ,,Szklana pułapka’’, "Ojciec chrzestny'', ,,James Bond Agent 007’’ oraz … ,,Gotowe na wszystko’’. Mamy piękną, irytującą dziennikarkę oraz przystojnego syna bossa. Traf chciał, że tych dwoje zostaje skazanych na siebie. Razem muszą uciekać przez bezwzględnym mafioso. Ona znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie i zobaczyła coś, co nie powinna. On zaś jest zakałą rodziny, czarną owcą, która nie jest w stanie zaakceptować bezprawnej działalności swojego ojca. Teraz wisi nad nimi widmo śmierci. Jak wybrną z tej pozornie patowej sytuacji? Autorka zapewniła nam nie lada atrakcje. Znajdziemy tu niczym w dobrym kinie akcji nieustanne ucieczki, szaleńcze pościgi, strzelaninę, zdrady, zmiany tożsamości, brutalne egzekucje, wyrównywanie mafijnych porachunków itp. Iście hollywoodzkie atrakcje.

Styl jest względnie prosty, bez zbędnych opisów czy ozdobników. Błyskotliwe dialogi podszyte są delikatną nutką ironii, sarkazmu i dowcipu. Prowadzona z perspektywy pierwszoosobowej narracja przybliża nam opowieść Marisy, która zagubiona i przestraszona nie zdaje sobie sprawy z ogromu zagrożenia, jakie na nią czyha. Akcja rozgrywa się w dużej mierze w trzech miastach: Barcelonie, Rzymie i Londynie. Pisarka stosunkowo wiernie oddała klimat i urok tych miejsc. Oczyma wyobraźni zobaczyłam małe, wąskie ulice Barcelony, hałaśliwe kramiki sprzedawców Rzymu lub osobliwy, wiktoriański Londyn.

Również bohaterowie zostali dość wiarygodnie i naturalnie nakreśleni. Wzbudzają emocje i zapadają w pamięć. Marisa to pyskata, wygadana, wścibska, lekko naiwna i infantylna dziewczyna. Początkowo nie rozumie powagi sytuacji, w jakiej się znalazła, ale z czasem wychodzi z niej prawdziwa a’la Nikita. Z kolei Agustin jest irytującym, pewnym siebie, zabójczo przystojnym, sprytnym, przenikliwym, nadętym bufonem. Mimo to posiada w sobie wrażliwość, empatię i opiekuńczość. Z ogromną przyjemnością śledziłam napięte relacje tych dwojga. Była między nimi chemia, można powiedzieć, że aż iskrzyło. Ich słowne potyczki, złośliwości, obrażanie, czasami doprowadzały mnie do śmiechu. Ale jak to mówią, od nienawiści do miłości niczym w znanym aforyźmie, jest jeden krok. Wątek miłosny nie jest wątkiem przewodnim, a bardzo przyjemnym dodatkiem do barwnej, sensacyjnej całości, co w tym przypadku uważam za duży plus. Na uznanie zasługuje także gorąca i niebezpieczna atmosfera prowadząca do przewidywalnego, aczkolwiek przyjemnego zakończenia. Jedynie czego żałuje to, tego, że autorka nie spolszczyła imion i nazwiska głównych bohaterów i nie umiejscowiła historii na naszym rodzimym podwórku. Może i polskie realia nie dorównują zagranicznym, mimo to są bliższe memu sercu. Ale to tylko mały, drobny szczegół.

Resumując. "Ups...No to wpadłam!" to kawał świetnej, rozrywkowej literatury ze szczyptą dreszczyku, podwyższonej adrenaliny i niepewności ociekającej zagrożeniem. Osobiście jestem usatysfakcjonowana i czekam na kolejne dzieła autorki. Tylko niech będą jeszcze bardziej rozbudowane fabularnie, gdyż tak widowiskowe historie chce się czytać bez końca. Zapraszam wszystkich zainteresowanych.
***
Wydawnictwo Prozami.


47 komentarzy:

  1. O widzisz, jak przeczytałam już samo nazwisko bohaterki, to pomyślałam to, co Ty napisałaś później: czemu nie polskie realia? Zdecydowanie bardziej mi one odpowiadają;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę, kiedy nasi rodzimi pisarze umiejscawiają fabułę na swoim podwórku.

      Usuń
    2. Nie zainteresowałam się tą książką, ale zgadzam się z Wami. Myślę, że rozegranie akcji tej powieści na naszym rodzimym podwórku zdecydowanie wyszłoby jej na dobre.

      Usuń
  2. Czeka na swoją kolej na mojej półce ;) Narobiłaś mi smaku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Beznadziejna okładka ;P Szkoda tylko, że nie ma polskich realiów, które byłyby nam ciut bliższe ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuje, że nie ma polskich realiów, a co do okładki mnie się akurat ona podoba. Jak widać to wszystko kwestia gustu.

      Usuń
  4. Lubię takie połączenia gatunkowe. Świetnie sprawdzają się gdy potrzebuję chwili wytchnienia i relaksu. Na razie jednak nie ma co liczyć na lekturę tej książki - za dużo innych stoi na półkach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie również bardziej odpowiadają polskie realia. Choć bardziej dotyczy to powieści obyczajowych. Chętnie się za tą książką rozejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że i Tobie książka przypadła do gustu. Czytałam już o niej, że jest zbyt banalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czytałam o tym, że jest banalna. Może faktycznie tak jest, co nie zmienia faktu, że mnie się bardzo podobała i czytałam ją z największą przyjemnością.

      Usuń
    2. Przyjemność z czytania tej książki jest niemierzalna :)

      Usuń
  7. Czuję się zachęcona. W najbliższym czasie z pewnością ją przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się ciekawa lektura. Z chęcią przyjrzę się bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O! Wybuchowa mieszanka nurtów literackich. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajna fabuła, ale niewygodnego świaDka:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa książka! :D
    Sama fabuła mnie przyciąga :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Sensacja, romans i komedia, to książka zdecydowanie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakoś ostatnio nie mam ochoty na takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zainteresowałaś mnie, humorystyczna i ze szczyptą dreszczyku, to coś dla mnie. Jedno tylko jest fatalne - okładka! Dochodzę do wniosku, że Prozami powinno zmienić grafika. Tutaj, tak jak w przypadku książki Danki Braun - okładka nie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że wielu osobom nie podoba się okładka, więc należysz do większości. A mnie akurat szata graficzna jakoś nie razi, wręcz przeciwnie, przykuła mój wzrok i uwagę.

      Usuń
  15. Z tego co piszesz, to taki trochę literacki misz - masz, ale takie książki są niezwykle ciekawe! :) Nie podoba mi się tylko okładka i myślę, że przez nią nie chciałabym czytać tej książki.
    PS Zdjęcie z Bonda super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bond (ale tylko grany przez Pierce Brosnana) zawsze u mnie mile widziany i pożądany :))

      Usuń
  16. Okładka koszmarna, tytuł też mi się nie podoba. Ale treść zachęcająca, więc jeśli gdzieś wyłapię tę książkę to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  17. A mnie się okładka podoba. Jest adekwatna do treści, jak sądzę; z nutą romansowo-kryminalną. Po książkę sięgnę jak tylko będę miała wolną chwilę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam i ja bym nic nie zmieniała przy tej okładce, bo moim zdaniem dobrze współgra z fabułą książki.

      Usuń
  18. Świetna fabuła. Lubie takie łączone gatunki :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli mam być szczera to okładka jest okropna ;o jednak już treść podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Taka.....mieszanka wybuchowa :)
    Ja jednak, póki co, się nie skuszę. Może kiedyś

    OdpowiedzUsuń
  21. Z wielką chęcią przeczytam tę książkę. Skutecznie kusisz.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiarygodność bohaterów to podstawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Gdyby nie twoja opinia to pewnie bym nie zwróciła uwagi na ten tytuł, a tak widzę, że książka warta uwagi przez ten miszmasz gatunków.

    OdpowiedzUsuń
  24. Widzę, że to będzie totalny mix kilku gatunków - bardzo lubię coś takiego:) Co do okładki nie wypowiadam się, dopóki nie przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Spora odwaga ze strony autorki, żeby umieszczać akcję za granicą i to w takim środowisku. W końcu wystarczy nie do końca dobrze rozeznać temat, aby książka wydała się banalna.

    OdpowiedzUsuń
  26. Muszę się za nią rozejrzeć, fajnie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Autorka dużo zmieściła w jednej książce. Ciekawa jestem jak ja bym to odebrała.
    Okładka nie ma takiego znaczenia - ostatecznie na półce i tak widać tylko jej grzbiet.;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Warta uwagi. Rzadko czytam polskich autorów, a u ciebie zawsze znajdę jakąś ciekawą polską książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Zdecydowanie nie :) mafia w jakimkolwiek wydaniu to nie są moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Czytałam i bardzo fajna :) też wolałabym żeby akcja działa się na rodzimym podwórku, ale mimo to była fajna i z chęcią sięgnę po inne książki autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bym tak wolała, żeby akcja działa się na rodzimym podwórku, ale miejmy nadzieję, że w kolejnej powieści autora pomyśli o naszych, polskich realiach.

      Usuń
  31. Zainteresowałaś mnie! Bardzo chętnie przeczytam, bo szczerze mówiąc z literaturą sensacyjną nie miałam jeszcze styczności.

    OdpowiedzUsuń
  32. Okładka nie jest taka zła :) A zgrabne połączenie gatunków przemawia na korzyść tej powieści dlatego oczywiście chcę ją poznać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Zapisuję tytuł- widzę, że sporo się tu dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Pierwszy raz spotykam się z tak, krótko mówiąc, "innym" tytułem, który na ogół jest prosty, można by nawet rzec, że banalny, ale jak interesuje, wprowadza w pewien stan zakłopotania. Po książkę sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Bardzo przypadła mi do gustu, leci na LC :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Okładka mnie odpycha, ale ważne co w środku, dlatego dałabym szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie podoba mi się okładka, kojarzy się z harlequinami;) Sama fabuła też (dla mnie) średnio interesująca. Ale książka z pewnością znajdzie swoich zwolenników;)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...