Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

wtorek, 2 grudnia 2014

W nadziei na lepsze jutro


Kiedy wiosna nie nadchodzi
Anna Wysocka-Kalkowska


Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 265
Data wydania: 2014-10-07
Ocena: 5/6









     Za oknami już praktycznie zima, a ja tęsknię do wiosny, bo to niezwykła pora roku, która budzi do życia nie tylko naturę, ale także wyzwala w człowieku jakąś specyficzną radość serca i duchową siłę. Dlatego, korzystając z okazji postanowiłam zaznajomić się z debiutancką powieścią Anny Wysockiej-Kalkowskiej zatytułowaną, ''Kiedy wiosna nie nadchodzi''. Jakie są moje wrażenia po lekturze? Najpierw kila słów o fabule.

Julia to atrakcyjna, samotna mężatka, której mąż od ośmiu lat pracuje w Stanach i jak na razie nie myśli o powrocie do kraju. W zaistniałej sytuacji, Weronika, oddana przyjaciółka, namawia ją na rozwód, lecz bezskutecznie. Jednak w dniu trzydziestych piątych urodzin Julii, następuje przełom wydarzeń. Kobieta wyjeżdża do Kaźmierza Dolnego, (gdzie kilka lat temu zaraz po ślubie kupiła dom od pewnego staruszka o imieniu Bernard), żeby uporządkować wszelkie zaległe sprawy i rozliczyć się z przeszłością. Jeszcze przed planowaną podróżą, otrzymuje od Weroniki list od swojej zmarłej matki, który zawiera pewną szokującą rodziną tajemnicę. Jak dalej potoczą się losy naszej bohaterki? Czy nadal będzie cierpliwie czekać na swojego męża? I jaki sekret skrywała jej rodzicielka?

Fabuła sama w sobie może i nie powala żadną nowatorską świeżością, ale jest pełna ciepła i swoistego uroku. Mamy młodą, trzydziestokilkuletnią słomianą wdowę, która nie widziała swojego męża od ośmiu lat.

''– Nie dali mi wizy, a jemu skończyła się siedem lat temu…''.

Mimo to ciągle na niego czeka i wciąż wierzy, że kiedyś wróci. Bardzo zdumiał mnie ten wątek. Może pewnych rzeczy nie ogarniam, ale wydaje mi się, że jeśli dwoje ludzi naprawdę się kocha, to znajdzie sposób, aby się ze sobą spotkać. Dlatego nie rozumiem zachowania obojga małżonków. Wprawdzie pod koniec powieści, autorka podała prawdziwy powód nieobecności Marcina, niemniej uważam, że ich związek miał szansę na wspólną przyszłość w Polsce. Pomijając ten fakt, byłam pełna podziwu dla niezachwianej miłości Julii. Nie wiem, czy byłabym w stanie tyle lat czekać na ukochanego, nie znając dnia ani godziny jego powrotu. Zatem w pełni popierałam sugestię Weroniki, odnośnie rozwodu.

''Nie można tak długo rozpamiętywać, nie można karmić duszy tęsknotą, jeśli nie ma już nadziei. Ty też nie możesz dłużej czekać''.

Istotną rolę w powieści odkrywa także wątek związany z listem napisanym przez matkę Julii. Okazuje się, że dziewczyna ma brata. Co zrobi z tą wiedzą? Czy spróbuje odnaleźć jedynego żyjącego krewnego? A może nie warto rozgrzebywać przeszłości? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie w niniejszej książce.

Anna Wysocka-Kalkowska w subtelny, romantyczny sposób uświadamia, co w życiu najważniejsze, czyli miłość, wiara i nadzieja, trzy podstawowe wartości, najbardziej ukryte, niedostrzegalne, ale jednocześnie najważniejsze i najsilniejsze uczucia. Wspomina również o siostrzani-braterskiej więzi, wielkiej sile przyjaźni międzyludzkiej oraz szczęściu, które może nas spotkać nawet wtedy, kiedy najmniej się go spodziewamy. Szczególnie ujęła mnie za serce piękna metafora relacji Julii z Bernardem, pokazująca, że pomimo znaczącej różnicy wieku możliwa jest przyjaźń młodego i starego człowieka, bo liczy się charakter i dobre serce, a nie to, jak ktoś wygląda.

Całość napisana jest pięknym językiem, barwnie, plastycznie, z dużym wdziękiem. Bohaterowie zostali dobrze wykreowani, są charakterystyczni, z poczuciem humoru, dają się polubić. Sprawiają wrażenie realnych, prawdziwych, jakby żywych. Akcja, w znacznej części osadzona w uroczej scenerii Kazimierza Dolnego, płynie spokojnie, bez żadnych gwałtownych zwrotów, ale pod powierzchnią pozornej nudy kłębią się gwałtowne uczucia i emocje od rozpaczy, żalu, strachu i lęku, po bezgraniczną radość, wzruszenie, optymizm, szczęście, miłość i pomyślność. Ogólnie jestem zadowolona. Jedynie okładka nie zyskała mojej aprobaty.

To przejmująca, lekko nastrojowa historia o rodzinnych sekretach, trudnych wyborach, przyjaźni, różnych barwach życia i miłości, która rodzi się w ciszy serc. Idealna propozycja na zimowe wieczory i nie tylko. Serdecznie polecam.

~~~

źr.
 ''– Bernardzie, powiedz jak to jest, kiedy żyje się z kochaną kobietą prawie czterdzieści lat?
– To tak jak z tą czekoladą, moje dziecko. Jesz ją, w pewnym momencie doprowadza cię do mdłości, ale masz świadomość, że jutro znowu będziesz mieć na nią ochotę. Na żadną inną, bo ta jest twoją ulubioną''.




***
Wydawnictwo Psychoskok.
Fan Page książki na Facebooku: klik

62 komentarze:

  1. Ach, zmyłka, "W nadziei na lepsze jutro", taki tytuł ma jedna z powieści Ewy Bauer... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak masz rację, jednakże mój tytuł posta nie nawiązuje do książki Ewy Bauer, tylko jednym zdaniem określa fabułę 'Kiedy wiosna nie nadchodzi''. :)

      Usuń
    2. Zdaję sobie z tego sprawę, po prostu mi się automatycznie skojarzyło :)

      Usuń
    3. Też miałam podobne skojarzenia, więc się wcale Tobie nie dziwię :)

      Usuń
  2. Jestem ciekawa tej tajemnicy, na pewno była zaskakująca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki o sekretach rodzinnych, jednak ta fabuła mnie nie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. O tajemnicach mogłabym czytać i czytać, byle tylko były dobrze ukryte i intrygujące :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze się zastanowię nad tą książką, chyba mam kilka bardziej interesujących pozycji póki co na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsze słyszę o t książce, niemniej, może kiedyś przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię zimę, więc do wiosny mnie nie ciągnie, ale na tę książkę mam ochotę. Może dlatego, że znam małżeństwo, które przez 18 lat żyło oddzielnie, bo mąż tyle lat pracował w USA. Poza tym tajemnicza rodzinna historia zawsze mnie intryguje, stąd też mam pociąg do tej powieści :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie znoszę zimy, bo jestem mało odporna na choróbska, dlatego też prawie cały czas choruje.
      Co do książki, serdecznie polecam. Nie jest to co prawda literatura wysokich lotów, ale bije od niej jakieś ciepło, przy którym aż chce się ogrzać.
      Podziwiam małżeństwo, które przez 18 lat żyło oddzielnie. Ja chyba bym tak nie potrafiła, ponieważ jestem ogromną zazdrośnicą i zaraz układałabym w swojej głowie jakieś scenariusze związane ze zdradą męża:)

      Usuń
    2. Pomijając zdradę (bardzo prawdopodobną w ciągu tylu lat) to po co w ogóle brać sobie męża, skoro nigdy go nie ma?
      A książkę przeczytam:)

      Usuń
    3. Nie każdy mężczyzna jeszcze przed ślubem deklaruje się, że będzie pracował za granicą. Czasem kilka lat po ślubie, tak życie przypiera do muru, że małżonkowie muszę szukać innej alternatywy.

      Usuń
  8. Okładka faktycznie taka bez wyrazu, ale książka zapowiada się przyzwoicie. Będę ją miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się okładka bardzo podoba :)

      Usuń
    2. A ja mam wrażenie, że ta okładka to wersja robocza, jakby grafik jej jeszcze nie skończył...

      Usuń
  9. Tym razem taka wizja nie przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię tajemnice i polskich autorów, dlatego z chęcią poznam ta książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoja recenzja bardzo zachęca, ale na razie nie mam na nią czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. I kolejna pozytywna lektura. :) Zgadzam się, że okładka jest... dziwna, ale ogólnie treścią mnie zachęciłaś. Lubię romantyczne, spokojne historie z przesłaniem, od których aż bije ciepło i taka... życzliwość. :)
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że okładka mogłaby być znacznie lepsza. Powyższa kompletnie do mnie nie przemawia. Na szczęście książka broni się ciekawą, przejmującą fabułą.
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  13. Widzę zmiany w tytule bloga, super!

    OdpowiedzUsuń
  14. Och, ja też bym chciała, żeby już była wiosna. Zwłaszcza że wstałam dzisiaj z obolałym gardłem, a wiosną mi się to nie zdarza:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję. Ja też kilka dni temu zmagałam się z choróbskiem, ale na szczęście już jest lepiej. Życzę zatem szybkiego powrotu do zdrowia.

      Usuń
  15. Mam na oku kilka podobnych powieści, więc nie wiem czy zdecyduje się przeczytać akurat tą książkę, ale wątek o małżonkach, którzy nie widzieli się przez tyle lat może być czymś ciekawym.

    OdpowiedzUsuń
  16. Może kiedyś się zdecyduję ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam już o tej książce i chętnie poznałabym główną bohaterkę. W pewnym sensie ją podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten ostatni cytat- niesamowity i piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. To takie w starym stylu... Kochać ciągle i nieustająco mimo upływu lat. Przeczytam kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  20. "Nie wiem, czy byłabym w stanie tyle lat czekać na ukochanego, nie znając dnia ani godziny jego powrotu."- ja też nie wiem. Co do tematyki książki- w moich klimatach, więc jak mi się trafi to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Może jak już się uporam z zaległościami to sobie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytałam i gorąco polecam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie słyszałam o tej książce wcześniej, sama okładka by mnie nie przekonałam - ale jak poznałam fabułę jestem jej ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Już sam tytuł mi się podoba ;) nie słyszałam o tej książce. Chętnie bym ją przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  25. Już sam fakt, że na okładce jest błąd w pisowni nazwiska autorki (w dwuczłonowych nazwiskach nie daje się spacji pomiędzy myślnikiem...) sprawia, że coś mnie od tej książki odrzuca. Aż boję się, jakie inne błędy jeszcze znajdują się w tej publikacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam o tym zielonego pojęcia. Ale poczytałam w sieci (http://www.rjp.pan.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1044:zapis-nazwisk-dwuczonowych&catid=44:porady-jzykowe&Itemid=58), i faktycznie masz racje.

      Usuń
  26. Jak dla mnie zima mogłaby trwać od 24 do 26 grudnia. :)
    Książka zapowiada się ciekawie, więc chętnie kiedyś ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Podoba mi się okładka :) A sama książka... przemawia do mnie. Czy kobieta może tyle czekać? Może. Może też czekać mężczyzna. Znam takie przypadki, w jednym po 5 letnim czekaniu pewien znajomy znalazł sobie inną kobietę, są po ślubie, spodziewają się dziecka :) Czasami miłość jest silniejsza i trzyma nas w sidłach, mimo tego, że wiemy, że to jest złe i nie ma sensu. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jaki uroczy, taki prosty, ale przy tym piękny cytat:) Nie wiem czy wiesz, ale ja uwielbiam czytać wszystkie powieści obyczajowe, a ta, za sprawą Twojej recenzji, już zyskała moją aprobatę:)) I nawet okładka w swej prostocie jest ujmująca:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Cytat z czekoladą rozłożył mnie na łopatki. Ostatnio zjadłam 2 w 3 dni, choć długo jej nie jadłam. Książka sie zapowiada nawet ciekawie, choć jak zobaczyłam okładkę i przeczytałam nazwę wydawnictwa, to trochę się zraziłam.

    OdpowiedzUsuń
  30. Zima byłaby cudowna, ale ten mróz... Piękne cytaty, zachęcają do sięgnięcia, bo mimo że to prosta powieść ma sobie jakąś magię. Podoba mi się kwestia listu, jak również okładka. Podoba mi się pomysł. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie spotkałam się z tą książką a bardzo lubię tego typu historie. Będę miała na uwadze i tytuł i wydawnictwo :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo zainteresowałaś mnie książką, i musze przyznać,że okładka w pewien sposób przyciąga, wpada w oko :) może ze względu na żółty kolor, który uwielbiam!:)

    P.s
    Ja też najbardziej lubię wiosnę! a zimą mam podobnie do Ciebie, ciągle choruję :/

    OdpowiedzUsuń
  33. Przepraszam za prywatę, ale przeniosłam się na nową domenę i nie ma mnie w obserwowanych. Szczegóły tutaj: http://www.recenzje-kiti.pl/2014/12/juz-jest-nowa-domena-wwwrecenzje-kitipl.html

    OdpowiedzUsuń
  34. Zapowiada się ciekawie, więc się rozejrzę i jak znajdę to z przyjemnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Bardzo podoba mi się tytuł i okładka, a Twoja recenzja mnie zachęciła; może przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Ciągle się zaskakuję tym, ile jest polskich fajnych książek. Tę mam ochotę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  37. Lubię takie historie, więc będę miała książkę na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Uwielbiam takie pozytywne książki. Z przyjemnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Początkowy zarys może trochę schematyczny, ale rodzinna tajemnica... hmmm... Przyznaję, że ku własnemu zaskoczeniu coś mnie ciągnie do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Podobne wątki zawsze są u mnie mile widziane, więc może sama postaram się z nią zaprzyjaźnić :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Okładka rzeczywiście, nie wzbudziła u mnie zainteresowania.. ale treść wydaje się ciekawa. :-)

    OdpowiedzUsuń
  42. Sekrety podsycają atmosferę książki :) mogłoby być ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
  43. Może kiedyś się skuszę :) Bliżej nieokreślonej przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  44. Cyrysiu, narobiłaś mi ochoty na tę książkę. Chciałabym, żeby ktoś kiedyś porównał mnie do takiej czekolady właśnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  45. To może być ciekawa książka, będę o niej pamiętać ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Oby ta wiosna przyszła do nas szybko :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...