Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

wtorek, 31 marca 2015

ZAPOWIEDŹ "Przepraszam Za Krzywdę"

 Z wielką przyjemnością informuję, iż mój blog: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI, objął patronatem medialnym książkę pt. "Przepraszam za krzywdę" autorstwa Marcina Legawca. Jest to wstrząsająca historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami o wykorzystywaniu i pedofilii oraz wpływu tych traumatycznych wydarzeń na dalsze życie człowieka. Autor przeprowadził rozmowy z więźniami pedofilami, żeby jeszcze bardziej uwiarygodnić swoje dzieło. 

"HISTORIA CZŁOWIEKA, KTÓRY
   PRZEŻYŁ PIEKŁO, ABY STAĆ SIĘ "ANIOŁEM".
 
Głównym bohaterem książki jest Michał dwunastoletni chłopak, którego wychowuje ojciec Tadeusz. Matka Anna zmarła podczas porodu dziecka. Michał prowadził spokojne, dziecinne życie, aż do momentu ogromnej zmiany Tadeusza. Chłopak nie wie, że podczas młodości rodziciel był wykorzystywany przez Ojca, dziadka Michała. Okropna przeszłość powróciła, tym razem to gwałcony zaczyna gwałcić. Nie robił tego, aby zaspokoić swoje rządzę tylko, żeby odpowiedzieć na pytanie dlaczego w dzisiejszym świecie dochodzi do takich sytuacji. Mężczyzna regularnie odwiedzał syna, który był przypięty kajdankami do łóżka. Wykorzystywał go w tym samym czasie zadając wiele psychologicznych pytań. Tadeusz robił wszystko, aby Syn jak najbardziej go znienawidził. Kiedy spostrzegł, że sam gwałt nie pozwał mu na rozwiązanie zagadki, zaczął sprzedawać dziecko innym pedofilom. Ojciec marzył o prawdzie, syn o zabójstwie Tadeusza.

''Przepraszam za krzywdę Trzy wspomnienie z dzieciństwa'' to przede wszystkim dramat psychologiczny. Historia podzielona jest na cztery części. Każda symbolizuję inny etap życia głównego bohatera.

Pierwszy, czyli ''Przepraszam za krzywdę Trzy wspomnienie z dzieciństwa'' to obszerny fragment dzieciństwa, które ogromnie wpłynęły na dalsze życie bohatera.

Marcin Legawiec, ur. 24 września 1990 roku w Staszowie, wychował się w Połańcu. Obecnie zamieszkały w Tarnobrzegu. Polski dramatopisarz. Zadebiutował powieścią „Dream” (wyd. Psychoskok). Założyciel wydawnictwa Nuvola. Pierwsze swoje opowiadanie napisał mając siedem lat. Pisanie jest jego największą pasją, przyjacielem, który pozwala uciec od rzeczywistości. Po wielu latach pisania i nabywania doświadczenia w pisaniu dramatów, zdecydował się na wydanie swojej twórczości.

 Do napisania ''Przepraszam za krzywdę" zainspirował autora tekst o mężczyźnie, który od najmłodszych lat był wykorzystywany seksualnie przez własnego ojca, a następnie oddawany pedofilom. Czytając ten artykuł, nie mógł wyobrazić sobie że taka historia miała miejsce w naszym świecie. Nie będąc w stanie zrozumieć postępowania ojca postanowił napisać książkę na podstawie tejże historii.

 FRAGMENT POWIEŚCI:

 
 Czułem jak mnie dotyka, głaszcze po buzi. Nie wiedziałem, gdzie jestem. Wszystko kręciło się dookoła. Światło dziwnie błądziło po pokoju. Głos Ojca brzmiał jakby mówił w spowolnionym tempie. Po chwili ocknąłem się i rozejrzałem po pomieszczeniu. To był mój pokój, i Ja przywiązany do łóżka… Na prawej nodze był dobrze związany sznur. On siedział obok mnie. Dłonią dotykał stłuczoną twarz. Patrzył jak zahipnotyzowany. Chciałem coś powiedzieć, zakrzyczeć, jednak strach skutecznie mi to uniemożliwiał. 

- Nie bój się, nic Ci się nie stanie- mówił to tak spokojnie, delikatnie. Nie było w nim grama złości. Jego wygląd, zachowanie było jeszcze bardziej przerażające niż wtedy jak był pijany. Oczy świeciły się jak ognisko w letnią noc, dłonie drżały przy każdym kontakcie z moim ciałem. Był coraz bardziej nachalny. Chciał więcej. Czułem jak ręka zniżała się coraz niżej, a Ja coraz bardziej się bałem. Tak naprawdę nie rozumiałem, co on robił i dlaczego, ale wiedziałem, że jest to złe. Z każdą sekundą trzęsłem się coraz bardziej. Nie chciałem milczeć, miałem tego dosyć. Każde słowo, dźwięk wydobyty z moich ust nagradzany był mocnym uderzeniem pięści w twarz. Bolało fizycznie i przede wszystkim psychicznie. Chociaż byłem dzieckiem i nie wiele rozumiałem, czułem jak strasznie boli. Nie można tego porównać do niczego innego na świecie. Nie ma nic bardziej bolesnego jak świadomość, że jest się gwałconym przez własnego Ojca. Zawsze Robił to delikatnie. Wręcz delektował się moim cierpieniem. Był obrzydliwy, nie nienawidziłem go.

Fan Page książki na Facebooku:klik
PREMIERA: 20 KWIECIEŃ. 

Skusicie się?

poniedziałek, 30 marca 2015

Anioł nadziei


Szklane skrzydła
Gina Holmes


Tłumaczenie: Iwona Janiak,
Seria: Rodzinne sekrety
Ilość stron: 340
Wydawnictwo: Święty Wojciech
Ocena: 5+/6







    
     Małżeństwo zawarte na fali rozpędzonych uczuć może stać się przyczyną wielu nieszczęść i cierpień. Przekonała się o tym główna bohaterka książki ''Szklane skrzydła'' Giny Holmes.

  17-letnia Penny Carson jest pewna, że znalazła Tego Jedynego, wymarzonego mężczyznę. To Trent Taylor, przystojny, pewny siebie pracownik sezonowy na farmie jej ojca. Idylla nie trwa jednak zbyt długo, albowiem wkrótce okazuje się, że małżonek jest apodyktycznym, wybuchowym draniem, który stosuje przemoc psychiczną i fizyczną. Izolowana od świata dziewczyna biernie poddaje się bezlitosnym rządom ukochanego.

''Izolacja jest najlepszą bronią oprawcy. Jeśli kobieta nie ma w pobliżu żadnych przyjaciół czy rodziny, kto ma jej powiedzieć, że to, co znosi w domu, nie jest normalne? Gdzie pójdzie, jeśli w końcu poczuje, że ma dość?''

  Mija dziesięć lat. Wskutek wypadku przy pracy Trent traci wzrok, przez co nie jest w stanie utrzymać rodziny. W zaistniałej sytuacji niechętnie zgadza się, aby jego żona sprzątała okoliczne domy. Dzięki temu Penny poznaje dwie kobiety z różnych światów, które szybko stają się jej przyjaciółkami. Dzień po dniu uczą ją, jak odnaleźć siebie na nowo i jak cieszyć się każdą chwilą. Trent, widząc metamorfozę małżonki zaczyna popadać w furię. Co z tego dalej wyniknie? Czy Penny kiedykolwiek wyzwoli się z pułapki domowej przemocy? A może los napisze dla niej zupełnie inny scenariusz?

  Gina Holmes rozpoczęła swoją karierę w roku 1998, pisząc artykuły i krótkie opowiadania. W roku 2005 założyła wpływowy blog literacki Novel Journey. Ukończyła nauki ekonomiczne oraz pielęgniarstwo. Mieszka wraz z mężem i dziećmi w południowej Virginii i pracuje jako pielęgniarka. Autorka takich bestsellerowych powieści, jak Crossing Oceans (Pokonać ocean) oraz Dry as Rain. Można ją odwiedzić online na www.ginaholmes.com.

  Nie sądziłam, że lektura ta wywrze na mnie tak mocne wrażenie. Fabuła nie jest zbyt oryginalna i skomplikowana, wszak temat agresji i przemocy domowej był już wielokrotnie podejmowany. Mimo to autorce udało się stworzyć dzieło, które porusza czytelnika, zmusza do przemyśleń oraz popycha do racjonalnych decyzji. Mamy młodą kobietę tkwiącą od lat w toksycznym związku, która codziennie potulnie siedzi w domu i czeka, aż mąż wróci z pracy. A potem może liczyć tylko na wyzwiska, przykrości, upokorzenia, które stopniowo przybierają na sile. Mimo to bez sprzeciwu, bez buntu, bez pretensji, bierze na swoje barki ten ''krzyż'', ponieważ w okresie między kolejnymi wybuchami złości, mężczyzna pokazuje swoje lepsze, czułe, troskliwe i ujmujące oblicze. Ciągle próbuje wybielić zachowane Trenta, naprawić coś, co nie jest do naprawienia.
foto: Shutterstock ...

''tak właśnie postępuje żona doznająca przemocy-kryje sprawcę.(…) ukrywa to, że jest bita, i okłamuje rodzinę i przyjaciół nawet wtedy, kiedy jej kłamstwa są tak rzucające się w oczy jak jej siniaki''.

  Pisarka nakreśliła wiarygodny wizerunek kobiety dręczonej przez bezdusznego męża. Niezwykle skrupulatnie przedstawia wszelkie moralne dylematy i rozterki ''ofiary''. Penny od najmłodszych lat wychowana była w wierze i bogobojności, tymczasem prawo chrześcijańskie potępia rozwody. Ale jak żyć z kimś, kto używa wobec ciebie przemocy? W takim przypadku Kościół Katolicki dopuszcza jedynie separację kościelną, a prawo polskie zapewnia wszelkie możliwości odcięcia się od przemocowca. To poniekąd dobre rozwiązanie, gdyby nie fakt, że wiele osób poszkodowanych pragnie całkowicie odseparować się od swojego oprawcy i ułożyć sobie życie na nowo, z kimś innym. Jak zatem znaleźć najlepsze wyjście z tej ciężkiej sytuacji? Podczas czytania wielokrotnie miałam ochotę mocno potrząsnąć bohaterką, uzależnioną od nieobliczalnego męża. Nie docierały do niej żadne argumenty innych ludzi. Aczkolwiek jak mówi mądre przysłowie ''Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy''. Nic jednak więcej nie zdradzę.

  Całość napisana jasnym językiem, bardzo przejrzyście i zrozumiale. Nie ma niepotrzebnych dialogów, opisów czy dygresji. Akcja cały czas utrzymuje jednolite, miarowe tempo i nie nudzi ani przez chwilę. Sylwetki bohaterów są pieczołowicie zarysowane. Łatwo zapadają w pamięć, bez problemu można się poruszać w ich relacjach międzyludzkich - rodzinnych, przyjacielskich, zawodowych. Nie brak też kilku odniesień do Biblii i wiary, lecz nie przytłaczają swoją ideologią, są subtelne i wyważone. Osoby wrażliwe, nie muszą martwić się o nadmiar drastycznych scen. Autorka nie etapuje brutalnością. Czasami tylko pojawiają się mocne obelgi, policzkowanie, szarpanina oraz zarzuty i pretensje.

  ''Szklane skrzydła'' to poruszająca i przejmująca historia. Między wierszami pokazuje, jak można spróbować przeciwdziałać przemocy, jak wyzwolić się spod kurateli domowego tyrana i jak odbudować poczucie własnej wartości. Ja pewnością długo nie zapomnę o tej książce. Bardzo serdecznie polecam i zachęcam do przeczytania.


***
Wydawnictwo Święty Wojciech.

niedziela, 29 marca 2015

Wieczny chłopiec


Maminsynek
Natasza Socha

 
Wydawnictwo Filia
ilość stron: 384
data premiery: 04.03.2015
Ocena: 4+/6









    Maminsynek negatywnie określa dorosłego mężczyznę, który utrzymuje uzależniającą więź z własną matką. Czy z takim wiecznym chłopcem można stworzyć udany związek? A może to bezcelowa walka z wiatrakami? Spróbujemy się tego dowiedzieć na przykładzie perypetii głównych bohaterów ''Maminsynka'' Nataszy Socha.

  Niespełna czterdziestoletni Leander jest miłym, czarującym, szarmanckim, zabawnym, przystojnym facetem. Po prostu chodzący ideał, gdyby nie fakt, że nadal mieszka ze swoją mamusią, którą uważa za ósmy cud świata. To ona jest NAJlepsza pod każdym względem. Traktuje ją jak wyrocznię, liczy się ze wszystkimi jej uwagami i jest na każde jej zawołanie. W zaistniałej sytuacji żadna dotychczasowych dziewczyn Leandra nie miała szans w starciu z  perfekcyjną rodzicielką. Aż pewnego dnia pojawia się urocza Amelia, która niemal od razu rozkochuje w sobie maminsynka. Co z tego dalej wyniknie? Czy uda się Amelii uwolnić ukochanego spod toksycznego wpływu jego matki? A może to raczej niemożliwe?

  Natasza Socha jest dziennikarką, felietonistką, pisarką. Autorka "Macochy", "Ketchupa","Zbuków" i ''Naszej klasy''. Urodziła się w Poznaniu. Ukończyła Nauki Polityczne i Dziennikarstwo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Przez kilka lat była dziennikarką tygodnika ''Wprost''. Pisała również do miesięcznika ''Glamour'' oraz ''Twój Styl''. Pisze, ilustruje bajki dla dzieci, maluje akwarele i trochę jeździ konno. W wolnym czasie wspólnie z Moniką Paluszkiewicz prowadzi bloga chilifiga.pl, gdzie w sposób humorystyczny łączy gotowanie z opisywaniem codziennego życia.

  Twórczość pisarki miałam okazję poznać podczas lektury ''Macochy'', która została przez mnie bardzo dobrze przyjęta. Dlatego ochoczo zabrałam się za niniejszą pozycję. Niestety, z wielkim żalem stwierdzam, jestem nieco rozczarowana. Liczyłam na błyskotliwą, zabawną, okraszoną solidną dawką humoru zarówno słownego, jak i sytuacyjnego, powieść. W rzeczywistości dostałam dobrą, mądrą życiową literaturę obyczajową, choć bez dowcipnej finezji. Mimo mojego częściowego zawodu, uważam, że książka jest warta przeczytania, ponieważ doskonale portretuje specyficzną relację między matką a synem. Autorka bada symptomy i objawy tej emocjonalnej więzi rozkładając ją na czynniki pierwsze. Aż trudno uwierzyć, że tacy ludzie naprawdę istnieją. Leander to największy skarb swojej mamusi, otoczony dusznym kokonem napastliwej czułości. Nie będę analizować wszystkich przykładów, przytoczę jedynie incydent, który wywołał we mnie największe wzburzenie. Otóż, pewnej nocy w namiocie, podczas inicjacji seksualnej Leandra, mamusia koczowała w pobliżu, aby być przy synku w tak ważnym dla niego momencie. Totalny idiotyzm! Mnóstwo jest takich absurdów. Dlatego nie dziwię się, że potencjalne kandydatki na żonę maminsynka, uciekały gdzie pieprz rośnie. Natomiast te odważniejsze i zdeterminowane, nie spełniały określonych wymogów wybrednej ''teściowej''. Jak w takim przypadku poradzi sobie Amelia, nowa wybranka serca naszego bohatera? Tego musicie dowiedzieć się sami.

  Książka podzielona jest na dwie części – pierwsza przedstawia historię Leandra, opowiedzianą z jego perspektywy. Dzięki temu możemy lepiej poznać jego dzieciństwo, młodość, początek kariery zawodowej, wszelkie nieudane związki z kobietami, a przede wszystkim jego wzmożone uwielbienie dla mamusi. W drugiej części poznajemy punkt widzenia Amelii. To pewna siebie dziewczyna, która wie czego chce od życia i nie boi się po to sięgać. Od pierwszej chwili jest zafascynowana Leandrem, zatem postanawia go ''usidlić''. Z jakim to wyjdzie rezultatem? Nic nie zdradzę. 

  Autorka ma lekkie pióro, pisze sprawnie i przystępnie. Akcja płynie miarowo i spokojnie, ale nie nudzi. Bohaterowie są niezwykle barwni, wyraziści i wiarygodni w swoim zachowaniu. Jednakże nie przypadli mi do gustu. Przez znaczną część lektury byli zwyczajnie irytujący. Zresztą, czego można oczekiwać od krytycznej, zaborczej i kontrolującej matki, Leandera- Piotrusia Pana, który nie chce dorosnąć oraz Amelii, która ślepo brnie w szkodliwy ''trójkąt''? Także zakończenie pozostawia lekki niedosyt. Liczyłam na bardziej ''buntowniczy'' finał. Podoba mi się za to okładka, jest dopracowana i zachęcająca.

   Chcesz zobaczyć, jak wyglądają dysfunkcjonalne stosunki matki z synem i do czego mogą prowadzić? Polecam "Maminsynka". Ta lektura zaniepokoi, zmusi do refleksji i otworzy ci oczy na wiele spraw, jakich nie dostrzegałeś wcześniej. 


***
Wydawnictwo FILIA.

sobota, 28 marca 2015

Odcienie namiętności


Barwy miłości
Kathryn Taylor

Tłumaczenie: Urban Miłosz
tytuł oryginału: Colours of Love
wydawnictwo: Akurat
data premiery: 8 kwietnia 2015
liczba stron: 352
ocena: 5+/6
    Miłość dodaje skrzydeł, a jednocześnie żąda od nas odwagi i niesie z sobą ryzyko. Możecie się o tym osobiście przekonać sięgając po ''Barwy miłości'' Kathryn Taylor.

   Grace Lawson to dwudziestodwuletnia studentka ekonomii. Pewnego dnia wyjeżdża z rodzinnego Chicago do Londynu na 3 miesięczny staż w prestiżowej firmie "Huntigton Ventures" należącej do charyzmatycznego arystokraty-Jonathana Huntingtona. Pierwsze spotkanie z szefem okazuje się totalnym nieporozumieniem. Mimo to rodzi się między nimi wzajemna fascynacja. Wkrótce dziewczyna zostaje jego osobistą asystentką i … kochanką. Początkowo zgadza się na seks bez żadnych emocji, uczuć i zobowiązań, ale z czasem zaczyna pragnąć czegoś więcej. Niestety, nie jest to możliwe.

''Wiem, że powinnam się odwrócić i odejść.
Bo on nie jest dla mnie.
Bo mogę zagubić się w ciemności, która go otacza’''.

  Czy młoda studentka posłucha głosu rozsądku, który nakazuje powstrzymać kontynuowanie znajomości z Jonathanem? A może doszła do punktu, z którego nie ma już odwrotu?

   Kathryn Taylor urodziła się w Kanadzie, w Nowej Fundlandii. Zaczęła pisać już jako dziecko – pierwszą historię opublikowała w wieku jedenastu lat. Już wtedy wiedziała, że w przyszłości chce żyć z pisania. Po kilku latach zawodowych eksperymentów i osobistym happy endzie spełniła swoje marzenie: ''Barwy miłości'' to jej pierwsza powieść, która okazała się bestsellerem w Niemczech i Stanach Zjednoczonych, w wielu recenzjach dziennikarzy i opiniach czytelniczek powieść stawiana była w tym sam rzędzie co książki Sylvii Day i seria ''50 twarzy Greya''.

   Wiązałam ogromne nadzieje z tą książką, ale przerosła moje wszelkie oczekiwania. Jest niesamowita! Pełna emocji, tajemnic, miłości i namiętności. Na dodatek świetnie napisana i podana w ładnej formie. Czego chcieć więcej? Konstrukcja fabularna stanowi poniekąd duplikat słynnej trylogii E.L. James, jednakże pod względem merytorycznym, jak i językowym, jest o niebo lepiej. Mamy młodą, niewinną studentkę oraz bogatego, przystojnego i apodyktycznego biznesmena szlacheckiego pochodzenia. Ich światy tak różne, że zdają się nie pasować do siebie. A jednak Grace, wbrew wszelkim ostrzeżeniom i wbrew zdrowemu rozsądkowi, nie potrafi trzymać się od Jonathana z daleka.

''Zakochałam się w osobie, którą obiecałam zostawić w spokoju. Jonathan jest poza moim zasięgiem. Zbyt doświadczony, zbyt bogaty, zbyt brytyjski, zbyt… generalnie, jest dla mnie zbyt wszystko''.


'''
  To interesująca historia zanurzona w skrywanych uczuciach i tajemnicach. Początkowo jest bardzo spokojnie, a kolejne wątki wprowadzane są bez pośpiechu. Dopiero na półmetku akcja zaczyna nabierać tempa i rumieńców. Tak ważny element, jak chemia między Grace a Jonathanem jest świetnie pokazana. Również opisy seksualnych zbliżeń są bardzo sugestywne, zmysłowe, różnorodne, pozbawione wulgarności i nachalności. Idealnie wkomponowują się w całość i dodają powieści charakteru i klimatu.  Duży plus należy się pisarce za kreacje głównych postaci (drugoplanowi bohaterowie też są ciekawi i barwni). To całkiem wyraziste i oryginalne jednostki, które dość łatwo zyskują sympatię. Szczególnie intryguje Jonathan, który skrywa jakąś wielką tajemnicę, otacza się grubym murem i nikogo do siebie nie dopuszcza. Nie interesują go żadne związki, nie pozwala na bliskość emocjonalną. Jednak Lawson, nie bacząc na nic pragnie przedrzeć się przez skorupę swojego szefa, złamać opór i dotrzeć do jego wnętrza. 

''Powinnaś bardzo uważać, czego sobie życzysz, Grace. Bo twoje życzenie może się spełni. A wtedy może być zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażasz''.

   Z mieszaniną niepokoju, ekscytacji i wyczekiwania obserwowałam relacje tych dwojga. Na pozór łączył ich tylko niezobowiązujący seks, a jednak z czasem coraz bardziej zaczynają się angażować we wzajemny kontakt. Niestety, na drodze kiełkującego uczucia stają pewne przeszkody. Jakie? Tego musicie dowiedzieć się sami.

   Książka napisana jest płynnie, żywym, obrazowym stylem. Nie brak też błyskotliwych dialogów i żwawej akcji. Wspomnę jeszcze o klimatycznej okładce. Jest naprawdę piękna i w jakimś małym procencie nawiązuje do treści. W skrócie, jestem usatysfakcjonowana. Liczyłam na ciekawy, wciągający erotyk, i takowy dostałam. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny tom.

  Moim zdaniem to znakomity debiut, jeden z lepszych w swoim gatunku. Czyta się go z wielkim zaangażowaniem i przejęciem. Opowiada o trudnej miłości, która próbuje odrzucać wszelkie ograniczenia eksperymentując z własnym ''ja'', nawet za cenę autodestrukcji. Serdecznie polecam miłośnikom literatury erotycznej i wszystkim zainteresowanym.




***
Fan Page książki na Facebooku: klik
Wydawnictwo Akurat.

piątek, 27 marca 2015

Wywiad z Joanną Jodełką

Magdalena Adamczewska Photography
irith
1.  Jaki film grozy wywarł na Pani największe wrażenie?


Misery – do tej pory się boję Kathy Bates z młotkiem w ręku.

2. Jest Pani piękną kobietą, jednak podobno każda z nas ma jakiś kompleks, czego Pani u siebie nie lubi?

Klasycznie. Czepiam się siebie jak każdy. Za młodu było jeszcze gorzej. Nie założyłam spódnicy chyba do dwudziestki uważając, że mam krzywe kolana. Dopiero teraz nadrabiam. Na szczęście :)

3. Jaka z przeczytanych przez Panią książek spowodowała, że pomyślała Pani: "też tak chcę, chcę tak pisać, chcę zostać pisarką"

Cykl opowiadań „Trupy polskie” sprawił, że się odważyłam.
 
Fenko
1.  Co według Pani liczy się bardziej - twórcze natchnienie czy ciężka, regularna praca i determinacja?


Picasso powiedział „natchnienie spotyka mnie przy pracy” i tak to jest w moim przypadku. Jeśli nie usiądę, liter nie przybywa. Pomysł może przyjść do głowy – raptem. Ale żeby powstała z tego książka, trzeba pisać codziennie parę miesięcy i mocno się dyscyplinować.

2. Jak zdefiniowałaby Pani sukces pisarski? Co jest potrzebne do jego osiągnięcia?

To chyba King powiedział. Sukces jest wtedy, gdy można opłacić rachunki z pisania. Ja jeszcze takiego sukcesu nie osiągnęłam. Ale cieszę się z nagród i opinii czytelników, o ile są dobre oczywiście – to motywuje.

3. Co według Pani charakteryzuje idealną książkę, niezależnie od gatunku?

Dobra treść i styl w jakim jest napisana.

izabela81
1. Po napisaniu "Kryminalistki" widać, że fascynuje Panią tematyka kryminalna. Czy gdyby miała Pani taką możliwość, że mogłaby wysłuchać (poznać historię) prawdziwego kryminalisty/kryminalistki - czy podjęłaby się Pani napisania takiej książki?


Czemu nie, jeśli by mi się spodobała…

2. W swoich książkach porusza Pani trudne tematy, pisząc o życiu prawdziwym, brutalnym i gorzkim. Czy nie kusi Panią, aby napisać powieść w iście sielskim stylu, z dużą dawką humoru?

Piszę komediowe scenariusze. Teraz do książki Hanny Cygler – Złodziejki czasu.
A kusiłoby mnie napisanie dobrego romansu, ale to trudne.

3. Co jest dla Pani największym wyzwaniem podczas pisania każdej następnej książki? Jak było przy debiucie, a jak jest teraz?

Chyba jest bardzo podobnie. Jestem tak samo jak za pierwszym razem, sama z pustą kartką. Może tylko odrobinę pewniejsza niż kiedyś.

Jane S
1. Czy okładka jest dla Pani ważnym elementem książki, czy trzyma się Pani powiedzenia "nie ocenia się książki po okładce"?


Lubię ładne okładki. Po to są aby przyciągać wzrok. Jeśli idą w parze z dobrą treścią to się świetnie składa.

2. Co jest dla Pani ważniejsze- iść czy dojść? Co czuła Pani w chwili pisania kolejnych stron książki? Jakie uczucia (być może ze sobą sprzeczne) Pani towarzyszyły, gdy ją Pani skończyła?

Koniec to dla mnie niesamowita ulga i wielkie święto. Ja nie lubię samego procesu pisania, najbardziej lubię wymyślać… do czasu kiedy nie zaczną się pojawiać pierwsze litery. Potem już tylko czekam aż skończę.

3. Są książki niezwykłe, które powodują, że ilekroć do nich wrócimy, czujemy niesamowite ciepło na sercu. Są i takie, które przywracają w nas nadzieję. Są też i takie książki, które sprawiają niewyobrażalny ból i kształtują nas jako jednostkę. Jest jeszcze czwarta grupa, która spełnia wszystkie powyższe warunki- książki śmieszą, ale sprawiają również ból, uczą, ale również i miażdżą emocjonalnie. Przeklinamy je wielokrotnie, ale też pragniemy ich nigdy nie zapomnieć. Jaką pozycję wydawniczą zaliczyłaby Pani do czwartej grupy? Jaka książka wywarła dotychczas na Pani największe wrażenie? Dlaczego?

Mnóstwo tego, nie umiem się zdecydować.
 
Do Xxil
1.  Gdyby mogła Pani zamieszkać w jednym dowolnym miejscu na świecie, które by Pani wybrała?


Włochy. Uwielbiam włoską kuchnię. Ale nie znam kuchni karaibskiej, może też fajna.

2. Co najbardziej lubi Pani w pisaniu?

To, kiedy skończę.
Magdalena Adamczewska Photography

Lustro Rzeczywistosci
1."Zapach kobiety" i książka kryminalna - to połączenie pozwala mi sądzić, że jest Pani wielkim zaskoczeniem. Dlaczego wybrała Pani akurat kryminał by podbić serca polskich czytelników?


Bo wydawał mi się najprostszy i najmniej zobowiązujący. Nie wiem, czy aby się nie myliłam.

2. Talent czy ciężka praca, co Pani zdaniem jest największym atutem dobrego pisarza?

Niestety jedno i drugie. Talent nie wystarczy. Jeszcze dzień w dzień trzeba usiąść i pisać.

3. Jakie ma Pani zdanie na temat blogosfery?

Nie znam się na tym. Korzystam z Facebooka. I to najczęściej z telefonu. Kiedyś założyłam bloga, ale nie korzystałam zbyt długo.

kwiatusia
1. Proszę nam zdradzić Pani przepis na napisanie dobrej powieści. Co w trakcie pisania jest dla Pani najłatwiejsze, a co najtrudniejsze? Czy pojawia się brak weny twórczej?


Nie mam przepisu. Choć na pewno nie zaszkodzą warsztaty, czy książki o ty jak pisać, można się o tym więcej dowiedzieć.
Najłatwiej mi się wymyśla na samym początku, potem zawsze robi się trochę pod górkę
Czasami też pojawia się nieumiejętność rozwiązania jakiegoś problemu. Nie wiem czy to brak weny, zwyczajnie - wiem co chcę uzyskać, tylko nie wiem jak. Wtedy trzeba się skupić.

- A może przed wydaniem pierwszej powieści pojawił się problem ze znalezieniem wydawcy?

Nie miałam problemu. Koleżanka mi ją wydała. Wydała tylko tę jedną książkę, czyli Polichromię. Miałyśmy z tego niewiele zysku, ale dużo frajdy z tego.   

- I czy ma Pani wpływ na wybór okładki do książki?

Nie mam wpływu. Czasami dostaję kilka wariantów. Ale i tak nie do końca ja  wybieram.

2. Czy po wydaniu pierwszej książki ''Polichromia* zbrodnia o wielu barwach'' (a może kolejnych) Pani życie się zmieniło? Jakie są plusy i minusy bycia pisarką?

Plusem jest wolność, ale jest też minusem, bo ograniczenia dyscyplinują. Gdy jest się sobie szefem, trzeba więcej od siebie wymagać i nie ma kogo oszukiwać, ewentualnie.

3. Jaki zapach kojarzy się Pani z dzieciństwem?


Ściętej trawy u babci.

Ruda Recenzuje
1. Jak Pani ocenia swoją twórczość na tle innych polskich autorów kryminalnych?


Jest nieźle. 


2. Czy zdarza się Pani słyszeć porównania do innych twórców? Czy sama się Pani do kogoś porównuje?

Nie. Nie porównuję się i nie słyszałam, aby ktoś mnie do kogoś porównywał. Może szkoda, nie wiem.

Paula Rzemińska
1. Czy zdarzyło się Pani zamarzyć zostanie bezkarną kryminalistką?


Nie ! Broń Boże! Poza ty ja mam duże poczucie sprawiedliwości i lubię gdy zło jest ukarane.
Choć może, aby bezkarnie okraść bank, a choćby bankomat… może…

3. Co by Pani zrobiła, aby uratować bliską osobę przez seryjnym mordercą idealnym?

Wszystko.

Iza Batraniec
1. Gdzie widzi się Pani za 25/30 lat ?


Mam nadzieję, że widzę się w dobrym zdrowiu.

2. Uważa Pani, że śmierć jest tematem tabu ? Dlaczego ?

Nie jest tematem tabu. Wszystkie religie ciągle mówią o tym, co jest po śmierci.

3. Gdyby mogła Pani wybrać jakie będą pani dzieci w przyszłości , jakie cechy by Pani wybrała ? Dlaczego ?

Nie mam dzieci, żałuję.

Zosia Samosia :)
1. Jakie jest Pani motto, którym kieruje się w życiu?


Uważam, że należy być w zgodzie z sobą i nie oszukiwać siebie. To przede wszystkim. A ja czasami siebie oszukuję.

2. Czy uważa Pani, że każdy z nas może zostać pisarzem, czy potrzeba do tego choć trochę zdolności lub umiejętności?


Jak do wszystkiego potrzeba umiejętności i określonych cech charakteru. Ale warto próbować. Ja do trzydziestego piątego roku życia nie wiedziałam, że potrafię.

3. Gdzie jest Pani miejsce na ziemi, gdzie czuje się najlepiej i najszczęśliwiej?

Nie ma takiego miejsca. Wszędzie się czuję dobrze gdy są właściwi ludzie obok mnie.

Katarzyna Żarska
1.Czy tytułowa "Kryminalista" posiada prywatne cechy Joanny Jodełki? Jeśli tak, to jakie? ;-) 


Raczej nie. Ma takie samo imię i hobby. I ma ze mnie tyle samo co inne postacie. Każda po trochu – pewnie.

martucha180
1. Zapewne ma Pani przyjaciółkę Wenę. Jaka ona jest?


Jest biurkiem i komputerem :)

2. Pisanie książek wymaga lekkiego pióra. Jak z jego lekkością było w czasach szkolnych? Jak Pani wypracowania oceniali poloniści – co chwalili, a co krytykowali? Czy widzieli w Pani talent literacki czy wręcz przeciwnie?

Dostawałam piątki za treść i dwóje za ortografię – prawie zawsze ten sam zestaw. I nie wiem co to lekkie pióro. Ja piszę długo i mozolnie. Ale mój ulubiony redaktor powiedział, że to norma, jak ciężko się pisze, to lekko się czyta.

3. Trafia Pani do zespołu szkół i musi przeprowadzić lekcje języka polskiego w klasie V szkoły podstawowej i klasie II gimnazjum. Jakie tematy by Pani poruszyła? O jakich lekturach rozmawiała z uczniami?

O igrzyskach śmierci – poruszyły mnie. I chyba warto by było je omówić.

Magdalena Adamczewska Photography
Edyta Chmura
1.  Większość ludzi ucieka przed obiektywem aparatu, krępuje ich kamera, robią nienaturalne miny, a na policzkach pojawiają się rumieńce. Dlaczego u Pani jest inaczej - czy to kwestia pewności siebie, odwagi czy lubi Pani to uczucie podekscytowania podczas przygotowań do sesji? A może jest to związane z marzeniem o byciu modelką/aktorką?


Nie marzyłam, żeby być modelką ani aktorką. A zdjęcia robi mi zawsze koleżanka Magdalena Adamczewska (ona zresztą też wydała moją pierwszą książkę). A zaczęło się od tego, że studiowała zaocznie fotografię na łódzkiej filmówce i często potrzebowała, na gwałt i zaliczenie modelki do zadanego tematu. I prosiła mnie. A że dobrze się przy tym bawimy, to osobna sprawa. Poza tym jak się zrobi trzysta zdjęć, to zawsze jakieś ładne się znajdzie.

 2. Osoby niewidome mają wyostrzone inne zmysły, dzięki czemu potrafią doskonale dostosować się do swojej sytuacji. Czy u pisarza również następuje wyostrzenie słuchu, wzroku czy innego zmysłu, umożliwiające wyłapywanie z otoczenia ciekawych rozmów, zdarzeń bądź cech u nieznajomych, które po zapamiętaniu zostają wykorzystane w książkach? Czy umysł autora może odpocząć od pracy, kiedy na każdym kroku czyha...inspiracja?

Nie odpoczywam. I z reguły wiadomo kiedy coś mnie zainteresuje, bo mam wtedy minę jaszczurki. Zastygam, patrzę i koduję.

3. Jakie jest Pani ulubione drzewo? [W nawiązaniu do mojego nazwiska, z przymrużeniem oka, od razu powiem, że spośród wszystkich chmur najbardziej przypadają mi do gustu baranki ;)]

Z racji nazwiska powinna być jodełka. Chociaż to nie moje nazwisko, a raczej imię, bo wszyscy tak do mnie mówią i mi to nie przeszkadza. Czasami mówią też sosenka, albo gałązka . Ktoś też się kiedyś pomylił i powiedział do mnie Modrzew. Wszystko piękne drzewa.

Sylwka S.
1.  Czy wierzy Pani w reinkarnację? Gdy ktoś z naszych bliskich jest teraz kotem, psem lub innym zwierzęciem i pojawia się w naszym życiu w określonym celu?


Uważam, że moja kotka całkiem niedawno musiała być człowiekiem i ma do mnie słabość.

2. Zawsze mnie zastanawia czemu pisarz zostaje pisarzem? Czy budzi się z takim pomysłem czy pielęgnuje zdolności od dzieciństwa?

Już mówiłam. W moim życiu pomysł by cokolwiek napisać pojawił się nagle, gdy miałam 35 lat. Wcześniej nie napisałam, ni pół opowiadania. I bardzo się cieszę, że tak się stało.

3. Czy warto walczyć o swoje marzenia? Czy czasami warto odpuścić tylko po to, aby kogoś nie skrzywdzić? Czy iść za słowami, że "życie jest tylko jedno" i dojść do niektórych rzeczy po trupach?

Znam człowieka, który bardzo wiele osiągnął w życiu i często powtarza, że „za marzenia nie zabijają”. Ma rację, jeśli nie szukać wyjątków.
Ale chyba nie ma chyba takiego celu, do którego by warto było iść po trupach, ja na pewno nie pójdę. Nie widzę w tym sensu. Bałabym się, że te trupy ożyją :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję serdecznie Joannie Jodełce za poświęcenie swojego czasu oraz za udzielenie Nam niezwykle interesującego wywiadu.  

Składam także gorące podziękowania wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie i zadali pytania.  

Nagrodę w postaci książki ''Kryminalistka'' otrzymuje:

Edyta Chmura

Gratuluje zwyciężczyni i pozdrawiam!!! 

Cyrysia

czwartek, 26 marca 2015

W sidłach uczuć


Tam gdzie rodzi się miłość
Edyta Świętek

Wydawnictwo Replika
ilość stron: 400
data premiery: 03.02.2015
Ocena: 5/6








''Miłość przychodzi niespodziewanie: po prostu pewnego dnia spoglądasz komuś w oczy i już wiesz, że twój świat przewrócił się do góry nogami. Zrobisz dla niego wszystko, przezwyciężysz każdą trudność, przeczekasz...''

 Dwudziestosześcioletnia Daria od dzieciństwa mieszka w więzieniu bez krat tak nazywa swój dom. Rodzina pilnuje jej na każdym kroku, tym bardziej, że jakiś czas temu w dziwnych okolicznościach dwaj jej najstarsi bracia stracili życie. Namiastkę wolności odczuwa jedynie w pracy, czyli w hotelu ''Zacisze'', który należy do jej rodziców. Ta cała troska o bezpieczeństwo dziewczyny nie jest jednak bezpodstawna. Pewien wróg od lat czyha na rodzinę Hajdukiewiczów i nie spocznie dopóty nie wyrówna rachunki za urojone krzywdy. Prócz tego hotel regularnie odwiedzają gangsterzy ściągający haracz. Pewnego dnia, w ''Zaciszu'', Daria poznaje Marka, tajemniczego mężczyznę, który jest ewidentnie nią oczarowany. Rozsądek podpowiada, żeby trzymać się od niego z daleka, lecz serce podszeptuje, aby dać się ponieść fali pragnień. Co z tego dalej wyniknie? Kim jest nowo poznany facet i jakie są jego prawdziwe zamiary?

 Twórczość Edyty Świętek miałam już okazję poznać dzięki powieści ''Cienie przeszłości'' oraz ''Bańki mydlane''. Obie pozycje zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie, dlatego bez wahania zabrałam się za ''Tam gdzie rodzi się miłość''. Czy jestem zadowolona? Po stokroć tak! Myślałam, że czeka mnie słodka, banalna obyczajówka, tymczasem dostałam do ręki prawdziwą hybrydę gatunkową: trochę romansu, odrobinę kryminału i szczyptę sensacji skąpanej w dramacie. Ciekawy misz-masz, i co najważniejsze, znakomicie zrealizowany.

 Fabuła osadzona jest w polskich realiach, dzięki temu nabiera dodatkowej autentyczności. Niemal widziałam oczyma wyobraźni malownicze Bieszczady, gdzie na uboczu, blisko jeziora, wśród lasów, znajdował się kameralny, nastrojowy hotel. To właśnie tu rodzi się miłość i poczucie wszechobecnego zagrożenia. Autorka stworzyła niekonwencjonalną historię o trudnej miłości,  tęsknocie i przypadkach rządzących naszym życiem.

źr.
''Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Czy można w kilka sekund stracić głowę i cały rozsądek dla nieznajomego mężczyzny?''

 Opisane zawiłe perypetie bohaterki skłaniają do refleksji nad wieloma zagadnieniami: czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? Czy warto zawierać małżeństwo z rozsądku? Czy miłość i biznes mogą iść ze sobą w parze? Czy poświęcenie się dla dobra rodziny jest ważniejsze od własnych marzeń i pragnień? Jak widać, nie jest to pusta powieść, lecz zawiera ukrytą głębię, w której stabilizacja i poczucie bezpieczeństwa ''walczą'' z porywami serca.

 Wątek kryminalno-sensacyjny bardzo dobrze łączy się z romansowym. Autorka prowadzi Nas przez dziwną grę pełną niedomówień oraz tajemnic. Umiejętnie stopniuje napięcie, w odpowiednim momencie finezyjnie je podkręca. Jedynie, czego mi zabrakło to otwartej konfrontacji z gangsterami, aczkolwiek nie brak niebezpieczeństw i wszelkich ryzykownych sytuacji. Także uczuciowa więź między bohaterami budzi niemałe emocje. Będziemy lawirować między namiętnością i zazdrością, miłością i nienawiścią, obietnicą a jej spełnieniem. Istna karuzela doznań. Pojawiają się także zmysłowe, subtelne sceny erotyczne. Cieszy mnie, że pisarka wzbogaciła książkę odrobiną pikanterii. Następnym razem proszę o więcej.

 Całość napisana jest prostym, starannym i bardzo obrazowym językiem, bez niepotrzebnego patosu czy metafor. Akcja jest zwarta i dynamiczna. Plusami powieści są też mocni, wyraziści, charakterni i niejednoznaczni bohaterowie. Łatwo ich sobie wyobrazić, zwłaszcza zbuntowaną, dumną, acz o gołębim sercu Darię oraz zdeterminowanego, ambitnego, lubiącego wyzwania, Marka. Razem stanowią znakomity tandem. Wspomnę jeszcze o zakończeniu. Na pozór wydaje się zamknięte, w rzeczywistości stanowi niepokojącą zapowiedź poważnych problemów, jakie czekają na bohaterów w drugim tomie, czyli ''Tam, gdzie rodzi się zazdrość''. Coś czuję, że będzie się działo.

 Krótko mówiąc– wartka, ekscytująca i dobrze skomponowana epicka powieść o lojalności, miłości i poświęceniu. Czyta się ją z zapartym tchem, pobudza wyobraźnię, rodzi emocje i skłania do refleksji. Serdecznie polecam. Myślę, że nie będziecie zawiedzeni.

***
Fan Page E. Świątek na Facebooku: klik
Wydawnictwo Replika

wtorek, 24 marca 2015

Ocal mnie od zguby


After. Już nie wiem, kim bez ciebie jestem
Anna Todd


Cykl: After (tom 2)
tytuł oryginału: After We Collided
wydawnictwo: Między słowami
data premiery: 9 kwietnia 2015
liczba stron: 656
Ocena: 6-/6






  Miłość nie zawsze jest cicha, prosta i łagodna. Czasami przynosi ból, cierpienie, niezrozumienie, tęsknotę i płacz. Mimo to warto się o nią troszczyć, zabiegać, pielęgnować i pogłębiać. Bo  nie ma w życiu nic piękniejszego niż kochać i być kochanym…

  Osiemnastoletnia Tessa do niedawna wiodła spokojne i poukładane życie, ale odkąd poznała Hardina, wszystko się zmieniło.

''On nie miał nic do stracenia, ale ja miałam. Pozwoliłam mu, żeby odebrał mi wszystko. Życie, za­nim go poznałam, było takie proste i sprecyzowane. A teraz… po nim… jest po prostu… po wszystkim''.

  Kiedy wydawało się już, że ich związek wkracza na nowy poziom, Tessa dowiaduje się, co naprawdę kierowało Hardinem na początku ich znajomości. To cios prosto w serce. Nie spodziewała się takiego świństwa po ukochanej osobie. Dotkliwie zraniona, nie chce mieć z nim nic wspólnego. Ale Hardin nie zamierza się poddać. Zrozumiał swój błąd i chce się zmienić na lepsze. Czy jest to w ogóle możliwe? Czy Tessa kiedyś mu wybaczy i da kolejną szansę?

  ''After. Już nie wiem, kim bez ciebie jestem'' Anny Todd jest drugim tomem bestselerowego cyklu z USA ( to fan fiction inspirowany postacią Harry'ego Stylesa- jednego z członków zespołu One Direction).  Pierwsza część: ''After. Płomień pod moją skórą'' okazała się największym fenomenem książkowym 2014 roku, ma miliard odsłon w serwisie Wattpad. Ja osobiście jestem nią zachwycona i zauroczona. Dlatego czym prędzej zabrałam się za kontynuację. Czy warto było? Po tysiąckroć- TAK!

  Fabuła nie zaskakuje oryginalnością, mimo to wciąga bez reszty, magnetyzuje, przykuwa uwagę i trzyma w napięciu od początku do końca. Cała historia kręci się wokół Tessy- grzecznej dziewczynki i Hardina, który stoi całkowicie na bakier z wszelkimi zasadami. Ich burzliwy związek pełen wzlotów i upadków, gorzkich doświadczeń, wybuchów radości i gorzkich łez, w ogóle nie powinien mieć racji bytu. Dzieli ich tyle różnic, a jednak jedno bez drugiego nie potrafi żyć.

źr.
 ''Zawsze miałam wszystko zaplanowane – każdy szczegół mojego życia był obliczony, nad­miernie przeanalizowany… a potem zjawił się Hardin. Wywrócił moje życie do góry nogami, często ze złym skutkiem. A jednak sprawił też, że jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek''.

 
Zapałałam ogromną sympatią do tej pary, dlatego kibicowałam im z całych sił, aby byli razem. Zapewne niektórych czytelników zirytuje ich niestabilne zachowanie. Kłócili się niemal codziennie, ciągle robili sobie na złość. Zamiast rozmawiać, oboje wyciągali przedwczesne wnioski, które doprowadzały do wybuchu złości, agresji i cichych dni. Dramat absurdu. Pomimo tego, ja poniekąd rozumiałam ich wewnętrzne rozterki, konflikty i destrukcyjne uczucia. Nie od dziś wiadomo, że młodzi ludzie zamiast rozsądkiem zazwyczaj kierują się emocjami. Toteż, gdy się kogoś kocha bezgranicznie, wybacza mu się wszystko, ślepo wierząc, że ''po każdej burzy przyjdzie słońce''. Przecież nikt z nas nie jest doskonały.

''Żyjemy w świecie, w którym wszyscy popeł­niają błędy, nawet niesamowicie naiwne dziewczyny, które zazwy­czaj są ofiarami charakteru i braku wrażliwości swoich chłopaków. Nikt na tym świecie nie jest prawdziwie niewinny. Nikt. Ludzie, którzy mają siebie za doskonałych, są najgorsi ze wszystkich''.

  Bardzo mocnym elementem książki są bohaterowie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi. Każda z postaci jest charakterystyczna i bardzo wyrazista, a ich interakcje mają swoją indywidualną dynamikę. Pierwsze skrzypce gra oczywiście Hardin i Tessa. On-zabawny, słodki, inteligentny, romantyczny, a zarazem wybuchowy, zaborczy, nieufny, apodyktyczny, chorobliwie zazdrosny. Ona-spokojna, cicha, uległa, wyrozumiała, ustępliwa, choć momentami, jeśli sytuacja tego wymaga, potrafi pokazać pazur i zawalczyć o swoje. Oboje próbują się ‘''docierać'', uczyć sztuki kompromisów. Jednak ich więź wielokrotnie wystawiana jest na próby. Co chwila pojawia się jakiś sekret, który wychodzi na jaw w najgorszej z możliwych chwil. Jak zatem poradzą sobie z tym emocjonalnym rollercoasterem? Tego musicie dowiedzieć się sami.

  Ta seria działa na mnie jak narkotyk: kusi, daje przyjemność, otumania, zmienia rzeczywistość, silnie uzależnia. Dopiero co skończyłam drugi tom, a już mam ochotę na dalszy ciąg. Autorka wie oczarować czytelnika, porwać go i nie pozostawić obojętnym. Pisze bezpośrednio i konkretnie, ale bardzo plastycznie i prosto z serca, bez niepotrzebnych pseudo-mądrości, przez co łatwo mogłam się zaangażować w fabułę. Dynamiczna akcja ciągle zaskakuje czymś nowym, pędzi niczym rozpędzony bolid. Cały czas coś się dzieje: sekrety, niedomówienia, niewyjaśnione sprawy, ciągłe rozstania i powroty, notoryczne sprzeczki, bijatyki, podstępne zaloty innych adoratorów, erotyczne uniesienia itp. Krótko mówiąc, czeka Was istny koktajl Mołotowa, który mocno rozpala zmysły i wyobraźnię. Znajdziemy tu też wiele gorących scen i pikantnych zbliżeń. Są przedstawione dużo odważniej niż w pierwszym tomie, co mnie bardzo cieszy. Odnośnie zakończenia – ujawnia nowe fakty powodując lekki mętlik w głowie. Z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnej części, która prawdopodobnie ukaże się już 15 czerwca bieżącego roku.

  Anna Todd
zapamiętajcie to nazwisko, bo moim zdaniem to jedna z najbardziej obiecujących pisarek literatury New Adult. Jak mało kto umie tworzyć fascynujące historie o wielkiej, namiętnej, szalonej miłości, przyjaźni, palącej nienawiści, chorej zazdrości, moralnych dylematach, zagmatwanych relacjach międzyludzkich i emocjonalnych rozterkach. Serdecznie polecam- pełna satysfakcja!


***
Fan page ''After'' na Facebooku: klik
Polska wersja fanfiction ''After'': klik

poniedziałek, 23 marca 2015

Konfrontacja z przeszłością


Półmrok
Anna Stuczeń


Data premiery: marzec/kwiecień
Liczba stron: 182
Wydawnictwo: Novae Res
Ocena: 3-/6









      Od czasu do czasu czytam książki z gatunku paranormal romance, zwłaszcza o tematyce wampirycznej. Dlatego z ogromną ciekawością zabrałam się  za ''Półmrok'' Anny Stuczeń. Jednak w miarę upływu czasu i stron, rosło moje rozczarowanie. Dlaczego? Zanim do tego dojdziemy, kilka słów o fabule.

Kara jest nastolatką bynajmniej nie zwyczajną. To pół wampir, pół człowiek. Nikt o tym nie wie, poza jej najlepszą przyjaciółką. Matka dziewczyny umarła, dlatego mieszka z ciocią i z kuzynką, która nie darzy ją zbytnią sympatią. Pewnego dnia w szkole pojawia się nowy uczeń- Will, przystojny, tajemniczy chłopak. Kara zauważa, że w przeciwieństwie do innych ludzi, nie potrafi wyczuć jego emocji ani myśli. Jednak nie zamierza zaprzątać sobie nim głowy, gdyż inne sprawy bardziej absorbują jej uwagę. Podświadomie czuje, że jej przeszłość owiana jest tajemnicą. Zatem pewnego dnia postanawia wkraść się do biura cioci i znaleźć coś, co ma związek z jej matką. Niespodziewanie odnajduje stare listy, z których wynika, że jej matka żyje, ma się dobrze, lecz pała żądzą nienawiści do swojej córki. To cios w samo serce. Zszokowana i zrozpaczona nastolatka ucieka z domu. Dlaczego matka Kary wyparła się swojej córki? Kim jest Will i jak dalej ułożą się jego stosunki z Karą?

Bardzo lubię odkrywać współczesnych polskich pisarzy, gdyż to właśnie nasza rodzima literatura w dużej mierze stanowi centrum moich zainteresowań czytelniczych. Wszak nawet u nas zdarzają się prawdziwe perełki. Czego niestety nie mogę powiedzieć o niniejszej pozycji. Poza magnetyzującą okładką, nie znalazłam w niej nic, co mogłoby mnie zachwycić. Z żalem stwierdzam, że fabuła jest banalna, a jej wykonanie słabe i nijakie. Mamy nastoletnią dhampirkę, której całe życie było zbudowane na kłamstwie. Okazuje się, że jej mama tak naprawdę nie umarła, na dodatek uważa Karę za swojego największego wroga, którego zamierza kiedyś unicestwić. W zaistniałej sytuacji dziewczyna szuka ratunku u nowo poznanych sprzymierzeńców. Do tego grona należy także Will, który zna ją od dawna i skrycie się w niej podkochuje. Zapewne domyślcie się, kim on jest. Jednak zaskoczą Was okoliczności ich pierwszego spotkania. Historia miała potencjał, lecz została przez autorkę niestety mocno spłycona. Praktycznie można przez nią ''przejść'' bez konieczności analizowania i zaangażowania emocjonalnego. Brak pobocznych wątków i staranniejszego dopracowania niektórych detali. Większość zdań to zdania proste, bez rozwinięcia. Opisy miejsc, sytuacji i osób były przedstawione w skondensowanej formie. Akcja pędzi na łeb na szyję, ale nie ma w tym suspensu, niepokojącej atmosfery, ani jednego elementu, dzięki któremu mogłabym powiedzieć: rewelacja!

Bohaterowie są nudni, miałcy i jednowymiarowi, bez polotu czy jakiegokolwiek konkretnego rysu psychologicznego. Mówią i zachowują się sztucznie i drętwo. Jako przykład podam, kiedy Will wyznaje Karze swoją miłość, ona, choć praktycznie go nie zna, od razu rzuca mu się na szyję i odwzajemnia wyznanie. Dlatego w moim odczuciu wątek miłosny jest zupełnie bezbarwny. To wszystko działo się zbyt szybko i na tym polega problem. Plusem na pewno jest nieprzewidywalne zakończenie, z otwartą furtką dla ewentualnej kontynuacji. jednakże nie jestem pewna, czy się skuszę na drugi tom. Czas pokaże.

Podsumowując. To bardzo przeciętny romans paranormal dla niewymagającego czytelnika. Przed Anną Stuczeń jeszcze bardzo długa droga i skomplikowany proces twórczy, który, mam nadzieję może kiedyś zaowocuje sukcesem. Trzymam mocno kciuki. Tymczasem zapraszam wszystkich zainteresowanych do niniejszej lektury, aczkolwiek na własną odpowiedzialność.



***
Wydawnictwo Novae Res

sobota, 21 marca 2015

Zakazany owoc


Finezja Uczuć
Aneta Krasińska

Ilość stron: 217
Wydawnictwo: Psychoskok
Ocena: 5+/6









''Życie jest skomplikowane i zupełnie nieprzewidywalne. Granice, jakie człowiek sobie wyznacza, z czasem przesuwają się. Priorytety zmieniają swe miejsce w hierarchii. Człowiek jako istota myśląca jest równocześnie nieodgadniony, bo rządzą nim marzenia, pragnienia i słabości’’.

  Alicja jest szczęśliwą mężatką i matką dwójki wspaniałych synów. Młodszy z nich niebawem przystąpi do Pierwszej Komunii Świętej. Podczas przygotowań do uroczystości kobiecie udaje się zaprzyjaźnić z księdzem Mariuszem. Odkrywają nawet wspólną pasję, jaką jest malarstwo. Jednak pewien przypadkowy pocałunek zmienia wszystko. Rodzi się zakazane, niedozwolone, niemoralne uczucie.

 ''– Nie chciałem tego! Nie planowałem! – zaczął. – Miałem poukładane życie. Widziałem swoją drogę, z której dotychczas nigdy nie zbłądziłem. Cieszyłem się z tego, co mam. Byłem dumny z tego, kim jestem – mówił to, patrząc na nią. – I nagle zjawiasz się ty i mój świat zaczyna się wywracać do góry nogami''.

  Jak dalej ułożą się relacje między bohaterami? Czy czysta miłość między kapłanem a kobietą jest możliwa?

  ''Finezja uczuć'' to debiut prozatorski Anety Krasińskiej, absolwentki filologii polskiej na Uniwersytecie Łódzkim. Prywatnie mama dwójki dzieci. Uwielbia rodzinne podróże po Europie. Najlepiej odpoczywa w otoczeniu przyrody lub zabytków. Lubi obserwować ludzi i przestrzeń, w której funkcjonują. Miłośniczka tzw. dobrej literatury kobiecej. Dotychczas napisała kilkanaście artykułów naukowych, a teraz próbuje swoich sił w pisaniu powieści.

  Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. W głowie mam milion myśli, których nie umiem uporządkować w żaden sposób. Od razu zaznaczam, że wbrew pozorom nie jest to banalny romans, jakich wiele. To mądra i wartościowa lektura z przesłaniem. Fabuła poniekąd przywodzi na myśl słynną powieść ''Ptaki ciernistych krzewów'' Colleen McCullough, na podstawie którego w 1983 r. nakręcono słynny później pięcioodcinkowy mini-serial pod tym samym tytułem, z brawurową kreacją Richarda Chamberlaina w roli księdza Ralpha de Bricassarta. Mamy młodą, zamężną kobietę, matkę dwójki dzieci oraz miejscowego księdza. Przypadek, a może przeznaczenie sprawia, że oboje dają się ponieść uczuciom i tłumionemu pożądaniu. Niektórzy zapewne poczują się zgorszeni ich niegodziwym zachowaniem. Wszak są sytuacje, w których nie przystoi się znaleźć pewnym osobom z racji ich społecznej roli. Jednak ja osobiście uważam, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu, nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć. Otóż ksiądz to też człowiek, a nie wcielone bóstwo.

''Ludzie mają o księżach dziwne wyobrażenia, a my, tak jak wszyscy, mamy słabości, popełniamy błędy, bo jesteśmy tylko śmiertelnikami''.

  Pewnie zostanę napiętnowana za to co napiszę, ale od dawna uważam, że kapłani powinni mieć prawo do zawierania małżeństw i zakładania rodziny, tak jak amerykańscy pastorzy. Przecież można pogodzić ze sobą te dwa powołania. Tymczasem wielu duchownych posługując się teorią i schematami, często poucza wiernych i wypowiada się na temat koncepcji małżeństwa i rodziny, które w dużej mierze nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Pomijając ten aspekt, autorka pisze nie tylko o zakazanej miłości, ale również analizuje współczesne małżeństwa skoncentrowane na karierze i rozwoju zawodowym, które naiwnie myślą, że życiowe problemy rozwiążą się same. Żyją obok siebie, a nie ze sobą, co w konsekwencji często prowadzi do nieporozumień i zaburza relacje, a nawet powoduje kryzys w związku i rozstanie. Bo ważniejsze są pieniądze i bieg w wyścigu szczurów niż rodzina, przyjaciele, przyjaźń i miłość. Niektórzy  dla dobra swoich dzieci od dawna tkwią w nieszczęśliwym układzie. Nie mają odwagi zmieniać swojego uporządkowanego życia, do którego się przyzwyczaili. Bo tak po prostu wygodnie. Aneta Krasińska pokazuje, że o związek trzeba dbać jak o roślinę, jeśli się go nie pielęgnuje i "nie podlewa", zwiędnie. Ale jednocześnie uzmysławia, że jeśli uczucie dawno już się wypaliło, korzystniej byłoby się rozstać niż ciągnąć coś na siłę, bo można zaprzepaścić szansę na nowy, lepszy etap w swoim życiu.

  Całość napisana jest prostym i przystępnym językiem. Nie brak plastycznych opisów pobudzających wyobraźnię. Akcja płynie miarowym tempem, ale w żaden sposób nie nuży. Postacie są wyraziste, przekonywujące i autentyczne w swoim zachowaniu. Jak każdy człowiek mają swoje wady, zalety oraz chwile słabości. W tle pojawiają się także przejawy fascynacji sztuką, szczególnie malarstwo współczesne. Wspomnę jeszcze o subtelnie poprowadzonym wątku miłosnym. Nie jest przesłodzony, ani nachalny, zamiast ujmować dodaje fabule niepowtarzalnego klimatu.

  Bardzo się cieszę, że trafiłam na niniejszą lekturę. Sprawiła mi dużo przyjemności, skłoniła również do refleksji. Pomogła zrozumieć wiele spraw i obudziła wolę walki o swoje cele i marzenia. Czuję się usatysfakcjonowana. Mam nadzieję, że i Wam się spodoba. Gorąco polecam.



***
Fan page książki na Facebooku:klik
Strona A. Krasińskiej: klik
Wydawnictwo Psychoskok.

piątek, 20 marca 2015

Konfrontacja z duchem przeszłości


Prawdziwa miłość. 
Trylogia panien młodych z Nantucket
Jude Deveraux


Wydawnictwo: Black Publishing
Wołowiec 2015

Liczba stron:432
Ocena: 5/6






  Mam duszę romantyczki, czytanie o miłości pozwala mi odpocząć od codziennej, szarej egzystencji i przenieść się do pięknego świata wielkich, szalonych uczuć. Dlatego z zainteresowaniem sięgnęłam po romans Jude Deveraux ''Prawdziwa miłość. Trylogia panien młodych z Nantucket''. Czy niniejsza lektura warta była poświęconego czasu? Najpierw kilka słów o fabule.

  Alix Madsen to świeżo upieczona absolwentka architektury. Pewnego dnia dowiaduje się, że daleka znajoma jej matki, Adelaide Kingsley, wymieniła ją w testamencie. Wedle zapisu musi spędzić rok w domu nieżyjącej darczyńczyni. Zaskoczona tą dziwną propozycją, początkowo nie zmierza z niej korzystać. Jednak, kiedy chłopak ją porzuca, zmienia zdanie i decyduje się na przeprowadzkę. Na miejscu czeka ją nie lada niespodzianka. Okazuje się, że w starej posiadłości mieszka jej idol-słynny architekt Jared Montgomery. Mężczyzna dziedziczy dom Kingsleyów i nie jest zadowolony z przybycia gościa. Jak potoczą się losy tych dwojga. Dlaczego Alix została wymieniona w testamencie? Co łączy ją z wyspą Nantucket?

  Jude Deveraux ur. 20 września 1947 w Fairdale, Kentucky jako Jude Gilliam. Amerykańska autorka romansów, znana głównie z romansów średniowiecznych. Napisała również zbiór opowiadań w późniejszych okresach, w tym porewolucyjnej Ameryce XIX wieku, Colorado, i XIX wieku w Nowym Meksyku. Na swoim koncie posiada czterdzieści jeden bestsellerów ''New York Timesa''. Sprzedała ponad sześćdziesiąt milionów książek na całym świecie. W najnowszej pozycji swoich bohaterów umieściła we współczesności.

  Książka okazała się dla mnie bardzo przyjemną rozrywką. Liczyłam na ciekawą, wciągającą i romantyczną historię, i takową dostałam. Fabuła na pozór wydaje się prosta. Świeżo upieczona absolwentka architektury otrzymuje propozycje zamieszkania w starym domu na wyspie Nantucket. Na miejscu spotyka prawowitego właściciela posiadłości: Jareda Montgomery’ego Kingsley. Mężczyzna nie jest zachwycony tym, że musi przez rok gościć pod swoim dachem jakąś młodziutką pannę, która jest wpatrzona w niego jak w obrazek. Zapewne myślicie sobie-nic oryginalnego. A jednak autorce udało się tchnąć w całą historię sporo świeżości. Nie skupia się tylko i wyłącznie na wątku miłosnym, lecz wplata intrygujące rodzinne tajemnice i ponad dwustuletnie legendy. Prócz tego w fabułę wkrada się wątek nadprzyrodzony - duch, który nie spocznie, dopóty nie dowie się, co się stało z jego ukochaną.

''– Muszę wiedzieć, co stało się z Valentiną – stwierdził krótko. Nie powiedział jednak, że ma na to tylko kilka tygodni. Do dwudziestego trzeciego czerwca musi się dowiedzieć, co się przydarzyło kobiecie, którą kochał tak bardzo, że nawet śmierć nie mogła ich rozłączyć. Jeśli nie rozwikła tej zagadki, to nikt, kto brał udział w wydarzeniach z dalekiej przeszłości, nie zazna należnego mu spokoju''.

   Duch fajnie dopełnił całości, tak samo jak interesujący romans między bohaterami. Z zapartym tchem obserwowałam, jak między nimi z wzajemnej niechęci zaczyna kiełkować uczucie. Jared w jednej chwili patrzył na Alix jakby chciał się na nią rzucić, a za moment wiało od niego chłodem. Zdezorientowana dziewczyna nie ma pojęcia, co się dzieje. Dopiero stopniowo, krok po kroku dowiaduje się kilku zaskakujących faktów o swojej rodzinie i nie tylko, które w pewnym stopniu wpływają na jej ówczesne relacje ze słynnym architektem. Autorka dobrze ukształtowała ich relacje. Niemniej, zabrakło mocniejszej chemii, takiej, żeby iskry leciały oraz większej intensywności uczuć. Było ciepło, wesoło i bardzo sympatycznie, a ja pragnęłam porywczej, szalonej, burzliwej i pełnej pasji namiętności. Mimo to nie jestem jakoś szczególnie rozczarowana. Zwłaszcza, że dochodzi element paranormalny, co w sumie daje niezły efekt. Mamy widmo pewnego jegomościa, który na wszelkie sposoby miesza i mąci w życiu bohaterów. Wszystko po to, by osiągnąć swój cel. Jakie są jego intencje? Tego musicie dowiedzieć się sami.

  Autorka posługuje się komunikatywnym i obrazowym stylem, bez górnolotnych sformułowań, nadmiernych epitetów czy metafor. Dialogi wprawiają wrażenie naturalnych, luźnych, niemal żywcem wyjętych realnego świata. Nie ma tu wartkiej akcji i szybkiego tempa a jednak sporo się dzieje. Bohaterowie są autentyczni, wiarygodni, wzbudzają sympatię. Również drugoplanowe sylwetki są świetnie zarysowane. Każda z nich z nich ma wiele do zaoferowania. Pieczołowicie odwzorowana jest także panorama wyspy. Oczyma wyobraźni widziałam poszczególne miejsca i budynki. Aż chciałoby się tam być.

  To błyskotliwy, subtelnie zabawny romans z metafizyką w tle, który opowiada o sile rodzinnych więzi, pięknej, prawdziwej przyjaźni i ludzkiej życzliwości oraz o odnajdowaniu miłości i szczęścia w życiu. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Serdecznie polecam.


***
Wydawnictwo: Black Publishing.