Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

piątek, 2 września 2016

''Urodzeni, by przegrać'' Iga Wiśniewska - pod patronatem medialnym LŚC



Urodzeni, by przegrać
Iga Wiśniewska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
liczba stron: 300
Data premiery: 12 września
ocena: 5+/6
Patronat medialny:
LITERACKI ŚWIAT CYRYSI

~~* ~~

 Diana – ukrywa tajemnicę, która nie pozwala jej żyć normalnie. Pięć lat temu przez jej nieuwagę wydarzyła się tragedia. Odtrącona przez rodziców wyjechała na studia do innego miasta, nie potrafi jednak zapomnieć o przeszłości. Kiedyś najbardziej pragnęła przebaczenia. Teraz nie pragnie już niczego. Karol – z wyglądu niegrzeczny chłopiec, wychowany „na złej ulicy”, student ekonomii i bokser. Kiedyś, w innym życiu, Diana i Karol spotykali się. Nie traktowali tego poważnie, ale to, co ich rozdzieliło, było śmiertelnie poważne. Pięć lat później wpadają na siebie na studenckiej imprezie. Przypadek? Żadne z nich nie wierzy w przypadki. Szybko okazuje się, że stają się dla siebie bardzo ważni. Czy razem uda im się zbudować wspólną przyszłość? Bez względu na wszystko…

  Iga Wiśniewska - ur. 1994, pochodzi z Kielc. Przez ostatnie cztery lata studiowała w Lublinie, gdzie skończyła dwa licencjaty. Miłośniczka kultury rosyjskiej i wysokich temperatur. Lubi mocniejsze brzmienie i książki, w których na końcu wszyscy giną. Wbrew pozorom nie uśmierciła jeszcze zbyt wielu swoich bohaterów, ale wszystko przed nią. Debiutowała w 2013 roku książką pt. Nocny motyl. Na swoim koncie ma też takie pozycje, jak Pięć minut, Gwiazda Wschodu, Żyli niedługo i nieszczęśliwie oraz Przeklęta.

   Twórczość autorki znam i bardzo sobie cenię. Miałam nawet okazję i przyjemność patronować jej poprzedniej powieści zatytułowanej ,,Przeklęta’’. Nie inaczej jest tym razem, co mnie ogromnie cieszy. Tym bardziej, że książka idealnie wpasowała się w mój czytelniczy gust. Jako ciekawostkę dodam, że ,,Urodzeni, by przegrać’’ stanowią swoistą kontynuację ,,Pięciu minut’’. Bohaterowie są ci sami, tylko akcja dzieje się kilka lat później. Ale nie trzeba koniecznie znać pierwszego tomu. Nawet lepiej, jeśli ktoś go nie czytał, ponieważ nie wszystko od razu się wyjaśnia, dzięki temu efekt zaskoczenia jest jeszcze większy.

  Fabuła poraża swoim realizmem i wciąga jak ruchome piaski. Poznajemy studentkę medycyny, która zmaga się z demonami przeszłości oraz chłopaka po wielu trudnych przejściach. Kiedyś byli sobie bliscy, lecz pewnego dnia ich drogi się rozeszły. Traf chce, że po latach rozłąki ponownie się spotykają. Czy dawne uczucie odżyje? Autorka stworzyła piękną, przejmującą opowieść, która porusza serce, skłania do myślenia i długo nie daje o sobie zapomnieć.

  Jest w tej książce coś, co mnie urzeka. Jakaś niewypowiedziana prawda o życiu i ludziach. Przeżywa się autentyczne emocje, a bohaterowie to zwyczajni ludzie, tacy jak każdy z nas. Ciągle jeszcze mam w pamięci tragedię, którą przeżyła nastoletnia Diana. Miałam nadzieję, że wraz z upływem czasu ból i poczucie winy zbledną i przestaną nękać jej udręczoną duszę. Niestety, nie jest łatwo wymazać z pamięci bolesne wspomnienia. One często wgryzają się w ludzki umysł głęboko i na zawsze.

  Autorka pokazuje jak trudno uporać się ze stratą najbliższych. Każdy inaczej reaguje na cierpienie. Nie da się tego przewidzieć. Wszystko zależy od konstrukcji psychicznej i wsparcia otoczenia. Niektórzy jednak nie potrafią przepracować żalu, zatrzymują się na pewnym etapie i nie pozwalają sobie pomóc. Jak zatem poradzić sobie z tą bezradnością? Nie spodziewajcie się cudownych rozwiązań, jakiegoś antidotum na wszelkie troski, bo tego tutaj nie uświadczycie.

  W porównaniu do ,,Pięciu minut’’ widać ogromny progres w umiejętnościach pisarskich Igi Wiśniewskiej. Jej styl nieustannie się zmienia i ewoluuje: język wydaje się bardziej plastyczny i naturalny, dopasowany do sytuacji, a dialogi coraz wiarygodniej przedstawiają rzeczywistą konwersację. Ciekawym zabiegiem jest dwutorowa narracja prowadzona z punktu widzenia Diany i Karola, która pozwala lepiej poznać ich myśli i rozterki oraz spojrzeć na wydarzenia z różnej perspektywy. Podoba mi się również akcja – toczy się swoim określonym rytmem, przy czym cała historia wydaje się niesamowicie autentyczna. Nawet pojawiający się nieznaczny wątek kryminalny, nie stanowi dodatkowej atrakcji, lecz ma swój głęboko uzasadniony sens.

  Na kartach powieści poznajemy t inne bardzo charakterystyczne postacie, między innymi Sylwię – byłą dziewczynę Karola oraz Daniela, który otwarcie okazuje swoje zainteresowanie Dianą. Niewiele mogę zdradzić, ale z całą pewnością nie zabraknie sercowych zawirowań, szczypty dramatu i niepokojącego dreszczyku.

  Jestem zachwycona wątkiem uczuciowym. Nakreślony został w pełni swobodnie, bez górnolotnych słów i nadmiernego słodzenia, co uważam za wielki atut.

,,Nagle zachciało mi się śmiać. To było całkowicie nie na miejscu, ale czułem wielką ochotę, żeby wybuchnąć śmiechem. Czy ona mnie właśnie „sfriendzonowała”? Jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie powiedziała mi, że chce, żebym został jej przyjacielem. A składały mi różne propozycje.’’

  Pojawia się także bezinteresowna sympatia skierowana w stronę zwierząt. Przypuszczam, że dzięki temu autorka chciała zaszczepić w nas miłość i szacunek do czworonożnych pupili oraz uwrażliwić na ich los. To się ceni!

   Świetna lektura. Już od pierwszych stron porywała mnie w swój niezwykły acz jednocześnie codzienny świat. Nie myślałam, że tak mocno zżyję się z Dianą i z Karolem. Z wypiekami na twarzy przeżywałam ich wzloty i upadki, chwile szczęścia i smutku. Współczułam Dianie, że doświadczyła odrzucenia przez znaczące dla niej osoby. Również Karol nie miał lekko. Wychował się na złej ulicy, miał spaprane dzieciństwo i kryminalną przeszłość. Mimo to wyszedł na prostą i sukcesywnie idzie do przodu. Oboje swoją postawą udowadniają, że wystarczy chcieć, by zmienić swoje życie na lepsze. Wspomnę także o zakończeniu. Jest na swój sposób budujące, albowiem pokazuje, że w jedności siła – razem można pokonać wszelkie niedogodności i przeciwności losu.

  Podsumowując:
  Niebanalna historia dwojga młodych ludzi naznaczonych bolesnymi doświadczeniami. To również piękna opowieść o bezwarunkowej przyjaźni, miłości, potrzebie zaufania drugiemu człowiekowi, ludzkich tęsknotach i walce o własne szczęście. Błyskotliwie pokazuje, że warto podążać za swoimi marzeniami, wyznaczać sobie cele i realizować je. Ponieważ z ukochaną osobą u boku nie ma przeszkód, których nie można by pokonać. Przygotujcie się na niezapomnianą dawkę wrażeń. 


48 komentarzy:

  1. Dobrze, że widać progres w twórczości autorki. Serię wolałabym zacząć czytać jednak od początku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam zatem do lektury ,,Pięciu minut'', a potem koniecznie sięgnij po ,,Urodzeni, by przegrać''.

      Usuń
  2. Uwielbiam tę książkę. Iga po raz kolejny udowodniła, że pisze coraz lepiej i nieustannie się rozwija.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także uwielbiam tę książkę, nawet bardziej od ,,Przeklętej'', bo jest tu wątek miłosny :))
      I masz rację, autorka nieustannie się rozwija, co mnie ogromnie cieszy.

      Usuń
  3. No, no, fabuła zapowiada się intrygująco. Nie znam autorki, ale podziwiam, że młoda osoba ma już kilka książek na koncie i rozwija się w dobrym kierunku. Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka mimo młodego wieku idzie jak burza i wierzę, że będzie o niej coraz głośniej :)

      Usuń
  4. Najbardziej jaskrawą zachętą jest dla mnie fakt, że styl autorki wciąż się polepsza i doskonali. Pierwszego tomu nie czytałam i odetchnęłam z ulgą, gdy zapewniłaś, że nie jest to wymagane ;) Zapoluję w takim razie na "Urodzonych, by przegrać".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet lepiej jak ktoś nie zna pierwszego tomu, bo dzięki temu czytelnik może stopniowo odkrywać pewne fakty z przeszłości bohaterki, a co za tym idzie - efekt zaskoczenia jest większy;)

      Usuń
  5. Recenzja dodaje skrzydeł :) Tak powinno być. Powodzenia młodej zdolnej autorce!
    s-a

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli trafię na coś tej autorki w bibliotece, a zbiegnie się to z wolnym czasem, to chyba spróbuję;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sięgnę po nią z wielką przyjemnością ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy :) Na pewno nie pożałujesz.

      Usuń
  8. Bardzo jestem ciekawa tej historii, a okładka jest magiczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również okładka urzeka. Także fabuła jest godna uwagi. Polecam!

      Usuń
  9. Jak widzę warto pomyśleć nad zakupem książki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że autorka tak pracuje nad własnym stylem. Chętnie kiedyś poznam jej twórczość. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, że autorka cały czas pracuje nad swoim stylem. Widać już ogromny progres. Polecam przekonać się o tym osobiście.
      Również pozdrawiam.

      Usuń
  11. Na pewno przeczytam. Jestem bardzo ciekawa tej nowej książki autorki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeżeli widać postępy to chętnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie, że autorka się rozwija i z książki na książkę jest coraz lepsza. Zachęca mnie to do sięgnięcia po tę książkę, bo do pierwszej części jakoś mnie nie ciągnęło. Dobrze, że jej znajomość nie jest wymagana przy czytaniu "Urodzonych, by przegrać". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie możesz sięgnąć po tę książkę bez znajomości pierwszej części. Daj znać, jak będziesz po lekturze :)

      Usuń
  14. Koniecznie muszę przeczytać. :) Tym bardziej, że czytałam "Pięć minut". Byłam pod wrażeniem tej książki, nie mogłam zrozumieć bliskich Diany. Chętnie poznam dalsze losy bohaterki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lektura ,,Pięciu minut'' również wywarła na mnie spore wrażenie, aczkolwiek ,,Urodzeni, by przegrać'' odbieram bardziej emocjonalnie. Jestem ciekawa, jak to będzie w Twoim przypadku.

      Usuń
  15. Ta książka kusi bardziej niż wydawało mi się na początku!
    Subiektywne Recenzje

    OdpowiedzUsuń
  16. Tajemnica i tragedia, która rozdzieliła- brzmi intrygująco, nie znam wprawdzie I tomu, ale będę mieć na uwadze. Dam się zaskoczyć.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie ma przeszkód których nie można pokonać... Romantyczne,w życiu jest trochę inaczej, ale recenzja ok:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uważam, ze w życiu jest tak samo. Dzięki wsparciu ukochanej osoby można pokonać wiele przeszkód i przeciwności losu. Sama tego doświadczyłam na własnej skórze.

      Usuń
  18. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że ta ksiązka mnie woła a okładka hipnotyzuje! To zdecydowanie nie fair być tak manipulowanym przez ksiązkę! Na pewno po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się bardzo cieszę, że książka rzuciła na Ciebie urok :) Na pewno nie pożałujesz :)

      Usuń
  19. Gratulacje za kolejny patronat!!! :D A książka... no może będzie fajna, zobaczymy jak kiedyś tam trafi w moje ręce. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za nadesłane gratulacje. Mam nadzieję, że książka trafi w Twoje ręce i przypadnie Ci do gustu ;)

      Usuń
  20. Jedna z wrześniowych zapowiedzi, na które czekam najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Z drugą osobą zawsze łatwiej pogodzić się z przeszłością, iść naprzód i zbudować coś szczerego i trwałego. :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...