Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

piątek, 14 października 2016

''Spełnione sny'' Edyta Fiutek



Spełnione sny
Edyta Fiutek
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: wrzesień
Ilość stron: 112
Ocena: 3=/6

~~ * ~~

 
  Kiedy Diana decyduje się na wyjazd do Nowego Jorku, nie wie, że podróż ta odmieni jej życie na zawsze. Spotkanie z dawnym przyjacielem, dziś sławnym aktorem Ianem, staje się początkiem niezwykłej przygody. W wyniku nieporozumienia Diana i Ian z dnia na dzień stają w centrum zainteresowania tabloidów, co nieoczekiwanie zbliża ich do siebie. 

  ,,Spełnione sny’’ to najprawdopodobniej pierwsza powieść Edyty Fiutek, albowiem nie znalazłam żadnej wzmianki na temat autorki. Z debiutami literackimi bywa różnie. Raz lepiej raz gorzej, a czasami beznadziejnie. A jak sytuacja prezentuje się w przypadku niniejszej lektury? No cóż, nie będzie zachwytów.

  Jestem załamana, rozczarowana i smutna. Według mnie potencjał książki został całkowicie zmarnowany. Sam pomysł na fabułę jest naprawdę świetny, ale jego wykonanie okazało się totalną klapą. Poznajemy Dianę, młodą, sympatyczną dziewczynę, która przyjeżdża do Nowego Jorku, by spędzić wakacje ze swoim wujkiem i jego rodziną. Na miejscu spotyka Iana - popularnego aktora, zarazem przyjaciela z dzieciństwa. Nikt nie wie, że jest on jej pierwszą i jedyną miłością. W wyniku splotu różnych zdarzeń oboje znajdują się na celowniku paparazzi, którzy są przekonani, że para zaręczyła się. Fałszywe przypuszczenia powodują ciąg nieprzewidzianych decyzji i działań. Jak zakończy się ta cała farsa? Autorka stworzyła piękną, romantyczną historię o dojrzewaniu do miłości i o odkrywaniu, co jest jej sednem. Niestety zabrakło dopracowania wielu istotnych elementów, co negatywnie wpłynęło na mój odbiór całości.

  Pierwsze, co rzuca się w oczy to skromna objętość książki – liczy zaledwie 112 stron i przekłada się w słabą jakość. Brak wątków pobocznych, a główny wątek fabularny został słabo rozbudowany, wręcz spłycony do maksimum. Mało też rozwiniętych opisów, a dialogi momentami rażą sztucznością. Nie podoba mi się również kreacja głównych bohaterów. Totalnie pozbawieni głębi psychologicznej. Także drugoplanowe postacie są płaskie i statyczne. Ich rola ogranicza się do wypowiedzenia kilku zdań. Zastrzeżenia budzą również niektóre sceny, zwłaszcza epizod związany z pojawieniem się byłej dziewczyny Iana wypada nienaturalnie. Ogólnie bez rewelacji.

  Stali Czytelnicy mojego bloga doskonale wiedzą, że zazwyczaj łagodnie oceniam daną publikację. Ale tym razem naprawdę nie potrafię wydobyć znaczących zalet ze ,,Spełnionych snów’’. Jedyne, co przypadło mi do gustu, to całkiem fajny wątek miłosny okraszony lekką nutką pikanterii oraz prosty język pozbawiony niezrozumiałych określeń. Mały plusik dam też za wciągającą akcję – czyta się płynnie i z zainteresowaniem. Poza tym cała reszta do poprawy.

  Podsumowując. To bardzo przeciętna powiastka dla niewymagającego czytelnika, który nie szuka jakiś głębokich przemyśleń czy też ''drugiego dna''. Moich oczekiwań nie spełniła, ale może w Waszym przypadku będzie inaczej. Jeśli chcecie zaryzykować, robicie to na własną odpowiedzialność.

45 komentarzy:

  1. Szkoda, że aż tak się rozczarowałaś. Będę polegać na Twoim zdaniu i nie skorzystam, tym bardziej że mam dużo zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda mi czasu na takie niedopracowane książki. Szkoda, że się rozczarowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że autorka zmarnowała takie możliwości, dobrze, że ostrzegasz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż szkoda, że tak ciekawa fabuła została spłycona do granic możliwości. Przyznaję, że to zniechęca do lektury... Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. 112 stron? Nawet się dobrze nie zdążyła rozkręcić :) Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  6. aaargh, ja sobie tę książkę odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie chce mi się czytać takich lekkich powiastek.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że książka jest tak mocno przeciętna, bo zapowiada się nawet interesująco...
    Zapraszam do mnie, myślę, że znajdziesz kilka postów, które Cię zainteresują ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzy na szynach? O matko, dobrze że się na tę książkę nie zdecydowałam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze, to ja ją chyba skrytykuje po całości...

    OdpowiedzUsuń
  11. Najpierw nazwisko, potem Twa ocena i recenzja... mówię NIE.

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka nie dla mnie. Szkoda, że debiut i od razu totalna klapa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Stanowczo mowie nie tej pozycji. Jeżeli jest tak słaba jak piszesz, to nie warto tracić na nią czasu.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie spodziewałam się, że ta książk amoże być taka przeciętna. Raczej się nei skuszę

    OdpowiedzUsuń
  15. dziekuej za szczera recenzje :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojej, jak już Tobie się nie podoba, to musi być wyjątkowo słaba. Wygląda mi to na jakieś marne fan fiction, w dodatku obszerne jak moje szkolne opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Raczej nie tego szukam w literaturze :)
    Serdecznie zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Oho, czyli jest to pozycja, którą należy omijać szerokim łukiem. Nie lubię płytkich powieści.

    OdpowiedzUsuń
  19. Z recenzji: "... piękna historia o dojrzewaniu do miłości...". Chętnie przeczytam jak to zostało ujęte, bo zazwyczaj w podobnych historiach wszystko dzieje się szybko :)
    s-a

    OdpowiedzUsuń
  20. Historia jakich wiele na rynku wydawniczym, dlatego raczej nie skuszę się na nią.

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak słaba ocena? Nie wiem czy u Ciebie taka kiedyś była. Ale nazwisko autorka to ma chwytliwe :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj, to nawet nie będę traciła czasu na ten tytuł. ;/

    OdpowiedzUsuń
  23. Dawno nie miałam w ręce książki poniżej co najmniej 200 stron ;)
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Dawno nie czytałam u Ciebie tak negatywnej opini, więc spokojnie odpuszczę sobie tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ostatnio zastanawiałam się nad jej przeczytaniem i cieszę się, że pojawiła się ta recenzja, ponieważ dzięki temu zaoszczędzę trochę czasu na inną wartościową powieść. Według mnie, by napisać dobrą książkę, wszystko musi ze sobą współgrać, a wątki poboczne powinny ciekawić w prawie takim samym stopniu, jak główna historia. To chyba pierwsza twoja recenzja, która jest tak negatywna, a przynajmniej pierwszą, jaką znalazła. Szkoda, bo opis ciekawi. Szkoda, że potencjał został zmarnowany. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Są gusta i guściki, jedym coś się podoba innym nie - każdy ma do tego prawo jak i do wyrażenie swojej opini - mnie tylko zastanawia jak to jest, że ludzie, którzy lubia czytać książki bazują na opini jednej osoby?? Ja czytając książki nigdy nie patrzę na opinię, bo wolę sama się przekonać ile książka jest warta. Co do nazwika autorki - to są tylko literki na papierze, które wcale nie świadczą o człowieku.

    OdpowiedzUsuń
  27. Na szczęście książka ta raczej nie wpadnie w moje ręce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jak można nie miećwojego zdania i sugerować się jakąś opinią jednej osoby.No tak- jedna małpka wylezie na drzewo i zaklaszcze to inne od razu robią to samo.Większość komentujących pewnie nawet jednego wypracowania nie potrafi sklecić nie mówiąć już o napisaniu książki..Nie znają osoby a smarują jakby wszystkie rozumy pozjadali.Co do autroki bloga- ma pole do popisu- niech weźmie i rozwinie treść tej książki tak żeby zachwyciła wszystkich.Albo niech napisze swoją i czeka aż ją ktoś obsmaruje. Załosna osoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę tolerować powyższych obraźliwych epitetów. Każdy z nas ma prawo do własnego zdania i tym samym do wyrażania własnych opinii. Niemniej jednak obowiązują tutaj zasady wzajemnego poszanowania. Dlatego będę usuwała ubliżające komentarze dotyczące mojej osoby i moich czytelników.

      Usuń
    2. Czyżby autorka poczuła się dotknięta? Pisząc książkę należy liczyć się z tym, że będzie poddana ocenie i nie kazdemu przypadnie do gustu. Nie ma co się obrażać, tylko wyciągać wnioski.
      Poza tym nie ma to jak napisać żałosny, anonimowy komenatarz :)

      Usuń
    3. Cyrysiu, ale Ciebie nie obrażą takie komentarze. Nie ma co się przejmować. Widać autorka nie potrafi pogodzić się z krytyką. Cóż... Nie nasz problem:)

      Usuń
  29. Autorka bloga nie pisze książek. Może nie chce, może nie umie. Nie wszyscy muszą to robić. Może autorka książki też nie powinna?

    OdpowiedzUsuń
  30. Tacy pewni jesteście że autorka czyta to co tu piszecie?Jeśli ktoś napisze coś nie po waszej mysli to juz pewnosc że autorka nie ma nic lepszego do roboty tylko czytanie waszych opinii i komentowanie.Kadży może miec swoje zdanie i nie każdy piszący anonimowo jest autroką książki.Pozdrawiam, Jacek

    OdpowiedzUsuń
  31. A co mi tam:) Też napiszę anonimowo.tak się składa że osobiście znam autorkę.Jest osobą skromną , miłą i sympatyczną.Uwieżcie że to czy jakiejś cyrysi się podoba jej książka czy nie- ona to zaakceptuje.Ta dziewczyna dużo zrobiła i robi dla innych i nawet jak ją zasmuci to że ktoś uważa się za wyrocznię i zniechęca do lektury- zaakceptuje to i nie zdobędzie się na żaden chamski o obrażający kogoś komentarz.Swoją drogą- dziwne- komuś się nie podoba to od razu bee i inni stawiają że też się nie spodoba.Jak komuś nie smakuje czekolada mleczna to zamiast spróbować to najlepiej zasugerować się czyjąć opinią i obstawić że jest niesmaczna.Pozdrowienia.Znajoma Edyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oceniam Autorki, tylko jej twórczość. I nie zniechęcam do lektury, jedynie otwarcie piszę, że nie przypadła mi do gustu - a to różnica.
      Innej blogerce też się nie spodobała. Recenzja w linku:
      http://nhoryzonty.blogspot.com/2016/11/spenione-sny-edyta-fiutek.html
      Ogólnie nie rozumiem tej niepotrzebnej dyskusji. Czy nie mogę szczerze, tak jak czuję napisać, że książka mi się nie spodobała? Mam fałszywie słodzić, żeby komuś zrobić przyjemność?

      Usuń
    2. Czuję się wywołana do odpowiedzi :D
      Niestety muszę się zgodzić z Cyrysią. Książka jest słabo dopracowana, widać, że przed autorką jeszcze długa droga do pisania ksiązek bestsellerowych. Niemniej nie krytykuję autorki lecz książkę, którą napisała i na tle innych debiutów wypada kiepsko.

      W linku niżej, Justyna wypowiada się na temat powieści Pani Fiutek. Proszę przeczytać. Nie jesteśmy same z Cyrysią, bo innym również książka nie przypadła do gustu. I nie chodzi tutaj o samą fabułę, a błędy stylistyczne i merytoryczne.
      http://ksiazkomiloscimoja.blogspot.de/2016/11/kolejny-raz-sie-zawiodam-spenione-sny.html

      Usuń
    3. Nie od razu Rzym zbudowano, więc może następna powieść autorki będzie znacznie lepsza. Taką trzeba mieć nadzieję.

      Usuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...