Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

piątek, 13 stycznia 2017

''Gorzej być (nie) może'' - Małgorzata Falkowska [PATRONAT]

Gorzej być (nie) może
Małgorzata Falkowska
Wydawnictwo: Videograf SA
Liczba stron: 376
Data premiery: 17 stycznia
Moja ocena: 5/6
Patronat medialny:
LITERACKI ŚWIAT CYRYSI


  Życie Zosi wydaje się wręcz idealne. Bogata dziedziczka nie ma w zwyczaju się niczym przejmować. Przyziemne problemy zdają się ją omijać szerokim łukiem, jednak los, a w zasadzie bliscy postanawiają to zmienić. Kiedy wydaje się, że gorzej być już nie może, Zosia uświadamia sobie, w jak wielkim jest błędzie. Czy zakochana w sobie bogaczka poradzi sobie z problemami, których nie są w stanie rozwiązać pieniądze jej ojca? Nadeszła pora, aby rozpocząć walkę egocentryzmu, pieczołowicie pielęgnowanego od urodzenia, z uśpionym głęboko ziarnem altruizmu, które chce wykiełkować.

  Małgorzata Falkowska - niepoprawna optymistka z wiecznym uśmiechem na twarzy; pochodzi z Włocławka; wyjeżdżając na studia do Torunia, zakochała się najpierw w mężczyźnie (obecnie już mężu), który pomógł jej zakochać się także w Toruniu, gdzie mieszka do dziś. Absolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika oraz Akademii Pedagogiki Specjalnej, pedagog specjalny, oligofrenopedagog, surdopedagog, terapeuta zajęciowy. Na co dzień pracuje w Środowiskowym Domu Samopomocy Fundacji im. Brata Alberta w Toruniu. Wykładowca na kierunku terapia zajęciowa oraz oligofrenopedagogika, pokazuje innym, że praca z niepełnosprawnymi może być nie tylko źródłem zarobku, ale i pasją.

  Debiut autorki oczarował mnie swoim humorem i ujmującym wdziękiem, dlatego bez wahania sięgnęłam po kontynuację przygód sześciu zwariowanych przyjaciółek - bohaterek książki "Mąż potrzebny na już". Pragnę zaznaczyć, że można ten tom czytać bez znajomości poprzedniczki, gdyż pierwsza część opisywała losy Berki, zaś tym razem poznajemy perypetie Zośki – bogatej, rozpieszczonej egocentryczki. Dziewczyna nieoczekiwanie dowiaduje się, że ma macochę i trzyletnią siostrę. Wybujałe ego panny Majer z TYCH Majerów nie może przyzwyczaić się do faktu bycia na drugim planie. Jak dalej ułożą się jej relacje z najbliższymi?

  Ta książka rozbraja dosłownie i w przenośni. Co chwila śmiałam się jak głupi do sera. Nie tylko z powodu zabawnych sytuacji, ale głównie ze względu na udaną kreację głównej bohaterki, która łamie wszelkie stereotypy i przekracza wszelkie granice. Gdyby za głupotę płacono, Zosia byłaby multi-milionerem. Nawet bezsensowne dowcipy o blondynkach nie umywają się do jej oryginalnej osobowości. Jednak dzięki temu całość nabiera fajnego, żartobliwego charakteru i wyjątkowego kolorytu.

  Również postacie drugoplanowe są mocno wyraziste i charakterystyczne. Szczególnie wyróżnia się grono przyjaciółek, które choć nie szczędzą sobie wzajemnych uszczypliwości czy ironicznych uwag, to mimo wszystko w sytuacjach "kryzysowych" stoją za sobą murem. Ich specyficzne relacje stanowią najmocniejszy punkt fabuły. Polubiłam również małą, diabelną ropuchę, czyli siostrę Zosi oraz Marcela, jednego z wychowanków domu dziecka. Oboje potrafią dać nieźle do wiwatu, kiedy coś jest nie po ich myśli.

  Z całej komediowej otoczki można też wynieść ważne przesłanie dotyczące pomagania dzieciom pokrzywdzonym przez los. Autorka zachęca, żeby w tym pędzie codzienności poświęcić trochę swojego czasu i energii na rzecz innych np. pracując jako wolontariusz w Domu Dziecka. Wystarczy zwykła pomoc w nauce, rozwijanie zainteresowań młodego człowieka lub po prostu sama obecność, bliskość fizyczna, czasem dotyk, przytulenie. To daje osieroconemu dziecku poczucie bezpieczeństwa i swoistą namiastkę normalności. Takie działania mają naprawdę wielką wartość dla obu stron.

  Nie sposób nie wspomnieć o nietypowym wątku miłosnym. Absurd goni absurd i absurdem pogania. Niejednokrotnie siedziałam z "bananem" na twarzy czytając między innymi o nieudolnych próbach skonsumowania związku Zośki i jej chłopaka Sebastiana. Nie przewidywałam aż takich atrakcji. Autorka popisała się nie lada wyobraźnią i zadbała o to, by nikt nie narzekał na nudę.

  Kompozycyjnie powieść jest dobrze przemyślana. Zarówno pod względem treści, jak i formy tworzy logiczną i spójną całość. Małgorzata Falkowska swobodnie bawi się językiem wplatając w tekst mnóstwo neologizmów, błyskotliwych dialogów i gagów, które zapadają w pamięć. Nie ma tu zbędnych słów, przegadanych fragmentów czy nic nie wnoszących opisów. Akcja mknie warto i sprawnie. Śmieszne sceny przeplatane są słodko-gorzkimi momentami, które dowartościowują całą książkę. Generalnie nie mam się do czego przyczepić - bardzo fajna i wciągająca rozrywka subtelnie przemycająca pewne idee.

Podsumowując:
  ,,Gorzej być (nie) może’’ to szalona komedia romantyczna w najlepszym wydaniu. Wciąga już od pierwszych stron, zaskakuje kalejdoskopem niecodziennych zdarzeń, rozbawia do łez, a nade wszystko udowadnia, że każda zmora znajdzie swego amatora. Wystarczy tylko wyjść z krainy bajek i rozejrzeć się wokół siebie, aby dostrzec okazje, które pojawiają się każdego dnia. Polecam wszystkim spragnionym dobrej literatury rozrywkowej. Ta książka zabarwi Twój szary świat wszystkimi kolorami tęczy.

PS. Zapraszam do konkursu, gdzie można wygrać ,,Gorzej być (nie) może'': KLIK

 https://www.facebook.com/magdalenamajcherautorka/?fref=ts

17 komentarzy:

  1. Mam ochotę na książkę, przy której będę mogła solidnie się pośmiać, więc zapisuję sobie ten tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli aż tak poprawia humor to muszę po nią sięgnąć. Teraz by mi się przydała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby niekoniecznie lubię takie historie, ale mam ogromną ochotę trochę się pośmiać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mi teraz potrzeba... rozbrojenia! :) Od jakiegoś czasu mam wielką ochotę na tę książkę, bo juz sam tytuł zapowiada nietuzinkową fabułę.

    OdpowiedzUsuń
  5. To moje klimaty więc może się skuszę na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. W chwili obecnej nie jestem nią zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  7. Potrzebuję poprawy humoru, ale ja działam sprzecznie, bo w chwilach kryzysu sięgam po jeszcze bardziej depresyjną literaturę :p
    Także z ta książką narazie nie po drodze mojemu nastrojowi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam takie zabawne książki, a tytuł bardzo kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mam nadzieję, że innym się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwsza część mnie zachwyciła, więc i po drugą z pewnością sięgnę! Zwłaszcza, że uwielbiam Zośkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Skoro taka zabawna, to może kiedyś po nią sięgnę, jak będę potrzebowała czegoś na poprawę humoru. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. I takiej książki mi właśnie potrzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  13. "Mąż potrzebny na już" czytałam i książka bardzo mi się podobała (wygrałam ją w konkursie na tym blogu :). Tak więc nie z przyjemnością sięgnę po kolejną publikacją Autorki :)
    s-a

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...