Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

wtorek, 7 lutego 2017

Wywiad z Magdaleną Majcher

Melisa Anonim
W swojej nowej książce porusza Pani trudny temat i można powiedzieć, że ostatnio bardzo popularny. Co zdecydowało o wyborze takiej problematyki - czy poznała Pani może osobiście podobną historię? W jaki sposób przygotowywała się Pani do napisania takiej powieści?


Często powtarzam, że piszę takie książki, jakie sama chciałabym przeczytać, i to jest właśnie odpowiedź na pytanie „Co zdecydowało o wyborze takiej problematyki?”. Lubię powieści obyczajowe, w których pojawiają się dylematy moralne, dlatego sama przemycam takie tematy do swojej twórczości. Dużo czytałam na ten temat, rozmawiałam z lekarzem, który wyjaśnił kwestię badań prenatalnych, ale sporo informacji znalazłam sama, w sieci i w literaturze fachowej. Najważniejsza była jednak dla mnie sfera emocjonalna, dlatego wsiąknęłam w psychikę głównej bohaterki i dokonałam jej dokładnej analizy. Było mi łatwiej, bo sama jestem mamą i mogłam sobie wyobrazić ten ogrom emocji, jaki odczuwa przyszła matka postawiona w obliczu tak trudnego dylematu. Podczytywałam też fora rówieśnicze, na których kobiety dzieliły się swoimi historiami, a w trakcie pracy nad książką poznałam mamę chłopca z tą wadą genetyczną, o której piszę w powieści.

Z.P.
Czy pomysły na książkę przychodzą Pani łatwo, czy ciężko jest wymyślić coś nowego, oryginalnego? Gdzie szuka Pani tych pomysłów?

Nigdzie ich nie szukam, one same do mnie przychodzą, a potem nie pozwalają mi w nocy spać. 😊 Najczęściej to jest impuls, pojedyncza idea, która dojrzewa, odłożona na półkę w mojej głowie z napisem „niewykorzystane pomysły”. 😊

Klara D.
"Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia". Jak według Pani brzmi recepta na spełnienie marzeń?


Wiara w siebie to już połowa sukcesu, naprawdę. Jeśli uwierzymy, że jesteśmy w stanie czegoś dokonać, uda nam się. Oczywiście, nie możemy siedzieć bezczynnie i czekać, aż szczęście samo zapuka do naszych drzwi. Wychodzę z założenia, że trzeba mu pomóc. 😊 Myślę w sposób życzeniowy, nie używam trybu przypuszczającego. Nie mówię „zrobiłabym”, tylko „zrobię”. Wierzę, że to przyciąga dobrą energię.

Książka czy film? Którą formę przekazu oraz gatunek są najczęściej przez Panią wybierane i lubiane?

Jestem niereformowalnym książkoholikiem. 😊 Ja nie czytam książek, ja je pochłaniam. Filmy oglądam bardzo rzadko. Uwielbiam dobre powieści obyczajowe i kryminały.

jasowa - nagroda
Ratunku! Właśnie sie dowiedziałam.... Jak przetrwać ten nie! błogosławiony stan? Czy w książce odnajdę odpowiedź?


Gratuluję. 😊 Czy w książce znajdzie Pani odpowiedź, jak przetrwać ciążę? Z pewnością znajdzie Pani spokój na te najbliższe miesiące. Mogłoby się wydawać, że książka o ryzyku urodzenia dziecka z wadą genetyczną nie jest odpowiednią lekturą dla kobiety w ciąży, ale ja się z tym nie zgodzę. W mojej powieści dzielę się sekretem, jak znaleźć radość i spokój w najprostszych, codziennych sytuacjach. Przekonuję, że kobieta ma możliwości i ten słynny instynkt macierzyński, który sprawi, iż pokocha dziecko jeszcze zanim je zobaczy, pozna, nawet jeśli tej ciąży nie planowała, tylko… musimy wsłuchać się w siebie. Tak niewiele i tak dużo.

Katarzyna K.
Mnie interesuje to, co dzieje się z powieścią już po jej napisaniu. Czyli jak wyglądał cały ten proces wydawniczy? I... czy z pisarstwa da się żyć? ;)


Proces wydawniczy wymaga cierpliwości. 😊 Dla takich narwańców, jak ja, to istne cierpienia i katusze. 😊 Najpierw czeka się na odpowiedź. Jeśli ma się szczęście, przychodzi po kilku tygodniach, ale słyszałam o przypadkach, w których upragniona wiadomość pojawiała się nagle po roku od wysłania propozycji wydawniczej, kiedy potencjalny pisarz zdążył już stracić nadzieję. Później jest już trochę łatwiej, zwłaszcza jeśli kolejną książkę wydaje się u tego samego wydawcy. Kiedy tekst zostanie już przyjęty, trafia do redakcji. Redaktor odsyła tekst po pierwszych poprawkach do autora, on czyta, znów poprawia, znów przesyła do redaktora, a redaktor – do autora. 😊 Potem jest korekta, po której autor jeszcze raz czyta książkę. Jeśli wszystko jest w porządku, tekst idzie do druku. W międzyczasie cały sztab ludzi pracuje nad okładką, tytułem, szatą graficzną. A to dopiero początek pracy, bo później do akcji wkraczają spece od promocji. 😊

Czy z pisarstwa da się żyć? Tak, ale trzeba być autorem bestsellerów. 😊 Niewiele jest w Polsce osób, które żyją z pisarstwa. Moim jedynym źródłem utrzymania jest pisanie, ale oprócz książek piszę też artykuły do gazet i teksty copywriterskie.

Gab riela
Nie wszystkie książki, które czytamy, podobają nam się. Nie wszystkie są dobre. Nie wszystko w powieściach idzie po naszej myśli, a co wtedy? Niektórzy z frustracji rzucają daną lekturą o ścianę, inni odkładają ją i nigdy do niej nie wracają. A jak jest w Pani przypadku?


Męczę się przez kilka dni, a jeśli i tak nic z tego nie wychodzi, po prostu odkładam i nigdy do niej nie wracam. Na rynku jest tak ogromny wybór, że chyba nie warto zmuszać się do lektury książki, która nam nie podchodzi.

Ewelina Poc
Pisanie na pewno wciąga i uzależnia. Spróbowało się raz i chce się jeszcze, więcej. Jakie są więc Pani dalsze plany pisarskie? Czy myślała Pani o pisaniu książek dla dzieci i młodzieży? Czy pozostanie Pani w kręgu powieści dla dorosłych?


Oj, zdecydowanie wciąga… Ja już jestem uzależniona i wcale nie zamierzam iść na odwyk! 😊 Nie przewiduję pisania książek dla dzieci i młodzieży. Podobno to przychodzi z wiekiem, więc może kiedyś? Na razie nie mam ku temu predyspozycji. Zdecydowanie zostanę w kręgu powieści dla dorosłych. Obyczaj to „mój” gatunek, chociaż nie wykluczam drobnych flirtów i zabaw z konwencją. 

Aneta Pachurka
Co czuje pisarz, gdy odnosi sukcesy? Gdy jego książki zbierają pozytywne opinie, gdy wszyscy zachwycają się pomysłem, polecają książki innym? Jakie emocje towarzyszyły Pani, gdy Pani książki się podobają?


Wczoraj dowiedziałam się, że uruchomiono dodruk mojej drugiej powieści. W trzy tygodnie, bo tyle czasu minęło od premiery, sprzedał się prawie cały nakład. Co czułam? Cóż, skakałam ze szczęścia do sufitu, a w oku zakręciła się łza. 😊 To jest dla mnie ogromny sukces i powód do dumy, zwłaszcza, że to dopiero moja druga książka. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że wybrałam dobrą drogę i nie zamierzam zawrócić.

Czy myślała Pani o ekranizacji Pani książki? Które Pani dzieło powinno być przeniesione na duży ekran jako pierwsze? Kto powinien zagrać główne role?

Nie, nie myślałam. Nie wybiegam tak daleko myślami w przyszłość. Żyję tym, co jest tu i teraz i… planami kolejnych książek. Chyba nie odczuwam takiej potrzeby, aby moje książki zostały zekranizowane. Może kiedyś się to zmieni? Kto wie?

Ania Wolniak
Często zdarza mi się, że kupuję książkę dzięki rekomendacji znanej osobistości: aktorki, dziennikarki czy innej pisarki. Przyznam, że jeszcze nigdy nie zawiodłam się i dzięki temu nasza domowa biblioteczka rozrasta się w błyskawicznym tempie. Czyje rekomendacje na stronie tytułowej Pani książek byłyby dla Pani satysfakcjonujące?


Mój „Stan nie! błogosławiony” polecają na okładce cenione przeze mnie pisarki – Natasza Socha, Ałbena Grabowska, Agnieszka Krawczyk, Krystyna Mirek i Joanna Sykat. I to mnie w pełni satysfakcjonuje. 😊

Anna Nawrocka
Zawsze mnie interesowało, czy autorzy czytają swoje książki (nie chodzi mi tu o czytanie całości tuż przed wydaniem), czy wręcz przeciwnie, po napisaniu do nich nigdy nie wracają. Jak to jest u Pani? Czy czytała Pani którąś ze swoich powieści tak dla relaksu, by popatrzeć na historie bohaterów okiem czytelnika, nie pisarza. Jeśli tak, jak to jest czytać swoje słowa?

Absolutnie! To znaczy – ja nie czytam. Jest to wysoce niewskazane. 😊 Dla relaksu czytam innych autorów. U siebie od razu wypatruję jakieś zgrzyty, a po co się denerwować? Dlatego dla zdrowia psychicznego – nie warto. 😊

Jak Pani uważa, czy łatwo jest pozyskać nowych czytelników, gdy ciągle pojawiają się na rynku wydawniczym nowi autorzy, czy wystarczy tylko piękna okładka, która od razu zachęca do czytania, czy jednak trzeba nas zachęcić do siebie niebanalną fabułą, ciekawymi, czasami może i irytującymi bohaterami i ich problemami, by zachęcić nas do czytania i wkraść się sprytnie do naszych serc i tam pozostać?

Współczesny rynek wydawniczy jest bardzo trudny dla autorów. Miesięcznie wydaje się tyle książek, że tytuły ze słabszą promocją często przechodzą bez echa, niedostrzeżone przez czytelników, nawet jeśli to są wartościowe, bardzo dobre powieści. Piękna okładka na pewno pomaga w sukcesie, tak jak i dobry, chwytliwy tytuł, ale to nie wszystko. Bardzo ważna jest dystrybucja i promocja. Bez tego książka nie trafi do potencjalnego czytelnika. Ja miałam to szczęście, że obie moje powieści zostały wydane przez bardzo dobre wydawnictwa z ugruntowaną pozycją na rynku.

Ela Spychaj
Czy pisząc powieści ma Pani w głowie ułożoną całą fabułę od początku do końca, czy też zdarza się, że wymyśleni przez Panią bohaterowie zaczynają jakby "żyć własnym życiem" i okazuje się (ku Pani zaskoczeniu), że książka kończy się zupełnie inaczej, niż Pani na początku to zaplanowała?


Zawsze wiem, jak książka się zacznie i jak skończy, ale co dzieje się w międzyczasie… to dla mnie słodka tajemnica. 😊 Często w trakcie pracy nad powieścią pojawiają się wątki, których nie planowałam. Bohaterowie żyją własnym życiem.

Jako czytelniczka, podczas lektury, zazwyczaj mimowolnie w wyobraźni wcielam się w wybraną (najczęściej główną) postać książki, wchodzę w jej rolę, czuję to, co czułaby ona, czuję się, jakbym była nią. Czy z Panią, jako pisarką (nie czytelniczką), jest podobnie - czy pisząc książkę, też w wyobraźni staje się jedną z postaci, czy też raczej pozostaje Pani w roli jej przyjaciółki, troszczącej się o jej losy?

Zawsze najbardziej przywiązuję się do głównej bohaterki, to naturalne. W końcu to jej losy opisuję, w jej psychikę wnikam. Budzę się i zasypiam, rozmyślając o sytuacji, w jakiej się znalazła. W trzeciej książce mam cztery główne bohaterki, więc musiałam podzielić swoje serce na cztery równe części. 😊 Nigdy jednak nie identyfikuję się ze swoimi postaciami, moje bohaterki to nie ja. Stoję z boku, prowadzę je mocną ręką. 

po.zachodzie.slonca
Jest Pani autorką powieści obyczajowych, recenzentką, blogerką, copywriterką i redaktorką. Które z tych zajęć lubi Pani najbardziej?


Zdecydowanie największą frajdę sprawia mi pisanie książek. W tej roli czuję się najlepiej, wiążę swoją przyszłość z tym zajęciem. Nie potrafię natomiast odpowiedzieć, który z elementów pracy pisarza lubię najbardziej. Kiedy siedzę w domu, klikam w klawiaturę, wydaje mi się, że najlepszy jest po prostu sam proces tworzenia, ale potem książka ukazuje się na rynku, a ja zaczynam jeździć na spotkania autorskie. Bezpośredni kontakt z czytelnikami to coś niesamowitego, uwielbiam te spotkania, dlatego sama już nie wiem, co sprawia mi większą przyjemność. 😊

Piotr K.
Najpierw blog/fb z recenzjami, równolegle pisanie książki (książek), teraz spotkania a czytelnikami. Czy w natłoku zajęć pisarskich znajduje Pani czas na inne pasje?


Kiedy właśnie pisanie i blogowanie są moimi największymi pasjami. 😊 Lubię jeszcze podróżować z rodziną. Niebawem zacznie się wiosna, a więc i sezon na wycieczki i dłuższe wyjazdy. Już nie mogę się doczekać. 😊 Na to zawsze znajdę czas. W ten sposób ładuję akumulatory.

Natalia Kapela
Autorka powieści obyczajowych, recenzentka, blogerka, copywriter i redaktorka - tyle osiągnięć i zajęć w tak młodym wieku. Jak Pani daje sobie radę, godzi to wszystko skąd na to wszystko znajduje Pani czas?


Oj, to wymaga z mojej strony umiejętności organizacji czasu. Przy tych wszystkich obowiązkach jestem przede wszystkim mamą dwóch chłopców: 2-letniego i 6-letniego. Chwalę sobie, że mogę pracować w domu, bo trzeba zawieźć starszego do przedszkola, odebrać go, pojechać na dodatkowe zajęcia itd. We wrześniu pójdzie już do szkoły, dojdą nowe obowiązki. Często pracuję pod presją czasu. Nie znam znaczenia pojęcia „cisza”, czasem piszę książkę, a wokół biegają dzieci i przekrzykują siebie nawzajem. W takich warunkach powstają moje książki. 😊 Staram się wykorzystywać każdą chwilę, chociaż sporo czasu kradną mi, niestety, media społecznościowe. Jakby nie było Facebooka, z pewnością pisałabym swoje książki jeszcze szybciej. 😊

Bernadeta Rohda
Napisała Pani książkę "Stan nie! błogosławiony" Czy do jej stworzenia skłonił Panią ostatnio powszechny temat aborcji? Czy dla Pani życie małego człowieka jest najcenniejszą wartością, której powinniśmy bronić mimo wszystko i czy to dzieci według Pani nadają prawdziwy sens życia nam kobietom?


Tak, uważam, że to dzieci nadają prawdziwy sens mojemu życiu, ale byłabym ostrożniejsza w sądach na temat aborcji. Nie popieram aborcji w charakterze alternatywy dla antykoncepcji, ale są czasem w życiu kobiety takie sytuacje, że po prostu nie ma innego wyjścia. Aborcja to ogromny dramat, trauma. Trudno jest podjąć taką decyzję. Kiedy w polskich mediach zaczął pojawiać się temat zaostrzenia prawa aborcyjnego, byłam oburzona, że rząd chce ingerować w tak tragiczne, indywidualne decyzje. Nikt nie ma prawa niczego nam sugerować. Obrona życia poczętego – owszem, ale nie ślepa. Co w sytuacji, kiedy taka kobieta, jak ja – matka dwojga dzieci, które są dla niej całym światem, dowiaduje się, że rozwój kolejnej ciąży zagraża jej życiu? Że po prostu umrze, jeśli nie przerwie ciąży? Jeśli ktoś chce zawierzyć w takiej sytuacji swoje życie Bogu, w którego wierzy, i liczyć na cud ma do tego pełne prawo, ale nie ma prawa wymagać tego samego od kobiety, która chce żyć i być matką dla swoich dzieci. Dalej: co w sytuacji, kiedy dwunastoletnia dziewczynka zostanie zgwałcona? Nie potrafię wyobrazić sobie zniszczeń, jakie w psychice dziecka, bo dwunastolatka nadal jest dzieckiem, może wywołać rozwój ciąży z gwałtu, poród oraz oddanie dziecka. Dlatego właśnie jestem ostrożna w swoich poglądach. Czasem stajemy w obliczu takich pytań, na które każda odpowiedź jest niewłaściwa. Nie ma gotowych rozwiązań. Nie możemy oceniać innych, bo nie jesteśmy w ich skórze. 

Oblicza Rozy
W życiu często trzeba rezygnować z czegoś, aby poświęcić się innym zajęciom. W Pani przypadku brakuje czasu na dużą aktywność blogową, może ma Pani czasami wyrzuty sumienia, że za mało czasu poświęca rodzinie, są za to kolejne książki, spotkania autorskie, sesje zdjęciowe... Czy chciałaby Pani coś zmienić w swojej życiowej drodze?


Jestem w miejscu, w jakim zawsze chciałam być. Osiągnęłam o wiele więcej, niż marzyłam. Jak mogłabym cokolwiek zmienić? Każda decyzja, nawet ta niewłaściwa, doprowadziła mnie tutaj. Za Edith Piaf powtarzam: „Nie, nic, a nic, nie, nie żałuję już nic…”.


W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Magdalenie Majcher za niezwykle interesujący wywiad. 
 
Nagrodę w postaci książki ,,Stan nie! błogosławiony'' otrzymuje:
 
jasowa
(proszę o kontakt mailowy)
     
Gratuluję i pozdrawiam,
Cyrysia

20 komentarzy:

  1. Zupełnie inaczej czyta się wywiad z autorem, którego książkę się zna, więcej się dla siebie wyciąga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wywiad, pozwala on na dogłębne poznanie pani Majcher

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten wywiad bardzo mi się podobał. Odpowiedzi stonowane, konkretne, z pewną dozą skromności ze strony Autorki - trzymać tak dalej, Pani Magdaleno, i robić swoje. Serdecznie pozdrawiam!
    s-a

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję wygranej! Co do autorki, to ostatnio dużo jej w blogosferze. Wydaje się być bardzo sympatyczną osobą. Czytałam już kilka wywiadów i jestem pełna nadziei na tę książkę, która niebawem ma dołączyć do mojej biblioteczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy wywiad i wyczerpujący wywiad. Obawiałam się czytać tej książki, lecz teraz wiem, że koniecznie muszę poznać tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesujący wywiad, miło było poznać autorkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już wiem, że muszę przeczytać książkę :) Wywiad przeczytałam z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam te wywiady, a ten jest świetny. Gratuluję ☺

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie, że udało Ci się przeprowadzić ten wywiad :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wywiad bardzo ciekawy. Serdecznie gratuluję zwycięzcy! A książkę mam już w planach, tylko ostatnio za bardzo zaszalałam z książkowymi zakupami i muszę trochę poczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Autorka mnie nie przekonuje, ale bardzo ciekawy wybór :) Wydarzenia empikowe to fajna okazja, by poznać wiele osób :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem świeżo po lekturze "Stanu..", więc miło było dowiedzieć się o autorce czegoś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne pytania, ciekawe odpowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Paulina czytała obie książki tej autorki i była zachwycona. Obecnie wyczekuje kolejnej pozycji. Bardzo interesujący wywiad!

    OdpowiedzUsuń
  15. Wywiad bardzo ciekawy :) Gratuluję wygranej!

    Pozdrawiam
    ifeelonlyapathy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj ja by nie miała cierpliwości na czekanie przy wydawaniu książki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ciekawy wywiad :) Chcę przeczytać tą książkę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Chociaż wywiad obszerny to czyta się błyskawicznie :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...