Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

czwartek, 19 października 2017

''Love Line'' Nina Reichter [PATRONAT MEDIALNY]

Love Line
Nina Reichter
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 25 października 2017
Liczba stron: 488
Ocena: 7/10
Patronat medialny: 
,,Gdy spotkasz kogoś, w kim mógłbyś się zakochać, wiesz o tym od razu”. Nowa powieść autorki bestsellerowej serii „Ostatnia Spowiedź”

  Matthew Hansen – przystojny młody psycholog – doradza kobietom, jak zbudować satysfakcjonujący je związek i nie pozwolić sobą manipulować.
Jest twórcą popularnej internetowej audycji LOVE Line, a jego charyzma i celne rady przyciągają miliony słuchaczek.

    Zrządzeniem losu spotyka Bethany McCallum, będącą w trakcie rozwodu dziennikarkę luksusowego magazynu dla kobiet. Otrzymuje ona zlecenie napisania artykułu obnażającego metody stosowane przez hermetyczną grupę tak zwanych pick-up artists, czyli trenerów podrywu. Nieetycznych manipulantów, którzy szkolą mężczyzn, jak zaciągnąć kobiety do łóżka.

  Ich drogi krzyżują się przy stoliku pewnej bardzo nietypowej restauracji. Wzajemne przyciąganie sprawia, że Matt postanawia zbliżyć się do Bethany. Aby to zrobić, będzie musiał podzielić się z nią swoją wiedzą. [opis wydawcy]

  Nina Reichter urodziła się w Polsce. Z wykształcenia prawniczka. Razem z mężem mieszka za granicą. Prywatnie jest fanką kuchni fusion, wielbicielką kotów rasy Devon Rex i – jak mówi - „team playerem”. Pytana o motto życiowe, wymienia jedno: „Nie być roszczeniową”. Na pytanie, czy kocha pisać odpowiada: „Nie wiem nawet, czy to lubię. Na pewno jednak lubię, gdy jest już napisane.” W 2012 roku wydała swoją debiutancką powieść pt. „Ostatnia spowiedź”, będącą pierwszym tomem trylogii, który podbił serca nie tylko nastolatek, ale i dorosłych czytelniczek, co zapewniło jej miejsce w gronie popularnych autorek literatury kobiecej.

  Ciągle mam w pamięci trylogię ,,Ostatnią spowiedź'' – pełną napięcia, romantyczną opowieść o miłości w szponach show-biznesu, która totalnie mnie oczarowała. Dlatego kiedy dowiedziałam się, że po wielu miesiącach ciszy, w końcu ukaże się następna książka pani Niny – wprost oszalałam ze szczęścia. Nadeszła wreszcie ta wiekopomna i czym prędzej zabrałam się za czytanie ,,LOVE Line''. Czy kolejny raz zostałam usatysfakcjonowana? A może tym razem spotkał mnie zawód? Nie będę ukrywać, że spodziewałam się czegoś innego, ale to, co otrzymałam, także mnie zadowoliło. Po prostu musiałam stopniowo przywyknąć do nowej, dojrzalszej i nieco bardziej stonowanej odsłony autorki.

  Poznajemy Matthewa Hansena – wziętego psychologa od spraw relacji damsko-męskich, a zarazem twórcę popularnej internetowej audycji LOVE Line oraz Bethany McCallum – dziennikarkę prestiżowego czasopisma dla kobiet. Ich ścieżki nieoczekiwanie splatają się ze sobą na gruncie zawodowym i ze zdziwieniem odkrywają, że już kiedyś się spotkali, acz z powodu pewnych komplikacji, każde z nich poszło w swoją stronę. Czy tym razem będzie inaczej? Czy dadzą sobie drugą szansę? A może lepiej posłuchać głosu rozsądku, zagłuszając nieznośny chaos poplątanych emocji?

,,Wieczór sprzed siedmiu lat nigdy nie zniknął ze wspomnień, rosnące między nimi napięcie niwelowało resztki wątpliwości co do tego.''

  To piękna i głęboko fascynująca powieść, pełna niedomówień, życiowych perturbacji i tajemnic. Z właściwym sobie prowokacyjnym wdziękiem pokazuje, że z przeznaczeniem nie wygrasz, ono zawsze układa swój własny scenariusz. Jedyne co nam pozostaje, to walczyć z nim lub poddać się jego woli. A jak jest przypadku pary głównych bohaterów? Mogłoby się wydawać, że stracili już swoją okazję na przeżycie czegoś wyjątkowego. Tymczasem los postanowił spłatać im figla i dać możliwość poznania się bliżej. Tylko czy to ma sens, zwłaszcza że oboje dźwigają spory bagaż przeszłości, złych decyzji i bolesnych wspomnień?

,,Za stara na naiwność. Za stara, by opowiadać komuś swoje życie od nowa. Tłumaczyć to, co było, i dlaczego jestem taka, jaka jestem.''
  
 Pisarka bardzo rzetelnie nakreśliła rys charakterologiczny i psychologiczny wszystkich postaci, zarówno pierwszoplanowych jak i drugoplanowych. Jak każdy z nas mają swoje słabości, popełniają błędy, ulegają irracjonalnym impulsom, brną w chybione decyzje. Dzięki temu są bardziej wiarygodni i łatwiej się z nimi utożsamiać. Prym oczywiście wiedzie Bethany i Matt. Nie da się ich nie lubić i im nie kibicować, acz muszę przyznać, że trochę stracili w moich oczach przez zwlekanie z wyjawieniem swoich sekretów, grzechów i tego, co faktycznie myślą. Moim zdaniem nie warto się kryć, zatajać prawdy i tworzyć kłamstwa. Wszak prędzej czy później wszystkie karty zostaną odkryte. I co wtedy? Jak potem wyplątać się z tej całej gry pozorów? Czy to w ogóle możliwe? Tego już musicie dowiedzieć się sami.

  Nie sposób nie wspomnieć o wątku miłosnym, który jest motorem napędowym całej historii. Jednakże nie oczekujcie lukrowych elementów, sztampowych rozwiązań i banalnych pomysłów, bo tutaj tego nie uświadczycie. Autorka wykonała kawał dobrej roboty, tworząc romans daleko wychodzący poza standardy, gdzie oprócz dwoje zakochanych w sobie ludzi, mamy autentyczne problemy, zmagania z niskim poczuciem własnej wartości oraz niedomknięte sprawy, które są przedmiotem troski obu stron, a co za tym idzie - kładą się cieniem na wzajemnych relacjach. Przygotujcie się więc na nieoczywistą oczywistość.

,,Ona jest… jak… jak odległa galaktyka! Kojarzy się z czymś miłym i poza zasięgiem. Spotykamy się, ona zadaje pytania, ja odpowiadam, a tym czasie mogę ją sobie oglądać… bo ja wiem… jak przez teleskop.''

  W książce dużo miejsca poświęcono również mało znanej w Polsce tematyce Pick Up Artist (PUA). Jest to hermetyczna społeczność, wręcz subkultura zajmująca się technikami podrywu np. tłumaczą, jak zdobyć pewność siebie, w jaki sposób należy się prezentować lub jak interesująco rozpocząć konwersację, która może oczarować dopiero co poznaną dziewczynę. Cała tajemnica tkwi na pewnego rodzaju manipulacji, która z odpowiednią mową ciała, wręcz powala skutecznością. Co tu dużo mówić. Moim zdaniem, to szokujący koktajl skrajnych kontrowersji.

  Bezsprzeczną zaletą publikacji jest styl pisania autorki. Nad wyraz sprawnie operuje piórem, bez niepotrzebnego wodolejstwa czy przesadnej kwiecistości opisów. Logicznie i konkretnie prowadzi trzecioosobową narrację oraz tworzy żywe dialogi adekwatnie do stanu emocjonalnego bohaterów. Jedynie tempo akcji pozostawia nieco do życzenia. Pierwsza połowa powieści wydaje mi się nieco przegadana i mało dynamiczna. Za to po przekroczeniu półmetku wydarzenia nabierają wreszcie rozpędu i upragnionych rumieńców. Przyczepię się jeszcze do wątku rodzicielskiego, który według mnie został potraktowany zbyt po macoszemu. Po za tym nie mam więcej zastrzeżeń i z niecierpliwością oczekuje na kontynuację.

Podsumowując:
  Nina Reichter znów jest w szczytowej formie. Subtelnie, acz z pazurem serwuje nam wyjątkową opowieść o niesamowitych zrządzeniach losu, cicho kiełkującym uczuciu, złudnych obietnicach i niełatwej sztuce wybaczania. Dotyka najczulszych strun naszej wrażliwości i mądrze uzmysławia, że prawdziwe życie nie zawsze ma słodki smak. Czasem przepełnione jest bólem, goryczą i strachem przed nieznanym. Najważniejsze, to się nie poddawać, znaleźć siłę w sobie i uparcie podążać za marzeniami. Zdecydowanie polecam. Satysfakcja gwarantowana.

20 komentarzy:

  1. Serdecznie gratuluję;) Mam ochotę przeczytać tę książkę.:)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś może się skusze, ale jeszcze do tej pory nie zapoznałam się z Ostatnią spowiedzią, którą mam na półce :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Siostra czytała serię autorki, więc polecę jej też tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią przeczytam. Muszę tylko znaleźć więcej czasu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam "Ostatnią spowiedź" i ku mojemu zdziwieniu naprawdę mi się spodobała, więc jestem pewna, że "Love line" także przeczytam ;)

    Pozdrawiam,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi ciekawie. Aż wstyd się przyznać, że nie czytałam nawet ,,Ostatniej Spowiedzi", ale teraz z pewnością obie powieści znajdą się w mojej liście książek do przeczytania :D
    Pozdrawiam,
    Alicja z http://zaczytanejeze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie przeczytam ;)
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna recenzja ,dotychczas nie znałam autorki zachęciłaś mnie do przeszperania biblioteki.Lubię grubeee książki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie przeczytałam nawet poprzedniej serii autorki choć bardzo bym chciała.

    OdpowiedzUsuń
  11. Łączy mnie z autorką jedna rzecz - ja nie lubię sprzątać ale lubię jak jest posprzątane, ona nie lubi pisać ale lubi jak już jest napisane - czyli obie lubimy osiągać cel ale najlepiej nie męczyć się po drodze ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdecydowanie fabuła zainteresowała mnie! Z chęcią przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakby było 10 na 10, to bym przeczytała ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wcześniej nie słyszałam o tej autorce ale na tą ksiązke mam wieeelką ochote.:))
    Buziaki i zapraszam do nas!!
    http://teczowabiblioteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję patronatu :)
    Mam na tę książkę ochotę, jednak myślę, że najpierw zabiorę się za "Ostatnią spowiedź" autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznajemy, że po lekturze tej książki satysfakcja jest rzeczywiście gwarantowana. Przyłączamy się do poleceń, bo warto po nią sięgnąć szczególnie podczas jesiennych wieczorów. :) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...