Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

poniedziałek, 26 marca 2018

Wywiad z Alicją Wlazło

red_sonia
Piszesz nocami - czy to dlatego, że po prostu nocą łatwej się skupić, lepiej wczuć w magię, blask księżyca i tajemnicze szmery, więc i o magię łatwiej, czy zwyczajnie dlatego, ze dzieci śpią i jest czas? Bo ja czytam tylko nocami i właśnie wtedy kiedy dziewczynki już są w łóżkach - nie ma magii jest pragmatyzm :D

I tu mnie masz! (śmiech) U mnie pod tym względem również króluje pragmatyzm, ponieważ sama mam dwójkę kochanych urwisów, przy których zwyczajnie ciężko znaleźć choć odrobinę wolnego czasu. Jednak pisanie nocą ma w sobie również coś z magii – wszędzie cisza, w większości okien pogaszone światła, a ja zakładam słuchawki i zamykam się w świecie wyobraźni. Szczególnie dostrzegam piękno pisania nocą podczas pełni – gdy księżyc świeci najjaśniej, odnoszę wrażenia jakby istoty magiczne ożywały i zaraz miały zapukać wprost do moich drzwi.

Zniewolone Treścią
Gdyby miała Pani trafić do fantastycznej krainy, jaka byłaby to kraina?

Chyba nie wyróżnię się tutaj za bardzo, ponieważ już od małego pragnęłam wpaść do króliczej nory czy też przejść na drugą stronę lustra, by odwiedzić Krainę Czarów. Poznać Kapelusznika, Kota z Ceshire, posmakować magicznych ciastek albo porozmawiać z Humpty – Dumty. Coś musi był w moim imieniu, że ze wszystkich miejsc, jakie mogłabym odwiedzić wybrałabym właśnie Krainę Czarów. Może Alicje tak po prostu mają?

martucha180
Czym dla pani jest SŁOWO?

Słowo, a raczej słowa towarzyszyły mi od zawsze. Najpierw w książkach czytanych przez mamę, później w lekturach, które sama pochłaniałam, gdy nauczyłam się już czytać. Później nadeszła pora na stawianie pierwszych kroków w poezji, a także pisanie dziennika czy angielskich piosenek. Teraz w moim życiu królują powieści, choć nie stronię również od krótszych form. Patrząc na przeszłość, mogę bez dwóch zdań stwierdzić, że słowo było, jest i będzie moim towarzyszem, najwierniejszym powiernikiem, a także przyjacielem, który wysłucha każdej skargi czy też każdego pragnienia. Słowo jest bezcenne, bo bez słowa nie byłoby zdań, bez zdań – akapitów, bez nich – rozdziałów, a bez rozdziałów nie powstałby „Mrok”.

Jakie książki fantasy zamieściłaby Pani w kanonie lektur (podstawówka, gimnazja, szkoły średnie) i dlaczego?

Sądzę, że w każdej z podanych przez Panią szkół spokojnie można by wprowadzić Harry’ego Pottera. Oczywiście, pierwsze części do podstawówki, środkowe – gimnazjum, a do liceum ostatnie, kończące serię. Poza tym jestem fanką twórczości sir Terry’ego Pratchetta, a więc z chęcią wprowadziłabym co nieco jego prac do kanonu lektur. Na dodatek wymieniłabym również „Złoty kompas” czy „Opowieści z Narnii”, które czarują przedstawionymi w nich światami - porównałabym te powieści do ciepłych promieni słońca, które zwiastują nadejście lepszych dni.

Monika Dela
Zabawna historyjka która przydarzyła się Pani w związku z byciem pisarką?

Przyznam się, że żadna mi się teraz nie nasuwa. Najśmieszniejsze w byciu pisarzem są niektóre rozmowy z innymi pisarzami, szczególnie gdy czyta się pierwszy szkic nowego tekstu. Wtedy można trafić na niezwykle ciekawe fragmenty, które czasami, choć nie celowo, nabierają komicznego wydźwięku.

Jacy autorzy stanowią dla Pani inspirację? 

Zapewne nikogo nie zdziwię wymieniając autorów, którzy piszą głównie fantastykę. Wielką inspirację stanowi dla mnie J. K. Rowling, ponieważ nie poddała się, mimo odmowy wielu wydawnictw, dopóki jej książka nie została zaakceptowana. I proszę, dzięki swojej determinacji osiągnęła sukces w pełni znaczenia tego słowa! Poza tym naprawdę cenię twórczość Terry’ego Pratchetta, Roberta M. Wegnera, Michała Cholewy, Trudi Canavan, a także Alice Munro czy Camilli Läckberg. Chciałabym kiedyś choć zbliżyć się do ich poziomu, chociaż przede mną jeszcze daleka droga. 

Beata Hąc
Co tak naprawdę WLAZŁO Pani do głowy, aby napisać taką książkę?

(Śmiech). Odpowiem nieco metaforycznie. Wyobrażam sobie, że moja Wena nie jest żadnym wyimaginowanym tworem, tak nieuchwytnym jak pożądanym. Lubię myśleć o niej jak o osobie, duszy, która wybrała sobie akurat mnie spośród milionów innych osób, abym spisała niegdyś wymyślone przez nią historie. Historie, których sama nie zdążyła przelać na karty papieru, ponieważ nie starczyło jej życia. Poza nią w mojej głowie siedzi wiecznie zestresowany Artysta, który najchętniej zmusiłby mnie do dwudziestoczterogodzinnego pisania, Rzemieślnik, który zajmuje się szlifowaniem tekstów, a także Planista, który w sumie nie ma zbyt wiele do roboty, jako że często tworzę spontanicznie.
Sam pomysł na napisanie powieści rodził się we mnie od dłuższego czasu, aż w pewnym momencie stwierdziłam, że jeśli nie teraz to kiedy? Zawsze pragnęłam napisać książkę o magii, przepełnioną emocjami, walką, a także tajemnicą, której rozwiązanie nie uwidacznia się na pierwszy rzut oka. Mam nadzieję, że udało mi się zawrzeć to wszystko w „Mroku”. A może nawet dodałam coś więcej? 

Sabina
Czym Pani zajmuje się na co dzień?

Na co dzień pracuję w korporacji, jednak zawsze po pracy staram się znaleźć choć odrobinę czasu na pisanie. Pomału zaczynam myśleć o nim jak o zajęciu, którym z chęcią zajęłabym się na pełen etat. Mimo że wiem, jak ciężko utrzymać się z pisania, to nie zamierzam rezygnować ze swojej pasji i chcę dążyć do spełnienia kolejnych planów.

Tarot, magia, wróżki...czy to Panią także interesuje?

Nie do końca, chociaż może inaczej. Odnoszę wrażenie, że pisarze, jak i inni artyści, są bardzo wrażliwi, przez to stają się również świadomi wszystkiego co nie pochodzi z tego świata. A ja jakoś nie chcę kusić losu, bo co w wypadku, gdyby rzeczywiście nawiedziłaby mnie jakaś zjawa? Albo zyskałabym moc? O, chociaż odrobiną magii bym nie pogardziła. 

Ewelina Łukawska
Gdyby potrafiła Pani rzucać zaklęcia, Którego chciałaby się Pani nauczyć jako pierwszego?

Rozmnożenia czasu, albo ewentualnie rozdwojenia siebie. Jest tyle rzeczy, które chciałabym zrobić, a czasu ciągle zbyt mało! Obecnie, zajmując się tylko pisaniem, rodziną oraz pracą, mam wrażenie, że ciągle jestem gdzieś spóźniona. A przecież czasem wypadałoby odsapnąć. Albo coś naszkicować. 

Co Panią relaksuje?

Uwielbiam oglądać anime, dobre seriale, czytać książki, ale takie z porywającą fabułą, która sprawia, że zapominam o rzeczywistości. Poza tym czuję się naprawdę zrelaksowana, gdy uda mi się doprowadzić do końca pisarski projekt czy też ukończyć rysunek. Ponadto relaksują mnie wycieczki z rodziną – wtedy mogę się całkiem zresetować, a po powrocie na nowo wrócić do tworzenia.

Małgorzata Adamczuk
Najlepsza książka fantasy, którą z czystym sumieniem poleciłaby Pani zarówno fanom fantastyki jak i tym którzy z miłością do fantasy mają niewiele wspólnego ale chętnie zmienią ten stan. 

Gdyby książka miała się spodobać zarówno jednym jak i drugim, wybrałabym coś lżejszego, jak chociażby Opowieści z Narnii czy powieści ze Świata Dysku, lecz przy tych drugich trzeba zachować otwarty umysł. Natomiast zawsze i wszędzie będę polecać „Grę o tron”, „Trylogię Czarnego Maga”, a obecnie zaczynam przygodę z Cyklem Demonicznym Petera V. Bretta, która wciągnęła mnie w swój świat już od pierwszych stron.
Z chęcią polecę również „Wyspę Mgieł” Marii Zdybskiej, świetnie się bawiłam przy lekturze i sądzę, że jest to pozycja, która wielu czytelników może przekonać do fantastyki.

Gdyby mogła Pani posiadać jedną magiczną moc co by to było - jeśli rzucanie zaklęć to jakby to zaklęcie brzmiało i dlaczego?

Możliwość władania żywiołami, w szczególności ogniem. Gdybym to potrafiła mogłabym naprawdę coś zmienić w rzeczywistości, a tak pozostaje mi jedynie tworzenie światów w powieściach.

Natalia St
Czy często zdarza się Pani śnić o tym, o czym pisze akurat? Czy ściąć wpada Pani na genialne pomysły?

Tak! Pomysły często przychodzą do mnie niespodziewanie, w szczególności, gdy prowadzę samochód albo właśnie podczas snu. Jeżeli chodzi o sen, najczęściej wcielam się w rolę głównego bohatera i przeżywam wraz z nim daną sytuację. Rzadziej zdarza mi się śnic całe fabuły – w skrócie, oczywiście. Trochę inaczej było z powstaniem „Mroku” – zaplanowałam jego akcję, a pierwszy sen w skórze Laureen miałam dopiero kilka tygodni temu.

Księgozbiór Kasiny
Czy boi się Pani ciemności? Gdyby mogłaby Pani stać jednym z bohaterów literackich, to którym chciałaby Pani być?

Lubię ciemność. Czego się boję to połączenia ciemności i samotności.
Z chęcią wcieliłabym się w skórę Aragorna, Legolasa, Frodo lub D’Artagnana. Tak, wiem, same postaci męskie, ale jednak wydają mi się ponadczasowe i zarazem niezwykłe. Może jeszcze z nastoletnich lat wymienię wampira Lestata oraz Hermionę Granger. O, może jeszcze Emmą Woodhouse z powieści Jane Austen, tak wcielenie się w tą bohaterkę mogłoby okazać się naprawdę ciekawym przeżyciem.

Bożena Osowiecka
Świat fantazji, marzeń i wyobraźni to moje drugie ja. Najczęściej wyrywa mnie z niego okrzyk" "Mamooo"! Czy Pani również zdarza się "bujać w obłokach" i co najskuteczniej sprowadza Panią na ziemię? 

Skąd ja to znam! Zdarza mi się zapomnieć o rzeczywistości, szczególnie gdy naprawdę skupiam się na danym projekcie pisarskim, jednak wtedy właśnie dzieci i mąż przypominają mi o prawdziwym życiu. Podejrzewam, że bez nich już dawno zgubiłabym się w labiryncie własnych myśli. 

Z jednej strony filologia angielska, z drugiej kultura Śląska - a w głowie fantasy i magia! Jak Pani to wszystko łączy? A może kot Tyrion maczał w tym łapę?

Tyrion woli jednak maczać łapki w misce z mlekiem! (śmiech) A co do pierwszego pytania, wydaje mi się, że wszystko się ze sobą przeplata. Przyrównałabym to do strumieni górskich, które spływają wartkim nurtem coraz szybciej w dół, by w końcu połączyć się w jedną wspólną rzekę. Dzięki filologii zdałam sobie sprawę, że pisanie jest tym, czym pragnę się zajmować na co dzień. Natomiast kultura Śląska uformowała zapewne część z moich obecnych zachowań. Jednak to właśnie bez tej magii nie byłabym sobą. Cieszę się, że się nią fascynuję. Dzięki temu świat mieni się wszystkimi kolorami przypuszczeń. 

Angel Oscuro
Tyrion to imię smoka z bajki dla dzieci. Czy Pani kot jest smokiem, czy jakimś innym potężnym mitycznym stworem, czy małą kupką futra należącą do czarownicy (z całym szacunkiem, ale miłośniczka fantasy zrozumie)?

Zawsze chciałam być czarownicą! Rzucać czary, klątwy, a czasem po prostu potrafić uśmierzyć czyjś ból, zaradzić przerażeniu. W dodatku te wszystkie eliksiry, może właśnie dlatego tak bardzo lubię postaci Silimira oraz Nancy, które można spotkać w „Mroku”? Poza tym, mam wrażenie, że pisanie trochę umożliwia mi wejście w rolę czarownicy – może uda mi rzucić na was urok i oczarować światem Daenionu?

Co do, Tyriona, imię dostał po Tyrionie Lanisterze z „Gry o tron”. Przyznam, że nawet nie wiedziałam o istnieniu bajkowego smoka noszącego to samo imię! Nigdy nie wyobrażałam sobie mojego kochanego kocura w skórze mistycznej istoty. Jednak twoje pytanie przypomniało mi, że jako dziecko wierzyłam, iż na każdym kroku towarzyszył mi smok. Nikt poza mną nie mógł go ujrzeć, nikogo nie słuchał - oprócz mnie. Pamiętam jak bardzo pragnęłam by istniał naprawdę. Może teraz odrodzi się w futrzastym ciele Tyriona? Z chęcią bym to zobaczyła. Chociaż patrząc na jego charakterek miałabym niemało zachodu z pilnowaniem, by czegoś nie podpalił!

Fantasy to brzmi dumnie, czy raczej stoi za tym obawa, że książka zostanie potraktowana, jak bajeczka?

Szczerze wierzę, że jednak nikt nie pomyśli o „Mroku” jak o bajeczce. Chociaż wiem, że nie wszystkim się spodoba – nie istnieje coś takiego jak uniwersalna powieść, która nie znajdzie ani jednego krytyka. W sumie nigdy się nie obawiałam czy sprostam wymaganiom stawianym przez ten gatunek. Może dlatego, że tylko w nim czuję się naprawdę swobodnie, a może to przez Wenę, która podszeptuje mi pomysły? Co więcej, fantasy, mimo że brzmi dumnie, jest dla mnie synonimem wolności. A skoro tak, można w nim zawrzeć każdy, nawet najbardziej szalony pomysł. 

W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Pani Alicji za niezwykle fascynujący wywiad.

Laureatem zwycięskiego pytania zostaje:
Bożena Osowiecka

Serdecznie gratuluję i czekam na maila wraz z danymi do wysyłki nagrody.

Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco,
Cyrysia

19 komentarzy:

  1. Dziękuję i cieszę się, że pomogłam odbyć podróż w przeszłość. Bardzo ciekawy wywiad powstał

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy wywiad:-) a zwyciężczyni gratuluję :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miły poranek z ciekawym człowiekiem.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy wywiad. Dziękuję
    Gratulacje dla zwycięzcy☺
    Monika D

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję. Uwielbiam twoje wywiady.

    Pozdrawiam,
    Toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wywiad! Bardzo miło się czytało:)
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny wywiad. :) Chętnie sięgnę po książkę ''Mrok''. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jeszcze tej książki, ale z rozmową zapoznałam się z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za udział i za niezwykle interesujące pytania! Niektóre okazały się prawdziwym wyzwaniem! :D Mam nadzieję, że jeszcze będziemy mieli okazję porozmawiać czy to przez internet, czy na żywo. Zwyciężczyni gratuluję i mam nadzieję, że "Mrok" wciągnie do swojego świata i tak łatwo z niego nie wypuści. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Coś czuję, że wciągnie mnie bezpowrotnie :)

      Usuń
  10. Ciekawie czyta się wywiad i chętnie przeczytam książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo, bardzo dziękuję za wyróżnienie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny wywiad, chętnie go przeczytałam (zwłaszcza odpowiedź na moje pytanie:P)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...