Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

środa, 30 maja 2018

''KIEDY ZNIKNĘ'' & ''KIEDY WRÓCĘ'' AGNIESZKA LINGAS-ŁONIEWSKA

Kiedy zniknę & Kiedy wrócę
Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res 2018
Gatunek: New Adult/romans/obyczajowa
Ocena: 8/10
KIEDY ZNIKNĘ

Co Zrobiliście Tamtego Lata?

  Mateusz to utalentowany gitarzysta i autor pięknych piosenek. Razem z matką i siostrą mieszka w niewielkiej Rokietnicy. Kiedy otrzymuje szansę na zrobienie kariery rockowej, nie waha się ani chwili, aby wyrwać się z dusznego, przeoranego podziałami miasteczka i zapewnić sobie lepszą przyszłość.

  Jednak gdy wszystko wydaje się wreszcie układać, na jaw wychodzi tajemnica z przeszłości. Mateusz chcąc nie chcąc będzie musiał się z nią zmierzyć i ponieść konsekwencje, które miały miejsce przed jego narodzinami.

KIEDY WRÓCĘ

  Mateusz wyjeżdża na Podkarpacie i tam spotyka dziewczynę, która skrywa koszmarną tajemnicę. Kosma nie może wybaczyć sobie tego, co się stało i odsuwa się od Matyldy. Wojtek i Ewelina wyjeżdżają z Rokietnicy, a Leon i Weronika stają przed bardzo poważnym wyborem. Znowu niewyjaśnione, zadawnione spory zdają się wpływać na życie młodych ludzi, a tajemnice z przeszłości nadal ciążą nad bohaterami niczym okrutne widmo sprzed lat. Czy miłość jest na tyle mocna, że poradzi sobie z ludzką nienawiścią i złem w czystej postaci?
  
  Agnieszka Lingas-Łoniewska - wrocławianka, ma 45 lat, 2 dzieci, 1 męża, 1 psa i 4 koty. Wydała ponad 20 książek między innymi: „Bez przebaczenia”, „Zakład o miłość”, „Szósty”, „W zapomnieniu”, „W szpilkach od Manolo”, „Obrońca nocy”, „Brudny świat”, „Skazani na ból”, "Jesteś moja dzikusko", trylogii „Zakręty losu”, „Łatwopalni” i „Szukaj mnie wśród lawendy”, ,,Boys from Hell'', ,,Wszystko wina kota''. Następne czekają w kolejce.

  Dostałam w swoje ręce niezwykle przejmującą dylogię, która zaskoczyła mnie swoją gęstą siecią zależności, powiązań i skomplikowanych relacji międzyludzkich, opartą na wyrafinowanej grze pozorów i kłamstw, miłości i nienawiści, rozpaczliwej determinacji i odwagi. Nic tu nie jest proste ani oczywiste. Z każdą kolejną stroną coraz mocniej popadamy w wir odkrywania niepokojącej prawdy, która łamie serce, rozstraja nerwy, a jednocześnie pokazuje, że wyrządzone zło zawsze wraca i to ze zdwojoną siłą. Bo z karmą nie ma żartów, prędzej czy później dopadnie każdego z nas, dając to, na co zasłużyliśmy.

  Poznajemy Mateusza - zamkniętego w sobie outsidera, a zarazem młodego, zdolnego muzyka, grającego w zespole Rakieta. Pisanie tekstów i komponowanie piosenek, to cały jego świat, odskocznia od problemów domowych (matki ćpunki i jej obcesowego gacha). Nieoczekiwanie pojawia się szansa na ucieczkę z małomiasteczkowej społeczności. Niestety kiedy wszystko zdaje się zmierzać ku lepszemu na horyzoncie pojawiają się nowe kłopoty. Chłopak przez przypadek budzi demony przeszłości, które doprowadzą go na skraj… przepaści.

  Autorka po raz kolejny udowadnia, że jest niekwestionowaną  „Dilerką Emocji”. Z właściwą sobie przenikliwością prezentuje nam cały wachlarz skomplikowanych uczuć – gniew, złość, bunt, żal, poczucie niesprawiedliwości, strach, zazdrość, a także nadzieję, przyjaźń, czułość i miłość, aby uświadomić nam, że prawdziwe życie w niczym nie przypomina prostej drogi usłanej różami. To niekończący się labirynt pełen przeszkód, zakrętów, niespodzianek, trosk, wzlotów i upadków. Dni wartych zapamiętania i tych, o których wolelibyśmy zapomnieć. Lecz bez względu na wszystko, trzeba iść dalej. Krok po kroku budować lepsze jutro, dla siebie i ukochanych osób. Bohaterowie niniejszej powieści doskonale wiedzą, jak wielkie znaczenie ma walka o przetrwanie, o zasady, o uczucia. Pisarka bardzo głęboko sięga  w strukturę ich osobowości, ukazując ich myśli, charakter, przeżycia, doświadczenia bądź motywy postępowania. Notorycznie rzuca im kłody pod nogi, tworzy różnorakie wyzwania i stawia w obliczu wyborów, prowadząc ich prosto do tego, co nieuniknione.  Dzięki temu czytelnik z  jeszcze większym zaciekawieniem śledzi ich perypetie.

  Swoje miejsce w tej historii znalazł nie tylko Mateusz, ale również Matylda (jego siostra) oraz ich przyjaciele i znajomi: Lena, Kosma, Wojtek ''Blacha'', Ewelina, Weronika, Leon, a także rodzice wyżej wymienionych osób. Każde z nich dźwiga na barkach jakieś brzemię, godząc się ze swym losem, bądź buntując się przeciwko niemu. Wielu z nich przechodzi istotne przemiany; poznają smak pierwszych smutków i radości, przeżywają chwile zwątpienia i młodzieńczego szaleństwa. A co ważne - znakomicie napędzają akcję, w której nie brak niespodziewanych odkryć, pomału odsłanianych tajemnic przeszłości, szokujących wyznań i zaskakujących decyzji. Z całą pewnością na nudę nie można narzekać.

  W obu tomach pojawia się równolegle kilka wątków miłosnych, które wzajemnie się przeplatają. Nie obawiajcie jednak się przesadnej słodyczy, ckliwych uniesień serca i kiczu. Wszystko jest tutaj odpowiednio wyważone, zlewając się w jedną całość, która pokazuje, że prawdziwe uczucie nie zna granic ani podziałów społecznych. Nie baczy na sfery, nie zna etykietek i definicji. Nie podlega ocenom, ani żadnym racjonalnym przesłankom. Aczkolwiek bywają niekiedy pewne wyjątki i ograniczenia. Jakie? Tego już musicie dowiedzieć się sami.

 Najmocniejszą stroną niniejszych publikacji jest wszechobecna aura zagadkowych wzajemnych powiązań i skutecznie potęgujące podskórne napięcie. Już sam prolog mrozi krew w żyłach, intryguje i zachęca do dalszego ustalenia istotnych faktów. Początkowo  ciężko poskładać wszystkie elementy w sensowną całość, ale dzięki krótkim retrospekcjom stopniowo dowiadujemy się, jak jeden niekontrolowany impuls, staje się kamykiem, który uruchamia lawinę intryg i manipulacji. Niestety każdy czyn pociąga za sobą konsekwencje. Tak jest i tym razem. Popełnione błędy w pewien sposób rozlewają się niczym jad po całym organizmie, niszcząc go od środka. Czy wraz z odkryciem prawdy przyjdzie ukojenie? Przygotujcie się na niezapomniany wstrząsający spektakl.

  Całość napisana prostym i potoczystym językiem, bez popadania w patetyczny ton. Opisy są nie tylko szczegółowe, ale i sugestywne. Dużym plusem jest także wartkie tempo, które sprawia, że wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie i trudno przewidzieć, jak to się wszystko skończy. Warto też wspomnieć o tekstach piosenek, które stworzył wokalista i gitarzysta zespołu rockowego. Niektóre z nich można posłuchać w sieci w wykonaniu zespołu All The Wrong Ways. Świetna promocja! Szczególnie polecam utwór ,,Po prostu czuję to''. Jest MOC!

Podsumowując:
  ''Kiedy zniknę'' to przejmujący dramat o niełatwej miłości, rodzinnych sekretach i niemoralnych czynach, które odbijają się echem w kolejnych pokoleniach. Wciąga już od pierwszych stron, zaskakuje swoją przewrotnością, a zarazem odsłania przed nami niepokojące fakty, która łamią serce, rozstrajają nerwy i niczym bolesna zadra przenikają do naszej podświadomości. Otwórz się na niezapomniane przeżycia! Naprawdę warto.


wtorek, 29 maja 2018

''Może kiedyś innym razem'' Joanna Gawrych-Skrzypczak # PATRONAT

Może kiedyś innym razem
Joanna Gawrych-Skrzypczak
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 364
Premiera: 18 kwietnia
Ocena: 8/10
Patronat medialny:
Pięknie opowiedziana historia, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Wojenne traumy, pogmatwane ludzkie losy i miłość, której wszyscy pragną.
Ałbena Grabowska

  Anna, właścicielka pensjonatu i stadniny koni w Miętach, nie może ułożyć sobie życia. Niepowodzenie w zawodach i rozterki sercowe to dopiero początek. Rodzinne historie sprzed lat, które zawsze stanowiły ważną część jej codzienności, znowu o sobie przypomną … Anna zauważa, jak wiele w życiu przegapiła. Nie zawsze uda się nadrobić straty, a płomiennego uczucia nic już nie wskrzesi. Czy serce dobrze jej podpowie?

   Tymczasem jej przyjaciółka, Aśka, również zmaga się z dylematem miłosnym. Czy angażować się znowu w problematyczny związek z człowiekiem, który ją zranił? A może Aśka ulegnie urokowi przystojnego Włocha, który odwiedził ją w odziedziczonym dopiero co domu? Nieoczekiwany spadek kryje w sobie wielką tajemnicę, a przybysz z zagranicy pomoże Aśce odkryć tragiczne wojenne losy jej bliskich.

  Klucz do rozwiązania wszystkich zagadek leży w dawnych zapiskach, pozostawionych listach, straconych szansach… Czy bohaterki odkryją prawdę o wielkiej, niespełnionej miłości, którą los zagnał kiedyś daleko, poza granice ojczyzny?

  Joanna Gawrych-Skrzypczak zadebiutowała dość późno, gdy po przeczytaniu jakiejś książki stwierdziła „Też tak potrafię”. I napisała – przepiękną i przejmującą powieść, w której współczesna historia głównej bohaterki przeplata się z przeszłością i wątkami rodzinnymi z okresu wojennego. Można? Można! Prócz debiutanckiego tomu „Księżyc jest kobietą” ma na koncie także opowiadanie w antologii pt. „Przytulajka”. W kwietniu 2018 roku ukazała się jej druga powieść pt. „Może kiedyś, innym razem”. Przez wiele lat była dziennikarką, później przez kilka – bizneswoman. Pierwsze, jak twierdzi, to jej ukochany zawód i praca, drugie – zmora. Dzisiaj mieszka na wsi, gdzie z mężem Robertem Skrzypczakiem trenują konie oraz prowadzą niewielki pensjonat. Towarzyszą im więc konie, ale też psy i – w roli niemych świadków – ponad stuletnie dęby. I historie, kiedyś wymyślane dla własnej przyjemności, teraz przelane na papier. Jest w nich sporo tego, co w życiu autorki wydarzyło się naprawdę lub mogło się wydarzyć, lub nigdy nawet nie było prawdopodobne. „Opowiadam, bo wiem i doświadczyłam tego, że w życiu może zdarzyć się wszystko, nie wolno tylko sądzić, że coś jest niemożliwe, i w związku z tym najprościej nic nie robić. Nigdy nie mów nigdy!”.

  Twórczość autorki miałam już przyjemność poznać podczas lektury ''Księżyc jest kobietą'', która moim subiektywnym zdaniem okazała się fenomenalną sagą rodzinną, ukazującą splątane losy bohaterów i ich potomków na tle zmieniających się realiów. Dlatego też bez wahania postanowiłam zapoznać się z niniejszą kontynuacją, znów licząc na wyjątkową historię, pełną emocji, sekretów i nieoczekiwanych odkryć. I nie zwiodłam się ani trochę! Gwoli ścisłości dodam, że można ten tom czytać  niezależnie, bez znajomości poprzedniego, choć osobiście zachęcam do lektury pierwszej części, aby mieć lepsze rozeznanie  w fabule. Wybór oczywiście należy do Was.

  Ponownie śledzimy losy dwóch przyjaciółek: Anny i Asi, które stają w obliczu wielu trudnych decyzji. Anna mieszka w Miętach, w odzyskanym dworku swoich dziadków, gdzie prowadzi pensjonat i stajnię. Niestety w jej na pozór poukładane życie wkrada się pewien uczuciowy chaos. Z kolei Asia przenosi się do otrzymanego w spadku po Ciotce-Dewotce domu, gdzie przez przypadek znajduje stare, pożółkłe pamiętniki z czasów II Wojny Światowej, które odsłaniają przed nią zupełnie nieznane oblicze swoich najbliższych krewnych. Wkrótce obie kobiety niczym po nitce do kłębka docierają do bolesnej prawdy, która rzuca całkiem nowe światło na przeszłość wielu ludzi. 

<<Rodzina układanka miała coraz więcej elementów. Właściwe już prawie każdy puzzle trafił na swoje miejsce.>>

  Co z tego dalej wyniknie? Czy dokonane odkrycia będą miały jakiś wpływ na teraźniejszość obu kobiet?

  Pani Joanna po raz kolejny serwuje nam wielowątkową, poruszającą opowieść o odkrywaniu siebie, docieraniu do najgłębiej skrywanych tajemnic oraz dążeniu własnego szczęścia. Z właściwym sobie wdziękiem pokazuje, jak nieprzewidywalne bywają koleje losu.  Nigdy nie wiadomo czy za rogiem czeka na nas radość czy może strach, łzy bądź śmierć. Najważniejsze, to zaakceptować życie takim, jakie ono jest – z plusami i minusami. Nie załamywać pod ciężarem porażek, smutków i niepowodzeń, lecz podnieść głowę do góry i iść do przodu. Wszak po każdej nocy nastaje dzień, a po każdej burzy przychodzi kiedyś słońce. Warto trzymać się tej pozytywnej myśli i wierzyć w dobre zmiany.

  Przez karty powieści przewija się plejada barwnych postaci, świetnie nakreślonych i bardzo autentycznych. Każdy jest na swój sposób wyjątkowy; posiada własną historię, lęki, określone potrzeby, pragnienia, cele i oczekiwania. Dzięki temu łatwo identyfikować się z ich przeżyciami, zaś w ich problemach możemy odnaleźć cząstkę siebie. Osobiście największą sympatią zapałałam do Anny. Początkowo drażniło mnie jej nieco infantylne zachowanie wobec niektórych osób, ale na szczęście poszła po rozum do głowy i zrozumiała, że czasami to, co najlepsze jest na wyciągnięcie ręki. Natomiast perypetie Basi, pewnej dziewczynki, która podczas wojennej zawieruchy przeszła przez prawdziwe piekło – psychicznie mnie rozstroiły. Generalnie wszystkie osoby, nawet te występujące okazjonalnie, sporo wnoszą do rozwoju wydarzeń, nadając im szczególną oprawę.

  Warto docenić także lekki i przyjemny styl pisania autorki. Wszystko ze sobą współgra i tworzy harmonijną jedność: prosty, potoczysty język, plastyczne opisy, dialogi adekwatne do danej epoki oraz umiejętne podkręcane tempo akcji, rozgrywającej się w dwóch płaszczyznach czasowych: w latach 40. oraz w 2014/2015 roku. W efekcie otrzymujemy kawał porządnej literatury obyczajowej z elementami historycznymi, która wciąga, zaskakuje i uwodzi swoim klimatem. Aż chciałoby się więcej. Mam nadzieję, że Joanna Gawrych-Skrzypczak już niebawem uraczy nas kolejną, niezapomnianą propozycją.

  Podsumowując: ''Może kiedyś innym razem'' to nastrojowa i tętniąca autentyzmem opowieść o przyjaźni, miłości, poświęceniu, utraconych szansach, niespełnionych marzeniach i ponurych echach wydarzeń z przeszłości. Pod przykrywką pozornie błahej historyjki kryje w sobie wzruszający spektakl naznaczony wewnętrzną walką z własną słabością i  ciągłym poszukiwaniem lepszego jutra.  Co tu więcej dodawać?  Bez wątpienia pozycja warta uwagi i polecenia. 


poniedziałek, 28 maja 2018

Wywiad z Weroniką Tomalą

Magdalena F
Skąd pomysł na książkę? 

Tak naprawdę pomysł zrodził się już dawno temu, jeszcze w czasach gimnazjum. To właśnie wtedy miałam okazję pisać opowiadanie o miłości na konkurs powiatowy, a te o dziwo zdobyło wyróżnienie. Miało jednak zaledwie 3 strony. Zawsze chciałam rozwinąć tę historię i długi czas myślałam nad napisaniem książki. Traktowałam to jednak raczej jako marzenie, surrealistyczne, takie, które nigdy się nie spełni. Nie pomyślałam, że będę miała w sobie na tyle cierpliwości, by stworzyć całą powieść... Ale jak to mówią, nigdy 
nie mów nigdy. 

Czy w książce są zawarte sytuację z pani życia bądź życia znajomych ? 

Dobre pytanie. Faktycznie jest tam coś z mojego życia. Przykładowo sytuacja z onion ringsami to dokładnie słowo w słowo moje doświadczenie :) Z kolei legendarna historia o psie, to opowieść mojego pradziadka (która co prawda pierwotnie nie miała się w książce pojawić, ale z czasem gdzieś tam ją wepchnęłam). Całe tło powieści, czyli hiszpańska Calella wiąże się z moimi pierwszymi zagranicznymi wakacjami. Darzę ją ogromnym sentymentem, chociaż oczywiście ja – w przeciwieństwie do  bohaterki książki – nie przeżyłam tam swojej pierwszej miłości. Miałam wtedy chyba 10 lat. 

Mateusz Wąsik
Jak długo tworzyła Pani tę powieść i jak znajdowała Pani czas na pisanie?

Pisanie książki zajęło mi może około roku. Gdybym miała podać konkretną datę, kiedy zaczęłam ją pisać i kiedy skończyłam, musiałabym szczerze przyznać, że nie wiem. Początki, właściwie pierwsza połowa, szła mi bardzo opornie. Nie miałam motywacji. Zastanawiałam się, czy to nie jest strata czasu, czy ktoś w ogóle będzie chciał coś takiego przeczytać. Trudno było mi do pisania zasiąść. Ostatnie rozdziały to z kolei była kwestia tygodnia. Wtedy zaczynałam w to wszystko wierzyć i szło mi o wiele lepiej. Pomysły rodziły się same. Teraz, kiedy książka została już wydana, stworzyłam kolejną historię (nie jest jeszcze wydana). Jej pisanie z kolei zajęło mi 3 miesiące. To dowód na to, jak wielki wpływ na człowieka może mieć motywacja i wiara w siebie. Jeśli chodzi o czas, pisałam głównie nocą, kiedy córka spała, a mąż był w pracy. Czasami też w wygospodarowaniu czasu pomagali mi bliscy (mąż, rodzice). 

Czy muzyka Panią uspokaja ?

Oj, zdecydowanie. Nie wyobrażam sobie bez niej życia. Muzyka to dla mnie lek na wszystko, a od mojego nastroju zależy to, po jaki gatunek sięgam – pop, hip-hop, techno czy disco :) 

Aga S
Dlaczego właśnie Dominika i Dawid? Czy imiona te mają dla Pani jakieś szczególne znaczenie i czy przez zupełny przypadek oba zaczynają się na tę samą literę? Strasznie mnie to ciekawi.

To faktycznie zbieg okoliczności. Otóż w pierwszej wersji główna bohaterka nosiła zupełnie inne imię. Amanda. Za namową pani redaktor przeistoczyła się ona jednak właśnie w Dominikę, z którą polskim czytelniczkom łatwiej byłoby się identyfikować. A Dawid? Po prostu mi się podoba. To, że w efekcie powstał duet D&D – nie było zamierzone. Po prostu „przeznaczenie”.

Czy podczas pisania słucha Pani muzyki, czy woli Pani w ciszy skupić się nad pomysłami? Jeśli jest Pani zwolenniczką muzyki, mogłaby Pani podać tytuł, który Pani zdaniem najtrafniej pasuje do klimatu powieści?

Słucham muzyki przed pisaniem i jak już wspomniałam wcześniej, bez niej nie wyobrażam sobie życia. Kiedy jednak zasiadam przed komputerem i tworzę, muszę mieć wokół siebie absolutną ciszę, tak żeby nic mnie nie rozpraszało.
Jeśli chodzi o moje ulubione gatunki, słucham różnych piosenek w zależności od humoru. Najczęściej są to jakieś kawałki muzyki pop czy dobre, polskie rapsy. Gdybym miała podać tytuł najlepiej oddający klimat „Płynąc ku przeznaczeniu” byłaby to piosenka Katy Perry “Unconditionally” – ponieważ to właśnie ona, w czasie tworzenia tej książki, nuciła mi się w myślach najczęściej.

Sabina
Czy wykorzystuje Pani swoją znajomość angielskiego w życiu codziennym np. podczas rozmowy z rodziną, by oni także przyswoili słówka?

Raczej nie. Wiem, że mogłabym uczyć języka moją córkę, ale żeby to miało jakiś sens, musiałabym być konsekwentna i cały czas mówić do niej po angielsku. Zrezygnowałam z takiego pomysłu. Jeśli już coś mówię w obcym języku przy rodzinie, to raczej dla żartu, albo kiedy ktoś po prostu poprosi mnie o przetłumaczenie jakiegoś zdania, fragmentu itd.

Jaki jest najlepszy sposób na naukę języka obcego?

Pewnie wyjazd za granicę, przebywanie pośród tzw. “native speakers”. Nie wszyscy oczywiście mają taką możliwość, ale można też oglądać filmy (bez lektora), za to z napisami, tak na dobry początek –przyjemne z pożytecznym. Jeśli chodzi o takie typowo „szkolne” metody, wtedy najlepiej jest dopasować coś do swojego typu osobowości. Jedni lepiej uczą się przez słuchanie, inni czytane, jeszcze inni poprzez ruch. Trudno mówić o jednej, ogólnej dobrej metodzie, kiedy każdy z nas jest inny.  

Agnieszka Mycoffeetime
Która z podróży zainspirowała Panią najbardziej do twórczego działania?

Gdybym miała opowiedzieć o najbardziej inspirującym mnie kraju, byłyby to Włochy, konkretnie rejon Toskanii. Te ogrody pełne drzew oliwnych, pola winogron i lawendy… Mogłabym tym karmić wzrok całymi dniami. Jeśli jednak chodzi o „Płynąc ku przeznaczeniu”, największą rolę odegrała po prostu Hiszpania, w której rozgrywana jest akcja  powieści. To były moje pierwsze zagraniczne wakacje. Miałam wtedy 10 lat. Do samego kraju wróciłam jeszcze potem dwa razy, aczkolwiek Calellę, czyli miejsce, do którego trafiłam pierwszy raz (i gdzie przychodzi przebywać Dominice i Dawidowi), darzę ogromnym sentymentem. 

Gosia
Pani pasją są książki, a czy chętnie czytała Pani lektury, czy może wtedy jeszcze miała Pani okres kiedy była ,,zaganiania'' do czytania?:-)


Książki czytam od kiedy sięgam pamięcią. Często towarzyszą mi one na zdjęciach, kiedy byłam jeszcze małym dzieckiem. Przyznaję jednak szczerze, że nie znosiłam lektur. I tak, jak w podstawówce przeczytałam wszystkie, tak przyznaję się bez bicia, że w liceum skusiłam się na jedną, może dwie. Maturę, tak na marginesie, zdałam z całkiem dobrym wynikiem :) Po prostu nie lubiłam przymusu. Taki mały bunt. 

Czy jest jeszcze jakiś język, którym chciałaby Pani biegle władać?

Chciałabym podszlifować mój hiszpański. Zdawałam z niego maturę, ponieważ wybrałam się do licealnej klasy o profilu akcentującym języki obce. Sam język podoba mi się bardzo i uważam, że jest o wiele łatwiejszy niż angielski. Niestety na wskutek swojego zaniedbania i nieużywania go, wiele pozapominałam. Chyba ciężko byłoby mi się teraz z kimś po hiszpańsku dogadać, więc zdecydowanie chciałabym sobie go odświeżyć. 

Laurel Ka
Prowadzi Pani blog o książkach. Jak wspomina Pani początki swojej przygody z blogowaniem - jak udało się Pani rozwinąć skrzydła w tym zajęciu?

Początki były… smutne. Nikt nie chciał ze mną współpracować, co mocno mnie dołowało. Pamiętam ten moment, kiedy dostałam od wydawnictwa swoją pierwszą książkę do recenzji. Byłam przeszczęśliwa. Z biegiem czasu nie dziwię się, że wydawnictwa raczej sceptycznie podchodziły do wizji współpracowania ze mną. Na wszystko trzeba przecież sobie zapracować, a i poziom moich recenzji na samym początku pozostawiał wiele do życzenia. Naprawdę. Totalna żenada. Do tego stopnia, że kilka z nich po prostu jakiś czas temu usunęłam. Zaglądałam jednak na inne blogi, uczyłam się i tak jakoś aż do teraz. Wciąż wiele jeszcze pozostaje mi do zrobienia w tej kwestii. 

Jaka była Pani reakcja/myśl odczucie, gdy po raz pierwszy dotknęła i zobaczyła Pani książkę swojego autorstwa?

To były wielkie emocje: niedowierzanie, radość, wręcz euforia, ale i ulga. Tak się złożyło, że pierwsza paczka z moimi książkami zaginęła. Drugą dostałam dosyć późno, ale jestem tego zdania, że czekanie wzmaga apetyt. A mój był gigantyczny. 

Dominika
Czy jest Pani zadowolona z tego co Pani napisała i zostało wydane? (Może teraz zmieniłaby Pani coś w książce?)

Może nie wszystko wyszło tak, jakbym chciała, ale tak naprawdę gdybym miała okazję, niczego bym nie zmieniła. Wtedy książka nie byłaby „sobą”. Nad niedoskonałościami popracuję przy kolejnych, korzystając z sugestii czytelników, które dzielnie przyjmuję na klatę. W końcu powieści tworzę dla Was i to czytelnikom, a nie mnie, mają się podobać. 

Czy ciężko jest prowadzić takiego bloga?

I tak i nie. Samo prowadzenie bloga sprawia mi wiele przyjemności, gorzej jednak z czasem. Najwięcej trudności przysparzają goniące terminy napisania recenzji wtedy, kiedy mojej ingerencji wymagają też sprawy rodzinne – bywa tak, że trudno to wszystko pogodzić. Trzeba więc przeważnie z czegoś zrezygnować, więc ja rezygnuję ze… snu :) 

Recenzje emocjami pisane
Załóżmy, ze na chwilę mogłaby Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieści. Jaką powieść by Pani wybrała i dlaczego? A może żadną?

Może na chwilę chciałabym zawitać w „Caravalu” i zakosztować magii niezwykłej gry. Chętnie zajrzałabym także do winnic Mii Sheridan wykreowanych w książce „Bez win”. Wszędzie na momencik i potem szybciutko zmykałabym do siebie, bo kocham swoje życie i z nikim nie chciałabym się zamieniać.

Załóżmy, że proces napisania i wydania książki to potrawa. Jakie powinna mieć według Pani składniki?

Cebula, żeby wywoływała łzy. Odrobina czekolady, by osłodzić posmak goryczy. Odrobina pieprzu, by zrobiło się ostro i znikoma dawka kokainy, żeby czytelnik poczuł się uzależniony :D

Henryka Bieranowska
Na swoim blogu napisała Pani o tej książce tak:
"Powieść o miłości, przyjaźni i przeznaczeniu"
Czy wierzy Pani w przeznaczenie? A jeśli tak, czy mamy na cokolwiek w życiu wpływ, skoro i tak "będzie co ma być"? Czy warto starać się, szarpać się z życiem, by w rezultacie i tak popłynąć z nurtem przeznaczenia?

Myślę, że mamy w swoim życiu wpływ na wiele rzeczy, ale nie na wszystko. Owszem, to od nas w dużej mierze zależy nasza przyszłość, ale bywa tak, że przeznaczenie ma czasami sprzeczne zdanie z naszymi planami. Przykład? Rozegrana ostatnio pod ziemią tragedia w Jastrzębiu Zdroju. Zginęli młodzi ludzie, którzy mieli przecież wiele swoich założeń, wizji i marzeń. 

Edyta Chmura
Jako recenzentka masz okazję spojrzeć krytycznie na czytaną powieść, dostrzegasz plusy i niedociągnięcia oraz tworzysz subiektywny obraz tego, co się podoba czytelnikowi. Czy dzięki temu łatwiej było Ci napisać własną książkę czy wprost przeciwnie, bo wciąż chciałaś coś poprawiać? 

Ta sytuacja zdecydowanie ma swoje wady i zalety. Dzięki recenzowaniu miałam okazję zapoznać się z wieloma książkami. Wiem, czego oczekuje większość czytelniczek i nie ukrywam, że mając bloga miałam też łatwiejszy start, jeśli chodzi o kwestię zareklamowania się. To są plusy tej sytuacji. Jeśli chodzi o minusy… Kiedy skończyłam tworzyć moją książkę, zasiadłam do niej jako czytelniczka, postanowiłam, że nabiorę dystansu i spróbuję ją ocenić patrząc na nią z innej perspektywy. Nie było to łatwe. Myślałam nawet o tym, żeby niektóre rzeczy zmienić (np. częste wybuchy płaczu głównej bohaterki), ale ostatecznie zdecydowałam, że tego nie zrobię. Bo wtedy książka przestałaby być „sobą”. Taki miałam pierwotnie pomysł na nią i tak już zostało. 

Dla każdego pisarza, czy to debiutanta czy kogoś z większym doświadczeniem, najważniejsza jest reakcja czytelników. Kto był pierwszym recenzentem Twojej książki? Czy czyjaś opinia miała duży wpływ na zmianę fabuły? Chodzi mi oczywiście o poprawki zanim książka została przekazana do wydawcy.

Mojej książki, przed przekazaniem w ręce wydawcy, nie przeczytał nikt. Bałam się opinii innych, więc postanowiłam, że prześlę ją wpierw ekspertom, a jeśli takowi nie odpiszą, będzie to równoznaczne z tym, że nie jest ona warta uwagi. Jak się okazało, odpisały dwa wydawnictwa. Jednym z nich było właśnie Dlaczemu. Tak więc pierwszą osobą, która zapoznała się z moją książką była pani Monika pracująca w wydawnictwie i miała ona w pewnym sensie spory wpływ na kształt fabuły. Tzn. za jej namową wymyśliłam dwie dodatkowe sceny w pierwszej połowie książki i zmieniłam imię głównej bohaterki z Amandy na Dominikę. 

Ewa C.
O czym Pani marzy? :)

Tak najbardziej? O zdrowiu dla mojej rodziny. Nieraz miałam okazję przekonać się o tym, że kiedy ono nawala, cała reszta wydaje się nieważna. Jeśli chodzi zaś o kwestię literacką, chciałabym, żeby moja kolejna książka spodobała się ludziom bardziej, niż ta. I żeby moja twórczość trafiła do jak najszerszego grona czytelników. Tego życzy sobie chyba każdy autor i o tym właśnie marzy. 

Jakie 3 książki zabrałaby Pani na bezludną wyspę? Dlaczego akurat takie?

„Ugly love”, bo to moja ulubiona. „Bez win”, bo to mój drugi numer jeden. Chyba jestem mało praktyczna, ale gdybym miała siedzieć sama na jakieś bezludnej wyspie, te dwie powieści z pewnością poprawiłyby mi humor. Nie przepadam za poradnikami, więc te, być może mało mądrze, od razu bym odrzuciła. Trzecią książką byłaby Biblia. Jestem osobą wierzącą, więc stąd taki, a nie inny wybór. 

Izabela Wyszomirska
W powieściach, zwłaszcza tych obyczajowych szukam prawdy, realizmu. Doszukuję się w nich podobieństwa do mojej osoby, wydarzeń, sytuacji, które mogłam sama przeżyć lub ktoś z mojego otoczenia. Czy pisząc swoją książkę w jakiś sposób zwracała Pani na to uwagę?

Pisząc książkę starałam się kreować wiarygodne postaci, choć nie wzorowałam się na żadnej osobie z mojego otoczenia. Może główna bohaterka jest trochę „moja”, bo rozpisując różnorodne sytuacje nieraz zastanawiałam się nad tym, co ja zrobiłabym na jej miejscu. Wyszła dziewczyna z oczyma ulokowanymi w mokrym miejscu, ale ja też po części taka właśnie jestem. I jeszcze co do realizmu, mój ojciec jest górnikiem (mój mąż także) podobnie jak i ojciec Dominiki, z tą różnicą, że jemu udało się szczęśliwie dotrwać do emerytury, a tacie bohaterki niestety nie. Jeśli chodzi zaś o wydarzenia, w książce pojawiło się kilka epizodów związanych z moim życiem, tak więc nie wszystko jest zupełną fikcją. 

Przeznaczenie... czy wierzy Pani, że gdyby w prawdziwym życiu taka Dominika nie wyjechała do Hiszpanii nie dane by jej było poznać Dawida? 

Myślę, że jej przeznaczeniem było go poznać, więc gdyby nie w Hiszpanii, zdarzyło by się to w Polsce. Wierzę w to, że na świecie każdy z nas ma ukrytą gdzieś, swoją drugą połówkę i w końcu przychodzi taki moment, kiedy ją spotyka. To, że akurat Dawid i Dominika poznali się właśnie za granicą, było tą należącą do nich chwilą wypełnienia przeznaczenia.

Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i tych nieprzekonanych zachęciłam do sięgnięcia po moją debiutancką powieść. Postarałam się zwięźle odpowiedzieć na każde z pytań i chcę Wam podziękować za zadanie każdego z nich. Wszystkie w jakimś tam mniejszym bądź większym stopniu skłoniły mnie do rozważań, które dotąd nie przyszłyby mi do głowy. Wybór tego najlepszego był więc bardzo trudny, ale postawiłam na oryginalność, stąd powieść trafia do: Recenzje emocjami pisane za pytanie: Załóżmy, że proces napisania i wydania książki to potrawa. Jakie powinna mieć według Pani składniki?
Pozdrawiam i życzę Wam samych dobrych książek na Waszej czytelniczej drodze. 

W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Weronice Tomali za niezwykle interesujący wywiad.

Serdecznie gratuluję osobie posługującej się nazwą: Recenzje emocjami pisane i i czekam na maila.

Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco,
Cyrysia

sobota, 26 maja 2018

WYNIKI KONKURSU: ŻYCZĘ CI MAMO...

[plakat] fot.: GB

Mamo,

W smutku i radości wspierasz i uczysz życia w miłości. 
Dziś z całego serca chcę Ci podziękować, za trud, wychowanie i wszelkie staranie.
Za dobre rady, wspólne zakupy, dawanie otuchy, otarcie łez i babskie pogaduchy. 
Za kłótnie i złości na mnie się nie gniewaj, rękę wyciągnij i w żalu nie trwaj. 
Obdarzaj swym ciepłem tak, jak Ty tylko to potrafisz.
Uśmiechaj się często, mało się smuć, ulubione piosenki w wolnej chwili nuć.
Korzystaj z życia, baw się dobrze i nie przejmuj się, gdy ktoś krzywo spojrzy.
Mimo, że dzielą nas odległości to nic nie zepsuje matczynej miłości.
Bądź odważna, dzielna i kochana - taka jak moja stuprocentowa mama!

Wszystkiego dobrego w dniu Twojego święta!

Alicja Wiśniewska



Gdy mi źle Ty przytulisz mnie.
Szepniesz dobre słowo, ukoisz we łzie.
Zawsze mogę na Tobie polegać, chociaż czasem potrafię rozgniewać.
Przez życie me dobrą radą kierujesz mnie.
Ciepłem otaczasz, smutki rozpraszasz.
Nauczyłaś mnie mądrego na świat patrzenia.
Z przeciwnościami umiejętności radzenia.
Zawsze mam w Tobie wsparcie, wszelkie kłopoty uciekajcie.
Za wszystko Mamusiu Ci dziękuję , jesteś moim dobrym duszkiem i mocno Cię całuję :)

Dorota 



Dziękuję Ci mamo za każdą chwilę, każdy dzień, każdą godzinę i  minutę. Dziękuję za wsparcie jakim mnie obdarowujesz i za to że zawsze jesteś nawet w najtrudniejszych chwilach. Życzę abyś zawsze była zdrowa, promienna i uśmiechnięta od ucha do ucha. KOCHAM CIĘ ! 

Patrycja B.



Wszystkim Mamom, w dniu Ich święta, najlepsze życzenia za miłość, troskę, wsparcie i zrozumienie. 💖

KONKURS: ŻYCZĘ CI MAMO...

Moi Drodzy,

Dziś jest Dzień Matki. Zrób mamie niespodziankę i zamieść życzenia na łamach mojego bloga wyjątkowe życzenia z okazji jej święta. Mile widziane też Wasze zdjęcia ukochanych mam :)

Trzy najciekawsze teksty zostaną nagrodzony egzemplarzami książki ,,Cała w fiołkach'' Agnieszki Olejnik. 

Zgłoszenia proszę przysyłać na maila: kryniame@wp.pl wraz z dopiskiem:

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych celem ogłoszenia wyników konkursu tj. podanie mojego imienia, nazwiska w przypadku wygranej.

_____

Będzie mi miło, jeśli:

- zostaniesz obserwatorem mojego 
bloga 
- zostaniem obserwatorem mojego profilu w Google +
- udostępnisz informacje o moim konkursie


Do dzieła!!! Naprawdę warto!


   Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
2. Sponsorem nagród są wydawnictwa Czwarta Strona.
3. Aby wziąć udział w konkursie należy podesłać do organizatorki konkursu życzenia dla swojej mamy.
4. Konkurs trwa od 26 maja 2018 roku do 26 maja 2018 roku do godz. 16.00
5. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 26 maja 2018 roku ok. godz. 20.00
6. Nagrodą są 3 egzemplarze powieści ,,Cała w fiołkach'' Agnieszki Olejnik.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)
11. Udział w konkursie jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na nieodpłatne upowszechnianie, publikację prac w dowolnej formie (wraz z danymi osobowymi autorów).

WYNIKI KONKURSU: Mama - jedno słowo, a tak wiele znaczeń

MOI DRODZY,

Podaję wyniki konkursu, w którym można było wygrać 1 egzemplarz książki ,,Tu i teraz'' Anety Grabowskiej.

 Dziękuję wszystkim uczestnikom za udział w konkursie i za nadesłanie bardzo przejmujących słów o swoich rodzicielkach. Wybór był szalenie trudny, ale w końcu udało mi się wyłonić zwycięzcę. Wielkie gratulacje dla:

Martucha
Moja Mama jest… czarownicą! Mimo swego wieku potrafi nieźle brykać i rozrabiać, a jej wyczyny z młodości wciąż bawią rodzinkę.  Jak widać poczucia humoru też mej Mamie nie brakuje. Ma dystans do siebie i potrafi się wygłupiać, zwłaszcza przed wnukami. Czasami potrafi bzdurą doprowadzić mnie do szewskiej pasji, a innym razem gdy mam wisielczy humor lub ciężki dzień rozbraja mnie tekstami i po chwili razem chichoczemy. A jak czaruje krzyżykami… na kanwie! Pozazdrościć talentu!

Gratuluję!

💞💞💞

I już teraz zapraszam na kolejny konkurs, który ogłoszę już niebawem. Bądźcie czujni, gdyż będą ograniczenia czasowe 😏

czwartek, 24 maja 2018

ZAPOWIEDŹ: "99 dni lata" Katie Cotugno # pod patronatem medialnym LŚC

Miło mi poinformować, iż mój blog: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI objął patronatem medialnym powieść Katie Cotugno - "99 dni lata".
Dwaj bracia, jedna dziewczyna i trzy złamane serca…

Patrick był pierwszą miłością Molly i mieli zostać razem na zawsze… ale potem zakochała się w Gabie. Jego starszym bracie. Kiedy wszystko wyszło na jaw, całe miasto ją znienawidziło. Dlatego ostatnią klasę liceum spędziła w szkole z internatem. 

Teraz wraca do domu na lato. Przed nią długie 99 dni, podczas których będzie musiała zmierzyć się z dawnymi przyjaciółmi i obecnymi wrogami, prawdą i plotkami o sobie, a Gabe i Patrick nie pozwolą jej o sobie zapomnieć…

PREMIERA 6 CZERWCA




Skusicie się? 

środa, 23 maja 2018

"Cała w fiołkach" Agnieszka Olejnik # PATRONAT MEDIALNY 🌸

"Cała w fiołkach"
Agnieszka Olejnik
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 403
Premiera: 18 kwietnia
Ocena: 9/10
Patronat medialny:
Co trzeba zrobić, by zakochać się… na dłużej?

  Agata cierpi na zbytnią kochliwość. Jej dotychczasowe związki z mężczyznami były wprawdzie pełne pasji, ale krótkotrwałe. Zdaje sobie sprawę, że metryka nie kłamie, dlatego postanawia skorzystać z „fachowej” pomocy, by tym razem zakochać się na całe życie i założyć rodzinę.

  Za namową przyjaciół wybiera się więc do wróżki. Jej przepowiednie są jednak mgliste i niesatysfakcjonujące. Bo co to za wróżba, która mówi, że jej wybranek będzie chodził zimą bez szalika!?

  Wzburzona i załamana, decyduje się na desperacki krok. Idzie po radę do psychologa. Z początku zniecierpliwiona i zrezygnowana, po kilku sesjach zaczyna wierzyć, że mogą jej pomóc. Za namową terapeuty postanawia naprawić relacje z matką, która zostawiła ją i jej ojca, kiedy Agata miała 15 lat. Spotkanie po latach będzie obfitowało w emocje, a na jaw wyjdą sekrety, które przemeblują jej dotychczasowe życie.

  Cała w fiołkach to przewrotna i zaskakująca opowieść o kobiecie, która żeby pokochać, musi najpierw odnaleźć samą siebie.

  Agnieszka Olejnik. Polonistka i anglistka, mama trzech synów oraz właścicielka czterech psów. Odkąd zamieszkała w domu na skraju lasu, pod wielkimi dębami, codziennie budzi się z uczuciem spokoju w duszy i zwyczajnego szczęścia. Święcie wierzy, że to dzięki bliskości drzew. W młodości szybowniczka i wielbicielka jaskiń. Podróżniczka – odwiedziła m.in. Czarnogórę, Bośnię, Rumunię, Estonię, Sycylię, zjechała całą Skandynawię, by dotrzeć do Nordkapp. Tatry kocha miłością niemal romantyczną. Prowadzi bloga „Barwy i smaki mojego życia”, gdzie opowiada nie tylko o książkach, ale też o fotografowaniu przyrody, zdrowej kuchni i pysznych nalewkach. Autorka książki dla dzieci „Ava i Tim. Droga na północ” (2013), powieści młodzieżowej „Zabłądziłam” (2014) oraz kobiecego kryminału „Dante na tropie” (2015).

  Po twórczość autorki mogę sięgać dosłownie w ciemno, bo wiem, że się nie zawiodę. Wszystkie jej poprzednie książki aż kipią od emocji, uczuć i życiowych impresji. Nie inaczej jest tym razem. ''Cała w fiokach'' rozbraja swoim poczuciem humoru, zaraża optymizmem i otula nas swoim ciepłem. Czego chcieć więcej? Jestem zachwycona i usatysfakcjonowana. Dla niewtajemniczonych dodam, iż jest to kontynuacja ''Ławeczki pod bzem'', którą można czytać bez znajomości wcześniejszego tomu, ponieważ niniejsza część nie skupia się na dalszych przygodach Igi, tylko na perypetiach jej przyjaciółki Agaty. Wybór oczywiście należy do Was.

  Ciekawie ubarwiona fabuła zadziwia, zaskakuje i wywołuje uśmiech na twarzy. Poznajemy trzydziestokilkuletnią Agatę, która nie ma szczęścia do mężczyzn. Każdy jej kolejny związek okazuje się kalejdoskopem rozczarowań i niespełnionych nadziei. Tymczasem zegar biologiczny tyka coraz głośniej. W zaistniałej sytuacji dziewczyna postanawia iść za radą przyjaciół i udać się po pomoc do wróżki, która raczy ją enigmatycznymi wskazówkami. 

"Nic konkretnego mi nie powiedziała, rozumiesz? Myślałam, że usłyszą jakiś konkret. A ona mi jakieś dyrdymały sadzi, że wyprostować ścieżki, że wydeptać własne szlaki, zawrzeć pokój ze sobą. Cała w fiołkach i on nie nosi szalika, też coś!"

  Kompletnie zdezorientowana Agata zamierza skorzystać jeszcze z porady psychologa. Tylko czy to cokolwiek pomoże? Czy nie lepiej zostawić sprawy własnemu biegowi? Już wkrótce Agata przekona się, że nie da się okiełznać teraźniejszości, która serwuje jej coraz więcej niespodzianek.

  Świetna powieść ku pokrzepieniu serc. Nie tylko rozbawia i rozczula do łez, ale także skłania do wielu refleksji na temat  poszukiwania swojej drugiej połówki. Większość z nas pragnie kogoś kochać i być przezeń kochanym. Mimo to często mamy kłopot z nawiązywaniem i utrzymaniem związków uczuciowych. Dlaczego tak się dzieje? Nierzadko brakuje nam wiary w siebie i we własne możliwości. Boimy się odrzucenia, tego, że nie zostaniemy zrozumieni, albo, że nasze intencje zostaną inaczej odebrane. Tymczasem autorka mądrze uświadamia, że nie ma sensu bawić się w podchody. Warto postawić na bezwzględną szczerość, niż karmić się złudzeniami. W przeciwnym razie można więcej stracić niż zyskać.

  Kolejną istotną kwestią poruszaną w książce jest rozwiązywanie konfliktów interpersonalnych w rodzinie. Pisarka wnikliwie pokazuje, że nierozwiązane sprawy ranią jak drzazga, tkwiąc gdzieś głęboko w naszej podświadomości. I chociaż niby z wierzchu wszystko jest zagojone, to jednak w środku wciąż zbiera się ropa. Dlatego tak ważne jest, aby stawić czoła problemom i oczyścić się ze złych wspomnień. Jedynie w ten sposób osiągniemy wewnętrzny spokój i będziemy mogli zacząć od nowa, z czystą kartką. Bo tylko akceptując przeszłość, możemy się otworzyć na przyszłość.

  Duży plus należy się za również za bardzo zróżnicowanych charakterologicznie bohaterów. Są wyraziście nakreśleni, a przy tym niezwykle autentyczni. Polubiłam niemal wszystkich bez wyjątku – acz nie ukrywam, że największą sympatią zapałałam do szalonej Agaty, która często na własne życzenie pakuje się w różne kłopoty. Jednak dzięki temu nie ma mowy o żadnej nudzie.  Równie intrygujące są postacie drugoplanowe. Każda z nich to indywidualność, każda wyróżnia się na tle innych. A co ważne – wprowadzają do powieści mnóstwo ożywczego kolorytu i napędzają całą dynamikę wydarzeń. Pragnę szczególnie wyróżnić Zojkę – wybrankę ojca Agaty, która mimo dojrzałego wielu udowadnia, że można być energicznym, barwnym ptakiem oraz Grzegorza – nieśmiałego terapeutę o czerwieniejących uszach, który staje się przyczyną rozpaczy pewnej pacjentki. O co tu chodzi? Przygotujcie się na gorzko-słodkie doznania. 

  Całość napisana jest charakterystycznym dla autorki, stylem, czyli lekko, potoczyście i z wdziękiem. Wręcz płynie się przez kolejne strony. Następną zaletą publikacji są zręczne i bardzo plastyczne opisy przeplatane błyskotliwymi dialogami oraz umiejętnie kierowana akcja, która trzyma w napięciu i niepewności aż do samego końca. Znajdziemy tu nie tylko wzruszające czy zakręcone momenty, ale także sceny o podłożu romantycznym oraz poważne wątki, skłaniające do refleksji, do zatrzymania się na chwilę i zastanowienia się nad ludzką egzystencją, nad jej kruchością i nad jej potrzebami i pragnieniami. Z całą pewnością nie jest to banalna powiastka o niczym, lecz wartościowa i pełna uroku literatura obyczajowa podana w żartobliwej wysmakowanej formie. Liczę na to, że Wasze odczucia pokryją się z moimi. Tak więc czym prędzej sięgnijcie po niniejszą lekturę, a na pewno nie pożałujecie.


  Podsumowując: ''Cała w fiołkach'' to porywająca i podnosząca na duchu opowieść o sile prawdziwej przyjaźni, rozliczeniu się z rodzinną przeszłością, odkrywaniu siebie oraz poszukiwaniu szczęścia i bliskości drugiej osoby. Urzeka fantastyczną atmosferą, dostarcza niezapomnianych wrażeń i otwarcie daje do zrozumienia, że mimo przeszkód, które szykuje nam los – warto iść dalej do przodu, trzymając się swoich marzeń,  bo nigdy nie wiadomo kiedy się  ziszczą. Krótko mówiąc, polecam wszystkim bez wyjątku!