Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

piątek, 16 sierpnia 2019

"Breaking rules. Gra rozpoczęta" Samanta Louis || FRAGMENT POWIEŚCI

Obraz może zawierać: 1 osoba, tekst i zbliżenie
Moi Drodzy,
2 września pojawi się w księgarniach powieść zatytułowana "Breaking rules. Gra rozpoczęta" Samanty Louis. Na zachętę krótki fragment powieści:

Aaron
– Nie chcę związku, a układu. – Andrea siada gwałtownie, wybałuszając oczy. – Będziemy spotykać się na seks, bez zobowiązań, planów, bez informowania kogokolwiek, szczególnie mojej strony. Trzymając się zasady: nie proś o więcej i nie oczekuj przyszłości – wyjaśniam monotonnym tonem, nie chcąc zdradzić, jak bardzo zależy mi na tym, by zgodziła się.
Spokojnie czekam na odpowiedź.Domyślam się, że Andrea będzie potrzebować czasu na przemyślenie tym bardziej, że podciągnęła kolana do brody i objęła je, zaciskając na nich ramiona. Wygląda w tej pozycji bezbronnie i niewinnie, jakbym właśnie ją skrzywdził. Tłumię potrzebę westchnięcia.
– Dam ci chwilę na zastanowienie i pójdę wziąć prysznic – informuję, po czym chwytam jej podbródek, unosząc lekko głowę. Nachylam się, składam czuły pocałunek na ustach, i oddalam się do łazienki, mając nadzieję, że gdy z niej wrócę, Andrea będzie miała dla mnie dobre wieści. (...)
Andrea
Wstaję z łóżka i zbieram z podłogi swoją bieliznę, która fruwała w powietrzu, gdy Pan Ładny mnie rozbierał. Wciskam nogi w czarne rajstopy, a ciało w sukienkę o tym samym kolorze.
Stojąc bokiem do lustra w szafie, mocuję się z zamkiem na plecach, lecz na próżno, zaciął się. Niczym rycerz na białym koniu – zamiast na, to z koniem między nogami – z łazienki wyłania się Aaron, sprawca najlepszego orgazmu, jakiego udało mi się doświadczyć, z wilgotnymi włosami, nagim torsem i w dżinsach. Błyska w moim kierunku flirciarskim uśmiechem, na co przewracam oczami.
– Pomóc? – pyta, wskazując głową ten cholerny zacięty zasuw.
– Gdybyś był tak miły – przytakuję, czując go za plecami.
Bierze w dwa palce przeciwne strony zamka, naciągając je ku sobie, i powoli zapina go do końca, dotykając przy tym skóry na kręgosłupie. Czuję w tym miejscu mrowienie i dreszcz rozchodzący się po całej długości, a potem ciepłe usta Aarona na szyi.
Wzdycham ciężko, gotowa na kolejną rundę i na wszystko to, co chce mi dać Aaron. Choć nie powinnam. Zasada: „nie proś o więcej i nie oczekuj przyszłości” odbija się echem w umyśle, wywołując kołatanie serca.
Głupia…



Skusicie się?

6 komentarzy:

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...