Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

wtorek, 21 kwietnia 2020

''Bezmiar cierpienia'' Adriana Rak # PATRONAT MEDIALNY

''Bezmiar cierpienia''
Adriana Rak 
Wydawnictwo: WasPos
data wydania: 21 kwietnia 2020 r.
Ocena: brak
Patronat medialny:
   Dwudziestojednoletnia Izabela właśnie zakończyła trudny związek, do czego skłoniła ją niewierność ukochanego. Dziewczyna jest załamana, ale z pomocą najbliższych staje na nogi i postanawia opuścić swój malowniczy Gdańsk, by wyjechać do Łeby, gdzie ma zacząć sezonową pracę.

   Adam to dwudziestoletni, niezwykle dojrzały, ale też pogubiony chłopak, który z powodu ciężkiej sytuacji życiowej musi podejmować się każdej pracy. Wyjazd do Łeby i opuszczenie swojego dwuletniego synka to dla niego konieczność. Chłopak żyje z dnia na dzień, bo doskonale zdaje sobie sprawę z tego, w jak beznadziejnej sytuacji się znalazł.

   Ta dwójka poharatanych przez los młodych ludzi poznaje się przypadkiem w restauracji, w której pracuje Adam. Już od pierwszych chwil nawiązują ze sobą niezwykłą więź, która przetrwa wiele przeciwności losu… Czy jednak przyjaźń wystarczy, by zapobiec temu, co podpowiadają myśli?

   Adriana Rak, urodzona 9 września 1993 roku. Absolwentka rygorystycznej szkoły katolickiej. Obecnie szczęśliwa matka i żona. Pasjonatka literatury. Od ponad trzech lat autorka bloga o książkach, którego znaleźć można pod nazwą Tajemnicze książki.Typ outsiderki, która zawsze słucha tylko i wyłącznie głosu własnego serca. Nienawidzi kłamstwa i fałszywości, w której potrafią funkcjonować inni ludzie. Zadebiutowała w 2018 roku powieścią pt: ''Uwikłani. Tom pierwszy''. Autorka książek: ''Marokańskie słońce'', a także współautorka antologii świątecznej ''Pod świątecznym niebem''.  Na swoim koncie posiada także: ''Uwikłani. Tom drugi'', ''I (nie) ślubuję Ci…'', ''Zagubieni'', ''Francuskie noce''  oraz bajkę dla dzieci pisana głównie z myślą o jej synku.

   Za każdym razem kiedy czytam historie oparte na faktach, czuję jakiś niewypowiedziany ciężar, który przygniata mnie od wewnątrz. Dlatego z reguły wolę czystą fikcję literacką, by nie przeżywać wszystkiego tak bardzo. Jeśli chodzi o twórczość Adriany Rak, to bardzo ją sobie cenię, ponieważ  wiarygodnie oddaje nasze realia i sytuacje, z którymi borykają się niektórzy ludzie, unikając jednocześnie ckliwości i popadania w banał. Dlatego z chęcią sięgnęłam po najnowszą, szóstą powieść autorki, licząc na miłą, lekką i przyjemną lekturę. I wszystko zapowiadało się doskonale, dopóki nie dotarłam do zakończenia, które rozwaliło mnie na łopatki, zostawiając w sercu niewymowną pustkę. Czegoś takiego się spodziewałam!

   Fabuła zaczyna się całkiem zwyczajnie. Poznajemy Izabelę - młodą dziewczynę, która załamana po zdradzie partnera wyjeżdża do Łeby, gdzie podejmuje pracę sezonową w sklepie spożywczym.

''Wyjazd do Łeby wydawał się idealnym pomysłem. Po pierwsze, niemalże całe dnie będę spędzać w pracy, dzięki czemu nie będę miała czasu na ciągłe rozmyślania i rozdrapywanie ran. Poza tym miałam już dwadzieścia jeden lat i chciałam wreszcie poczuć się niezależna, choćby w taki sposób. Nigdy wcześniej nie zarobiłam pieniędzy, więc sami rozumiecie – przyszedł czas, by dorosnąć i stać się niezależną, dojrzałą kobietą, która potrafi zadbać sama o siebie, na początek przez te krótkie dwa miesiące…''

   Przypadek, a może przeznaczenie stawia na jej drodze skromnego, sympatycznego Adama. Chłopak przyjechał do nadmorskiej miejscowości, aby dorobić sobie podczas wakacji. Bardzo naturalnie i szybko nawiązuje się między nimi więź, która wraz z upływem czasu przeradza się w serdeczną, piękną przyjaźń. Niestety, nie wszystko układa się tak, jak powinno. Okazuje się, że Adam zmaga się z pewnym problemem, który z dnia na dzień coraz bardziej wymyka się spod kontroli.

 ''Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że ten radosny, pełen energii chłopak, zdolny do podejmowania spontanicznych decyzji, posiada taką tajemnicę.''

   Czy Izabela pomoże Adamowi uporać się z wszelkimi trudnościami i przeciwnościami losu? A może sprawy przybiorą nieoczekiwany, katastrofalny w skutkach obrót?

   Biorąc do ręki powieść ''Bezmiar cierpienia'', nie wiedziałam, że to tak bardzo osobista książka autorki. Że znaczna większość wydarzeń opisanych w książce naprawdę miała miejsce. Że Adriana poznała niegdyś takiego ''Adama'', który w rzeczywistości miał na imię Arek. Spotkali się w Łebie w dniu, w którym odwiedziła jedną z restauracji, gdzie on akurat pracował. Już od pierwszych chwil nawiązali dobry kontakt, lecz ich relacja ostatecznie niespodziewanie została przerwana. Trudno jest pogodzić się z taką sytuacją i niejako "przejść nad nią do porządku dziennego". Dziwne poczucie winy tkwi zakorzenione w świadomości niczym zadra, która uwiera, jątrzy ranę i przeszkadza. Zabrzmiało enigmatycznie? Bo tak miało być. Wszystkiego dowiecie się z kart tej książki.

   Największym atutem powieści jest ciekawie przedstawiony wątek przyjaźni głównych bohaterów. Oboje są tak samo zagubieni i przytłoczeni własnym życiem, mimo to zawsze mogą na siebie liczyć. To dzięki Adamowi Izabela przeistacza się z niepewnej siebie i swojej wartości dziewczyny w odważną, nieustępliwą, odpowiedzialną i samodzielną kobietę, która potrafi cieszyć się chwilą i czerpać z życia garściami. Mogłoby się wydawać, że tak już będzie zawsze tak. Jednak los bywa okrutny... Przekonajcie się sami.

''Nigdy nie pomyślałabym, że przechodzi w swoim życiu takie piekło. Był wesołym i niezwykle dojrzałym jak na swój wiek facetem. Niestety, postanowił odejść, a ja… nigdy sobie tego nie wybaczę.''

   Bardzo spodobała mi się postać Adama. Był niesłychanie prawdziwy, wyrazisty i wiarygodny w tym, co robił. Po śmierci rodziców, których stracił w wieku siedmiu lat – zamieszkał z dziadkiem i razem próbowali jakoś wiązać koniec z końcem. Jednak mimo kłód rzucanych pod nogi nigdy nie tracił hartu ducha i nadziei na lepsze jutro. Do czasu... Niespodziewane informacje spadły na niego, jak grom z jasnego nieba - co popchnęło go do podjęcia radykalnej decyzji. Jakiej? Nie zdradzę nic więcej.

   Natomiast jeśli chodzi o kreację charakterologiczną Izabeli, pozostawia trochę do życzenia. Wprawdzie urzeka swoim ciepłem, dobrocią, empatią i delikatnością, ale z drugiej strony jest zwyczajnie nudna i pozbawiona jakiejkolwiek energii. Zabrakło mi przysłowiowego pazura w jej zachowaniu oraz bardziej burzliwego ukazania kryzysu w jej związku z marokańskim mężczyzną. Wszystko było zbyt łagodne i nijakie. To już znacznie więcej emocji budziła była dziewczyna Adama, która choć pojawiała się epizodycznie, to jednak nieźle szargała mi nerwy.

   Całość napisana jest prostym językiem, bez zbędnych literackich upiększeń i niepotrzebnego wodolejstwa. Opisy są krótkie i zwięzłe, lecz nie tracą plastyczności. Przeciwnie. Z łatwością można wyobrazić sobie daną scenę, stając się niejako ''uczestnikiem'' konkretnego wydarzenia. Tempo akcji jest miarowe, niezbyt szybkie, ale w żaden sposób nie nudzi. Niemniej zabrakło mi nuty dynamizmu, szerszego rozwinięcia niektórych wątków, czy głębszego nakreślenia pewnych spraw. Aczkolwiek nie jest łatwo skupić na poszczególnych detalach, kiedy przelewa się na ''papier'' cząstkę swojej duszy. Toteż, koniec końców, postanowiłam przymknąć oko na wszelkie niedociągnięcia.

   Podsumowując: "Bezmiar cierpienia" to przejmująca do szpiku kości opowieść o przyjaźni, dawaniu drugiej szansy, poszukiwaniu własnego szczęścia i mierzeniu się ze stratą. Z właściwą sobie subtelnością uczy nas doceniać zwykłą codzienność, czerpać radość z małych, drobnych rzeczy, a zarazem skłania do zastanowienia się nad kruchością ludzkiej egzystencji  oraz daje do zrozumienia, że świat nie kręci się tylko wokół naszej osoby. Czasem warto zapomnieć o własnych troskach i spojrzeć na cudze. Dzięki temu może unikniemy przykrych niespodzianek. Szczerze polecam i zachęcam do lektury.

10 komentarzy:

  1. Ah, Ty zawsze potrafisz zachęcić do lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję patronatu. Wiem, już - komu mogę polecić. Pozdrawiam Cyrysiu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. młoda autorka a jaka płodna książkowo:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna książka autorki, którą polecasz. Super.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę doczekać się aż sama przeczytam 😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem już po lekturze tej książki. Trafiła wprost do mojego serca i wycisnęła łzy. 💕

    OdpowiedzUsuń
  7. Oceny brak ze względu na tematykę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oceny brak ze względu na to, że jest to historia oparta na faktach, a ja nigdy nie ''oceniam'' czyjegoś życia, nawet pomimo tego, że zostało podane w literackiej formie.

      Usuń
  8. Przyznam szczerze, że czytałam książki oparte na faktach i za każdym razem również odczuwałam coś dziwnego. Jest to dla mnie zawsze uczucie nie do opisania, ale z drugiej strony lubię je.
    Myślę, że skusiłabym się. Zwłaszcza, że jeszcze jest tak fajnie umiejscowiona ;)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...