Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

środa, 16 września 2020

"Kobieta w kapeluszu" - Sylwia Bies # PATRONAT MEDIALNY

''Kobieta w kapeluszu''
 Sylwia Bies
Premiera: 20 września
Wydawnictwo: Vectra 
Ocena: 9/10
Patronat medialny:
Gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz...
... kobieta w kapeluszu obserwuje Cię!

   Iwona Miklas prowadzi popularne konto na Instagramie, gdzie relacjonuje swoje beztroskie, studenckie życie. Kiedy do grona obserwatorów dołącza tajemnicza kobieta w kapeluszu, nieodłącznym towarzyszem dziewczyny staje się niepokój. Ivi odnosi wrażenie, że nieznajoma nie tylko śledzi każdy jej krok, ale także wie o niej zdecydowanie zbyt wiele. Z pozoru niewinna gra przeistacza się w realne niebezpieczeństwo, a gdy poukładany świat Iwony zaczyna rozsypywać się jak domek z kart, gotowa jest zrobić wszystko, by odkryć tożsamość kobiety. Jak wiele będzie musiała poświęcić? Jak trudna okaże się prawda? [opis wydawcy]

   Sylwia Bies - rocznik '88. Oświęcimianka z urodzenia i wyboru. Polonistka, styliska paznokci, nauczyciel zawodu, miłośniczka książek i dalekich podróży. Jej debiutancka powieść - thriller psychologiczny "FIKCJA" - stała się rzeczywistością 12 marca 2020r, a teraz mamy okazję poznać kolejne dzieło zatytułowane: "Kobieta w kapeluszu".

   Choć mam słabość do wszelkiego rodzaju romansów, to jednak od czasu do czasu lubię sięgnąć po jakiś dreszczowiec z psychologicznym zacięciem, w którym aż roi się od tajemnic, zawiłych intryg i niebezpieczeństw. Dlatego kiedy nadarzyła się okazja przeczytania ''Kobiety w kapeluszu'', nie zastanawiałam się ani chwili. Tym bardziej, że poprzednia książka autorki wywarła na mnie ogromne wrażenie. Z dużym więc entuzjazmem zabrałam się za lekturę i po raz kolejny dałam się pochłonąć lawinie emocji. Jestem w szoku... ale zacznijmy od początku.

   W dzisiejszych czasach dla wielu ludzi, zwłaszcza młodych, posiadanie konta w mediach społecznościowych to absolutna konieczność, aby pokazać siebie, dzielić się swoją opinią z innymi lub nawiązać nowe znajomości. Rzadko (albo chyba wcale) nie zastanawiamy się, że korzystanie i nierzadko nadużywanie Facebooka, Twittera itp. oprócz pozytywnego wpływu może też przynieść negatywne skutki. Najlepszym tego dowodem jest historia Ivi Miklas, studentki dziennikarstwa, która w każdej wolnej chwili uruchamia swój profil na Instagramie i aktywnie próbuje zwiększać swoje zasięgi.

''— Brawo ja! — powiedziała do lustrzanego odbicia, podziwiając świeże sombre, zrobione tego przedpołudnia u jednego z droższych fryzjerów w Krakowie. — Jeszcze trochę i zostanę sławną influencerką. Warszawskie lale, kryjcie się! Nadchodzi prawdziwa gwiazda mediów społecznościowych — królowa Ivi. Ustawiła twarz do słońca, poprawiła grzywkę i ponętnie wydęła usta. Nie w jakiś tam tandetny dziobek, śledziła trendy, więc wiedziała doskonale, że taki sposób pozowania dawno już odszedł do lamusa. Ona chce inspirować Internautów, zaserwować im nową jakość, a nie ślepo naśladować innych. Dotknęła ekranu palcem i usłyszała charakterystyczne kliknięcie. Uśmiechnęła się, widząc efekt swojej pracy. Prezentowała się na zdjęciu całkiem dobrze. Udało się wyeksponować obfity biust, a uniesieniem głowy wysmuklić optycznie szyję. Nałożenie na fotografię ulubionego filtra było kolejnym, niezbędnym krokiem przed udostępnieniem swojego wizerunku szerszej publiczności. Teraz należało pomyśleć o odpowiednim podpisie i tagach do zdjęcia. Wiedziała jednak, że są one drugorzędną kwestią, bowiem jeden obrazek przemawiał do odbiorcy mocniej niż sto słów. Przeczytała to zdanie w którymś z poradników dla aspirujących instablogerow, ale nie pamiętała już jego tytułu.
Hej miśki! Jak się Wam podoba mój nowy, wiosenny look? #wiosna #nowafryzura #grzywka #sombre #kochamswojeżycie #wiosennetrendy — napisała.''

   Jednak któregoś dnia Iwona zauważa, że pewna osoba posługująca się pseudonimem kobietawkapeluszu – zamieszcza nietypowe wpisy na jej temat. W dodatku zdaje się dużo wiedzieć nie tylko o niej samej, ale także o jej matce i jej romansie z żonatym facetem. O co w tym wszystkim chodzi? Czyżby zdradzana żona odkryła istnienie kochanki? A może prawda leży gdzie indziej? Już wkrótce wiele osób przekona się, że siła rodzi się ze słabości i nie ma winy bez kary. 

   To kawał dobrze skrojonego thrillera, który zachwyca swoim enigmatycznym klimatem, zbija nas z tropu, doprowadza na skraj wytrzymałości, a jednocześnie w fascynujący sposób przybliża najciemniejsze zakątki ludzkiej psychiki. Autorka między wierszami skryła wiele niełatwych kwestii i problemów współczesnego świata, takich jak nadużywanie mediów społecznościowych, trend dążenia do doskonałego wizerunku, permanentne podtrzymywanie wypracowanej atencji, stalking, związek z żonatym mężczyzną, kleptomania, psychologiczne i behawioralne konsekwencje niezaleczonej traumy z dzieciństwa, odkrywanie swojej prawdziwej tożsamości, odwet za doznane krzywdy czy też konfrontacja ze skutkami swoich czynów sprzed lat. W efekcie otrzymujemy wielowymiarowy, niepozbawiony wewnętrznych sprzeczności dramat, od którego trudno się oderwać.

   Niewątpliwie największą zaletą powieści jest umiejętnie budowane napięcie okraszone gęstą, nieoczywistą grą w kotka i myszkę. Za sprawą kobietywkapeluszu Iwona traci całą radość z bycia popularną instagrammerką. Narzędzie, które miało być jej przepustką do wielkiej kariery, przeistacza się w siedlisko strachu, paniki i wariactwa. Niestety z dnia na dzień jest coraz gorzej. Wszystko wskazuje na to, że nieznajoma dręczycielka nie zamierza odpuścić. Wprost przeciwnie - dopiero się rozkręca. Kim jest sprawczyni całego zamieszania, jaki ma cel i jakie pobudki nią kierują?

''Apetyt rósł w miarę jedzenia. Podchodziła bliżej i bliżej, czując się coraz pewniej. Była niemal przekonana, że nie zostanie zdemaskowana tak długo, aż sama nie postanowi się ujawnić.''

   Pisarka niczego nie ułatwia i nie koloryzuje. Z właściwą sobie swobodą rzuca nam kłody pod nogi, serwując strzępki informacji, które próbujemy odpowiednio poukładać i skleić w jedną, logiczną całość. Mimo to dopiero pod koniec powieści poszczególne relacje między postaciami i wydarzenia wskakują na właściwe miejsce układanki, dając nam czysty, klarowny obraz ułożony z puzzli bolesnych wspomnień, niezabliźnionych ran i obsesyjnej zemsty. Dreszczyk grozy gwarantowany.

   Na uwagę zasługuje także ciekawa kreacja bohaterów, zwłaszcza tych pierwszoplanowych. Wiarygodnie nakreślono ich wady, zalety, kompleksy, pragnienia, obsesje i bogatą indywidualność. Dzięki temu łatwiej ich sobie wyobrazić i lepiej zrozumieć ich motywy działania. Pierwsze skrzypce gra Iwona, która jawi się nam jako przebojowa, świadoma swojej urody i przede wszystkim bardzo pewna siebie osoba. W istocie jest niepewną siebie dziewczyną, desperacko szukajacą aprobaty i zachwytu w oczach innych. Z kolei tzw. czarny charakter jest osobnikiem walczącym z ciężkimi przeżyciami, z obniżoną samooceną i niskim poczuciem własnej wartości. W rezultacie jego negatywne odczucia potęgują się, narastają i prowadzą do coraz większych komplikacji. Krótko mówiąc: będzie się działo!

   Całość napisana jest lekko, potoczyście i z polotem. Opisy są barwne i sugestywne, a dialogi realistyczne i pozbawione wodolejstwa. Również wszystkie wątki zostały odpowiednio poprowadzone i dopasowane do siebie, a przeplatająca się ze sobą przeszłość i teraźniejszość tworzą nierozerwalną, kompletną klamrę fabularną. Jedyne co mi nie przypadło do gustu, to punkt kulminacyjny, który w moim mniemaniu wypada mało wiarygodnie. Trudno mi bowiem uwierzyć, aby w realnym życiu osoba będąca w rękach ''kata'' zamiast ratować siebie i najbliższych (wszak nie wiadomo z jakim szaleńcem mamy tak naprawdę do czynienia) – zdobywa się na wspaniałomyślny gest. Chociaż, jak to mówią, są ludzie i ludziska. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia ze świetną lekturą, która wstrząsa, osacza i zostaje w głowie jeszcze długo po jej przeczytaniu

  Podsumowując: Czy zdobędziecie się na odwagę, aby zanurzyć się w niepokojący świat ''Kobiety w kapeluszu''? Dzięki tej książce znajdziecie się na krawędzi lęku i szaleństwa, a także przekonacie się, że ''Przeznaczenie dosięgnie nas, niezależnie od tego, jak bardzo będziemy przed nim uciekać.'' No to jak? Do CZYTANIA! Gotowi! Start! 

Skusicie się?

16 komentarzy:

  1. Fabuła książki bardzo mnie zaintrygowała, więc będę o niej pamiętałam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj nie chciałabym być przez nikogo tak obserwowana. Ale za to w świecie książkowym jak najbardziej tak 😁

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuje, że by mi się spodobała. Będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję kolejnego udanego patronatu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że dość ciekawie zapowiada się ten thriller. Jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o niej wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Troszkę już poczułam przerażenie. hehe Świetnie napisałaś recenzję, jakieś taki mam poczucie lekkiego przerażenia, bo ja to też w mig uruchamiam wyobraźnie. Książka zapowiada się niebywale ciekawie, jakby budzi strach, ale i dużą ciekawość. Lubię czasami przeczytać takie pozycje. :) Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaintrygowałaś mnie. Gratuluję patronatu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz słyszę. Gratuluję patronatu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że jeśli nadarzy mi się okazja, to po nią sięgnę.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  11. mam smaka na tę pozycję:D moje klimaty:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję patronatu, książka się ciekawie zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam "Fikcję" i zdecydowanie zamierzam przeczytać również "Kobietę w kapeluszu". :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...