Moi Drodzy,
_________
2. Sponsorem nagrody jest Marcin Kaczmarczyk.
8. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)
Moi Drodzy,
Nie od dziś wiadomo, że życie ludzkie jest zagadką. Czasami przynosi nam scenariusze, których nie jesteśmy w stanie pojąć ani przewidzieć. Od czego to wszystko zależy? Przypadek, zbieg okoliczności, przeznaczenie, siła wyższa? Można snuć wiele teorii na ten temat. Pewna jest tylko niepewność. Dlatego warto doceniać małe drobiazgi, cieszyć się każdą chwilą, a kiedy problemy biorą górę – wziąć głęboki oddech i spróbować spojrzeć na wszystko z innej, bardziej zrównoważonej perspektywy. Tak właśnie uczynił Marcin Kaczmarczyk – dziennikarz, pisarz, bloger, który przeżył już niejeden upadek, a mimo to każdego dnia na wstaje i idzie dalej; z wiarą w sercu, z nadzieją u boku. Jego najnowsza publikacja ''Na męskim szlaku'' – jest tego najlepszym dowodem.
Autor prowadzi nas po własnej wyboistej drodze, pełnej trosk i kłopotów, bólu i łez, zmagań i wyzwań. Tragiczna śmierć ojca, wyszydzanie przez rówieśników, alkohol, używki, depresja, porzucenie wiary i odejście z Kościoła, wejście w związek małżeński i narodziny chorego syna. To jedynie skrawki jego życiorysu. Jak radzić sobie w tak trudnych momentach? Gdzie szukać wsparcia i pocieszenia? Niestety nie ma gotowej recepty na szczęście. Jednak Marcin Kaczmarczyk próbuje znaleźć wyjście z ''ciemności''. Mimo wielu zawirowań odnajduje ścieżkę, która prowadzi go do źródła światła wypełnionego modlitwą różańcową. Dzięki niej otrzymuje wytchnienie, spokój i ufność w lepsze jutro.
<<Na bagnie nie da się wybudować niczego nowego. Musiał nastąpić całkowity restart systemu – nowy początek. I tam, w Mrągowie, na rekolekcjach postanowiłem, że zaczynam od nowa z Bogiem.>>
Jestem pełna uznania dla pana Marcina za misterną pracę, którą wykonał przelewając na papier swoje myśli, emocje i doświadczenia. Z właściwą sobie wrażliwością inspiruje, motywuje i skłania do głębokich refleksji, eksplorując takie kwestie jak wiara w Boga, wątpliwości i poszukiwania duchowe, zagubienie człowieka we współczesnym świecie, sens cierpienia itp. Każdy dźwiga swój Krzyż. Jeden cięższy, inny trochę lżejszy. Najważniejsze w tym wszystkim jest, aby w obliczu nieszczęścia, odrzucenia i próby, nawet długotrwałej i bolesnej, nie zamykać się w swej udręce, lecz zaakceptować swoje słabe strony i ograniczenia. Zawierzyć Najwyższemu siebie i wszystko, co do nas należy. Nie jest to łatwe, ale warto się tego podjąć. Dlaczego? Przeczytajcie tę historię, a być może wszystko stanie się dla Was jasne.
Książka poruszyła we mnie najczulsze struny i przywołała kilka osobistych wspomnień. Jest niczym zwierciadło, w którym mogłam zobaczyć własne lęki, marzenia i wyzwania. Wszystko podane w bardzo ciekawej i wciągającej formie, bez pompatyczności i moralizatorstwa. Aczkolwiek niektóre postacie i wątki aż proszą się o dalsze rozwinięcie. Również zakończenie budzi niedosyt. Zabrakło postawienia przysłowiowej "kropki nad i", jakiegoś mocniejszego akcentu wieńczącego wewnętrzną transformację autora. Nie zmienia to faktu, że całość prezentuje się znakomicie. Promuje bowiem uniwersalne i wzniosłe wartości, takie jak niepoddawanie się przeciwnościom, jak być dobrym przykładem dla innych i optymistyczne nastawienie do życiowych doświadczeń. W efekcie otrzymujemy coś więcej niż tylko zwykłą autobiografię. To piękny manifest odwagi, miłości i siły, która niczym ziarno rzucone na podatny grunt, kiełkuje, wzrasta i wydaje dobre owoce.
,,Na męskim szlaku'' to bardzo intymna, osobista podróż po wzlotach i upadkach, sukcesach i słabościach, a także o Ewangelii i Różańcu młodego mężczyzny, który pokazuje, że wątpliwości i kryzysy są nieodłącznym elementem każdego z nas. Ważne, aby nie załamywać się porażkami, lecz przekształcić je w cenne lekcje. Wszak jesteśmy tylko ludźmi, a nie maszynami.
<<Czasami wystarczy być sobą od początku do końca. Żyć według tego, w co się wierzy i mieć zaufanie.>>
Reasumując: To zdecydowanie lektura warta polecenia dla każdego. Wzruszająca, mądra i niezwykle aktualna. Szczerze zachęcam!
źródło |
12 listopada światło dzienne ujrzy najnowsza i najbardziej osobista publikacja Marcina Kaczmarczyka zatytułowana ,,Na męskim szlaku''. Na dniach ukaże się moja opinia, a tymczasem zachęcam do przeczytania fragmentu książki.
Miałem w swoim życiu kilka bardzo trudnych momentów. Sytuacji, w których spotykałem się z własną słabością i rozkładałem ręce z bezradności. Na szczęście, a właściwie dzięki Bogu, zapoznano mnie z Kimś, kto potrafił podnieść mnie z upadku nawet wtedy, gdy ja sam nie chciałem tego zrobić. A robił to różnymi sposobami. Ostatnim, o którym przeczytasz na stronach tej książki, był Różaniec.
Myślałem, że to na chwilę. Nie wierzyłem, że będę potrafił wejść, w jak mi się wtedy wydawało, tak nudną i monotonną modlitwę. Uważałem, że nie odnajdę się w tym. Pomimo to spróbowałem. Okazało się, że modlitwa różańcowa jest bardzo zbieżna z moim życiem, z tym co przeżyłem i przeżywam, zarówno na zewnątrz, jak i w sercu. Byłem w szoku. Ta czysta Ewangelia, jaka wylewała się spod kolejnych przechodzących między palcami paciorków, wciągnęła mnie. Zrobiła to na tyle skutecznie, że od dwóch lat odmawiam Różaniec codziennie. Ze względu na charakter mojej pracy zawodowej często robię to w podróży, jadąc autem. To stało się nieodłączną częścią mojego życia. Pozwoliło na nowo spojrzeć na szarą modlitewną rzeczywistość. Odkryło Ewangelię w wymiarze, którego nie brałem do tej pory pod uwagę. Bez koloryzowania i udawania, że wszystko jest dobrze, wyruszmy w podróż po życiu, Ewangelii i Różańcu. Po co? Jak powiedziała siostra Łucja z Fatimy: Nie ma w życiu problemu, którego nie można było rozwiązać za pomocą Różańca. [...]
Pamiętam jak dziś to uczucie, gdy postanowiłem wrócić na drogę wiary. Mnóstwo emocji i zapału, który rozgrzewał od środka. Niesamowita chęć do działania i dzielenia się swoim doświadczeniem. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że większość moich znajomych nie podziela mojego zapału, ba, byli też tacy, którzy twierdzili, że straciłem rozum. Z racji, że nie byli ludźmi wierzącymi, nie przejmowałem się ich komentarzami. Co innego było dla mnie zastanawiające. Otóż, ludzie, którzy byli w Kościele od wielu lat podczas rozmów ze mną, widząc ogniki w oczach, jak mantrę powtarzali, że za kilka miesięcy mi przejdzie. Zachęcali do budowania sobie solidnych nazwijmy to teologiczno-katechetycznych fundamentów, dzięki którym potem będzie mi łatwiej znosić kryzys.
Nie przesadzę, gdy napiszę, że patrzyłem wtedy na nich jak na przybyszy z innej planety. Nie dopuszczałem do siebie tego, co mówią. Uważałem, że to brednie. Wypierałem to tak jak święty Piotr mówiący do Jezusa: „Choćby wszyscy zwątpili, ja nie zwątpię”. Czas pokazał w jak wielkim byłem błędzie. Zatrzymałem się na emocjach, które zgasły jak pet w popielniczce.
***
MOI DRODZY
zapraszam do przeczytania książki „Ona i dom, który tańczy”. To przepiękna, zmysłowa i bardzo kobieca saga, której akcję autorka osadziła na Żuławach, w rodzinnej wsi swoich dziadków Drewnicy.
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
już niebawem światło dzienne ujrzy najnowsza i najbardziej osobista książka Marcina Kaczmarczyka zatytułowana ,,Na męskim szlaku''. To niezwykle poruszająca, wyjątkowa historia o małżeństwie, relacjach międzyludzkich, o odpowiedzialności, życiu i różańcu, który niesie wolność i pocieszenie. Jestem zaszczycona, że mogłam ją wziąć pod swoje patronackie ramiona.