Na szczycie. Właściwy rytm
K.N. Haner
Cykl: Miłość w rytmie rocka (tom 4)
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 25 października 2017
Liczba stron: 464
Ocena: 9/10
Patronat medialny:
Każde uczucie niesie za sobą konsekwencje. Ten kto kocha, poświęca się dla miłości.
Po dramatycznych wydarzeniach, osamotniony Sedrick próbuje ułożyć swoje życie na nowo. Opieka nad dwójką maleńkich dzieci jest jednak ogromnym wyzwaniem, a demony przeszłości nie dają mu normalnie funkcjonować. Dręczą go niewyjaśnione sprawy oraz niedomówienia, a Sed nie ma pewności czy kiedykolwiek jeszcze będzie miał okazję wszystko wyjaśnić. Wie, że stracił miłość swojego życia i nie potrafi się z tym pogodzić. Chce walczyć, tyle że sam nie wie czy powinien, i czy będzie miał szansę wszystko naprawić?
Kontynuacja serii Miłość w rytmie rocka, która pozwoli zajrzeć w głąb psychiki seksownego menadżera zespołu rockowego - Sedricka Millsa.
Czy Rebeka i Sedrick odnajdą w końcu właściwy rytm? [opis wydawcy]
K.N. Haner – to pseudonim polskiej autorki, która w 2015 roku debiutowała powieścią ,,Na szczycie’’, cieszącej się uznaniem wśród czytelniczek literatury kobiecej. W lipcu 2016 roku wydała kolejną powieść zatytułowaną ,,Sny Morfeusza’’, która na ponad tydzień przed premierą znalazła się na 9 miejscu Top 100 bestsellerów empiku, zyskując status bestsellera. Prywatnie K.N. Haner jest osobą bardzo rodzinną, wesołą i otwartą. Uwielbia pisać, czytać i gotować. Kocha polskie morze i Mazury. Marzy jej się nurkowanie na rafie koralowej u wybrzeży Australii.
Nie ukrywam, że bardzo lubię twórczość K.N.Haner i cieszę się niezmiernie, że każda kolejna jej powieść odnosi ogromny sukces wydawniczy. Jestem święcie przekonana, że to dopiero początek jej świetlanej kariery w pisarskiej branży. Czas pokaże, czy moje przypuszczenia okażą się trafne. A tymczasem chciałabym podzielić się z Wami swoimi odczuciami na temat lektury ,,Na szczycie. Właściwy rytm'' - czwartej części serii Miłość w rytmie rocka. Poprzednie tomy obfitowały w liczne dramaty, skandale, spory i kontrowersje. A jak było tym razem? Z całą pewnością mogę stwierdzić, że mój apetyt rośnie w miarę jedzenia. Każdy kolejny tom wydaje się być jeszcze lepszy od poprzedniego, co dowodzi, że autorka nie spoczywa na laurach i konsekwentnie pnie się w górę. Oby tak dalej!
Miłość nie zawsze oznacza radość i euforię. Często niesie ze sobą ból i cierpienie. Czy mimo to warto kochać i walczyć o drugą osobę? Sedrickowi trudno jest się pogodzić ze stratą ukochanej. Choć nie są już małżeństwem nadal nie potrafi o niej zapomnieć.
,,To był już kolejny dzień, gdy dla mnie słońce nie wschodziło. Nie wschodziło tak naprawdę od momentu, gdy Rebeka odjechała spod gmachu sądu w dniu naszego rozwodu. Już wtedy wiedziałem, że ją straciłem. Straciłem ją o raz kolejny, ale czy na zawsze?''
Los jednak bywa przewrotny i stawia obojga przed nie lada wyzwaniem. Czy po przykrych i bolesnych doświadczeniach uda im się na nowo odbudować łączącą ich więź? A może lepiej nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki?
Przedostatnia część serii według mnie bije na głowę swoje poprzedniczki. Głównie dlatego, że tym razem do głosu został dopuszczony menadżer zespołu rockowego, a co z tym idzie – powieść wydaje się znacznie poważniejsza, dojrzalsza, a przy tym przekonująca i pogłębiona psychologicznie. Można wręcz namacalnie poczuć jego niezwykle bogaty i złożony obraz emocji. Ogromny smutek, rozpacz, poczucie niemocy, dręczące wyrzuty sumienia, i tą niewyobrażalną tęsknotę za utraconą miłością.
,, Wlewając w siebie kolejne szklanki whisky, wracałem myślami do tych dobrych chwil. Do chwil, w których między mną a Rebeką było wszystko dobrze. Każdy jej uśmiech to było dla mnie największe szczęście. Serce mi pękało, że przez ostatnie miesiące przeze mnie prawie się nie uśmiechała. Ja doprowadziłem do tego wszystkiego i powinienem ponieść konsekwencje. Ja! Więc dlaczego to ona cierpiała? Dlaczego Bóg znowu prawie mi ją zabrał? To miała być kara? Pierdolę taką sprawiedliwość. To mnie powinien ukarać, a nie ją. Mnie!''
Pisarka stworzyła bardzo realnych bohaterów. Żaden z nich nie jest wyidealizowany. Każdy ma jakieś wady, słabości, popełnia błędy - czasem nawet kilka razy ten sam. Dzięki temu łatwiej nam się z nimi utożsamić. Łatwiej nam ich polubić bądź też znienawidzić. Osobiście największą sympatią zapałałam do Sedricka. Choć wcześniej stracił wiele w moich oczach, to jednak zrehabilitował się i pokazał swoją lepszą stronę. Jest dużo bardziej odpowiedzialny, opiekuńczy i zdeterminowany. Również Rebeka nabrała nieco ogłady, rozsądku i dystansu do swoich problemów, acz w nowej odsłonie nie straciła nic ze swego mocnego charakteru. Odpowiednią ilość miejsca poświęcono także postaciom drugoplanowym. Wnoszą wiele ożywczego kolorytu i skutecznie napędzają akcję.
Nie sposób nie docenić ciekawie nakreślonego wątku uczuciowego. Sed stara się z całych sił, by Rebeka na nowo mu zaufała. Niestety dystans z każdym dniem coraz bardziej rośnie i mur między nimi tworzy się coraz grubszy i wyższy. Żal, złość, zazdrość, upokorzenie, samotność, kłamstwa, zdrada mentalna i fizyczna. Miliardy wątpliwości, jeszcze więcej pytań i tak wiele nadziei. Próżno tu szukać banalnych zagrywek, słodkich wyznań i podstępnych taktyk manipulacyjnych. Mamy realne zmartwienia, mamy relacje, które nie zawsze są takie, jakbyśmy chcieli, a także swoistą grę pozorów, w której nic nie jest takie jak być powinno. To wszystko uzmysławia nam, że życie nie jest bajką. Czasami trzeba przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo.
Warto również zwrócić uwagę na coraz lepszą formę oraz warsztat pisarski K.N. Haner. Bardziej świadomie operuje słowem, zręcznie konstruuje dialogi i wręcz po mistrzowsku tworzy naturalistyczne opisy, tak jakby była świadkiem lub uczestnikiem przedstawianych wydarzeń i nam je relacjonowała. Co do akcji, wydaje się nieco spokojniejsza, bardziej stonowana, ale nadal zaskakuje, oferując nam kilka dramatycznych momentów, kalejdoskop bezpruderyjnych scen seksu i mnóstwo niezapomnianych wrażeń. Generalnie nie mam się do czego przyczepić. Jedynie życzyłabym sobie jeszcze więcej narracji z perspektywy Sedricka, bo bardzo podobał mi się jego męski punkt widzenia. Wszystko było takie szczere, prawdziwe i proste w przekazie. Poza tym nie mam żadnych uwag i z wielką przyjemnością mogę polecić ,,Właściwy rytm'' wszystkim fanom serii i nie tylko.
Podsumowując:
To kawał elektryzującej prozy o niełatwej miłości, życiowych błędach, trudnej sztuce wybaczania i próbach oswojenia szczęścia. Porusza, rozczula, rozpala zmysły, a przede wszystkim uświadamia, że nigdy nie jest za późno, by walczyć o coś, czego się pragnie. Wystarczy tylko chcieć! Przekonaj się sam.