Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Wywiad z Arletą Tylewicz

Anne18
1. Jakiego gatunku książki / na jaki temat nigdy nie chciałaby Pani stworzyć i dlaczego?

 
Za nic w świecie nie napisałabym horroru, bo ich po prostu nie lubię, a to dlatego, że się boję i potem śnią mi się one w nocy ;)

2. Istnieje wrażliwość muzyczna artystyczna, emocjonalna, życiowa itp. Jak zdefiniowałaby Pani wrażliwość literacką?


Powiedziałabym, że jeśli ktoś jest wrażliwy, to w mniejszym czy większym stopniu na wszystkie dziedziny życia i sztuki. Dla mnie literatura to dziedzina artystyczna.

Bogumiła Sławska
1. Co spowodowało, że powieść jednak opuściła szufladę ? :)

 
Moja córka ją przeczytała i uznała, że tekst jest wart opublikowania. To ona wysłała maszynopis do Agencji Literackiej Macadamia. Jak widać ma szczęśliwą rękę.

2. Gdyby czas się cofnął czy poprawiłaby Pani coś w swoim życiu?


Jasne, chociaż niewiele. Zapewne każdy ma coś, co z perspektywy czasu chciałby poprawić. Jednak zdaję sobie sprawę, że niektóre wybory prowadzą do określonych skutków. Dlatego czasem zastanawiam się, czy pewne moje decyzje, które wydają mi się błędne, nie są właśnie tymi dobrymi.

3. Jakie jeszcze teksty fabularne ukrywa Pani przed mami ? :))

 
Nie za wiele, kilkanaście opowiadań i trzy zaczęte powieści, z czego dwie zamierzam skończyć:)

Katarzyna Kat.
1.Jak wspomina Pani pracę jako wykładowca na Akademii Sztuk Wizualnych w Poznaniu?


Bardzo miło. Ogólnie bardzo dobrze czuję się w towarzystwie młodych ludzi. Uwielbiałam towarzystwo studentów. Moje zajęcia wypadały tylko jeden, dwa dni w tygodniu, zazwyczaj w poniedziałek i wtorek, więc do następnych już zdążyłam zatęsknić. Za to dzięki tym spotkaniom czułam power na resztę dni tygodnia.

2. Czy bohaterowie (Jagoda i Leszek w "Szczęście do poprawki") byli wzorowani na kimś dla Pani bliskim lub znajomym?


W pewnym sensie tak, to taka kompilacja znanych mi osób, które przechodziły podobne problemy, jak Jagoda i Leszek. Jednak żadna z postaci nie jest konkretną osobą z "realu". Dlatego wszelkie podobieństwo do znanych mi osób jest czysto przypadkowe.

3. Czy gospodarstwo agroturystyczne, wspomniane w Pani książce wiąże się z Pani pasją do jazdy konnej?


Coś w tym jest. Był moment, gdy pojawił się nawet pomysł założenia takiego gospodarstwa, ale skończyło się tylko na pomyśle i nic z tego nie wyszło. Za bardzo byłam skupiona na mojej pracy zawodowej. Dlatego w powieści pojawia się motyw z gospodarstwem i końmi. Podobają mi się stare dworki i od dziecka uwielbiam konie, chociaż dziś już nie jeżdżę.

Patrycja Waniek

1. Co jest Pani większą pasją konserwatorstwo, malarstwo, czy pisanie? Co sprawia Pani największą przyjemność.

Wszystko. Trudno byłoby mi wybrać jedną dziedzinę. Od kiedy pamiętam uwielbiałam malować, dzięki czemu trafiłam do szkoły plastycznej, a dzięki tej szkole trafiłam do pracy w konserwacji zabytków. Natomiast o pisarstwie myślałam już będąc nastolatką, ale nie było na to czasu. Wtedy też nie czułam się na siłach, żeby pisać, więc skończyło się na kilku opowiadaniach. Dopiero później, gdy zdecydowałam się zebrać swoją wiedzę pozłotniczą i przekazać ją innym, postanowiłam też sprawdzić się i napisać powieść. Krótko mówiąc mam takie etapy w życiu, gdy jedna pasja wychodzi przed drugą, a po jakimś czasie znów mi się zmienia i robię coś innego. Wszystko zależy od pomysłów.

2. O Pani można przeczytać, że powieści fabularne chowała Pani do szuflady. Czy poza tą powieścią skrywa Pani jeszcze więcej książek z tego gatunku? A może piszę Pani też powieści odmienne, może fantastyczne?


Mam jeszcze zaczęte trzy powieści. Jedną z nich chciałabym skończyć w najbliższym czasie, być może już na jesieni. A fantastykę świetnie pisze moja córka.

izabela81
1. Akcja promocyjna "Szczęście do poprawki" wydawnictwa Prószyński i S-ka wydała mi się bardzo trafiona. Recenzenci otrzymali tajemniczą przesyłkę. Zawierała ona wydruk, kartkę oraz kopertę. Na kartce wydrukowano list, w którym bohaterka zwracała się bezpośrednio do nich. Była tam też koperta z napisem "Otworzyć dopiero po lekturze załączonego tekstu !!!". Przecież wiadomo, że jeśli się komuś zabroni się czegoś zrobić to tylko wzbudza ciekawość. Ja nie wiem, czy potrafiłabym się powstrzymać. A czy Pani byłaby w stanie, gdyby otrzymała taką przesyłkę i co Pani osobiście myśli o takiej promocji?


Ja jestem bardzo zadowolona z takiej promocji i uważam, że jest oryginalna i ogólnie dobrze zaplanowana. Mogę tylko podziękować Wydawnictwu. A co do koperty z napisem "Otworzyć dopiero po lekturze załączonego tekstu"... no cóż, przypuszczam, że ciekawość wzięłaby górę i natychmiast bym ją otworzyła :)

2. "(…) największą przyjemnością w życiu jest pokonywanie własnych słabości. Często wydaje nam się, że nie możemy czegoś zrobić, że coś jest dla nas nieosiągalne, a tymczasem wystarczy spróbować. Przezwyciężenie własnych lęków wzmacnia i dodaje pewności siebie, a zdobywanie szczytów pozbawia nas demonów, które sami sobie stworzyliśmy. Uświadamiamy sobie wtedy, że możemy osiągnąć dużo więcej, niż myśleliśmy." A jak było w Pani przypadku - czy miała Pani w swoim życiu taki moment, kiedy musiała stanąć do walki z własnymi słabościami?


Miałam mnóstwo takich momentów. Myślę, że nasze życie właśnie na tym polega. Na przykład kiedyś miałam problem z wchodzeniem na wysokie rusztowania z powodu lęku wysokości. Nawet wejście na taboret powodowało, że miałam nogi jak z waty. W konserwacji zabytków praca na wysokościach jest na porządku dziennym. Gdy zatrudniłam się w Pracowni Konserwacji Zabytków, byłam bardzo młoda i jakoś nie byłam świadoma, że to będzie konieczne. No i przyszedł ten pierwszy raz, gdy musiałam wejść na rusztowanie. Wdrapałam się na górę, po czym usiadłam w kącie i ze strachu chciało mi się płakać. Uświadomiłam sobie wtedy, że mam dwa wyjścia, albo przezwyciężę swój lęk, albo będę musiała zrezygnować z zawodu, który już zdążyłam pokochać. Chyba już Pani wie, co wybrałam? :)

3. Co jest dla Pani największym szczęściem?


Bliscy. Ale też, gdy wszystko układa się po mojej myśli.

kwiatusia
1. Czy przed przystąpieniem do pisania książki miała Pani już stricte określoną fabułę; czy bohaterowie, ich losy, zwroty akcji powstały dopiero z chwilą tworzenia powieści?

 
Zanim zaczęłam pisać, miałam już z grubsza przemyślaną fabułę i nawet zakończenie, ale okazało się, że moi bohaterowie podejmowali inne decyzje niż zakładałam i w trakcie pisania wszystko się pozmieniało. Dzięki temu powieść powstawała na bieżąco. Szczerze mówiąc, tak jest ciekawiej. Jedyne, co nie uległo zmianie, to główny problem, który chciałam zawrzeć w książce i przesłanie.

2. Proszę nam zdradzić przepis na napisanie dobrej powieści. Co w trakcie pisania było dla Pani najłatwiejsze, a co najtrudniejsze? Czy pojawi się brak weny twórczej; problemy ze znalezieniem wydawcy? I czy miała Pani wpływ na wybór okładki do książki?


Moim zdaniem nie ma jednego/uniwersalnego przepisu na napisanie dobrej powieści. Przynajmniej ja go nie znam, chociaż kiedyś czytałam „Jak napisać dobrą powieść” Alberta Zuckerman'a, ale potem wszystkie przeczytane książki wydawały mi się podobnie napisane i do przewidzenia. Nawet na jakiś czas straciłam przyjemność czytania. Natomiast w trakcie pisania mojej powieści nie kierowałam się żadnymi wskazówkami i nie zamierzam tego robić w przyszłości. Wszystko działo się intuicyjnie. Chciałabym rozwijać się niezależnie, żeby mój styl był moim, a nie akademickim, chociaż może niektórzy uznają to za błąd.
Nie pamiętam, co było dla mnie łatwiejsze, a co trudniejsze. U mnie to raczej jest kwestia dobrego lub złego samopoczucia i głowy wolnej od kłopotów. A wena twórcza pojawia się wtedy, gdy już się wciągam w pisanie. Jak już się rozkręcę, to podświadomie myślę tylko o tym, nawet przy robieniu naleśników.
Z wydawcami zawsze jest trudno debiutantom. Takich problemów nie mają tylko pisarze z wyrobionym już nazwiskiem, chociaż i tym się zdarza. Polecam felietony Andrzeja Pilipiuka, on bardzo fajnie opisuje, jakie trudności musi pokonać pisarz, zanim jego pierwsza powieść ukaże się na półce w księgarni.
Okładkę zaproponowało mi Wydawnictwo Prószyński i tak się złożyło, że zaakceptowałam już pierwszą propozycję.

3. Czym jest dla Pani pasja i czy wyobraża sobie Pani życie bez niej?


Pasja, to coś, co sprawia, że życie nie jest nudne. Nie potrafiłabym żyć bez pasji.

martucha180
1. Co w Pani powieści i wcześniejszych książkach było do poprawki? Do czego zastrzeżenia miał redaktor? Z czym się biedził korektor?

 
Głównie przecinki, zawsze miałam z nimi problem. Choć zdarzyły się i dyskusje na temat konkretnych słów czy wyrażeń, ale ostatecznie udało nam się osiągnąć kompromis.

2. Z którego zabytku, który Pani konserwowała, jest Pani najbardziej dumna i dlaczego?


Ze wszystkich, ale gdybym bardzo chciała coś wyłuskać, to największą satysfakcję daje praca przy tych sztandarowych obiektach klasy „0”, które trafiły na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

3. W mojej wsi niszczeje zamek krzyżacki, bo prywatny właściciel nic nie robi, zaczął remont ponad 10 lat temu i przestał. W okolicznych wsiach podobnie jest z pałacami – mają prywatnych właścicieli, ale opuszczone budowle stoją i niszczeją. Aż mnie serce boli, bo z zamkiem i jednym pałacem mam cudowne wspomnienia z dzieciństwa. Jaki ma Pani pomysł na to, by piękne polskie zabytki w końcu zostały „postawione na nogi”, by w końcu ktoś się nimi poważnie zainteresował i przywrócił ich do świetności? Co robić z leniwymi właścicielami zabytków?

 
To ogromny problem i też nad tym boleję, bo sama znam takie zaniedbane obiekty. Wprowadzono przepis, który pozwala sprzedawać zabytki prywatnym właścicielom po to, żeby nowi gospodarze o nie zadbali. Jednak nie wszyscy nabywcy to rozumieją i są odpowiedzialni. Niestety tworząc tą ustawę, nie pomyślano o bacie na tych, którzy nierozważnie dokonują zakupu. Moim zdaniem powinien być przepis, który każe tych właścicieli, którzy doprowadzają te majątki do ruiny. W końcu to jest nasze dobro narodowe, spuścizna po poprzednich pokoleniach.

Magdalena Sobieszczyk
1. Jaki według Pani był najciekawszy zabytek, który zdarzyło się pani restaurować?

 
Pracowałam przy wielu ciekawych obiektach i długo można by wymieniać. Przytoczę kilka jak np. Fara Poznańska, Pałac Ostrogskich w Warszawie, gdzie obecnie mieści się Muzeum Chopina, Neue Kammern w obiekcie Sanssousi w Poczdamie, kościoły w Henrykowie, Paradyżu i w Łasku. Każdy z nich jest wyjątkowy i wymagał innych zabiegów konserwatorskich.

Joanna Mikulec
1. Jak Pani myśli, ile stron miałaby książka poświęcona o Pani życiu?


Przynajmniej 800 stron drobnym drukiem ;)

2. Podobno pisała Pani do tej pory "do szuflady". Co się stało, że postanowiła Pani wydać jeden ze swoich tekstów? Czy to wyszło tak po prostu, czy jednak jakiś moment w Pani życiu na tym zaważył?


To nie było związane z żadnymi przeżyciami. Od czasu do czasu miałam takie myśli, żeby wydać tę powieść, ale niewiele czasu mogłam poświęcić na szukanie wydawcy i pierwsze próby spełzły na niczym. Dopiero moja córka postanowiła działać. Ja wtedy za bardzo się nie wtrącałam. Prawdę mówiąc troszkę nie wierzyłam, że to się uda.

3. Widzę, że mam z Panią wiele wspólnego. Dużo czytam, lubię też bardzo pisać. Od zawsze jestem romantyczką (i to chyba za bardzo), a ostatnimi czasy zrobiłam się wrażliwa na sztukę. Myślę nawet, że dogadałabym się z Panią bez problemu - przynajmniej na pewno nie zabrakłoby nam tematów do rozmów ;). Jestem też marzycielką i ciekawi mnie przedostatnie zdanie, iż wciąż wierzy Pani w marzenia. Czy zatem Pani marzenia dotąd się nie spełniły? A może spełniły się te mniej chciane? Jeśli jednak nie, to czy zechciałaby się Pani ze mną podzielić na jakie marzenia dalej Pani czeka?


To znaczy, że jest Pani osobą kontaktową jak ja.
Wciąż wierzę, że marzenia się spełniają i ja swoje spełniam. Robię sobie taką listę życzeń i działam. A po jakimś czasie okazuje się, że wszystko albo większość już się ziściło, lub pojawiły się możliwości realizacji moich planów, więc uaktualniam spis, robiąc nową listę. To działa, nawet w przypadku tych marzeń, które pozornie wydają się niemożliwe do spełnienia. Jest tylko jeden problem, mianowicie nie każde pragnienie spełnia się z dnia na dzień, a ja jestem z natury bardzo niecierpliwa, więc muszę uczyć się pokory i czekać.

Po zachodzie słońca...
1. Do świata której z powieści chciałaby się Pani udać jeśli istniałaby taka możliwość? Dlaczego właśnie ta powieść?


Nie ma takiej powieści, wolę być tu i teraz. Kiedyś miałam podobne myśli. Na przykład chciałam być w powieści Przeminęło z wiatrem albo w Duma i Uprzedzenie, ale zaraz potem myślałam sobie, a co by było, gdybym trafiła do tych czasów i los spłatałby mi figla, i zamiast pięknej panienki „ze dwora”, dałby mi rolę przekupki przy straganie albo biednej praczki?

2. Jaka była najbardziej szalona rzecz jaką Pani zrobiła w życiu?


Zaczęłam budować dom mając 600 złotych na koncie :D

3. Jaka jest Pani recepta na szczęście?


Nie mam recepty na szczęście i sama chciałabym ją poznać. Jeśli ktoś jest w jej posiadaniu, bardzo proszę, niech się ze mną podzieli.

Book Worm
1. Każdy z nas ma gorsze i lepsze dni, każdy z nas ma też chwile kiedy coś nie wychodzi i ma się ochotę rzucić wszystko w kąt. Miewa Pani takie dni bez weny, natchnienia do pisania? Jak sobie Pani z nimi radzi? Walczy Pani czy pozwala by przeminęły swobodnie czekając na te lepsze?

 
Na ogół staram się być systematyczną i przezwyciężać lenistwo, ale nic na siłę, więc czasem, gdy już widzę, że kompletnie nic mi nie wychodzi, po prostu odpuszczam i czekam na lepszy nastrój.

2. Gdyby spotkała Pani w życiu osobę, która powiedziałaby, że jest w stanie spełnić Pani jedno marzenie (nawet takie mało realne do spełnienia) w zamian tylko za egzemplarz Pani najnowszej książki, co by to było?


Nie mam bladego pojęcia, co by to mogło być. Jestem przyzwyczajona sama sobie wszystko organizować. Myślę, że dałabym mu egzemplarz książki w podzięce za jego dobre chęci.

3. Czy pisząc ‘Szczęście do poprawki’, pozwalała Pani zerknąć na zarys tekstu komuś bliskiemu, by wysłuchać sugestii, czy trzymała Pani go w tajemnicy, aż do postawienia ostatniej kropki?


Czytała moja córka, z której zdaniem bardzo się liczę. Ma wyczucie literackie, dużo czyta i sama pisze, więc jest moim pierwszym recenzentem.


Agnieszka T
1. „Szczęście do poprawki” to historia, której napisania nie powstydziłoby się samo życie. Dlaczego postanowiła Pani napisać powieść inspirowaną codziennością, a nie np.: horroru czy kryminału?

 
Samo życie pisze najlepsze scenariusze, a horrorów nie lubię. Natomiast kryminał mnie kusił, ale nie miałam pomysłu na fabułę.

2. Napisanie powieści obyczajowej wbrew pozorom nie łatwe. Czy ma Pani własny przepis na dobrą książkę i jakie są jej fundamentalne składniki?

 
Nie mam przepisu na dobrą książkę. „Szczęście do poprawki” to moja pierwsza powieść fabularna, więc dopiero się okaże, jak odbiorą ją czytelnicy. Mam nadzieję, że dobrze.

3. Arleta Tylewicz niewątpliwie ma artystyczną duszę, a mnie ciekawi po jakie książki najchętniej sięga kobieta na co dzień obcująca ze sztuką i kto jest jej ukochanym bohaterem literackim?

 
Uwielbiam klasykę, która zajmuje szczególne miejsce w moim sercu, ale też literaturę współczesną. Czytam głównie powieści obyczajowe, ale też czasem kryminały, czy powieści romantyczne, biograficzne, literaturę polską i zagraniczną. Niestety nie mam ukochanego bohatera, za to mam ukochanych pisarzy. W młodości zaczytywałam się Chmielewską, potem Worton'em, potem Coehlo, a w ostatnich latach uwielbiam Grisham'a.

Gab riela
1. Czy pamięta Pani dzień, w którym coś podpowiedziało, że mogłyby Pani zacząć pisać? Jak dawno temu to było i co dokładnie się stało, że aktualnie wydaje Pani swoja pierwszą książkę? Czy wiążą się z tym dniem jakieś szczególne wspomnienia?


Właściwie wszystko zaczęło się w grudniu 2005 roku, gdy akurat nie miałam zleceń na prace konserwatorskie. Brakowało mi zajęcia, więc postanowiłam zebrać swoją wieloletnią wiedzę i napisać podręcznik dla młodych adeptów pozłotnictwa. Jestem osobą, która wpada na pomysł i prawie natychmiast go realizuje. Zaraz po Nowym Roku zasiadłam do komputera i zaczęłam pisać. Tak się złożyło, że niebawem ktoś zainteresował się moją pracą i zaproponował mi spotkanie w Wydawnictwie eMPi2. Udało się i w 2007 roku wyszła książka Sztuka pozłotnictwa i inne techniki zdobienia. W dniu, w którym otrzymałam pierwsze, jeszcze pachnące drukiem egzemplarze, pomyślałam, że mogłabym spróbować napisać powieść. Zawsze mnie to korciło, ale wcześniej jeszcze w siebie nie wierzyłam. Dopiero wydanie pierwszej książki sprawiło, że poczułam się odważniejsza.

2. Życie wielu książkowych bohaterów wcale nie jest łatwe. Bardzo często postacie postawione są w sytuacji bez wyjścia, gdy ktoś przypiera ich do muru. Nie wiedzą jak sobie poradzić, ale mimo to się nie poddają. Co Pani robi w takiej sytuacji? Poddaje się, czy może walczy? Jeśli tak, to jaki sposób?


Gdy życie porządnie dociśnie mnie do podłogi zamykam się w domu na dzień lub kilka dni i cierpię, czasem nawet płaczę, a potem nagle wstaję, zakasuję rękawy i mówię „Nie dam się. Ja wam jeszcze pokażę!” i działam. Zawsze udaje się wyjść z trudnej sytuacji, tylko czasem nie od razu to wyjście widać. Dlatego ja pozwalam sobie na ujście złości i rozpaczy, bo to oczyszcza, uspokaja i rozjaśnia umysł, ale ostatecznie nigdy się nie poddaję. Mówiąc słowami jednej z bohaterek powieści „Bóg stawia przed nami przeciwności, ale tylko takie, z którymi możemy sobie poradzić. Jeśli coś jest ponad nasze siły, to zawsze znajdzie się ktoś, kto poda nam rękę i pomoże pokonać przeszkodę.”

3. Zapewne nie wszystkim spodobała się Pani twórczość, bo nawet przy najlepszej książce zawsze znajdą się takie osoby, którym ona nie przypadnie do gustu. Jak często spotyka się Pani z negatywnymi opiniami i w jaki sposób je Pani odbiera? Czy dają do myślenia i bierze je Pani do serca, a może je Pani zbywa i zbytnio się nimi nie przejmuje?


Problem w tym, że to jest moja pierwsza powieść i jeszcze za bardzo nie wiem, czego mogę się spodziewać. Przez to jestem trochę bardziej wrażliwa niż ktoś, kto ma już wyrobioną markę i wiernych czytelników. Na razie większość recenzji jest budujących, a zarzutami, że temat nie jest już świeży, a zakończenie przewidywalne, się nie przejmuję. Temat miłości i zdrady zawsze będzie na czasie, bo to jest nieodłączny element naszego życia. Przypominam sobie takie dzieła, jak „Miłość w czasach zarazy”, „Przeminęło z wiatrem”, „Duma i uprzedzenie”, „Samotność w sieci”, a nawet „Romeo i Julia”, czy chociażby większość powieści Evans'a, albo Trylogię Sienkiewicza (długo by tu wymieniać), wszystkie one są przewidywalne. Tego typu literatura ma pewien schemat. Wszystkie powieści kończą się na dwa sposoby: szczęśliwie, lub tragicznie. Jeśli powieść jest ku pokrzepieniu serc, kończy się dobrze, jeśli ma być wyciskaczem łez, źle. Dla mnie istotą treści jest to w środku, przeciwności losu, jakie spotykają bohaterów i sposób, w jaki sobie z nimi radzą. Dlatego oceniam książkę w całości, a nie za sam początek i koniec. Ale póki co czekam, aż będzie więcej opinii. Może potem uda mi się wyciągnąć z nich jakieś wnioski na przyszłość i przerobić to na sukces w następnej powieści. Krótko mówiąc, może to być bardzo cenne i konstruktywne.

Edyta Chmura
1. W powieści poruszyła Pani temat zdrady. Gdyby Pani została zdradzona czy chciałaby o tym wiedzieć czy lepiej nie cierpieć i żyć w nieświadomości (dla uściślenie - jest to czyn jednorazowy albo bardzo krótki romans, z którego nie powstają skutki inne niż wyrzuty sumienia)?


Każdy ma inną wrażliwość i tolerancję, dlatego trudno jest powiedzieć, co jest lepsze dla danej osoby, czy związku. Jednak ja wolałabym wiedzieć i ewentualnie wybaczyć, jeśli widziałbym w tym sens. Jestem przekonana, że prędzej czy później kłamstwo i zdrada i tak wyjdzie na jaw. Czy fakt, że jest to krótki romans coś zmienia? Nie wiem. Z mojego punktu widzenia, jeśli komuś raz się udało zdradzić, to może i drugi raz spróbować, chociaż oczywiście jak zawsze zdarzają się wyjątki.

2. „Prawie całe zło świata wywodzi się z faktu, że ktoś się czegoś boi.” – tak mówiła Valancy w „Błękitnym zamku” Lucy Maud Montgomery. Zgadza się Pani z tą opinią? Czego Pani boi się najbardziej?


Trudno mi powiedzieć. Nie zastanawiałam się nad tym. Łatwiej byłoby mi wyrazić swoje zdanie, wiedząc, w jakim kontekście pojawiła się taka opinia. A jeśli chodzi o mnie, to chyba najbardziej boję się słabości i bezradności.

3. Czy jako mała dziewczynka przejawiała Pani miłość do zajęć artystycznych? Jak w czasach bez internetu, telefonów komórkowych i otwartych granic najchętniej spędzała Pani czas?


Od najmłodszych lat lubiłam malować, rysować, śpiewać, tańczyć i miałam bardzo bujną wyobraźnię, więc nigdy się nie nudziłam nawet, gdy byłam sama. Wolny czas najczęściej spędzałam z koleżankami i kolegami. Potrafiliśmy świetnie się bawić. Zawsze mieliśmy coś ciekawego do roboty, zwiedzaliśmy okoliczne jeziora, pływaliśmy kajakami, jeździliśmy na rowerach, konno, organizowaliśmy wypady wozami w teren, żeby zrobić ognisko, zimą chodziliśmy do kina albo na basen, przesiadywaliśmy w kawiarniach, sami też urządzaliśmy klub młodzieżowy, a potem w nim dyskoteki i bale sylwestrowe. Wbrew pozorom nie było nam nudno bez telefonów i internetu. Wręcz przeciwnie, byliśmy bardzo zżyci, towarzyscy i pomysłowi. Myślę, że dzisiejszej młodzieży właśnie tego brakuje.

Małgorzata P
1. Książki sprawiają czasem, że człowiek zapomina o otaczającym świecie i potrafi się w nich całkiem zatracić. Parę razy z ich powodu zdarzyło mi się przejechać przystanek autobusowy, na którym miałam wysiąść. Czy Pani zdarzyła się kiedyś taka sytuacja? Jeśli tak to czy pamięta Pani przy jakiej książce?


Co prawda nie zdarzyło mi się przegapić przystanku, ale wiele książek mnie wciągnęło tak, że trudno było mi się od nich oderwać i wrócić do rzeczywistości. W tej chwili przychodzi mi na myśl „Ostatni brzeg” - postapokaliptyczna powieść Nevila Shute'a.
 

2. Jednym z moich licznych marzeń jest domek z ogródkiem,a w nim hamak gdzie wieczorami w ciszy mogłabym czytać książki. Jakie kwiaty królują bądź będą w Pani ogrodzie? Czy jest w nim hamak, a jeśli tak to czy lubi Pani w nim czytać książki?

Dopiero niedawno zamieszkałam w moim domku, a działkę kupiłam w szczerym polu z widokami, więc mój ogród dopiero jest tworzony od podstaw. Strasznie długo rosną te drzewka i krzewy :) Na początku zrobiłam projekt i chciałam urządzić wszystko zgodnie z planem, ale szybko okazało się, że każda wizyta w sklepie ogrodniczym kończy się wielkimi zakupami, a w ogrodzie jest pełen spontan i duża różnorodność. Hamaku jeszcze nie mam, ale podoba mi się ten pomysł :)
 

3. Uwielbia Pani teatr. Teraz rzadziej do niego zaglądam, lecz pamiętam jeszcze spektakl, który wywarł na mnie duże wrażenie i oglądałam go kilka razy w różnych obsadach. Był to Musical Metro. Czy jest sztuka, która w szczególny sposób na Panią wpłynęła i mogłaby Pani ją polecić?

Tak się złożyło, że w teatrze byłam kilka lat temu na Krawcu, a ostatnio zaglądam do Teatru Muzycznego i Opery, co oznacza, że oglądam głównie operetki. Szczerze mówiąc, już sam fakt bycia w operze czy teatrze jest dla mnie wielkim przeżyciem i świętem, więc wszystko mi się podoba :)

Bogdan N
1. Uwielbiam czytać, ale gdy porównuję siebie z moją żoną, to wychodzi na to, że moja żona czyta i więcej, i szybciej ;) Co Pani na to, aby wprowadzono w Polsce Dzień Kobiet Czytających? Oczywiście taki dzień byłby ustawowo dniem wolnym od pracy dla Pań, a mężowie zamiast kwiatka kupują swoim Paniom solidne zestawy książkowych nowości:)


Brawo! To świetny pomysł, podpisuję się pod nim obiema rękoma :D

2. Teraz mamy wakacje, uwielbiam urlop, można pojechać nad morze lub w góry. Pisarze nie mają wakacji. Potrafią wszędzie szukać inspiracji do kolejnej książki :) Gdzie w tym roku będzie Pani szukała swojego uroczyska? Ja kocham Polskę i planujemy z rodziną urlop w Bieszczadach. Życzę Pani udanych wakacji <3


Już dawno zapomniałam, co to są wakacje. W ostatnich latach tak dużo wyjeżdżałam służbowo, że pobyt w domu stał się dla mnie odpoczynkiem. Tu będę szukała inspiracji. Chciałabym tylko mieć więcej czasu na pisanie.
Dziękuję i również życzę dobrego wypoczynku :)

3. Napisała już Pani dwie książki. Czy pisząc książki myśli Pani już o blogerach i krytykach literackich? Zdarzyło się Pani zmienić coś w książce specjalnie, ponieważ uznała Pani, że to się nie spodoba?


Tak się złożyło, że pisząc obie książki nie myślałam jeszcze o ich wydaniu, recenzjach i blogerach. Założyłam, że najpierw trzeba napisać, żeby mieć co pokazać, a potem myśleć o reszcie. Dzięki temu udało mi się uniknąć presji.

Szczęśliwa Mama
1. Bardzo często czytam, że ulubionym zwierzęciem domowym dla Pisarzy jest kot. "Podobno mruczenie kotów może sprawić, że zrosną się nawet pogruchotane na miazgę kości albo czyjaś dusza ozdrowieje. Jednak kiedy tak się stanie, koty odchodzą, nie oglądając się nawet za siebie. Miłość kota pozbawiona jest nieśmiałości. Nie stawia warunków, ale też nie składa obietnic" (Nina George - "Lawendowy pokój"). Ja również kocham koty i uważam, że to właśnie koty wybierają swoich właścicieli. Co Pani o tym sądzi? Czy również posiada Pani kota?


Wygląda na to, że jak zwykle jestem wyjątkiem od reguły ;) Nigdy nie miałam kota, a to dlatego, że od dziecka wychowywałam się z psami. Z moich obserwacji wynika, że koty są niezależne i jeśli ktoś im się nie spodoba, to pójdą w swoją stronę. Ja chyba jestem do zaakceptowania, bo zagląda do nas kotka, którą czasem dokarmiamy, ale moje psy ją straszą. Kto wie, może kiedyś sprawię sobie jakiegoś malutkiego kociaka, żeby wcisnąć się w standard.

2. Wspominając dzieciństwo nasuwa mi się obraz moich dziadków, którzy siedzą przed kominkiem, dziadek pali fajkę, w całym domu unosi się zapach wanilii, a babcia robi na drutach ciepły sweter dla kolejnego wnuka. W kominku pali się ogień, w domu jest ciepło i przyjemnie, a dziadek zaczyna gawędzić o czasach wojennych (mój dziadek przeżył I i II Wojną Światową). Czasem babcia coś dopowie i tak za każdym razem moja wiedza o tych czasach się pogłębia. Na lekcjach historii w szkole bardzo często wykorzystywałam te wiadomości, co bardzo podobało się moim nauczycielom. Oczywiście również dużo czytam książek o tematyce historycznej, wojennej. Czy i Pani czerpała też wiadomości od dziadków, a potem wykorzystała w swoich powieściach? Czy może dzięki rozmowom z dziadkami czy też innymi członkami rodziny naszły Panią konkretne pomysły do wykorzystania w książce? Jak bardzo Pani życie czy też życie kogoś z rodziny wpisuje się na karty Pani książek? Czy wydarzenia, jakie Panią dotąd spotkały stają się inspiracją dla losów bohaterów? A jeśli tak, to jakie?


Bardzo lubiłam słuchać opowieści dziadków, ale Oni odeszli, gdy miałam 9 i 10 lat, więc byłam za mała by zgłębiać wiedzę rodzinną i wiele faktów wyleciało mi z głowy. Potem, gdy byłam starsza, słuchałam opowieści mojej mamy i cioć. Jest historia rodzinna (moich dziadków), którą warto by opisać, ale na razie miałabym trudności z tłem historycznym. Do tego trzeba się solidnie przygotować i poszerzyć wiedzę. Natomiast moja powieść powstała na bazie wielu historii, jakie usłyszałam od różnych osób. Te fakty posłużyły mi do ułożenia fabuły, która jednak jest fikcją literacką.

3. Pisanie na pewno wciąga i uzależnia. Spróbowało się raz i chce się jeszcze, więcej. Jakie są więc Pani dalsze plany pisarskie? Czy myślała Pani o pisaniu książek dla dzieci i młodzieży? Czy pozostanie Pani w kręgu powieści dla dorosłych?


Na razie pozostanę przy powieściach dla dorosłych, chociaż kusiło mnie też pisanie książek dla dzieci, a nawet myślałam o robieniu do nich własnych ilustracji, ale niestety do tej pory nie było na to czasu.
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję serdecznie Pani Arlecie Tylewicz za poświęcenie swojego czasu oraz za udzielenie Nam niezwykle interesującego wywiadu.  

Składam także gorące podziękowania wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie i zadali pytania.  


Nagrodę w postaci książki ''Szczęście do poprawki'' otrzymują:

Book Worm
izabela81


Gratuluje zwycięzcom i pozdrawiam!!!

cyrysia

sobota, 29 sierpnia 2015

WSTYDLIWY konkurs :)

 Moi drodzy!

Dziś przychodzę do Was z konkursem, w którym do wygrania są 2 egzemplarze rewelacyjnej książki: ''Wstyd'' Rachel Van Dyken objętej moim patronatem medialnym.

 Co trzeba zrobić, żeby zdobyć nagrodę?

Otóż w recenzji ''Wstydu'' (klik) wspominałam, że główna bohaterka ucieka od mrocznych wspomnień i próbuje zagłuszyć w sobie poczucie winy, zażenowania i rozczarowania swoją postawą.

Na pewno każdy z Was chociaż raz doświadczył w swoim życiu takiej sytuacji, która wywołuje rumieniec wstydu.

Podzielcie się swoimi pechowymi wpadkami.

 Nagrodzę dwie osoby, których wypowiedzi najbardziej przypadną mi do gustu.

 Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
2. Sponsorem nagród jest wydawnictwo Feeria.

3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest napisanie o swojej zabawnej pechowej przygodzie.
4. Konkurs trwa od 29 sierpnia 2015 roku do 4 września 2015 roku do godz. 23.59
5. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 7 września 2015 roku.
6. Nagrodą są dwa egzemplarze
''Wstyd'' Rachel Van Dyken
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy, którzy popiszą się imieniem/nickiem oraz podadzą adres mailowy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi wybór innego wygranego.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 banerek dla zainteresowanych

piątek, 28 sierpnia 2015

''WSTYD'' RACHEL Van Dyken pod patronatem LŚC


Wstyd
Rachel Van Dyken

Cykl: Zatraceni (tom 3)
Wydawnictwo: Feeria Young
Data premiery: 10 września
Ocena: 5/6
Patronat:
LITERACKI ŚWIAT CYRYSI

 




     Każdy z nas ma na sumieniu jakieś małe lub duże grzeszki, do których nie chce wracać ani tym bardziej nie chce o nich pamiętać. Ale czasem nie da się uciec od samego siebie…

  Lisa na pozór jest silną, wesołą, bezproblemową studentką college'u. W rzeczywistości od dłuższego czasu zmaga się z demonami przeszłości. Pewnego dnia dziewczyna poznaje przystojnego, tajemniczego Tristiana. Między nimi rodzi się silne przyciąganie i wzajemna fascynacja.
Lecz wkrótce okazuje się, że mężczyzna jest jej profesorem psychologii. W dodatku skrywa pewien sekret, który na zawsze może zburzyć ich relacje. Co takiego strasznego ukrywa Tristian? Jak dalej potoczy się ta znajomość?

  ''Wstyd'' Rachel Van Dyken jest trzecim tomem serii: Zatraceni. Poprzednie części szalenie mi się podobały, zwłaszcza ''Toxic'', dlatego z ogromną ciekawością zabrałam się niniejszą pozycję. Czy i tym razem jestem zachwycona? W sumie tak, chociaż nie obyło się bez kilku zgrzytów. Sam pomysł na fabułą uważam za niezwykle ciekawy. Aczkolwiek jego wykonanie mogłoby być chwilami odrobinę lepsze. Mamy młodą dziewczynę, emocjonalnie okaleczoną, która ucieka od mrocznych wspomnień  i próbuje zagłuszyć  w sobie uczucie żalu, wstydu i rozczarowania swoją postawą. 

''I w końcu… uciekłam. Uciekłam z mroku, obiecując sobie zacząć wszystko na nowo.''

  Po czym przychodzi chwila, kiedy ten pozorny spokój pęka jak bańka mydlana. Ktoś odkrywa najgłębsze, najciemniejsze sekrety Lisy i grozi, że ujawni je światu.
''Na ścianie widniało wypisane sprejem słowo <<Dziwka>>, a na stoliku znalazła się uschnięta róża… Drżącymi palcami podniosłam leżący obok niej liścik. Na białym papierze ktoś nakreślił gniewnie czarne, wielkie litery.
<<Teraz twój Wstyd ujrzy światło dzienne, by wszyscy go zo­baczyli.>>''
  Jak widać, autorka raczy nas wątkiem sensacyjno – dramatycznym. Lisę notorycznie prześladuje nieobliczalny stalker. Jego poczynania są coraz bardziej agresywne i nerwowe. Kim jest prześladowca i jakie ma zamiary? Ten element umiejętnie podtrzymuje napięcie i doskonale buduje niepokojącą atmosferę. Żałuję  jedynie, że zbyt szybko dostałam wyraźne wskazówki odnośnie sprawcy całego zamieszania. Mimo to ta wiedza nie popsuła mi przyjemności płynącej z lektury.

  W książce pojawia się całkiem wyraźnie zarysowany, wątek miłosny. Między Lisą a jej profesorem mocno iskrzy. Niestety ich relacja nie przypadła mi do gustu. Momentami wydawała się lekko sztuczna, przynajmniej w początkowej fazie ich znajomości. Poprzedni bohaterowie serii, czyli Wess i Gabe byli czuli i sympatyczni wobec swoich wybranek. Natomiast Tristian praktycznie cały czas miał lekceważący, pretensjonalny, roszczeniowy i arogancki stosunek do swojej uczennicy. Strasznie mnie drażniło. Dopiero w końcówce powieści zaczął zyskiwać w moich oczach, bo zrozumiałam, dlatego zachowywał się tak, a nie inaczej. 

  Bohaterowie zostali nakreśleni dość sprawnie, każdy z nich posiada swoje wady i zalety oraz własne odrębne charakterystyczne cechy. Dzięki temu łatwiej wyobrazić sobie daną postać. Na pierwszy plan wysuwa się Lisa i Tristian. Ona z powodu popełnionych w przeszłości błędów żyje w ciągłym strachu, czuje się zakompleksiona i nic nie warta. On - poważny, zasadniczy, często pryncypialny, nosi w sobie pewien sekret, który może złamać serce Lisie. Fascynujący a zarazem przerażający jest także czarny charakter. Wgląd w jego socjopatyczną psychikę dosłownie zwala z nóg. Nie chciałabym kogoś takiego spotkać na swojej drodze.

  Styl pisania Rachel Van Dyken jest lekki, konkretny, bez zbędnych szczegółów. Na początku każdego rozdziału wpleciono zapiski z dziennika byłego chłopaka Lisy oraz jej własne przemyślenia, co dodatkowo uatrakcyjnia całą historię. Także tempo akcji jest bez zarzutu – płynne i dynamiczne. Natomiast epilog poprowadzony z punktu Wessa, jak promyk słońca w pochmurny dzień. Pełen ciepła, optymizmu i humoru. Aż żal było kończyć czytanie. 

  To ciekawa, porywająca opowieść o próbach pogodzenia się z przeszłością i poszukiwaniu nowego początku. Pokazuje, jak zaakceptować rzeczy, na które nie mamy wpływu oraz uczy,  jak wyciągać wnioski z przeżywanych sytuacji i iść do przodu z podniesiona głową. Dla fanów serii i wielbicieli twórczości pisarki – pozycja obowiązkowa. Polecam!

*** 
TU MOŻESZ KUPIĆ KSIĄŻKĘ W PRZEDSPRZEDAŻY:  KLIK
 Wydawnictwo Feeria.


ps. jutro zapraszam na ''Wstydliwy'' konkurs :))

czwartek, 27 sierpnia 2015

Zabójcza pasja


Hobbysta
Agnieszka Pruska
 
Wydawnictwo: Oficynka
Ilość stron: 416
Data premiery: 2015-06-25
Ocena: 5/6







       
   Na poligonie w okolicach jeziora Krosino żołnierze przypadkiem znajdują zwłoki niezidentyfikowanego mężczyzny. Akurat nieopodal tego miejsca wypoczywa rodzina gdańskiego komisarza Barnaby Uszkiera. W dodatku okazuje się, że jego ciekawscy synowie prawdopodobnie znaleźli narzędzie zbrodni. Zaniepokojony policjant postanawia bliżej przyjrzeć się całej sprawie i wspólnie z miejscowym śledczym rozpoczyna żmudne, skomplikowanie dochodzenie. Kim jest denat i dlaczego doszło do zbrodni?

  "Hobbysta" Agnieszki Pruskiej to druga po "Literacie" powieść kryminalna z nadkomisarzem Barnabą Uszkierem w roli głównej.  Autorka urodziła się we Wrocławiu, obecnie mieszka w Gdańsku. Z wykształcenia jest nauczycielką, przez wiele lat pracowała w firmie informatycznej. Członkini Oliwskiego Klubu Kryminalnego, felietonistka i recenzentka serwisu Zbrodnia w Bibliotece. Z jej publikacjami można zapoznać się na stronie internetowej www.agnieszkapruska.pl

 
   Miałam sposobność przeczytać debiutancką książkę pisarki i wspominam ją nader pozytywnie.  Dlatego postanowiłam iść za ciosem i od razu po skończeniu pierwszej części, zabrać się za kolejną. Widocznie potrzebowałam solidnej dawki porządnego kryminału osadzonego w polskich realiach. Całe szczęście mój czytelniczy apetyt został zaspokojony w pełni. Sam pomysł na fabułę nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym. Ot, mamy tajemniczą ofiarę i nieznanego mordercę. Teraz trzeba odkryć tożsamość zarówno pierwszej jak i drugiej osoby. I tu do akcji wkracza komisarz Uszkier, który od razu dowiaduje się, że zamordowany mężczyzna to gdańszczanin, entuzjasta wędkowania. Gorzej ze znalezieniem śladów prowadzących do sprawcy. Historia niby zwyczajna, a jednak zachwyca swoją złożonością i intrygą. Do samego końca nie potrafiłam odgadnąć: kto zabił i jaki miał w tym motyw. To wszystko przypomina rozsypane puzzle, które czekają na kogoś, kto się tym zajmie i je poskłada. Autorka sprytnie manipuluje umysłem czytelnika, podsuwa nam coraz to nowe tropy i motywy, by za chwilę dać nam pstryczka w nos. Zabawę miałam przednią, co rusz próbowałam zgadywać, w jakim kierunku potoczy się śledztwo.

  To, co najbardziej rzuca się w oczy, to wiarygodność dochodzenia do kryminalnej prawdy. Nie ma tu wspaniałych supermenów, którzy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozwiązują śledztwo. Przeciwnie. Bez naginania faktów poznajemy mozolne, syzyfowe działania mundurowych. Obserwujemy jak przesłuchują wielu świadków, analizują zdjęcia/nagrania z kamery przemysłowej, tworzą portrety pamięciowe i próbują zwracać na szczegóły, nawet te najdrobniejsze i z pozoru nieistotne. Mogłoby  się wydawać, że cała ta metodyka śledztwa będzie nudna i nieciekawa. A jednak z ogromnym zainteresowaniem i zaangażowaniem uczestniczyłam w całym procederze. Dodatkowym smaczkiem było wprowadzenie do fabuły entomologa, który dzięki obserwacji owadów w różnych stadiach rozwoju, może w miarę precyzyjnie określić zarówno datę śmierci denata, jak i moment przeniesienia zwłok.

  Do gustu przypadł mi  styl pisania pani Agnieszki: lekki i rzeczowy. Z kolei plastyczne opisy sprawiają, że nasza wyobraźnia wręcz widzi się poszczególne sceny. Tempo akcji również bez zarzutu, na początku dość spokojne i miarowe, lecz im bliżej finału - dynamiczne i pełne niespodziewanych zwrotów. Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Są tacy, jacy być powinni: wyraziści, różnorodni, zapadający w pamięć odbiorcy. Pierwsze skrzypce gra oczywiście komisarz Uszkier, który notabene ma wiele wspólnych cech z autorką m.in. oboje trenują aikido. To miły, sympatyczny, ale gdy trzeba – konkretny i stanowczy, mężczyzna. Potrafi oddzielić prywatne życie od zawodowego i każdą wolną chwilę poświęca swoim najbliższym. Jako ciekawostkę dodam, że poznajemy nie tylko kulisy jego pracy, lecz także osobiste życie, w którym  pojawiają się niespodziewanie pewne problemy. Szkoda tylko, że ten wątek nie został do końca wyjaśniony. Ale może będzie kolejny tom? Czas pokaże. 

  To nie tylko kawał dobrego kryminału, który wciąga i intryguje już od pierwszej strony, lecz przede wszystkim świetna literatura. Zapewnia doskonałą rozrywkę, dreszczyk emocji oraz przyspieszony puls. Polecam fanom gatunku i wszystkim zainteresowanym. 

***
Fan page A. Pruskiej na Facebooku: klik

środa, 26 sierpnia 2015

Zapowiedź ''Notoryczna panna młoda'' oraz ''Numer telefonu''

~~~  

 31 sierpnia swoją premierę będą miały dwie wyjątkowe powieści: 
''Notoryczna panna młoda'' Jolanty Król oraz ''Numer telefonu'' Anny Kucharskiej.

Moja rekomendacja znalazła się na obu książkach na tylnej okładce. Dziękuję wydawnictwu VIDEOGRAF SA za ten zaszczyt.
 

Hanka osiągnęła w życiu bardzo dużo: ładne mieszkanie, dobrze prosperujące biuro podróży, grupa przyjaciół. Nie czuje się jednak szczęśliwa - ma za sobą kilka nieudanych związków i wciąż szuka mężczyzny, z którym będzie mogła mieć dziecko. Kiedy na portalu randkowym poznaje mieszkającego w Ameryce romantycznego mężczyznę, który pisze fantastyczne maile, nie waha się ani chwili. Mimo ostrzeżeń przyjaciółek, decyduje się zostawić wszystko swoim braciom i wyjechać na stałe do USA. Na miejscu pojawiają się pierwsze rysy w idealnym obrazie ukochanego i z każdym miesiącem jest coraz gorzej. Gdy Hanka postanawia wracać do Polski, stwierdza że mimo porażki, jej cel został osiągnięty: jest w ciąży!

~~~~
 

Zuzanna Piątek dwa lata temu straciła matkę, swoją powierniczkę i najlepszą przyjaciółkę. Nie potrafi otrząsnąć się z tragedii, unika kontaktów z ludźmi, uciekając w pracę, której nienawidzi. Ma jednak swój codzienny rytuał – w chwilach słabości dzwoni pod numer telefonu, który wyrył się w jej sercu jak pacierz. Pewnego dnia, ku zdumieniu Zuzanny, telefon po drugiej stronie odbiera jakaś obca kobieta. Rozmowa przynosi ukojenie i z czasem dziewczyna zaprzyjaźnia się z nową znajomą. Gdy traci pracę, Teresa zaprasza ją do siebie, nad morze. Z pewnymi oporami Zuzanna przyjmuje zaproszenie i rusza na drugi koniec Polski. Tam poznaje syna Teresy, Jakuba, który z każdym dniem staje się jej coraz bliższy. 


Jesteście zainteresowani? Który tytuł bardziej Was zaintrygował?

Recenzje niebawem, będą też konkursy i wywiady.

Polecam!!!

wtorek, 25 sierpnia 2015

Wędrowcy

 
Eperu
Augusta Docher

Cykl: Wędrowcy
Wydawnictwo: BIS
Ilość stron: 552
Ocena: 6/6








   Wśród wielu książek czasami można znaleźć prawdziwe literackie perełki, które na długo zapadają w pamięć. I ja dziś mogę poszczycić się taką wyjątkową ''zdobyczą''. Najpierw krótki zarys fabuły. 

  Dziewiętnastoletnia Anna Wilk od dziesięciu lat mieszka w Londynie razem z matką i Wiktorią, najlepszą przyjaciółką. Na co dzień pasjonuje się malarstwem oraz tańcem. W planach ma studia artystyczne. Pewnego dnia  w ramach nagrody za ukończenie szkoły z dobrymi wynikami, dziewczyny otrzymują od swoich matek, wycieczkę do Francji. W tym samym czasie niedaleko ich miejsca pobytu odbywa się festiwal filmowy, na którym ma się pojawić uwielbiany przez Wiktorię - aktor Leo Black. Podekscytowana przyjaciółka namawia Annę na wspólny wypad po autografy. Przewrotny los sprawia, że niespodziewanie spośród tłumu fanek Leo zwraca uwagę akurat na Annę i proponuje jej spotkanie. Wkrótce między nimi nawiązuje się nić sympatii i fascynacji. Jest tylko jedno małe "ale". Otóż Black jest Wędrowcem.


'' – Jestem Wędrowcem, jednym z członków plemienia Eperu. Nie wiem, kto nas stworzył i dlaczego pojawiliśmy się na Ziemi… (…)
- Teoretycznie jestem nieśmiertelny. W chwili śmierci fizycznej mojego ciała przenoszę się do innego organizmu. Te dwa zjawiska, czyli zgon i narodziny, odbywają się praktycznie w tym samym momencie.''

  Jak młoda Polka zareaguje na te szokujące informacje? Czy ich związek ma szansę na przetrwanie? 

  Augusta Docher to pseudonim literacki Beaty Głąb, która pisze o sobie, że jest: mamą, córką i siostrą. Plastyczną, księgową, manicurzystką i psiarką. A także ogrodnikiem, kurą domową i bizneswoman. "Eperu" jest debiutem powieściowym autorki, zarazem pierwszą częścią cyklu "Wędrowcy".

  Po przeczytaniu tej książki w głowie krąży mi tylko jedna myśl – WOW! To się nazywa wejście smoka. Aż trudno uwierzyć, że autorka dopiero debiutuje na naszym rynku wydawniczym. Trafił nam się diament pisarski. Już sam pomysł na fabułę moim zdaniem jest szalenie nowatorski i oryginalny. Pisarka stroni od dobrze nam znanych wampirów, wilkołaków, duchów lub czarownic. W zamian otrzymujemy motyw Wędrowców, czyli nieśmiertelnych ludzi, którzy po śmierci swojego ciała odradzają się w nowych wcieleniach. Coś jakby na kształt reinkarnacji. Rewelacja.

  W powieści prym wiedzie zgrabnie poprowadzony wątek miłosny. Między Anną a Leo rodzi się gorące uczucie. Niestety egzystencja Wędrowca niesie ze sobą wiele utrudnień i przeszkód. Czy mimo to oboje zawalczą o siebie i wspólne szczęście? Augusta bardzo wiarygodnie zaprezentowała historię Leo opisując wszystkie jego poprzednie wcielenia, pokazując tym samym, zalety i wady ''powrotu do nowego ciała''. Oprócz tego posiada w zanadrzu jeszcze inne zaskakujące niespodzianki, które wprowadzą chaos w życie głównych bohaterów. Ale nic więcej nie zdradzę.

  Słowa uznania należą się również za wiarygodnie skonstruowany rys psychologiczny postaci. Na wzór człowieka posiadają swoje cechy, czy przywary, ulegają emocjom i słabościom. Dzięki temu łatwiej się z nimi utożsamić i lepiej zrozumieć ich dylematy i postępowanie. Pierwsze skrzypce gra oczywiście Anna i Leo. Ona jest nieśmiałą, sympatyczną dziewczyną o artystycznej duszy. On z kolei to romantyczny narwaniec. Mimo to razem idealnie się uzupełniają. Drugoplanowi bohaterowie też mają nam wiele do zaoferowania, w szczególności: Wika (przyjaciółka Anny) oraz Kris – bliski znajomy Leo. Ich perypetie są równie ciekawe i intrygujące jak losy odtwórców głównych ról.

  Całość napisana jest lekko, barwnym i plastycznym językiem, okraszonym błyskotliwymi dialogami. Narracja prowadzona z punktu widzenia dwóch osób: Anny i Leo, pozwala nam na lepszy wgląd w ich myśli, uczucia i zachowania. Dynamiczne tempo akcji obfituje w niespodziewane zdarzenia. Cały czas coś się dzieje, nie ma mowy o zbędnych przestojach. Zakończenie zdumiewa wymyślną intrygą. Coś czuję, że w drugim tomie ''Habbatum'' czekają nas nie lada atrakcje. 


   Ujawnię swoją wredną naturę i napiszę, że odradzam tę książkę. Po co Wam ta niezwykle porywająca, szalenie romantyczna i wyjątkowa powieść o przyjaźni, zaufaniu i miłości? Lepiej sięgnijcie po inną, nudną jak flaki z olejem lekturę, która będzie dla Was niezapomnianą udręką. Lecz jeśli chcecie zrobić mi na złość – to chyba wiecie, co macie robić?
(◠‿◠)

***
Blog Augusty Docher: klik
Fan Page Augusty Docher:klik

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Mój Gołąbek


Chodząca katastrofa
Jamie McGuire

Cykl: Piękna katastrofa (tom 2)
Wydawnictwo: Albatros
Ocena: 5-/6










     Miłość jest wszędzie. Prędzej czy później dopadnie każdego z nas...

  Travis Maddox to pewny siebie, przebojowy, zdecydowany mężczyzna. Często bierze udział w nielegalnych walkach, a jeszcze częściej zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Ale sytuacja zmienia się o 180 stopni, kiedy na jego drodze pojawia się miła, łagodna, sympatyczna Abby – Gołąbek. Oboje czują do siebie wzajemny pociąg, jednak z powodu hulaszczego trybu życia Travisa, Abby woli trzymać go na dystans. Czy mimo to tych dwoje ma szansę na coś więcej?


  ''Chodząca katastrofa'' Jamie McGuire stanowi kontynuację ''Pięknej katastrofy'', jednakże można ją czytać bez znajomości poprzedniczki, ponieważ jest to ta sama historia, ale opisana z perspektywy Travisa. Pierwszym tomem byłam zachwycona. A jak jest tym razem? Niestety mój entuzjazm znacznie opadł. Cóż, po raz kolejny przekonałam się, że nie lubię dwukrotnie poznawać tej samej fabuły, mimo że jest z punktu widzenia drugiej osoby. Z prostej przyczyny. Brak napięcia i elementu zaskoczenia, bo zawczasu wiadomo w jakim kierunku podążają  bohaterowie książki.  Aczkolwiek przeczytałam do końca i nie żałuję, ponieważ ujrzałam niektóre rzeczy w zupełnie innym świetle.

  Niniejszy tom skupia się na życiu Travisa. Stopniowo dowiadujemy się o nim czegoś więcej i  dokładniej poznajemy jego rodzinę, bolesną i trudną przeszłość oraz prawdziwe uczucia, jaki żywi do Abby. Wychowany przez ojca wdowca, wśród licznych braci, zostawia wszelkie sentymenty na progu i zastępuje je obojętnością lub gniewem, ponieważ pozwalając sobie na uczucia, łatwo może zostać zranionym. Ale kiedy na jego drodze pojawia się Gołąbek, traci dla niej głowę.


'''
''Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jestem zagubiony, póki mnie nie znalazłaś. (…) Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Wszystkim, na co czekałem, Gołąbku.''

  Lecz czy notoryczny kobieciarz, który traktuje dziewczyny przedmiotowo może zmienić się w normalnego, czułego i porządnego mężczyznę? Tego musicie dowiedzieć się sami.
 

  Słowa uznania należą się autorce za wiarygodność i różnorodność charakterologiczną i psychologiczną bohaterów. Są to postacie z krwi i kości, pełne słabości i wad, dzięki temu łatwiej nam się z nimi utożsamić i lepiej zrozumieć ich uczucia i poglądy. Pierwsze skrzypce gra oczywiście Travis. Początkowo jawi się jako impulsywny, zaborczy, wybuchowy twardziel, który rzadko liczy się z uczuciami innych. Jednak z czasem jego charakter ulega poprawie. Pod wpływem miłości dojrzewa, staje się bardziej zrównoważony, odpowiedzialny i nie wstydzi się swoich uczuć. Z kolei Abby tym razem nie zyskała mojej sympatii. Drażniła mnie swoją maską obojętności oraz brakiem zdecydowania i zrozumienia. Udawała przed sobą i innymi, że nic nie czuje do Travisa, a potem miała do niego pretensje, że zachowuje się niestosownie. Nie lubię, gdy ktoś wysyła sprzeczne sygnały. Wolę od razu wiedzieć, na czym stoję.

  Książka napisana jest prostym, plastycznym językiem, toteż każda z opisywanych sytuacji wydaje się rzeczywista. Akcja jest zwarta i dynamiczna - cały czas coś się dzieje. Niektóre wydarzenia uzupełniono/rozszerzono o kilka nowych wątków, co daje inne spojrzenie na daną sprawę. A epilog to przysłowiowa wisienka na torcie. Zaskakuje i powoduje uśmiech od ucha do ucha.


  Podsumowując. Intensywna, elektryzująca opowieść o wielkiej, ale trudnej miłości, ukrytych pragnieniach i oczekiwaniach. Szarpie emocjami, absorbuje całą sobą i nie pozwala o sobie zapomnieć. Polecam fanom pisarki, wielbicielom gatunku i wszystkim zainteresowanym. 



***
Wydawnictwo Albatros.

niedziela, 23 sierpnia 2015

Konkurs z Anną Kasiuk

Anna Kasiuk
Razem z rodziną mieszka w małym domku pod Warszawą.
Pisanie początkowo było dla niej jedynie odskocznią od codzienności. W tej chwili wpisało się już w jej codzienny rytuał.
Z wykształcenia magister ubezpieczeń, na codzień pracuje w międzynarodowym koncernie jako planistka.
 Związana z górami, jednak zakochana w magicznym klimacie Mazur, w który wplotła historię rozgrywającą się na kartach tej książki.
Lewy brzeg jest pierwszym tomem tryptyku zatytułowanego Łowiska.
 

Recenzja ''Lewego brzegu'': klik
 

    Dziś macie niepowtarzalną okazję poznać bliżej Annę Kasiuk. Przez najbliższe kilka dni można w komentarzu zadawać swoje pytania (1-maksymalnie 3) do autorki. Następnie gotowy wywiad zostanie opublikowane w formie wywiadu, w odpowiednim poście.

   Dwie osoby, które zdaniem p. Anny zadadzą najciekawsze pytanie otrzymają nagrodę w postaci
książki ''Lewy brzeg''.

Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Replika.

  
  Proszę powielać pytań ani nie stosować plagiatów. Jeśli coś takiego będzie miało miejsce, zdublowane/ukradzione pytanie zostanie zignorowane. 

 Do dzieła kochani!!!

Regulamin:
1.Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
2.Sponsorem nagród jest wydawnictwo Replika.
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest napisanie w komentarzu pytania (1 max. 3) do Anny Kasiuk na temat jej twórczości, zainteresowań etc.
4. Konkurs trwa od 23 sierpnia 2015 roku do 27 sierpnia 2015 roku do godz. 23.59
5. Wywiad oraz ogłoszenie zwycięzcy nastąpi  ok. 3 września 2015 rok (przy czym zastrzegam, że ta data może ulec zmianie).
6. Nagrodą są 2 egzemplarze książek: ''Lewy brzeg'' Anny Kasiuk.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy, którzy popiszą się imieniem/nickiem oraz podadzą adres mailowy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi wybór innego wygranego.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

                                               banerek dla zainteresowanych

sobota, 22 sierpnia 2015

Po drugiej stronie marzeń (patronat)


Lewy brzeg
Anna Kasiuk


Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: ?
Data premiery: sierpień/wrzesień
Ocena: 5+/6
PATRONAT: 

LITERACKI ŚWIAT CYRYSI






    Nigdy nie wiadomo, jaki scenariusz napisze nam życie…

 Majka to młoda, ambitna i pełna empatii absolwentka psychologii. Pracuje w podupadającej poradni psychologicznej na warszawskiej Pradze i dzielnie walczy z przeszkodami i przeciwnościami losu. Pewnego dnia na jej drodze staje Paweł, tajemniczy, mroczny nieznajomy.
„– Czego ty ode mnie chcesz? – Spytała wciąż odwrócona do niego tyłem. Czuła jego silny uścisk na ramieniu. – Chciałbym chwilę porozmawiać. – O czym? My się nawet nie znamy, a ciągle jesteś gdzieś obok. Czy ja ci coś zrobiłam? (…)
– Tak długo cię szukałem. – Przyciągnął ją zdecydowanym ruchem, jakby robił to już wiele razy wcześniej. Majce ziemia rozstąpiła się pod nogami. Niebo nad nią wirowało. »Co on robi?! Przecież tak nie można! To obcy facet!«''
 Kim jest nowo poznany mężczyzna? Czego tak naprawdę chce od Majki? Czy już kiedyś się spotkali?

 Anna Kasiuk urodziła się i wychowała w Nowym Dworze Mazowieckim. Z wykształcenia magister ubezpieczeń, pracuje w międzynarodowym koncernie, na stanowisku specjalisty ds. planowania. Pisanie jest jej pasją. Stanowi odskocznię od codziennego życia zawodowego i prywatnego, które również bywa nie lada wyzwaniem – autorka jest mamą trójki dzieci. Zadebiutowała powieścią „Piąte nie zabijaj”, która spotkała się z pozytywnym odbiorem krytyki i czytelników. „Lewy brzeg” to druga książka w dorobku pisarki.

 Wcześniej nie miałam do czynienia z twórczością pani Kasiuk, ale wiedziona swą niezawodną intuicją, przeczuwałam, że jej najnowsza pozycja przypadnie mi do gustu. I faktycznie, jestem w pełni usatysfakcjonowana. Fabuła z pozoru wydaje się być całkiem zwyczajna, w rzeczywistości kryje w sobie coś niezwykłego. Mamy młodą psycholog dziecięcą i enigmatycznego mężczyznę, który budzi silne, sprzeczne uczucia.
„Potrafisz być czuły, troskliwy, jakbyś wiedział, czego potrzebuję, jakbyś był lekarstwem na wszystkie moje lęki, a za chwilę zmieniasz się. Jesteś zimny, prawie wrogi. I wtedy boję się ciebie. Dlaczego tak jest?”
 Od samego początku czuć przedziwnie niepokojącą atmosferę. Niejednokrotnie zastanawiałam się, o co tu chodzi. Tymczasem autorka stopniowo odkrywa swoje karty, a raczej elementy układanki, i prowadzi nas po najmroczniejszych odmętach ''naszej wspólnej'' wyobraźni. Nie przypuszczałam, że Paweł skrywa w sobie aż tak wielką tajemnicę, która towarzyszy jego rodzinie od pokoleń. Momentami włos jeży się na głowie. Z kolei niczego nieświadoma Majka, mimo zapewnień ukochanego o miłości i wspólnej przyszłości, zaczyna odczuwać irracjonalny lęk. Jednak czy w porę dostrzeże zagrożenie? Tego musicie dowiedzieć się sami.

 To rewelacyjnie napisana powieść, głęboka i intrygująca. Nie sposób się oderwać. A to wszystko dzięki wyrazistym, autentycznym bohaterom oraz zawiłym relacjom, w które są uwikłani. Pierwsze skrzypce gra oczywiście Majka i Paweł. Ona: delikatna, krucha, z głową i sercem przepełnionym ideologią. On: stanowczy, nieobliczalny, często nieobecny i zimny.  Ich związek jest pełen kłamstw i insynuacji,  nigdy nie wiedzą, z której strony padnie cios. Obecność barwnych postaci drugoplanowych dynamicznie wpływa na rozwój fabuły. W szczególności mam na myśli ojca Majki (po odejściu swojej żony, cały swój czas i życie poświęcił wychowaniu córki), Ewę – najbliższą przyjaciółkę naszej pani psycholog, a także Roberta – brata Pawła. Każde z nich ma własne troski i zmartwienia, dzięki temu historia zyskuje na wartości.

 Autorka poruszyła w tekście ważny temat pracy za seks. Niemal w każdej korporacji zdarzają się przypadki, gdzie przyszły pracodawca w zamian za uzyskanie korzyści seksualnej obiecuje lukratywną posadę. Zazwyczaj nie kończy się na jednym ''incydencie'', czasami sprawy mogą przybrać jeszcze gorszy obrót. Dlatego tak ważne jest, aby w porę zauważyć problem i odpowiednio zareagować.

 Pisarka posiada lekki i ciekawy styl pisania. Operuje bardzo plastycznym i przemawiającym do wyobraźni językiem. Pieczołowicie skupia się na psychice bohaterów, ukazując wiarygodnie ich emocje i uczucia. Całości dopełniają barwne opisy panoramy warszawskiej Pragi i bajeczne pejzaże Łowiska, niewielkiej mazurskiej miejscowości. Akcja jest wartka, pozbawiona zbędnych dłużyzn. Gdzieniegdzie ujawnia się subtelna nuta pikanterii. Znajdziemy również kilka elementów nadprzyrodzonych, które nadają przerażający wydźwięk powieści. Natomiast niepokojący epilog jest jak przysłowiowa wisienka na torcie. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.

 Historia inna niż wszystkie: tajemnicza, mroczna i klimatyczna, pełna zagadek i zawiłości ludzkiego losu. Traktuje o przyjaźni, przeznaczeniu, miłości, poszukiwaniu szczęścia i swojego miejsca na ziemi. Wciąga od pierwszej strony i do ostatniej nie daje odetchnąć. Koniecznie musicie przeczytać! 


*** 
Fan Page Anny Kasiuk:  klik 
Wydawnictwo Replika. 
 
ps. jutro zapraszam na konkurs, gdzie będzie można wygrać ''Lewy brzeg''.

piątek, 21 sierpnia 2015

No name


Dziewczyna NN
Ewa Kaliściak


Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: wrzesień
Ilość stron: 595
Ocena: 4-/6





 



   Miłość nie zawsze jest łatwa, czasem wiąże się z pokonywaniem ciągłych przeszkód.

  Ula jest zwyczajną nastolatką jakich wiele. Uwielbia czytać książki i górskie wycieczki organizowane przez księdza Grzegorza. Z kolei Tomek jest najpopularniejszą osobą w całej szkole, Mistrzem Polski w pływaniu. Gdziekolwiek się pojawia, tworzy się wianuszek dziewczyn. Tymczasem chłopak pragnie znaleźć tę jedyną, wymarzoną. Pewnego dnia drogi tych dwojga schodzą się. Rodzi się uczucie. Ale najwyraźniej komuś bardzo to przeszkadza. Pobita Ula trafia do szpitala. Jak dalej potoczy się jej związek z Tomkiem? Czy dwa różne światy mają szansę być razem?


  ''Dziewczyna NN'' to (prawdopodobnie) debiut literacki Ewy Kaliściak. Książka zaintrygowała mnie magnetyzującą okładką i ciekawym blurbem, dlatego postanowiłam poznać ją bliżej. Czy to była dobra decyzja? Generalnie nie żałuje, chociaż odczuwam ogromny niedosyt. Pomysł na fabułę całkiem niezły, ale niestety wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Mamy typową szarą myszkę, której życie kręci się wokół książek, szkoły, koleżanek i spotkań z zaprzyjaźnionym księdzem oraz sławnego Mistrza, obok którego nieustannie snuje się tabun fanek, gotowych na każde jego skinienie. Wystarczy jedna wycieczka w góry, by między nimi zakiełkowała miłość. Niestety muszą ukrywać swój związek, gdyż zazdrosne dziewczyny zdolne są do wszystkiego.

''Tomek dla ciebie nie istnieje! Obserwuje cię. Wierz mi, lepiej żebyś mu się nie narzucała''.
  Autorka pokazuje, że życie z ''gwiazdą'' to orka na ugorze, zwłaszcza, jeśli nie pasujesz do jego świata. Ale z drugiej strony, kiedy dwoje ludzi darzy się prawdziwym uczuciem to przetrwają wszelkie niedogodności i trudności. Podobnie było w przypadku pary głównych bohaterów. Aby utrzymać łączącą ich więź, zdecydowali trzymać swój związek w tajemnicy. Tylko czy na dłuższą metę da radę tak funkcjonować? Jak udawać przez innymi obojętność wobec siebie, gdy serce rwie się do ukochanej osoby? Tego musicie dowiedzieć się sami.

  Z żalem muszę przyznać, że książka ma zmarnowany potencjał. Pani Ewa posługuje się bardzo prostym, potocznym, wręcz ubogim językiem. Dialogi są sztywne, gdzieniegdzie pojawiają się błędy językowe i interpunkcyjne oraz liczne powtórzenia, a bohaterom brakuje psychologicznej głębi. Jedynie Ula wyróżnia się z tłumu. Widać, że miotają nią jakieś emocje. Pozostałe postacie są nijakie i nie wzbudzają sympatii. W ogólnym rozrachunku historia została opowiedziana  beznamiętne. Nie czułam żadnej ekscytacji związanej z wątkiem miłosnym ani żadnych emocji w wypadku ''niepokojących'' scen nawiązujących do gróźb i zastraszania. Jednak na osłodę dodam, że pod koniec powieści warsztat pisarski autorki nieco się poprawia. Zatem mam nadzieję, że w trakcie pisania kolejnej powieści będzie o niebo lepiej.


  Mimo wielu wad i niedociągnięć całość czyta się całkiem przyjemnie. Najbardziej interesowały mnie dwie kwestie: tożsamość stalkera Uli oraz w jakim kierunku potoczą się jej losy. W pierwszym przypadku byłam zaskoczona, ponieważ nie miałam zielonego pojęcia, kto jest sprawcą całego zamieszanie. W drugiej sprawie było inaczej. Od razu przeczuwałam, jak rozwinie się znajomość Uli i Tomka. Jednak mimo tej przewidywalności, z uśmiechem na twarzy, czasem ze łzami w oczach, obserwowałem ich uczuciowe zawirowania. Niekiedy Tomek irytował mnie swoich chłodnym zachowaniem, ale bywały takie chwile, w których zyskiwał w moich oczach. 


  Reasumując. Lekka, niewymagająca wysiłku intelektualnego lektura na wakacyjne dni. Szczerze i otwarcie pokazuje, że miłość to nie tylko wzniosłe uczucia, ale także drobne, codzienne gesty, takie jak upieczenie komuś ciasta czekoladowego lub poczęstowanie domową zupą. Polecam zainteresowanym.


***
Wydawnictwo Novae Res