Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

środa, 31 lipca 2013

Magiczna miłość.


Ścieżka słońca
Lisa Kleypas 

 
tłumaczenie: Anna Popiel
tytuł oryginału: Rainshadow Road
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 18 lipca 2013

liczba stron: 352
ocena: 5+/6






         Lisa Kleypas, amerykańska pisarka, laureatka nagrody RITA, na swoim koncie posiada wiele bestselerowych współczesnych i historycznych romansów, które są znane niemal na całym świecie. Tym razem dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka na światło dzienne wyszła kolejna powieść autorki zatytułowana ,,Ścieżka słońca’, będąca zarazem pierwszą częścią trylogii znad Zatoki Friday.

Główna bohaterka Lucy Marinn mieszka ze swoim chłopakiem Kevinem w jego domu nad cudowną, malowniczą Zatoką Friday. Oboje darzą się gorącym uczuciem, lecz pewnego dnia sytuacja ulega diametralnej zmianie. Kevin zrywa z Lucy informując, że od jakiegoś czasu spotyka się z jej młodszą siostrą Alice. Zaskoczona dziewczyna nie może uwierzyć w to, co się stało. Na dodatek musi szybko opuścić ich wspólne lokum, żeby ustąpić miejsca zakochanym, którzy już planują ślub. Rodzice sióstr są zbulwersowani niewłaściwym zachowaniem młodszej córki. Oznajmiają Alice, iż nie sfinansują jej wesela, jeśli w rodzinie nie zapanuje zgoda. W zaistniałej sytuacji Kevin namawia swojego dawnego znajomego Sama Nolana, właściciela lokalnej winnicy, aby zaleczył złamane serce jego eks dziewczyny. Co z tego dalej wyniknie? Czy Sam zgodzi się na nietypową prośbę kolegi? Czy Lucy zapomni o bolesnej zdradzie najbliższych i otworzy swoje serce na nową miłość?

Z ogromną niecierpliwością czekałam na premierę tej książki i muszę bez wątpienia przyznać, że było warto. To wspaniała, ciepła, romantyczna historia o miłości, rozstaniu i wpływie magii na otaczającą nas rzeczywistość. Panuje tutaj niesamowity klimat i atmosfera. Dużą zasługą tego stanu rzeczy są wyraziści, autentyczni bohaterowie. Szczególnie postać Lucy i Sama dopracowana jest bardzo skrupulatnie. Lucy to niezwykle wrażliwa, twórcza dusza. Na co dzień zajmuje się szkłem artystycznym. Jej fascynacja tym surowcem zaczęła się już od wczesnych lat dzieciństwa, kiedy to odkryła w sobie pewien dar, dzięki któremu dosłownie potrafiła ożywić odłamki, fragmenty szkła przeistaczające je w żywe stworzenia. Sam także ukrywał w sobie magiczną moc.Jaką? Przeczytajcie sami. Ogromnie żałuje, że autorka nie rozbudowała tego wątku na szerszą skalę. Uważam, że więcej nadprzyrodzonych elementów znacznie uatrakcyjniłoby fabułę tej książki. Natomiast wątek miłosny bardzo przypadł mi do gustu. Pomiędzy Lucy i właścicielem winnicy aż iskrzyło z pożądania. Niestety mężczyzna bał się zaangażować w poważny związek z powodu swojej dramatycznej przeszłości, która otaczała go niczym kraty więziennej celi. Dobrowolnie brał na siebie ten ciężar zmagając się całe życie ze strachem, bólem i wstydliwymi rodzinnymi tajemnicami. Jak zatem ułożyły się bliższe relacje tych dwojga? Jedno tylko zdradzę- emocji i uczuć tutaj nie zabraknie.

,,Ścieżkę słońca'' czyta się niesamowicie lekko, przyjemnie i z nieustannym zainteresowaniem. To idealna lektura na każą porę roku, w której odnajdziemy ekscytującą miłość, zmysłowe sceny erotyczne, szczyptę dobrego humoru, naturalnych bohaterów, wartką akcję oraz odrobinę magicznej poświaty. Jednym słowem- literacka rozkosz dla wszystkich wielbicieli romansów. Polecam gorąco.

***

Wydawnictwo Prószyński i S-ka. 


wtorek, 30 lipca 2013

Piękna i bestia.


W kolorze krwi. Wieczna miłość
Katarzyna Beata Stachowiak

seria/cykl wydawniczy: W kolorze krwi tom 1
wydawnictwo: bookio.pl
data wydania: 25 kwietnia 2012
liczba stron: 315
ocena: 5/6








,,Nic nie może przecież wiecznie trwać.
Co zesłał los trzeba będzie stracić
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić’’.


Tak przed laty śpiewała słynna Anna Jantar. Czy rzeczywiście za wszystko, co robimy w życiu, płacimy jakąś cenę? Spróbujemy się tego dowiedzieć m.in. z lektury książki „W Kolorze Krwi - Wieczna Miłość” Katarzyny Beaty Stachowiak. Jest to pierwsza część serii opowiadająca historię pięknej, skomplikowanej miłości pomiędzy zwykłą śmiertelniczką i groźnym wampirem.

XIX wieczna Anglia. Główna bohaterka, osiemnastoletnia Elisabeth, to niezwykle czarująca, uparta hrabianka. Jakiś czas temu dziewczyna straciła oboje rodziców, dlatego teraz pieczę nad nią sprawuje starszy brat Lucas, chłodny, opanowany żołnierz. W zaistniałej sytuacji rodzeństwo wyjeżdża do wieś, aby w ciszy i spokoju przeżyć okres żałoby. Elisabeth czuje się w nowym miejscu bardzo osamotniona, lecz pewnego dnia przez przypadek dowiaduje się od swojej służby, że w pobliskim lesie prawdopodobnie grasuje straszna bestia wysysająca z ludzi krew. Zaintrygowana tą wiadomością hrabianka udaje się do miejscowej wiedźmy przepowiadającej przyszłość, żeby poznać więcej szczegółów na ten temat. Czarownica ma jednak dla swojego gościa inne nowiny. Już wkrótce osiemnastolatka pozna smak prawdziwej miłości okupionej łzami i cierpieniem. Musi tylko cierpliwie czekać na swoje przeznaczenie. Zaskoczona tym faktem Elizabeth w drodze powrotnej nie zauważa czyhającego na nią groźnego wilka. Przed śmiercią ratuje ją jednak tajemniczy osobnik Roderick Robbilard. Między nimi nawiązuje się niezwykła więź. Po pewnym czasie dziewczyna dowiaduje się, że jej wybawca jest wampirem, dla którego ludzie są jedynie pożywieniem. Czy bezwzględny krwiopijca powstrzyma swoje mordercze instynkty w imię miłości? Jak dalej potoczą się losy tych dwojga?

Katarzyna Beata Stachowiak, znana również z blogowego pseudonimu, jako Prithika, dzięki swojej debiutanckiej powieści wprowadziła mnie w słodko-gorzki świat ponadczasowej miłości. Kiedyś bardzo często sięgałam po romanse paranormalne, ale po jakimś czasie poczułam nimi przesyt. Teraz po dłuższej przerwie ponownie skusiłam się na ten gatunek literacki i nie żałuje. Wampiry od dawna intrygują mnie swoją mroczną osobowością, dlatego historia  „W Kolorze Krwi – Wieczna Miłość” zawładnęła mną bez reszty. Fabuła może wydaje się banalna, zaś powielane w niej schematy nie zaskakują niczym nowatorskim, niemniej jednak autorce udało się stworzyć pełną życia, uczuć i pasji a’la baśń, w której obserwujemy, jak główna bohaterka stoi przed nie lada wyborem. Czy żyć/kochać ukochanego krótko i intensywnie, czy może cieszyć się tą miłością wiecznie, ale za to, jako bezlitosny drapieżnik? Jaką drogę obierze zakochana dziewczyna? Przekonajcie się o tym sami.

Jestem pełna podziwu dla autorki, która napisała powyższą książkę na prośbę swojej córki. Ten gest szalenie mnie ujął i sprawił, że bardziej przychylnym okiem spojrzałam na wielkie, drobne mankamenty, jakie tutaj zauważyłam. Na szczęście bledną one w obliczu ciekawej, intrygującej i ekscytującej fabuły prowadzonej w trzecioosobowej narracji. Akcja płynie wartko zaskakując niejednokrotnie nieoczekiwanymi wydarzeniami. Kreacja psychologiczna poszczególnych postaci jest bardzo solidna i skrupulatnie dopracowana. Bez żadnych przeszkód mogłam wyobrazić sobie ich wygląd, złożoność charakteru, stan emocjonalny i wszelkie poglądy na otaczającą rzeczywistość. Nawet wampiry przedstawione są z różnej perspektywy, zarówno od tej szalonej, bestialskiej strony, jak i tej delikatniejszej, bardziej uduchowionej struktury. Wokół głównego wątku oscyluje także wiele pobocznych, równie istotnych wydarzeń, które dodają kolorytu całej powieści. Najbardziej do gustu przypadło mi natomiast dramatyczne, smutne, otwarte zakończenie zwiastujące jednocześnie optymistyczną przyszłość. Nie mogę się już doczekać, kiedy poznam ,,W kolorze krwi. Dziedzictwo przodków’’, drugi tom w/w cyklu, gdzie liczę na jeszcze więcej niezapomnianych wrażeń.

Z każdą, kolejną linijką tekstu widać, że potencjał Katarzyny Beaty Stachowiak ewoluuje, co mnie ogromnie cieszy, ponieważ na naszym rynku czytelniczym mało jest pisarzy, którzy gustują w romansach paranormalnych. Ja z całą pewnością będę wiernie śledzić przebieg drogi twórczej tej pisarki.

Masz ochotę na gorący romans z nieziemską bestią w roli główniej? Polecam, zatem „W Kolorze Krwi – Wieczna Miłość”. Nawet osoby, które, na co dzień nie gustują w tym gatunku literackim odnajdą tutaj coś dla siebie. To historia pełna ciepła, radości i wzruszeń przeplatana z gorzko-cierpkim smakiem zdrady, śmierci i niszczycielskiego zła. Zobacz, jak prawdziwa miłość przekracza granice czasu i jest silniejsza nawet od śmierci. Polecam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Blog autorki nr.1: KLIK.
Blog autorki nr.2: KLIK.
Fan Page książki na Facebooku: KLIK.
Tutaj kupisz „W Kolorze Krwi – Wieczna Miłość”: KLIK.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Wywiad z Julią Deja.

 AnnieK
Jak pani wspomina swój okres szkolny? Podkochiwała się pani w jakimś nauczycielu?


Okres szkolny wspominam naprawdę dobrze, zwłaszcza liceum, które skończyłam raptem trzy miesiące temu, a już za nim tęsknię. Oczywiście nie zawsze było tak kolorowo – miałam gorsze dni, kiedy moje oceny nie przedstawiały się zachwycająco, a i relacje z niektórymi rówieśnikami były napięte. Co do podkochiwania się w nauczycielu: nie, osobiście nigdy czegoś takiego nie przeżyłam.

Salwinia
Jeśli nie powstałaby ta wielka miłość do pisania to kim by pani została? Strażakiem, prawnikiem czy może baletnicą?


Nie mam zielonego pojęcia, ale wydaje mi się, że nawet bez własnej twórczości ciągnęłoby mnie w stronę książek.  Kocham literaturę, bez względu na to, czy umiem pisać, czy też nie. Może zostałabym po prostu polonistką lub bibliotekarką.

Klaudia Dutkiewicz
Jeżeli mogłaby Pani napisać jeszcze tylko jedną książkę, o czym by ona była?


To bardzo trudne pytanie. Mam mnóstwo pomysłów, dlatego  starałabym się wykorzystać najważniejsze wątki z nich wszystkich. Na pewno poruszyłabym kolejne problemy, jak molestowanie seksualne w rodzinie czy uzależnienie od alkoholu.

Katarzyna K
1. Do których pisarzy i książek powraca Pani najchętniej? Czy z którąkolwiek, przeczytaną przez Panią książką, związana jest jakaś szczególna historia?


Zawsze będę wracała do „Harry’ego Pottera”. Pierwszą część serii przeczytałam, mając siedem lat i od tego momentu zaczęło się moje zainteresowanie książkami. Sądzę, że również dzięki temu sama zaczęłam pisać. Mam nadzieję, iż uda mi się przeczytać inne dzieła pani Rowling, ponieważ mam ogromny sentyment do tej autorki.

2. Co Pani myśli o kanonie lektur szkolnych?


Moja opinia nie jest jednoznaczna. Po części uważam, że młodzież niepotrzebnie podchodzi do lektur szkolnych z takim dystansem. Utwory, które omawiamy podczas zajęć z języka polskiego są niejednokrotnie bardzo ciekawe i pouczające. Ja osobiście bardzo dobrze wspominam „Lalkę” Bolesława Prusa czy „Romea i Julię” Szekspira. Mimo to sądzę, że kanon powinien zostać urozmaicony o nowsze pozycje – przecież współczesne książki również mogą być dla nas interesującą lekcją.

Pimeys
Jak pani się czuje, kiedy wiele osób głosi, że młode pisarki nie są tak dobre jak te starsze? Czuje pani czasami te odrzucenie z powodu pani młodego wieku?


Dopóki nie zaczęło się pojawiać więcej recenzji „Pośród złudzeń”, jakoś tego nie odczuwałam. Dopiero teraz trafiam na sporo komentarzy, w których ktoś uznaje, że jako tak młoda osoba nie mam dojrzałego spojrzenia na świat, a zwłaszcza na problemy, które opisałam w książce. Przyznam, że nieco mnie to zirytowało. Nie poczułam się odrzucona, tak bym tego nie nazwała – w sumie rozumiem ten brak zaufania – jednak pomyślałam sobie, że warto najpierw coś przeczytać, a potem się zastanawiać, jak się ma do tego mój wiek. Owszem, jestem „gówniarą” i jeszcze wiele przede mną, aczkolwiek staram się trzeźwo ocenić rzeczywistość, nie tylko podczas pisania, ale również w prawdziwym życiu.

Recenzje Kiti
1. Skąd pomysł na pisanie książek?

Sama nie wiem. To po prostu zagościło w moim życiu – od dziecka mam bujną wyobraźnię, więc pewnie któregoś dnia postanowiłam ją jakoś wykorzystać.

2. Jak to się stało, że w tak młodym wieku zaczęła Pani swoją przygodę z pisarstwem?


Przez bardzo długi czas nie nazywałam tego w ogóle pisarstwem. Po prostu bazgrałam sobie w zeszytach, a później przeniosłam się na komputer. Nawet kiedy w 2008 roku założyłam swojego pierwszego bloga, nie sądziłam, iż pisanie stanie się dla mnie takie ważne. Dopiero po rozpoczęciu liceum uświadomiłam sobie, jak wielką przyjemność z tego czerpię i zapragnęłam – poniekąd poprzez przykład wielu innych młodych osób – wydać własną książkę.

Ula J.
1. Co sprawia Pani większą przyjemność, czytanie książek innych autorów, czy też tworzenie własnej książki?


To własna twórczość sprawia mi najwięcej radości; chociaż jestem strasznie samokrytyczna, zawsze czuję w sercu dumę po ukończeniu kolejnego rozdziału. Ale czytanie książek innych również uwielbiam.

2. Kto jest Pani pierwszym recenzentem przy pisaniu książki i czy owa osoba jest bardzo wymagająca:)?


Właściwie moimi pierwszymi recenzentami byli internetowi czytelnicy, ponieważ początkowo „Pośród złudzeń” publikowałam na platformie blogowej. Dopiero potem opowiadanie urosło do rozmiarów powieści. Pierwszy raz o bardziej fachową opinię poprosiłam polonistkę z liceum – moją klasę uczyła tylko wiedzy o kulturze, ale darzyłam i wciąż ją darzę ogromną sympatią. Jest wymagająca, a przy tym szczera i otwarta, dlatego poznanie jej zdania było dla mnie ogromnym przeżyciem.

3. Czy bohaterka Pani powieści - Mia, ma wiele wspólnego z siedemnastoletnią Julią Deja?


Myślę, że tak samo jak Mia byłam kiedyś bardzo naiwna i ufna. Teraz nieco to zwalczyłam, jednak na pewno te cechy bohaterka odziedziczyła po mnie.

nieidentyczna
Napisała Pani książkę o bardzo trudnej i smutnej miłości, która wręcz rozczarowuje; o świcie pełnym złudzeń i pozorów. Skąd (lub: dlaczego?) tak smutny obraz rzeczywistości?


Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, a muszę przyznać, iż z góry założyłam, że moja bohaterka będzie nieszczęśliwie zakochana. Być może wynika to z osobistych, rodzinnych doświadczeń. Należy jednak zaznaczyć, że ostatecznie historia Mii kończy się tak zwanym happy endem.

invisible
Czy sytuacje z Pani życia, choćby krótkie epizody, przenoszone są na zapisane karty Pani twórczości? A może wręcz przeciwnie- czerpie Pani naukę z tego co pisze?


Jedno i drugie. Najwięcej inspiracji czerpię właśnie z życia, często bohaterowie mają cechy moich bliskich lub też wplatam w powieść sytuację, która miała miejsce naprawdę. Potrafię się równocześnie uczyć w trakcie pisania. Preferuję narrację pierwszoosobową, co ułatwia mi wniknięcie w psychikę głównej postaci, więc wszelkie wydarzenia przeżywam razem z nią. Mogę się zastanowić, co ja bym zrobiła na jej miejscu, co daje mi pewnego rodzaju lekcję.

monalisap
1. Co Pani sprawiło największą trudność przy pisaniu książki "Pośród złudzeń"?

Najtrudniej było mi opisać rozprawę sądową, ponieważ nie mam zielonego pojęcia, jak coś takiego wygląda, zwłaszcza w Anglii, gdzie umiejscowiłam akcję powieści. Swoją drogą sądzę, iż ta część książki jest zdecydowane najsłabsza. Mam nadzieję, że następnym razem – jeśli znów przyjdzie mi coś takiego opisać – pójdzie mi zdecydowanie lepiej.

2. Czy może nam Pani zdradzić jakieś triki na tzw. syndrom "pustej kartki"- chce się pisać, a słowa nie układają się w zdania, czy często się to Pani zdarza?

Jasne, czasami zdarzają się takie chwile, nie mam jednak na to szczególnej recepty. Przede wszystkim nigdy nie piszę na siłę, bo wówczas efekt nie będzie zadowalający. Zwykle się po prostu relaksuję – słucham ulubionej muzyki, wychodzę na spacer z koleżanką, czytam… Blokada po pewnym czasie sama znika.

Aleksnadra 
1. Czy pozory i złudzenia to choroba naszych czasów?

Według mnie tak. Często dajemy się omamić, ponieważ ktoś, kto wydawał się nam dobrze znany, okazuje się kimś zupełnie innym. W takim zaślepieniu można pozostawać bardzo długi czas, a przebudzenie może nastąpić zbyt późno.

2. Skąd czerpała Pani wiedzę na temat tak trudnych i traumatycznych tematów jakimi jest narkomania, przemoc, gwałt, strata bliskiej osoby?

Moja „wiedza” – bo ciężko to nazwać prawdziwą wiedzą, skoro niewiele z tych rzeczy przeżyłam – bierze się głównie z innych książek o tej tematyce czy po prostu z bieżących wydarzeń. Niestety coraz częściej słyszy się o zgwałconych kobietach lub o nastolatkach, którzy sięgnęli po narkotyki. O niektórych rzeczach wiem również z własnego otoczenia.

3. Jaka i o czym będzie Pani kolejna książka?


Nie wiem, czy projekt dojdzie do skutku, w każdym razie jest to powieść fantastyczna z motywem upadłego anioła (anielska tematyka bardzo mnie pasjonuje). Główna bohaterka pozna właśnie takiego nieszczęśnika i zapragnie mu pomóc. W tym celu uda się do równoległej rzeczywistości, aby zdobyć składniki potrzebne do Obrzędu Odkupienia, który zmazałby grzech upadłego, pozwalając mu na normalne życie. Oczywiście łatwo nie będzie, bo bohaterka spotka wiele innych, nadprzyrodzonych istot. Na razie mam kilka rozdziałów i jeszcze się zastanawiam, czy ten pomysł jest wart tego, aby zaproponować go wydawnictwom.

Antyśka
1. Dlaczego fabuła została obsadzona w zagranicznym miasteczku, a nie w naszych rodzimych miejscowościach? Czy im czegoś brakuje, czy może przyczyna była zupełnie inna?


Jak już wspomniałam, na początku „Pośród złudzeń” było kolejnym blogowym opowiadaniem. Spodobało mi się imię Mia i świetnie pasowało do bohaterki, więc automatycznie zdecydowałam, że akcja potoczy się w angielskim mieście. Później nie chciałam na siłę zmieniać fabuły na polskie realia, gdyż uważam, że książka straciłaby na naturalności.

2. Kiedy zrodził się pomysł na napisanie jakiejkolwiek książki, a także na napisanie opowiadań, które następnie zostały przekształcone na tę powieść?

Chociaż przez długi czas nie myślałam o pisaniu na poważnie, pierwszy pomysł na książkę zrodził się, gdy miałam osiem lat. Pamiętam nawet tytuł: „Jak pogodzić te dwie?” – miałam wówczas dwie koleżanki, które nie lubiły się nawzajem, a ja chciałam za wszelką cenę sprawić, by zapanowała między nimi zgoda. Jeśli zaś chodzi o „Pośród złudzeń”, pierwszy zarys fabuły zrodził się już na początku 2010 roku. Minęło kilka tygodni, zanim zabrałam się do pisania.

3. Jaka książka wywarła na Pani największe wrażenie, czy zmieniła ona Pani tok myślenia, samą siebie?


Po przeczytaniu pytania mimowolnie pomyślałam o książce „Monika B. Nie jestem już waszą córką” autorstwa Karin Jäckel. Fabuła jest oparta na prawdziwych wydarzeniach i opowiada historię dziewczynki, która była molestowana przez członków swojej rodziny. Dzieło zawiera wiele przykrych i nieprzyjemnych szczegółów, dlatego tak mocno wbiło mi się w pamięć. Wciąż jestem przerażona tym, iż takie rzeczy dzieją się na całym świecie.


No one.
1. Jeśli miałaby Pani pewność, że Pani książka zostanie przeczytana przez większość świata, wybór padłby na Pośród Złudzeń, nowelę Anioł Stróż, byłoby to któreś z Pani blogowych lub nieopublikowanych opowiadań, a może stworzyłabyś Pani coś całkiem nowego, a jeśli tak, jakie problemy przede wszystkim by ona poruszała?


Mogłabym wybrać „Pośród złudzeń”, bo chociaż nie jest to literackie arcydzieło, porusza wiele problemów, o których powinno się czytać. W przeciwnym wypadku napisałabym coś nowego: może coś o rasizmie i nietolerancji.

2. Co spowodowało, że zaczęła Pani tworzyć opowiadania i je publikować? Jak czuła się Pani, gdy dostała pierwsze komentarze, zarówno pozytywne jak i negatywne? Od początku Pani bliscy wiedzieli od tej pasji i blogach, a jeśli nie, kiedy się o tym dowiedzieli i jakie były reakcje?

Rozumiem, że pytasz o początek twórczości blogowej? W gimnazjum poznałam moją przyjaciółkę i to ona wprowadziła mnie do blogosfery. Pokazała mi własne opowiadanie, a ja szybko zapragnęłam opublikować coś własnego. Pierwsze pozytywne komentarze napawały mnie uczuciem szczęścia oraz dumy (właściwie nadal tak jest). Jeśli chodzi o opinie negatywne, po dzień dzisiejszy bardzo się takowymi przejmuję. Staram się przyjmować krytykę – oczywiście jeżeli jest uzasadniona – co nie zmienia faktu, iż długo rozpamiętuję nieprzyjemne słowa. Moi rodzice od zawsze zdawali sobie sprawę z moich zainteresowań, ale dopiero kiedy poszłam do liceum, zaczęłam stopniowo wprowadzać ich w „mój świat” i tłumaczyć, że wiążę z pisaniem pewne nadzieje. Zareagowali bardzo optymistycznie, zresztą cały czas tak jest. Oboje bardzo mnie wspierają, tak samo jak bracia czy przyjaciele. Jestem im za to ogromnie wdzięczna.

3.Jak dużo istnieje w Pani głowie pomysłów na nowe historie? Ile jest na tyle niezwykłych, niespotykanych, że nie wahałaby się Pani zanieść je do wydawnictwa, a ile takich, które są proste i przewidywalne, a jednak chciałaby je Pani spisać choćby dla siebie lub paru wybranych osób?

Powiem prosto z mostu, że obecnie mam zapisanych piętnaście zarysów różnych historii, ale tylko niektóre z nich wydają mi się choć trochę oryginalne, więc może zostaną zaaprobowane przez wydawnictwo. Cała reszta, pomimo swej banalności, również powstanie, ale pewnie napiszę je dla siebie, znajomych oraz blogowych czytelników, jeśli wciąż będę takich miała.

aniqa
1. Jakie wydarzenie skłoniło panią do zaczęcia pisania?
Tak jak mówiłam, zakochałam się w książkach z serii „Harry Potter” i chyba właśnie wtedy zaczęły się we mnie rodzić pierwsze chęci do pisania.

2. czy pani przeczytałaby ,,Pośród złudzeń'' gdyby nie była pani autorstwa i dlaczego?

Myślę, że przeczytałabym. Zainteresowałby mnie wątek miłosny, bo takowego zawsze poszukuję w dowolnej książce, poza tym często sięgam po pozycje dotyczące jakichś traumatycznych przeżyć, jak właśnie gwałt czy śmierć kogoś bliskiego.

emilyanne
1. Odchodząc na chwilę od książki i pisarstwa - dlaczego właśnie studia polonistyczne? Z czystej pasji, z marzenia, czy dlatego, że po prostu jest to jedyna rzecz, w której się sprawdzasz? (Bo wszędzie się teraz mówi, że po humanie nie ma pracy)


Szczerze mówiąc masz rację we wszystkim. Studia polonistyczne są częścią moich marzeń i pasji, ponadto uważam, iż tylko taki kierunek do mnie pasuje.

2. Jako swoją przyszłość traktujesz pisarstwo (zgaduję), ale to nic pewnego. Masz więc jakiś plan B, gdyby coś nie wypaliło?

Owszem, pisarstwo wiąże się z moją przyszłością, jednak na pewno będzie ono na tak zwanym „bocznym torze”. Nie sądzę, bym zdołała się utrzymać z wydawania książek. Dlatego myślę o dziennikarstwie, chciałabym też pracować w jakimś wydawnictwie. Mam nadzieję, że będę mogła i pracować, i pisać.

3. Jako świeżo upieczona autorka możesz się pochwalić zupełnie od niedawna, dlatego zastanawiam się - czy ten tytuł zmienił coś w Twoim życiu? I skoro już przy tym jesteśmy, skąd bierzesz inspirację i czy masz jakiś autorytet w tym pisarstwie - być może przedtem inny i teraz inny?


Nie, szczerze mówiąc nawet nie lubię mówić o sobie „pisarka” – brzmi pięknie, aczkolwiek sądzę, iż jeszcze na taki tytuł nie zasługuję. Niewiele się w moim życiu zmieniło, może jedynie tyle, że ludzie z mojej miejscowości czasem mnie zagadują, dziwiąc się, iż zapragnęłam wydać książkę. Inspirację czerpię z życia codziennego, a także z innych książek, filmów czy muzyki. Od pewnego czasu jako autorytet traktuję Nicholasa Sparksa. Chciałabym kiedyś wywoływać w ludziach tak silne uczucia jak on.

Marta Kornelia
Myślisz o studiach polonistycznych, ale czy jesteś tego w pełni świadoma? Nie boisz się odkryć, że tak naprawdę to, co pisałaś jest dość kiepskie warsztatowo? Nie boisz się, że Twoi profesorowie zwyczajnie zabiją w Tobie pasje do pisania/ czytania? (bo niestety tak zazwyczaj jest)
.

Trochę się tego boję. Piszę już jednak około jedenastu lat i nawet jeśli uznam, iż moje twory nie powinny być wydawane, to nadal będę pisała, chociażby dla siebie i grupki najbliższych osób. Mam nadzieję, że może jednak znajdą się profesorowie, którzy nie zabiją mojej pasji, a jeszcze bardziej ją podsycą.

Jędrzej J
1. Da się pogodzić bycie pisarką, nastolatką, maturzystką, przyszłą studentką... itp.?


Da się. Jest ciężko, bo chce się też mieć czas dla rodziny i znajomych, ale wystarczy trochę chęci oraz zorganizowania. Oczywiście naukę stawiam na pierwszym miejscu – zawsze wolałam najpierw przygotować się na sprawdzian, a później myśleć o napisaniu rozdziału.

2. W jaki sposób wybiłaś się w pisarskim świecie? Pomogły jakieś znajomości, układy, może rodzice, a może po prostu mail do wydawnictwa?

Jedyne co miałam, to wsparcie od bliskich. O resztę walczyłam sama. Starałam się jak najlepiej przygotować książkę, a później rozsyłałam maile do wydawnictw.

3. Czujesz presję w związku z ogromną ilością pisarzy na rynku? Motywuje Cię to (moja książka musi być najlepsza!) czy dołuje?

Nie, nie czuję presji, przynajmniej nie teraz. Chciałabym, aby moje książki zostały kiedyś szerzej docenione i na pewno będę nad tym pracowała. Może kiedy moje nazwisko zdobędzie szacunek w pisarskim świecie, to wówczas poczuję wspomnianą presję.

Grzegorz Justyna Rojek
1. Kogo wybrałaby Pani do obsady ,jeśli otrzymałaby Pani możliwość jej ekranizacji ?


Nigdy się nad tym nie zastanawiałam i szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Ale Mię mogłaby zagrać Dakota Fanning, zaś w roli Roberta chętnie zobaczyłabym Ryana Goslinga. Ale ostatecznie w takim wypadku zdecydowałby reżyser.

2. Czy ma Pani pomysł jak skłonić Państwo do dotowania pisarzy zwłaszcza tych młodych i zdolnych?

Niestety nie. Może jakieś akcje, petycje… Jakiekolwiek zwrócenie uwagi na to, że w Polsce są bardzo uzdolnieni młodzi ludzie i należy ich w tym wspierać. Nie tylko pisarzy, ale również innych artystów.

3. Czy ma Pani jakieś rytuały związane z pisaniem?

Niespecjalnie. Lubię posłuchać muzyki przed rozpoczęciem pisania, zwykle muszę też mieć pod ręką coś do picia, ale tak poza tym piszę, kiedy tylko mam wenę i możliwości.

Kinga Godowska
Czy pisząc ma Pani nadzieję na wniesienie czegoś nowego do literatury, zainspirowania kogoś do napisania własnej książki lub po prostu przedstawienia swoim czytelnikom czegoś innego?


Wszystko z powyższych. Myślę, że jestem zbyt młoda i niedoświadczona, aby wnieść cokolwiek do literatury, ale może kiedyś mi się to uda. W każdym razie mam nadzieję, że „Pośród złudzeń” czy inne moje książki, które powstaną w przyszłości, staną się źródłem czyjejś inspiracji. Ponadto chciałabym, aby podczas lektury czytelnik mógł pogrążyć się w rozmyślaniach nad zachowaniem głównych bohaterów, co pozwoliłoby na wyciągnięcie jakichś wniosków przydatnych w codziennym życiu.


Klaudia Stasiewicz
1.Czy porównuje się pani do jakiś wybitnych pisarzy? Lub wzorowała się na nich?


Nie porównuję się do nikogo, bo nie tylko na to nie zasługuję, ale również nie chcę. W końcu ja to ja. Skłamałabym jednak mówiąc, że nigdy nie wzorowałam się na nikim – na pewno próbowałam czasem naśladować innych autorów, jednak raczej nie zastanawiam się nad tym w trakcie pisania, więc jeśli to robię, to mimowolnie.

2.Czy w czasach szkolnych (gimnazjum, liceum np) popełniła pani jakąś porażkę czy błąd, którego do tej pory pani żałuje?

Owszem, jest coś takiego, aczkolwiek to zbyt osobiste i proszę mi wybaczyć, ale nie odpowiem szerzej na to pytanie.

3.Czy cytat "Kochać to znaczy niszczyć, a być kochanym to być zniszczonym." pasuje trochę do pani książki? I czy warto poświęcić wszystko dla miłości, która przynosi czasem samą gorycz i łzy?


Faktycznie cytat trochę pasuje. Miłość warta jest poświęcenia i walki, aczkolwiek nie powinno się przez nią tylko cierpieć. To piękne, ciepłe uczucie, z którego należy czerpać przede wszystkim radość. Miłość to nie wszystko, nie daje pełnego szczęścia, zwłaszcza jeśli dzieje nam się jakaś krzywda.

Kinga
1. Jakie według Pani emocje powinny towarzyszyć osobie czytającej książkę "Pośród złudzeń"?


Myślę, że powinny przede wszystkim dominować złość oraz strach. Złość, ponieważ niektóre zachowania bohaterów mogą ją budzić, zaś strach wiąże się z tym, iż takie wydarzenia jak te, które opisałam w książce, dzieją się w prawdziwym życiu. Oczywiście liczę też na ogromną radość w związku z zakończeniem powieści.

2. Gdyby Twoje życie było książką to jaki byłby jej tytuł?


Przyszło mi do głowy jedno słowo pasujące na tytuł: „Kolory”. Spotkało mnie i wciąż spotyka w życiu wiele miłych rzeczy, więc one odpowiadałyby tym wesołym, jasnym barwom, zaś ciemne symbolizowałyby te nieprzyjemne wydarzenia.

3. Co oprócz czytania i pisania lubi pani robić?


Po prostu kocham spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi. Zwykłe rozmowy czy spacery sprawiają mi dużo przyjemności. Uwielbiam też słuchać muzyki (śpiewanie również lubię, chociaż kompletnie mi nie wychodzi), oglądać filmy, a także, oczywiście, czytać książki.

Liliana Safonow
Czy została Pani kiedyś tak zraniona, że życie już nigdy nie nabrało kolorów?


Moje życie jak dotąd zawsze wracało do swoich codziennych barw, tak więc nie, nigdy nie zostałam do tego stopnia zraniona. Ale w końcu mam tylko dziewiętnaście lat.

kwiatusia
1. Jaka książka wywarła na Pani największe wrażenie?


Takie pytanie zadała już Antyśka, ale powtórzę: jest to książka pt. „Monika B. Nie jestem już waszą córką”.

2. Czy po wydaniu noweli „Anioł stróż” oraz powieści „Pośród złudzeń” Pani życie się zmieniło? Jakie są plusy i minusy bycia autorem?
Nie, nie odczuwam specjalnej zmiany w moim życiu. Oczywiście jestem dumna ze swoich pierwszych sukcesów, ale poza tym wszystko zostało po staremu. Bycie autorem wiąże się z ogromną satysfakcją, zwłaszcza jeśli się widzi, iż książka przypadła komuś do gustu. Niestety jednocześnie trzeba się przygotować na krytykę, która bywa czasami naprawdę bolesna.

3. Dlaczego wybrała Pani wydawnictwo Bookio? Czy wcześniej próbowała Pani wydać książkę w wersji papierowej?
Pozdrawiam serdecznie


Tak, próbowałam wydać książkę w innych wydawnictwach, niestety się nie udało. Wybrałam Bookio, ponieważ poleciła mi je koleżanka, również autorka – Katarzyna Stachowiak.

donpedro9
Czy nie obawia się Pani, że komercja, efekt uboczny dobrej literatury zabije w Pani duszy artysty. Czy pisząc coś po raz kolejny nie będzie myślała pani tylko o chęci zysku zapominając o czytelnikach?


Nie sądzę, aby tak się stało. Zawsze będę przede wszystkim myślała  o czytelnikach, to ich opinia jest dla mnie najważniejsza. Jasne, chciałabym zarabiać na pisaniu książek, ale to nie pieniądze dają satysfakcję. Prawdziwą dumę mogę poczuć tylko wtedy, kiedy komuś podoba się to, co napisałam. Zresztą samo tworzenie to dla mnie przyjemność, więc myślę, że moja dusza artysty przetrwa. 

mika19
1. Co Pani chciałaby dostać w tym roku od świętego Mikołaja?


Nie pogardziłabym wielką paczką wypełnioną książkami, które chciałabym przeczytać.

 magi18
1. Jakie jest Pani największe marzenie?


W obecnej chwili moim największym marzeniem jest zdobycie uznania w pisarskim świecie.

2. Czy czuje się Pani piękna?

Zewnętrznie nie czuję się piękna. Jeśli zaś chodzi o wnętrze… Popełniam wiele błędów, mam swoje wady, ale w gruncie rzeczy uważam się za dobrego człowieka. Więc chyba pod tym względem mogę się uważać za piękną?

3. Jak zdefiniowałaby Pani piękno?

Niestety nie wszystko można zdefiniować. Dla mnie piękno to nie tylko ładna buzia, ale przede wszystkim wrażliwe serce.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ślicznie dziękuje Juli Deja za fantastyczny wywiad. Do nagrody autorka wytypowała:

No one.
Grzegorz Justyna Rojek 
Kinga

Dziękuję również pozostałym uczestnikom zabawy. Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco!!!

Cyrysia.

niedziela, 28 lipca 2013

Walka z demonami przeszłości.


Siła strachu
Koethi Zan 

 
tłumaczenie: Janusz Ochab
tytuł oryginału: The Never List
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 18 lipca 2013
liczba stron: 344
ocena: 5/6







        Thrillery psychologiczne to jeden z niewielu gatunków literackich, po który sięgam bez wahania, gdyż lubię poczuć ten dreszczyk emocji i niepokoju oscylujący wokół tajemniczej fabuły, dlatego tym razem skusiłam się na książkę „Siła strachu” Koethi Zan. Czy warto było? Zaraz do tego dojdziemy, tymczasem parę słów o fabule.

Sarah i Jennifer są najlepszymi przyjaciółkami od wielu lat. Wspólnie stworzyły specyficzną listę rzeczy, których należy unikać, jak ognia np. nie wsiadać do obcego samochodu. W ten sposób chcą ograniczyć potencjalne ryzyko nieszczęścia, jakie mogłoby je spotkać, jednakże pewnej nocy, wbrew ustalonym zasadom dziewczyny wsiadają po imprezie do nieznanej taksówki. Podróż kończy się dla nich bardzo tragicznie, gdyż padają ofiarą porywacza i wraz z dwiema innymi dziewczynami trzy lata spędzają w lochu w piwnicy, gdzie poddawane są najróżniejszym torturom przez sadystycznego psychopatę. Po jakimś czasie szczęśliwym trafem Sarah udaje się uciec i wezwać pomoc. Policja ratuje pozostałe uwięzione osoby, ale wśród nich nie ma niestety Jennifer.

Mija dziesięć lat. Trzydziestojednoletnia Sara w dalszym ciągu nie może pogodzić się ze stratą przyjaciółki. To traumatyczne wydarzenie niezwykle boleśnie odcisnęło na niej swoje piętno. Dziewczyna nadal korzysta z usług terapeutki, nie udziela się towarzysko i ukrywa swoją tożsamość pod zmienionym nazwiskiem. Pomimo tego żyje w nieustannym strachu, ponieważ szalony oprawca nawet z więzienia daje o sobie znać przysyłając zagadkowe listy. Na dodatek stara się on o przedwczesne warunkowe zwolnienie. Przerażona Sara próbuje do tego nie dopuścić. Postanawia odnaleźć byłe towarzyszki niedoli i nakłonić je do złożenia zeznań, ale bezskutecznie. W zaistniałej sytuacji dziewczyna na własną rękę rozpoczyna dalsze śledztwo. Zamierza znaleźć ciało Jennifer, dzięki czemu nieobliczalny sadysta nie będzie miał żadnych szans na wyjście z więzienia. Co z tego dalej wyniknie? Przekonajcie się sami.

Patrząc na mroczną, magnetyzującą okładkę ,,Siły strachu’’ oczekiwałam przerażająco-szokującej historii. Czy moje wymagania zostały spełnione? W dużej mierze tak, chociaż nie obyło się bez kilku drobnych mankamentów. Fabuła opowiedziana jest z perspektywy Sarah, która płynnie przeskakuje w czasie mieszając przeszłość z teraźniejszością. Na początku czułam z tego powodu lekki dyskomfort, który na szczęście szybko zniknął, dzięki czemu dalej mogłam z zaangażowaniem śledzić niepokojące perypetie główniej bohaterki. Muszę jednak przyznać, że w niektórych momentach zachowanie Sarah było nieco absurdalne. Dziwiłam się, że pomimo depresji maniakalno-kompulsywnej po 10 latach trwania w izolacji społecznej była w stanie wyjść na światło dzienne i stawić czoło swoim fobiom. W obliczu tej choroby nie każdy jest w stanie tak po prostu wrócić do normalnego życia. Pomijając ten fakt reszta jest bez zarzutu. Na uznanie zasługuje przede wszystkim ciekawa, wyrazista psychologia postaci. Możemy zaobserwować różne mechanizmy radzenia sobie ze stresem. Każda z byłych więźniarek stosowała inną metodę odcięcia się od swojej dramatycznej przeszłości. Z jakim wyszło to rezultatem? Moim zdaniem autorka bardzo dobrze zobrazowała najgłębsze i najciemniejsze ludzkie lęki, dzięki czemu możemy zobaczyć, jak tragiczne wydarzenia z przeszłości wpłynęły na psychikę uwięzionych dziewczyn.

Debiutanckie dzieło Koethi Zan reprezentuje się całkiem przyzwoicie na tle innych książek z tego gatunku. Mamy tutaj poprawnie skrojoną narracje, umiejętnie zbudowane napięcie, niepokojący klimat, emocjonującą akcję, zaskakujące tajemnice i szokujące zakończenie. Te wszystkie elementy stanowią kawał dobrej, wciągającej psychologicznej prozy. Wystarczy tylko odpowiednia otoczka, czyli mroczny pokój, zamknięte drzwi i żadnych dźwięków z zewnątrz a gwarantuje, że twój umysł zacznie działać na większych obrotach.

Lubisz się bać? Kochasz przerażające opowieści? Jeśli tak, to ,,Siła strachu’’ jest dla ciebie. Wprawdzie nie jest to dreszczowiec z najwyższej półki, ale czyta się go nadzwyczaj swobodnie i z niesłabnącym zainteresowaniem. Polecam.

***

Wydawnictwo Prószyński i S-ka. 


sobota, 27 lipca 2013

Wywiad z Katarzyną Michalak + konkurs

źródło
Katarzyna Michalak – to najbardziej wszechstronna polska pisarka, autorka kilkunastu bestsellerowych powieści, z wykształcenia lekarz weterynarii. Swobodnie porusza się między gatunkami tak odmiennymi, jak powieść obyczajowa, sensacja, erotyk i fantasy. W planach ma również powieść historyczną i sagę rodzinną, jak również scenariusz serialu oraz komedii romantycznej. Na co dzień mieszka w wymarzonym domku na mazowieckiej wsi, cieszy się spokojnym życiem, śpiewem ptaków, pięknem przyrody.

Korzystając z okazji postanowiłam porozmawiać z autorką i dowiedzieć się czegoś więcej na temat jej twórczości i nie tylko.

Zapraszam do wywiadu…


Z wykształcenia jesteś weterynarzem. Żałujesz czasem, że nie pracujesz w swoim zawodzie?

Trochę tak, trochę nie. Pisanie – też o zwierzętach – daje mi mnóstwo radości. A lekarzem weterynarii będę do końca życia. W sercu.

Czym jest dla ciebie pisanie? Pasją, odskocznią od zwykłych spraw, rozrywką, czy swego rodzaju uzależnieniem, od którego ciężko się oderwać?

Wszystkim po trochu. Jest to i pasja, i odskocznia od codzienności, chociaż obecnie jestem tak szczęśliwa w życiu prywatnym, że nie bardzo mam od czego „odskakiwać”, na pewno jestem też trochę uzależniona. Byłoby mi ciężko dziś nic nie pisać.

Co jest najgorszym wrogiem pisarza?

Na pewno migający kursor, czyli kiedyś „syndrom pustej kartki”, gdy pragnie się pisać, ma się taką potrzebę, a nic nie przychodzi do głowy. Moim wrogiem jest brak czasu, bo wydaję sporo książek, ale przede wszystkim jestem mamą małego chłopca, który potrzebuje mnie co najmniej tak samo, jak Czytelnicy. Do tej pory jakoś sobie radzę. :-)

Niemal każda twoja następna powieść odnosi literacki sukces. Jak myślisz, na czym polega fenomen popularności twoich książek?

Przyznam, że nie wiem. To pytanie do Was. Sukces każdej następnej powieści to nadal dla mnie zaskoczenie i ogromna radość. Dziękuję za nią moim Czytelnikom!

Czy bohaterki z twoich powieści mają coś wspólnego z Kasią Michalak?  Jeśli tak, to, z którą najbardziej się utożsamiasz?

Najbardziej utożsamiam się z Patrycją z Poczekajki, ale każda postać jest mi bliska. Kiedyś rzeczywiście czułam potrzebę umieszczania choć odrobiny siebie w książkach, teraz uważam, że istnieją ciekawsi bohaterowie, niż ja. :-)

Piszesz głównie dla kobiet. Czy zamierzasz kiedyś w przyszłości stworzyć jakąś historię, po którą mogliby się sięgnąć również mężczyźni?

Nie czuję potrzeby rozgraniczania mojej twórczości na „kobiecą” i „męską”. Poziomki, czy Sklepiki czytają również mężczyźni, a ze specjalną dedykacją dla Panów napisałam „Mistrza”. Mam nadzieję, że „Miasto Walecznych”, powieść historyczną – a ten typ literatury lubią mężczyźni – przeczytają również kobiety.

Skąd w ogóle wziął się pomysł na takie nietypowe nazwy poszczególnych serii: owocowa, poczekajowa,  z kokardką, z czarnym kotem itd.?

Nazwy serii tak jak tytuły książek rodzą się spontanicznie. Czasem przy pierwszym tomie, czasami przy pracach nad okładką. Bardzo różnie to jest. Owocowa zaczęła się od nazwy tytułowego domku – Poziomki. Z kokardką od okładki. Czarnego kota wymyśliłam… może dlatego, że lubię koty, a już czarne to sama tajemnica!

Osobiście marzę, żeby któraś z twoich powieści doczekała się ekranizacji. Czy jest może jakikolwiek cień szansy, aby twoje dzieła zostały sfilmowane?

Cień szansy byłby, gdybym w końcu przysiadła nad scenariuszem. I napisała tak dobry, by producent chciał go sfilmować. Teraz wolę pisać książki, pomysły na serial, czy film fabularny trzymam w szufladzie, ale kiedyś na pewno się nimi zajmę. Może w następne wakacje…?

W ,,Mistrzu’’ zerwałaś z wizerunkiem ,,grzecznej pisarki’’ przeistaczając się w odważną i zmysłową autorkę z pazurem. Przyznam, że w takim wydaniu lubię cię najbardziej. Czy masz w planach kolejną powieść z tego gatunku?

Następny będzie „Czarny Książę” – już w styczniu 2014. Myślę, że tym razem będzie to pikantny… kryminał, bo kryminału jeszcze nie pisałam. :-)

Niedawno dwóch Wydawców niemal w tym samym czasie zapytało ciebie „Pani Kasiu, nie napisałaby pani książki dla dzieci?”. Jak zapatrujesz się na ten pomysł?

Bardzo mi się on spodobał. Mam małego synka, Czytelniczki również mają dzieci, pora, bym stworzyła coś właśnie dla nich! Już nawet mam pomysł, jak taka książka miałaby wyglądać i będziemy nad tym dyskutować z Wydawcą.

Twoje życiowe motto?

Liczą się tylko marzenia. Bez nich jesteśmy niczym więcej, niż pyłem na wietrze.

Jak przedstawiają się twoje plany wydawnicze na najbliższe lata? 

ROK 2013
Sierpień - W imię miłości
Październik – Gra o Ferrin (I tom Kronik Ferrinu)
Listopad – Ogród Kamili (I tom nowej serii - kwiatowej)
Grudzień – Przepis na życie (niezwykła książka kucharska)

ROK 2014
Styczeń – Czarny Książę („pikantny” kryminał)
Luty – Zacisze Gosi (II tom serii kwiatowej)
Powrót do Ferrinu (II tom Kronik Ferrinu)
Maj – Serce Ferrinu (III tom Kronik Ferrinu
           Książka dla dzieci (książka dla dzieci)
Czerwiec – Przystań Sary (III tom serii kwiatowej)
Sierpień – Miasto Walecznych (powieść historyczna o Powstaniu Warszawskim)
                  Zabajka (seria z czarnym kotem)
Październik – Wojna o Ferrin (IV tom Kronik Ferrinu)
Listopad – Powrót do Wiśniowego Dworku (seria owocowa)

ROK 2015
Styczeń – Pani Ferrin (V tom Kronik Ferrinu)
Luty – Jabłoniowe Wzgórze (seria owocowa)
Kwiecień – Domek na Czereśniowej (seria owocowa)

                                                             ***

Bardzo dziękuję Kasiu za cudowną rozmowę i życzę samych dalszych sukcesów nie tylko na polu zawodowym, ale również i prywatnym.

Ja dziękuję za życzenia i za bardzo ciekawe pytania. Ten wywiad był dla mnie przyjemnością. Pozdrawiam Czytelniczki i Czytelników najserdeczniej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A teraz zapraszam wszystkich zainteresowanych na konkurs:

O czym powinna być następna książka Katarzyny Michalak?

Stwórz intrygujący krótki zarys fabuły. Tematyka i gatunek dowolny. Liczę na waszą kreatywność i inwencje twórczą.


Kasia Michalak wybierze dwie najciekawsze jej zdaniem prace, które zostaną nagrodzone powieścią ,,Bezdomna’’ ufundowane przez wydawnictwo Znak.

 Do dzieła kochani. Macie czas do 13 sierpnia. Wyniki ogłoszę 17 sierpnia.


Regulamin:
1.Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: Świat książek i ja...
2.Sponsorem nagród jest wydawnictwo Znak.
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest stworzenie krótkiego zarysu fabuły następnej książki Kasi Michalak.
4. Konkurs trwa od 27 lipca 2013 roku do 13 sierpnia roku do godz. 23.59
5. Wywiad oraz ogłoszenie zwycięzcy nastąpi ok. 17 sierpień 2013 roku.
6. Nagrodą są 2 egzemplarze książki ,,Bezdomna''.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy, którzy popiszą się imieniem/nickiem oraz podadzą adres mailowy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi losowanie innego wygranego.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

czwartek, 25 lipca 2013

Magiczne lata.


Mijanie czasu
Stanisław Kuczkowski 

 
Ilość stron w wersji papierowej: 345
Wydawnictwo: Psychoskok
ocena: 5/6











,,Czas jest naj­lep­szym nau­czy­cielem, ale nieczęsto ma dobrych uczniów''
. (Francois Mauriac)

Czternastoletni Krzysiek ukończył właśnie szkołę podstawową i zdał egzaminy do jednego z warszawskich liceum.Teraz ma wakacje, które chce wykorzystać pełną parą, ale tym razem jego mama ma wobec niego inne plany. Pod wpływem nieustępliwej presji wysyła syna do jego ojca mieszkającego w Sudetach. Chłopiec niechętnie na to przystaje, ponieważ nie zna swojego taty, który jawi mu się w jakichś zamglonych wspomnieniach, gdy miał dwa, trzy latka. W obliczu wojny pan Janek został zmobilizowany i jakiś czas po powrocie z niewoli po prostu zniknął. Przez ten czas Krzyś miał jednak doskonałą opiekę i nigdy nie odczuwał samotności. Tymczasem ojciec dowiadywał się o losie jedynaka z listowych kontaktów ze swoją małżonką. Obecnie mieszka w małym miasteczku na Ziemiach Odzyskanych, gdzie jest lekarzem zwierząt. Jak przebiegnie spotkanie tych dwojga pozornie obcych sobie ludzi? Czy uda im się zaleźć wspólną nić porozumienia?

"Mijanie czasu" to debiutancka publikacja Stanisława Kuczkowskiego ściśle związana z życiem pisarza i bliskich mu osób. Autor informuje jednak czytelnika, że nie jest to autobiografia. Akcja powieści rozgrywa się cyklicznie w latach 1950-1965, gdzie śledzimy dorastanie Krzysztofa patrząc, jak zmienia się z nieśmiałego nastoletniego dziecka w dorosłego, czasami butnego mężczyznę. Jego relacje z ojcem nigdy nie wykroczyły poza ramy zbytniej zuchwałości. Ich spotkania zawsze były w serdecznej atmosferze, ale bez wewnętrznej akceptacji. Krzysztof czuł miłość ojca, szanował jego poglądy, ale jednocześnie miał zgoła odmienne ambicje i plany, które nie zawsze zyskiwały pełną aprobatę doktora, dopiero upływ czasu sprawił, że mężczyzna spojrzał na swojego rodzica z całkiem innej perspektywy.

Znajdziemy tutaj również piękny, subtelny wątek miłosny. Główny bohater spotyka na swej drodze energiczną, odważną i pełną pasji dziewczynę. Niestety jego niskie poczucie wartości sprawia, że relacje jakie łączą go z ukochaną są bardziej braterskie, niemal platoniczne, jednakże czas mija, zaś ludzie się zmieniają. Krzysztof musi sam sobie odpowiedzieć, czy to jest prawdziwa miłość, czy tylko szczeniackie zauroczenie?

,,Mijanie czasu’’ posiada swoisty klimat, dużo ciepła, uroku i  specyfikę tzw. "duszę". Wiekowo jestem zbyt młoda, aby pamiętać czasy okupacyjne, jednakże z pewną dozą wzruszenia i ckliwości czytałam o problemach dnia codziennego na ówczesnych Ziemiach Odzyskanych. Bieda niejednokrotnie zaglądała ludziom w oczy, lecz pomimo tego potrafili cieszyć się  nawet z tych najmniejszych rzeczy. Szczególnie urzekła mnie ich staropolska gościnność i przedwojenna kindersztuba. Takie rytualne, staromodne okowy dystansu i szacunku dziś już powszechnie nie spotykamy.

Stanisław Kuczkowski niezwykle sugestywne i plastyczne opisuje powojenne czasy dzieciństwa głównego bohatera. Niemal czułam intensywny zapach siana unoszący się podczas jego zbiorów. Oczyma duszy widziałam także całą bandę dzieci radośnie biegających wokół domu oraz przeżywałam tę nerwową atmosferę, jaka unosiła się nad rozgrywaną partyjką brydża. Wspaniałe doznania. Warto było wyruszyć w taką literacką, nastrojową podróż w czasie.

Polecam tę książkę wszystkim osobom, które czują sentyment do poniemieckich dawnych czasów. To interesująca, wzruszająca historia o przemijaniu i poszukiwaniu sensu życia. Autor nakreślił niebanalny album wspomnień, w którym znajdziemy przyjaźń, ojcowską lub braterską miłość, sąsiedzką serdeczność, wielkie ideały, śmierć oraz poszukiwanie trwałych wartości. Spróbujmy ponownie wskrzesić magię tamtych lat sięgając po ,,Mijanie czasu’’. Zapraszam do czytania.

***

Wydawnictwo PsychoSkok. 


Tutaj kupisz książkę: KLIK.

środa, 24 lipca 2013

Pornobiznes od kuchni.


Tylko seks
Zygmunt Gołąb

 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 488
Ocena: 5/6









 
     Pornografia z każdym dniem coraz bardziej oficjalnie przenika do naszego życia. Jesteśmy nią bombardowani niemal z każdej strony: telewizja, Internet, literatura, prasa itp. Widocznie ludzie potrzebują mocniejszych erotycznych wrażeń i rynek próbuje zaspokajać ich potrzebę.

Zygmunt Gołąb, dziennikarz, scenarzysta, producent sesji zdjęciowych, redaktor wydawnictwa Silk Media (wydawcy m.in. magazynu „Twój Weekend" i „One to lubią") zna ,,różowy'' biznes praktycznie od podszewki. Był nawet współorganizatorem Seksualnego Rekordu Świata 2002 podczas targów Eroticon. Zdobytą wiedzę autor wykorzystał w swojej książce ,,Tylko seks’’, w której pokazuje, jak wygląda polska rzeczywistość w świecie porno biznesu. Zawsze byłam ciekawa, dlaczego niektórzy ludzie za marne grosze decydują się hańbić swoje ciało, dlatego z niekłamanym zainteresowaniem zagłębiłam się w niecenzurowaną historię pana Zygmunta i w ciągu kilku chwil przepadłam w czeluściach szokującego, seksualnego świata.

Dwudziestokilkuletni Marek, były sprzedawca sklepu z odzieżą, za namową swojej dziewczyny wyjeżdża z Wrocławia do Warszawy na poszukiwanie bardziej opłacalnej pracy. W wyniku pewnych okoliczności mężczyzna przypadkowo zostaje zatrudniony, jako specjalista do spraw organizacji produkcji filmowej i fotograficznej w erotycznym wydawnictwie w Red & Sex.

„To jest głęboka woda. Jak pan potrafi pływać, to pan wypłynie, choć na początku będzie ciężko. Jak nie, pójdzie pan na dno. I to błyskawicznie”.

Pełen energii i zapału staje przed nowym wyzwaniem, ale po pewnym czasie ze zdumieniem odkrywa, że Polski przemysł pornograficzny całkiem odbiega od idealnego wizerunku, jakim kreują go media. Czy pomimo tego mężczyzna dalej będzie tkwił w swojej nietypowej profesji? Co z tego dalej wyniknie?

„Tylko seks” to niezwykle zaskakująca, paradokumentalna powieść o życiu w szponach seks biznesu. Muszę przyznać, że pochłonęła mnie bez reszty. Autor wiarygodnie i bez ogródek pokazuje wszelkie cienie i blaski tego zawodu. Uświadamia nam, że świat porno w dużej mierze nie przedstawia się w różowych okularach, wręcz przeciwnie. Często mamy do czynienia z chorą biurokracją, tanią prowizorką, nielimitowanym czasem pracy, wyzyskiem personelu i ,,aktorów’’, poniżaniem, chamstwem lub awanturami. Nie takiego życia oczekiwał Marek, kiedy decydował się na tę pracę. Pragnął adrenaliny, przygody. Chciał aktywnie uczestniczyć we wszystkich możliwych projektach/przedsięwzięciach, w których mógłby poznać znanych fotografów, reżyserów i innych ludzi z pierwszych stron gazet. Prawdziwa rzeczywistość przedstawiała się jednak zgoła inaczej. Do jego obowiązków należało m.in. planowanie sesji filmowych i fotograficznych na podstawie planu produkcji oraz sporządzanie ich budżetów, zamawianie scenariuszy, opracowywanie terminów poszczególnych sesji, angażowanie aktorów zgodnie z wytycznymi budżetu oraz całość produkcji sesji foto i chociaż dwoił się i troił, to jednak nieustannie dostawał nagany od apodyktycznej szefowej. Po co w takim razie tkwił w tym błędnym kole? Brak pieniędzy i perspektyw są chyba najlepszym argumentem na to, by mimo poniewierania i poniżania uparcie walczyć o swoje stanowisko.

Do erotycznych sesji filmowych lub fotograficznych najczęściej trafiali osoby z nizin społecznych bądź typowi erotomani. Szczególnie pierwsza grupa ludzi była bezlitośnie wykorzystywana przez wydawnictwo. Za seks na planie dostawali raptem 300 zł plus zwrot kosztów przejazdu. To niebywale śmieszna cena za tak kompromitującą sławę. Byłam przekonana, że gwiazdy porno zarabiają zdecydowanie znacznie więcej. Na dodatek za tę stawkę wydawnictwo miało prawo do wyłącznego wykorzystywania ich wizerunku. Szok i niedowierzanie.

Zygmunt Gołąb każdą linijką swojego tekstu udowadnia dogłębną znajomość tematu, pozyskaną z własnego doświadczenia. Jestem pod ogromnym wrażeniem jego profesjonalizmu. W prosty, przejrzysty sposób, bez owijania w bawełnę pokazuje gorzką i brutalną rzeczywistość erotycznej branży. Autor nie szczędzi nam również kilka pikantnych scen, które niezwykle mocno działają na wyobraźnię. Najbardziej do gustu przypadli mi jednak wyraziści i wielobarwni bohaterowie. Zwłaszcza Marek zyskał moją niekłamaną sympatię. Chociaż posiadał kilka rażących grzeszków na sumieniu, to jednak podziwiałam jego upór i determinacje w dążeniu do obranego celu. Zaskoczył mnie także finał tej historii, ale jednocześnie ze spokojem i zrozumieniem przyjęłam jego rozwiązanie.

Jesteście ciekawi, jak od kuchni wygląda życie ludzi pracujących w pornograficznej branży? Zapraszam, zatem do lektury ,,Tylko seks’’. Tylko tutaj poznasz zupełnie inny wymiar seksu i pozbędziesz się niepotrzebnych złudzeń. Moim zdaniem to świetna demaskatorska powieść z ciekawym tłem społeczno-erotyczno-obyczajowym. Serdecznie polecam.

***

Wydawnictwo Prószyński i S-ka. 



wtorek, 23 lipca 2013

Konkurs z Anną Rybkowską

Anna Rybkowska-Poznanianka, studiowała kulturoznawstwo na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Pisze od dwunastego roku życia i ma na koncie kilka siatek z zeszytami, w piwnicy rodziców… Debiutowała opowiadaniem ,,Dziad i baba'', które zdobyło wyróżnienie w konkursie na nowelkę „Expressu Poznańskiego”. Pewnym sukcesem była pierwsza nagroda za opowiadanie „Szczęśliwego Nowego Roku” w konkursie literackim „Głosu Poznańskiego. W roku 2009 wygrała Igrzyska Literackie Wydawnictwa Red Horse i ukazała się jej debiutancka powieść ,,Nell''. Jej kontynuacja pt. ,,Jednym tchem'' wydana przez Lucky ujrzała światło dzienne w lipcu 2011 roku, zaś następnie pojawiła się książka ,,Zwolnij kochanie''. Obecnie nakładem wydawnictwa MWK możemy poznać najnowsze dzieło autorki zatytułowane ,,Odszedł ode mnie''.
Mieszka w swoim rodzinnym mieście, z mężem,czwórką dzieci i dwiema kotkami o pokrętnych charakterach. Uwielbia słuchać muzyki, czytać nieswoje książki i jest prawdziwą fejsbukową maniaczką!

Przez najbliższe kilka dni będzie można, w komentarzu zadawać swoje pytania (1-maksymalnie 3) do Anny Rybkowskiej. Następnie wraz z odpowiedziami zbiorę w formę wywiadu i umieszczę w odpowiednim poście.

Jedna osoba, która według Anny Rybkowskiej wykaże się najciekawszym pomysłem na pytanie, otrzyma nagrodę, w postaci najnowszej książki autorki ,,Odszedł ode mnie'' (recenzja-klik), ufundowaną przez wydawnictwo mwk

Wystarczy napisać tylko jedno max trzy, błyskotliwe pytania i być może nagroda będzie twoja. Proszę również o uważne czytanie cudzych komentarzy, żeby wasze pytania do autorki nie pokrywały się z innymi (co ostatnio niestety miało miejsce) . Do dzieła kochani!!!

Regulamin:
1.Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: Świat książek i ja...
2.Sponsorem nagród jest wydawnictwo mwk
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest napisanie w komentarzu pytania (1- maksymalnie 3) do Anny Rybkowskiej na temat jej twórczości i nie tylko.
4. Konkurs trwa od 23 lipca 2013 roku do 28 lipca roku do godz. 23.59
5. Wywiad oraz ogłoszenie zwycięzcy nastąpi  2 sierpnia 2013 roku.
6. Nagrodą jest egzemplarz książki ,,Odszedł ode mnie''.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy, którzy popiszą się imieniem/nickiem oraz podadzą adres mailowy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi losowanie innego wygranego.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
banerek dla zainteresowanych


Wyniki mini konkursu.



Przyszedł czas na ogłoszenie wyników mini konkursu z serią Kiss.

Wybór naprawdę był bardzo trudny, ponieważ każda polecana przez was książka miała w sobie to ,,coś’’, w związku z czym obrałam sobie za cel przeczytać je wszystkie.

opis-klik
Niestety nagroda jest tylko jedna i powędruje do Doomisi♥. Jej skromnym zdaniem ,,Podarunki losu’’ Sandry Brown są genialne. Już niebawem sama się o tym przekonam. Tymczasem okładka oraz opis fabuły rzeczywiście mnie zauroczył. Między nami zaiskrzyło od pierwszego wejrzenia, dlatego nie mogłam się powstrzymać i niczym zazdrosna kochanka już wzięłam ten romans w ,,posiadanie'' :-) Mam nadzieję, że warto:-)

Gratuluje Doomisi♥.

Dziękuję również wszystkim pozostałym uczestnikom zabawy i jeszcze dziś zapraszam do kolejnego konkursu.

Miłego dnia!!!

Cyrysia.

niedziela, 21 lipca 2013

Osobliwa terapia.


Odszedł ode mnie
Anna Rybkowska 

 
wydawnictwo: MWK
data wydania: 29 marca 2013
liczba stron: 384
ocena: 5+/6







      Anna Rybkowska, autorka trylogii opowiadającej historię dojrzałej kobiety uwikłanej w zmysłowy romans z szalonym rockmanem (,,Nell’’, ,,Jednym tchem’’, ,,Zwolnij kochanie’'), tym razem powraca z zupełnie nową historią, którą opisuje w najnowszej książce ,,Odszedł ode mnie’’.

Pewnego dnia, po dwudziestu latach małżeństwa bez konkretnego powodu Beatę porzuca mąż. Zrozpaczona kobieta mając na utrzymaniu troje dzieci teraz sama musi borykać się z codziennymi problemami. Na dodatek traci pracę, jedyne źródło utrzymania, co w konsekwencji prowadzi do coraz większej depresji. W zaistniałej sytuacji szuka pomocy u psychiatry. Lekarz zaleca jej nietypową terapię. Sugeruje Beacie, aby zaczęła pisać książkę, dzięki której oderwie swoje myśli od bolesnej rzeczywistości. Pacjentka idzie za jej radą i zaczyna tworzyć wymyśloną historią zatytułowaną ,,Na strunach grzechu’’.  Co z tego dalej wyniknie? Czy owa kuracja odniesie wymierne korzyści? Zobaczcie sami.

Wcześniejsze powieści Anny Rybkowskiej wspominam z ogromnym sentymentem, dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok jej najnowszego dzieła. Z duszą na ramieniu zaczęłam zagłębiać się w świat Beaty oraz jej wymyślonej bohaterki Melisy i mimo początkowych obaw przepadłam w czeluściach intrygującej historii. Początkowo nie było łatwo. Miałam problem z podzielnością uwagi, dlatego zastosowany przez autorkę schemat dwie powieści w jednym niezbyt przypadł mi do gustu. Na szczęście z czasem było już tylko lepiej. Oba wątki doskonale wzajemnie się uzupełniały tworząc jedną, spójną, klarowną całość. Beata z dnia na dzień porzucona przez męża znalazła wspaniałe antidotum na swoją depresje. Pisanie na boku wymyślonej historii pomogło jej w jakiś sposób uciec w iluzje i zapomnieć o bieżących troskach. Jej fikcyjna bohaterka, młoda, rudowłosa dwudziestolatka z Nowego Jorku także nie ma lekko. Melisa pochodzi z biednej, patologicznej rodziny, gdzie matka zmienia mężczyzn, jak rękawiczki, brat siedzi w więzieniu, zaś babcia jest już jedną nogą na tamtym świecie. Każdą wolną chwilę dziewczyna spędza w schronisku dla zwierząt pomagając im na wszelkie możliwe sposoby. Pewnego dnia na jej drodze pojawia się nieziemsko przystojny mężczyzna- Kyle, bogaty, sławny skrzypek wirtuoz. Oboje są niczym ogień i woda, mimo to nawiązują ze sobą cieplejsze relacje. Czy w tej bajce kopciuszek przemieni się w księżniczkę? Jedno tylko zdradzę- tutaj nic nie jest przewidywalne.

 ,,Odszedł ode mnie’’ posiada swoisty urok i klimat. Pomysł z napisaniem dwóch historii, jako jedną całościową powieść uważam za trafiony, aczkolwiek odniosłam wrażenie, że wątek z Beatą wypada blado na tle emocjonujących perypetii Melisy. Osobiście nie czuje jakiegoś niedosytu, ponieważ ,,Na strunach grzechu’’  tak mocno mnie zaabsorbował, że wszystko inne przestało mieć znaczenie. Znalazłam tutaj szaloną miłość, grzeszne tajemnice, cudowną muzykę oraz całe pokłady dobroci dla zwierząt i ludzi.

Anna Rybkowska porusza w swojej książce wiele ważnych, istotnych kwestii m.in. próbuje zwrócić naszą uwagę na los bezdomnych, chorych i pokrzywdzonych zwierząt.  Każda żywa istota ma prawo do godnej egzystencji, dlatego nie wolno biernie przyglądać się dręczonym czworonogom. Autorka apeluje do naszego sumienia i zmusza do refleksji nad bezdusznością tego świata. Każdy z nas przecież może wykazać odrobinę dobrej woli i na swój sposób pomóc. Wystarczy tylko chcieć. Kolejnym równie ważnym elementem jest podział społeczeństwa na biednych i bogatych. Wiele osób postrzega drugiego człowieka na podstawie jego wyglądu, pochodzenia czy zawartości portfela zapominając o tym, że tak naprawdę nadrzędną wartością jest prawy charakter, intelekt i dobre serce.

Serdecznie polecam każdemu przeczytać ,,Odszedł ode mnie’’. To niezwykle ciekawa, ekspresyjna powieść dla każdego. Swobodna narracja, płynna akcja, wyraziści, zróżnicowani bohaterowie i emocjonujące wydarzenia, to wszystko razem stanowi niesamowitą mieszankę jedyną w swoim rodzaju. Zapraszam do lektury.


sobota, 20 lipca 2013

Konkurs z Julią Deja.

 Julia Deja: absolwentka liceum ogólnokształcącego, mająca w planach studia polonistyczne. Piszę od blisko 11 lat. Inspirację może mi dać wszystko - druga osoba, książka, film, muzyka, a nawet mała miejscowość, w której mieszkam. Poza debiutanckim "Pośród złudzeń" wydałam również nowelkę "Anioł stróż" (również nakładem wydawnictwa Bookio), jednak pomysłów mam jeszcze mnóstwo i chciałabym je zrealizować.

  Fan Page książki Juli Deja:KLIK.


Jakiś czas temu na moim blogu recenzowałam książkę ,,Pośród złudzeń'', która zauroczyła mnie bez reszty. Dziś chciałabym dzięki uprzejmości Juli Deja dać wam możliwość poznania tej cudownej, niepowtarzalnej historii.

Przez najbliższe kilka dni będzie można, w komentarzu zadawać swoje pytania (1-maksymalnie 3) do Juli Deja. Następnie wraz z odpowiedziami zbiorę w formę wywiadu i umieszczę w odpowiednim poście.

Trzy osoby, które według Juli Deja wykażą się najciekawszym pomysłem na pytanie, otrzymają nagrodę, w postaci najnowszej książki autorki ,,Pośród złudzeń'' (recenzja-klik), ufundowaną przez wydawnictwo Bookio.

Gorąco zachęcam do wzięcia udziału w konkursie, ponieważ najnowsza proza Juli Deja jest niezwykle mądrą, interesującą i wartościową powieścią.

Wystarczy napisać tylko jedno max trzy, błyskotliwe pytania i być może nagroda będzie twoja. Proszę również o uważne czytanie cudzych komentarzy, żeby wasze pytania do autorki nie pokrywały się z innymi (co ostatnio niestety miało miejsce) . Do dzieła kochani!!!

Regulamin:
1.Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: Świat książek i ja...
2.Sponsorem nagród jest wydawnictwo Bookio.
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest napisanie w komentarzu pytania (1- maksymalnie 3) do Juli Deja na temat jej twórczości i nie tylko.
4. Konkurs trwa od 20 lipca 2013 roku do 25 lipca roku do godz. 23.59
5. Wywiad oraz ogłoszenie zwycięzcy nastąpi  29 lipca 2013 roku.
6. Nagrodą są 3 egzemplarze książki w wersji elektronicznej ,,Pośród złudzeń''.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy, którzy popiszą się imieniem/nickiem oraz podadzą adres mailowy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi losowanie innego wygranego.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
banerek dla zainteresowanych

piątek, 19 lipca 2013

Mini konkursik


Serce mi się raduje, że codziennie chętnie do mnie zaglądacie, dlatego w podziękowaniu postanowiłam zorganizować taki malutki mini konkursik, w którym do wygrania będą dwa pierwsze tomy z serii Kiss oraz tomik poezji. Książeczki są nowe, ponieważ jakiś czas temu zdobyłam nagrodę za jedną z najciekawszych recenzji od wydawnictwa Harlequin Mira, za co otrzymałam cztery części książek z serii Kiss. Dwie z powyższych powieści recenzowałam już na blogu, dlatego zdublowane pozycje postanowiłam oddać komuś innemu.Do puli dołożyłam jeszcze malutki, skromniutki tomik poezji.

Co należy zrobić? Jest lato. Mam ochotę przeczytać dobry, ekscytujący romans. Zadanie będzie polegało na tym, aby w komentarzu polecić mi jakąś książkę z tego gatunku. Nie musicie się rozpisywać. Wystarczy tylko sam link do danej książki. W trakcie poszukiwań określonej powieści zwracam uwagę przede wszystkim na jej fabułę itp., dlatego jeśli coś ,,zaiskrzy'' między mną, a proponowaną przez was książką, to, ta osoba otrzyma nagrodę. A co lubię ;-) Jestem wymagająca i szukam w dobrym romansie miłości, dramatu, niebezpieczeństwa i odrobię sensacji.

Proste? Chyba tak :-) Zapraszam zatem do zabawy. Proszę również pamiętać o adresie mailowym, abym mogła skontaktować się z potencjalnym zwycięzcom.

Wyniki 23 lipca.

Regulamin:
1.Organizatorem i sponsorem konkursu jest właścicielka bloga: Świat książek i ja...
2. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest polecenie w komentarzu ekscytującej książki z gatunku romans.
4. Konkurs trwa od 19 lipca 2013 roku do 22 lipca roku do godz. 23.59
5. Wywiad oraz ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 23 lipca 2013 roku.
6. Nagrodą są książki: Kto się śmieje ostatni - Trish Wylie / Kronika ślubnych wypadków - Jessica Hart oraz  Furtka. Almanach poetycki
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy, którzy popiszą się imieniem/nickiem oraz podadzą adres mailowy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi losowanie innego wygranego.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

czwartek, 18 lipca 2013

Wywiad z Joanną Opiat- Bojarską.

Karolina K.
1. Skąd czerpie Pani inspiracje do kreowania bohaterów książek? Czy jest to wynik obserwacji bliskich osób, otoczenia?


Inspiracje biorą się z życia. Atakują mnie nieproszone w najmniej oczekiwanych momentach. Czasem bywa to uciążliwe. Jadę do pracy i widzę, że pies sąsiadów kopie dziurę w ogrodzie. Od razu moja wyobraźnia projektuje obrazy... pies kopie, właściciel podchodzi, że zganić psa i zakopać dziurę, patrzy a z dziury wystaje ludzka ręka... 

Kinga
1. Co było Pani inspiracją do napisania książki "Gdzie jesteś, Leno"?


Zawsze interesował mnie temat zaginięć ludzi. Z wypiekami oglądałam program „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie” i nie mogłam pogodzić się z tym, że w dzisiejszych czasach człowiek może  zaginąć bez śladu. 
Przy pracy nad „Gdzie jesteś, Leno?” inspirowały mnie bezpośrednio  dwie sprawy zaginięć młodych kobiet. Jedna – bardzo głośna medialnie, druga – którą kilka lat temu obserwowałam z przerażeniem bo dotyczyła kobiety pracującej w mojej branży.  Wtedy zadałam sobie pytanie, co by było, gdyby zaginęła bliska mi osoba? „Gdzie jesteś, Leno?” jest próbą odpowiedzi na to pytanie.

2. Czy jest coś, czego nie lubi Pani w udzielaniu wywiadów?


Nie lubię powtarzających się pytań. Nie lubię nudy, a udzielając po raz kolejny tej samej odpowiedzi mam wrażenie, że zasypiamy – czytelnik, pytający i ja.

3. Czy podczas pisania książek zasięga Pani porad specjalistów np. policjantów, lekarzy?

Tak, tak, po trzykroć tak. Przy pisaniu „Klubu Wrednych Matek” pomocna była Magda (mama wcześniaka), przy „Gdzie jesteś, Leno?” bardzo pomogła mi Marta Jeziółkowska z szukamywas.pl, organizacji pomagającej rodzinom osób zaginionych.  Książkę nad którą obecnie pracuję konsultuję z dziennikarką telewizyjną i policjantem.

Recenzje Kiti
1. Czy blogosfera jest Pani bliska?


Tak, moja przygoda z pisaniem zaczęła się właśnie od bloga. Przez kilka lat publikowałam swoje myśli na www.gbsczyja.blog.onet.pl
Na początku pisałam dla siebie, potem dla kilku czytelników, czasem zdarzało się, że moje posty były polecane na głównej stronie Onetu … a tysiące ludzi komentowało je powodując u mnie maksymalną ekscytację. Gdy zaczęłam pisać książki moja aktywność blogowa zmalała, a dla rozgraniczenia działalności literackiej i GBSowej zaczęłam prowadzić www.opiatbojarska.blog.pl

2. ,,Gdzie jesteś, Leno" zbiera prawie same dobre noty, co takiego urzeka czytelników?

To pytanie powinniśmy skierować do czytelników... nie wszyscy dzielą się ze mną swoją opinią ;) A szkoda :)

3. Czy planuje Pani kolejną pozycję? Jeśli tak, to może zdradzi Pani kilka szczegółów? :)

Oczywiście, zawsze coś planuję. Moim kolejnym literackim dzieckiem będzie thriller dziennikarski. Morderca grasujący w pociągu, ambitna dziennikarka prowadząca dziennikarskie śledztwo i  tajemnice sprzed lat.

Anna
1. Jaką książkę przeczytała Pani ostatnio? Czy się Pani podobała?


Ostatnią książką, którą przeczytałam były „Liczby Charona” Marka Krajewskiego. Serdecznie polecam.

2. Jaka jest Pani ulubiona książka (wystarczy jeden tytuł)? Dlaczego właśnie ta? I jakich pisarzy/pisarki Pani lubi/ceni?

Jakiś czas temu czytałam „Upał” Ciszewskiego. Zachwycił mnie akcją, realnością i panującą temperaturą. Kiedy zaczęłam pisać dowiedziałam się o istnieniu polskich autorów innych niż Musierowicz czy Chmielewska (którą kiedyś uwielbiałam). Wraz z Iwoną J.Walczak (autorką cenionych przeze mnie Nagich myśli) od roku organizujemy na terenie Wielkopolski spotkania autorskie z poznańskimi autorami. Dzięki nim miałam okazję poznać mistrzynie pióra - kryminalną Joasię Jodełkę i wymykającą się ograniczeniom gatunkowym – Magdę Kawkę,  imponującą swoją wrażliwością- Krystynę Januszewską (ulubioną autorkę mojej przyjaciółki), niezwykle gadatliwą i uśmiechniętą Anię Rybkowską, balansującą na granicy prozy i poezji Małgosię Hayles oraz sympatyczną i płodną Agnieszkę Lingas-Łoniewską. Każda z nich jest innym człowiekiem, każda ma też swój styl pisania. Gdy pozna się pisarza zupełnie inaczej odbiera się jego książki.

3. Jak zachęciłaby Pani Czytelników do swojej twórczości? A może uważa Pani, że dobra proza obroni się sama i wcale nie potrzebuje zachęty?

Dobra proza obroni się sama, ale bez zachęty nikt po nią nie sięgnie. Niestety. Jak mogłabym zachęcić czytelników do sięgnięcia po moje książki? Proponuję wejść na youtube  (https://www.youtube.com/user/OpiatBojarska) i obejrzeć filmiki reklamujące moje książki. Dzięki temu w szybki sposób można odpowiedzieć sobie na pytanie, czy dana książka może zainteresować, czy nie …

Varia czyta
1. Andrzej Wajda powiedział kiedyś, że reżyser powinien mieć w sobie trochę poety i trochę kaprala. Pisarka również? Jak bardzo książka jest w stanie "napisać się sama", a ile trzeba w tym procesie motywacji i samozaparcia?


Bez bolesnej konsekwencji, upierdliwej motywacji, oślego samozaparcia, odrobiny samouwielbienia,  szczypty wrażliwości, garści zdecydowania i nieograniczonej wyobraźni książka nie powstanie. Pisanie książki – w sensie już samego pisania, a nie wymyślania fabuły, czy zbierania materiałów trwa bardzo długo. Gdybym nie była upierdliwym osłem, przekonanym o tym, że mam do napisania coś ważnego nie siadałabym przed komputerem każdego dnia przez średnio pół roku, by z uporem maniaka wyrzucać z siebie  słowo po słowie.

Asymaka
1. Ta książka dotycząca blogosfery to moim zdaniem rewelacyjny pomysł. Ostatnio obserwuję dziwne zjawisko, czy i Pani może coś na ten temat powiedzieć, czy doświadczyła Pani nieuzasadnionej krytyki, czy próbowano podcinać Pani skrzydła, bo coś się Pani udało, bo zaczęła być Pani doceniana i lubiana? Czy potrafi Pani sobie radzić z czymś takim i w jaki sposób? Dwie strony medalu niestety...

Ciekawa jeszcze jestem tej przypadkowości... jak zaczęło się pisanie powieści w Pani przypadku?

Mam trochę dystansu do siebie i do świata. Nie dyskutuję z prawdami obiektywnymi, hejterami i tymi, którzy krytykują dla zasady. Jeśli ktoś nie rozumie tematu, mojego poczucia humoru albo nie akceptuje  mnie – to jego problem. A hejterzy są jak sfrustrowane, smoliste mrówki. Tłumnie ciągną do wszelkich słodkich rzeczy (sukcesu, radości, rozpoznawalności).

2. I mam jeszcze jedno pytanie: czy lubi Pani swoich bohaterów, przywiązuje się Pani do nich, żyje "ich życiem"?

Lubię swoich bohaterów. Jednych bardziej, innych mniej. Jakiś czas temu zdarzyła mi się dziwna sytuacja. Do mojego biura weszła kobieta, która wyglądała i zachowywała się dokładnie tak jak stworzona właśnie przeze mnie główna bohaterka kolejnej powieści – dziennikarka Anna. 

Anne18
1) Proszę wymienić 3 wady i trzy zalety bycia pisarką.


Odnajduję tylko dwie wady: ciągły brak czasu i ciągły niepokój twórczy. 
O zaletach mogłabym opowiadać bez końca. Cudowna jest możliwość dogłębnego poznania nowych tematów/dziedzin/problemów, analizy faktów, rozwijania wyobraźni, kreowania postaci i fabuły i wzbogacania wszystkiego emocjami....

2) Jakie jest Pani zdanie na temat naszej rodzimej literatury? ( chodzi mi np o to czy jest na takim samym poziomie popularności jak zagraniczna) Ma Pani ulubionych autorów /autorki?

Sprawa z polską literaturą ma się chyba jeszcze gorzej niż z polskimi filmami. Ogromna większość ludzi nie ogląda polskich filmów. Dlaczego? Bo te mocno reklamowane okazują się być zupełnie puste, beznadziejne i zwyczajnie głupie. A tych nie reklamowanych, niszowych ludzie unikają. Oczywiście, można wytłumaczyć to lękiem przed stratą czasu. Polskich książek jest bardzo dużo. Polscy autorzy są różni. Jedni poruszają poważne tematy, inni zapewniają dobrą rozrywkę. Są tacy, którzy celebrują słowa, wręcz nimi malując, inni skupiają się na fabule i akcji. Jest też mnóstwo powieści wypełniających opisane przeze mnie skrajności. Jestem przekonana, że każdy z nas w polskiej literaturze może znaleźć swojego ulubieńca, lepszego niż niejeden bestsellerowy autor zagraniczny.

3)Żeby napisać książkę trzeba mieć : talent, czas inspirację i co jeszcze?


Tak jak wspomniałam wcześniej – trzeba posiadać szczególną kombinację cech. Bo nie wystarczy wymyślanie opowieści. Trzeba jeszcze myśli ubrać w odpowiednie słowa i zapisać je. Niestety książkę pisze się znacznie dłużej niż się ją czyta.


Paula
1. W jaki sposób pracuje Pani nad swoimi książkami? Wie Pani od samego początku, jak zakończy się historia, czy też rodzi się ono w trakcie pisania?


W trakcie pracy nad pięcioma książkami metodą prób i błędów poszukiwałam najlepszej dla mnie techniki pisania. Najbardziej pasuje mi podejście matematyczne. Najpierw zbieram materiały, potem tworzę plany. Jeden po drugim. Wzbogacam je o kolejne wątki. Gdy przystępuję do pisania wiem już wszystko. Znam fakty. Wiem jaki będzie początek, jak się potoczy śledztwo, jakie będzie zakończenie. Dokładnie mam opisane postacie. W trakcie pisania trzymam się planu (dzięki temu mogę pisać wszędzie i o każdej porze, nie tracąc czasu, na czytanie poprzednich fragmentów, w poszukiwaniu zaginionych wątków) a całą kreatywność przelewam na tworzenie tła oraz szczegółów.

2. Czy ma Pani ulubioną książkę z dzieciństwa, którą darzy sentymentem i do niej wraca?

Hm, nie należę do tych, którzy wracają do książek. Ostatnio jednak przypomniałam sobie moje najukochańsze książek dzieciństwa –  „Mary Poppins” i „Karolcię”. Obie bardzo magiczne i rozwijające wyobraźnię. 

3. Czy jest jakiś gatunek literacki, w którym chciałaby się Pani kiedyś sprawdzić?


Nie myślałam jeszcze o tym, dopiero co zaczęłam sprawdzać się w kryminale...

scatterflee
1. Czy pisanie traktuje Pani jako sztukę, dzieło, do stworzenia którego potrzebna jest inspiracja, czy też bardziej jako pracę, którą należy wykonać zgodnie z planem, nawet jeśli w danej chwili nie ma się natchnienia?


Tworzenie książki jest czynnością bardzo złożoną. Według mnie nie można stworzyć dobrej książki bez inspiracji. Ale inspiracji nie zamieni się na książkę bez mozolnej pracy. 
Co do natchnienia... robiąc pewne rzeczy systematycznie możemy oszukać nasz mózg, dzięki czemu nie jesteśmy uzależnieni od kapryśnej weny. Staram się pisać systematycznie, przynajmniej co drugi wieczór.

2. Czy niektóre z postaci, które Pani sama tworzy, wzbudzają u Pani negatywne uczucia, być może nie potrafi ich Pani polubić?


Nie. Nawet jeśli są negatywnymi bohaterami staram się ich zrozumieć i odnaleźć źródło ich zachowania.

3. Gdyby mogła Pani wybrać jednego z współczesnych pisarzy, z kim chciałaby Pani wspólnie napisać powieść?

Z kim? Na pewno z mężczyzną – by zestawić dwa różne punkty widzenia. Z którym? Chętnie z mistrzem Markiem Krajewskim - mężczyzną gustującym w brudnych klimatach. Może z jego zamiłowania do historii i mojej miłości do współczesności można by stworzyć wybuchową mieszankę?

Patrycja Waniek
1. Każdy z nas szuka czegoś, by żyć szczęśliwie, by znaleźć tą swoją spokojną przystać, miejsce, cel, coś do czego dążymy. Czy Pani odnalazła już to COŚ? Czy jest pani szczęśliwa?


Szczęście to nie tylko COŚ (chociaż oczywiście posiadanie pasji znacznie pomaga w byciu szczęśliwym). Wydaje mi się, że szczęście to przede wszystkim KTOŚ. Ktoś kto sprawia, że czujemy się wyjątkowi, kochani, bezpieczni...
Ja mam tego KOGOŚ, jestem prawie zdrowa, spełniam marzenia, posiadam pasję. Jestem szczęśliwa.

2. Czy trudne tematy, które Pani porusza pojawią się same w Pani głowie, czy może to wynik poszukiwań? Dlaczego właśnie te tematy?

Trudne tematy pojawiają się same. Może za dwadzieścia lat, i kolejne  trzydzieści parę książek wyczerpię trudne tematy i będę musiała szukać kolejnych na siłę? Dlaczego te? Bo właśnie te pojawiły się danej chwili i zawładnęły moim umysłem. Toksyczna miłość, uzależnienie od Internetu, pozorna bliskość, paraliżująca choroba, macierzyństwo, strata kogoś bliskiego, pracoholizm …

3. Jak wiemy jest pani szczęśliwą matką. Czy planuję pani napisać jakoś książkę dla dzieci?

No nie wiem. Jak na razie książki dla dzieci (moja córka ma 7 lat) kojarzą mi się z super wyidealizowany bajkami – ciepłymi opowieściami, koniecznie z dobrym zakończeniem, gdzie dobro wygrywa ze złem. Udusiłabym się podczas pisania takiej lukrowanej opowieści.

Pimeys
1. Czy w którejś z postaci można doszukać się pani cech charakteru i czy bohaterowie mają jakieś pierwowzory w rzeczywistości?


Najwięcej mnie można odnaleźć w Joannie z „Kto wyłączy mój mózg?” W końcu to powieść autobiograficzna.

2. Czy czuła pani kiedyś znużenie pisaniem, moment, kiedy dalsze pisanie nie ma sensu, a słowa nie chcą ułożyć się w sensowny ciąg?

Nigdy nie nudzi mnie wymyślanie – fabuły, postaci, otoczenia ani zbieranie materiałów. Pisanie – jest monotonne. Czasem siadam przed komputerem i czuję, że mogłabym zrobić wszystko, włącznie z umyciem okien, ale nie jestem w stanie wymyślić zdania, które mogę zapisać. Wtedy podchodzę do pisania jak do szkicowania. Piszę same dialogi. Rozmowy zawsze idą mi gładko. Po trzech latach pisania wiem już, że jeśli czuję, że nie wiem co napisać powinnam odejść od komputera. Mój umysł bywa przekorny. Jeśli tylko zajmę się czymś innym, od razy wymyśla to, czego nie mógł wymyślić w czasie przeznaczonym na pisanie.

3. Gdyby znalazła pani czarodziejską lampę (złotą rybkę, czy kto co woli) jakie miałaby pani życzenie do spełnienia?
Gdybym znalazła złotą rybkę to pewnie zjadłyby ją mój kot. Gdybym znalazła czarodziejską lampę zażyczyłabym sobie taką zaawansowaną technologicznie (lub zaczarowaną) opaskę, którą zakładać będę na głowę, podczas wykonywania obowiązków domowych (pranie, prasowanie itp). Opaska będzie wyłapywała moje myśli i zapisywała je w Wordzie. Zazwyczaj gdy odrywam się od pisania głowa pęka od  myśli, które trzeba zapisać. Dzięki opasce mogłabym nie tylko zapisywać je, ale też szybciej pisać, dzięki czemu miałam więcej czasu dla moich bliskich.

niebieskoczerwona morda
1. O czym był Pani najbardziej makabryczny sen?


Był straszny, okrutnie emocjonalny i zakończył się tak, że nie wiedziałam co powinnam czuć. Radość czy żal? Idealny początek dla nowej powieści.

2. Jaka jest Pani ulubiona kanapka?

Kanapka rodzinna, do przygotowania której potrzeba – kanapy wypoczynkowej, dnia wolnego od pracy, wszystkich członków rodziny i dużo śmiechu podczas uzgadniania, kto będzie chlebkiem, a kto szynką lub serem.

Melania K.
1. Czy kreując bohaterki do książki "Klub Wrednych Matek" wzorowała się pani na swoich doświadczeniach życiowych?


Nie tylko swoich, ale również moich przyjaciółek, które bardzo się  różnią.

2. Do następnego pytania znowu posłużę się książką "Klub Wrednych Matek", gdzie dziewczyny na spotkaniach zajadały się takimi pysznościami - słodkościami :) Czy lubi pani słodkości - i co to jest?

Podczas pisania „Klubu Wrednych Matek” ciekła mi ślinka... opisałam moje przysmaki z ulubionej poznańskiej kawiarni. Mniam.

3. Jakie wydarzenie skłoniło panią do zostania pisarką?

Zaczęłam pisać przez przypadek. Na pewno nie bez znaczenia była moja choroba (zespół Guillain-Barre).

Jędrzej J
1. Lubi Pani pracować w ciszy czy w hałasie?


Nie przepadam za ciszą (w trakcie pracy). Piszę przy muzyce (byle nie polskiej, bo słuchanie polskiej muzyki idzie w moim przypadku w parze ze śpiewaniem, a słuchać, śpiewać i pisać jednocześnie nie umiem). Bardzo dobrze pracuje mi się w miejscach publicznych – zwłaszcza w tętniących życiem kawiarniach i centrach handlowych. 

2. Jest Pani uzależniona od czegoś innego niż od pisania?

Nie cierpię uzależnień. Na szczęście mam tylko jedno (szkoda, że tak cholernie upierdliwe). Piszę.

3. Co skłoniło Panią do zostania pisarką?


Całkiem bezpośrednio? Do napisania książki zachęcała mnie przyjaciółka, podżegał mąż. A ja uśmiechałam się do nich i pukałam się po głowie. Ja mam pisać książkę? Jednak to pewien splot zdarzeń sprawił, że usiadłam do komputera i zaczęłam pisać.

Małgorzata Pyzik
1. Czy woli Pani wersje elektroniczne czy papierowe książki?


Papierowe.

2. Czy ma Pani w planach napisanie książki dla dzieci ?


Hm, im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej czuję się zaintrygowana. Na pewno nie napisałabym słodkiej powieści o pięknej Barbie, ale niegrzeczną opowieść o ulubienicach mojej córki – bohaterkach Monster High... czemu nie? Czaszki, bunt, super ciuchy, może jakieś trupy...

3. Czy miasto w którym Pani mieszka - Poznań ma jakikolwiek wpływ na twórczość ?

Bardzo lubię moje miasto. Akcja „Gdzie jesteś, Leno?” toczy się w Poznaniu. Można z książką zwiedzić okolice Warty, ulicę Garbary, Stary Rynek, straszne zakątki Wildy i sypialnię Poznania Rataje. W kolejnej, pisanej obecnie, Poznań jest również bohaterem drugoplanowym.

 ma ra
1. Czy praca nad książką doprowadzała Panią czasem do szału? :D


Do szału doprowadza mnie jedynie brak możliwości pisania.

2. Na świecie jest multum książek. Gdyby była taka możliwość, chciałaby Pani móc je wszystkie przeczytać, czy taka wiedza byłaby zbyt uciążliwa?

Cenię swój czas, nie widzę powodu, żebym miała czytać wszystkie książki. A gdybym miała bardzo dużo wolnego czasu … to i tak przeczytałabym tylko wybrane.

3. Wierzy Pani w przeznaczenie? Być może Pani kariera jako pisarki jest zapisana w gwiazdach...

W gwiazdach mogą być zapisane nasze predyspozycje, jednak to czy je wykorzystamy zależy od nas. Wierzę, że czasem spotyka nas coś zupełnie niezrozumiałego, co nabiera sensu dopiero po jakimś czasie – to chyba nazywa się przeznaczeniem?
Pięć lat temu leżałam sparaliżowana w szpitalu i chciałam usłyszeć odpowiedź na pytanie „dlaczego mnie to spotyka?” Nie wiedziałam, czy będę jeszcze kiedyś chodzić, czy uda mi się przeżyć. Wydawało mi się wtedy że doświadczam okrucieństwa i niesprawiedliwości losu losu. I że nigdy nie znajdę odpowiedzi na to pytanie.

monalisap
1. W książce "Blogostan" dla Sylwii świat wirtualny staje się oczywistą "potrzebą", Internet/ blog ją pochłania- jak Pani myśli jak można zapobiegać negatywnym skutkom takiego zjawiska (m.in. takim w jak w zakończeniu książki)?


Wydaje mi się, że najważniejsza jest świadomość. Jeśli wiemy co jakie niesie niebezpieczeństwa możemy się chronić.
Jak można zapobiec takiemu zakończeniu? Trzeba mieć przyjaciela, prawdziwego, z krwi i kości, a nie samych wirtualnych znajomych. Gdyby Sylwia miała przyjaciółkę poszłaby do niej porozmawiać, wypłakać się i wykrzyczeć swoją złość. Przyjaciele pomagają nam odzyskać równowagę i dystans.

2. Książkę poruszającą jaką tematykę, zwracającą uwagę na jakie zjawisko chciałaby Pani jeszcze napisać?


Każda moja książka poruszać będzie trudne tematy – to mogę Wam obiecać. Zawsze jednak w ujęciu jak dotychczas – pozornie lekkim i rozrywkowym. W przygotowaniu jest kolejna...

3. Dlaczego wybrała Pani laptop o kolorze różowym?

Blondynka wchodzi do sklepu z komputerami z zamiarem zakupu przenośnego komputera. Jaki wybierze? Futerkowy, standardowy (czarny) czy różowy?
A tak na poważnie, ten laptop jest dla mnie idealny pod wieloma względami. Jakby został wyprodukowany specjalnie dla mnie. Zachwycił mnie, wręcz zaczarował i dostałam go w prezencie na Walentynki.

hibou
1. Jest Pani żoną, matką, córką, pisarką, przyjaciółką i pewnie jeszcze ważną osobą dla wielu osób. Jestem ciekawa jak Pani znajduje czas na to wszystko i przy okazji nie wariuje? A jeżeli już to jak radzi sobie pani z dołkiem, chęcią rzucenia wszystkiego i ucieczką w nieznane?


A kto powiedział, że nie wariuję? W głębi duszy planuję taką ucieczkę, do małego domku na cudownej Majorce. Najpierw jednak muszę zebrać pokaźną sumę pieniędzy, by taki dom sobie kupić.  Dlatego też przygryzam wargi i walczę z życiem.

2. Czy jesteś jakaś rzecz (oprócz pisania), która sprawia Pani równie wielką frajdę?

Oprócz pisania? … równie wielką?... (tu następuje długie skupienie)  … myślenie o pisaniu.

3. Czy ma Pani jakieś marzenia pisarskie, które pragnie zrealizować? Są jakieś szczyty, które chciałaby Pani zdobyć?

Chciałabym pojechać w region pełen szczytów i tak sobie spacerkiem, pokonując swoje ograniczenia, przechodzić ze szczytu na szczyt. To będzie ciekawsze niż siedzenie na jednym, nawet najwyższym szczycie.

kwiatusia
1. Czy jest w Pani życiu osoba, która jest dla Pani autorytetem?


Jest kilka osób, które cenię ponad wszystko, kilka, które podziwiam. Każdą w innej dziedzinie. Pojęcie „autorytetu” jednak kojarzy mi się z autorytaryzmem. 

2. Każda Pani powieść rozpoczyna motto. W jednym z wywiadów powiedziała Pani: „Każde z osobna i wszystkie razem tworzą odpowiedź na pytanie jak być szczęśliwym. Taki prywatny kodeks szczęścia Opiat-Bojarskiej”. Czym dla Pani jest szczęście? Proszę nam zdradzić receptę na szczęście (przynajmniej jej namiastkę; dla czytelników bloga, którzy jak na razie nie dotarli do Pani książek).


Szczęście? Pozwólcie, że zacytuję Wojciecha Eichelbergera (ten sam cytat otwiera opowieść o Klubie Wrednych Matek) : „Szczęście to stan umysłu, wewnętrzny stan spokoju, który jest niezależny od okoliczności zewnętrznych. Dobrostan, który utrzymuje się niezależnie od tego, co aktualnie dzieje się w życiu, niezależnie od tego, co się ma albo czego się nie ma”. Ja się z tym zgadzam, a Wy?

3. Choroba, pobyt w szpitalu… o którym napisała Pani autobiograficzną książkę "Kto wyłączy mój mózg?". Zaczęła Pani prowadzić Grupę Wzajemnego Wsparcia osób dotkniętych przez GBS/CIDP oraz polskie przedstawicielstwo GBS/CIDP Foundation International. Dlaczego i kiedy powstał pomysł na podzielenie się ciężkimi dla Pani i Pani rodziny chwilami oraz pomocy ludziom cierpiącym na GBS? Skąd czerpie Pani energię na tak aktywną i pożyteczną działalność?

Kiedy leżałam sparaliżowana w szpitalu marzyłam, by odwiedził mnie ktoś, kto przeżył tą chorobę. By udowodnił mi, że można wrócić do zdrowia, by odpowiedział na moje pytania i przyznał, że miał podobne do moich... myśli, problemy, załamania. Dopiero w ośrodku rehabilitacyjnym poznałam Henryka, GBSowca, który chodził już o własnych siłach (ja jeździłam wtedy na wózku inwalidzkim). Rozmowa z nim dała mi ogromny zastrzyk energii do walki.

makomt
1. Czy tytułując książkę "Klub Wrednych Matek" nie obawiała się Pani porównań do innych autorek i książek napisanych w ostatnich czasach i zawierających w tytule słowo "klub", np. "Klub mało używanych dziewic" czy "Klub Matek Swatek"?


Nie obawiałam się. Lubimy porównywać. Polskich autorów/aktorów do zagranicznych, obecnego chłopaka do byłego, nasze dziecko do innych dzieci.

2. Czy Pani również uzależniła się od prowadzenia bloga? Jeżeli tak, to czy to pozytywne uzależnienie czy też może zauważa Pani jego ewentualnie negatywne skutki?

Nie wiem, czy uzależnieniu można nadawać pozytywny wydźwięk. Blogowanie/pisanie może zapewnić autorowi dużo przyjemności, radości i dumy ale nie można zapominać o jego negatywnym oddziaływaniu.  Wszelkie moje przemyślenia dotyczące blogowania, również mojego, zawarłam w „Blogostanie”.

3. Jak Pani udaje się połączyć tak wiele różnych projektów: bycie żoną, matką, prowadzenie bloga oraz pisanie książek. Wydaje się niewiele, ale będąc matką, prowadzącą dom i pracującą zawodowo, wiem że ciężko znaleźć chwilę dla siebie, a tym bardziej na pisanie.

Nie mam innego wyjścia muszę dzielić czas tak, by wszyscy byli zadowoleni – moja córka, mąż, kot i ja. Poza tym muszę przecież pracować zawodowo (co zajmuje znaczą część dnia codziennego), bo nie samą miłością do pisania człowiek żyje. 

Thrish NeedLove
1. "Poczęta, urodzona i mieszkająca w Poznaniu". Jest pani bardzo zżyta ze swoim rodzinnym miastem? Nie znudził się pani Poznań przez tyle lat? Inspiruje on panią?


Uwielbiam Poznań, czuję że tu jest mój dom. Wracam do Poznania z Krakowa czy Warszawy i myślę sobie: „no tak Kraków jest uroczy, Warszawa nowoczesna ale Poznań... Poznań jest tak bardzo mój”. Opisuję Poznań takim jakim go widzę.

2. Zaczęła pani pisać przez przypadek. Ja nie wierzę w przypadki. Musiał być jakiś powód. Więc jaki on był?

Choroba, która powaliła mnie na łopatki. To ona zmieniła mój sposób patrzenia na świat.

3. W opisie swojego bloga pisze pani: "Przyznaję, nie szukam wymówek". Odnosi sie to do pani charakteru, czy użyła pani tego tylko w tym przypadku? Jeśli to pierwsze to, czy stąpa pani twardo po ziemi i przyjmuje wszystko takim jakim jest? Jest pani "twardzielką"?


Te słowa dokładnie mnie opisują. Jestem ciężka i twardo stąpam po ziemi. Czy przyjmuję wszystko takim jakim jest? Tak, jeśli mi się podoba... A jeśli nie, to robię wszystko by to zmienić. Zawsze opłaca się spróbować.

Klaudia
1.Czy od zawsze wiedziała pani, że chce być pisarką? Co panią skłoniło do zaczęcia przygody z piórem? Jak to się zaczęło?


Wydaje mi się, że odpowiedzi na te pytania padły już wcześniej.

2.Ma pani jakieś wskazówki dla początkujących pisarzy?


Na spotkaniach autorskich spotykam wiele osób, które chciałyby pisać, ale albo nie mają dobrego tematu, albo brakuje im czasu, albo nie wiedzą czy zaczynać pisanie, skoro nikt ich nie wyda. Wszystkim mówię to samo. Trzeba zacząć pisać! Zacząć i skończyć. Potem przeczytać całość, poprawić błędy i przystąpić do poszukiwania wydawcy.

3.Jakie to uczucie wydać książkę i mieć tyle czytelników podziwiających panią?


Wydanie książki to seria cudownych uczuć (i kilku rozczarowań, przypominających, że życie to nie bajka).
 Agata Młynarska po lekturze „Kto wyłączy mój mózg?” napisała: podziwiam Joannę Opiat-Bojarską. Później powtórzyła to podczas naszego spotkania w studiu TVP2.  Podziw mnie onieśmiela. Nie napisałam autobiografii po to, by ktoś mnie podziwiał. Napisałam ją by zainspirować innych, dać im nadzieję i siłę. By chociaż jeden człowiek pomyślał: „o skoro jakaś tam blondyna mogła dokonać niemożliwego, to czemu ja nie mam spróbować!?”

Agnieszka Perzka
1. Czy czyta Pani polskie powieści obyczajowe? Jeśli tak, to jakiej autorki/autora najchętniej?


Od ponad roku jeśli coś czytam – to tylko kryminały.

2. Czy zdarzają się w Pani życiu chwile, kiedy pisanie staje się uciążliwe i myśli Pani, żeby porzucić tę pasję i zająć się czymś innym?

Tak jak już mówiłam wcześniej, uciążliwe bywają sytuacje, kiedy nie mogę pisać.

Martucha180
1) Skończyła Pani Akademię Ekonomiczną, ale to nie przeszkodziło Pani talentowi pisarskiemu. Jestem ciekawa, jak to było z wypracowaniami na języku polskim? Czy wtedy była Pani za nie chwalona, widać było lekkość pióra, czy też było wręcz odwrotnie?


Nie przypominam sobie, żeby było widać lekkość pióra. Pamiętam jedynie, że pisanie wypracowań było dla mnie katorgą. Talent pisarski, jeśli  już musimy to jakoś nazwać sam mnie zaskoczył.

2) Każdy pisarz ma swego mistrza (mistrzów). Gdyby mogła Pani wsiąść do wehikułu czasu, z którym pisarzem by się pani spytała i o co go zapytała?

Chyba nie potrzebowałabym wehikułu czasu. Chciałabym porozmawiać z mistrzem groteski – Sławomirem Mrożkiem.  Uwielbiam jego poczucie humoru i oszczędność w słowach.

3) Poznań to literackie miasto Borejków, więc zakładam, że zna Pani Jeżycjadę Małgorzaty Musierowicz. Jaki wpływ na Panią miała Jeżycjada?

Czytałam Musierowicz lata temu, gdy chodziłam do szkoły podstawowej, mieszkałam wtedy w Gnieźnie. Miejsce, w którym toczyła się akcja książek nie miało wtedy dla mnie większego znaczenia. 

alicjamagdalena
1) Kto jest pierwszym czytelnikiem Pani książek? I czy obawia się Pani jej/jego opinii? :)


Mąż. Zawsze jestem żądna jego krytycznej opinii. Jeśli zamiast krytykować - chwali spoglądam na niego podejrzliwie...

2) Jakie były początki Pani bloga? Czy miała Pani chwile zwątpienia jego prowadzenia? Jak długo trwało, zanim blog zaczął odnosić pierwsze sukcesy?

Bloga zaczęłam pisać dla siebie, nie pamiętam kiedy przyszły pierwsze sukcesy, kiedy na blogu pojawili się obcy czytelnicy, kiedy ich liczba zaczęła rosnąć. Bloga zawsze pisałam przede wszystkim dla siebie, może dlatego nie miałam problemu ze zwątpieniem.

3) Czy ma Pani swój udział w tworzeniu filmików promocyjnych do książek? Pytam, bo jestem zachwycona materiałem promocyjnym ,,Kto wyłączy mój mózg", który znalazłam na youtube. Jest niezwykle magnetyzujący i przykuwający uwagę. Podobnie w przypadku ,,Gdzie jesteś, Leno"? W pewnym momencie myślałam, że to początek jakiegoś kinowego hitu :) Pozdrawiam serdecznie i życzę kolejnych sukcesów!:)

Filmy promocyjne wszystkich moich książek (z wyjątkiem jednego filmu reklamującego „Kto wyłączy mój mózg?” wyprodukowanego przez Bligo Media) to efekt owocnej współpracy między mną i mężem. Wspólnie tworzymy scenariusz, nagrywamy materiał i montujemy. Czasem trudno jest dojść nam do porozumienia w kwestii wyboru najlepszego pomysłu  i wtedy powstają dwie reklamy jednej książki. Do każdego z filmów reklamowych mój kochany mąż tworzy specjalną muzykę. Taką, która wpisuje się w klimat książki i moje wyobrażenia.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ślicznie dziękuje Joannie Opiat-Bojarskiej za fantastyczny wywiad. Do nagrody autorka wytypowała:

Martucha180
Thrish NeedLove

Gratuluje!!!

Dziękuję również pozostałym uczestnikom zabawy. Jesteście, jak zwykle wspaniali.
Pozdrawiam.

Cyrysia.