Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

czwartek, 29 listopada 2012

Zabójcza sztuka.

  
Rzeźbiarz
Gregory Funaro

 
tłumaczenie: Janusz Ochab
tytuł oryginału: The Sculptor
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: listopad 2012
ISBN: 978-83-7839-360-3
liczba stron: 448

ocena: 5+ / 6




        Sztuka, to piękno widziane przez artystę, który poprzez swój materiał tworzy dla świata pewne przesłanie, ale jak można zinterpretować dzieło ,,mistrza’’ tworzącego rzeźby z ludzi?!

Gregory Funaro, autor powieści kryminalnej ,,Rzeźbiarz’’  zabrał mnie do swojej przerażającej galerii sztuki stworzonej z ludzkich ciał, aby pokazać fascynująco-makabryczny obraz działalności artystycznej seryjnego mordercy. Jak przebiegła owa wizyta? Zaraz się o tym przekonacie.

Bachus- Michał Anioł
W spokojnym miasteczku w Watch Hill w stanie Rhode Island policja otrzymuje zgłoszenie, że w ogrodzie dyrektora
pewnej firmy inwestycyjnej znajduje się posąg ,,Bachusa’’ Michała Anioła. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że reprodukcja powyższej rzeźby została stworzona z kilku ludzkich ciał. Oprócz tego, w kamieniu, na którym stoją zmumifikowane zwłoki widnieje napis z dedykacją dla Cathy Hildebrant, historyczki sztuki i zarazem ekspertki w dziedzinie twórczości Michała Anioła. Śledztwo przejmuje agent specjalny FBI, Sam Markham, który ma na swoim koncie kilka znaczących sukcesów.  Tym razem jednak przeciwnik jest wyjątkowo błyskotliwy, metodyczny i bezwzględny. Nie pozostawia po sobie żadnych śladów. Wkrótce pojawiają się kolejne repliki sławnego artysty. Hildebrant pomaga policji próbując właściwie zinterpretować sens przesłania rzeźbiarza. Niestety ciągle brak jakichkolwiek znaczących wskazówek. Czy  uda się Cathy wspólnie z agentem Markhamem odnaleźć trop seryjnego mordercy zanim ponownie obierze nowy cel?

Biorąc do ręki ,,Rzeźbiarza’’ nie spodziewałam się po tej książce niczego nadzwyczajnego. Byłam przekonana, że jest to kolejny, zwyczajny kryminał, jakich wiele, ale zostałam bardzo mile zaskoczona. Dzieło Gregory’ego Funaro, to niebywały thriller psychologiczny, który już od pierwszych stron powieści zmroził mi krew w żyłach. Historia seryjnego mordercy, dla którego zabijanie i przetwarzanie ludzkich zwłok na marmurowe posągi, już sama w sobie jest tak makabryczna, że nie sposób zapomnieć o żadnym  jej szczególe. Ponadto, w niezwykle obrazowy i naturalny sposób mogłam dzięki szerokiej wiedzy Cathy poznać bardzo wnikliwą, szczegółową i psychologiczną interpretacje rzeźb Michała Anioła. Do tej pory twórczość tego artysty była dla mnie jedną wielką niewiadomą, ale od teraz się to zmieniło, co uważam za wyjątkowo cenną lekcje. Kolejnym ważnym elementem była możliwość zagłębienia się w chory, wypaczony umysł psychopaty. Dowiedziałam się, jak przebiegał stopniowy proces powstawania człowieka potwora, dla którego liczyła się tylko chora sztuka. Jest to jednak osobnik wyjątkowo inteligentny i uzdolniony. Bez większych problemów potrafi odkształcić i zakonserwować zwłoki, aby następnie stworzyć z nich doskonałe rekonstrukcje rzeźb Michała Anioła. Tak bardzo złożony charakter poraża i fascynuje zarazem. Oprócz sensacyjnej akcji mamy również wątek miłosny, który świetnie komponuje się na tle porażającej historii. Jest on niczym spokojna przystań w otoczeniu szalejącej burzy wywołanej przez rzeźbiarza. W moim odczuciu całokształt dzieła Gregory’ego Funaro od samego początku aż do finałowej mety, jest doskonale skonstruowany. Ta historia, to prawdziwy gejzer emocji.

Reasumując, ,,Rzeźbiarz’’, to kawał porządnego literackiego rzemiosła. Stanowi doskonały spektakl pełen zaskakujących aktów, w których nie brak m.in. starannej psychoanalizy, makabrycznej zbrodni lub mistrzowskiej sztuki tworzenia z ludzkiego materiału horrendalnego dzieła. Chcesz osobiście zagłębić się w historię renesansowego zabójcy? Od teraz masz taką możliwość. Osobiście szczerze  i gorąco polecam.

***

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka. 


poniedziałek, 26 listopada 2012

Koleje życia.


Stokrotki w deszczu

Anna Gratkowska

wydawnictwo: Replika
data wydania: listopad 2012
ISBN: 978-83-76742-12-0
liczba stron: 228
ocena: 4- / 6





 
        "Stokrotki w deszczu", to debiutancka powieść Anny Gratkowskiej, absolwentki Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Poznajemy główną bohaterkę, dwudziestokilkuletnią kobietę, od kilku miesięcy szczęśliwą mężatkę. Jurek jest dla niej całym światem i oparciem w trudnych chwilach. Szczególnie wspiera ją duchowo podczas poszukiwania pracy, ale mimo ukończenia studiów dziennikarskich kobieta nie spotkała się jeszcze z żadną ciekawą ofertą. Głęboko jednak wierzy, że dobry los się w końcu do niej uśmiechnie. Tymczasem, pewnego dnia Jurek ofiaruje tymczasową gościnę swojemu koledze Michałowi, którego porzuciła dziewczyna. Młoda małżonka nie jest zadowolona z tego stanu rzeczy. Jej frustracja pogłębia się jeszcze bardziej, gdy w wyniku niefortunnych zdarzeń okazuje się, że współlokator musi zostać znacznie dłużej. Jak od teraz będzie wyglądać życie młodych małżonków z nowym domownikiem? Czy powyższa sytuacja nie zburzy ich intymnych relacji małżeńskich?

Po przeczytaniu ,,Stokrotek w deszczu’’ ciągle mam mieszane uczucia. Gdyby położyć na jednej szali negatywne i pozytywne aspekty, wydaje mi się, że zrównoważyłyby się ze sobą. Na początku duży plus należy się za lekki, płynny styl narracji, który sprawił, że z niezwykłą swobodą i zainteresowaniem śledziłam fabułę książki. Kolejnym, niezwykle ważnym i wartościowym elementem są współczesne problemy poruszane przez autorkę. Nie brak w tej historii rodzinnych, osobistych lub małżeńskich dylematów, z którymi boryka się wiele przeciętnych rodzin. Młode małżeństwa bardzo często na ,,starcie’’ zmagają się z brakiem własnego lokum, pieniędzmi oraz pracy. Każdy dzień, to dla nich swoiste wyzwanie i walka o przyzwoity byt. Anna Gratkowska pokazała również troski i obawy związane z macierzyństwem. Nie zawsze jest tak pięknie i różowo, jak pokazują to reklamy telewizyjne pieluszek dziecięcych. Gdy dziecko (planowane, bądź nie) pojawia się na ziemskim padole, obraca cały świat o 180 stopni, dlatego każdą niemal kobietę przeraża wizja wychowywania swojego potomstwa, ponieważ boi się, czy sprosta nowym wymaganiom, jako matka. Autorka wspomina również o chorobie- cukrzycy, która brzmi niczym wyrok dla organizmu pełnego energii, ale widzimy również pozytywną stronę tego stanu rzeczy. Chory całkowicie zmienia swoje życiowe priorytety nadając im głębszy sens. Mamy także wieloraką miłość między dziećmi a rodzicami, a także pomiędzy małżonkami oraz przyjaciółmi. Każde jej oblicze stanowi cudowne meritum uczuć.

Muszę teraz wspomnieć o kilku moim zdaniem mankamentach. Nie podobał mi się fakt, iż główna bohaterka pozostała bezimienna. Może to był celowy zabieg autorki, który miał na celu realne utożsamienie się z perypetiami dwudziestokilkuletniej kobiety, lecz mnie osobiście nie przypadł do gustu. Pomysł na fabułę uważam za całkiem ciekawy, ale, jak dla mnie zbyt mało oryginalny. Myślałam, że postać Michała będzie niczym szalejące tornado, którego celem jest zburzyć i spustoszyć związek młodych małżonków. W rzeczywistości, nowy lokator nie wniósł niczego konkretnego do historii ,,Stokrotek w deszczu’’ i równie dobrze mogłoby go wcale nie być. Niemniej jednak zdaje sobie sprawę z tego, że jego wizyta stanowiła pewne przesłanie. Jakie? O tym musicie dowiedzieć się sami.

Każdy, kto ma ochotę na niezobowiązującą, przyjemną lekturę polecam przeczytać ,,Stokrotki w deszczu’’. Wierzę, że odnajdziecie w tej powieści cząstkę siebie, ponieważ historia opisana przez Annę Gratkowską urzeka realizmem wydarzeń. Osobiście liczyłam na więcej dramaturgii i szaleństwa uczuć, ale mimo wszystko czas spędzony z powyższą książką nie uważam za stracony. Zapraszam.

***

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Anna Gratkowska- Pisze od niedawna. W dzieciństwie próbowała się parać poezją, ale nie bardzo jej wychodziło, więc dała sobie spokój. Obecnie tworzy opowiadania do szuflady, ewentualnie by męczyć nimi przyjaciół. Chciałaby kiedyś napisać książkę, ale wciąż nie ma czasu. Słucha muzyki rockowej, zaczytuje się w J. Irvingu. Uzależniona od kawy, nie zamierza przechodzić na odwyk.

sobota, 24 listopada 2012

Bezdroża namiętności.


Intryga i namiętność
 
Rosemary Rogers

 
seria/cykl wydawniczy: Mira/Romans historyczny
wydawnictwo: Harlequin Mira
data wydania: listopad 2012
ISBN: 978-83-238-9204-5
liczba stron: 400
ocena: 5 / 6






         Nigdy nie byłam zagorzałą miłośniczką historycznych powieści, ale mimo wszytko postanowiłam dzięki wydawnictwu Harlequin/Mira przełamać swoją awersję do tego gatunku literackiego sięgając po dzieło Rosemary Rogers zatytułowane ,,Intryga i namiętność’’. Powyższa pozycja nie jest jednak nowością, gdyż wcześniej niektórzy czytelnicy znali ją pod nazwą ,,Bezdroża namiętności’’.

Akcja powieści rozgrywa się na początku XIX wieku w 1820 roku. Edmond Summerville, syn angielskiego księcia i matki Rosjanki, od kliku lat mieszka w Petersburgu, gdzie służy carowi Aleksandrowi II. Pewnego dnia mężczyzna nieoczekiwanie dowiaduje się, że życie jego brata bliźniaka jest zagrożone. Stefan mieszka w rodzinnym domu, w Meadowland. Ktoś od jakiegoś czasu ewidentnie próbuje się go pozbyć. W zaistniałej sytuacji Edmond wraca do Londynu i zamierza ,,podszyć'' się pod swojego brata, by tym samym zastawić pułapkę na zamachowców. Sprawa komplikuje się coraz bardziej, kiedy na jego drodze pojawia się Brianna Quinn, towarzyszka z lat dziecięcych, która od razu rozpoznaje mistyfikacje braci. Obecnie sama ma pewne problemy z ojczymem, dlatego grozi Edmondowi, że jeśli nie przyjmie jej pod swój dach, to ujawni jego szachrajstwo. Czy Summerville ulegnie szantażowi pięknej, młodziutkiej kobiecie? A może to Brianne powinna się obawiać swojej reputacji przebywając w rodowej siedzibie Huntleyów?

Bardzo lubię czytać romanse i nie wstydzę się o tym pisać, lecz jeśli chodzi o historyczne akcenty, niestety nie leżą one w mojej ulubionej sferze zainteresowań, dlatego miałam duże obawy sięgając po ,,Intrygę i namiętność’’. Na szczęście przy bliższym poznaniu powieść Rosemary Rogers bardzo zyskała w moich oczach. Fabuła rozgrywa się w dwóch krajach, w Anglii i Rosji, dzięki czemu mogłam być zarówno świadkiem rosnącego uczucia między Edmondem a Brianne, jak i politycznych rozgrywek toczących się wokół władzy rosyjskiego cara. Lekki, płynny styl narracji sprawił, że z niezwykłą swobodą i zainteresowaniem śledziłam perypetie głównych bohaterów, aż do finałowej mety. Dynamiczna akcja otoczona miłosnymi wątkami dodała swoistej pikanterii, zaś misterna intryga doskonale skomponowała się z politycznym tłem. Trudno jedynie było mi się przyzwyczaić do dystyngowanego zachowania głównych bohaterów, ponieważ w obecnych czasach posługujemy się bardziej potocznym językiem bez zbędnego ,,owijania w bawełnę’’, lecz  drugiej strony cały urok owej książki tkwi właśnie w takiej arystokratycznej wymowie. Nurt historyczny w moim odczuciu został zepchnięty na dalszy plan, co ja osobiście uważam za plus, lecz nie każdemu taki zamysł przypadnie do gustu. Oczywiście w niektórych momentach znajdziemy konkretne nawiązania do poszczególnych historycznych miejsc i osób, jednak autorka w dużej mierze skupiła się na ,,grze’’ kochanków, którzy za wszelką cenę bronili się przed poważnym związkiem raniąc siebie nawzajem. Reasumując, całokształt powieści Rosemary Rogers wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie i z miłą chęcią poznam pozostałą jej twórczość.

Wszystkim miłośnikom romansów historycznych i nie tylko polecam przeczytać ,,Intrygę i namiętność’’. Jeśli szukasz przyjemnej, emocjonującej powieści, w której nie brak szalonej miłości, brawurowych pościgów, niebezpiecznej intrygi i politycznych machinacji, ta powieść jest dla ciebie. Serdecznie zapraszam.

***

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Harlequin/Mira. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rosemary Rogers (ur. 1932 w Cejlonie , obecnie Sri Lanka ) jest jedną z najlepszych autorek romansów historycznych. Jej pierwsza książka, Sweet Savage Love, została opublikowana w 1974r. Jest drugą autorką romansów historcznych, zaraz po Kathleen Woodiwiss. Mieszka w Connecticut.

środa, 21 listopada 2012

Miłosny eksperyment.


Przeznaczona do gry
 Indigo Bloome 
 
tłumaczenie: Pidziowa Joanna
tytuł oryginału: Destined To Play
wydawnictwo: Czarna Owca
data wydania: listopad 2012
ISBN: 978-83-7554-623-1
liczba stron: 312

ocena 4- / 6





   Czy w seksie istnieją granice? Jak daleko można się posunąć, żeby sprawić sobie przyjemność? Wiele osób lubi eksperymentować z ciałem partnera w poszukiwaniu upragnionego orgazmu, lecz czy w tej sferze możemy pozwolić sobie absolutnie na wszystko?  Przekonamy się o tym czytając ,,Przeznaczoną do gry'' Indigo Bloome, gdzie będziemy świadkami eksperymentalnej miłości bez żadnych etycznych barier.

Główna bohaterka, znana i ceniona doktor Alexandra Blake wyjeżdża do Sydney na cykl wykładów ,,Stymulacja wizualna i jej wpływ na rozwój percepcji’’. W tym samym czasie mąż Robert i dwójka dzieci przebywają na dziesięciodniowym kempingu w Tasmanii. Po jednej z prelekcji Alex umawia się na drinka z doktorem Jeremy Quinn’em, przyjacielem i jednocześnie eks-kochankiem, z którym zna się jeszcze z  czasów studenckich. Spotkanie w apartamencie przy kilku kieliszkach szampana kończy się zaskakującą propozycją ze strony Jeremy’ego.
,,Chcę, byś wzięła udział w pewnej grze, która może wymagać silnych nerwów. Mam zamiar zabrać cię w miejsce, gdzie nigdy nie odważyłaś się dotrzeć, dać ci okazję, byś poznała swoją seksualność w sposób, jaki nigdy nie wydawał ci się nawet możliwy’’.
Czy Alexandra zdecyduje się na absurdalny pomysł swojego przyjaciela? A może moralność przegra walkę z pożądaniem?

Ostatnio na naszym rynku czytelniczym zaroiło się od literatury erotycznej, w związku, z czym poszczególne wydawnictwa prześcigają się w pozyskiwaniu czytelników promując coraz to pikantniejsze książki. Również wydawnictwo Czarna Owca stworzyło nową Czerwoną Serię, która ma rozpalać i pobudzać kobiece zmysły zabierając je w obszary dotąd uważane za nieprzyzwoite. Czy ,,Przeznaczona do gry’’  przeniosła mnie do obiecanej krainy rozkoszy? Myślę, że autorce nie do końca się to udało. Przede wszystkim nie podoba mi się pomysł na fabułę. Jak dla mnie jest zbyt tandetny i zdecydowanie bardziej wolę sławną historię Gray’a, gdzie jakoś potrafiłam zrozumieć fascynację i zauroczenie Anastazji seksownym, bogatym mężczyzną. W powieści Indigo Bloome zbrakło mi tzw. gry wstępnej. Nie ma tutaj słownej zabawy kochanków prowadzącej do erotycznych uniesień, tylko niemal od razu  główna bohaterka rzuca się w ramiona byłego partnera, aby wspólnie z nim uczestniczyć w seksualnym eksperymencie. Jak dla mnie zachowanie trzydziestosiedmioletniej pani doktor jest szokujące. W ciągu kilku sekund  zapomina o mężu i dzieciach świadomie godząc się  na utratę kontroli swojego ciała. Postać doktora Quinna także wzbudziła we mnie wiele kontrowersyjnych uczuć. Tak mocno zatracił się w swojej pracy i miłości do Alex, że postanowił połączyć przyjemne z pożytecznym wykorzystując ukochaną do badań naukowych. Drażni mnie taki egoizm.

Jeśli chodzi o pozostałe literackie aspekty w moim odczuciu są już o  wiele lepiej dopracowane. Pierwszoosobowa narracja poprowadzona jest prostym, lekkim stylem, dzięki czemu bez żadnych przeszkód mogłam śledzić seksualne perypetie Alexandry i Jeremi’ego. Wartka, dynamiczna akcja otoczona tajemniczym klimatem doskonale podnosiła napięcie dając przyjemny dreszczyk emocji. Wątków erotycznych nie ma zbyt wiele, ale nie podobały mi się obcesowe opisy kopulacji i narządów płciowych. Wzbudzały we mnie lekki niesmak. Natomiast zakończenie zaskoczyło mnie ciekawym, sensacyjnym akcentem, który podsycił mój apetyt na poznanie dalszych przygód głównych bohaterów.

,,Przeznaczona do gry’’, to szokująca powieść erotyczna skierowana tylko do osób pełnoletnich, które nie boją się czytać o odważnych ekscesach seksualnych. Jeśli pragniesz magnetycznej historii, w której strach miesza się z pożądaniem, ból z euforią, fikcyjne pragnienia z rzeczywistością, teraz możesz tego doświadczyć. Chcesz przyłączyć się do eksperymentalnej zabawy?
,,To proste. 48 godzin. Nic nie widzisz. O nic nie pytasz. Zaufaj, a będziesz błagać o więcej...’’.

  ***

                       Recenzja napisana dla portalu Kostnica. 

wtorek, 20 listopada 2012

Koszmar.


Niemy strach
 Graham Masterton 
 
tłumaczenie: Paweł Wieczorek
tytuł oryginału: Unspeakable
wydawnictwo: Replika
data wydania: 2012

ocena: 4- / 6






     
      Twórczość niektórych pisarzy zajmuje w moim sercu szczególne miejsce, dlatego staram się przy każdej okazji, jak najczęściej poznawać kolejne ich dzieła. Tak jest m.in w przypadku Grahama Mastertona, do którego czuje wielki sentyment. Tym razem w moje ręce wpadła najnowsza powieść autora ,,Niemy strach’’, wcześniej znana pod innym tytułem, jako ,,Koszmar’’.

Holly Summers, to główna bohaterka powieści, która w dzieciństwie straciła słuch. Z biegiem czasu nauczyła się jednak czytać z ruchu warg. Ta umiejętność została doceniona przez policję, dzięki czemu w kryzysowych sytuacjach Holly działa niczym podsłuch pomagając w ,,przechwytywaniu’’ ważnych informacji od groźnych przestępców. Na co dzień pracuje, jako opiekun społeczny pomagając maltretowanym, bitym, lub molestowanym dzieciom. Pewnego dnia podczas wizyty u państwa Josephów, Summers odnajduje ich synka Daniela w agonalnym stanie. Inicjatorem dramatycznego wypadku jest ojciec dziecka, który twierdzi, że w ciele jego potomka mieszka diabeł. Sprawa trafia do sądu, gdzie ważą się losy oskarżonego. Rozwścieczony Joseph obwinia Holly za zaistniałą sytuację w wyniku, czego rzuca na nią klątwę Kruka. Na czym polega przerażająca wróżba wypowiedziana przez szalonego mężczyznę? Czy rzeczywiście życie Summers będzie w niebezpieczeństwie?

Zawsze bardzo pochlebnie odnosiłam się do wszystkich dzieł Grahama Mastertona, lecz tym razem muszę szczerze napisać, że czytając ,,Niemy strach’’ zawiodłam się na całej linii. Pomysł na fabułę może i był trafiony, ale jego wykonanie zeszło na manowce. Nie zaliczyłabym tej książki do horroru, raczej do przeciętnego kryminału, ponieważ porządna literatura grozy powinna wzbudzać w czytelniku strach, napięcie i  przerażający dreszczyk emocji. Tutaj doznałam jedynie lekkiego uczucia niepokoju, które szybko rozpłynęło się niczym letnia mgła. Myślałam, że klątwa Kruka będzie świetnym materiałem do intrygującej historii, jednak w rzeczywistości była nic nieznaczącą namiastką ciekawej legendy. Akcja toczyła się płynnie, lecz zabrakło jakiejkolwiek dynamiki, co spowodowało, że czasami odczuwałam znużenie. Także kreacja psychologiczna postaci w moim odczuciu była zbyt powierzchownie potraktowana. Zabrakło mi lepszego dopracowania osobowości poszczególnych osób. Jedyny plus należy się autorowi za pokazanie ważnego problemu, jakim jest krzywdzenie dzieci przez swoich najbliższych. Byłam bardzo poruszona czytając o niezwykłych okrucieństwach rodziców, którzy zatracili się w swojej chorej miłości do dziecka wykorzystując go do niecnych celów, czego najlepszym przykładem, jest choćby stosunek seksualny ojca z małoletnią córką. Swoje postępowanie tłumaczył tym, że małżonka nie zgadzała się na współżycie, dlatego dał upust swoim żądzom z ukochanym dzieckiem. Takich koszmarnych przypadków było o wiele więcej i żałuje, że powyższe wątki nie zostały rozbudowane na szerszą skalę.

Reasumując, ,,Niemy strach’’ jest interesującą powieścią grozy, ale uważam, że jej potencjał literacki nie został do końca wykorzystany. Niemniej jednak warto poznać powyższe dzieło Mastertona, choćby dla kilku przerażających szczegółów, dlatego jeśli macie ochotę na szczyptę sensacji, tajemnicy, dramatu oraz psychologii, to serdecznie zapraszam.

***

Książkę przeczytałam, dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika. 


sobota, 17 listopada 2012

Polski Szwejk na misji w Iraku.

  
Misjonarze z Dywanowa czyli Polski Szwejk na misji w Iraku cz. 1 - Pinky czyli Nowicjusz

Władysław Zdanowicz

seria/cykl wydawniczy: Misjonarze z Dywanowa tom 1
wydawnictwo: Księgarnia Zdanowicz
data wydania: 2007
ISBN: 978-83-925232-0-8
liczba stron: 455

ocena 5 / 6




       Zawód żołnierza jest bardzo ryzykowny i niesie za sobą wiele wyrzeczeń, szczególnie, gdy wiąże się on z wyjazdami na misje, w których toczy się straszliwa wojna. Namiastkę takiego obrazu o polskich żołnierzach na służbie poza granicami naszego kraju pokazuje również Władysław Zdanowicz, autor książki ,,Misjonarze z Dywanowa’'.

W wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności szeregowy Piotr Leńczyk zamiast plutonowego o tym samym imieniu i nazwisku trafia wraz z innymi żołnierzami na misję stabilizacyjną w Diwaniji. W przeciwieństwie do swojego kolegi wyższego rangą, Leńczyk potwornie boi się strzelać z broni, jest nieco fajtłapowaty i nieustannie głodny. Często ma więcej szczęścia niż rozumu. Niestety polska armia nie wierzy w żadne słowo szeregowego, który twierdzi, że dostał się do Diwaniji przez pomyłkę. W zaistniałej sytuacji Leńczyk próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Czy uda mu się zaaklimatyzować w codziennym koszarowym życiu, gdzie z każdej strony czai się wróg? A może ktoś wreszcie zauważy fatalną pomyłkę, jaka nastąpiła przed wyjazdem z kraju?

Tematyka wojenna nie należy do mojej ulubionej sfery zainteresowań, ale mimo wszystko postanowiłam przełamać swoją niechęć i przeczytać ,,Misjonarzy z Dywanowa’’.  Teraz mogę śmiało napisać, że była to bardzo dobra decyzja, ponieważ losy szeregowego Leńczyka tak mocno mnie zaabsorbowały, że nawet nie wiedziałam, kiedy dobrnęłam do finałowej mety. Władysław Zdanowicz w niezwykle realny i obrazowy sposób pokazał wojskową rzeczywistość z domieszką satyrycznego akcentu. Autor przedstawił polski pluton rotacyjno- dyspozycyjny w krzywym zwierciadle, gdzie brak porządnego sprzętu (żołnierze wyruszają na patrol tylko z dwiema paczkami amunicji), wyżsi stopniem bezmyślnie nadużywają swoją władzę, zaś  biurokracja, to jeden wielki galimatias. Na szczególnie uznanie zasługuje przede wszystkim  różnobarwna, ekspresywna galeria postaci z szeregowym Leńczykiem na czele.  To niesłychanie zabawny i jednocześnie lekkomyślny człowiek, który swoją nietuzinkową osobowością rozbroi nawet najbardziej poważnego ,,generała''. Sama niejednokrotnie doświadczyłam wybuchu niekontrolowanego śmiechu, kiedy tylko szeregowy Piotr wkraczał do akcji m.in. scena z udziałem ,,rovera’’.  Bardzo duży plus należy się również na naturalny, niewymuszony styl narracji, dzięki któremu możemy w niezwykle jawny i dosadny sposób poczuć prawdziwy klimat atmosfery irackiej misji. Wojskowy żargon pełen wulgaryzmów doskonale odzwierciedla naturalność zachowań koszarowej rzeczywistości. Nie ma tutaj podniosłego, moralizatorskiego etapowania treścią, wręcz przeciwnie. Historia ,,Misjonarzy z Dywanowa’’ toczy się swoim bezpośrednim, prostolinijnym  rytmem, dzięki czemu przeciętny czytelnik, taki, jak ja może bez obaw wejść w żołnierski świat poznając go od ,,kuchni’’ i otrzymać przy okazji rzetelne informacje o broni, regulaminie  lub taktyce wojennej.

Mimo wielu zalet, jakie posiada dzieło Władysława Zdanowicza, muszę również wspomnieć o jednym mankamencie, które mnie osobiście drażnił. W niektórych przypadkach akcja była  spowalniana przez monotonne opisy, które moim zdaniem niczego wartościowego nie wnosiły do fabuły. Jestem zwolenniczką dynamicznych działań i energicznych dialogów, dlatego poszczególne flegmatyczne wątki  w moim odczuciu działały na niekorzyść powyższej historii. Na szczęście występują one bardzo sporadycznie, więc nie psują głównego efektu całości książki.

Komu mogę polecić ,,Misjonarzy z Dywanowa’’?  Na pewno osoby zainteresowane żołdackim losem poczują się usatysfakcjonowane poznając zwariowane perypetie  szeregowego Leńczyka. Miłośnicy powieści sensacyjnych i przygodowych także znajdą tutaj coś dla siebie. To wspaniała historia z nutką absurdu i dużą dawką humoru. Dzięki niej poznasz również drugie oblicze Wojska Polskiego, w którym często występuje abnegacja, bezsensowne rozkazy, intryganctwo, głupota, gnębienie poborowych, korupcja, machinacje itp. Powieść Władysława Zdanowicza zwala z nóg porażając ironicznym i groteskowym obrazem żołnierskiego rzemiosła, przez co czyta się ją niemal jednym tchem. Osobiście jestem pod jej wielkim wrażeniem. Historia godna polecenia!!!




Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości autora, który jest jednocześnie właścicielem Księgarni Zdanowicz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Władysław Zdanowicz. Urodzony w Kwidzyniu (1954r), autor książek o tematyce wojskowej. Jak sam mówi, jest przyzwoicie wykształcony, ale mógłby być lepiej. Twierdzi, iż pracuje tylko wtedy, gdy przezwycięży lenistwo. Oprócz pisania powieści, prowadzi także dobrze prosperującą księgarnię internetową.  Ojciec dwójki, mąż jednej i jedynej. Jego hobby to fotografia, konie – ujeżdżenie, czytanie książek i planowanie, co zrobi, jak wygra w totolotka.
 Strona autorska: KLIK.
Fan Page książki na Facebooku: KLIK.

środa, 14 listopada 2012

Spowiedź gangstera.


Zakręty losu. Historia Lukasa

Agnieszka Lingas-Łoniewska

seria/cykl wydawniczy: Zakręty losu tom 3
wydawnictwo: Novae Res
data wydania: październik 2012
ISBN: 978-83-7722-475-5
liczba stron: 320

ocena 6 / 6





        ,,Zakręty losu. Historia Lukasa’’ Agnieszki Lingas- Łoniewskiej, to trzecia i zarazem ostatnia część trylogii opowiadająca o skomplikowanych losach braci Borowskich. Tym razem autorka pokazała nam duchową metamorfozę Łukasza, który z porządnego i posłusznego nastolatka przeobraził się w bezwzględnego, stanowczego gangstera. Jak do tego doszło?

Łukasz z Krzysztofem spędza wieczór kawalerski w swoim dawnym, rodzinnym pokoju, gdzie jeszcze na ścianach widnieją jego fotografie z czasów dzieciństwa. Wkrótce zamieszka tutaj ponownie, tym razem ze swoją żoną i nienarodzonym dzieckiem. Mężczyzna w dalszym ciągu nie może uwierzyć w to, że los ofiarował mu ,,nowe życie’’. Planuje jednak rozliczyć się z błędów przeszłości, dlatego zbiera się na odwagę i ze szczegółami opowiada swojemu bratu o tym, jak to się stało, że porzucił marzenia o studiach prawniczych wchodząc w świat szemranych interesów. Rozpoczyna swoją spowiedź, która jest dla niego niczym katharsis dla zbolałej duszy. Co takiego strasznego wydarzyło się w nastoletnim życiu Łukasza, że przeobraził się w groźnego mafiozo budzącego postrach i szacunek we  wrocławskim półświatku?

Wydawać by się mogło, że w poprzednich częściach trylogii ,,Zakrętów losu’’ zostało napisane już wszystko, więc, po co trzeci tom? Na szczęście przy bliższym poznaniu ,,Historii Lukasa’’, już wiem, że ,,musiała’’ powstać ta książka, aby na światło dzienne wyszło jeszcze kilka niewyjaśnionych wątków z życia głównego bohatera, oraz żebym mogła zrozumieć, jak czasem mylne mogą być nasze osądy względem danego człowieka. Autorka w niezwykle dokładny i obrazowy sposób pokazała studium psychologiczne osobowości Łukasza. Jedno dramatyczne wydarzenie w przeszłości stało się decydującym zapalnikiem do zmiany jego życiowej drogi. Z dnia na dzień stał się kolesiem, który wsiąknął w świat nielegalnego biznesu i zapomniał, co to znaczy oddanie, miłość i wierność. Dla niego liczyła się tylko dobra zabawa, kasa, szybkie samochody i łatwe dziewczyny. Zatracił się w labiryncie mylnych iluzji dalekich od młodzieńczych ideałów. Mimo wszystko, jest to jednak człowiek z zasadami, o czym świadczy choćby fakt, iż nie uznawał brania narkotyków i nie pozwalał  na ich sprzedaż nieletnim osobom. W dalszych rozdziałach poznajemy powolną transformacje Lukasa, dzięki której uświadamia sobie, że w życiu tak naprawdę ważna jest przyjaźń, miłość, rodzina, braterstwo krwi i odkupienie win.

Nie potrafię być obiektywna, jeśli chodzi o twórczość Agnieszki Lingas- Łoniewskiej. Mimo paru językowych mankamentów, reszta jest bez zarzutu, czyli lekki, niewymuszony styl narracji, wartka, dramatyczna akcja, barwne, wyraziste postacie oraz plastyczny opis miejsc i zdarzeń. Całość stanowi naprawdę porządną psychologiczną prozę, obok której nie sposób przejść obojętnie. Myślę, że zaskakujące perypetie Lukasa śmiało mogłyby być wykorzystane, jako scenariusz do sensacyjnego filmu.

,,Zakręty losu. Historia Lukasa’’, to moim zdaniem najbardziej dojrzała emocjonalnie powieść, jaka wyszła z pod pióra Agnieszki Lingas- Łoniewskiej. Każde słowo, zdanie lub rozdział ma tutaj swoją wartość i znaczenie. Wzruszająca spowiedź głównego bohatera jest dla mnie dowodem na to, że z każdego zakrętu losu można wyjść na prostą drogę, jeśli się tylko tego bardzo chce. Poznaj zatem prawdziwe oblicze Lukasa, prostego chłopaka z miasta o gorącym sercu i zimnym spojrzeniu… Zapraszam.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Fan Page trylogii ,,Zakrętów losu'' na Facebooku:KLIK. 
Blog Agnieszki Lingas- Łoniewskiej: KLIK. 


sobota, 10 listopada 2012

Dla Mikołajka.


Macierzyństwo bez lukru 2 
 
Autor: antologia tekstów matek-blogerek

Gatunek: obyczajowa
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza RW2010
Rok: 2012
Ilość stron: 137







  
        ,,Macierzyństwo bez lukru 2’’, to druga część antologii napisana przez blogujące mamy, które poprzez swoje historie chcą pokazać różne oblicze macierzyństwa obalając przy tym wiele mitów i stereotypów. Dochód ze sprzedaży powyższego e-booka przeznaczony jest na szczytny cel - dla małego Mikołajka cierpiącego na rdzeniowy zanik mięśni.

Mikołaj
Gdy powstawała pierwsza antologia, chłopczyk miał siedem miesięcy, a lekarze dopiero zdiagnozowali u niego chorobę. Dzięki projektowi ,,Macierzyństwo bez lukru’’ Mikołaj otrzymał specjalny wózek przystosowany do przewozu niepełnosprawnego dziecka wraz z respiratorem. Obecnie chłopczyk ma dwa lata i nadal potrzebuje pomocy, dlatego pod nakładem Oficyny Wydawniczej RW2010 powstał drugi tom zbioru opowiadań.

Wielu kobietom wydaje się, że bycie mamą to wspaniała życiowa rola dająca nieustające pasmo radości, szczęścia i zadowolenia. Codzienne życie przedstawia się jednak całkiem inaczej niż to opisują w poradnikach, gazetach, czy telewizyjnych reklamach dziecięcych pieluch. Macierzyństwo, to również cały szereg nerwów, udręk i kłopotów. Czasami mamy ochotę uciec od tego, jak najdalej. Coraz częściej jednak kobiety odważnie pokazują prawdziwy obraz matki, którą często dopada zmęczenie, zniechęcenie a nawet depresja. Trudno czasami pogodzić życie prywatne z zawodowym, bądź skupić uwagę nie na jednym, lecz np. trojgu dzieciach. Uczestniczki powyższej antologii, to kobiety pochodzące z różnych miejsc i środowisk, ale łączy je jedno- każda z nich jest matką. Wspólnie bez fałszywego słodzenia otwarcie piszą o swoich porażkach, problemach, radościach, sukcesach i relacjach z dziećmi. Wychowywanie pociech, to trudna sztuka, szczególnie, gdy są marudne, chore lub mają swoje humorki. Bardzo mi się podobał fakt, iż każda autorka danej historii w niezwykle realny i prawdziwy sposób ukazała wszelkie wymagania, jakie stawiane są wszystkim matkom. Rodzicielka powinna być perfekcyjna i idealna w niemal każdym calu oraz umieć właściwie zinterpretować oczekiwania swojego dziecka i otoczenia, a przecież tak naprawdę matce, jako kobiecie też się od życia coś należy, dlatego dobrze jest „wykrzyczeć” światu, czego potrzebujemy.

Polecam wszystkim osobom, nie tylko przyszłym, czy obecnym rodzicom, przeczytać ,,Macierzyństwo bez lukru 2’’. Jestem przekonana, że każdy z was znajdzie w powyższej antologii cząstkę siebie, lub może nawet ze zdumieniem stwierdzi- to przecież również moje życie! Niektóre opowiadania kipią humorem lub ironią, inne wywołują smutek, zrozumienie bądź łzy, lecz wszystkie bez wyjątku są dowodem na to, że …
,,Macierzyństwo to proces, to rzeka: czasem bystry nurt, niekiedy spokojna tafla, odbijająca błękit nieba. Raz dobijesz bez trudu do brzegu, innego dnia wpadniesz pod wodę. Czujesz się pewnie – wyrzuć precz ograniczający cię kaftan, masz wątpliwości – użyj kapoka bezpieczeństwa. Rozwijaj ten potencjał na miarę swoich możliwości’’.
Zapraszam do kupna  książki ,,Macierzyństwo bez lukru 2’’, ponieważ cały dochód ze sprzedaży antologii przeznaczony jest na konto Mikołajka, dlatego otwórzmy swoje serca i pomóżmy temu chłopcu w jego codziennej walce z rdzeniowym zanikiem mięśni - SMA1.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Fan Page książki na Facebooku: KLIK.
Blog Macierzyństwa bez lukru: KLIK.
Blog rodziców Mikołajka: KLIK.
Tutaj możesz zakupić ,,Macierzyństwo bez lukru 2'': KLIK.
Polecam również pakiet 1 i 2 części powyższej antologii: KLIK.

czwartek, 8 listopada 2012

Ta druga.


Dlaczego ona?
 Barbara Sęk
 wydawnictwo: Replika
data wydania: 30 październik 2012
ISBN: 978-83-76742-11-3
liczba stron: 416

ocena 5 / 6






    
   
    Czy małżeństwo powinno być związkiem na całe życie? Ślubujemy przed ołtarzem, że będziemy ze sobą „na dobre i złe”, lub „póki śmierć nas nie rozłączy”, ale co dalej począć, gdy miłość wygasa i szukamy szczęścia w ramionach innej osoby?

Krzysztof Nowak, główny bohater powieści ,,Dlaczego ona’’ autorstwa Barbary Sęk, również nie dochował wierności małżeńskiej. Mężczyzna z pozoru wiedzie idylliczne życie. Pracuje, jako prawnik w kancelarii adwokackiej, w której jest także współwłaścicielem. W domu natomiast czeka na niego posłuszna, troskliwa żona Małgosia oraz czworo cudownych dorastających dzieci. Pewnego dnia Krzysztof zatrudnia nową pracownicę Monikę i mimo początkowych oporów, nie potrafi zapanować nad swoimi uczuciami zakochując się w niej do szaleństwa. Nie chce jednak zostawić swojej rodziny, którą również bardzo ceni i kocha, dlatego przez prawie sześć lat żyje w związku poligamicznym mając dwa domy i dwie rodziny. Po kilku latach prawda wychodzi jednak na jaw, gdy nieoczekiwanie najstarszy syn Krzysztofa przypadkiem zauważa swojego ojca z ciężarną kochanką. W obliczu zaistniałej sytuacji Nowak przyznaje się przed żoną i dziećmi do zdrady. Jak zareaguje Małgorzata na wieść o tym, że ukochany od lat nie dochowuje jej wierności?  Czy pan mecenas spróbuje naprawić swoje relacje z rodziną? A może będzie chciał założyć nowy klan z Moniką, tym bardziej, że na świat szykuje się jego dziecko?

Zawsze zastanawiałam się, dlaczego tak bardzo lubię polską literaturę i nigdy nie potrafiłam dokładnie sprecyzować  swojej odpowiedzi, lecz teraz dzięki powieści ,,Dlaczego ona’’ znalazłam klucz do mojego uzasadnienia. Otóż w większości przypadków nasi rodzimi pisarze tworzą niezwykle prawdziwe, poruszające i życiowe historie, które często mają odzwierciedlenie w realnym świecie. Podobnie jest w przypadku powieści Barbary Sęk. Autorka stworzyła plastyczny obraz rodziny, gdzie każdy indywidualnie zmaga się z własnym dramatem: Krzysztof rozdarty między lojalnością do żony a uczuciem do Moniki, dzieci zagubione w chaosie rodzicielskich emocji oraz kochanka walcząca o własne szczęście.

Dlaczego żonaty mężczyzna, który ma wszystko: kochającą, zadbaną żonę, duży dom i wspaniałe dzieci decyduje się na romans z inną kobietą? W przypadku Krzysztofa nic nie jest takie oczywiste. Małgorzata także nie była bez winy, lecz oboje tkwili biernie w swoim związku dla dobra dzieci. Dopiero kiedy mężczyzna poznał Monikę, na nowo odżył, poznał smak miłości, ale mimo to nie potrafił zdobyć się na odwagę, by zakończyć swoje małżeństwo. Wie, że ciężko jest ot, tak sobie przekreślić dwadzieścia lat wspólnego życia, ale co z tego dalej wyniknie? Przekonajcie się sami.

Jestem pod dużym wrażeniem najnowszej prozy Barbary Sęk. Myślałam, że będzie to zwyczajna, ckliwa historyjka zakończona happy endem, lecz już pierwsze jej strony pokazały mi, jak bardzo cię myliłam. Fabuła powieści ma duszę, zaś jej bohaterowie stanowią jedno bijące z emocji serce. Nie sposób przeczytać tej książki na ,,zimno’’. Ona żyje swoim własnym rytmem. Historia Krzysztofa i jego rodziny opisana jest tak realistycznie, że miałam wrażenie jakby wydarzyła się naprawdę. Niemal sama czułam żal, smutek, miłość, nienawiść lub duchowe rozdarcie, a to wszytko dzięki swobodnej narracji, dzięki której bez żadnych problemów mogłam wczuć się w perypetie rodziny Nowaków. Jednie drobna czcionka drażniła mnie powodując dyskomfort dla moich oczu.

Z czystym sumieniem polecam przeczytać ,,Dlaczego ona’’. To bardzo życiowa powieść pełna ludzkich dylematów. Uczy, jak walczyć z przeciwnościami losu dążąc do realizacji własnych celów oraz pokazuje również, że nie zawsze można mieć wszystko. Czasem trzeba coś stracić, aby docenić jego wartość. Poznaj więc rodzinne problemy Nowaków i zobacz, jak sobie z nimi poradzą. Zapraszam.




Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Fan Page autorki na Facebooku: KLIK.

Blog Barbary Sęk: KLIK.

wtorek, 6 listopada 2012

Zabójcza miłość.


Twój cień

Jeffery Deaver

tłumaczenie: Maciejka Mazan
tytuł oryginału: XO
wydawnictwo: Prószyński i s-ka
data wydania: 23 październik 2012
liczba stron: 456

ocena: 4- / 6





          Jeffery Deaver, z wykształcenia dziennikarz i prawnik, to jeden z najlepszych twórców thrillerów na świecie. Jego książki sprzedają się w milionach egzemplarzy, lecz największą sławę przyniósł mu bestsellerowy „Kolekcjoner Kości”, w którego ekranizacji wystąpili Denzel Washington i Angelina Jolie. Obecnie dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka możemy poznać najnowsze dzieło pisarza ,,Twój cień’’. Jest to trzecia część serii o agentce CBI Kathryn Dance.

Tym razem Kathryn zamierza odpocząć od pracy wybierając się na urlop do małego miasteczka Fresno. Na miejscu odwiedza swoją sławną znajomą, gwiazdę muzyki country, Kayleigh Towne. Okazuje się, że dziewczyna jest notorycznie nękana przez Edwina Sharpa, zakochanego w niej do szaleństwa stalkera. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy nieoczekiwanie w dziwnych okolicznościach ginie Bobby Prescott, szef ekipy technicznej zespołu. Głównym podejrzanym jest uciążliwy fan Kayleigh. Wkrótce potem morderca uderza ponownie w najbliższych piosenkarki. Agentka Dance postanawia, zatem włączyć się do śledztwa i znaleźć dowody winy na Sharpa. Czy rzeczywiście natrętny stalker zabija znajomych Towne? A może sławna gwiazda ma innych wrogów pośród swojego otoczenia?

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Jeffery’ego  Deavera i muszę przyznać, że jest ono całkiem udane. Pomysł na fabułę uważam za niezwykle błyskotliwy. Temat stalkingu budzi wiele kontrowersyjnych uczuć. Ofiara, w tym przypadku sławna piosenkarka codziennie musi zmagać się z toksyczną miłością swojego adoratora, który niczym cień śledzi ją na każdym kroku depcząc życiową intymność. Nasuwa się jednak pytanie, czy naprawdę zakochany wielbiciel jest zdolny do morderstwa? Tą sprawą zajmuje się agentka Kathryn, doskonała specjalistka od kinezyki, która dzięki swej niebywałej umiejętności przesłuchiwania świadków potrafi wyciągnąć każdą ,,prawdę’’ z człowieka, lecz w przypadku Sharpa, nic nie jest takie oczywiste, jakby się mogło wydawać. 

,,Twój cień’’, to interesująca powieść pełna zaskakujących wątków. Na szczególne uznanie zasługuje przede wszystkim skrupulatnie prowadzone śledztwo, dzięki czemu wspólnie z policjantami i agentką Dance mogłam z dużą fascynacją i z niezwykłą precyzją szukać znaczących tropów prowadzących do sprawcy całego zamieszania. Styl narracji niestety nie przypadł mi do gustu i sprawił, że momentami dzieło Deavera czytałam z dużą trudnością, przez co niekiedy stygło moje zainteresowanie jej historią. Niektóre opisy w moim odczuciu były zbędne i niczego ciekawego nie wnosiły do treści fabuły. Zabrakło mi również dynamicznego napięcia i szalonej akcji, ale mimo wszystko, jako całokształt ,,Twój cień’’ stanowi udany thriller.

Wszystkim miłośnikom prozy Jeffery’ego  Deavera i nie tylko polecam przeczytać ,,Twój cień’’. To ciekawa historia pełna mylnych tropów, intrygujących zagadek i obsesyjnych uczuć. Zobacz, w jakich barwach maluje się życie sławnej piosenkarki i odczuj na własnej skórze strach, zdradę, szaleństwo i żądzę. Zapraszam.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka.


sobota, 3 listopada 2012

Tylko chłód.


 Dotyk strachu
 Erica Spindler 
 tytuł oryginału: Bone Cold
seria/cykl wydawniczy: Mira
wydawnictwo: Harlequin Mira
data wydania: październik 2012
ISBN: 978-83-238-9178-9
liczba stron: 496

ocena 5+ / 6





     
          Erica Spindler, to znana amerykańska pisarka specjalizująca się w tworzeniu thrillerów romantycznych. Jej dzieła bardzo często pojawiają się na listach bestsellerów New York Times, USA Today i Amazon.com. Obecnie dzięki wydawnictwu Mira w moje ręce wpadła intrygująca powieść tej autorki o niezwykle wymownym tytule ,,Dotyk strachu’’. Byłam przekonana, że jest to jej najnowsza powieść, lecz okazuje się, iż ,,Dotyk strachu’’ nosił wcześniej nazwę ,,Tylko chłód’’ i otrzymał prestiżową nagrodę Daphne du Maurier Award. Czy rzeczywiście powyższe dzieło zasługuje na tak zaszczytne wyróżnienie? Zaraz się o tym przekonamy.

Główną bohaterką powieści jest Harlow Anastazja Grail. Kobieta w dzieciństwie przeżyła wielką traumę, gdyż wspólnie z kolegą została uprowadzona spod stajni w Beverly Hills przez bezwzględnego mordercę. Porywacz zażądał okupu od jej rodziców, lecz gdy go nie otrzymał na oczach dziewczynki zabił chłopca a następnie obciął Harlow mały palec u ręki. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności udaje jej się uciec z tego koszmaru. Mija dwadzieścia trzy lata. Harlow pod zmienionym imieniem i nazwiskiem, jako Anna North mieszka teraz w Nowym Orelanie. Pracuje w kwiaciarni, zaś w wolnych chwilach pisze książki. Nieoczekiwanie wokół niej zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Wszystko wskazuje na to, że demony z przeszłości ponownie dają o sobie znać. Czy rzeczywiście dawny prześladowca powrócił, aby wyrównać rachunki? A może to jakiś inny psychopata próbuje zabawić się jej kosztem?

Do tej pory nigdy nie zawiodłam się na twórczości Ericy Spindler. Tak też było i tym razem. ,,Dotyk strachu’’, to niebywały thriller romantyczny okraszony dużą dawką kryminału, dramatu, romansu, sensacji i psychologii. Autorka stworzyła nietuzinkową fabułę, gdzie z zapartym tchem śledziłam perypetie głównej bohaterki. Tragiczne wydarzenia z przeszłości sprawiły, że Anna utraciła kontrolę nad własną egzystencją. Nie ufa  ludziom, dlatego odcięła się od ,,starego’’ życia zmieniając adres i tożsamość. Stała się zupełnie inną osobą. Niestety przeszłość upomniała się o Harlow dając ponownie poczucie zagrożenia, lęku i strachu. Z pomocą przychodzi sympatyczny psycholog, życzliwi sąsiedzi oraz przystojny i seksowny policjant, lecz czy w zaistniałej sytuacji uda im się coś zdziałać?

Na uznanie zasługuje również doskonale skonstruowana intryga, która zgrabnie i z polotem prowadzi czytelnika do zaskakującego finału. Miałam pewne podejrzenia, co do sprawcy całego zamieszania, lecz przyznam, że i tak byłam zdumiona końcowych efektem fabuły. Fani psychologicznych akcentów na pewno poczują się usatysfakcjonowani. Wartka i dynamiczna akcja wciąga niczym wir morski już od pierwszej strony dając dużą dawkę  porządnej adrenaliny i napięcia. Nigdy nie wiadomo, co się za chwilę stanie. Również kreacja psychologiczna postaci dopracowana jest pod wszelakim względem. Każdy z bohaterów urzeka indywidualną, ciekawą osobowością i nie sposób przejść obok niego obojętnie. Prosty, lekki i sugestywny styl narracji sprawia, że książkę czyta się nadzwyczaj swobodnie, dzięki czemu bez problemu mogłam wczuć się w atmosferę ,,Dotyku strachu’’.  Całość dopełnia mroczna i tajemnicza okładka, która stanowi świetnie dopasowaną klamrę zamykającą wewnętrzny świat głównych bohaterów.

Serdecznie polecam przeczytać ,,Dotyk strachu’’ wszystkim miłośnikom thrillerów romantycznych i nie tylko. To niebywała powieść, która pochłonie cię bez reszty burząc twój spokój ducha, natomiast ciekawe połączenie wątków kryminalnych, psychologicznych  i miłosnych zapewni ci ekstremalną dawkę wrażeń. Naprawdę świetna lektura. Polecam.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Mira. 


czwartek, 1 listopada 2012

Starania o dziecko- IVF


Dziecko ze szkła In vitro – moja droga do szczęścia

Dagmara Weinkiper-Hälsing

Wydawnictwo: E-media
Rok wydania: 2012
Okładka: miękka
Stron: 124






            
         W dobie XXI wieku jednym z największych problemów ludzkości jest niepłodność, oceniana przez Światową Organizację Zdrowia, jako choroba społeczna. Większość par pragnie mieć potomka, dlatego próbują dosłownie wszystkiego, aby osiągnąć wymarzony cel. Obecnie nowoczesna medycyna daje taką możliwość ofiarując ,,cud’’  techniki zwany In vitro, dzięki któremu wiele osób może zostać szczęśliwymi rodzicami.

Temat niepłodności nie jest również obcy dla Dagmary Weinkiper- Hälsing, autorki książki „Dziecko ze szkła In vitro – moja droga do szczęścia”.  Dagmara urodziła się we Wrocławiu, lecz na stałe mieszka w szwedzkiej miejscowości, z skąd pochodzi jej mąż Stefan. W styczniu 2006 roku otrzymała ostateczne wyniki lekarskie, z których jasno wynikało, iż nie ma żadnych szans na naturalne zajście w ciąże, dlatego wspólnie z mężem podjęła decyzje o ICSI. Poddaje się, więc zapłodnieniu pozaustrojowym w specjalistycznej klinice. Z nadzieją patrzy w przyszłość, gdzie znajduje się miejsce dla niej, męża i maleńkiej, ukochanej istotki.  Czy od razu za pierwszym podejściem uda się Dagmarze spełnić swoje marzenie? A może trasa do upragnionego celu wcale nie będzie usłana różami? Zobaczcie sami na podstawie publikacji „Dziecko ze szkła In vitro – moja droga do szczęścia”.

Czytając pamiętnik Dagmary Weinkiper- Hälsing  doznałam wiele wzruszających emocji. Niemal każda kobieta marzy o tym, by w przyszłości mieć kochającego męża i cudowne dziecko. Nie zawsze jednak pragnienia się urzeczywistniają. Czasami trzeba  samemu spróbować o nie powalczyć, dlatego kiedy autorka dowiedziała się, że nigdy nie będzie samodzielnie matką, podjęła decyzję, by w inny sposób walczyć o potomka. Zdecydowała się na In vitro, lecz ta decyzja wcale nie przyszła jej łatwo. Targana argumentami moralnymi głoszącymi przez kościół, początkowo miała pewne obawy, lecz mimo wszystko skorzystała z usług nowoczesnej medycyny. W swojej historii opisuje skomplikowane zmagania w kierunku macierzyństwa.
,,Droga jest bardzo trudna. Tak, jak wspinaczka- wyczerpująca, pozbawiająca nas wszelkiej energii. Czasami traci się wiarę w jej sens, wiarę w to, że kiedyś osiągnie się szczyt. Kamienie ranią stopy. Stoję zmęczona na szczycie.(…) IVF jest narkotykiem przybliżającym mnie do szczęścia, nadającym życiu barw.’’

W Szwecji zapłodnienie pozaustrojowe jest refundowane i potencjalni rodzice mają szansę na trzy pełne podejścia (stymulacja i transfer) do zabiegu za darmo. Inaczej sprawa przedstawia się w Polsce, gdzie In vitro ciągle budzi szereg kontrowersyjnych tematów. Opinia publiczna uważa, iż powyższą procedurę prokreacji powinno się zabronić, gdyż jest to nieetyczne działanie, bo przecież, czy człowiek powinien powstawać w maleńkiej probówce? Kolejnym problemem są zamrażane, bądź odrzucane embriony. Uważa się, że podczas In vitro ,,morduje się zarodki’’. Ile w tym jest prawdy? Z tego, co mi wiadomo, lekarze łączą plemnik z komórką jajową, obserwując czy dojdzie do zapłodnienia. Dalej śledzą rozwój zarodka. Jeśli jest on na tyle silny, to przetrwa, lub w przeciwnym wypadku obumiera. Podobnie jest w zapłodnieniu naturalnym, z tą różnicą, że nie zawsze kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że mogła być w ciąży, która samoistnie się skończyła.

Wracając jednak do tematu, nie zamierzam w tej kwestii być niczyim adwokatem. Pragnę jedynie na podstawie „Dziecka ze szkła In vitro – moja droga do szczęścia” pokazać, jak trudna i wyboista jest droga do macierzyństwa. Wspólnie z Dagmarą odczuwałam smutek, żal, bezsilność, złość, frustrację, jak również nadzieję, miłość i wiarę w lepsze jutro. Nikt, kto sam nie przeszedł całej medycznej i psychicznej procedury walki o dziecko nie wie, co czuje kobieta patrząc z zazdrością na osobę w stanie błogosławionym. Jak wielki ból rodzi się w jej sercu czując się ,,gorsza’’ niczym jałowa ziemia. Pomyślicie sobie, przecież zawsze można adoptować czyjeś dziecko? Też tak uważam, lecz w przypadku autorki sprawa adopcji była nieco skomplikowana, ale o tym dowiedziecie się czytając powyższy pamiętnik. Wierzę, że dzięki niemu całkiem inaczej spojrzycie na In vitro i przekonacie się, iż ten zabieg wcale nie jest brakiem szacunku do poczęcia ludzkiego życia, wręcz przeciwnie. W maleńkiej probówce rodzą cię dzieci z miłości obojga rodziców, którzy dzielnie znoszą trudy leczenia czekając z utęsknieniem na szczęśliwy finał stworzenia ,,pełniej’’ rodziny.

Wszystkim osobom, szczególnie tym, którzy wiedzą, jak smakuje bezdzietność i związana z nim niemoc, zwątpienie, bunt, złość itp. polecam przeczytać „Dziecko ze szkła In vitro – moja droga do szczęścia”. Dzięki tej książce w sposób niezwykle subiektywny i zarazem optymistyczny poznacie przebieg walki o wymarzone dziecko, które jest jednocześnie świadectwem na to, że mimo przeciwności losu cuda się zdarzają….

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Fan Page książki na Facebooku: KLIK. 

Ps. A jakie jest wasze zdanie w kwestii in vitro? Jeśli okazałoby się, że z pewnych przyczyn nie możecie adoptować dziecko, czy zdecydowalibyście się na zapłodnienie pozaustrojowe?