toskaniau
1. Skąd czerpie Pani pomysły na książkę? Rzeczywistość czy całkowita fikcja? Jeśli rzeczywiste wydarzenia to czy i rzeczywiści bohaterowie?
Same pomysły mają początek w rzeczywistości i tym, co się dzieje dookoła, trudno bowiem napisać powieść obyczajową poza realiami i pomijając współczesne problemy. Natomiast same wydarzenia są fikcją literacką. Podobnie jest z bohaterami. Niby mają w sobie coś z ludzi, których znam, bo trudno tego uniknąć, ale wymyślając ich, decydując o ich wyglądzie, upodobaniach, pasjach, cechach charakteru nie kształtowałam ich na wzór i podobieństwo konkretnych osób. Poza jedną postacią, która pojawia się zarówno w „Kieszeniach przeszłości” jak i w „Czego o Tobie nie wiem”. Jest to bohaterka drugoplanowa. Ona mówi, zachowuje się, nawet myśli tak jak jedna ze znanych mi osób.
izabela81
1. W "Czego o Tobie nie wiem" możemy poznać zahukaną przez męża Annę, zakochaną Kornelię, przerażoną nową rzeczywistością Olę i Weronikę, do której wróciła przeszłość. Bohaterki o różnych charakterach i odmiennie patrzące na świat. A która z tych bohaterek jest Pani szczególnie bliska (albo jakie cechy charakteru którejś z bohaterek)?
Najbliższa jest mi Weronika, bo ona jest chyba najbardziej refleksyjną bohaterką. Popełnia błędy, ale też je naprawia. Pracuje nad sobą, czuje, współczuje, zmienia się. Poza tym nie jest do końca zła, ani całkiem dobra. Powiedziałabym, że jest normalna. Czasem odpowiedzialna, a czasem rozemocjonowana, zła, zagubiona albo drażliwa jakby miała PMS.
2. W "Czego o Tobie nie wiem" porusza Pani wiele ważnych i zarazem trudnych tematów - przemoc domowa czy nieumiejętność kochania własnego dziecka. Niby jest to fikcja literacka, ale czy pisząc o tych problemach, potrafiła Pani robić to z zimną krwią, nie angażując się emocjonalnie?
Pisanie o trudnych sprawach jest dla mnie rodzajem pozbycia się emocji, dopisania dobrego zakończenia do tych złych wydarzeń, zasłyszanych, zaobserwowanych. W ten sposób komentuję świat. Potrafię zrobić to bez emocji, bo już je przemyślałam, przetrawiłam, zaplanowałam w fikcji. Staram się jednak tak konstruować fabułę, żeby czytelnik mógł poczuć moje emocje, kiedy wymyślałam świat przedstawiony, planowałam kolejne wydarzenia. I na pewno jest mi łatwiej, bo nie decyduję o życiu żywych osób, ale fikcyjnych postaci, które nie zawsze lubię. Inaczej by było, gdybym kreowała losy moich bliskich, znajomych, przyjaciół.
KinoDlaCiebie
1. Jeśli dojdzie w przyszłości do ekranizacji Pani książki "Czego o Tobie nie wiem" kogo widziała by Pani w obsadzie głównych ról? Myślę o rodzimych aktorach.
Te plany są za śmiałe. Nie sądzę, żeby ktoś zechciał zekranizować moją powieść. Pomarzyć jednak zawsze można :)
Anna – Dominika Figurska
Ola – Anna Karczmarczyk
Weronika – Dominika Kojo
Kornelia – Zofia Wichłacz
Marika – Julia Wróblewska
Błażej – Przemysław Cypriański
Marcin – Marcin Bosak
Mirek – Michał Lesień
Kamil – Krzysztof Kwiatkowski
Patryk – Robert Koszucki
2. Kto z żyjących pisarzy jest dla Pani wzorcem, ideałem, guru ? Dlaczego ?
Staram się na nikim nie wzorować, tylko wypracowywać własny styl, dlatego chyba mogę śmiało powiedzieć, że nie mam żadnego guru. Czytam, żeby podglądać, jak inni piszą, ale nie w celu naśladownictwa, a raczej obycia z literaturą i współczesnymi trendami.
perus
Książki elektroniczne maja swoich zwolenników i przeciwników. Ich zwolennicy podkreślają, że są tańsze i łatwiejsze w przechowywaniu, gdyż nie wymagają półek. Przeciwnicy natomiast twierdzą, że nic nie zstąpi przyjemności trzymania książki w ręku i przewracania kartek. A jak wygląda sprawa z punktu widzenia pisarza? W jaki sposób łatwiej dziś dotrzeć do czytelnika? Pani przez pewien czas wydawała swoje książki głównie w formie elektronicznej, a teraz powróciła do formy tradycyjnej - czy to oznacza rozczarowanie lub zmianę poglądów? A może tylko przypadek?
Moim zdaniem standardem powinno być, że kupując książkę papierową, można za przysłowiową złotówkę dokupić e-book. One są naprawdę wygodniejsze w podróży, łatwiej je ze sobą zabrać na czytniku, przy książkach grubych, też łatwiej się czyta. Oczywiście o gustach nie będę dyskutować. Dla mnie jednak nie ma różnicy pomiędzy czytaniem z papieru i z czytnika. Myślę, że problem leży gdzieś indziej. Książki papierowe wciąż są w księgarniach. Można sobie wziąć z półki, obejrzeć, coś przeczytać, spontanicznie kupić. W księgarniach internetowych brakuje tego bezpośredniego kontaktu z książką i jeśli się już ktoś decyduje na zakup, to zwykle konkretnego tytułu. I dlatego e-booki się gorzej sprzedają.
Natomiast co do moich książek, to z tych obecnie dostępnych na rynku tylko dwie nie mają wersji papierowej. Jedna, bo była za mała na papier. Opracowałam wersję rozszerzoną, miała iść do druku, ale coś się zablokowało. Zobaczymy jak to będzie. Natomiast druga to jest książka dla dzieci i nie bardzo wiedziałam, do kogo posłać. Bo nie mieści się w targecie maluchów, ale też nie młodzieżówka.
Grażyna
1. Nawiązując do tytułu książki mam pytanie . Czego o Pani nie wiedza znajomi, tzn czy jest jakiś sekret , którego nigdy i nikomu Pani nie wyjawi.
Przy pełni zmieniam się w wilkołaka i wyję do księżyca. Nie wie tego nawet mój mąż po jedenastu latach małżeństwa J A teraz poważnie. Nie lubię ludzi głośnych, robiących wokół siebie dużo zamieszania i wciąż o sobie opowiadających. Sama taka nie jestem. Dlatego wielu moich znajomych nie wie nawet, że piszę, chociaż nie robię z tego jakiejś strasznej tajemnicy. I pewnie jest wiele rzeczy, których o mnie nie wiedzą nawet najbliżsi. Nie są ta jednak skrupulatnie ukrywane tajemnice. Po prostu chyba nie da się poznać człowieka do końca.
Angel Oscuro
1. Czy uważa Pani, że wie o sobie wszystko, może pani powiedzieć z dużą pewnością, jak się Pani zachowa, czy może jeszcze się Pani nie sprawdziła i nigdy takiej tezy nie wygłosi?
Nie mogę wiedzieć, jak się zachowam w sytuacjach, w których nigdy nie byłam. Mogę teoretyzować, ale kiedy do głosu dochodzą emocje, strach o siebie, o bliskich, to teoria może się okazać bujdą.
2. Jak bardzo bohaterowie w wersji końcowej różnią się od tych, których Pani wymyśliła? Czyli czy to Pani kieruje bohaterami, czy oni Panią?
Ja kieruję bohaterami. Oczywiście czasem zdarza się tak, że im lepiej ich znam, w sensie ich charaktery są jakoś rozpisane na fikcyjne wydarzenia, tym mniej mi pasuje ich zachowanie w jakiejś sytuacji, wydaje się niepasujące do osobowości. Czasem więc zmieniam wypowiedzi w pewnych scenach, amortyzuję reakcje na mniej lub bardziej emocjonalne albo zmieniam nieco zaplanowany ciąg wydarzeń, bo dany bohater nie może na przykład kopnąć psa, skoro kocha zwierzęta. Z cechami charakteru jest tak, że na początku mam ich ogólny zarys, później osobowość się rozwija, zaczyna żyć, więc może nie do końca pasować do planu.
Szczęśliwa Mama
1. Często dowiaduję się, że ulubionym zwierzęciem domowym dla Pisarzy jest kot. Wiem, że Pani posiada zarówno kota, jak i psa - ja też :) "Podobno mruczenie kotów może sprawić, że zrosną się nawet pogruchotane na miazgę kości albo czyjaś dusza ozdrowieje. Jednak kiedy tak się stanie, koty odchodzą, nie oglądając się nawet za siebie. Miłość kota pozbawiona jest nieśmiałości. Nie stawia warunków, ale też nie składa obietnic"- ja również kocham koty i uważam, że to właśnie koty wybierają swoich właścicieli. Co Pani o tym sądzi?
Miłość do kotów nie jest warunkowana byciem pisarzem. Sama kiedyś kotów nie lubiłam, bałam się ich. Chyba dlatego, że mama przeniosła na mnie niechęć do kotów, bo miała przykre doświadczenia z chorym zwierzęciem. Kiedyś kuzynka męża dała nam kociaka. Nie chciałam go. Miała jakiś taki wewnętrzny opór. Od razu zapowiedziałam, że moja rola w opiece będzie się ograniczać do napełnienia i umycia miski. Tyle że kot postanowił inaczej. Wskakiwał mi na kolana, a przeganiany, kładł się obok mnie albo na oparciu fotela, na którym siedziałam. Chodził za mną, łasił się, mruczał… Po tygodniu nie miałam już siły okazywać mu niechęci, a po dwóch stał się moim najwierniejszym towarzyszem w codzienności.
2. Bieganie, sport... Dla niektórych to jak wyprawa w kosmos. Jeszcze do niedawna sama należałam do osób, które poczynania sportowe/fizyczne podziwiały jedynie przed ekranem telewizora, ale odkąd sama zaczęłam biegać, to bardziej wierzyć w siebie i po takim wysiłku łatwiej mi potem podejmować kolejne życiowe wyzwania, Do biegania motywują mnie słowa Marca Buhla: "Biegacz to nie ten, kto szybko biega. To ten, który nie ustaje w walce". Kocham bieganie :) A jak sport jest Pani ulubionym? Który dodaje Pani siły i chęci do działania?
Lubię taniec, który pozwala mi na uwolnienie emocji. Ostatnio przekonałam się też do jazdy na rowerze. Kiedy nogi pracują, myśli mogą biec własnymi ścieżkami. Dzięki temu się wyciszam, uspokajam.
Sonia D.
1. Jak wyglądała praca nad tworzeniem ogólnego świata przedstawionego w książce?
W moim przypadku zawsze najpierw zastanawiam się, co chcę przekazać czytelnikowi, o jakim problemie mu opowiedzieć. Później zastanawiam się, jakie realia należy nałożyć na tę problematykę, w jakim wieku będą bohaterowie, w jakim żyć świecie, jaka będzie ich sytuacja życiowa. Sama historia, jako ciąg wydarzeń pojawia się później. Często mam w głowie poszczególne sceny, fragmenty dialogów i obsadzam je postaciami, wplatam w fabułę, żeby tworzyły logiczny ciąg. Sceneria, pogoda, krajobrazy, to wszystko wychodzi dopiero w trakcie pisania, kiedy ten świat żyje i musi się rozegrać na jakimś planie.
2. Czy książka ma jakieś powiązania z Pani życiem osobistym?
Książka to fikcja. Oczywiście w każdej jest trochę mnie, bo ja ją napisałam, więc oddałam część energii, całą masę czasu, wiele emocji. Nie ma tam jednak elementów autobiograficznych. Może kiedyś, jak będę sławna i nabiorę dystansu do samej siebie, napiszę o sobie. Nie wiem tylko, czy ktoś chciałby słuchać boleśnie nudnej historii…
Izabela Raszka
1. Załóżmy, że na jeden dzień mogłaby Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieści. jaką by Pani wybrała i dlaczego? A może żadną?
W ciekawości chętnie wybrałabym się w świat jednej z powieści pozytywistycznych. Może nie byłby to Prus czy Sienkiewicz, ale na przykład „Dwa bieguny” Orzeszkowej. Zawsze też chciałam się przenieść do świata „Jeżycjady” Musierowicz, pewnie dlatego, że bohaterowie są jakby moimi znajomymi, podlegają wpływowi czasu, tak jak ja.
2. Jaka jest Pani ulubiona potrawa? Jeśli już przy tym jesteśmy, załóżmy, że proces napisania i wydania książki to potrawa. Jakie powinna mieć według Pani składniki?
Lubię naleśniki z dżemem truskawkowym i śmietaną. A co do książek, to myślę, że każda powinna mieć tak wyważone składniki, żeby była „smaczna”. Niczego nie za dużo i nie za mało, ale też dopasowana do indywidualnego gustu. Pewnie dlatego nigdy nie powstała i nie powstanie książka, która podobałaby się każdemu.
paulinakozak.96
Ja zapytam o radę :) Od zawsze wymyślałam różne historie, z różnych gatunków: kryminał, romans, przygodowe. Zawsze zaczynałam w jakimś zeszycie, nawet dosyć dużo pisałam, ale nigdy nic nie skończyłam. I stąd pytanie, co Pani radzi zrobić, jak się za to zabrać, żeby skończyć to, co zacznę pisać ? :)
Samodyscyplina. Trzeba po prostu usiąść i skończyć. Wyznaczyć sobie konkretny termin, rozpisać plan pracy i się go trzymać.
Anna SZczurek
1. Gdyby się Pani dowiedziała że jest poważnie chora, co by Pani zrobiła z czasem, jaki jej pozostał, czy np. zostałaby Pani z ukochanymi osobami, odcięła się od świata lub czy np. wyruszyła w podróż marzeń?
Chyba najpierw pozałatwiałabym wszystkie sprawy. Pooddawała książki, odwiedziła znajomych, którym wciąż to obiecuję, zrobiła porządek w szafie, zadbała o to, żeby moi najbliżsi mieli po moim odejściu jak najmniej problemów. I starałabym się każdą chwilę wykorzystać jak najlepiej, wycisnąć z niej wszystkie mikrosekundy.
2. Czy umiałaby Pani się odnaleźć na obczyźnie, w zupełnie innej kulturze, bez znajomych, rodziny?
Jeśli bym musiała…
Katarzyna Kwiatkowska
1. Czy w dzieciństwie miała Pani ulubionego bohatera książkowego, do którego przygód Pani wracała. Kto nim był?
Kiedy tak myślę o bohaterach z dzieciństwa, to pierwszą ważną była dla mnie Pipi. Radosna, szalona, a jednocześnie mądra i zaradna. I przede wszystkim walcząca o swoje. Później były już bohaterki Musierowicz.
2. Co daje Pani największą motywację do pisania?
Czytelnicy, to że czytają, znajdują czas, żeby napisać do mnie, że coś osobiście dotknęło ich w moich książkach, ale też tacy, którzy piszą recenzje i opinie w sieci. To daje pewność, że słowa nie trafiają w próżnię, są komuś potrzebne.
Klaudia
1. Jako małe dzieci często wyobrażaliśmy sobie naszą przyszłość. Bawiliśmy się w dom, lekarza, fryzjerkę. O czym marzyła Pani jako dziecko? Czy kiedykolwiek marzyła Pani o wydaniu swojej własnej książki ? Bądź zostanie sławną pisarkę ? :)
Kiedy byłam dzieckiem, chciałam być ekspedientką. Wtedy jednak zupełnie inaczej traktowano sklepikarzy, okazywano im szacunek, oni mieli władzę, decydowali, komu sprzedadzą towar spod lady, a kogo odprawią z kwitkiem. Jak byłam malutka, to mama zabierała mnie wcześnie rano i ustawiałyśmy się w kolejce pod mięsnym. Godzinami czekałyśmy na otwarcie, ale musiałyśmy, żeby starczyło dla nas towaru. Pamiętam to bardzo słabo i trochę jak elementy układanki: zielony długopis z ciekawym włącznikiem, który zgubił się po drodze i musiałyśmy kupić nowy, kolorowanki ze zwierzętami, książeczki, czerwona cegła sklepu… Resztę dopełniły opowieści.
Bardzo szybko się nauczyłam, że od tego, czy w sklepie będę „grzecznym dzieckiem”, zależy, czy dostanę mój ulubiony serek waniliowy, lizak albo napój w foliowej torebce. Tak, tak, jak dziecko nie powiedziało „dzień dobry”, krzyczało, szalało po sklepie, to mogło, a właściwie mama mogła usłyszeć, że nie ma tego, na co jej pociecha ma ochotę, bo pani, pomimo prośby mamy, „zapomniała” odłożyć albo nie chciała sprzedać produktu spod lady. Dlatego sklepikarza się wtedy szanowało, a ja chciałam, żeby ludzie mnie szanowali i liczyli się z moim zdaniem. Ekspedientka to był wtedy mój wymarzony zawód.
Pisarzem nigdy nie chciałam być, pomimo tego, że już w szkole pisałam ciekawe, jak na swój wiek, opowiadania. Prowadziłam pamiętnik i ciągle coś gryzmoliłam w grubym zeszycie. Pisarzem, a właściwie poetą, był mój pierwszy chłopak. On namówił mnie do wysłania jednej z prac na konkurs. Dostałam wtedy jakieś wyróżnienie. To nakręciło maszynę. Zobaczyłam, że ludziom się podoba to, co piszę, więc zaczęłam pisać „na poważnie”. Z chłopakiem się rozstałam, pasja została.
2. Jak narodził się pomysł o napisaniu pierwszej książki? Jakie uczucia temu towarzyszyły?
To nie było tak, że ja się pompowałam, o, właśnie piszę książkę. Wpadł mi do głowy pomysł i za namową postanowiłam go spisać. Miało być opowiadanie, ale najpierw się bardzo rozrosło, później powstał pomysł na drugi wątek, złożyłam je w całość. Wszystko poleżało w szufladzie. Jedne poprawki, drugie, publikacja na portalu literackim i wiele trafnych uwag. Kolejne zmiany. I w końcu powstało coś, co miało ręce i nogi. Paradoksalnie, ta powieść nie była moim oficjalnym debiutem. Zadebiutowałam powieścią fantasy. Bardzo jestem jednak ciekawa, czy któryś z czytelników odgadnie, jaką powieść napisałam jako pierwszą. Jeśli ktoś taki się znajdzie, dostanie ode mnie niespodziankę.
Edyta
1. Parafrazując tytuł Pani najnowszej książki „Czego o Tobie nie wiem”, można zadać pytanie: ‘czego o sobie nie wiem?’. Czy sądzi Pani, że jednym ze skutecznych sposobów odpowiedzi na takie pytanie może stać się czytanie książek?
Jednym ze sposobów na pewno tak, ale siedzenie w świecie fikcji nie da nam prawdy o sobie. Żeby poznawać siebie, musimy żyć, realizować się, sprawdzać w różnych sytuacjach, próbować nowych rzeczy. Człowiek przez całe życie się rozwija, nie można ciągle tkwić w tym samym miejscu.
2. Zgodnie ze słowami Wiesława Myśliwskiego, „Książki to także świat, i to świat, który człowiek sobie wybiera, a nie na który przychodzi”. Z tego względu zapytam, do jakiego świata Pani, jako czytelniczka, najchętniej i najczęściej się przenosi?
Czytam naprawdę różne książki. Chyba nie jestem w stanie chętnie wchodzić w świat horroru czy thrillera. Te czasami oglądam, zwykle z mężem i boimy się razem :) Bardzo zawiodłam się na sf, ale po dobrze skonstruowane fantasy już sięgnę. Lubię powieści historyczne, psychologiczne, dobre książki obyczajowe, nawet romanse, jeśli mają w sobie „coś”. Najchętniej sięgam po powieści, które poza fikcyjną historią mają jeszcze coś do przekazania mnie, tu i teraz.
Edyta Chmura
1. Jest Pani nie tylko pisarką, ale i recenzentką. Szczere i rzetelnie napisane recenzje mają dużą moc oddziaływania na czytelników. Mnie nie raz zachęciły do przeczytania książki, na którą początkowo nie zwróciłam uwagi. Jak ocenia Pani działanie blogosfery i wkład recenzentów w promocję Pani najnowszej książki? Żeby w pełni ocenić wkład w promocję, musiałabym zobaczyć statystyki sprzedaży. Bo to jest podstawą. Nie to, czy ktoś napisze recenzję, ale czy przedstawi książkę tak, żeby czytelnik po nią sięgnął. Poza tym z tego, co mi wiadomo, jeszcze nie wszyscy, którzy dostali egzemplarze recenzenckie, już napisali opinie. Na to pytanie mogę więc odpowiedzieć pewnie dopiero w grudniu. Dziś mogę tylko napisać, że nigdy wcześniej żadna moja powieść nie miała tak prężnej promocji, nie działała ona tak wielotorowo i nie była tak sympatyczna. Bardzo ważne dla promocji jest, do kogo trafi książka i czy jest ona adresowana do takiego czytelnika. Jedna z moich powieści pojechała kiedyś do recenzentki w wieku gimnazjalnym. Ona książkę przeczytała, ale pisząc opinię uczciwie przyznała, że nie wszystko zrozumiała, że jest za młoda. I bardzo ją za to szanuję. Bo inna mogłaby napisać byle co, nakłamać, ostatecznie stwierdzić, że książka się kupy nie trzyma. Przyznanie się do tego, że coś nas przerosło jest zawsze dowodem ogromnej odwagi i szacunku, w tym wypadku do czytelników recenzji i do samego autora. Myślę też, że bardzo ważne jest opowiedzenie o książce obiektywnie, nawet jeśli czytelnikowi się ona nie spodobała. Zdaję sobie bowiem sprawę z tego, że nie powstała i nie powstanie powieść, która zachwyci każdego. Może być jednak tak, że to, co mnie nie przypadło do gustu, dla kogoś innego będzie wymarzoną lekturą. Wiem, że to trudne napisać coś dobrego o książce, która się nie podoba, ale nikt nie powiedział, że recenzowanie jest łatwe. 2. "Wszyscy skrywamy w najgłębszych zakamarkach duszy jakiś sekret." - z książki "Marina" Carlosa Ruiz Zafóna. Ten skrywany przez Annę jest wstrząsający. Bohaterka znajduje ukojenie w pisaniu na blogu o swoich problemach. Co Pani daje pisanie? Czy bywa czasami ucieczką czy po prostu przyjemnością? Pisząc komentuję świat i wydarzenia. Jest to taka moja odpowiedź na to, co zobaczyłam, usłyszałam, co się dzieje wokół mnie. Fikcją zawsze chcę coś czytelnikowi powiedzieć, wskazać jakąś drogę, problem, na coś uwrażliwić. Być może na coś, czego sama nie dostrzegałam. Jest to też wewnętrzna potrzeba, sposób na wyrzucenie złych emocji, pozbycie się ich, oswojenie problemu, z którym się zetknęłam. martucha180
1. „Oficjalnie absolwentka Wydziału Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego”. A nieoficjalnie? Wieczny uczeń w szkole życia. 2. Co Panią najbardziej urzeka w przyrodzie? Jej nieprzewidywalność. Niby podlega stałym, odwiecznym cyklom dyktowanym przez pory roku, a jednak potrafi zaskakiwać i wcale nie tak rzadko. Kiedyś w górach, konkretnie w polskich Tatrach, znaleźliśmy takie miejsce, gdzie jest morze. Oczywiście nieprawdziwe. Stoki i szczyty gór, pewnie też chmury po prostu tak się ułożyły, że wyglądało to tak, jakby na horyzoncie było morze. Uchwyciłam ten krajobraz na zdjęciu i mam swoje osobiste morze w Tatrach.
~~ * ~~
W imieniu swoim i czytelników mojego bloga dziękuję Anecie Rzepce za niezwykłe interesujący wywiad.
Nagrodę w postaci książki „Czego o Tobie nie wiem'' otrzymuje:
Klaudia
Gratuluję i pozdrawiam,
Cyrysia