izabela81
1. Czy chciałby Pan podobnie jak bohaterowie "Na krańcach luster" przejść do innego świata dzięki takiemu magicznemu lustru?
Oczywiście! To byłoby niezwykle intrygujące przeżycie móc ujrzeć, co tak naprawdę kryje się po tej drugiej, nieznanej nam stronie. Przyznam, że nie raz zdarzyło mi się stukać palcami w chłodną srebrzystą, powierzchnię lustra, zastanawiając się, czego tak naprawdę, mógłbym się spodziewać, gdyby nagle moje palce, wsunęły się w jego materię przekraczając tym samym granicę rozdzielającą nasze oba światy?
2. W recenzji cyrysi Pana książki przeczytałam, że nie ma w niej wątku miłosnego. Czy w kolejnej książce przewiduje go Pan?
Wątek miłosny jest, ale bardzo delikatny. Przewija się on dość subtelnie poprzez karty powieści i do końca niewiadomo, czy uczucie, jakie de facto powoli kiełkuje pomiędzy bohaterami, przerodzi się w coś większego i poważniejszego. Natomiast, co do wątku miłosnego w mojej kolejnej powieści, prawdopodobnie się on pojawi. I tym razem zamierzam uczynić go bardziej wyrazistym.
3. Jest Pan człowiekiem (zbyt) wielu zainteresowań - komputery, podróże, książki, magia, motocykle, motolotnia, pianino, gry planszowe... Jakie posiada Pan jeszcze zainteresowania, o których nie wiemy?
Naprawdę zbyt wiele. Wszystkich podać nie mogę, bo odarłbym się z ostatniej nitki tajemniczości, ale w kręgu moich zainteresowań znajdują się także zjawiska nadprzyrodzone, karty Tarota, Runy. Fascynują mnie także różnego rodzaju teorie spiskowe oraz historia. W szczególności biografie ciekawych historycznych postaci.
martucha180
1. Zapewne ma Pan przyjaciółkę Wenę. Jaka ona jest?
Moja przyjaciółka Wena bywa różna; surowo milcząca, uroczo kapryśna, bądź przyjacielsko wylewna. Czasami mnie opuszcza, udając się w samotną podróż poza granice mojej świadomości. Innym razem szepcze mi do ucha wspaniałe pomysł, malując niesamowite wręcz obrazy. Jestem jej wdzięczny za każdą cząstkę pomysłu, jaką mi podsunęła.
2. Czym dla Pana jest SŁOWO?
Kiedy odkryłem świat książek, wtedy, tak naprawdę odkryłem również słowo. Dla mnie jako pisarza, jest więc ono elementem twórczym. Plastyczną cząstka umożliwiającym dowolne wręcz kształtowanie światów, takich, jakimi widzi je moja wyobraźnia.
3. Pisanie książek wymaga lekkiego pióra. Jak z jego lekkością było w czasach szkolnych? Jak Pana wypracowania oceniali poloniści – co chwalili, a co krytykowali? Czy widzieli w Panu talent literacki czy wręcz przeciwnie?
Moje szkolne wypracowania, oceniano raczej dobrze, zarówno pod względem treści jak i spójności, czy też trzymania się tematu. Gorzej bywało z ortografią, utyskiwano też na interpunkcję. Niemniej jednak nie przepadałem za takim szkolnym pisaniem z uwagi na narzucone z góry ograniczenia.
Pamiętam, że w szkole podstawowej otrzymaliśmy na lekcji Języka Polskiego zadanie domowe, aby napisać opowiadanie osadzone w tematyce science-fiction. I wtedy była to dla mnie wielka frajda, bo mogłem dać upust swej niczym nieskrępowanej wyobraźni i napisać to, co chciałem i jak chciałem. Czy wtedy dostrzeżono mój literacki talent? Trudno powiedzieć. Jakoś nie miałem zbytniego szczęścia do pokierowania mnie przez nauczycieli względem pisarskich umiejętności.
W liceum za to, zwykle musiałem odczytywać swoje prace, czy to na lekcji Języka Polskiego, Historii lub Geografii. Tam chyba dostrzegali mój skromny talencik ;-)
Magda Jewiarz
1. Piotrze powiedz mi proszę co skłoniło Cię do publikacji tej powieści? Pytam ponieważ miałam tą przyjemność bytować w Twoim towarzystwie czas jakiś i wtedy wydawało mi się (nad czym ubolewałam), że Twoja twórczość pozostanie w szufladzie. Czy to wewnętrzne poczucie dojrzałości pisarskiej czy może przychylne opinie czytelników? A może był jakiś inny powód?
Od zawsze marzyłem o tym, by ujrzeć swoją twórczość na księgarskich półkach i w konsekwencji podzielić się nią z czytelnikami; spotykać się z nimi i rozmawiać o tym co napisałem. Zawsze też uwielbiałem tworzyć niesamowite historie i je spisywać. Nie wiem jak to jest z wewnętrznym poczuciem pisarskiej dojrzałości, które nie sądzę bym osiągnął, bo w tym względzie uważam, że sam siebie bym tylko ograniczył.
Co do opinii czytelników, to były one różne; przychylne i mniej przychylne. Wszakże, jeszcze się taki pisarz nie narodził, żeby wszystkim dogodził ;-) Ale przecież trzeba wierzyć i realizować swoje marzenia. A ja właśnie, wydając swoją powieść, to uczyniłem. I zamierzam robić to, jeszcze wiele, wiele kolejnych lat spełniając się artystycznie i ciesząc tym samym - w co niezmiernie wierzę - poszerzające się grono moich czytelników.
bassia5
1. Skąd zrodził się u Pana pomysł na tak interesującą i zaskakującą książkę?
Zwyczajnie. Przyszła Wena, klepnęła mnie w plecy o powiedziała:
–Ty, mam fajny pomysł z lustrami, bierzesz?
A tak na poważnie, to lustra praktycznie od zawsze fascynowały mnie w jakiś nieokreślony sposób. Z całą pewnością jest w nich coś niecodziennego i magicznego zarazem. W swoim odbiciu ukazują nam, nasz świat z niezwykłą dokładnością i z precyzją, jednak pozostawiają w nim pewną tajemniczość, odrębność. Bywa że wręcz obcość. Ilekroć sam spoglądałem na ich powierzchnie, moje myśli krążyły wokół niesamowitych historii i wciąż pojawiało się pozostające bez odpowiedzi pytanie: Co by było gdyby? - które podobno jest najważniejszym pisarskim pytaniem. Próbując sobie na nie odpowiedzieć, sprowokowałem narodzenie się pomysłu wspomnianej powieści.
2. Czy może Pan uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić czytelnikom nad czym Pan teraz pracuje, o czym będzie kolejna Pana powieść i czy będzie utrzymana w podobnym klimacie jak "Na krańcach luster" ?
Hmm..., zastanawiam się jak obronić się przed tym pytaniem, udzielając odpowiedzi, a jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele, z mojego nowego pomysłu. Odpowiem więc nieco tajemniczo, że powieść dotyczyć będzie Cieni i... ludzkich dusz i z całą pewnością będzie utrzymana w klimacie powieści "Na krańcach luster", choć jeszcze mroczniejszym.;-)
3. Kto jest Pana literackim guru i jaka książka wywarła na Panu największe wrażenie?
Literackiego guru nie posiadam albowiem czytam przeróżne książki, przeróżnych autorów. Co do czytelniczych wrażeń, to pierwszą, która jeszcze w czasach szkoły podstawowej zrobiła na mnie ogromne wręcz wrażenie, to z pewnością "Władca Pierścieni", J.R.R. Tolkiena oraz "Pasożyty Umysłu" - Colina Wilsona, czy też "Dzień Tryfidów" - Johna Wyndhama. Niezapomniane chwile przeżyłem z serią przygód Pana Samochodzika - autorstwa Zbigniewa Nienackiego oraz z licznymi powieściami Edmunda Niziurskiego. Ostatnio "Trylogia Millenium" - Stiega Larssona, powieści Grahama Mastertona oraz Dana Browna, a także "Filary Ziemi" - Kena Folleta i wiele, wiele innych.
mam namyszy
1. Moja miłość do słodkości jest doprawdy nierozerwalna. Gdy się złoszczę- sięgam po słodycze, jestem szczęśliwy- także sięgam po słodycze. A gdyby dziwnym trafem zamienił się Pan w "coś słodkiego", co by to było? Jakie miałby Pan nadzienie?
Nadzienie to samo sedno, a ja wolałbym być słodkością całkowitą. Nie fragmentaryczną. Byłbym prawdopodobnie oblany gorzką czekoladą, ze znajdującą się poniżej warstwą chrupiącej sezamkowej słodkości, która poprzez migdałowy krem prowadziłaby do nuty suszonej śliwki z twardym orzeszkiem w samym centrum.
2. Nasz byt to ciągła gonitwa za nieubłaganym losem. Jedni ścigają marzenia, drudzy łapią w siatkę życia motyle nadziei, gnając na oślep przed siebie, zaś inni ciągle poszukują własnego kawałka ziemi. Jaki jest Pana cel? Jak ważne są dla Pana obiekty naszych starań?
Ależ, to przecież nie my gonimy za naszym losem, to jedynie los, nieustannie popędza nas ścieżkami naszych własnych wyborów. Zresztą, to sama droga jest celem, a celów mam (zbyt) wiele. Skupiając się jednak na tych -pisarskich, to nadal zamierzam pisać i wydawać swoje kolejne powieści i poprzez karty opisywanych historii, zdobywać kolejne dusze czytelników.
3. Jaką melodię ma Pana życie?
Życie każdego z nas jest melodią bardzo zróżnicowaną. Moja, to pobrzmiewająca czasami w tonacji molowej, z delikatnymi akordami pianissimo, a czasami uderzająca o weselsze durowe dźwięki. To znów mknącą nieprzebranymi pasażami, by nagle przejść w piano pojedynczych dźwięków, szemrzących niczym krople deszczu.
Liz
1. Jak Pan myśli, co takiego może oczarować czytelnika w Pańskiej książce? Czy wierzy Pan w to, że jest ona w stanie trafić na miejsce w czyimś sercu jako jedna z ulubionych?
Żeby książka mogła oczarować, trzeba jej na to pozwolić, trzeba się rozsmakować w jej słowach, zanurzyć w historię zawartą na jej stronach i poddać się klimatowi, który z niej emanuje, otacza i wciąga czytelnika w wir przygód. Oczywiście wierzę, że moja powieść może zająć ważne miejsce w czyimś umyśle i sercu, że jest w stanie oczarować czytelnika. A co konkretnie? Wystarczy spojrzeć w pierwsze lepsze lustro, zastukać w jego powierzchnię, a potem sięgnąć po moją powieść.
2. Często spotkałam się ze stwierdzeniem, że autorzy kryminałów zahaczających o elementy nadprzyrodzone (np. postacie uwięzione w lustrach ;)) widywali takie rzeczy w koszmarach albo wyobrażeniach za czasów swojego dzieciństwa. Czy Pan również tak miał? Jeśli nie, skąd pomysł na wykorzystanie takich elementów fabuły?
Na szczęście, jeżeli chodzi o lustra, to mnie osobiście nic nie straszyło, choć w dzieciństwie niejednokrotnie oczami wyobraźni widziałem zgarbionego złośliwego stwora spoglądające spode łba wprost na mnie. Okazywał się jednak, jedynie przewieszoną przez oparcie krzesła kurtką. Sam pomysł zawdzięczam Wenie i swojej nieprzebranej wyobraźni, która nie ma granic, a jedynie chęć by zagłębiać się coraz dalej i dalej w niepoznane obszary jakie oferuje.
3. I moje nieśmiertelne pytanie - wchodzi pan do windy, a tam schody. Co Pan robi?
Sęk w tym, że raczej nie korzystam z wind, wolę schody. Ale chcąc odpowiedzieć na pytanie, mogę stwierdzić, że: Cofam się, zatrzymuję czas, przesuwam przestrzeń na interesujące mnie piętro i... po sprawie. Choć pewnie gdyby w korytarzu znajdowało się lustro, skorzystałbym z tej drogi.
Joanna Stoczko
1. Oglądając pewien film, zauważyłam na ścianie restauracji jednego z głównych bohaterów tekst: „Nigdy nie pozwól, by strach przed działaniem wykluczył Cię z gry”. Zgadza się Pan z tą myślą? Gdy postanowił Pan napisać, a następnie wydać swoją książkę, to dosięgły Pana w którymś momencie wątpliwości typu: „książka się nie przyjmie”, „skrytykują ją” itp.?
Strach jest naszym naturalnym mechanizmem. Ochrania nas, odradza ryzykowne działania, a bywa, że zwyczajnie nam przeszkadza. Jeżeli chodzi o mnie, nie jestem wyjątkiem i nie tyle strach, co lęk, odwiedza mnie w różnych sytuacjach życiowych. W przypadku książki także, szarpał mnie szeptliwymi myślami w trakcie pisania, przy korekcie i nadal, już po wydaniu powieści lubi mnie prowokować. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak sobie z nim radzić, tak jak każdemu z nas i oczywiście pisać dalej.
2. Jakiemu miastu nadałby Pan miano tego najpiękniejszego?
Według mnie, nie ma takiego miasta, bo każde z nich może posiadać własną odsłonę piękna. Poza tym, dla jednego pięknem będzie architektura, dla innego położnie, czy historyczne tajemnice. Ktoś inny natomiast dostrzeże piękno miasta w jego mieszkańcach. Wierzę więc, że każde miasto jest piękne na swój własny sposób.
3. Co jest dla Pana ważniejsze- iść czy dojść? Co czuł Pan w chwili pisania kolejnych stron książki? Jakie uczucia (być może ze sobą sprzeczne) Panu towarzyszyły, gdy ją Pan skończył?
Idzie się po to aby dojść, ale także i po to aby przejść daną drogę. Oba elementy są dla mnie równie ważne. Choć najważniejsze jest odważyć się na to, by wyruszyć w swoją drogę. A przecież każda podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku. Pisanie to dziwne zajęcie. Daje mnóstwo satysfakcji, ale także zdenerwowania, irytacji i niepewności.
Dla mnie najważniejsze było to, aby napisać taką historię, po którą sam sięgnąłbym z fascynacją. Starałem się, by na tylu stronach powieści, nie zanudzić czytelnika, żeby utrzymać odpowiednie tempo i aby czytający, kończąc jedną stronę, mieli autentyczną chęć, na odwrócenie jej i zagłębienie się w treść kolejnej.
Gdy nadszedł ten moment, kiedy mogłem wpisać słowo KONIEC, poczułem się fantastycznie. To niezwykle silne i bardzo pozytywnie odczucie porównywalne do wielkiej radości. Cieszyłem się jak małe dziecko, a świat wydał mi się najpiękniejszym miejscem we wszechświecie. Poczułem ogromny przypływ wiary we własne możliwości, przemożne uczucie satysfakcji i nieprzebraną chęć na dalsze pisanie, kolejnych wspaniałych historii.
Sylwka S.
1. Lubi Pan magię, ale czy w nią wierzy? Czy magia to tylko sztuczki oszukujące wzrok czy również coś głębszego, jak np. przeznaczenie?
Być może magia, to coś, czego jeszcze nie pojmujemy na tym etapie naszego rozwoju? Wierzę w magię, i to bynajmniej nie taką, jaka kryje się za prestidigitatorskimi sztuczkami. Sądzę, że gdybym w nią nie wierzył, z pewnością nie mógłbym napisać takiej powieści.
Nie traktowałbym także przeznaczenia jako jakieś formy magii, jeżeli w ogóle coś takiego jak przeznaczenie, istnieje. Czasami mam wrażenie, że tak, a czasami, że nie.
2. Wspomnienie z dzieciństwa, który pamięta Pan do dziś?
Jak szedłem pierwszego dnia do pierwszej w życiu szkoły.
Jak pochłaniałem sterty książek przy zgaszonym przez rodziców świetle, dzięki palącej się ulicznej latarni, która szczęśliwym trafem, słała łaskawą smugę bladego światła, prosto w moje okno. Po lekkim rozsunięciu firanek, warunki do czytania stawały się wręcz komfortowe ;-)))
Zapach starych woluminów i chrobotliwy szelest ich pożółkłych kartek.
Ciszę bibliotek i szczęście, gdy znalazło się tę książkę, której się właśnie poszukiwało.
Tych wspomnień jest oczywiście o wiele więcej. Tyle, że z mógłbym z nich utworzyć całą odrębną opowieść.
3. Każdy ma w życiu sytuacje, z których jest dumny lub odwrotnie. Co najbardziej szalonego zrobił Pan w swoim życiu, a co chciałby jeszcze zrobić?
Z pewnością jestem dumny z napisania "Na Krańcach Luster", tak jak dumny będę z każdej kolejnej swojej powieści (przynajmniej mam taką nadzieję).
Istnieją w moim życiu oczywiście i takie sytuacje, z których nie jestem dumny, a nawet takie, których zwyczajnie się wstydzę, ale tak to już jest z tym naszym życiem, że uczymy się każdego dnia aby stać się lepszymi, zarówno dla siebie, jak i dla innych.
Z tym szaleństwem to nieco dziwna sprawa, bo to, co dla jednych jest normą, dla innych będzie czystym szaleństwem właśnie. W mojej ocenie nie uczyniłem w życiu nic spektakularnie szalonego, ale w opinii obserwatorów mojego życia, być może i tak. Niektórzy uważają jazdę na motocyklu za szaleństwo albo latanie na motolotni. A dla mnie osobiście to nic innego jak po prostu szaleńcza przyjemność.
kwiatusia
1. Czy przed przystąpieniem do pisania powieści ma Pan już stricte określoną fabułę; czy bohaterowie, ich losy, zwroty akcji powstają dopiero z chwilą tworzenia powieści?
Przed przystąpieniem do pisania zwykle mam jedynie rdzeń pomysłu oraz pewną wizję niektórych wątków. Całość powstaje w zasadzie, w trakcie pisania, choć często zdarza mi się wpadać na przeróżne pomysły późniejszych wydarzeń i zapisywać całe strony, które później dołączam.
2. Czy po wydaniu książki „Na krańcach luster" Pana życie się zmieniło? Jakie są plusy i minusy bycia autorem?
Chyba jeszcze trochę za wcześnie na taką ocenę. Książka ukazała się na rynku raptem trzy tygodnie temu. Dopiero rusza machina promocji, więc jakiś specjalnie wielkich zmian nie odczułem. Na razie dostrzegam same plusy.
3. Czym jest dla Pana pasja i czy wyobraża Pan sobie życie bez niej?
Dla mnie życie bez pasji, to zwykła wegetacja. Ja mam ich aż nazbyt wiele, ale dzięki nim czuję że żyję, mogę się przez nie odpowiednio realizować. A pasja jest po prostu oddechem naszej duszy. Jeżeli ktoś nam ją odbierze, nasze życie staje się szare i bez wyrazu. Powoli umieramy w naszym wnętrzu, dusząc się.
Mroczna Enfer 1.”Magia jest w nas i bez niej nie potrafimy żyć”- czy zgadza się Pan z tym cytatem?
Same życie jest magią, więc jak tu bez niej żyć? Zgadzam się z owym cytatem w całości.
2. Czy lubi pan często usiąść, wziąć książkę i poczytać. W ciszy. Czy posiada Pan jakaś swoja ulubioną serię książek lub autora, którego pan ceni?
Bardzo lubię, wręcz uwielbiam. Właściwie, pasja pisania, wzięła się właśnie z czytania, kiedy to uzmysłowiłem sobie, że sam chciałbym tworzyć własne powieściowe światy. Najbardziej lubię czytać, kiedy to za oknem szaruga rozciąga swe władcze ramiona, deszcz szemrze w okna tajemną melodię, a czas przystaje zdumiony w olśnieniu, że i bez niego wszystko nadal płynie. Z autorów, mogę wymienić J. R. R. Tolkiena, Johna Wyndhama, Grahama Mastertona, Dana Browna oraz Kena Folleta, choć to z pewnością nie wszyscy.
3. Widzę, że Pan lubi podróże. Jakby była możliwość to do jakiej krainy Pan by się przeniósł i co pan by wziął ze sobą? Chociaż znając ludzką wyobraźnię, przenieść można się w każdej chwili.
Pewnie na Machu Picchu, bo jeszcze nie byłem w tym przepięknym, dawnym mieście Inków, choć w wyobraźni przenoszę się tam dosyć często. Co bym wziął ze sobą? Notes i pióro, bo Wena może człowieka dopaść dosłownie w każdej chwili.
Zosia Samosia :)
1. Czy szczęście jest ważne w Pana życiu i kiedy czuje się Pan w pełni szczęśliwy?Ważne, a nawet bardzo ważne. A szczęśliwy jestem wtedy, kiedy jestem wraz z ukochanymi osobami, kiedy czytam dobrą książkę, kiedy oglądam ciekawy film, kiedy piszę, kiedy...., kiedy... ;-)
2. Do dziś pamiętam zapach ... ?
Suszonej śliwki i wędzonego boczku mojej cioci ;-)))
3. Gdyby wiedział Pan, że ma przed sobą tylko jeden dzień życia, jakby go Pan spędził i co by robił w tych ostatnich minutach? Oprócz spędzenia czasu z najbliższymi bo tego pragnie każdy z nas.
Wsiadłbym na motocykl i pojechał na lotnisko. Potem polatał wysoko w chmurach, a następnie wrócił na świetną kolację w gronie bliskich. Z pewnością tuż przed końcem tego dnia, skreśliłbym kilka słów do każdego, kto był, bądź jest dla mnie ważny. A może nawet napisałbym jakieś ostatnie opowiadanie?
nieidentyczna
1.Wielu ludzi obecnie stwierdza, że rzadko czyta książki. Są wśród nich i tacy, którzy w ciągu roku nie przeczytają ani jednej. Jak Pan myśli, czy możliwe jest pełnowymiarowe i pełnowartościowe życie bez literatury? Czy istnieje jej jakiś dobry zamiennik?
Z całą pewnością ktoś, kto nie czyta książek, traci coś bardzo cennego. Jednak, niestety, nie zdaje sobie z tego sprawy. Uważam jednak, że życie kogoś, kto nie czyta, z całą pewnością może żyć pełnowymiarowe i pełnowartościowe. Bo przecież praktycznie wszystko przedstawia jakiś wymiar i jakąś wartość. Nie próbując czegoś, coś tracimy. Ale nie da się przecież spróbować wszystkiego tylko w jednym życiu, prawda?
2. Jaką zasadą kieruje się Pan podczas pracy twórczej –pisania?
Nie kieruję się żadną zasadą. Nigdy w ten sposób nie myślałem o pisaniu. To praca twórcza, wymagająca odpowiedniego pióra, weny i sporej dawki wyobraźni. Zasady są tutaj zbędne. Jedyną rzeczą jaką mógłbym podciągnąć pod "zasadę" to chęć napisania historii, która zachwyci zarówno mnie, jak i przyszłych czytelników.
3. Proszę dokończyć zdanie: „Dobry pisarz to…”
Dobry pisarz to żyjący pisarz, bo nadal może tworzyć dla swoich czytelników ;-)
Edyta Chmura
1. "Na Krańcach Luster" to Pana debiutancka książka, ale pisze Pan już od lat. Czy był jakiś moment (np. w gronie rodzinnym lub wśród znajomych), że przepełniony dumą i świadomością docenienia przez czytelników powiedział sobie Pan: "Jestem dobry w tym co robię!"?
Raczej usłyszałem to od innych. Sam oczywiście bardzo się cieszę, że napisałem tę powieść i że opinie o niej są pozytywne. Chwilami uważam, że tak, rzeczywiście jestem w tym dobry. ale kiedy ponownie czytam tekst, dochodzę do wniosku, że przecież można go było napisać lepiej. Podsumowując, uważam, że jestem dobry, ale z całą pewnością, będę dążył do tego, aby być jeszcze lepszym.
2. Czy można mieć ZBYT dużo zainteresowań? Czy po prostu czas jest psikusem, bo ucieka jak szalony ;)?
Można. Szczególnie właśnie w kontekście czasu, który ogranicza nas swoim zbyt szybkim przemijaniem.
3. Osoby niewidome mają wyostrzone inne zmysły, dzięki czemu potrafią doskonale dostosować się do swojej sytuacji. Czy u pisarza również następuje wyostrzenie słuchu, wzroku czy innego zmysłu, umożliwiające wyłapywanie z otoczenia ciekawych rozmów, zdarzeń bądź cech u nieznajomych, które po zapamiętaniu zostają wykorzystane w książkach? Czy umysł autora może odpocząć od pracy, kiedy na każdym kroku czyha...inspiracja?
Nie sądzę aby było to domena ściśle pisarska, choć w moim przypadku pisanie, z całą pewnością wyrobiło we mnie zwiększoną uwagę na postrzeganie wszelkiego rodzaju szczegółów, zarówno ludzkich zachowań, jak i zwracania uwagi na wszelkiego rodzaju, detale z otoczenia. Inną kwestią jest fakt, że jeżeli widzę jakąś scenę, od razu w moich myślach układa się zdanie je opisujące. Tak więc inspiracja, rzeczywiście czyha na każdym praktycznie kroku i mój pisarski umysł nie ma od niej wolnego.
aaagusiek
1. Czy zgadza się Pan z twierdzeniem, że w każdym człowieku tkwi materiał na przynajmniej jedną powieść, wystarczy tylko go odnaleźć?
Uważam, że tak. I to przynajmniej na jedną, a być może, że i na cały powieściowy cykl!
2. Co wg. Pana jest ważniejsze podczas pisania - talent i wyobraźnia, czy wypracowany przez ciężką pracę styl?
Niewątpliwie składowymi pisarskiego stylu są także talent i wyobraźnia. Trudno więc tutaj rozgraniczać te kwestie w kontekście ich ważności.
3. Wg. psychologów najlepiej zakochać się w molu książkowym, ponieważ to osoby, które podczas kłótni najlepiej i najłatwiej przyjmują perspektywę drugiej strony. Co Pan o tym myśli? Czy rzeczywiście tak jest?
Często mam wrażenie, że teorie psychologów sobie, a życie sobie. Dlatego raczej nie jestem zwolennikiem takich teorii, dlatego tym bardziej trudno mi się do nich odnieść.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję serdecznie Piotrowi Ferensowi za poświęcenie swojego czasu oraz za udzielenie Nam niezwykle interesującego wywiadu.
Składam także gorące podziękowania wszystkim, którzy wzięli udział w
konkursie i zadali
pytania.
Nagrodę w postaci książki "Na krańcach luster'' otrzymują:
1. izabela81
2. kwiatusia
3. Mroczna Enfer
Gratuluje zwycięzcom i pozdrawiam!!!
Cyrysia