Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

piątek, 31 października 2014

To dopiero magia!


Dynamo. Niemożliwe nie istnieje
Steven Frayne


Wydawca: Pascal
Rok wydania: wrzesień 2014
Ilość stron: 336
Ocena: brak









    Czy magia rzeczywiście istnieje? Czy można ją znaleźć w naszym codziennym życiu? Do niedawna sceptycznie podchodziłam do całej ezoteryki, ale po lekturze ''Dynamo. Niemożliwe nie istnieje'' Steven Frayne otworzyłam się na nowe możliwości.

Dynamo, właściwie Steven Frayne (ur. 17 grudnia 1982 w Bradford) to słynny brytyjski iluzjonista. W Polsce znany jest głównie z programów ''Więcej niż magia'' i ''The best of'' emitowanych na Discovery Channel. Dorastał na cieszącym się złą sławą osiedlu Delph Hill w mieście Bradford w Anglii Północnej. Wychowywany był jedynie przez matkę, gdyż ojciec odsiadywał długie wyroki w więzieniu. W międzyczasie zdiagnozowano u niego chorobę Leśniowskiego-Crohna, która należy do grupy schorzeń określanej nieswoistymi zapaleniami jelit. Z powodu swoich dolegliwości fizycznych odstawał nieco od innych dzieci, przez co był dla nich łatwą ofiarą. Miłość do sztuki magicznej zaczepił w nim ukochany pradziadek. W wieku 19 lat postanowił, że zajmie się tym profesjonalnie. W swoich pokazach łączy iluzję z kulturą hip-hopową, co wyróżnia go spośród innych iluzjonistów.  Podczas jednego z jego występów ktoś krzyknął: ''To dynamo!'' i takie przezwisko już do niego przylgnęło. 4 grudnia 2013 roku otrzymał tytuł Doctor honoris causa od Bradford University.

''Wziąłem głęboki oddech i niepewnie podniosłem prawą nogę. Kiedy tylko dotknąłem stopą coraz bardziej wzburzonej wody, usłyszałam głośnie okrzyki zdziwienia. Nade mną, na brzegu rzeki oraz na moście Westminsterskim, zebrał się tłum.(…) To się działo naprawdę. Stałem na wodzie. Nie było już odwrotu''.{fot. źr.}

Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki, a w zasadzie jej autora. Nie przepadam za czytaniem biografii i rzadko po nie sięgam, ale dla tej pozycji zrobiłam wyjątek, choć sama nie wiem dlaczego. To był zwyczajny impuls, który okazał się celnym strzałem w dziesiątkę. Publikacja Frayne’a jest jednym słowem- FASCYNUJĄCA! Autor ujawnia kulisy swojego życia, począwszy od niełatwych czasów dzieciństwa, gdzie na każdym kroku był poniżany i wyśmiewany (wsadzali do kosza na śmieci bądź podstępem zapraszali nad zalew po to, by wepchnąć go do wody), aż do czasów wczesnej młodości, kiedy zaczyna odnosić pierwsze znaczące sukcesy w świeci iluzji. Ten niepozorny chłopak zadziwił, przeraził i zelektryzował mnie swoimi magicznymi sztuczkami. Wprost nie mogę uwierzyć, że np. chodził po wodzie, zszedł po ścianie dwudziestopięciometrowego budynku, przenikał przez ściany, rozpływał się w powietrzu lub zamieniał śnieg w diamenty. Jednak istnieją namacalne dowody (zdjęcia, filmiki) jego niebywałych dokonań. Myślę, że też będziecie zbierać szczękę z podłogi, jak zobaczycie te wszystkie cuda niewidy, a to tylko nieliczne ze sztuczek, jakie główny bohater ma w zanadrzu. Szczególnie przejście po Tamizie zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Ciągle jestem w szoku.

Niektórzy uważają, że magicy/iluzjoniści to są zwykli kłamcy, którzy oszukują ludzi. Dynamo ma zgoła odmienne zdanie na ten temat.

''Dla mnie sztuka iluzji nie polega na 'oszukiwaniu' ludzi-raczej na wprawianiu ich w podziw, ekscytację, niedowierzanie. Celem magii jest wytworzenie atmosfery zdumienia, w której przychodzi taki moment, że wszystko wydaje się możliwe''.

Czarowanie opinii publicznej nie musi działać w celu osiągnięcia korzyści materialnych. Poprzez serię niesamowitych i spektakularnych magicznych trików, Frayne pragnie uświadomić, że dzięki determinacji i ciężkiej pracy da się odmienić swój los. Pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych. Można wszystko osiągnąć, o czym się tylko marzy.

 ''Chcę kontynuować to co robię. Chcę udowodnić światu, że mam wiele talentów. Chcę rozwijać sztukę iluzji i zostawić po sobie jakąś spuściznę. To stanowi cel mojej pracy''. {fot. źr.}

Steven oczarował mnie swoją osobowością i rozkochał w sobie bezkarnie. Podziwiam jego umiejętności, wyczyny, mistrzowską determinację i ambicję w dążeniu do celu oraz cenię jego skromność, wrażliwość i inteligencję. Mam nadzieję, że i Was zachwyci ten niezwykle intrygujący magik XXI wieku. Zapraszam do lektury- satysfakcja gwarantowana!


***
Polecam obejrzeć na YouTube niezwykłe umiejętności Dynamo: KLIK
Wydawnictwo Pascal.

czwartek, 30 października 2014

Wywiad z Piotrem Ferensem

izabela81
1. Czy chciałby Pan podobnie jak bohaterowie "Na krańcach luster" przejść do innego świata dzięki takiemu magicznemu lustru?

Oczywiście! To byłoby niezwykle intrygujące przeżycie móc ujrzeć, co tak naprawdę kryje się po tej drugiej, nieznanej nam stronie. Przyznam, że nie raz zdarzyło mi się stukać palcami w chłodną srebrzystą, powierzchnię lustra, zastanawiając się, czego tak naprawdę, mógłbym się spodziewać, gdyby nagle moje palce, wsunęły się w jego materię przekraczając tym samym granicę rozdzielającą nasze oba światy?

2. W recenzji cyrysi Pana książki przeczytałam, że nie ma w niej wątku miłosnego. Czy w kolejnej książce przewiduje go Pan?

Wątek miłosny jest, ale bardzo delikatny. Przewija się on dość subtelnie poprzez karty powieści i do końca niewiadomo, czy uczucie, jakie de facto powoli kiełkuje pomiędzy bohaterami, przerodzi się w coś większego i poważniejszego. Natomiast, co do wątku miłosnego w mojej kolejnej powieści, prawdopodobnie się on pojawi. I tym razem zamierzam uczynić go bardziej wyrazistym.

3. Jest Pan człowiekiem (zbyt) wielu zainteresowań - komputery, podróże, książki, magia, motocykle, motolotnia, pianino, gry planszowe... Jakie posiada Pan jeszcze zainteresowania, o których nie wiemy?

Naprawdę zbyt wiele. Wszystkich podać nie mogę, bo odarłbym się z ostatniej nitki tajemniczości, ale w kręgu moich zainteresowań znajdują się także zjawiska nadprzyrodzone, karty Tarota, Runy. Fascynują mnie także różnego rodzaju teorie spiskowe oraz historia. W szczególności biografie ciekawych historycznych postaci.

martucha180 
1. Zapewne ma Pan przyjaciółkę Wenę. Jaka ona jest?

Moja przyjaciółka Wena bywa różna; surowo milcząca, uroczo kapryśna, bądź przyjacielsko wylewna. Czasami mnie opuszcza, udając się w samotną podróż poza granice mojej świadomości. Innym razem szepcze mi do ucha wspaniałe pomysł, malując niesamowite wręcz obrazy. Jestem jej wdzięczny za każdą cząstkę pomysłu, jaką mi podsunęła.

2. Czym dla Pana jest SŁOWO?


Kiedy odkryłem świat książek, wtedy, tak naprawdę odkryłem również słowo. Dla mnie jako pisarza, jest więc ono elementem twórczym. Plastyczną cząstka umożliwiającym dowolne wręcz kształtowanie światów, takich, jakimi widzi je moja wyobraźnia.

3. Pisanie książek wymaga lekkiego pióra. Jak z jego lekkością było w czasach szkolnych? Jak Pana wypracowania oceniali poloniści – co chwalili, a co krytykowali? Czy widzieli w Panu talent literacki czy wręcz przeciwnie?

Moje szkolne wypracowania, oceniano raczej dobrze, zarówno pod względem treści jak i spójności, czy też trzymania się tematu. Gorzej bywało z ortografią, utyskiwano też na interpunkcję. Niemniej jednak nie przepadałem za takim szkolnym pisaniem z uwagi na narzucone z góry ograniczenia.
Pamiętam, że w szkole podstawowej otrzymaliśmy na lekcji Języka Polskiego zadanie domowe, aby napisać opowiadanie osadzone w tematyce science-fiction. I wtedy była to dla mnie wielka frajda, bo mogłem dać upust swej niczym nieskrępowanej wyobraźni i napisać to, co chciałem i jak chciałem. Czy wtedy dostrzeżono mój literacki talent? Trudno powiedzieć. Jakoś nie miałem zbytniego szczęścia do pokierowania mnie przez nauczycieli względem pisarskich umiejętności.
W liceum za to, zwykle musiałem odczytywać swoje prace, czy to na lekcji Języka Polskiego, Historii lub Geografii. Tam chyba dostrzegali mój skromny talencik ;-)

Magda Jewiarz
1. Piotrze powiedz mi proszę co skłoniło Cię do publikacji tej powieści? Pytam ponieważ miałam tą przyjemność bytować w Twoim towarzystwie czas jakiś i wtedy wydawało mi się (nad czym ubolewałam), że Twoja twórczość pozostanie w szufladzie. Czy to wewnętrzne poczucie dojrzałości pisarskiej czy może przychylne opinie czytelników? A może był jakiś inny powód?


Od zawsze marzyłem o tym, by ujrzeć swoją twórczość na księgarskich półkach i w konsekwencji podzielić się nią z czytelnikami; spotykać się z nimi i rozmawiać o tym co napisałem. Zawsze też uwielbiałem tworzyć niesamowite historie i je spisywać. Nie wiem jak to jest z wewnętrznym poczuciem pisarskiej dojrzałości, które nie sądzę bym osiągnął, bo w tym względzie uważam, że sam siebie bym tylko ograniczył.
Co do opinii czytelników, to były one różne; przychylne i mniej przychylne. Wszakże, jeszcze się taki pisarz nie narodził, żeby wszystkim dogodził ;-) Ale przecież trzeba wierzyć i realizować swoje marzenia. A ja właśnie, wydając swoją powieść, to uczyniłem. I zamierzam robić to, jeszcze wiele, wiele kolejnych lat spełniając się artystycznie i ciesząc tym samym - w co niezmiernie wierzę - poszerzające się grono moich czytelników.

bassia5

1. Skąd zrodził się u Pana pomysł na tak interesującą i zaskakującą książkę?


Zwyczajnie. Przyszła Wena, klepnęła mnie w plecy o powiedziała:
–Ty, mam fajny pomysł z lustrami, bierzesz?
A tak na poważnie, to lustra praktycznie od zawsze fascynowały mnie w jakiś nieokreślony sposób. Z całą pewnością jest w nich coś niecodziennego i magicznego zarazem. W swoim odbiciu ukazują nam, nasz świat z niezwykłą dokładnością i z precyzją, jednak pozostawiają w nim pewną tajemniczość, odrębność. Bywa że wręcz obcość. Ilekroć sam spoglądałem na ich powierzchnie, moje myśli krążyły wokół niesamowitych historii i wciąż pojawiało się pozostające bez odpowiedzi pytanie: Co by było gdyby? - które podobno jest najważniejszym pisarskim pytaniem. Próbując sobie na nie odpowiedzieć, sprowokowałem narodzenie się pomysłu wspomnianej powieści.

2. Czy może Pan uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić czytelnikom nad czym Pan teraz pracuje, o czym będzie kolejna Pana powieść i czy będzie utrzymana w podobnym klimacie jak "Na krańcach luster" ?


Hmm..., zastanawiam się jak obronić się przed tym pytaniem, udzielając odpowiedzi, a jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele, z mojego nowego pomysłu. Odpowiem więc nieco tajemniczo, że powieść dotyczyć będzie Cieni i... ludzkich dusz i z całą pewnością będzie utrzymana w klimacie powieści "Na krańcach luster", choć jeszcze mroczniejszym.;-)

3. Kto jest Pana literackim guru i jaka książka wywarła na Panu największe wrażenie?

Literackiego guru nie posiadam albowiem czytam przeróżne książki, przeróżnych autorów. Co do czytelniczych wrażeń, to pierwszą, która jeszcze w czasach szkoły podstawowej zrobiła na mnie ogromne wręcz wrażenie, to z pewnością "Władca Pierścieni", J.R.R. Tolkiena oraz "Pasożyty Umysłu" - Colina Wilsona, czy też "Dzień Tryfidów" -  Johna Wyndhama. Niezapomniane chwile przeżyłem z serią przygód Pana Samochodzika - autorstwa Zbigniewa Nienackiego oraz z licznymi powieściami Edmunda Niziurskiego. Ostatnio "Trylogia Millenium" - Stiega Larssona, powieści Grahama Mastertona oraz Dana Browna, a także "Filary Ziemi" - Kena Folleta i wiele, wiele innych.
 
mam namyszy 
1. Moja miłość do słodkości jest doprawdy nierozerwalna. Gdy się złoszczę- sięgam po słodycze, jestem szczęśliwy- także sięgam po słodycze. A gdyby dziwnym trafem zamienił się Pan w "coś słodkiego", co by to było? Jakie miałby Pan nadzienie?

Nadzienie to samo sedno, a ja wolałbym być słodkością całkowitą. Nie fragmentaryczną. Byłbym prawdopodobnie oblany gorzką czekoladą, ze znajdującą się poniżej warstwą chrupiącej sezamkowej słodkości, która poprzez migdałowy krem prowadziłaby do nuty suszonej śliwki z twardym orzeszkiem w samym centrum.
 
2. Nasz byt to ciągła gonitwa za nieubłaganym losem. Jedni ścigają marzenia, drudzy łapią w siatkę życia motyle nadziei, gnając na oślep przed siebie, zaś inni ciągle poszukują własnego kawałka ziemi. Jaki jest Pana cel? Jak ważne są dla Pana obiekty naszych starań?

Ależ, to przecież nie my gonimy za naszym losem, to jedynie los, nieustannie popędza nas ścieżkami naszych własnych wyborów. Zresztą, to sama droga jest celem, a celów mam (zbyt) wiele. Skupiając się jednak na tych -pisarskich, to nadal zamierzam pisać i wydawać swoje kolejne powieści i poprzez karty opisywanych historii, zdobywać kolejne dusze czytelników.

3. Jaką melodię ma Pana życie?

Życie każdego z nas jest melodią bardzo zróżnicowaną. Moja, to pobrzmiewająca czasami w tonacji molowej, z delikatnymi akordami pianissimo, a czasami uderzająca o weselsze durowe dźwięki. To znów mknącą nieprzebranymi pasażami, by nagle przejść w piano pojedynczych dźwięków, szemrzących niczym krople deszczu.

Liz 

1. Jak Pan myśli, co takiego może oczarować czytelnika w Pańskiej książce? Czy wierzy Pan w to, że jest ona w stanie trafić na miejsce w czyimś sercu jako jedna z ulubionych?

Żeby książka mogła oczarować, trzeba jej na to pozwolić, trzeba się rozsmakować w jej słowach, zanurzyć w historię zawartą na jej stronach i poddać się klimatowi, który z niej emanuje, otacza i wciąga czytelnika w wir przygód. Oczywiście wierzę, że moja powieść może zająć ważne miejsce w czyimś umyśle i sercu, że jest w stanie oczarować czytelnika. A co konkretnie? Wystarczy spojrzeć w pierwsze lepsze lustro, zastukać w jego powierzchnię, a potem sięgnąć po moją powieść.

2. Często spotkałam się ze stwierdzeniem, że autorzy kryminałów zahaczających o elementy nadprzyrodzone (np. postacie uwięzione w lustrach ;)) widywali takie rzeczy w koszmarach albo wyobrażeniach za czasów swojego dzieciństwa. Czy Pan również tak miał? Jeśli nie, skąd pomysł na wykorzystanie takich elementów fabuły?

Na szczęście, jeżeli chodzi o lustra, to mnie osobiście nic nie straszyło, choć w dzieciństwie niejednokrotnie oczami wyobraźni widziałem zgarbionego złośliwego stwora spoglądające spode łba wprost na mnie. Okazywał się jednak, jedynie przewieszoną przez oparcie krzesła kurtką. Sam pomysł zawdzięczam Wenie i swojej nieprzebranej wyobraźni, która nie ma granic, a jedynie chęć by zagłębiać się coraz dalej i dalej w niepoznane obszary jakie oferuje.

3. I moje nieśmiertelne pytanie - wchodzi pan do windy, a tam schody. Co Pan robi?


Sęk w tym, że raczej nie korzystam z wind, wolę schody. Ale chcąc odpowiedzieć na pytanie, mogę stwierdzić, że: Cofam się, zatrzymuję czas, przesuwam przestrzeń na interesujące mnie piętro i... po sprawie. Choć pewnie gdyby w korytarzu znajdowało się lustro, skorzystałbym z tej drogi.

Joanna Stoczko 
1. Oglądając pewien film, zauważyłam na ścianie restauracji jednego z głównych bohaterów tekst: „Nigdy nie pozwól, by strach przed działaniem wykluczył Cię z gry”. Zgadza się Pan z tą myślą? Gdy postanowił Pan napisać, a następnie wydać swoją książkę, to dosięgły Pana w którymś momencie wątpliwości typu: „książka się nie przyjmie”, „skrytykują ją” itp.?

Strach jest naszym naturalnym mechanizmem. Ochrania nas, odradza ryzykowne działania, a bywa,  że zwyczajnie nam przeszkadza. Jeżeli chodzi o mnie, nie jestem wyjątkiem i nie tyle strach, co lęk, odwiedza mnie w różnych sytuacjach życiowych. W przypadku książki także, szarpał mnie szeptliwymi myślami w trakcie pisania, przy korekcie i nadal, już po wydaniu powieści  lubi mnie prowokować. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak sobie z nim radzić, tak jak każdemu z nas i oczywiście pisać dalej.

2. Jakiemu miastu nadałby Pan miano tego najpiękniejszego?

Według mnie, nie ma takiego miasta, bo każde z nich może posiadać własną odsłonę piękna. Poza tym, dla jednego pięknem będzie architektura, dla innego położnie, czy historyczne tajemnice. Ktoś inny natomiast dostrzeże piękno miasta w jego mieszkańcach. Wierzę więc, że każde miasto jest piękne na swój własny sposób.

3. Co jest dla Pana ważniejsze- iść czy dojść? Co czuł Pan w chwili pisania kolejnych stron książki? Jakie uczucia (być może ze sobą sprzeczne) Panu towarzyszyły, gdy ją Pan skończył?

Idzie się po to aby dojść, ale także i po to aby przejść daną drogę. Oba elementy są dla mnie równie ważne. Choć najważniejsze jest odważyć się na to, by wyruszyć w swoją drogę. A przecież każda podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku. Pisanie to dziwne zajęcie. Daje mnóstwo satysfakcji, ale także zdenerwowania, irytacji i niepewności.
Dla mnie najważniejsze było to, aby napisać taką historię, po którą sam sięgnąłbym z fascynacją. Starałem się, by na tylu stronach powieści, nie zanudzić czytelnika, żeby utrzymać odpowiednie tempo i aby czytający, kończąc jedną stronę, mieli autentyczną chęć, na odwrócenie jej i zagłębienie się w treść kolejnej.
Gdy nadszedł ten moment, kiedy mogłem wpisać słowo KONIEC, poczułem się fantastycznie. To niezwykle silne i bardzo pozytywnie odczucie porównywalne do wielkiej radości. Cieszyłem się jak małe dziecko, a świat wydał mi się najpiękniejszym miejscem we wszechświecie. Poczułem ogromny przypływ wiary we własne możliwości, przemożne uczucie satysfakcji i nieprzebraną chęć na dalsze pisanie, kolejnych wspaniałych historii.

Sylwka S.
1. Lubi Pan magię, ale czy w nią wierzy? Czy magia to tylko sztuczki oszukujące wzrok czy również coś głębszego, jak np. przeznaczenie?

Być może magia, to coś, czego jeszcze nie pojmujemy na tym etapie naszego rozwoju? Wierzę w magię, i to bynajmniej nie taką, jaka kryje się za prestidigitatorskimi sztuczkami. Sądzę, że gdybym w nią nie wierzył, z pewnością nie mógłbym napisać takiej powieści.
Nie traktowałbym także przeznaczenia jako jakieś formy magii, jeżeli w ogóle coś takiego jak przeznaczenie, istnieje. Czasami mam wrażenie, że tak, a czasami, że nie.

2. Wspomnienie z dzieciństwa, który pamięta Pan do dziś?

Jak szedłem pierwszego dnia do pierwszej w życiu szkoły.
Jak pochłaniałem sterty książek przy zgaszonym przez rodziców świetle, dzięki palącej się ulicznej latarni, która szczęśliwym trafem, słała łaskawą smugę bladego światła, prosto w moje okno. Po lekkim rozsunięciu firanek, warunki do czytania stawały się wręcz komfortowe ;-)))
Zapach starych woluminów i chrobotliwy szelest ich pożółkłych kartek.
Ciszę bibliotek i szczęście, gdy znalazło się tę książkę, której się właśnie poszukiwało.
Tych wspomnień jest oczywiście o wiele więcej. Tyle, że z mógłbym z nich utworzyć całą odrębną opowieść.

3. Każdy ma w życiu sytuacje, z których jest dumny lub odwrotnie. Co najbardziej szalonego zrobił Pan w swoim życiu, a co chciałby jeszcze zrobić?


Z pewnością jestem dumny z napisania "Na Krańcach Luster", tak jak dumny będę z każdej kolejnej swojej powieści (przynajmniej mam taką nadzieję).
Istnieją w moim życiu oczywiście i takie sytuacje, z których nie jestem dumny, a nawet takie, których zwyczajnie się wstydzę, ale tak to już jest z tym naszym życiem, że uczymy się każdego dnia aby stać się  lepszymi, zarówno dla siebie, jak i dla innych.
Z tym szaleństwem to nieco dziwna sprawa, bo to, co dla jednych jest normą, dla innych będzie czystym szaleństwem właśnie. W mojej ocenie nie uczyniłem w życiu nic spektakularnie szalonego, ale w opinii obserwatorów mojego życia, być może i tak. Niektórzy uważają jazdę na motocyklu za szaleństwo albo latanie na motolotni. A dla mnie osobiście to nic innego jak po prostu szaleńcza przyjemność.

kwiatusia 
1. Czy przed przystąpieniem do pisania powieści ma Pan już stricte określoną fabułę; czy bohaterowie, ich losy, zwroty akcji powstają dopiero z chwilą tworzenia powieści?

Przed przystąpieniem do pisania zwykle mam jedynie rdzeń pomysłu oraz pewną wizję niektórych wątków. Całość powstaje w zasadzie, w trakcie pisania, choć często zdarza mi się wpadać na przeróżne pomysły późniejszych wydarzeń i zapisywać całe strony, które później dołączam.

2. Czy po wydaniu książki „Na krańcach luster" Pana życie się zmieniło? Jakie są plusy i minusy bycia autorem?

Chyba jeszcze trochę za wcześnie na taką ocenę. Książka ukazała się na rynku raptem trzy  tygodnie temu. Dopiero rusza machina promocji, więc jakiś specjalnie wielkich zmian nie odczułem. Na razie dostrzegam same plusy.

3. Czym jest dla Pana pasja i czy wyobraża Pan sobie życie bez niej?

Dla mnie życie bez pasji, to zwykła wegetacja. Ja mam ich aż nazbyt wiele, ale dzięki nim czuję że żyję, mogę się przez nie odpowiednio realizować. A pasja jest po prostu oddechem naszej duszy. Jeżeli ktoś nam ją odbierze, nasze życie staje się szare i bez wyrazu. Powoli umieramy w naszym wnętrzu, dusząc się.

Mroczna Enfer
1.”Magia jest w nas i bez niej nie potrafimy żyć”- czy zgadza się Pan z tym cytatem?
 
Same życie jest magią, więc jak tu bez niej żyć? Zgadzam się z owym cytatem w całości.

2. Czy lubi pan często usiąść, wziąć książkę i poczytać. W ciszy. Czy posiada Pan jakaś swoja ulubioną serię książek lub autora, którego pan ceni?


Bardzo lubię, wręcz uwielbiam. Właściwie, pasja pisania, wzięła się właśnie z czytania, kiedy to uzmysłowiłem sobie, że sam chciałbym tworzyć własne powieściowe światy. Najbardziej lubię czytać, kiedy to za oknem szaruga rozciąga swe władcze ramiona, deszcz szemrze w okna tajemną melodię, a czas przystaje zdumiony w  olśnieniu, że i bez niego wszystko nadal płynie. Z autorów, mogę wymienić J. R. R. Tolkiena, Johna Wyndhama, Grahama Mastertona, Dana Browna oraz Kena Folleta, choć to z pewnością nie wszyscy.

3. Widzę, że Pan lubi podróże. Jakby była możliwość to do jakiej krainy Pan by się przeniósł i co pan by wziął ze sobą? Chociaż znając ludzką wyobraźnię, przenieść można się w każdej chwili.


Pewnie na Machu Picchu, bo jeszcze nie byłem w tym przepięknym, dawnym mieście Inków, choć w wyobraźni przenoszę się tam dosyć często. Co bym wziął ze sobą? Notes i pióro, bo Wena może człowieka dopaść dosłownie w każdej chwili.

Zosia Samosia :) 
1. Czy szczęście jest ważne w Pana życiu i kiedy czuje się Pan w pełni szczęśliwy?
Ważne, a nawet bardzo ważne. A szczęśliwy jestem wtedy, kiedy jestem wraz z ukochanymi osobami, kiedy czytam dobrą książkę, kiedy oglądam ciekawy film, kiedy piszę, kiedy...., kiedy... ;-)

2. Do dziś pamiętam zapach ... ?

Suszonej śliwki i wędzonego boczku mojej cioci ;-)))

3. Gdyby wiedział Pan, że ma przed sobą tylko jeden dzień życia, jakby go Pan spędził i co by robił w tych ostatnich minutach? Oprócz spędzenia czasu z najbliższymi bo tego pragnie każdy z nas.

Wsiadłbym na motocykl i pojechał na lotnisko. Potem polatał wysoko w chmurach, a następnie wrócił na świetną kolację w gronie bliskich. Z pewnością tuż przed końcem tego dnia, skreśliłbym kilka słów do każdego, kto był, bądź jest dla mnie ważny. A może nawet napisałbym jakieś ostatnie opowiadanie?

nieidentyczna 
1.Wielu ludzi obecnie stwierdza, że rzadko czyta książki. Są wśród nich i tacy, którzy w ciągu roku nie przeczytają ani jednej. Jak Pan myśli, czy możliwe jest pełnowymiarowe i pełnowartościowe życie bez literatury? Czy istnieje jej jakiś dobry zamiennik?

Z całą pewnością ktoś, kto nie czyta książek, traci coś bardzo cennego. Jednak, niestety, nie zdaje sobie z tego sprawy. Uważam jednak, że życie kogoś, kto nie czyta, z całą pewnością może żyć pełnowymiarowe i pełnowartościowe. Bo przecież praktycznie wszystko przedstawia jakiś wymiar i jakąś wartość. Nie próbując czegoś, coś tracimy. Ale nie da się przecież spróbować wszystkiego tylko w jednym życiu, prawda?

2. Jaką zasadą kieruje się Pan podczas pracy twórczej –pisania?

Nie kieruję się żadną zasadą. Nigdy w ten sposób nie myślałem o pisaniu. To praca twórcza, wymagająca odpowiedniego pióra, weny i sporej dawki wyobraźni. Zasady są tutaj zbędne. Jedyną rzeczą jaką mógłbym podciągnąć pod "zasadę" to chęć napisania historii, która zachwyci zarówno mnie, jak i przyszłych czytelników.

3. Proszę dokończyć zdanie: „Dobry pisarz to…”

Dobry pisarz to żyjący pisarz, bo nadal może tworzyć dla swoich czytelników ;-)

Edyta Chmura 
1. "Na Krańcach Luster" to Pana debiutancka książka, ale pisze Pan już od lat. Czy był jakiś moment (np. w gronie rodzinnym lub wśród znajomych), że przepełniony dumą i świadomością docenienia przez czytelników powiedział sobie Pan: "Jestem dobry w tym co robię!"?

Raczej usłyszałem to od innych. Sam oczywiście bardzo się cieszę, że napisałem tę powieść i że opinie o niej są pozytywne. Chwilami uważam, że tak, rzeczywiście jestem w tym dobry. ale kiedy ponownie czytam tekst, dochodzę do wniosku, że przecież można go było napisać lepiej. Podsumowując, uważam, że jestem dobry, ale z całą pewnością, będę dążył do tego, aby być jeszcze lepszym.

2. Czy można mieć ZBYT dużo zainteresowań? Czy po prostu czas jest psikusem, bo ucieka jak szalony ;)?

Można. Szczególnie właśnie w kontekście czasu, który ogranicza nas swoim zbyt szybkim przemijaniem.

3. Osoby niewidome mają wyostrzone inne zmysły, dzięki czemu potrafią doskonale dostosować się do swojej sytuacji. Czy u pisarza również następuje wyostrzenie słuchu, wzroku czy innego zmysłu, umożliwiające wyłapywanie z otoczenia ciekawych rozmów, zdarzeń bądź cech u nieznajomych, które po zapamiętaniu zostają wykorzystane w książkach? Czy umysł autora może odpocząć od pracy, kiedy na każdym kroku czyha...inspiracja?

Nie sądzę aby było to domena ściśle pisarska, choć w moim przypadku pisanie, z całą pewnością wyrobiło we mnie zwiększoną uwagę na postrzeganie wszelkiego rodzaju szczegółów, zarówno ludzkich zachowań, jak i zwracania uwagi na wszelkiego rodzaju, detale z otoczenia. Inną kwestią jest fakt, że jeżeli widzę jakąś scenę, od razu w moich myślach układa się zdanie je opisujące. Tak więc inspiracja, rzeczywiście czyha na każdym praktycznie kroku i mój pisarski umysł nie ma od niej wolnego.

aaagusiek
1. Czy zgadza się Pan z twierdzeniem, że w każdym człowieku tkwi materiał na przynajmniej jedną powieść, wystarczy tylko go odnaleźć? 


Uważam, że tak. I to przynajmniej na jedną, a być może, że i na cały powieściowy cykl!

2. Co wg. Pana jest ważniejsze podczas pisania - talent i wyobraźnia, czy wypracowany przez ciężką pracę styl?

Niewątpliwie składowymi pisarskiego stylu są także talent i wyobraźnia. Trudno więc tutaj rozgraniczać te kwestie w kontekście ich ważności. 

3. Wg. psychologów najlepiej zakochać się w molu książkowym, ponieważ to osoby, które podczas kłótni najlepiej i najłatwiej przyjmują perspektywę drugiej strony. Co Pan o tym myśli? Czy rzeczywiście tak jest?

Często mam wrażenie, że teorie psychologów sobie, a życie sobie. Dlatego raczej nie jestem zwolennikiem takich teorii, dlatego tym bardziej trudno mi się do nich odnieść.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję serdecznie Piotrowi Ferensowi za poświęcenie swojego czasu oraz za udzielenie Nam niezwykle interesującego wywiadu. 

Składam także gorące podziękowania wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie i zadali pytania.

Nagrodę w postaci książki "Na krańcach luster'' otrzymują:

1. izabela81
2. kwiatusia
3. Mroczna Enfer


Gratuluje zwycięzcom i pozdrawiam!!! 

Cyrysia

wtorek, 28 października 2014

Nadzieja nigdy nie umiera


Kiedyś jutro
Anna M. Gorgolewska

 
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2014-07-14
Liczba stron: 144
Ocena: 4+/6









''-Dlaczego ludziom wydaje się, że to inni zawsze mają lepiej? (…)- Że kiedy w domu nie brakuje pieniędzy, to już jest wszystko spoko, że jest tak pięknie i bezproblemowo? Każdy z nas ma jakiegoś robala, którego toczy .. żre… podgryza''.

Niespełna osiemnastoletni Michał Borecki ma wszystko o czym marzy niejeden nastolatek: dobrze sytuowanych rodziców, wspaniały dom i prestiż otoczenia. Jednakże to tylko pozory. Za fasadą bogactwa i szczęścia kryje się pełen wrogości, barier, chłodu i niechęci obraz toksycznej rodziny, dbającej o swój rzekomo nieskazitelny wizerunek. Swoje brzemię dźwiga także Lexi, ciężarna przyjaciółka Michała, która wdała się w romans z żonatym dyrektorem szkoły. Czy Michał wyzwoli się spod kurateli rodziców i zawalczy o lepsze jutro? I co się stanie z Lexi, urodzi dziecko czy pozbędzie się niepotrzebnego balastu?

Twórczość Anny M.Gorgolewskiej miałam okazję poznać podczas powieści ''Na granicy snu'', którą wspominam całkiem pozytywnie. Autorka w swoim dorobku literackim posiada jeszcze: ''Carpe diem'', ''Mrówki w śniegu'' oraz bieżącą pozycję- ''Kiedyś jutro''.

Ta niewielka objętościowo książka zawiera w sobie wiele cennych treści, aluzji, mądrych myśli i głębokich refleksji na temat śmierci, życia i jego sensu. Pisarka oddaje głos nastoletniemu chłopakowi, który stojąc progu dorosłego życia ma wszystko, z wyjątkiem miłości, zrozumienia, szacunku i ciepła domowego ogniska. Nieustannie musi podporządkowywać się rodzicom, żyć wobec ich kapryśnych upodobań. Dlatego coraz częściej w jego głowie kiełkuje myśl, żeby skończyć z tą obłudną farsą i stać się wolnym. Czy pomoże mu w tym najwyższy budynek w Łodzi? A może ratunek przyjdzie ze strony pewnej emerytowanej bibliotekarki bądź tajemniczej młodej kobiety, która śledzi chłopaka? Pani Anna w sposób otwarty, bezpośredni i prosty uświadamia, że czasem wystarczy tak niewiele, by komuś pomoc i sprawić, by jego życie nabrało znaczenia. Ale najważniejsze jest zacząć działać, rozpocząć przemianę.

''Kiedyś jutro'' porusza też ważną i trudną kwestię samobójstwa. W obliczu beznadziejności i bezradności wielu ludzi uważa targnięcie się na własne życie za próbę ucieczki. W rzeczywistości owo samounicestwienie się jest formą tchórzostwa i słabości, a nie żadnym rozwiązaniem. Odwagą jest walczyć o siebie i z przeciwnościami losu, stawiać czoło nawet największym problemom. Bowiem z każdej, nawet pozornie patowej sytuacji istnieje jakieś rozsądne wyjście. Ale na szczęście niektórzy młodzi ludzie w obliczu kryzysu potrafią podejmować dobre i mądre decyzje.

Jestem pod wrażeniem tej lektury. Mimo dość zwięzłej i lapidarnej formy ujmuje intensywnością emocji, bogactwem przekazu i prawdziwością ludzkich losów. Bohaterowie nakreśleni zostali grubą kreską, tak, aby czytelnicy byli w stanie opisać ich w kilku słowach. Tempo akcji jest spokojne i stonowane, ale nie poczucia znużenia. Oprócz głównego wątku fabularnego istnieją poboczne związane  m.in. z ciężarną Lexi oraz z nieznajomą kobietą, która od dłuższego czasu obserwuje Boreckiego. W obu przypadkach czeka Nas wielka i niekoniecznie miła niespodzianka.

To idealna propozycja dla młodzieży, również dla rodziców i opiekunów nastolatków wkraczających w okres dojrzewania. Przedstawia wstrząsający obraz samotności w rodzinie, równocześnie pozwala docenić życie doczesne oraz uczy dystansu do siebie i do otaczającej rzeczywistości. Krótko mówiąc daje do myślenia i porusza. Polecam!

***
Wydawnictwo Lucky

Konkurs z Danutą Noszczyńską

źr.
Danuta Noszczyńska ukończyła krakowskie Liceum Sztuk Plastycznych, jest absolwentką Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pracuje w Miejskim Centrum Kultury i Sportu w Jaworznie. Prowadzi teatr amatorski. Pisze scenariusze, reżyseruje, wystawia swoje przedstawienia na wielu przeglądach
Jako pisarka zadebiutowała w 2007 r. książką ''Historią nie Magdaleny''. Potem ukazały się: ''Blondynka moralnego niepokoju'', ''Hormon nieszczęścia'', ''Mogło być gorzej'', ''Kufer babki Alicji'', ''Luizę pilnie sprzedam'', ''Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana'' , ''Wszystkie życia Heleny P.'' oraz ''Harpia''. Autorka po raz drugi została wyróżniona, podczas corocznego siedleckiego Festiwalu Literatury Kobiecej, otrzymując Nagrodę Pazura 2013.

Moja definicja szczęścia jest na wskroś banalna: szczęście, to brak nieszczęść. Rzecz tylko w tym, by umieć je dostrzec. Moim największym szczęściem jest to, że umiem je sobie uświadomić i docenić. Każdego dnia dziękuję Opatrzności za to, co mam. A jeżeli udaje mi się czasem coś ponadto, to jest to dla mnie jak wyjątkowa premia od życia...

Oficjalna strona D. Noszczyńskiej: klik
Recenzja książki 'Harpia'': klik  

     Dziś macie niepowtarzalną okazję poznać bliżej sylwetkę Danuty Noszczyńskiej. Przez najbliższe kilka dni będzie można na moim blogu, w komentarzu zadawać swoje pytania (1-maksymalnie 3) do autorki, następnie wraz z odpowiedziami zbiorę w formę wywiadu i umieszczę w odpowiednim poście.

     Dwie osoby, które zdaniem autorki zadadzą najciekawsze pytanie otrzymają nagrodę w postaci książki ''Harpia'' ufundowaną przez wydawnictwo Prószyński i S-ka.

     Proszę również nie powielać pytań ani nie stosować plagiatów. Jeśli coś takiego będzie miało miejsce, zdublowane/ukradzione pytanie zostanie zignorowane. Do dzieła kochani!!!
 

Regulamin:
1.Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: Literacki Świat Cyrysi.
2. Sponsorem nagród jest wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest zadanie w komentarzu pytań (1-maks. 3) do Danuty Noszczyńskiej na temat jej twórczości, zainteresowań itp.
4. Konkurs trwa od 28 października do 1 listopada 2014 roku do godz. 23.59
5. Wywiad oraz ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 6 listopada 2014 roku.
6. Nagrodą jest 2 egzemplarze książki ''Harpia''.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy, którzy popiszą się imieniem/nickiem oraz podadzą adres mailowy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi wybór innego wygranego.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~                                                 banerek dla zainteresowanych

niedziela, 26 października 2014

Trafiła kosa na kamień


Harpia
Danuta Noszczyńska


Rok wydania: 2014
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena: 5/6









     Co zrobić kiedy nasze poukładane życie wymyka się spod kontroli? Poddać się zmianom i uwierzyć w lepsze jutro? A może lepiej zrobić krok w tył i przeczekać, by ponownie wrócić na swoje miejsce? Przed takim dylematem stanęła główna bohaterka książki "Harpia" Danuty Noszczyńskiej.

Trzydziestoparoletnia Adela to młoda wdowa, właścicielka galerii staroci ''Strych''. Niegdyś wrażliwa i uczuciowa, teraz silna i niezależna. W jej życiu nie ma miejsca na emocje i przyjaźnie. Pewnego razu podczas wieczornej przechadzki, Adela nieoczekiwanie wpada na mężczyznę, który ratuje ją przed upadkiem. Nagle dochodzi między nimi do namiętnego pocałunku. Zszokowana kobieta ucieka czym prędzej do domu. A tymczasem od paru dni w galerii dzieją się bardzo niepokojące rzeczy. O co tu chodzi? Czy uda się Adeli poznać tożsamość tajemniczego nieznajomego? Kto myszkuje w jej miejscu pracy i czego szuka?

Danuta Noszczyńska ukończyła krakowskie Liceum Sztuk Plastycznych oraz studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pracuje w Miejskim Centrum Kultury i Sportu w Jaworznie, gdzie realizuje swoje liczne pasje: prowadzi Młodzieżowy Amatorski Teatr Autorski, warsztaty plastyczne dla dzieci, kabaret ''My se same''-dla dorosłych- oraz inne inicjatywy kulturalne na rzecz środowiska lokalnego. Jako pisarka zadebiutowała w 2007 r. książką ''Historią nie Magdaleny''. Potem ukazały się: ''Blondynka moralnego niepokoju'', ''Hormon nieszczęścia'', ''Mogło być gorzej'', ''Kufer babki Alicji'', ''Luizę pilnie sprzedam'', ''Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana'' , ''Wszystkie życia Heleny P.''.  Autorka po raz drugi została wyróżniona, podczas corocznego siedleckiego Festiwalu Literatury Kobiecej, otrzymując Nagrodę Pazura 2013.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Danuty i mam nadzieję, że nie ostatnie. Dostałam do ręki ciekawą, lekką powieść obyczajową z domieszką kryminału. Główne skrzypce gra Adela, która wykazuje dość specyficzne podejście do relacji damsko-męskich. Jej zdaniem miłość nie istnieje, a faceci są wredni, podstępni i nie warci wyższych uczuć. Dlatego też zmienia narzeczonych jak rękawiczki.

''– Boże mój, Ada! Jesteś okrutnie złośliwa. Zimna i cyniczna, jak jakaś... harpia po prostu''.

Jednak pewnego dnia coś się zmienia, a ciąg nieprzewidzianych zdarzeń wywraca naszej bohaterce poukładane życie do góry nogami. A wszystko zaczyna się od wieczornego spaceru, gdzie niespodziewanie wpada na zagadkowego mężczyznę, następnie ulegają pocałunkowi. Przez ten incydent traci spokój ducha, wszystko zaczyna sypać się niczym puzzle.

''Tak więc, gdy już p r a w i e udało mi się zakopać w kokonie spokoju, samowystarczalności i samozadowolenia, przypełzł do mnie cichutko i podstępnie wąż! Wydawało mi się, ba, przekonana byłam, że jestem czujna, sprytna i przewidująca, ale mój instynkt samozachowawczy mnie nie ostrzegł, nie uchronił''.

Autorka stworzyła zabawną, przekornie romantyczną historię, w której silna, niezależna, bezpośrednia, kąśliwa bestia trafia na na kogoś silniejszego od siebie, kto zwyczajnie pokonuje ją jej własną bronią. Adela próbuje dociec, kim jest nieznajomy i jakie ma wobec niej zamiary, lecz bezskutecznie. Wiadomo jedynie, że ma on jakiś związek z jej galerią, która znalazła się na celowniku pewnej grupy przestępców. Wątek kryminalny, tajemnice, intrygi, kłamstwa, skarb, mafia i uczucia sprawiają, że powieść wciąga niemal od samego początku. A to wszystko okraszone humorem i urokiem niezłomnej bohaterki. Znakomite połączenie.

Książka napisana jest lekkim stylem, ze szczyptą osobliwego humoru. Postacie są dobrze wykreowane, ciekawe i wiarygodnie przedstawione, a tempo akcji całkiem żwawe, nie brakuje kilku ciekawych zwrotów. Pojawia się również wątek miłosny, jednak dojrzewa i rozwija się powoli, by w finałowej fazie rozbłysnąć w pełnej krasie.

Polecam ''Harpię'' nie tylko fanom pisarki, ale również i miłośników komedii romantycznych.  To idealna propozycja w ramach umilenia wolnego czasu i na poprawę nastroju. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.


***
Oficjalna strona D. Noszczyńskiej: klik
  Wydawnictwo Prószyński i S-ka.

sobota, 25 października 2014

Miłość pod chorwackim niebem


Szukaj mnie wśród lawendy. Zuzanna. Tom I.
Agnieszka Lingas-Łoniewska

 
seria:"Zuzanna".
Wydawnictwo: Novae Res
data premiery: 25 październik 2014

Liczba stron: 232
Ocena: 5/6





       Bolesną przeszłość ciężko wymazać z pamięci, kiedy stare płomienie odżywają, a stare rany zostają rozdrapane. Ale czasami warto wyjść jej naprzeciw, bo każdy zasługuje na drugą szansę, na wybaczenie błędu i przyjęcie przeprosin. W takiej sytuacji zalazła się główna bohaterka ''Szukaj mnie wśród lawendy. Zuzanna. Tom I'', najnowszej powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.

Trzydziestoletnia Zuzanna Skotnicka jest dyrektorem sprzedaży w dużym koncernie farmaceutycznym. Bezgranicznie oddana pracy, nie ma życia prywatnego. Pewnego dnia siostra bliźniaczka, Zosia namawia ją na wspólny wyjazd do Chorwacji, gdzie mieszka Gabriela, najmłodsza z sióstr. Niespodziewanie jak grom z jasnego nieba pojawia się Robert, pierwsza miłość Zuzy, który przed laty ją porzucił i zostawił. Gorzkie wspomnienia napływają niczym fale na wzburzonym morzu. Tymczasem okazuje się, że mężczyzna cały czas za nią tęsknił i szukał.

''- Szukałem cię i znalazłem. Wśród lawendy – Robert patrzył na nią z góry. Był poważny i zdenerwowany''.

Czy panna Skotnicka wybaczy Robertowi i ponownie mu zaufa? A może nie ma sensu wchodzić dwa razy do tej samej rzeki?

''Szukaj mnie wśród lawendy'' otwiera tzw. ''chorwacką'' trylogię, w której kolejno poznamy zawiłe losy sióstr Skotnickich. Na pierwszy ogień idzie Zuzanna- ambitna, zdolna, pracowita, czujna i zachowawcza dziewczyna, dla której liczy się tylko korporacyjne życie. Wszystkich mężczyzn traktuje jak kumpli, a ewentualne zaloty dusi w zarodku. Ciągle sama. I bardzo samotna. A to wszystko przez Roberta, który niegdyś dotkliwie ją zranił i zniszczył umiejętność nawiązywania normalnych związków. Przypadek jednak sprawia, że po wielu latach spotykają się ponownie. Znów odżywają słodko-gorzkie wspomnienia. Co z tego wyniknie? Jak potoczą się relacje tych dwojga? Autorka boleśnie uświadamia, jak jedna nieprzemyślana decyzja, podyktowana gniewem i zawodem łatwo może zniszczyć to, na czym nam najbardziej zależy. A potem jeszcze trudniej to wszystko odbudować.

''…czasami miłość nie wystarcza, trzeba jeszcze zrozumienia, dojrzałości, swego rodzaju twardości, wyrozumiałości i wybaczenia''.

Agnieszka Lingas-Łoniewska posiada niezwykle lekkie pióro oraz doskonały zmysł obserwacji i interpretacji otaczającej rzeczywistości. Jak mało kto potrafi ciepło i barwnie namalować słowami otaczający ją świat, emocje oraz ludzi, których sama kreuje. Oczyma wyobraźni przeniosłam się w gorące chorwackie klimaty podziwiając malowniczy Półwysep Pelješac, Górę św. Eliasza, panoramę Adriatyku upstrzonego małymi wysepkami, poznałam okazały Dubrownik oraz pochyliłam się nad legendarną Fontanną Onufria. Niesamowite doznania. Niemal czułam suche śródziemnomorskie powietrze i uderzający zapach lawendy, który pachniał wolnością, radością i miłością. Aż chciałoby się na żywo poznać tak magiczne miejsce.

Bardzo polubiłam Zuzę i jej siostry. Początkowo jawiła mi się jako oziębły, wymagający korposzczur, ale pobyt w Chorwacji diametralnie ocieplił jej wizerunek. Tak naprawdę to miła, serdeczna dziewczyna z romantyczną duszą. Jedynie przeżyty zawód miłosny przeszkadzał jej w zażyłych relacjach z innymi ludźmi. Nie tylko nasza bohaterka ma swoje demony. Także Zofia ukrywa pewną tajemnicę szalonej miłości, zaś Gabrysia nie chce nikomu zdradzić, co było powodem jej rozstania z przystojnym mężem Ivo. Każdej z postaci zarówno pierwszo jak i drugoplanowym autorka poświęciła odpowiednią ilość czasu i uwagi. Ciekawym zabiegiem są wplecione gdzieniegdzie retrospekcje potraktowane na równi z bieżącą fabułą, dzięki czemu miałam okazje dowiedzieć się, co poróżniło Zuzę i Roberta. Jednak w ogólnym rozrachunku czuje lekki niedosyt. Brakowało mi zuchwałych chłopców, szemranych porachunków, sensacyjnej akcji, dużej dawki odważnych erotycznych scen i dramatycznej walki o własne szczęście. Pomimo tego nie żałuję ani chwili spędzonej przy tej lekturze i Was również do niej gorąco namawiam.

Reasumując. To niezwykła, wciągająca powieść. Pokazuje, jak czerpać radość z każdej drobnej chwili, jak ją pielęgnować i przypominać sobie o niej, kiedy tylko znajdziemy ku temu sposobność, a także przypomina, jak ważne jest zaufanie, szczerość, dawanie drugiej szansy, walka o siebie i swoich bliskich.

Już dziś przygotuj się na niezwykłą, pełną uczuć wycieczkę do Chorwacji, gdzie lawenda kwitnie oszałamiając zapachem, a szczyty gór odbijają się w krystalicznej lazurowej wodzie. To w tym miejscu narodziła się przepiękna historia o wielkiej miłości, wybaczeniu i dawaniu drugiej szansy. Gdy się w nią wczytasz- nie będziesz chciał przestać. Gorąco polecam!

***
Fan Page książki na Facebooku: klik
Zwiastun książki: klik
DATY PREMIER Szukaj mnie wśród lawendy:

piątek, 24 października 2014

Obudzić uśpione demony


Tęsknię za tobą
Harlan Coben


tytuł oryginału: MISSING YOU
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 480
Ocena: 5/6









       Czasami należy zostawić przeszłość za sobą, nie przywoływać ukrytych w pamięci złych obrazów, a pewnych spraw lepiej nie ruszać, bo może się to źle skończyć. Przekonała się o tym osobiście główna bohaterka ''Tęsknię za tobą'', najnowszej powieści Harlana Cobena.

Kat Donovan, detektyw nowojorskiej policji, pewnego dnia, za namową najlepszej przyjaciółki loguje się na portalu randkowym. Przeglądając profile mężczyzn przypadkiem natrafia na zdjęcie Jeffa, byłego narzeczonego, który osiemnaście lat temu porzucił ją i złamał jej serce. Niestety były chłopak nie chce odnawiać znajomości.

''On: Nie powinniśmy więcej ze sobą rozmawiać.
Jego słowa uderzyły w nią jak zaskakująca fala na plaży.
On: Wracanie do przeszłości to błąd. Muszę zacząć wszystko od nowa. Rozumiesz?''


Zraniona Kat próbuje zapomnieć o całej tej sprawie i skupić się na ważniejszych wydarzeniach, między innymi na zbójcy swojego ojca, przebywającego we więzieniu, który jest w agonalnym stanie. Wprawdzie śledztwo już dawno zostało oficjalnie zamknięte, mimo to Donovan intuicyjnie czuje, że coś jest nie tak, dlatego dalej usilnie drąży ten temat. Niespodziewanie wpada na trop działalności niebezpiecznych oszustów matrymonialnych zajmujących się porywaniem, okradaniem i mordowaniem samotnych, pragnących miłości ludzi. Co więcej, wygląda na to, że Jeff  prawdopodobnie też ma coś z tym wspólnego. Jak skończy się to dochodzenie? Czy dawny ukochany Kat rzeczywiście ma powiązania z gangiem naciągaczy? I kto tak naprawdę jest winny śmierci jej ojca-policjanta?

Wreszcie przyszedł moment, kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po twórczość Harlana Cobena, amerykańskiego pisarza literatury sensacyjnej, który debiutował w 1995 roku powieścią ''Bez skrupułów'', jednak to wydanie thrillera ''Nie mów nikomu'' zekranizowanego w 2006 r. przez Guillaume'a Caneta, okazało się przełomem w jego karierze i przyniosło mu międzynarodową sławę. Jako pierwszy współczesny autor otrzymał trzy prestiżowe nagrody literackie przyznawane w kategorii powieści kryminalnej, w tym najważniejszą – Edgar Poe Award. W swoim dorobku literackim posiada między innymi: ''Na gorącym uczynku'',  ''Wszyscy mamy tajemnice'', ''Zostań przy mnie'', ''Schronienie'', ''Kilka sekund od śmierci'', ''Sześć lat później''. Wciąż budzi zainteresowanie filmowców: na podstawie ''Sześć lat później'' powstaje film z Hugh Jackmanem w roli głównej, a prawa do ekranizacji ''Tęsknię za tobą'' zostały kupione przez Warner Bros. Na polskim rynku wydawniczym Coben jest bardzo popularny i ceniony, dlatego ogromnie się cieszę, że w końcu sięgnęłam po jedną z jego powieści. Czy jestem usatysfakcjonowana? Bez wątpienia tak, chociaż myślałam, że będzie nieco więcej fajerwerków.

Fabuła jest jak rozsypane puzzle, które należy cierpliwie, krok po kroku poskładać w jedną całość. Główną rolę odgrywa Kat, bardzo ambitna i zaangażowana w swoją pracę policjantka. Mimo upływu lat ciągle drąży sprawę morderstwa swojego ojca. Nie potrafi trzymać się na dystans. Musi koniecznie rozwiązać tę zagadkę. Także enigmatyczne odejście Jeffa niesie za sobą wiele znaków zapytania. Czy te oba przypadki mają ze sobą coś wspólnego? A może to tylko dziwny zbieg okoliczności? Zdradzę jedynie, im dalej w las, tym więcej… wilków. Policjantka w końcu budzi demony sprzed lat, które prowadzą ją do szokującej prawdy. Okazuje się, że zarówno jej ojciec jak i były narzeczony mieli swoje tajemnice, sekrety, które kładły się cieniem na całym ich dotychczasowym życiu. Współczułam Kat, momentami było mi jej żal, z zaangażowaniem śledziłam jej skomplikowane życie rodzinne i ze zdumieniem odkrywałam wszystkie fakty związane z wydarzeniami sprzed prawie dwóch dekad.

Coben porwał mnie totalnie swoim lekkim, konkretnym stylem pisania okraszonym subtelną nutą dowcipnych dialogów. Tempo akcji jest dość dynamiczne i pełne niespodzianek, więc nie poczucia nudy i stagnacji. Czekają nas nie lada atrakcje, między innymi: kłamstwa, tajemnice, spisek, śmierć, morderstwa, cierpienie, walka z narzuconą na siebie samotnością, sutenerstwo, wymuszenia, oszustwa, kradzież tożsamości etc. Na uznanie zasługuje też dokładna, wiarygodna charakterystyka i analiza zachowań głównej bohaterki. Pisarz rewelacyjnie uchwycił wszelkie jej wady, zalety i wewnętrzne rozterki. To sympatyczna, spontaniczna, wrażliwa na krzywdę innych, silna osobowość. Minus daje jedynie za mało wyraziste sylwetki drugoplanowych postaci, szczególnie Jeff okazał się miałki, nijaki i dość przeciętny. Na szczęście widowiskowe zakończenie w pełni rekompensuje wszystkie braki i niedociągnięcia powieści. Przygotujcie się na ogromne emocje, bowiem nie zabraknie pościgu, eksplozji i scen walk.

Moje pierwsze literackie spotkanie z Cobenem wypadło nadzwyczaj dobrze i zapewne jeszcze nieraz sięgnę po jego twórczość. Tymczasem gorąco polecam ''Tęsknię za tobą''. To bardzo udany, pełen dygresji, mrocznych zagadek i śmiertelnych zagrożeń thriller kryminalny z podwójnym dnem. Oprócz przytłaczającej atmosfery niepokoju, niesie ze sobą niezwykle, egzystencjalne przesłanie.

''Ciesz się tym, co masz, i o to dbaj. Szczęście jest kruche. Doceniaj każdą chwilę i rób wszystko, co możliwe, żeby je chronić. Reszta życia to w pewnym sensie tylko szum w tle''.

Książkę polecam wszystkim fanom pisarza oraz miłośnikom literatury z dreszczykiem. Myślę, że nie będziecie zawiedzeni.


***
Wydawnictwo Albatros.

środa, 22 października 2014

Niech żyje wolność!


GRZECZNA TO JUŻ BYŁAM
Joanna Keszka

Poradnik seksualny dla kobiet
Premiera: 22 października
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 356
Ocena: brak







        W większości polskich domów seks jest tematem tabu, gdyż ludzie w dalszym ciągu nie potrafią szczerze i w sposób naturalny rozmawiać o sprawach łóżkowych ani między sobą, ani z seksuologiem. Szczególnie kobiety są nieśmiałe, bierne i powściągliwe, bo nie wypada chcieć seksu. A przecież intymne zbliżenie nie jest czymś złym. Przeciwnie. Daje poczucie szczęścia, spełnienia i wzmacnia atrakcyjność, dzięki czemu wzrasta nasza samoocena i poczucie własnej wartości. Joanna Keszka, autorka publikacji ''Grzeczna to ja już byłam'', zdejmuje z seksu piętno poczucia winy i grzechu i pokazuje jak zrozumieć własną seksualność, by czerpać z niej przyjemność i radość.

źr.
Zazwyczaj nie sięgam po poradniki, ale dla tej pozycji zrobiłam wyjątek. Dlaczego? Częściowo skusiła mnie tematyka, a częściowo jej autorka. Joanna Keszka jest dziennikarką, specjalistką w dziedzinie kobiecej seksualności, pisarką scenariuszy erotycznych i nieustraszoną testerka wibratorów. Pracuje jako redaktor naczelna Barbarella.pl - "Najseksowniejszy portal dla kobiet" oraz prowadzi LoveStore.Barbarella.pl - "Pierwszy w Polsce LoveStore dla kobiet i dla par". Jak widać to kobieta obeznana w sferze seksualnej.

Autorka w swoich tekstach wyraża opór wobec polskich stereotypów, które codziennie na każdym kroku ograniczają nasze kobiece prawo do bycia istotą seksualną. Wiele osób kocha się w sposób, jaki im nie zawsze odpowiada. Nie pozwalają sobie na zabawę, eksperymenty, bo nie wypada im szukać czegoś nieprzyzwoitego. Jednak na dłuższą metę sama miłość i oddanie nie wystarczy do podtrzymania zainteresowania seksualnego. Dlatego warto brać sprawy w swoje ręce, rzucić wyzwanie lękom i porozmawiać ze swoim partnerem o własnych marzeniach i wizjach erotycznych. Wszak niejeden mężczyzna dałoby się pokroić, żeby dowiedzieć się, co kręci kobiety, ale wstydzi się zapytać, bo może to zostać odebrane jako oznaka jego słabości i niedoświadczenia.

źr.

 ''Dobry seks zaczyna się od wymiany poglądów na temat upodobań, oczekiwań, marzeń i fantazji erotycznych. (…) powinien być zabawny i zachęcający. Wtedy jest wiatrem w naszych żaglach. I zbliża do siebie ludzi, a nie ich od siebie oddala''.



Podoba mi się światopogląd pisarki. Pani Joanna pokazuje, że o seksie można rozmawiać szczerze, zabawnie, bez poczucia winy i strachu. Uczy cieszyć się swoją seksualnością i korzystać z niej do budowania intymnej więzi w związku.

Znalazłam tu kilka ciekawych, życiowych wskazówek, które można wykorzystać w różnych intymnych sytuacjach. Każda kobieta ma swoje małe pragnienia i fantazje seksualne, które nie powinno się tłamsić. Wystarczy odrobina odwagi, swobody, brawury i zdecydowania. Nie trzeba od razu dokonywać drastycznych zmian, najlepiej zastosować metodę małych kroczków np.: pójście do łóżka w szpilkach, w pięknym makijażu, ponętnej bieliźnie itp. Wtedy łatwiej przezwyciężyć swoje obawy co do własnych umiejętności.

Jestem bardzo usatysfakcjonowana zawartością tej książki, jej przejrzystą formą przekazu. Nie sposób przeanalizować całej treści, niemniej zdradzę, że to nie tylko kompendium wiedzy o samym seksie. Autorka radzi jak zaakceptować i polubić swoje ciało, jak realizować swoje fantazje, czyli kurs pisania scenariuszy erotycznych, jak odświeżyć związek oraz prezentuje różne sposoby masturbacji i zdradza wszelkie tajniki dotyczące mięśni Kegla i kulek gejszy.

To śmiały, odważny, kobiecy poradnik o odkrywaniu radości z intymnego życia. Pozwala lepiej poznać ciało swoje i partnera, psychiczny aspekt orgazmów oraz pokazuje sposoby wzbogacenia doznań zmysłowych. W mądry, błyskotliwy sposób uświadamia, że wolno nam podążać za swoimi seksualnymi pragnieniami, a nasze seksualne przyzwyczajenia, preferencje czy zwyczaje to nasza sprawa. Zapraszam wszystkich zainteresowanych do lektury.

***
Wydawnictwo Pascal.
 

wtorek, 21 października 2014

Chwila nieuwagi


Pięć minut
Iga Wiśniewska

 
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2014-09-15
Liczba stron: 176
Ocena: 4+/6








   
    Ciężko znaleźć właściwe słowa, kiedy umiera młody człowiek, a jeszcze trudniej, gdy odchodzi dziecko. Rodzą się pytania, wątpliwości, na które pozornie nie ma odpowiedzi. Jak w takiej sytuacji pogodzić się ze śmiercią? Jak dalej z tym żyć? Spróbujemy się tego dowiedzieć na przykładzie powieści ''Pięć minut'' Igi Wi­śniew­skiej.

Diana jest młodą dziewczyną, u progu dorosłości. Pewnego dnia rodzice zostawiają pod jej opieką Bartka, trzyletniego braciszka.

5 minut
300 sekund
720 uderzeń serca


Tyle wystarczyło, by chłopczyk przez nieuwagę wpadł do basenu. Przepełnieni ogromnym bólem i żalem rodzice obarczają Dianę całą odpowiedzialnością.

''Oboje sądzili, że to moja wina. Oboje nie chcieli na mnie patrzeć. Co najgorsze mieli racje. To ja zostawiłam Bartka samego. To przeze mnie zginął. Nie było mnie zaledwie przez pięć minut. Nigdy nie sądziłam, że w ciągu tak krótkiego czasu może zmienić się wszystko. Całe życie''.

Jak nastolatka poradzi sobie z ciążącym na niej brzemieniem? Czy kiedyś wszyscy pogodzą się z tą tragedią?

Iga Wiśniewska (rocznik '94), pochodzi z Kielc, studiuje w Lublinie. Miłośniczka kultury rosyjskiej i wysokich temperatur. Przeczytała setki książek, zanim postanowiła napisać własną. Debiutowała w 2013 roku powieścią ''Nocny motyl''.  Następnie napisała ''Żyli niedługo i nieszczęśliwie'',  ''Nie wierz w człowieka'' i ''Pięć minut''.

Autorka podjęła się niełatwego tematu, czyli śmierci. Niekiedy w życiu nic ciekawego się nie dzieje, albo dzieje się za dużo rzeczy na raz. Ale czy w ciągu zaledwie pięciu minut może zmienić się los wielu osób? Okazuje się, że tak. Dramatyczne perypetie główniej bohaterki są tego najlepszym przykładem. Diana od zawsze była bardzo samodzielną, odpowiedzialną dziewczynką. Rodzice pracowali w szpitalu, ojciec był kardiologiem a matka pielęgniarką. Praca wypełniała większą ilość ich życia. Często zapominali o swojej córce, o tym, by odebrać ją ze szkoły bądź przyjść na przedstawienie. Mimo to dziewczynka nigdy nie użalała się nad sobą, nigdy nie płakała z powodu spędzonych samotnie wieczorów. Pojawienie się Bartka nagle zmieniło wszystko. Cała uwaga rodziców została skupiona tylko i wyłącznie na nim. Diana poczuła się zazdrosna, chciała mieć monopol na ich uczucia. Jednakże z biegiem czasu pokochała swojego brata. Niestety, wystarczyła chwila nieuwagi, by doszło do śmiertelnego wypadku. Wstrzymywałam oddech, śledząc ten koszmarny moment. W życiu człowieka zdarza się wiele takich sytuacji, choć nie wszystkie mają tak katastrofalne skutki. Niniejsza historia pokazuje jak trudno poradzić sobie ze śmiercią, tym bardziej, gdy jest się w pewien sposób jej inicjatorem. "Co by było gdyby", te oraz inne pytania i wyrzuty nie dają nam spokoju przez długi czas.

Bardzo nie podobało mi się zachowanie rodziców Diany. Rozumiem ich rozgoryczenie, ale wszystko ma swoje granice. Stracili ukochanego synka, lecz to nie powód, by postępować wobec córki tak karygodnie. Nie mogąc znieść jej widoku, który przypominał im złe chwile, postanowili temu jakoś zaradzić. Co zrobili? Tego musicie dowiedzieć się sami.

Książka podzielona jest na trzy części: Przed Bartkiem, Bartek i Po Bartku. W pierwszym etapie nasza bohaterka ma jedenaście lat. Przyjaźni się z Alicją, którą traktuje jak siostrę, chodzi do szkoły i zmaga się z typowymi dla jej wieku życiowymi rozterkami i problemami. Następnie obserwujemy, kiedy próbuje przyzwyczaić się do obecności nowego członka rodziny. Początkowo ignoruje braciszka, ale z czasem nawiązuje z nim bliskie relacje. Natomiast w ostatniej, decydującej fazie, fabuła skupia się na przypadkowej śmierci chłopczyka. Ten aspekt pokazuje, że czas nie leczy ran, on tylko przyzwyczaja do bólu, ale jednocześnie daje nadzieję na lepsze jutro. Wystarczy zacząć od maleńkich kroczków, mało znaczących drobiazgów.

Język, styl i akcja są bez zarzutu, mimo to uważam, że autorka mogła nieco rozwinąć i ubogacić niektóre wątki. Zabrakło mi także analizy psychologicznej rodziców Diany, przez co nie potrafiłam się z nimi utożsamić i współodczuwać w ich cierpieniu. W ogólnym rozrachunku powieść jest naprawdę dobra, ale do pełnej świetności trochę jej brakuje.

To przejmująca historia o próbie uwolnienia się z poczucia winy. Boleśnie uświadamia, jak trudno żyć normalnie bez łaski prawdziwego i całkowitego przebaczenia. Dlatego uczmy się odpuszczać naszym winowajcom, bo dzięki temu, choć częściowo, uwolnimy ich z więzów wstydu, lęku, żalu i wyrzutów sumienia. Zapraszam wszystkich zainteresowanych.


***
Wydawnictwo Lucky

poniedziałek, 20 października 2014

Konkurs z Niną Reichter

Nina Reichter, z wykształcenia prawniczka, autorka serii ''Ostatnia spowiedź'', która podbiła serca nie tylko nastolatek, ale i dorosłych czytelniczek, co zapewniło jej miejsce w gronie popularnych autorek literatury kobiecej.
Czy Reichter poznała przepis na bestseller? Być może.
Młodsze czytelniczki znajdują w jej książkach romantyczne głębokie uczucie, a dojrzałe kobiety - własne życiowe decyzje, ich konsekwencje, wnioski i tęsknotę za naiwnością.

Książki Reichter, choć reklamowane jako młodzieżowe, z typowymi młodzieżówkami mają niewiele wspólnego. I to chyba dla nich najlepsza rekomendacja. 
Pisarka urodziła się w Polsce. Razem z mężem mieszka za granicą.
Prywatnie jest fanką kuchni fusion, wielbicielką kotów rasy Devon Rex i – jak mówi – ''team playerem''. Pytana o motto życiowe, wymienia jedno: ''Nie być roszczeniową''. Na pytanie, czy kocha pisać, odpowiada: ''Nie wiem nawet, czy to lubię. Na pewno jednak lubię, gdy » jest już napisane «''.

Recenzje ''Ostatniej spowiedzi'':  tom Itom II oraz tom III

Jak się zapewne domyślacie, dziś macie niepowtarzalną okazję poznać bliżej sylwetkę Niny Reichter. Przez najbliższe kilka dni na moim blogu, w komentarzu można zadawać do niej swoje pytania (1-maksymalnie 3). Spośród puli nadesłanych pytań autorka wybierze 30-40 jej zdaniem najciekawszych i na nie odpowie. Następnie gotowy wywiad umieszczę w odpowiednim poście.

Dwie osoby, które według Niny wykażą się najciekawszym pomysłem na pytanie otrzymają nagrodę w postaci ( wybranego przez siebie) dowolnego tomu ''Ostatniej spowiedzi''. Fundatorem nagród jest wydawnictwo Novae Res.

Nie od dziś wiadomo, że trylogia ''Ostatnia spowiedź'' stała się czytelniczym hitem. Z tego względu bardzo proszę o poważne, przemyślane pytania. Warto chwilkę usiąść i zastanowić się o co tak naprawdę chcielibyście zapytać tak wspaniałą pisarkę, bo druga taka okazja może się nie trafić!

Proszę również nie powielać pytań ani nie stosować plagiatów. Jeśli coś takiego będzie miało miejsce, zdublowane/ukradzione pytanie zostanie zignorowane. Do dzieła kochani!!!

Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: Świat książek i ja...
2. Sponsorem nagród jest Novae Res.
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest zadanie w komentarzu pytań (1-maks. 3) do Niny Reichter na temat jego twórczości, zainteresowań itp.
4. Konkurs trwa od 20 października 2014 roku do 25 października 2014 roku do godz. 23.59
5. Wywiad oraz ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 31 października 2014 roku. Przy czym zastrzegam sobie możliwość przesunięcia tej daty, gdyż autorka ma wiele zobowiązań zawodowych.
6. Nagrodą jest jeden dowolnie przez siebie wybrany tom z serii ''Ostatnia spowiedź'''.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy, którzy popiszą się imieniem/nickiem oraz podadzą adres mailowy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi wybór innego wygranego.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                                             banerek dla zainteresowanych



Poprzedni konkurs: KLIK






















































Konkurs z Piotrem Ferensem

Piotr Ferens-Wrocławianin, rocznik 1973. Człowiek (zbyt) wielu zainteresowań. Miłośnik komputerów. Kocha podróże w dowolnym kierunku, książki, magię oraz duże, ciężkie motocykle i bujanie w przestworzach na motolotni. Pianista amator, a także miłośnik gier planszowych. Pisze od lat młodzieńczych i tak już zapewne pozostanie, bo pisanie to podróż, w którą nie sposób nie wyruszać każdego dnia. Jest autorem wielu opowiadań. Książka "Na Krańcach Luster" to literacki debiut powieściowy. Obecnie pracuje nad kolejnymi tytułami.






Dziś macie niepowtarzalną okazję poznać bliżej sylwetkę Piotra Ferensa. Przez najbliższe kilka dni będzie można na moim blogu, w komentarzu zadawać swoje pytania (1-maksymalnie 3) do autora, następnie wraz z odpowiedziami zbiorę w formę wywiadu i umieszczę w odpowiednim poście.

Trzy osoby, które według pisarza wykażą się najciekawszym pomysłem na pytanie otrzymają nagrodę w postaci książki ''Na krańcach luster'' {recenzja: klik} wraz z autografem i dedykacją. Fundatorem nagród jest Piotr Ferens.

Proszę nie powielać pytań ani nie stosować plagiatów. Jeśli coś takiego będzie miało miejsce, zdublowane/ukradzione pytanie zostanie zignorowane. Do dzieła kochani!!!

Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: Świat książek i ja...
2. Sponsorem nagród jest Piotr Ferens.
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest zadanie w komentarzu pytań (1-maks. 3) do Piotra Ferensa na temat jego twórczości, zainteresowań itp.
4. Konkurs trwa od 20 października 2014 roku do 25 października 2014 roku do godz. 23.59
5. Wywiad oraz ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 30 października 2014 roku.
6. Nagrodą są 3 egzemplarze książki ''Na krańcach luster''.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy, którzy popiszą się imieniem/nickiem oraz podadzą adres mailowy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi wybór innego wygranego.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                                             banerek dla zainteresowanych

niedziela, 19 października 2014

Lustrzany morderca


Na krańcach luster
Piotr Ferens

 
Liczba stron: 489
Format: PDF
Wydawnictwo: Literackie Białe Pióro
Data wydanie: 09.10.2014r

Ocena: 5/6







      Jakiś czas temu swoją premierę miała debiutancka powieść "Na krańcach luster" Piotra Ferensa, którą miałam okazję bliżej poznać. Czy mnie czymś pozytywnie zaskoczyła? Najpierw pokrótce przedstawię fabułę.

W tajemniczych okolicznościach ginie Augusto Sentire, sławny pianista, a jego żona, Elizabeth, znika bez śladu. Ich najlepszy przyjaciel Daniel Naderski jedzie do Paryża na odczytanie testamentu zmarłego, przy okazji próbuje dowiedzieć się, co tak naprawdę stało. Rozpoczyna śledztwo na własną rękę. Pomaga mu w tym Arnette Terrastess, dziennikarka Le Monde. Wkrótce okazuje się, że w wszystkie tropy prowadzą do... lustra.

wyk.Tomasz Lipka
 ''– Ściszył głos i lekko się zgarbił. – To była ona. Zobaczyłem ją wewnątrz lustra, po jego drugiej stronie, tuż za szklaną taflą. Stała tam i uderzała dłonią w jego powierzchnię od środka. Stąd właśnie pochodził ten dźwięk – zamilkł, jakby ponownie przeżywał tę chwilę z pogranicza magii i szaleństwa''.

Czy nasz bohater odkryje tajemnicę śmierci swojego przyjaciela? Gdzie jest Elizabeth? Czy nadal żyje? I co lustra mają wspólnego z tą sprawą?

Piotr Ferens pochodzi z Wrocławia. Jest człowiekiem o wielu zainteresowaniach. Miłośnik komputerów, kocha podróże w dowolnym kierunku, książki, magię oraz duże, ciężkie motocykle i bujanie w przestworzach na motolotni. Pianista amator, a także miłośnik gier planszowych. Pisze od lat młodzieńczych, ''bo pisanie to podróż, w którą nie sposób nie wyruszać każdego dnia''. Jest autorem wielu opowiadań. Książka "Na Krańcach Luster" to literacki debiut powieściowy. Obecnie pracuje nad kolejnymi tytułami.

Początkowo dość sceptycznie podchodziłam do tej pozycji, bo nie miałam zielonego pojęcia, czego się mogę po niej spodziewać. Sama koncepcja fabularna, owszem ciekawa i dość oryginalna, ale czy jej wykonanie przypadło mi do gustu? Jak najbardziej tak! Spotkałam tu wiele niesamowitych i zdecydowanie wykraczających poza granice akceptowalnej pojmowalności logiki, rzeczy. Historia toczy się wokół zagmatwanych perypetii Daniela, który wspólnie z nowo poznaną grupą ludzi: młodą, ambitną dziennikarką, komisarzem policji, profesorem uniwersyteckim i specjalistką od Run, próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci swojego przyjaciela. Nikt nie wie, co jest realne, a czego w ogóle nie ma, gdzie prawda, gdzie złuda. Wszystko sprawia wrażenie filmu z pogranicza horroru i science –fiction.

Książka przypomina przygody ''Alicji w krainie czarów'' w zupełnie nowej odsłonie. Mamy do czynienia z magicznymi lustrami, za sprawą których można przedostać się do innego świata. Tam w ukryciu czai się wielkie zło, niebezpieczeństwo, zagrożenie i śmierć. Historia jest niczym rozsypane puzzle, które należy ułożyć, by mieć ogląd całości. A na razie im dalej w las tym więcej drzew, a drogowskazów nie uświadczysz.

Świetnym posunięciem jest połączenie kryminalnej intrygi z wątkiem detektywistyczno-sensacyjnym okraszonym delikatną nutą metafizyki. Mamy zbrodnę, śledztwo, tajemnicze znaki i symbole. Są dziwne postacie, wyrwane z czasoprzestrzeni i niezwykłe lustra, które otwierają przejście do innego wymiaru. Nie sposób przeanalizować całej treści, ale nuda na pewno Wam nie grozi.

wyk.Tomasz Lipka
Pierwsze, co rzuca się w oczy podczas czytania tej lektury to kunszt słowa autora. Pisze z niezwykłą dla siebie elokwencją oraz erudycją. Zachwyca plastycznością, sugestywnością opisów, a także umiejętnością budowania nastroju. Bohaterowie są wyraziści, konkretni i zróżnicowani, a rola każdego z nich istotna. Plus daje za niezwykłe czarno-białe szkice. Świetnie wkomponowują się w całość i nadają jej mrocznego charakteru. Moje uznanie dla projektodawcy tych rysunków, Tomasza Lipki (www.leetva.com), który de facto jest także autorem okładkowej kompozycji. Mam zastrzeżenia jedynie do akcji. Mogłaby być nieco bardziej dynamiczna i obfitować w więcej dramatycznych wydarzeń i zaskakujących zwrotów.

Polubiłam Daniela, naszego rodaka. Wyróżnia się na tle innych bohaterów dżentelmeńskim sposobem bycia połączonym z wysoką kulturą osobistą. Z zaangażowaniem śledziłam jego zawiłe perypetie i wspólnie z nim próbowałam dociec i zrozumieć pewne rzeczy, które wymykały się standardowemu pojęciu wszelkich zdarzeń mogących zaistnieć w naszym życiu. Na szczęście po pewnym czasie mój umysł ogarnął wszystkie elementy tej skomplikowanej układanki. Brakowało mi jedynie wątku miłosnego, pięknie by się wpasował w klimat. Wprawdzie była szansa na rozkwitające uczucie, ale niestety umarła śmiercią naturalną.

To niepokojąca i frapująca zarazem powieść, okraszona nutką sensacji, kryminału, zbrodni, z subtelną dawką zjawisk nadprzyrodzonych. Serdecznie polecam wszystkim amatorom i miłośnikom literatury z dreszczykiem.

***
Fan Page autora na Facebooku: klik
Filmik promujący "Na krańcach luster": klik 
Wydawnictwo Literackie Białe Pióro