|
Małgorzata Hayles |
Gosia
Co rozumie Pani pod pojęciem idealnej i czy uważa Pani, że ideały istnieją?
Idealna oznacza kogoś bez skaz. Uważam, że ideały nie istnieją, ale człowiek ma naturalną potrzebę stawiania kogoś na piedestale. Nie ma nic złego w dążeniu do bycia lepszym w jakiejś dziedzinie, gorzej, gdy człowiek posadzi na piedestale samego siebie. Buduje sztuczną fasadę, nie pozwala sobie na popełnianie błędów, zabija w sobie spontaniczność i otwartość na nowe wyzwania. Czasem ma to korzenie w dzieciństwie (wysokie wymagania rodziców), czasem w otaczającym nas świecie (choćby kreowany w mediach wizerunek wiecznie młodej i pięknej kobiety), a czasem jest to po prostu maska zakładana ze strachu przed tym, że ktoś może poznać nasze prawdziwe ja. Ludzkie ja. To musi być ogromnie męcząca postawa. Pamiętajmy, że nawet Mickiewicza ostatecznie odbrązowiono:)
Po jaką literaturę sięga Pani najczęściej?
Dobrą literaturę obyczajową, ale też thriller psychologiczny, kryminał obyczajowy. Lubię prawdziwą literaturą, a nie „listy dialogowe”. Dlatego nie zrozumiem nigdy zarzutów wobec książki, że „było za dużo opisów”. Powieść musi mnie zachwycić, nie wystarczy, że będzie poprawna. Nie mówię tu o schematach fabularnych, do pewnego stopnia są one powtarzalne. T kwestia języka, wrażliwości autora, bogactwa jego świata wewnętrznego i umiejętności przelania tego, co nieuchwytne na papier. Niecierpliwie czekam na każdą nową książkę Elizabeth Strout (w Polsce jest najbardziej znana jako autorka nagrodzonej nagrodą Pulitzera powieści „Olive Kitteridge”), Jonathana Franzena („Wolność”, „Korekty”), Anne Tyler („Przypadkowy Turysta”, „Lekcje oddychania” - powieść także nagrodzona Pulitzerem). Nieliczni autorzy potrafią stworzyć bohatera, który zostaje w nas na zawsze, a świat przedstawiony jest bardzo sugestywny. Do takich zaliczam powyższych trzech pisarzy.
Joanna Ilasz
"Kobiety Nieidealne" to IDEALNA powieść o każdej, a także dla każdej z nas. Jakie (względem obydwu Pań) są najpiękniejsze cechy charakteru/osobowości kobiety nieidealnej? Co sprawia, że w tej swojej niedoskonałości jest taka cudowna?
To nawet nie tyle cechy charakteru, co postawa wobec świata. Kobieta nieidealna ma dystans do siebie i do otoczenia. Jest prawdziwie mądra, a nie tylko inteligentna. To postawa kobiety, która zdaje sobie sprawę ze swoich słabości, ale nie przeszkadza jej to cieszyć się życiem, ludźmi, stawiać czoła nowym wyzwaniom. Ona może dążyć do perfekcji w pewnych dziedzinach. Jak zaczyna piec placek, nie robi tego przecież z zamiarem spaprania sprawy. Ale jak jej nie wyjdzie, zaserwuje go gościom z anegdotą i uśmiechem. Jeśli zdarzy jej się głupio ulokować uczucia, też nie będzie tkwić w jakiejś czarnej dziurze tylko dlatego, że nie chce się przyznać do porażki związku. Kobieta nieidealna nie zmusza się do tego, co jej nie leży tylko po to, by się zmieścić w idealnych cudzych ramach. To ona jest ramą, sama w sobie, i dlatego właśnie jest taka autentyczna i cudowna. Zrzuci niewygodne szpilki i przejdzie boso po trawie. Ktoś (zwykle inna kobieta) mruknie „wariatka”, ale nie bez zazdrości. Za chwilę zrzuci szpilki pięć innych kobiet.
Czy łatwiej/trudniej jest mówić i komuś doradzać, czy też prościej/ciężej jest milczeć i go wysłuchać?
Doradzanie jest łatwe, bo dotyczy innej osoby. Emocjonalny dystans sprawia, że łatwiej widzimy rozwiązanie danego problemu. No i nie my musimy żyć z konsekwencjami takiej czy innej rady. To dlatego wszyscy lubimy radzić, nawet jeśli nie wprost. Wprost radzą na ogół mężczyźni, natomiast my, kobiety, życzliwie słuchamy. Potakujemy, mówimy „też tak mamy, to znamy, a nawet bardziej”. Dopiero potem myślimy czy mówimy - na jej miejscu zrobiłabym tak i tak.
Milczenie z drugim człowiekiem wcale nie jest prostą sprawą. Na pewno nie dla kobiety, która z reguły jest nastawiona na dialog :) Trzeba też pamiętać, że komunikacja ma płeć. Mężczyzna, gdy ma ochotę się wygadać, oczekuje milczącego kiwania głową po drugiej stronie. My, kobiety, lubimy, gdy nas się słucha aktywnie. Nie chodzi o podawanie nam gotowych rozwiązań, bo tego nie lubimy, ale dzielenie się. Kobiety w rozmowie przede wszystkim się dzielą. Emocjami, historiami, przeżyciami. Siedzimy nadal na tym mentalnym trzepaku, majtamy nogami i sobie opowiadamy, podczas gdy chłopcy ganiają po podwórku.
Agnieszka Piszczatowska
W książce są kobiety takie zwyczajne z problemami, z różnymi wyborami, takie jak my. Czy któraś z nich przypomina ,odzwierciedla życie np, Pani przyjaciółki, sąsiadki, wzorowała się Pani na kimś z otoczenia, na przeżyciach koleżanki i to skłoniło napisać o trudnych chwilach, przyjaźniach itp.?
Z pewnością tak jest, ale inspiracją na pewno nie jest konkretna, jedna osoba. Każda z bohaterek ma w sobie coś ze mnie i mojej przyjaciółki - współautorki. Dotyczy to bardziej przemyśleń, wyborów życiowych niż konkretnych sytuacji.
Czy wybór imion ,,Magda,, i ,,Iza,, był przypadkowy?
Jak najbardziej.
martucha180
Czym dla Pani, kobiety, która pisze, kiedy czuje, że historia dojrzała do opowiedzenia, jest SŁOWO?
Słowo to takie magiczne zaklęcie:) Wywołuje pozytywne lub negatywne emocje, mniej lub bardziej świadomie programujemy się za pomocą słów. Język to w ogóle ciekawa historia. Determinuje do pewnego stopnia tożsamość, także narodową. Przykładowo język polski i dopuszczalna w nim potrójna negacja, jak w zdaniu: Nikt nigdzie nie pójdzie. A potem się dziwimy, że tyle jest w nas, Polakach, negatywizmu :):)
Jak wyglądało wspólne, (nie)idealne pisanie powieści?
To naprawdę to była i jest (obecnie piszemy trzeci tom cyklu) świetna zabawa. Przyjaźnimy się od lat i przegadałyśmy wiele z tematów przedstawianych w „Kobietach nieidealnych”. Żadna z nas nie lubi kruszyć kopii o sprawy nieistotne. Takie szczegóły wspólnie dopracowujemy. W tym co ważne jesteśmy dla siebie inspiracją. W pewnym sensie każda z nas jest i autorką książki i jej pierwszym czytelnikiem/krytykiem. To bardzo cenne.
Sabina
Jakie jest Pani ulubione miejsce w Poznaniu które poleca Pani także znajomym?
Obecnie dużo czasu spędzam na wsi. Lubię kontrasty. Szpilki lub gumowce to ja:)
W Poznaniu zawsze warto odwiedzić Sołacz i pospacerować czy pojeździć rowerem nad Wartą. Poznań pięknieje w oczach. Jeżdżąc po nim rowerem, z przyjemnością obserwuję jak kawałek po kawałku jest niejako oddawany ręce mieszkańców. Kiedyś ludzie zamykali się w czterech ścianach. Skwery, które straszyły jeszcze kilka lat temu i lepiej było się tam nie wałęsać, teraz stały się wspólną, miejską przestrzenią. Siedzą tam sobie ludzie i czytają książki, biegają dzieciaki, ktoś wisi na hamaku i rozmawia przez telefon. Lubię miasto, które żyje na zewnątrz. Latem w parkach, nad rzeką, zimą w kafejkach. Coś pięknego.
Od kilku lat w Poznaniu odbywa się Festiwal Kryminału GRANDA, czy taka literatura Panią interesuje i czy brała Pani w niej udział?
Zaczynam się odnajdywać w kryminale obyczajowym/thrillerze psychologicznym, więc taka literatura mnie interesuje i nie wykluczam udziału w Grandzie w przyszłości. Nie dziwi mnie popularność tego gatunku. Trudno jest zatrzymać uwagę współczesnego człowieka/czytelnika, który na co dzień jest często „przebodźcowany”. Zagadka, zawiła psychika pokręconego, nietuzinkowego bohatera, to coś, co przykuwa uwagę.
Monika
Chciałabym się zapytać jaką literaturę lubi Pani czytać? Jakich pisarzy sięga Pani najczęściej?
Pozwolę sobie przytoczyć odpowiedź na podobne pytanie zadane przez inną osobę: Dobrą literaturę obyczajową, a także thriller psychologiczny, kryminał obyczajowy. Lubię prawdziwą literaturą, a nie „listy dialogowe”. Dlatego nie zrozumiem nigdy zarzutów wobec książki, że „było za dużo opisów”. Niecierpliwie czekam na każdą nową książkę Elizabeth Strout (u nas najbardziej znana jako autorka nagrodzonej nagrodą Pulitzera powieści „Olive Kitteridge”), Jonathana Franzena („Wolność”, „Korekty”), Anne Tyler („Przypadkowy Turysta”, „Lekcje oddychania” - powieść także nagrodzona Pulitzerem). Nieliczni autorzy potrafią stworzyć bohatera, który zostaje w nas na zawsze, a świat przedstawiony jest bardzo sugestywny. Do takich zaliczam trzech powyższych pisarzy.
Małgorzata
Czy podczas wspólnego pisania książki dochodzi do jakichś konfliktów między autorkami? Ktoś przecież musi mieć głos decydujący w sprawie jej ostatecznego kształtu, a może się zdarzyć w tej kwestii różnica zdań...
Niestety, nie dochodzi :) Nasze rozmowy telefoniczne czy podczas spotkań to zawsze „burza mózgów”. Różnimy się z Magdą, ale w naszym pisaniu pochodzimy z tego samego „kosmosu” i tylko dlatego ta współpraca jest możliwa. Rzadko ja czy Magda przy czymś się naprawdę upieramy i wtedy ta druga odpuszcza, bo wiadomo, że to musi być naprawdę ważne.
Agnieszka Mycoffeetime
Czy lubi Pani, pracować pod presją czasu, czy woli jednak wszystko rozplanowane i (jakimś cudem) realizuje plan punkt po punkcie?
Mam stałe godziny pisania i staram się ich trzymać. Samo pisanie jest jednak ostatnim etapem, większość dzieje się w głowie, dojrzewa, tworzą się koncepcje, postaci... Z wieloma pomysłami budzę się rano. Presja czasu nie jest zła i dlatego staram się sama sobie wyznaczać terminy, ale jako kobieta nieidealna nie wściekam się na siebie jak nie uda mi się takiego terminu dotrzymać. Przecież nie dzieje się nic, co nie powinno :) Czasem jakiś pomysł potrzebuje więcej czasu, by dojrzeć. Fragment napisany dziś pewnie inaczej napisałabym jutro. Zabarwiłyby go inne emocje czy nastrój.
Henryka Bieranowska
Pani Małgorzato! "W świecie, w których coraz więcej ludzi mówi, a coraz mniej słucha" bliższa ideału jest kobieta milcząca?
Kobieta milcząca - chodzący ideał każdego mężczyzny :) Jednak nie mój. Nie lubię paplania o niczym, ale uwielbiam rozmawiać z przyjaciółmi. Nie ma lepszego sposobu, by spotkały się ze sobą za życia dwie dusze. To wymaga przyjaźni, to pielęgnuje przyjaźń i służy jej budowaniu. Dobry przyjaciel wie, kiedy mówić a kiedy słuchać. Wie co powiedzieć i co przemilczeć. Wszyscy mamy w swoim otoczeniu osobę/osoby, z którymi lubimy rozmawiać.
Jola Jola
Podczas współpracy nad książką, która z Was była bardziej skora do kompromisów, a która bardziej walczyła o swoje?
Obie znamy wartość kompromisu. Czasem któraś z nas się uprze i druga wtedy ustępuje, bo dobrze się znamy. Jak Magda się uprze wiem, że to jest ważne nawet jeśli ja jeszcze tego nie widzę i nie rozumiem. Nie mogę odpowiadać za nią, ale myślę, że ona odczuwa podobnie.
Czy planują Panie serię o mężczyznach mniej idealnych?
Kto wie :) Wolimy jednak pisać o kobietach.
Gdyby miała Pani zamienić się w owada to wybrałaby Pani pięknego,ale krótko żyjącego motyla, czy mniej urodziwego, ale odpornego karalucha?
Pewnie, że pięknego motyla. Karaluch też ostatecznie żyje przez chwilę, wszystko jest kwestią perspektywy :)
Miłośniczka Literatury
Od czego rozpoczęła się Pań współpraca? Która z Pań była pomysłodawczynią na książkę? Co Panie zainspirowanie do stworzenia takiej powieści.
Zaczęła się od przyjaźni. Spotkania dusz. Od początku wiedziałyśmy, że chcemy coś razem zrobić? Co by to miało być? Różne były pomysły, może wspólna restauracja, może na starość zamieszkamy razem w domu spokojnej starości dla równie jak my zakręconych staruszek :) Pewnego dnia zadzwoniłam do Magdy i powiedziałam „Hej, napiszmy razem książkę”, a Magda dodała „cykl książek” i tak od słowa do słowa... W naszym przypadku trudno zresztą dokładnie określić co kto. Jedna rzuca hasło, potem się przekrzykujemy, śmiejemy i ruszamy do realizacji. Wspólne pisanie okazało się projektem trafionym w dziesiątkę, w końcu dla nas obu jest to „środowisko naturalne”.
Edyta Chmura - NAGRODA
Bohaterkami powieści są kobiety i generalnie do kobiet skierowana jest ta historia. W związku z tym jestem ciekawa opinii Pań dotyczącej kategoryzowania literatury - mocne kryminały dla mężczyzn, obyczajówki dla kobiet - takie jest pierwsze skojarzenie. Czy takie podziały wywołują złość, śmiech, wzruszenie ramion? Czy mężczyźni znajdą coś dla siebie w "Kobietach nieidealnych"?
Faktycznie jest takie skojarzenie i nie bez przyczyny. Różnimy się - kobiety i mężczyźni. Kobiety są bardziej emocjonalne, nastawione na to co w środku, wsłuchują się w siebie, a dzięki temu łatwiej poruszają się w świecie emocji. Mają je oswojone. Mężczyźni na ogół wolą poznawać świat zewnętrzny, fakty. Stąd lubią kryminały oparte raczej na działaniu bohatera, na akcji, która popycha fabułę. Łatwiej też siłą rzeczy identyfikują się z fajnym męskim bohaterem, który wyprowadzi w pole tych złych, a potem na wszelki wypadek jeszcze ich zastrzeli :)
Takie podziały są czymś zrozumiałym, co oczywiście nie znaczy, że to jest jakiś sztywny podział. Każdy z nas nosi przecież w sobie cechy męskie i żeńskie. Na różnych etapach życia pierwiastek żeński może być bardziej dominujący, na innych męski. Co ciekawe, może to determinować nasz dobór lektur :)
Bywa czas w życiu, kiedy potrzebujemy nazwijmy to „książki konkretnej”, z której czerpiemy ciekawe informacje, która oferuje nam katharsis w postaci rozwiązania konkretnego problemu (kto zabił, kto stoi za aferą). Ale jest też czas, kiedy potrzebujemy lektury innego rodzaju. Wolimy coś subtelniejszego, interesuje nas rozwój wewnętrzny postaci, relacje między bohaterami, w których odnajdujemy siebie. Chcemy czytać tak jak rozmawiają ze sobą kobiety - dzieląc się przeżyciami, porównując je z naszymi.
Ideałem jest pewnie powieść, która łączy w sobie wszystkie te elementy - ciekawa intryga i pięknie, matematycznie wręcz rozpisana fabuła, do tego rozbudowane postaci, relacje między nimi i sporo emocji. Wszystko w idealnych proporcjach. No ale właśnie, pamiętajmy czym jest ideał. Złudzeniem :)
Podobno „Kobiety nieidealne” podobają się panom. Dają im wgląd w kobiecą duszę :)
|
Magdalena Kawka |
Gosia
Co rozumie Pani pod pojęciem idealnej i czy uważa Pani, że ideały istnieją?
Kobieta idealna, bo rozumiem, że pyta pani o kobiety, to w moim pojęciu taka, która nie dąży do ideału, bo po co? Lubi i akceptuje siebie. Nie frustruje się tym, że nie wygląda jak okazy z pierwszych stron modowych magazynów; że może nie ma talentu do nauki języków obcych, że wiecznie się spóźnia, choć walczy z tym przez całe życie, i że nigdy nie będzie w stanie zadowolić wszystkich. Nie jest idealna, w myśl definicji, oznaczającej szczyt doskonałości, ale za to wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. A ideały istnieją, z tym że każdy z nas ma swój własny :)
Co jest dla Pani najtrudniejsze w pisaniu?
Zmobilizować się do pisania, ponieważ z natury jestem leniem, w dodatku jestem klasycznym przykładem prokrastynatora: jeśli mogę odłożyć coś na później, z pewnością to zrobię.
Joanna Ilasz
"Kobiety Nieidealne" to IDEALNA powieść o każdej, a także dla każdej z nas. Jakie (względem obydwu Pań) są najpiękniejsze cechy charakteru/osobowości kobiety nieidealnej? Co sprawia, że w tej swojej niedoskonałości jest taka cudowna?
Musimy się po prostu lubić. Nie tylko nawzajem, ale również siebie same. Od małego nam mówią jakie powinnyśmy być, jak wyglądać; wszyscy oczekują, że dokonamy dobrych wyborów, nigdy się nie potkniemy, a jeśli nawet, to wyciągniemy z tego konstruktywne wnioski. Że będziemy dobrymi córkami, żonami, matkami, pracownikami, i tak bez końca… A gdzie w tym wszystkim my same? A nam czasem po prostu nie wychodzi, coś okazuje się za trudne. Wyrzucamy sobie potem, że jesteśmy beznadziejne, zbyt niedoskonałe. Że mamy słabości i wady. A najlepszym sposobem na pogodzenie się z własnymi ułomnościami, które przecież posiada każdy normalny człowiek, jest otwarcie się na świat i nieskupianie się tylko na sobie. Kiedy obserwuję wiewiórkę skaczącą po gałęziach albo czytam pasjonującą książkę, jakie w końcu ma znaczenie to, że nie jestem smagłą brunetką z nogami do pasa i że moje okna od roku proszą się o umycie. Ja tam wolę czytać, niż myć okna, i nie zamierzam z tego powodu się biczować :)
Z kim jeszcze w duecie chciałaby Pani napisać książkę?
Nie myślałam o tym, na razie piszę z Gosią, mamy w planach jeszcze kilka projektów, doskonale się uzupełniamy i inspirujemy.
Agnieszka Piszczatowska
W książce są kobiety takie zwyczajne z problemami,z różnymi wyborami,takie jak my.Czy któraś z nich przypomina ,odzwierciedla życie np,Pani przyjaciółki, sąsiadki, wzorowała się Pani na kimś z otoczenia, na przeżyciach koleżanki i to skłoniło napisać o trudnych chwilach, przyjaźniach itp.?
Kiedy się tworzy bohaterów zawsze sięga się do własnych doświadczeń, refleksji. Postacie w książce są sumą naszych przemyśleń, przeżyć i obserwacji. Nie są wzorowane na konkretnych osobach, ale każda z nich ma cechy kobiet, które znamy, lubimy, które nas otaczają. W tym sensie każda z bohaterek jest Gosią i mną. Ale jeśli pyta pani, czy znam kogoś, kto uczestniczył w tych wszystkich perypetiach literackich – to odpowiedź brzmi: nie.
Czy wybór imion ,,Magda,, i ,,Iza,, był przypadkowy?
Magdą nazwała ją Gosia, a imiona pozostałych bohaterek przyszły jakoś tak naturalnie, sama nie wiem skąd i kiedy. Po prostu w pewnym momencie stało się oczywiste, że Baśka musi być Baśką, a Iza Izą.
martucha180
Czym dla Pani, jako autorki poradników, jest SŁOWO?
Poradnik przydarzył mi się tylko raz, trochę przypadkiem, trochę jako konsekwencja mojej ówczesnej pracy. Pisałam artykuły do magazynów dla rodziców, sama miałam wtedy małe dziecko i moje życie było zdominowane dziecięcą tematyką. Poza tym to chyba nawet nie był poradnik, to był raczej „bezradnik” kobiety zmęczonej dziećmi :) Nie czuję się autorką poradników, nie mam w sobie odwagi ani pewności, by mówić innym jak mają żyć. Nie mogłabym się tym zajmować. Autor poradników musi być bardzo odpowiedzialny za słowo, ja wolę traktować słowa mniej jednoznacznie, bardziej literacko i symbolicznie. Muszą dawać mi możliwość zabawy nimi, odkrywania nowych znaczeń; nie mogą ograniczać, a w przypadku poradnika tak trochę było. Poradniki pisze się zwykle dla bardzo określonej grupy: rodziców, odchudzających się, dla tych, którzy się martwią, hodują koty albo chcą ratować swój związek. Ja wolę pisać dla siebie, a jeśli moje opowieści przy okazji znajdą zrozumienie u czytelnika i mu się spodobają – tym lepiej dla mnie.
Jak wyglądało wspólne, (nie)idealne pisanie powieści?
Pomysł zrodził się z naszej przyjaźni, z tysiąca rozmów, wspólnych przeżyć i refleksji. Dobrze się dogadujemy w życiu; jest między nami dużo podobieństw i równie dużo różnic, ale właśnie to sprawia, że się nawzajem inspirujemy. Dlatego wspólna praca jest przyjemnością. Gosia jest kołem napędowym i „poganiaczem”, ja bywam leniwym hamulcowym, który musi się mobilizować do pracy.
Sabina
Jak się pisze książki w duecie?
To zapewne zależy od tego, z kim się pisze. W naszym przypadku wygląda to w taki sposób, że jedna z nas zostawia bohaterów w jakiejś określonej sytuacji i wysyła ich do drugiej, która nie wychodząc za bardzo poza ogólne postanowienia – robi z nimi, co chce :) To bardzo inspirujące, kiedy bohaterowie spędzają z Gosią weekend i wracają do mnie z nowymi pomysłami, uwikłani w nowe sytuacje. Patrzę na nich, czytam, co zmalowali, jak mnie nie było, co się z nimi działo, i zastanawiam się, gdzie ich poprowadzić i w jakie tarapaty wpakować, z których Gosia będzie ich przez tydzień za uszy wyciągać.
Jakie jest Pani największe marzenie?
Chciałabym być zadowolona :)
Monika
Chciałabym się zapytać jaką literaturę lubi Pani czytać? Jakich pisarzy sięga Pani najczęściej?
Lubię każdy rodzaj literatury, byle dobrze napisany. Lubię, gdy autor jest wobec mnie bezwzględny; gdy brutalnie trzyma mnie w ramionach i nie wypuszcza do ostatniej strony. Intryguje, niepokoi, pobudza do myślenia i drażni. Nie chodzi przy tym o wartką akcję, tylko o ten świat wykreowany, który jest w stanie zatrzymać mnie na dłużej.
Nie lubię również książek nudnych i miałkich, i wcale nie mam na myśli, że sięgam wyłącznie po literaturę wysokich lotów. Lubię ten nurt mainstreamowy, lubię, kiedy talent pisarza do snucia opowieści zabiera mnie w podróż do jego świata. Kiedy jest tam „mięso”, nie ma „waty”; kiedy porywa mnie i potrafi do siebie przekonać, nawet jeśli rozsądek mówi: no hej, właściwie nie ma tam nic nowego, to jest wtórne. Czytam kryminały, Kinga, Cobena, uwielbiam Kazantzakisa, Myśliwskiego, ale moimi ostatnimi miłościami literackimi są kobiety: Joyce Carol Oates , Majgull Axelsson i nasza swojska Anna Janko. One mi nie pozwalają zapomnieć o swoich książkach jeszcze długo potem, jak odłożę je na półkę. A to właśnie jest dla mnie wyznacznikiem dobrej i wartościowej literatury.
Małgorzata
Czy podczas wspólnego pisania książki dochodzi do jakichś konfliktów między autorkami? Ktoś przecież musi mieć głos decydujący w sprawie jej ostatecznego kształtu, a może się zdarzyć w tej kwestii różnica zdań...
Kiedy w człowieku rodzi się historia, osobna, indywidualna, jedyna w swoim rodzaju – gotów pierś nadstawić, zaprzedać własne dzieci i wziąć wysoko oprocentowany kredyt ;)
Natomiast kiedy umawiamy się na wspólny projekt, z góry zakładamy kompromisy. Chodzi nam tylko o dobro historii. Traktujemy bohaterów z dystansem, staramy się spojrzeć na nich innymi oczami. Pozwalamy im na samowolę i nie rozpaczamy, kiedy po weekendzie wracają do nas odmienieni. Traktujemy to raczej jak wyzwanie. Gosiu, zgodzisz się ze mną?
Agnieszka Mycoffeetime
Pisanie to ciężka praca - jakie są Pani sposoby na brak weny - spacer, kawa, czy może jakiś serial?
Wena jest przereklamowana :) Oczywiście łatwiej i przyjemniej się pisze, kiedy lata nad głową, ale niestety: dobry pisarz powinien mieć nie tylko talent – musi również umieć narzucić sobie dyscyplinę, z czym, przyznaję, mam pewne problemy. Kiedy nie ma weny, trzeba siadać i pisać – to najlepszy sposób.
Henryka Bieranowska - NAGRODA
Pani Magdaleno? Czytałam, że w życiu zajmowała się Pani wieloma rzeczami, czy zatem istnieje zawód idealny dla kobiety?
Oczywiście! Idealny zawód dla kobiety, to taki, w którym czuje się spełniona, który ją cieszy i uszczęśliwia. A to, czym się będzie zajmować, czy będzie przedszkolanką, kosmonautą, pielęgniarką, treserką słoni czy żołnierzem – nie ma kompletnie żadnego znaczenia :) W moim przypadku wszystkie zajęcia, które przypadły mi w udziale traktuję jako próby znalezienia sobie miejsca w życiu. Dzięki nim dowiedziałam się jaka jestem, co sprawia mi przyjemność, a do czego kompletnie się nie nadaję. Nie umiem być urzędnikiem, biznes też mi nie wyszedł… Kiedyś myślałam o tym w kategoriach porażki, dziś wiem, że to po prostu nauka.
Jola Jola
Podczas współpracy nad książką, która z Was była bardziej skora do kompromisów, a która bardziej walczyła o swoje?
W tym naszym wspólnym pisaniu chyba nie ma „swojego, o które trzeba walczyć”. Bardzo się cieszę, kiedy Gosia ma jakiś nowy pomysł, kiedy majstruje przy fabule, coś zmienia, poprawia. Ja jestem bardziej niefrasobliwa, więc całe szczęście, że ona pilnuje, żeby nasza bohaterka nie chodziła w ciąży dwanaście miesięcy. Obie jesteśmy skłonne do kompromisów i jednocześnie obchodzimy się z szacunkiem z pisaniem drugiej. Nigdy nie zmienię niczego w tekście Gosi bez konsultacji, ona również tego nie robi. Przy wspaniałej współpracy, zachowujemy jednak odrębność. Przyjaźnimy się, ale jednocześnie szanujemy.
Czy planują Panie serię o mężczyznach mniej idealnych?
Serii o mężczyznach mniej idealnych nie planujemy, zdecydowanie lepiej znamy się na kobietach. Co nie znaczy, że mężczyźni nie pojawiają się w naszych książkach. Być może są nieco marginalizowani, ale to nie wynika z faktu, że ich nie doceniamy; raczej z tego, że możemy ich jedynie obserwować i pokazywać oczami bohaterek. Cykl o kobietach nieidealnych pisany jest w narracji pierwszoosobowej, a chyba nie odważyłabym się uczynić narratora mężczyzną. Choćbym bardzo się starała tego nie robić, i tak obciążyłabym go kobiecym sposobem widzenia świata. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.
Którą księżniczkę z bajek lubi Pani najbardziej i dlaczego?
Chyba najbardziej Roszpunkę, jako jedyna ze znanych mi księżniczek miała jakieś życie erotyczne :)
Miłośniczka Literatury
Od czego rozpoczęła się Pań współpraca? Która z Pań była pomysłodawczynią na książkę? Co Panie zainspirowanie do stworzenia takiej powieści.
Od dawna myślałyśmy, żeby nasze prywatne rozmowy, przemyślenia i kłótnie ubrać w fabułę. Nie wiedziałyśmy jedynie jaki powinna mieć kształt. Na początku próbowałyśmy pisać bloga, który miał być taką małą próbą, ale ta forma jakoś nas nie przekonała. W tym teamie to Gosia jest tą, która nasze pomysły, niekończące się rozmowy o wszystkim, dywagacje i luźne propozycje przekuwa w konkretne działania. O ile dobrze pamiętam, to chyba ona rzuciła pomysł cyklu opowieści, który potem oczywiście ewoluował, aż narodziły się „Kobiety nieidealne”.
Edyta Chmura
Bohaterkami powieści są kobiety i generalnie do kobiet skierowana jest ta historia. W związku z tym jestem ciekawa opinii Pań dotyczącej kategoryzowania literatury - mocne kryminały dla mężczyzn, obyczajówki dla kobiet - takie jest pierwsze skojarzenie. Czy takie podziały wywołują złość, śmiech, wzruszenie ramion? Czy mężczyźni znajdą coś dla siebie w "Kobietach nieidealnych"?
Tak już jest, że lubimy szufladkować; prościej i bezpieczniej poruszać się wśród stereotypów, które tym samym niestety powielamy. Obyczajówkami nieco gardzimy, wkładając je do szufladki zatytułowanej „literatura kobieca”. A co to właściwie jest ta literatura kobieca? Dla kobiet? Pisana przez kobiety? Nigdy nie będę pisać jak mężczyzna, bo nim nie jestem. Myślę, że problem z umiejscawianiem literatury kobiecej jest jedynie zwierciadłem, w którym odbija się szerszy problem: roli kobiety w kulturze, w społeczeństwie. To normalne, że jesteśmy spychane na pozycje, na których tkwiłyśmy przez wieki, a teraz nagle zachciało nam się w kosmos lecieć. I ja się nawet nie dziwię mężczyznom, że mają z tym problem. Świat przez lata był przez nich zdominowany, więc niby dlaczego mieliby tak łatwo oddać ten dyktat? Przecież oni zajmują się „ważnymi sprawami”, więc o „ważnych sprawach” chcą czytać. Pościgi, morderstwa, wojny – a w tym wszystkim on, twardziel, który nie interesuje się takimi głupstwami jak emocje. Bardzo długo kobiety były jedynie czytelniczkami, tworzenie literatury było męską domeną. Jeszcze w XIX w. te, które chciały pisać artykuły, czy książki musiały to robić pod męskimi pseudonimami, bo nie do pomyślenia było, by porządna kobieta zarabiała piórem. Dziś wszystko wygląda inaczej; mężczyźni po woli przestają się wstydzić emocji, coraz częściej potrafią mówić o swoich słabościach, a kobiety nie spotykają się już z powszechnym potępieniem, kiedy zostawiają dzieci w domu i jadą na wyprawę wysokogórską. Ale w literaturze jak widać ten podział ma się wciąż dobrze :) Jeśli chodzi o to, czy mężczyźni mogą znaleźć coś dla siebie w naszych książkach, to oczywiście jak najbardziej. Chcemy zaprosić ich do naszego świata, innego, ale równie wartościowego. Pokazać, że jest wart uwagi, że możemy otworzyć im oczy na sprawy, których nie widzą albo nie rozumieją, albo na inne tych spraw aspekty, bo są inaczej skonstruowani.
W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Pani Małgorzacie Hayles oraz Pani Magdalenie Kawce za niezwykle interesujący wywiad.
Laureatom zwycięskiego pytania serdecznie gratuluję i czekam na maila wraz z danymi do wysyłki nagrody.
Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco,
Cyrysia