Breaking rules. Gra rozpoczęta"
Samanta Louis
Data premiery: 2 września
Ocena: 9/10
Andrea Wilson nigdy nie przypuszczała, że stanie się bohaterką swojej książki, a jej poukładane życie rozsypie się jak domek z kart. Zdradzona przez wieloletniego partnera i ojca swojej córki, przez długi czas stawała na nogi, by znowu być tym, kim była kiedyś: pewną siebie kobietą z marzeniami. Jednak złamanego serca nie da się tak łatwo skleić, do tego potrzebna jest nowa miłość, której Andrea unika jak ognia.
Aaron przystojniak z włoskimi korzeniami i szanowany deweloper, po powrocie do Chicago zamierzał skupić się na przejęciu firmy i nie wchodzić w żadne dłuższe relacje z kobietami. Jednakże życie bywa nieprzewidywalne. Wystarczy jedno spojrzenie w piwne oczy atrakcyjnej brunetki, by priorytety i pragnienia Aarona zamieniły się miejscami.
Kiedy się spotykają, oboje czują seksualne napięcie, którego nie da się zignorować. Atmosfera gęstnieje, pragnienie się zaostrza i bum! Lądują w łóżku, stosując zasadę: nie proś o więcej i nie oczekuj przyszłość. Andrea zgadza się na warunki, jakie stawia jej Aaron. Lecz szybko zdaje sobie sprawę, że wbrew przyjętym zasadom, chce go więcej.
Zasady zostają złamane, napięcie rośnie, niepewność wypełnia każdą myśl. Demony przeszłości zostają uwolnione i pragną jednego: Aarona. [opis wydawcy]
Samanta Luois. Marzycielka i niepoprawna romantyczka z duszą nastolatki w dorosłym ciele. Inspirację do pisania czerpie z codzienności, stawia sobie coraz wyżej poprzeczkę, bo wierzy, że może dać z siebie jeszcze więcej. Uwielbia czerwone wino, litrami pije kawę i nałogowo czyta książki, nie tylko te o miłości. Lubi czuć dreszczyk grozy i szybsze bicie serca, więc sięga po thrillery. Zadebiutowała w pierwszej połowie roku 2018 powieścią “Chłopak, który pokazał mi, jak żyć”, potem ukazała się jej druga książka, tym razem z gatunku Young adult pt. ''Zła miłość'', która podbiła serca czytelników i stała się bestsellerem wydawniczym.
Nie znam wcześniejszej twórczości autorki, niemniej jednak uwielbiam czytać wszelkiej maści romanse, dlatego bez najmniejszego zawahania zgodziłam się zrecenzować "Breaking rules. Gra rozpoczęta". I stało się… Sama nawet nie wiem kiedy wciągnęłam się w lekturę i chciałam więcej i jeszcze więcej. Otrzymałam nie tylko doskonałą rozrywkę, ale przede wszytkim dostałam piękną życiową historię kipiącą od emocji i niosącą za sobą wiele życiowych prawd. Jestem szczerze oczarowana i usatysfakcjonowana. Na pewno przeczytam każdą kolejną książkę, która wyjdzie spod pióra pani Samanty.
Fabuła sama w sobie nie wydaje się szczególnie odkrywcza, ale mimo to potrafi pozytywnie zaskoczyć i wciągnąć już od pierwszych stron. Poznajemy Andreę Wilson – dwudziestopięcioletnią autorkę bestsellerowych powieści, samotnie wychowującą pięcioletnią córkę. Kobieta bardzo ciężko przeżyła rozstanie z niewiernym partnerem, dlatego postanowiła skupić się na karierze. Los jednak bywa przewrotny i lubi płatać figle. Pewnego dnia Andrea spotyka na swojej drodze Aarona – Pana Ładnego, który oferuje jej seksualną rozkosz, bez plątania się w związek.
<<– Nie chcę związku, a układu. – Andrea siada gwałtownie, wybałuszając oczy. – Będziemy spotykać się na seks, bez zobowiązań, planów, bez informowania kogokolwiek, szczególnie mojej strony. Trzymając się zasady: nie proś o więcej i nie oczekuj przyszłości – wyjaśniam monotonnym tonem, nie chcąc zdradzić, jak bardzo zależy mi na tym, by zgodziła się.>>
Mimo początkowych obaw kobieta dochodzi do wniosku, że warto odrzucić na bok wszelkie zasady i pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Co z tego wyniknie? Czy oboje kochankowie będą potrafili rozdzielić strefę seksualną od strefy uczuć? A może sytuacja wymknie się spod kontroli, niwecząc wszelkie plany i ustalenia?
Autorka zaprasza nas w niezwykłą podróż po meandrach ludzkich lęków, wątpliwości, niespełnionych nadziei oraz niewyartykułowanych pragnień i tęsknot. Z właściwym sobie wdziękiem, lekkością i subtelnym humorem opowiada o przyjaźni, rodzinnych więzach, zdradzie i jej skutkach, strachu przed zaangażowaniem się w związek z drugą osobą, wychodzeniu ze swojej strefy komfortu, przekraczaniu granic i konsekwencjach jakie z nich wynikają, a także o przewrotności życia i niespodziankach jakie lubi nam sprawiać. Tym samym daje nam do zrozumienia, że nie zawsze wszystko układa się tak, jak byśmy chcieli. Czasami trzeba bardziej się wykazać, aby zawalczyć o siebie i lepsze jutro. Bo tak naprawdę to od nas samych zależy, jak potoczy się nasza przyszłość. Przygotujcie się na masę wrażeń.
<<Lecz takie właśnie jest życie. Nie jest usłane różami. Nie jest czarne ani białe. Każdy z nas boryka się z problemami różnej wagi. Nie istnieją pięknie historie miłosne, spisane na kartach powieści, ponieważ życie pisze różne scenariusze, a los decyduje o tym, co spotka nas za zakrętem. Trzeba łapać to, co nam daje, bo już więcej może nie dać.>>
Niewątpliwą siłą napędową tej książki jest ekscytujący wątek romansowy ociekający soczystymi scenami erotycznymi. Po tym, jak Lucas złamał serce Andrei, obiecała sobie, że już nigdy się nie zakocha. Dlatego też decyduje się na niecodzienną propozycję ze strony Aarona. Tymczasem znajomość z Panem Ładnym nieoczekiwanie zaczyna przeradzać się w coś więcej niż tylko pożądanie.
<<Tęsknię za męskimi ramionami, oplecionymi wokół mojego ciała, za poczuciem bycia dla kogoś ważną. Tęsknię za wszystkim, czego doświadcza kochana kobieta. Właśnie zrozumiałam, iż jestem już gotowa, żeby zacząć układać sobie życie na nowo.>>
Na domiar złego były partner Andrei oraz jej najlepszy przyjaciel nagle postanawiają zawalczyć o jej względy, tocząc między sobą samcze przepychanki. Jednym słowem – miłosny czworokąt.
<<Zranione i złamane serce jest tak kruche i wrażliwe, że najmniejsze zainteresowanie bądź okazanie uczuć przez innego faceta może okazać się złudne. Spowodować, że czujemy sympatię, z czasem zauroczenie, a potem myślimy, że stare rany zostały zagojone przez nową miłość, która okazuje się być iluzją.>>
Stosunki damsko-męskie ze swej natury są chaotyczne i skomplikowane. Sama autorka również zdaje sobie z tego sprawę. Bez przesadyzmu i ckliwej otoczki uświadamia nam, że miłość wcale nie jest łatwa, tak jak stworzenie solidnych fundamentów związku. Bez mocnej podbudowy nie przetrwa i rozsypie się jak wieża z kart. Toteż, żeby kiełkujące uczucie zapuściło korzenie i zrodziło kwiaty potrzeba do tego wzajemnego zaufania, zaangażowania, szczerości oraz dobrej woli. Należy też pamiętać, że każda relacja przechodzi wzloty oraz upadki, co jest całkowicie normalnym zjawiskiem. W przypadku kryzysu warto umieć wybaczać i dawać drugą szansę, wszak każdy z nas może się pomylić czy zabłądzić. Nastawcie się na obezwładniające iskrzenie oraz dużą porcję rozterek i niezapomnianych wzruszeń.
Powieść nie byłaby tak dobra i autentyczna, gdyby nie świetnie wyeksponowani i wykreowani główni bohaterowie oraz wiarygodne interakcje zachodzące między nimi. Nie są to żadne marionetki, lecz ludzie z krwi i kości, którzy jak każdy z nas mają swoje wady, zalety oraz chwile słabości. Bardzo się z nimi zżyłam i szczerze ich polubiłam. Andrea to miła, sympatyczna kobieta, w pełni oddana swojej córce. Po rozstaniu z Lucasem zawalił jej się cały świat i przestała wierzyć, że kiedykolwiek jeszcze kogoś pokocha. Wszystko bierze jednak w łeb, gdy pojawia się Aaron, który nagle i bez ostrzeżenia zawłada jej jestestwem, co w następstwie prowadzi do… katastrofy. Jakiej? Tego już musicie dowiedzieć się sami. Jeśli zaś chodzi o Aarona, stanowi trudną do rozszyfrowania zagadkę. Z jednej strony namiętny i czuły, a z drugiej - zamknięty w sobie, bojący się stabilizacji. Woli mieć stałą partnerkę do seksu i spędzania wolnego czasu, niż składać jakieś poważne deklaracje. Skąd to luzackie podejście? Poszukajcie odpowiedzi na kartach tej niezwykłej książki. Wspomnę jeszcze o postaciach drugoplanowych, które również zmagają się z własnymi problemami, dodając powieści unikalnego kolorytu.
Autorka posiada bardzo przyjemny styl pisania. Jest on lekki, przejrzysty, z nutą błyskotliwego dowcipu. Narracja prowadzona jest dwutorowo z dwóch perspektyw (epizodycznie pojawia się też siostra Aarona). Naprzemiennie towarzyszymy Aaronowi i Andrei, a co za tym idzie – możemy lepiej poznać ich odczucia i myśli. Opisy są barwne i sugestywne, a dialogi realistyczne i pozbawione wodolejstwa. Ponadto każdy rozdział poprzedzony jest jakąś sentencją, co uważam za niezwykle ciekawe urozmaicenie, tak doskonale oddające charakter danego fragmentu. Na duży plus zaliczam również odpowiednio zróżnicowane tempo akcji. Nie ma mowy o znużeniu czytelniczym. Żywiołowe namiętności, momenty rozpaczy, łamanie zasad, konfrontacja z przeszłością, trudna walka o własne szczęście – to zaledwie przedsmak czekających na Was atrakcji. Ale żeby nie było tak słodko, muszę dodać łyżkę dziegciu. Według mnie niektóre wątki były za słabo rozwinięte, jak np. sceny z eks partnerką Aarona, relacje między Aaronem a jego ojcem czy też punkt widzenia Lucasa na pewne sprawy poniekąd z nim związane. Mam również wrażenie, że epilog potoczył się zbyt szybko i rozwiązanie nastąpiło tak nagle, wywołując niedosyt. I to w sumie moim zdaniem największy minus tej książki. Cała reszta prezentuje się wyśmienicie.
Podsumowując: "Breaking rules. Gra rozpoczęta" to pełna żaru i pikanterii historia dwojga młodych ludzi, którzy decydują się intymną przygodę, bez zobowiązań i konsekwencji. Czy od początku do końca będą trzymać się ustalonego planu? Ta książka to szalony rollercoaster, który zabierze Was na przyjemną, zabawną i romantyczną przejażdżkę. Nie przegapcie okazji i zarezerwuje kolejkę już dziś! Satysfakcja gwarantowana.