Mów mi katastrofa
Magdalena Wala
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data premiery: 29 marca
Ilość stron: 370
Ocena: 5+/6
Patronat medialny:
LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
Aldona ma wiele talentów, ale największym z nich jest
wpadanie w tarapaty i przyciąganie niezwykłych zdarzeń, a przy tym…
przystojnych mężczyzn.
W wyniku zaskakującego splotu wydarzeń na jej drodze staje
Kamil, i to niejeden raz! Mężczyzna pojawia się w najmniej spodziewanych
momentach, w różnych zakątkach kraju i jakby nie przypadkiem. W dodatku jak na
złość spotkaniom towarzyszą kompromitujące dla dziewczyny okoliczności. Kim
jest tajemniczy przystojniak? Czy zakochana po uszy Aldona nie pomyli się znowu,
tym razem z wyborem obiektu swoich uczuć?
Magdalena Wala. Absolwentka historii na Uniwersytecie Śląskim.
Nauczycielka z powołania, za punkt honoru uznaje wtłoczenie do głów młodego
pokolenia możliwie największej wiedzy o przeszłości naszej ojczyzny i
otaczającego ją świata. Etatowa podróżniczka wścibiająca swój nos wszędzie tam,
gdzie można znaleźć jakiekolwiek zabytki – od wysokich wież monumentalnych
katedr po omszałe lochy starych, rozpadających się zamczysk. Prywatnie
właścicielka szalonego psa – golden retrievera, który wyprowadza ją na spacery,
zapewniając zdrową dawkę gimnastyki. Książkoholiczka bez szansy na wyleczenie z
nasilającego się nałogu. W wolnych chwilach pisze, czerpiąc inspirację z
nieprzebranego świata swojej wyobraźni. W swoim dorobku literackim posiada między
innymi ,,Przypadki pewnej desperatki'' oraz ,,Marianna''.
Twórczość autorki nie jest mi obca, miałam przyjemność ją poznać podczas lektury ,,Marianny'', która wywarła na mnie przeogromne wrażenie. Dlatego też nie mogłam przejść obojętnie wobec niniejszej pozycji. I po raz kolejny nie zawiodłam się. To przecudowna, zabawna i urokliwa powieść. Każde słowo jest
przepełnione ujmującym wdziękiem, subtelnym humorem i
niepowtarzalnym klimatem. Wszystko razem składa się na wyjątkową, czarującą
mieszankę, która z pewnością zachwyci niejednego miłośnika literatury obyczajowej. Moje serce już zdobyła.
Fabuła od pierwszych stron porywa
nas w niecodzienne perypetie szalonej studentki Aldony, która ma niespotykaną
tendencję do pakowania się w różne
kłopoty. Nie inaczej jest tym razem. Pech chce, że trafia na środek
pustkowia, gdzie w pewnych piwniczych ruinach niespodziewanie spotka
przystojnego mężczyznę, przed którym naraża się na ośmieszenie. Niestety, to
nie koniec wpadek. Dziewczyna coraz częściej widuje Kamila i to w najmniej
spodziewanych okolicznościach. O co w tym wszystkim chodzi?
To wspaniała, absolutnie uzależniająca komedia romantyczna. Rozśmiesza do łez, wzrusza i rozczula. Duża w tym zasługa
znakomitej kreacji bohaterów. Są niezwykle wyraziści, barwni i nietuzinkowi. Mają
swoje przyzwyczajenia i sekrety, czasem zachowują się nieprzewidywalnie. Z całą pewnością nie sposób się przy nich nudzić.
Prym wiedzie oczywiście sympatyczna Aldona, z głową pełną absurdalnych myśli i
niecodziennych pomysłów. Scena z przerażającym duchem po prostu wymiata. Polubiłam
również Kamila. Mam do niego wręcz słabość. Jest czarujący, dowcipny,
spontaniczny, wrażliwy, a do tego uzdolniony artystycznie. W swoim życiu
przeszedł bardzo wiele złego. Mimo to nie zamknął się w swojej skorupie, lecz stara się być otwarty na drugiego człowieka. Wspomnę jeszcze o najbardziej
charakterystycznej osobie, czyli babci Aldony. Ta staruszka po prostu rozwala
system. Kiedy coś nie idzie po jej myśli, grozi swoją laską, którą potrafi
posługiwać się z iście zabójczą precyzją. Uśmiech praktycznie nie schodził mi z ust.
Wątek miłosny totalnie mnie oczarował. Relacja między
bohaterami jest żartobliwa, figlarna, seksowna, niekiedy wzruszająca. Napięcie narasta, aż iskrzy.
,,Z mojej strony zrobię wszystko, byś w czasie naszych
randek mnie pokochała – wymruczał, przerywając ciszę między nimi. (…) Facet
miał zdecydowany tupet. I absolutny brak kompleksu niższości.''
Podoba mi się to, że autorka nie popadła w schemat, ani w
żadne uproszczenia, serwując nam naciągane dramaty i wydumane problemy. Wszystko
toczy się swoim naturalnym rytmem, z właściwym sobie wdziękiem i bezpretensjonalnością.
Delikatnej pikanterii nadają pewne szkice, które Kamil zostawia Aldonie po
każdym ich spotkaniu. Co oznaczają te rysunki? Tego musicie dowiedzieć
się sami.
W powieści przewija się też nieszablonowy wątek detektywistyczny.
Siostra Aldony – Paulina, dziwnym trafem znika ze swojej zabawy studniówkowej i
nazajutrz budzi się w hotelu, gorączkowo
próbując sobie przypomnieć skąd się tu wzięła
i co robiła poprzedniego wieczora. Niebawem
okazuje się, że owa feralna noc jest brzemienna w skutki.
I to dosłownie. Wszyscy członkowie
rodziny włączają się do poszukiwań ojca dziecka. Czy śledztwo przyniesie
pozytywny efekt? Przygotujcie się na komiczne epizody, enigmatyczne zagadki i…
szokującą prawdę.
Nie sposób nie docenić stylu pisania pani Magdaleny Wali. Niezwykle
lekki, potoczysty, skrzący się inteligentnym
dowcipem – aż chce się czytać. Również opisy są bardzo sugestywne, z
łatwością można wyobrazić siebie Pszczynę, wieś na Śląsku, w której mieszkańcy
mówią charakterystyczną dla tego regionu gwarą lub malowniczy Sandomierz czy też
perłę polskiego renesansu, czyli Kazimierz Dolny. Zadbano także o odpowiednie
tempo akcji. Często bywa wesoło i nieprzewidywalnie, a niekiedy unosi
się przejmująca, pełna niedopowiedzianych słów i nieujawnionych uczuć atmosfera. Wszystko umiejętnie równoważy się ze sobą, tworząc
niezapomnianą, efektowną kompozycję. Co tu dużo pisać - kawał dobrej, wciągającej literatury. Czekam na więcej!
Podsumowując:
,,Mów mi katastrofa'' to pełna pozytywnej energii opowieść o
miłości, rodzinie i zwyczajnej codzienności zabarwionej nutką szaleństwa. Z
właściwą sobie swadą i z przymrużeniem oka pokazuje, że nie ma
tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wystarczy uwierzyć, że
szczęście istnieje i wcale nie potrzebuje specjalnych warunków ani
pracochłonnych zabiegów. Czasami przychodzi znienacka,
zaskakuje i obezwładnia niczym najpiękniejszy sen.
Gorąco polecam!