prosperiusz
1. Pani Grażyno, jestem byłym nauczycielem i niezwykle ciepło wspominam swoich uczniów. Jak Pani wspomina swoich?
G.K.- Wspominam ich ciepło, szczególnie tych, których uczyłam w szkole podstawowej. Mam nadzieję, że oni mnie także zachowali miło w swojej pamięci. Minęło wprawdzie wiele lat, ale jeszcze niektórzy z nich poznają mnie na ulicy i z uśmiechem mówią „dzień dobry”. Nieraz proszę, aby przypomnieli mi swoje imiona, bo pamięć ludzka jest zawodna. O dziwo, nazwiska pamiętam, gorzej z imionami.
Katarzyna K
1. Jeśli Pani książka zostałaby wystawiona na deskach teatru, albo ukazana na wielkim ekranie, to kto z dzisiejszych aktorów grałby główne role?
G.K.- Kiedy zaczęłam konstruować postać głównej bohaterki, ciągle towarzyszyła mi twarz polskiej aktorki Anny Wendzikowskiej odtwarzającej rolę prawniczki Moniki w” M jak miłość”. To tak , jakbym pisała dla niej tę rolę. O innych nie myślałam, ale z pewnością znalazłoby się wielu, którzy pasowaliby do odtworzenia postaci, które przedstawiłam w książce.
2. Czy w Renatę, bohaterkę Pani powieści, wpisała Pani cząstkę siebie? Co Panią łączy z bohaterką?
G.K.-Renata niewiele ma ze mnie. W młodości byłam inna niż ona, chociaż jej lęk przed prowadzeniem samochodu jest moim lękiem. Prawo jazdy zrobiłam po pięćdziesiątce i jeżdżę bardzo niepewnie. Na autostradzie bym nie pojeździła. Za szybko mkną…
alicjamagdalena
1. Czy ma Pani swój ulubiony wiersz?
G. K.- Kocham poezję i jest wiele utworów, które lubię. Sama próbowałam pisać. Jak Pani zauważyła, w powieści cytuję kilku znanych poetów, jednak najbliższa memu sercu jest Halina Poświatowska i jej wiersz zaczynający się od słów „ najpierw trzeba się rodzić…”
2. Jakie emocje towarzyszyły Pani podczas trzymania pierwszego egzemplarza swojej debiutanckiej książki?
G.K.- Oto owoc mojego dojrzałego życia i dziecko marzeń, które wydałam na świat z pomocą moich bliskich i Białego Pióra. Gładziłam okładkę, wąchałam książkę i przerzucałam kartki . To jest wspaniale uczucie.
3. Bardziej woli Pani kino czy teatr?
Pozdrawiam serdecznie.
G.K.- Lubię dobry film, ale też bardzo chętnie oglądam spektakle teatralne.
nieidentyczna
Przeczytałam, że promowała Pani poezję polskich klasyków. A czy czytuje Pani polską poezję współczesną? Jak Pani ją ocenia?
G.K.- Tak jak powiedziałam wcześniej, kocham polską poezję. Stworzyłam swego czasu w szkole grupę poetycką „Wers”. Był okres w mojej pracy zawodowej, że zafascynowana byłam tym co robi Danuta Wawiłow – założycielka Klanu (Klub Ludzi Artystycznie Niewyżytych). Chciałam, aby w szkole powstała grupa nie tylko osób piszących, ale także chętnych do propagowania twórczości polskich poetów. Udało mi się zebrać grono wspaniałych, młodych, utalentowanych ludzi, od których można było czerpać pokłady wrażliwości. Polubiłam to, co oni lubili. Razem z nimi odkrywałam E. Stachurę i wielu innych poetów. Wystawialiśmy widowiska poetyckie. To był ważny okres w mojej pracy zawodowej. Przy okazji – pozdrawiam moje kochane Wersiki, rozsiane nie tylko po Polsce, ale i po świecie ( być może – tak jak bohaterka mojej książki - za chlebem). Jeśli chodzi o polską poezję współczesną, myślę, że jest trochę niedoceniana. Mam na myśli tę prowincjonalną , nie mającą siły przebicia, a piękną i mądrą. Takim przykładem jest ustecka poetka Lucyna Maria Wyroślak, której wiersze zawsze czytam z ogromną przyjemnością i wzruszeniem.
2. Proszę dokończyć zdanie: "Dobry pisarz to..."
G.K.- Mający do przekazania coś ważnego, co zaintryguje czytelnika.
3. Jaką zasadą kieruję się Pani podczas pisania, pracy twórczej?
Pozdrawiam serdecznie :)
G.K.- Muszę jasno sprecyzować, o czym chcę pisać, co chcę przekazać, jak ukształtować bohaterów, aby czytelnicy zapamiętali ich na dłużej.
syl_ko91
Witam.
1. Gdyby wiedziała Pani, że ma przed sobą tylko jeden dzień życia co by Pani zrobiła w ten ostatni dzień?
G.K.- Zrobiłabym rachunek sumienia i przeprosiła wszystkich, których być może kiedyś skrzywdziłam.
2. Jaki Pani zdaniem jest przepis na sukces?
G. K.- Myślę, że nie ma takiego przepisu. Ja nie potrafiłabym go sprecyzować.
3. Czy czuje się Pani w pełni szczęśliwa? Dlaczego?
Pozdrawiam.
G.K.- Jestem człowiekiem szczęśliwym. Mam wspaniałą rodzinę, wspieramy się, jesteśmy na dobre i na złe. To duże szczęście.
Martucha180
1. Zapewne ma Pani przyjaciółkę Wenę. Jaka ona jest?
G.K.- Ta przyjaciółka jest bardzo często kapryśna i humorzasta. Nieraz wywołuje u mnie NPP, ale radzę sobie z jej ujarzmieniem.
2. Czym dla Pani jest SŁOWO?
G.K.- Jest przekazem myśli, nad którymi należy mieć władzę.
3. Bycie polonistką może zarówno ułatwić napisanie powieści, jak i utrudnić.
Jak to było w Pani przypadku? Co Pani szło jak po maśle, a co jak po grudzie?
PS. Pozdrowienia od koleżanki po fachu :)
G.K.- W moim przypadku utrudnia. Byłabym zarozumiała, gdybym powiedziała, że pisanie idzie mi jak po maśle. Mam świadomość swoich niedoskonałości językowych i nieraz katuję tekst , by w końcu wszystko skasować i podjąć nową próbę jego napisania.
Kwiatusia
1. Co Pani czuła pisząc ostanie zdanie/słowo w powieści "Zobaczyć iskry''?
G. K.- Powieść kończy się dla bohaterki optymistycznie, ale ja poczułam smutek, bo oto kolejna młoda, wykształcona , wrażliwa Polka zostaje na obczyźnie. Tam urodzi dzieci, które nie zasiądą w polskiej szkole, być może nie będą chciały mówić w ojczystym języku swojej mamy… Czyż to nie smutne?
2. Czy ma Pani ulubione, szczególne miejsce w którym lubi Pani tworzyć?
G.K.- Lubię spacery nad morzem. Idąc plażą, myślę o moich bohaterach, by po powrocie, w zaciszu pokoju , zapisać myśli, które podeśle mi morska bryza.
3. Zbliża się wiosna dlatego moje pytanie brzmi: czy jako dziecko/nastolatka chodziła Pani na wagary 21 marca? A jako nauczycielka, czy traktowała Pani nieobecność uczniów pierwszego dnia wiosny z przymrużeniem oka? A może wyciągała Pani konsekwencje wobec wychowanków?
Pozdrawiam serdecznie.
G.K.- Oczywiście, że chodziłam na wagary. To przecież przywilej uczniów i nie można wyciągać z tego zbyt ostrych konsekwencji, chyba że niektórzy wagarowicze „zatracą” się i przyniosą ujmę szkole i rodzinie. To już inna para kaloszy. We wszystkim musi być umiar.
Bassia5
1. Dlaczego dopiero teraz zdecydowała się Pani zadebiutować w roli powieściopisarki?
G.K.- Dziękuję za to pytanie. Sama je sobie zadaję. Po co mi to było? Jak mogłam świadomie zburzyć moje spokojne życie na emeryturze? Nie ukrywam swojego wieku, podkreślając z odrobiną autoironii, że urodziłam się w połowie ubiegłego stulecia. Niektórych to może szokować, że jestem chyba najstarszą debiutantką w Polsce. To jest duży akt odwagi z mojej strony. Prawda jest taka, że pisałam od dawna. Będąc uczennicą szkoły podstawowej i liceum w Sztumie próbowałam swoich pisarskich sił. Nagrodami były najczęściej bony książkowe, za które kupowałam słowniki językowe – służą mi zresztą do dzisiaj. W 2012 r. zainteresowałam się kwartalnikiem ”Prowincja” wychodzącym w moim rodzinnym Sztumie i tam wysłałam swoje opowiadania. Ukazywały się w kolejnych numerach kwartalnika. To zachęciło mnie do wydania powieści. Długo się wahałam, ale wsparcie rodziny i przyjaciół zaowocowało ukazaniem się powieści w Białym Piórze. Kiedy odchodziłam na emeryturę, pożegnałam moich kolegów fragmentem wiersza H. Poświatowskiej pt. „Koniugacja”( ja minę, ty miniesz) , po kilku latach zbuntowałam się przeciwko tym słowom. Stwierdziłam, że jeszcze nie minęłam. Chciałam udowodnić, że starsi ludzie, jakimi uczynił nas czas, mogą jeszcze wykrzesać z siebie iskry. Jest to moje przesłanie do tych wszystkich z odległych roczników, którzy z rezygnacją patrzą w przyszłość.
2. Czy ma Pani w planach napisanie kolejnych powieści?
Pozdrawiam :)
G.K.- Pracuję nad dalszymi losami bohaterów „Zobaczyć iskry”.
Iza.81
1. Niemcy dla większości Polaków kojarzą się ze stojącym katem z biczem nad wyzyskiwanymi pracownikami. Skąd w Pani powieści wziął się pomysł zmiany wyimaginowanego obrazu, który jest utrwalony w naszym społeczeństwie od czasów II Wojny Światowej?
G.K.- Należę do pokolenia, które w szkole karmione było literaturą epatującą dobrego Rosjanina. To on przyniósł nam wolność, szczęście, dobrobyt , a Niemiec to bezwzględny kat. I takim obrazem żyłam przez lata. Nie znałam innych przekazów. Kiedy jednak otworzyła się żelazna kurtyna, kiedy miałam okazję poznać niemiecką rodzinę męża, kiedy prowadziłam z koleżanką germanistką wymianę młodzieży z partnerskim miastem Kappeln – mój obraz nabrał innego wymiaru. Wszędzie możemy spotkać aniołów i katów, w każdym kraju, w każdej społeczności. Mimo zakończonej wymiany szkolnej, nadal utrzymujemy bliskie kontakty z nauczycielami, pielęgnujemy naszą znajomość, odwiedzamy się. Wiele zależy od nas samych, od nastawienia do drugiego człowieka, bez względu na jego narodowość.
2. Jeśli napisze Pani kolejną książkę, to o czym ona będzie?
G.K.- Tak jak wcześniej powiedziałam, zaczęłam pisać dalszy ciąg powieści ”Zobaczyć iskry”. Robię to głównie z myślą o mojej rodzinie i przyjaciołach. Obiecałam im drugą część. Może się doczekają…Jeśli nie uda mi się wydanie wielonakładowe, to na pewno pojawi się kilkanaście egzemplarzy autorskich do własnego użytku.
3. Ukończyła Pani studia z bibliotekoznawstwa. Czy w związku z tym potrafiłaby się Pani odnaleźć w roli pani bibliotekarki? Czy taka praca byłaby dla Pani ciekawa?
Pozdrawiam wiosennie :)
G.K.- Z powodu ogromnych kłopotów z gardłem, musiałam zrezygnować z pracy „ przy tablicy” i dlatego większa część mojego zawodowego życia związana jest z biblioteką. Kochałam tę pracę. Przez moje ręce przechodziły nowości wydawnicze, świeżutkie, pachnące…Bardzo mi tego brakuje. A do pracy w bibliotece wróciłabym od razu, tylko kto mnie przyjmie?
Klaudia Dutkiewicz
1. Dlaczego akurat Niemcy, a nie znana i popularna Anglia?
G.K.- Anglię znam z przekazów telewizyjnych , z książek i z relacji ustnych, Niemcy i ich mieszkańców z autopsji.
2. Skąd czerpała Pani inspiracje do napisania tej książki? Jest Pani obserwatorką ludzi, a może marzycielką?
G.K.- Inspiracją do napisania książki były osobiste kontakty i rozmowy z Niemcami, a także z opiekunkami z Polski i z Rosji, które poznałam w Gelsenkirchen. Nie jestem marzycielką, kiedyś może nią byłam. Teraz głównie obserwuję i słucham tego, co inni mają do powiedzenia, a że niektórzy bardzo głośno mówią, to tematy do opisania niektórych sytuacji czerpię od przypadkowych osób z pociągu, autokaru czy lotniska. Samo życie.
Sylwka S.
1. Jaka jest Pani ulubiona książka i w jakim miejscu najlepiej się dla Pani czyta?
G.K.- W młodości największe wrażenie zrobiła na mnie książka J. Londona „Martin Eden”, poza tym czytam prawie wszystko, co wpadnie mi w ręce, ostatnio jest dużo polskiej prozy obyczajowej. Najlepiej czuję się w wygodnym fotelu z książką w ręce.
2. Jaki ma Pani sposób na odreagowywania stresów? Dlaczego akurat taki?
G.K.- Dla mnie najlepszym sposobem na stres jest spacer z psem. Las i morze to najlepsze tabletki kojące nerwy.
3. Gdyby miała Pani czarodziejską różdżkę i mogła spełnić 3 życzenia, kto zostałby by nimi obdarowany i dlaczego?
Pozdrawiam.
G.K.- Trzykrotną moc różdżki wykorzystałabym do spełnienia jednego życzenia – wyleczyłabym ludzi chorujących na raka, aby mogli cieszyć się darowanym życiem.
Justyna
1. Dlaczego wybrała Pani zawód nauczycielki? Bardzo lubi Pani dzieci?
G.K.- Od dziecka wiedziałam, że będę nauczycielką. Odkąd pamiętam, zawsze bawiłam się w szkołę.
2. Czy pamięta Pani najbardziej wzruszające wspomnienie z czasów bycia nauczycielką?
G.K.- Pamiętam miłe listy od dzieci, które wyjechały z rodzicami do Niemiec w latach siedemdziesiątych, w ramach akcji łączenia rodzin. Pisały o swojej tęsknocie za mną , za szkołą, za swoją wsią. To było miłe. One na pewno już tego nie pamiętają.
3.Mieszka Pani nad morzem. Czy jest to własny wybór czy zrządzenie losu? Jeśli miałaby Pani wybrać inne miejsce do zamieszkania, jakie by to było i dlaczego?
Pozdrawiam.
G.K.- W Ustce zamieszkałam po wyjściu za mąż, więc trochę zrządzenie losu. Gdybym miała wybrać miejsce zamieszkania, miotałabym się między Ustką a Sztumem. Tak jest od lat.
Monika Klaudia
1. Czy przeżyła Pani jakąś sytuację, która znajduję się w książce "Zobaczyć Iskry" ?
G. K.- Jest taka sytuacja, związana z wagarami. Byłam wtedy w kl. II szkoły podstawowej. Zamiast do szkoły, poszłyśmy z koleżanką nad jezioro. Bardzo mi się podobała taka forma nauki, więc powtórzyłam ją następnego dnia sama. Za trzecim razem nie udało się, dostałam solidne lanie od mamy. A szkoda, bo nad sztumskimi jeziorami naprawdę jest cudnie.
2. Czy ma Pani takie miejsce (w domu, na świecie), w którym najlepiej się Pani pisze ? Jeśli istnieje takie, to może Pani go opisać?
G.K- Mój mały pokoik w domu w Ustce. Tam jest mój azyl.
3. Co daje Pani motywacje w życiu?
Pozdrawiam cieplutko.
G.K- Dobrzy, życzliwi ludzie wokół. Oni ładują moje akumulatory. Nie lubię zarozumialców, przekonanych o własnej wyższości. Staram się ich unikać.
Edyta Chmura
1. Czy jest pytanie, na które nienawidzi Pani odpowiadać, które męczy, jest kłopotliwe, irytujące? O co Pani nie pytać ;)?
G.K.- Można mnie pytać o wszystko, najwyżej nie odpowiem i poproszę o inny zestaw pytań.
2. "Żyj, a nie myśl o życiu" - czy stosuje Pani to motto we własnym życiu?
G. K.- Wspomniałam wcześniej, że jestem obserwatorką i słuchaczką. Kiedyś w pociągu byłam świadkiem rozmowy kobiet rozważających problemy życiowe. Jedna radziła drugiej, aby żyć, a nie myśleć o życiu. Zapamiętałam tę myśl, ale nie stosuję jej w moim prywatnym życiu. Mam nieco inny charakter.
3. Są bohaterowie literaccy, którzy nie pozwalają o sobie zapomnieć, gdy tylko ich poznamy coś się w nas zmienia. Czy ma Pani taką ulubioną postać? Jak ta znajomość wpłynęła na Panią?
Pozdrawiam!
G.K.- Dużo czytam i zawsze odkrywam coś interesującego w danej postaci, raz jest to Frida Kahlo, innym razem pani Róża opiekująca się chorym na raka Oskarem, innym razem szklarka z „Herbaty szczęścia’ czy bohaterowie książek K. Folletta. Ostatnio są to głównie bohaterowie polskich powieści obyczajowych, których na rynku jest mnóstwo.
Antykwariat z ciekawą książką
1. Jak Pani uważa, czy dobry jest czas obecny dla kobiet piszących powieści obyczajowe? Nie jest przypadkiem tak, że jest przesyt tego typu prozą? Proszę uzasadnić.
G.K.- To jest bardzo trudny czas, bo rzeczywiście jest przesyt tego typu powieści. Wystarczy przejrzeć półki księgarskie i regały biblioteczne, że jest zdecydowanie więcej piszących niż czytających, no i jeszcze ( o zgrozo) jakaś nikomu nieznana Kamyszek dorzuciła do obyczajówki swoje iskry. Mam pełną świadomość tego, że moja książka może okazać się kompletną klapą, ale gdybym nie spróbowała, żyłabym złudzeniami ,obżerałabym nerwowo paznokcie do siedemdziesiątki, a gdybym około osiemdziesiątki wreszcie podjęła decyzję i o laseczce dostarczyła rękopis do wydawnictwa, rozsypałabym się razem z kartkami. Ja nie mam zbyt wiele czasu na dylematy. Zrealizowałam swoje marzenie.
2. Jakimi cechami powinien dysponować dobrze rokujący autor powieści dla kobiet? I czy ma Pani swojego ulubionego pisarza w tego typu prozie?
G.K.- Kiedy kilka lat temu przeczytałam książkę Barbary Kosmowskiej pt. „Teren prywatny”, byłam urzeczona stylem, świetnym humorem i doskonałym sportretowaniem postaci. Dla mnie właśnie pani Barbara jest niedoścignionym wzorem językowego kunsztu w powieściach dla kobiet. Chętnie sięgam po jej książki.
3. Jak ocenia Pani wpływ nowoczesnych mediów na życie literackie? Facebook, liczne strony internetowe i portale. Czy dzięki temu jest ciekawiej, czy wręcz przeciwnie, czytelnicy coraz rzadziej zaglądają do książek, preferują "nowocześniejsze" formy rozrywki?
Pozdrawiam serdecznie!
G.K.- Media mają ogromny wpływ na życie literackie i na kształtowanie się gustów czytelniczych. Wolność słowa na stronach i portalach internetowych jest nieograniczona i internauci mogą wyrażać wszystko, co sprawne palce zdołają wystukać na klawiaturze. Jest to bardzo cenne, ale nie zawsze korzystne dla pisarzy i czytelników. Już kilka lat temu zauważyłam, że czytelnicy częściej sięgają po streszczenia utworu niż po oryginał i to stanowi dla wielu wystarczający materiał do zdobycia wiedzy i do osądu. Wielu nie chce po prostu tracić czasu na głęboką analizę tekstów, wygodniej wziąć do ręki bryk lub obejrzeć ekranizację powieści, ale dobrze, że w ogóle sięgają, bo to dowód ich zainteresowania literaturą, chociaż bardzo często złudny. Moim zdaniem nic nie zastąpi szelestu i przyjemności przerzucania kartek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za pytania . Moim zdaniem wszystkie były ciekawe i ważne . Mam nadzieję, że odpowiedzi są satysfakcjonujące i chociaż trochę pozwoliły na poznanie mojej osoby. Najchętniej obdarowałabym wszystkich, ale tak bywa z konkursami, że trzeba wybrać. Moja decyzja jest następująca:
Nieidentyczna – sprowokowała mnie do dłuższej wypowiedzi na temat poezji,Bassi5 - dziękuję, że musiałam wytłumaczyć się ze swojego (ale obciach) późnego debiutu,Iza.81 – za ważne pytanie dotyczące relacji polsko – niemieckich.
Wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę miłej lektury.
Grażyna Kamyszek
***
Ja również serdecznie dziękuję Pani Grażynie Kamyszek za poświęcony czas i
niezwykle interesujący wywiad.
Ponadto dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w
konkursie i zadali
pytania. JESTEŚCIE NIEOCENIENI ♥
Pozdrawiam!!!
Cyrysia