Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

poniedziałek, 27 listopada 2023

Humbug - Wojciech Kulawski [FRAGMENT POWIEŚCI]

 Moi Drodzy,

Już niebawem premiera nowego kryminału ,,Humbug'' (seria z Marianem Suskim) Wojciecha Kulawskiego. Jest to pastisz romansu mafijnego pełny zwrotów akcji, przygody i pięknych scenerii. Kryminał, którego przed ostatnią stroną, nie sposób odłożyć.

Na zachętę mam dla Was krótki fragment powieści:


Choć Rafael Ojedo miał już prawie sześćdziesiątkę na karku i nie cieszył się najlepszym zdrowiem, ani myślał przechodzić na emeryturę. Od kilku lat cierpiał na trombocytopenię, co oznaczało, że jego szpik kostny nie produkował wystarczającej ilości białych płytek krwi. Lekarze nie byli w stanie zdiagnozować przyczyny jego choroby. Raz na jakiś czas przetaczano mu  koncentrat krwinek płytkowych, który był preparatem krwiopochodnym zawierającym trombocyty zawieszone w niewielkiej ilości osocza. Po tym zabiegu Ojedo przez kilka miesięcy czuł się względnie dobrze. Niemniej jednak choroba sprawiała, że miał fobię na punkcie czystości i porządku. Obawiał się bakterii i wirusów, które jego zdaniem czyhały dosłownie wszędzie. Zdrowy tryb życia nie był jednak jego hobby, a wszelkie szkodliwe używki traktował jak lekarstwo.

Siedział w gabinecie wielkiego domu mieszczącego się przy Carrer la Trotxa na Minorce i mrucząc, palił grube kubańskie cygaro, które jak uważał, miało zbawienny wpływ na jego trombocytopenię. Wstał z fotela i podszedł do ściany, na której wisiały jego zdjęcia z młodości, kiedy był rozchwytywanym aktorem. Szczycił się znajomością z wieloma ważnymi osobistościami z branży filmowej, polityki i biznesu. Przyglądał się fotografii przedstawiającej go w towarzystwie Fidela Castro, od którego nauczył się palić cygara.

Ojedo był szczupłym mężczyzną o ciemnych włosach, krzaczastych brwiach i mocnych rysach twarzy. Nosił bokobrody sięgające aż do żuchwy, które nadawały mu nieco staromodnego wyglądu. Ani jednak myślał, aby je zgolić, twierdząc, że stanowią jego wizerunek artystyczny, który ludzie zapamiętają po jego śmierci. 

Nalał sobie mały kieliszek ron miel, specyficznego rodzaju rumu, pochodzącego z Wysp Kanaryjskich, produkowanego z trzciny cukrowej i mieszanego z miodem pitnym. Był to mocny, słodkawy likier o charakterystycznym, intensywnie mahoniowym kolorze. I choć trudno było pić go w wielkich ilościach, Rafael co godzinę raczył się odrobiną trunku, bo utrzymujący się przez godzinę smak doskonale komponował się z cygarem. Lekarzom tłumaczył, że alkohol pomaga mu zabijać groźne drobnoustroje, które próbują atakować jego żołądek. 

W pewnym momencie rozległo się głośne pukanie do drzwi. 

– Wejść! – krzyknął Rafael.

W progu pojawił się Nicodemo Alvarez, najwierniejszy pracownik i prawa ręka szefa. Wyglądał na zmartwionego i nieco skruszonego. Przeszedł kilka kroków i stanął na dywanie, na którym odbiły się ślady jego butów. Nie wiedzieć czemu, mężczyzna zawsze ustawiał się dokładnie w tym samym miejscu, aby przekazać Rafaelowi złe lub dobre wieści. Tym razem jego mina wskazywała, że gdyby tylko potrafił, najchętniej rozpłynąłby się w powietrzu niczym eteryczna zjawa.

– Mów – powiedział Ojedo. Zwykle proponował Alvarezowi kieliszeczek ron miel, tym razem jednak nie miał na to ochoty, bo od razu wyczuł, że dzisiejsze wiadomości nie będą radosne.

Nicodemo, choć pochodził z Madery, portugalskiej wyspy położonej na Oceanie Atlantyckim, przypominał Włocha. Nosił biało-czarny kapelusz, który wraz z wąsikiem i pociągłą twarzą był wprost doskonałym wabikiem na kobiety. Jego stosunkowo drobna postura i niewysoki wzrost kontrastowały z niezwykle dużymi rękoma, z których Alvarez był dumny. Przez kilkanaście lat uczył się gry na pianinie, jednak musiał skończyć z muzyką po tym, jak połamano mu wszystkie palce. Nigdy potem nie odzyskał w nich pełni władzy i zadowalał się koncertami organizowanymi wyłącznie dla bliskich osób.

– Zacznę może od tego. – Dreptał w miejscu Alvarez. – Pablo Murillo przejął nasz transport. Powiedział, że teraz to jego szlak i 

jeśli kiedykolwiek zobaczy na nim nasze łodzie, to je zatopi.

Ojedo słuchał informacji przekazywanych przez Nicodema ze względnym spokojem. Dopiero po chwili twarz mu stężała, a brwi powędrowały ku górze. Widać było, że z każdą sekundą mięśnie mężczyzny się napinają. Wreszcie nie wytrzymał, odwrócił się i cisnął kieliszkiem z ron miel w stronę Alvareza. Na szczęście chybił, bo pocisk przeleciał obok jego głowy, po czym rozbił szybę w gablocie z porcelaną, utykając między czajniczkiem a filiżanką.

– Co takiego? – wymamrotał.

– No… – jąkał się Nicodemo. – Murillo kazał to przekazać przez naszych ludzi. Jak dla mnie, to może oznaczać tylko jedno.

Rafael podszedł do Alvareza tak blisko, że poczuł jego miętowy oddech, zapewne odświeżony przed wejściem do gabinetu.

– Co to może oznaczać? – zapytał Ojedo.

– Wojnę? – zapytał cichutko Nicodemo.

– Zgadza się. Od dzisiaj mamy wojnę! – wrzasnął Rafael tak gwałtownie, że kropelki śliny wylądowały na twarzy Alvareza. Mężczyzna był tak sparaliżowany strachem, że nawet nie próbował się wycierać.

– Zawołać chłopaków? – wymamrotał.

– Zawołaj wszystkich. Macie opracować plan, w jaki sposób pozbyć się tego pieprzonego Sycylijczyka z mojej ziemi. Niedoczekanie, jego mać – narzekał Rafael.

– Może trzeba go sprzątnąć? – zaproponował Alvarez.

– No pewnie, że trzeba. Pytanie tylko jak? – zapytał wściekły Ojedo. Zabakał kilkukrotnie cygaro, dzięki czemu nieco się uspokoił. Wypuścił dym z ust. – Trzeba tu posprzątać, bo wszędzie jest pełno kurzu – dodał podniesionym głosem. 

– Wezwę sprzątaczki – odpowiedział Nicodemo.

– I zawieź mój dywan do czyszczenia – parsknął Rafael.

– Zajmę się tym, tylko jest coś jeszcze, szefie – wymamrotał, przecierając twarz rękawem koszuli.

Rafael musiał usiąść, bo czuł, że z nadmiaru emocji może się za chwilę przewrócić.

– Mów – wymamrotał, rozpierając się na fotelu i wciągając do ust dym z cygara.

– Jeszcze ta Marika Larson – wymamrotał Alvarez.

– Co z nią?

– Zniknęła.

– Jak to zniknęła? – zdziwił się Rafael.

– No zapadła się pod ziemię. Może wróciła do Szwecji, albo…– mężczyzna nie dokończył zdania. Wykrzywił szyję, robiąc minę szubienicznika.

– Sądzisz, że Murillo byłby do tego zdolny? – zasępił się Ojedo.

– Problem jest tylko w tym, że Marika nie dokończyła filmu.

– Ile zabrakło?

– Dwóch scen pod koniec.

– Dokręćcie sceny z jakąś dublerką, przecież nie musicie pokazywać jej twarzy – stwierdził Rafael, wzruszając ramionami. – Przecież to nie monodram.

– No właśnie problem w tym, że w tych scenach twarz gra bardzo istotną rolę – ciągnął Nicodemo.

– Ja chyba oszaleję – obruszył się Ojedo, uderzając otwartą ręką w blat dębowego stołu, który otrzymał od swojego ojca. Wstał z fotela i ruszył po gabinecie pełnym zabytkowych mebli, starych perskich dywanów i arrasów wiszących na ścianach. Wiele osób mówiło mu, że tego typu materiały mają w sobie mnóstwo roztoczy i bakterii. Ojedo jednak nie chciał o tym słyszeć, rozkazując czyścić je nad wyraz często. Podobno tylko w swoim gabinecie mógł się skupić.  – Wiesz, że przez ten film pójdę z torbami. Musimy go dokończyć, a potem jak najszybciej sprzedać.

– A wspominałem może, że dystrybutor filmu zagroził, że jak do końca miesiąca mu go nie dostarczymy, to zerwie umowę? – wysyczał przez zęby Alvarez.

– Ja was wbiję na pal, a potem pozabijam – uniósł się Rafael, zaciskając dłoń w pięść. – W takim razie musimy skończyć ten film. Znajdźcie jakąś dublerkę na miejsce Larson. 

– Może być trudno, Szwedki mają specyficzną urodę. Chyba że wśród turystek – zastanawiał się głośno Nicodemo.

– Nie wiem. Wyciągnijcie ją spod ziemi – urwał Ojedo. – Czy masz dla mnie dzisiaj choć jedną dobrą informację?

– Mam jeszcze jedną, ale złą – powiedział skruszony Nicodemo. Wahał się, czy czasem nie odwrócić się na pięcie i nie wybiec z gabinetu szefa. Wytrzymał jednak, zagryzł wargi, zamknął oczy i powiedział:

– Nasz dostawca zażądał… – nie dokończył zdania.

– Czyli kto? – Rafael zgromił wzrokiem Nicodema, który najchętniej zamieniłby się w mysz i czmychnął do najmniejszej dziury.

– Alonzo Bella. Powiedział, że jeśli nie dostarczymy mu Mariki Larson w prezencie, to odetnie nam dostawy towaru.

– Słucham? – zapytał Ojedo. Musiał złapać się szafki, aby nie upaść. Gdyby był czajnikiem z wodą, wszedłby w stadium wrzenia.

– Zauroczył się w niej, kiedy oglądał nasze filmy. Musi ją mieć jako kobietę do towarzystwa, bo inaczej zacznie handlować z Pablem Murillem.

W tym momencie Rafael nie wytrzymał, złapał za kryształowy wazon stojący na komodzie i cisnął nim w Nicodema, który na szczęście zdołał się uchylić. Nie mogąc wytrzymać presji, zaczął wycofywać się w stronę wyjścia. Dotarł do drzwi i otworzył je. Rafael tymczasem złapał za gipsowe popiersie Che Guevary i zamachnął się, chcąc cisnąć nim w pracownika. Trafił jednak w drewniane skrzydło, które z hukiem zamknęło się za Nicodemem. Postument spadł na podłogę i rozbił się na kilka mniejszych części.

– Znajdźcie tę Szwedkę, albo kogoś w jej zastępstwie, bo inaczej koniec ze mną – wymamrotał Rafael, wypuszczając głośno powietrze. – I posprzątajcie tu, bo oszaleję.




I co Wy na to? Skusicie się?

niedziela, 19 listopada 2023

ZAPOWIEDŹ: SZTUKA ZWYCIĘSTWA - Phil Knight

 Moi Drodzy,

Firmy Nike nie trzeba nikomu przedstawiać ‒ to jeden z najpotężniejszych graczy na rynku odzieży, obuwia i sprzętu sportowego, z roczną sprzedażą rzędu 30 miliardów dolarów. Nie każdy jednak wie, kim jest Phil Knight ‒ człowiek, który stworzył tę markę za garść dolarów pożyczonych od ojca, a potem przez dziesięciolecia kształtował jej potęgę. Jego wspomnienia są fascynującą podróżą w czasie i zaskakująco szczerą, intymną opowieścią o tym, jak realizować marzenia. Knightowi dopisało szczęście: jak większość młodych ludzi, krótko po studiach nie miał szczegółowego planu na życie, ale miał swój Szalony Pomysł. Kochał bieganie i czuł, że nie będzie szczęśliwy, jeśli nie zwiąże kariery zawodowej z pasją. I właśnie o tym, jak zmienić zamiłowanie do sportu w niewyobrażalny sukces komercyjny, opowiada ten pamiętnik ‒ zaskakujący, skromny, niefiltrowany, zabawny i pięknie napisany.

Kiedy Phil Knight nie dostał się do licealnej drużyny baseballowej, matka zasugerowała mu, by zajął się lekkoatletyką. Phil dołączył do zespołu biegaczy i odkrył, że potrafi szybko biegać i że sprawia mu to przyjemność.

Dziesięć lat później Phil pożyczył od ojca 50 dolarów, by założyć firmę. Jego cel był prosty: importować z Japonii wysokiej jakości buty do biegania. Wraz z ekipą podobnych do niego zapaleńców zaczynał od sprzedawania butów wprost z bagażnika samochodu, by wreszcie stworzyć jedną z największych na świecie sportowych marek.

Założyciel Nike nigdy nie bał się ryzyka i mimo rozmaitych przeciwności zawsze podążał za własną radą: „Idź naprzód. Cokolwiek się zdarzy, nie zatrzymuj się”. ‒Przeznaczona dla młodych czytelników bestsellerowa Sztuka zwycięstwa, przepełniona mądrością, humorem i zapałem, to opowieść o determinacji, która naprawdę inspiruje. 




"To wspaniała, amerykańska opowieść o szczęściu, determinacji, znajomości rzeczy oraz magicznej alchemii, która połączyła grupkę ekscentryków, twórców sukcesu Nike. To, że odnieśli sukces, jest cudem, bo ‒ jak dowiedziałem się z tej książki ‒ choć jako naród cenimy sobie wolność gospodarczą, to jednocześnie jesteśmy niezrównani w jej tłamszeniu. To, co Phil Knight ma do powiedzenia na temat przedsiębiorczości oraz przeszkód, które trzeba pokonać na drodze do sukcesu, jest wręcz bezcenne. Trudno zliczyć zakładki, które zostawiłem między stronicami tej książki".

Abraham Verghese, autor "Powrotu do Missing", bestsellera z listy "New York Timesa"

"Byłem jeszcze dzieciakiem, gdy po raz pierwszy spotkałem Phila Knighta, ale tak naprawdę poznałem go dopiero teraz, gdy przeczytałem tę piękną, przejmującą, intymną opowieść. To samo mogę powiedzieć o Nike – z dumą nosiłem stroje tej firmy, ale nie miałem pojęcia, że za popularnym symbolem zwanym swoosh kryje się tak niezwykła historia ludzkiej pomysłowości, woli przetrwania oraz triumfu. Szczery, zabawny, trzymający w napięciu, prawdziwie literacki ‒ oto pamiętnik dla ludzi, którzy kochają sport, lecz nade wszystko dla tych, którzy kochają pamiętniki".

Andre Agassi, tenisista, jego autobiografia "Open" stała się bestsellerem "New York Timesa"


Założyciel firmy Nike, Inc., jest jednym z najbardziej wpływowych magnatów światowego biznesu. W latach 1964-2004 był dyrektorem zarządzającym, a obecnie pełni w firmie funkcję prezesa rady nadzorczej. Mieszka w Oregonie z żoną Penny.

 



Skusicie się?

sobota, 18 listopada 2023

Muzyczna sobota - Dobre, bo polskie 🎶

Moi Drodzy,

W kolejnej odsłonie cyklu: Muzyczna Sobota - Dobre, bo polskie, proponuję piosenkę W zgodzie z sobą" Adeli Konop.

Adela Konop – polska wokalistka, magister sztuki, absolwentka Akademii Muzycznej w Bydgoszczy o specjalności wokalistyka jazzowa, uczestniczka 12. edycji programu telewizyjnego The Voice of Poland.
Nie wykorzystałam szans mi danych
Los się zaśmiał prosto w twarz i sprawił,
Że to co miałam znikło gdzieś w jednej chwili
Zbieram się, zbieram siły

Nie poddaję się ot tak
Będę walczyć
W moim życiu nowy szlak otwarty
Chociaż świat na jakiś czas mnie odstawił
Wracam dziś pełna wiary

W zgodzie z sobą być
Tak spokojnie, dobrze żyć
Bez huraganów, wielkich burz
Bez bagażu, gorzkich słów

Powiedziałeś nie masz szans - zabolało
Moje życie pasmem strat się zdawało
Nową drogę teraz mam przed sobą
I siłę by nią iść

W zgodzie z sobą być
Tak spokojnie, dobrze żyć
Bez huraganów, wielkich burz
Bez bagażu, gorzkich słów

piątek, 17 listopada 2023

ZAPOWIEDŹ: Humbug - Wojciech Kulawski

 Moi Drodzy,

Już niebawem premiera nowego kryminału ,,Humbug'' (seria z Marianem Suskim) Wojciecha Kulawskiego.

 Łapcie opis:

Policjantka stołecznej policji, Marzena Gibała, w towarzystwie swojej szkolnej koleżanki Jadwigi Zająć, wyrusza na zasłużony urlop na piękne Baleary. Niestety znajoma dość szybko zaczyna się dziwnie zachowywać, jakby poza dobrym humorem zabrała na wakacje nieprzepracowane traumy. Na miejscu spotykają dawną przyjaciółkę Marzeny Iwonę Strychalską oraz jej przystojnego narzeczonego Benito Carrillo.

Wakacje wydają się idyllą aż do momentu, kiedy czwórka znajomych płynąc jachtem do najsłynniejszego klubu Minorki, gdzie odbywają się imprezy w pianie, wyławia z morza dwójkę podejrzanych rozbitków. Nazajutrz rano Marzena budzi się z ogromnym kacem. Znajduje się sama na dryfującym po morzu jachcie, a w ręku trzyma pistolet bez jednej kuli. Co gorsze cały pokład zalany jest krwią. Kilkanaście godzin później w Internecie ktoś umieszcza filmik, na którym widać, jak policjantka zabija jednego z rozbitków, którego dzień wcześniej uratowała.

Zaczyna się szaleńcza ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości oraz gangami, które walcząc o dominację nad Balearami, biorą Marzenę na celownik.

Pastisz romansu mafijnego pełny zwrotów akcji, przygody i pięknych scenerii. Kryminał, którego przed ostatnią stroną, nie sposób odłożyć.


I co Wy na to? Skusicie się?

środa, 15 listopada 2023

KONKURS

Kochani,

Została jeszcze jedna książka "Między światami" Wojciecha Kulawskiego, dlatego podaruję ją tej osobie, która jako pierwsza wyśle do mnie na maila kryniame@wp.pl link z zapowiedzią najnowszej książki autora opublikowaną u siebie na blogu. Podaję tekst do skopiowania:

💥💥💥

Już niebawem premiera nowego kryminału ,,Humbug'' (seria z Marianem Suskim) Wojciecha Kulawskiego. Łapcie opis:


Policjantka stołecznej policji, Marzena Gibała, w towarzystwie swojej szkolnej koleżanki Jadwigi Zająć, wyrusza na zasłużony urlop na piękne Baleary. Niestety znajoma dość szybko zaczyna się dziwnie zachowywać, jakby poza dobrym humorem zabrała na wakacje nieprzepracowane traumy. Na miejscu spotykają dawną przyjaciółkę Marzeny Iwonę Strychalską oraz jej przystojnego narzeczonego Benito Carrillo. Wakacje wydają się idyllą aż do momentu, kiedy czwórka znajomych płynąc jachtem do najsłynniejszego klubu Minorki, gdzie odbywają się imprezy w pianie, wyławia z morza dwójkę podejrzanych rozbitków. Nazajutrz rano Marzena budzi się z ogromnym kacem. Znajduje się sama na dryfującym po morzu jachcie, a w ręku trzyma pistolet bez jednej kuli. Co gorsze cały pokład zalany jest krwią. Kilkanaście godzin później w Internecie ktoś umieszcza filmik, na którym widać, jak policjantka zabija jednego z rozbitków, którego dzień wcześniej uratowała.

Zaczyna się szaleńcza ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości oraz gangami, które walcząc o dominację nad Balearami, biorą Marzenę na celownik.

Pastisz romansu mafijnego pełny zwrotów akcji, przygody i pięknych scenerii. Kryminał, którego przed ostatnią stroną, nie sposób odłożyć.

I co Wy na to?



AKTUALIZACJA

Zwyciężczyni konkursu została wyłoniona – jest nią Gosia!

Oto jej zapowiedź w linku:

 Bardzo dziękuję za pomoc w promocji najnowszego dzieła Wojciecha Kulawskiego i gratuluję wygranej.

poniedziałek, 13 listopada 2023

WYNIKI KONKURSU: ➳ Ustrzel książkę 📚

 MOI DRODZY,

wybiła okrągła liczba wyświetleń mojego bloga. Dziękuję, że jesteście ze mną od tak wielu lat i że tak chętnie zaglądacie na moją stronę. Wracając do meritum.

  Tym razem tylko jedna osoba wykazała się nie lada refleksem i uchwyciła 4 000 000 wyświetleń mojego bloga. Tym szczęśliwcem jest:

BARBARA POZORSKA


Serdecznie gratuluję!!

niedziela, 5 listopada 2023

ZAPOWIEDŹ: "Poezje zebrane" - Anna Świrszczyńska

 Moi Drodzy,

8 listopada zapraszam na premierę  "Poezje zebrane" Anny Świrszczyńskiej.

   Anna Świrszczyńska debiutowała w 1936 roku. W czasie wojny pracowała jako robotnica, kelnerka, pielęgniarka i salowa w szpitalu, roznosicielka pieczywa. Po wojnie stale współpracowała z Polskim Radiem, pisała scenariusze do filmów animowanych, sztuki poetyckie i wiersze dla dzieci.

   Choć wcześnie została pisarką, dopiero po sześćdziesiątce znalazła język, którym potrafiła nazwać cielesność i doświadczenie miłości oraz macierzyństwa – wyzute z romantyzmu. Była nowatorką, która dokonała przełomu w poezji polskiej. Czesław Miłosz uznał Annę Świrszczyńską za wielką odnowicielkę poetyckiej polszczyzny.

   Tom zawiera wszystkie wiersze Anny Świrszczyńskiej z wydanych tomów poetyckich z lat 1938–1985, a także utwory rozproszone: libretta, słowa piosenek, dramaty poetyckie i spisane z rękopisu niewydane dotąd wiersze.

   Tom Jestem baba wstrząsnął publicznością: jako pierwsza zaczęła o losie kobiety i jej uczuciach mówić głosem kobiety. Żyła pełnią życia i o pełni życia pisała: w erotykach, utworach o cierpieniu i o radości. Kolejny zbiór wierszy, Budowałam barykadę, stanowił jednoosobową rewolucję. Trzydzieści lat zabrało Świrszczyńskiej szukanie środków, by wyrazić przeżycia z czasów powstania warszawskiego. Już w czasie okupacji czuła, że język jej przedwojennej poezji nie wystarcza na opisanie rzeczywistości.

sobota, 4 listopada 2023

Muzyczna sobota - Dobre, bo polskie 🎶

Moi Drodzy,

W kolejnej odsłonie cyklu: Muzyczna Sobota - Dobre, bo polskie, proponuję piosenkę "Mam nadzieję że ty też" w wykonaniu Kuby Blokesz.

Kuba Blokesz – kolekcjonuje piosenki. Szuka słów i muzyki, które robią różnicę. Gra na gitarach i śpiewa. Komponuje, pisze teksty i tłumaczy.
Spotyka się ze Słuchaczami na płytach, w Internecie i podczas koncertów, pomagając im zostawić kłopoty codzienności za sobą.
Zajmuje się piosenkami ponieważ to w nich pulsują najszczersze opowieści o ludziach.