Lucy Dillon
Spacer po szczęścieTytuł oryginału: Walking Back to Happiness
Format: 140 mm x 205 mm
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa miękka
Liczba stron: 400
,,Życie to nie jest długi wiersz. To książka, która składa się z wielu rozdziałów. Co jakiś czas robi ci się smutno a potem odwracasz stronę, żeby zobaczyć, co będzie dalej’’.
Dla każdego człowieka utrata bliskiej osoby jest ogromnym szokiem powodującym otępienie, smutek, samotność i łzy. Każdy z nas musi przejść jednak tę fazę żałoby, aby móc powrócić do normalnego życia. Niekiedy z pomocą przychodzi najbliższa rodzina, przyjaciele, znajomi a czasem zwierzęta np. psy, dające powód, żeby wstać z łóżka, gdy nie ma się na to wcale najmniejszej ochoty.
Więcej na ten temat możemy dowiedzieć się od Lucy Dillon, autorki najnowszej książki ,,Spacer po szczęście’’ wydanej pod nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Wcześniej Dillon zasłynęła z bestsellerowej powieści ,,Psy, Rachel i cała reszta’’ za którą uzyskała status książki roku, dzięki Romantic Novelist Association.
Główną bohaterką książki jest Juliet Falconer, młoda wdowa, której mąż Ben, zmarł nagle na zawał serca w wieku trzydziestu dwóch lat. To tragiczne wydarzenie spowodowało, iż kobieta została sama z niewyremontowanym domem, pieskiem imieniem Milton oraz bolesną pustką w sercu. Z dnia na dzień Juliet popada coraz bardziej w odrętwienie nie odczuwając żadnej chęci do życia. Dodatkowo irytuje ją nadmierna troska ze strony najbliższych, którzy wszelkimi sposobami próbują przywrócić dziewczynę do ,,świata żywych’’. Wreszcie usilne starania matki odnoszą pozytywny skutek. Sprytem i podstępem namawia córkę do opieki nad swoim zwierzęcym pupilkiem Coco, zaś następnie wplątuje ją w szereg poplątanych zdarzeń, dzięki czemu Falconer staje się nieoficjalną opiekunką kilku psów oraz kotów.
Stopniowo, krok po kroku Juliet odzyskuje ponownie siłę i zapał do życia, dzięki spacerom ze zwierzętami oraz zaangażowaniem w remont domu w którym dodatkowo pomocy udziela jej nowy sąsiad Lorcan zamieszkujący od niedawna z hałaśliwą rodziną Kellych. Czy młoda wdowa pogodzi się kiedyś z nieodwracalną stratą ukochanego męża i otworzy swoje serce na nową miłość i nowe życie?
,,Spacer po szczęście’’ jest swego rodzaju lekarstwem dla człowieka na obolałą duszę. Autorka bardzo realnie nakreśliła obraz kobiety pogrążonej w żałobie, tęskniącej za namiastką dawnych lat, w których mogła wspólnie z mężem rozkoszować się każdą chwilą. Teraz pozostaje jej jedynie ból i cierpienie oraz złość z powodu niesprawiedliwej śmierci ukochanego. Denerwują ją wszelkie objawy troski ze strony siostry i rodziców, niemal na siłę próbujący zaprowadzić równowagę w jej życiu, lecz wreszcie konkretne, zdecydowane działania przynoszą pozytywny skutek i Juliet powoli wychodzi ze swej skorupy cierpienia i frustracji. Także czworonożni przyjaciele nadają sens życiu Falconer sprawiając, że szara codzienność nabiera kolorowych barw.
Najbardziej zaskoczyła mnie wzajemna zazdrość sióstr Juliet i Louise. Choć kobiety próbują być podporą dla siebie, to jednak nie potrafią szczerze wyznać co tak naprawdę w głębi duszy je dręczy. Od samego początku nieświadomie rywalizowały ze sobą i w pewnym momencie szły łeb w łeb, aż tu nagle Louisa wyprzedziła Juliet przeskakując po drabinie do macierzyństwa, zostawiając młodszą siostrę w punkcie wyjścia nie mającą ani dziecka, ani męża, dlatego młodą wdowę zalewa czara goryczy i zazdrości patrząc na życiowe osiągnięcia siostry. Podobnie było także w przypadku Loiuse, która natomiast znów chciałaby mieć taką szansę jak Jools, czyli zacząć wszystko od nowa. Dopiero późniejsza szczera rozmowa uświadomiła obu kobietom, że tak naprawdę trzeba się cieszyć z tego co się ma, ponieważ wiele rzeczy zaczynamy cenić, dopiero kiedy je utracimy.
Muszę przyznać, iż bardzo pozytywnie odebrałam książkę ,,Spacer po szczęście’’. Nie ma tutaj lukrowatych, ubarwionych scen, tylko szara, zwyczajna rzeczywistość, ale jakże prawdziwa i bliska sercu wielu osobom. Niesie ona przesłanie i uświadamia, że czas leczy rany i nigdy nie jest za późno na nowy rozdział w swym życiu.
Serdecznie polecam zapoznać się z niepowtarzalną powieścią w której figuruje ponadto uroczy i zabawny psi motyw. Jestem przekonana, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, odrobinę humoru, nostalgii, nadziei i radości. Wybierz się więc na ten spacer a może i ciebie także spotka szczęście…….
moja ocena 5 / 6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka.
********************************************************************
Lucy Dillon – urodziła się w 1974 r. w Cumbrii. Teraz dzieli swój czas między Londyn a Wye Valley, gdzie uwielbia spacerować ze swoim psem, bassetem o imieniu Violet. Jej bestsellerowa powieść „Psy, Rachel i cała reszta” wydana nakładem Prószyński i S-ka została ogłoszona przez Romantic Novelist Association książką roku.
Słodziak z tego pupila na okładce. ;)
OdpowiedzUsuńI kolejna zachęcająca recenzja. Kocham psy, więc nie mogę jej nie przeczytać:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Też mam zamiar ją przeczytać i Twoje recenzja jeszcze bardziej mnie utwierdziła, że powinnam jak najszybciej to zrobić:)
OdpowiedzUsuńTo już kolejna pozytywna opinia o tej książce jaką czytam. :) Myślę, że nie powiem jej "nie" gdy do mnie trafi. :)
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada. Musze poszukac, bo szkoda byłoby przegapic tę pozycję.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym słowem! Książka awansowała do grona moich ulubionych, jest naprawdę niesamowita!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
To może być zaiste zacna lektura :D
OdpowiedzUsuńKażdy radzi sobie jak umie w takich sytuacjach... ale nadmiar mozliwosci jeszcze nikomu nie zaszkodził.
OdpowiedzUsuńKto wie, może czas szykować liste dla mikolaja :)
Zwykła rzeczywistość może być równie interesująca jak niesamowite przygody
OdpowiedzUsuń@Edyta- to prawda, sama bym taką psinkę chciała ;-)
OdpowiedzUsuń@kasandra_85- cieszę się i czekam na twoje relacje ze ,,Spaceru po szczęście''.
@Czytelniczka- owocnych poszukiwań życzę i czekam na twoje wrażenia po przeczytaniu.
@Ewa- a ja myślę, że książka przypadnie ci do gustu i oby jak najszybciej trafiła w twoje ręce.
@Mery- książka naprawdę bardzo ciekawa, więc śmiało po nią sięgaj.
@Isadora- cieszę się, że mamy podobne odczucia co do tej powieści, gdyż naprawdę jest ona interesująca.
@Alannada- polecam ci serdecznie, gdyż naprawdę przekonasz się, że jest to bardzo ciekawa lektura.
@She- szykuj listę do mikołaja już teraz, gdyż jak sama wiesz musi on przygotować się psychicznie i finansowo, aby spełnić twoje czytelnicze marzenie ;-)
@Taki jest świat- zapewniam cię, że w przypadku tej książki zwykła rzeczywistość jest niezwykle ciekawa i poruszająca.
Słodki ten piesek na okładce<3 Książka również wydaje się ciekawa i jak będę miała okazję,to na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńAch! Okładka jest piękna, wspaniała. Kocham te psy! <3 Książkę muszę przeczytać na sam fakt, że na okładce jest ten boski pies ::D
OdpowiedzUsuńJako wielbicielka psów i zwierzat wszelakich - czuję, ze muszę mieć tę ksiażkę w swojej biblioteczce :-) Dzieki za recenzję :-)
OdpowiedzUsuńKolejna ciepła powieść:) Cyrysiu, jakoś tak jesiennie, przytulnie się nastroiłaś :)
OdpowiedzUsuńHa Cyrysiu, właśnie dzisiaj rano zaczęłam ją czytać, a widzę, że sobie z nią poradziłaś. Wygląda jakbym Cię śledziła, ale to zbieg okoliczności. Reckę przeczytam jak stworzę swoją, ale widzę, że wysoko oceniłaś, ale chyba się nie nie dziwię.
OdpowiedzUsuńPo tak pozytywnej recenzji ogromnie się cieszę, że książka już stoi na mojej półce i tylko czeka na przeczytanie ;)
OdpowiedzUsuńLektura jest już za mną, ale i tak przeczytałam Twoją recenzję z ochotą:) Mi również przypadł do gustu cytat, którym zaczęłaś! :)
OdpowiedzUsuń@Miravelle- idealnie został uchwycony na okładce, obraz czworonożnego przyjaciela głównej bohaterki i mnie też ta psinka bardzo urzekła.Książka także jest niezwykle interesująca i polecam serdecznie.
OdpowiedzUsuń@Cassiel- któż z nas nie kocha takie boskie stworzenia ;-) Jestem pewna, że z ogromną przyjemnością poczytasz o perypetiach piesków jak i Juliet.
@burana25- jako wielbicielka psów, koniecznie więc musisz zapoznać się z tą niebywałą powieścią. Polecam.
@Avo_lusion- już niedługo szykuj się na mocne wrażenia, bo nadchodzą stopniowo i powoli, a narazie jeszcze przez jakiś czas będę was dopieszczać ciepło i nastrojowo ;-)
@agnieszkapohl- to ja czekam z niecierpliwością na twoją recenzje i porównam sobie wtedy nasze wspólne wrażenia, choć mam nadzieję, że będą podobne.
@Annie- czytaj zatem szybciutko i dziel się wrażeniami.
@Domi-tak nieraz mam, że podczas czytania czasami jakieś zadnie utkwi mi w pamięci i muszę go gdzieś zapisać, bo jest on dla mnie niezwykle bogaty w treść. Tak też było i w tym przypadku.
Raczej się na tej książce nie zawiodę:)
OdpowiedzUsuńJa miałam okazję czytać tej autorki "psy, Rachel ..." i byłam nią zachwycona, dlatego na pewno sięgnę i po tą :)
OdpowiedzUsuńMam na półce i niebawem bardzo chętnie przeczytam. Zwróciłaś uwagę na relację sióstr, a nie na romans - podoba mi się to inne spojrzenie na tę lekturę. Dotąd chyba nikt nie zwrócił na to uwagi...
OdpowiedzUsuńNiezwykle jestem jej ciekawa :)
Jak skończę tylko "Jak ona mogła?" biorę się za tą książkę. ;)
OdpowiedzUsuń@agnieszkapohl- no ja mam taką nadzieję;-) czekam również na relacje po przeczytaniu.
OdpowiedzUsuń@toska82- skoro czytałaś ,,Psy, Rachel...'' i byłaś zachwycona, to ja też muszę poznać tę pozycje.
@Futbolowa- uważam, że motyw romansu był swego rodzaju tłem, a właśnie relacje sióstr bardziej dały mi do myślenia i tymi spostrzeżeniami chciałam się podzielić. Człowiek nawet nie zdaje sobie nieraz sprawy z tego jakie skarby posiada np. kochający mąż, dzieci, rodzina patrząc z zazdrością np. na singla, który lawiruje między imprezami czy wycieczkami i nie myśli nawet, że ten rozrywkowy człowiek może patrzeć także z zazdrością na ustabilizowane życie bliźniego. Tak bardzo często bywa, dlatego zwróciłam uwagę na relacje sióstr w ,,Spacerze po szczęście'', gdyż przedstawiają one ważne przesłanie mówiące o tym, że wiele rzeczy zaczynamy cenić, dopiero kiedy je utracimy.
@Bujaczek- super, to ja czekam najpierw na recenzje książki ,,Jak ona mogła'' a potem zdawaj relacje ze ,,Spaceru po szczęście''.
Nie znam tej autorki, ale bardzo mnie zachęciłaś. Chętnie sięgnę po coś takiego, bo chyba brakowało mi podobnej tematyki:)
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam i mam ją w planach, jednak problemem nie jest jej znalezienie a czas, no ale może kiedyś będzie mi dane ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńPrzypomina trochę "Werandę pełną słońca", którą ostatnio czytałam i myślę, że obie ksiązki są warte uwagi ;)
OdpowiedzUsuń@tetis- też wcześniej nie znałam tej autorki, ale jestem mile zaskoczona jej twórczością, dlatego serdecznie polecam ci książkę ,,Spacer po szczęście''.
OdpowiedzUsuń@Gabrielle_ - z tym czasem to sama wiem jak to różnie bywa, ale może uda ci się wygospodarować jakoś na tę książkę, gdyż naprawdę jest warta uwagi.
@bsz- ,,Werandy..'' jeszcze nie czytałam, choć mam, więc w wolnej chwili do niej zajrzę, to wtedy porównam sobie z tą książka i przekonam się czy istnieją jakieś podobieństwa.
Bardzo interesująco zapowiada się ta powieść, bo jednak cierpienie jest czymś poważnym, a jeżeli ma być coś, co je leczy, to czemu nie książka?:)
OdpowiedzUsuńNo i proszę, jestem zachwycona i zachęcona wiec na pewno w swoim czasie ucapię tę książkę :)
OdpowiedzUsuń@Sarenkasarna- każda strata jest bolesna, ale najważniejsze żeby znalazł się ktoś lub coś, co spowoduje iż cierpienie będzie mniejsze. Polecam te ksiązke, gdyż naprawdę warto.
OdpowiedzUsuń@Natula- cieszę się, że cię zachęciłam i owocnych poszukiwań życzę.
Zainteresowałaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Teraz tylko żeby trafiła w moje ręce... ;)
OdpowiedzUsuń@miqaisonfire- cieszę się i mam nadzieję, że przypadnie ci ona do gustu.
OdpowiedzUsuń@KTOSIA- powodzenia zatem życzę.
Nie przepadam za historiami, w których to główna postać szuka utraconego szczęścia. Wydawnictwo Prószyński i S-ka ma piękne książki fantasy i to po nie wolę sięgać. xDD
OdpowiedzUsuńToday1.blog.onet.pl
Ohhh...koniecznie muszę przeczytać. Twoja recenzja jest świetna i naprawdę mnie zachęciła. I przepiękna okładka książki:)
OdpowiedzUsuń@Łędina- główna bohaterka wcale nie szuka utraconego szczęścia, wręcz przeciwnie zamyka się przed światem pogrążając się w żałobie po śmierci męża i nie pragnie zmian, jedynie biernej wegetacji, lecz ma to nieszczęście, czy raczej szczęście , że rodzina i zwierzaki próbują ja przywrócić do ,,świata żywych''. Tak więc polecam tę książkę.
OdpowiedzUsuń@Larysa- cieszę się, że przypadła ci do gustu i moja recenzja i powyższa powieść. Super ;-)