"Bądź osobą dającą wsparcie. Świat ma już wielu krytyków." - Dave Willis ❤

środa, 16 października 2019

''Rysunkowy chłopak'' K.N Haner # PATRONAT

''Rysunkowy chłopak''
K.N. Haner
Ilość stron: 
Moja ocena: 9/10
Data premiery: 16 października 2019
Patronat medialny:

  Od tragicznej śmierci brata Diana z dnia na dzień popada w coraz większą depresję. Dziewczyna nie potrafi cieszyć się z czegokolwiek, a wypadek na uczelni sprawia, że ma ochotę ze wszystkiego zrezygnować, nawet z wymarzonych studiów artystycznych. Jest przekonana, że nie ma siły walczyć o swoją przyszłość, a tym bardziej o siebie.

  Wtedy poznaje Ryana. Ten jeden moment sprawia, że wszystko zaczyna się zmieniać. Mężczyzna wydaje się być inny i stara się jej pomóc, ale czasami nic nie jest takie, jakim się wydaje. Chwile są ulotne, a czasu nie da się zatrzymać. [opis wydawcy]

  K.N Haner to pseudonim autorki, która zaczęła publikować w 2015 roku. W rzeczywistości nazywa się Katarzyna Nowakowska. Jest autorką powieści erotycznych, takich jak „Na szczycie”, „Sen Morfeusza oraz „Koszmar Morfeusza”. Zadebiutowała książką "Na szczycie". Katarzyna pochodzi z małego miasteczka, a pomysł aby zacząć pisać przyszedł z znienacka - kiedy wracała z pracy. Pisze pod pseudonimem, ponieważ zdaje sobie sprawę, że jej twórczość może budzić kontrowersje. Prywatnie, jest bardzo pozytywną i otwartą osobą. Lubi gotować, słuchać muzyki i oczywiście czytać. 

  Znam całą dotychczasową twórczość Kasi Haner i jak do tej pory ani razu się nie zawiodłam. Co prawda niektóre powieści wspominam z ekstatycznym zachwytem, a niektóre oceniam dobrze, choć bez efektu WOW. Ostatnio miałam przyjemność czytać thriller erotyczny ''Nieczyste więzy'', gdzie autorka po raz kolejny dała popis umiejętności literackich, tworząc zatrważającą historię, pełną żądzy, pożądania, nienawiści i chorej miłości. Z tym większą ciekawością sięgnęłam po najnowszą publikację Królowej Dramatów o jakże enigmatycznym tytule ''Rysunkowy chłopak''. Czy i tym razem dałam się zaskoczyć? Oj tak! Jestem nie tylko zszokowana i zachwycona, ale także i wkurzona. Dlaczego? Więcej powiem w dalszej części recenzji. 

  Prostota fabuły powoduje, że historia tchnie realizmem i ani przez moment nie sprawia wrażenia naciąganej na siłę. Poznajemy Dianę Sullivan – zwyczajną studentkę Akademii Sztuk Pięknych i Komunikacji w Provo w stanie Utah. Dziewczyna od pół roku (po tragicznej starcie brata bliźniaka) tkwi w zawieszeniu  popadając w coraz większą depresję. Jednak pewnego dnia na skutek niefortunnego zbiegu okoliczności na jej drodze pojawia się Ryan – przystojny, czarujący i charyzmatyczny mężczyzna, który składa jej niecodzienną propozycję. 

<<— Mogę cię prosić o jedną, jedyną rzecz? — w jego oczach dostrzegłam tajemniczy blask.
— Jaką?
— Podaruj mi ten rok, a przyrzekam, że pokażę ci, jakie życie potrafi być piękne — powiedział.
Patrzyłam na niego i nie wiedziałam, co o tym sądzić. Nikt nigdy nie traktował mnie tak jak on. Nikt prócz Davida. On zawsze mnie uszczęśliwiał i sprawiał, że każdego dnia chciało mi się żyć. Że każdego dnia byłam szczęśliwsza.
— Ale jak? — zapytałam.
— Zaufaj mi, duszyczko — poprosił, a ja aż rozchyliłam usta. Warga mi zadrżała, bo nie słyszałam tego określenia od dnia, w którym ostatni raz widziałam Davida. Tylko on tak do mnie mówił. Tylko on.>>

  Kim jest nowo poznany chłopak? Czy jego intencje są szczere? A może to jakiś podstęp? Przygotujcie się na zaskakujące fakty, które sprawią, że padniecie z wrażenia.

  Otrzymałam kawał fascynującej, niebanalnej i nieoczywistej prozy z gatunku New Adult, która nie tylko powoduje prawdziwy emocjonalny huragan, ale również skłania do kilku głębokich refleksji. Autorka pod płaszczykiem pozornie lekkiej formy dotyka wiele ważnych tematów i problemów, będących częścią naszej egzystencji. Opowiada między innymi o bólu po stracie bliskiej osoby, postępującej niechęci i bezsilności do życia, poświęceniu w imię większego dobra, niełatwych relacjach damsko-męskich, przemocy seksualnej i jego konsekwencjach psychicznych, osłabieniu więzi uczuciowych między członkami rodziny oraz dokonywaniu wyborów, które niejednokrotnie ważą losy całej przyszłości. Szeroka różnorodność poruszanych zagadnień czyni tę książkę jeszcze bardziej wartościową i użyteczną.

  Muszę przyznać, że spodziewałam się lekkiego, cukierkowego romansu, a tymczasem dostałam subtelną, przejmującą, nieco melancholijną historię, która ma drugie, a nawet i trzecie dno. Moją szczególną uwagę przyciągnął wątek żałoby, jakże bliski każdemu człowiekowi. Po śmiertelnym wypadku samochodowym Davida, Diana nie wie, jak odnaleźć się na nowo w rzeczywistości, jak pójść do przodu mimo poniesionej straty.

<<— Mam ci wytłumaczyć, jak to jest, gdy odchodzi najbliższa osoba w twoim życiu?!
— Tak — powiedział cicho.
Dobierałam w myślach odpowiednie słowa, by wyrazić to, co czuję.
— To tak, jakby ktoś wyrwał ci serce i płuca. Jakby od środka trawił cię żywy ogień, a ty nie mógłbyś zaczerpnąć powietrza. Jakby ktoś zabrał ci duszę i wszystko, co dobre, wartościowe. Jakby każdego dnia wschodzące słońce spalało cię od nowa. I nic nie jest w stanie tego bólu uśmierzyć — wydusiłam z siebie jednym tchem.>>

  Pisarka bez cienia infantylizmu daje nam do zrozumienia, że każdy z nas jest inny i przeżywa odejście bliskiej mu osoby na swój własny, indywidualny sposób. Ważne jednak jest, by w tych trudnych chwilach mieć kogoś bliskiego. Kogoś kto nauczy nas żyć i kochać. Dzięki temu łatwiej spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy i odnaleźć drogę do odbudowania własnego szczęścia.

  Niewątpliwą zaletą powieści jest ciekawie rozbudowana warstwa uczuciowa przedstawiona w oryginalnej i nieszablonowej formie. Diana nie ma zbyt dużego doświadczenia z płcią przeciwną, tymczasem zrządzenie losu sprawia, że niemal w tym samym momencie spotyka dwóch mężczyzn: Ryana i Denisa. Niestety okazuje się, że pierwszy z nich jest żonaty, drugi natomiast  nie przyprawia ją o przysłowiowe motyle w brzuchu.

<<Nigdy nie sądziłam, że zainteresuje się mną zajęty mężczyzna. W sumie to nigdy bym się nie spodziewała, że jakikolwiek mężczyzna się mną zainteresuje, a to był już naprawdę ekstremalny przypadek. Ryan był uosobieniem kobiecych fantazji. Nieziemsko przystojny, mądry, czuły, pomocny i bezinteresowny.>>

  Jak zakończy się ten miłosny trójkąt? Kto skończy ze złamanym sercem? K.N. Haner zaserwowała nam niekonwencjonalną podróż po meandrach ludzkich wyobrażeń, skrytych pragnień oraz prowokujących do myślenia pytań. Bez zbędnego popadania w patos pokazuje, że relacje damsko-męskie nie zawsze układają się tak, jak byśmy tego chcieli. Czasem jednej stronie zależy, podczas gdy druga nie jest zainteresowana kontynuowaniem znajomości. A czasem to co oczywiste, okazuje się być zwykłą ułudą. Przygotujcie się na szeroki wachlarz uczuć od tłumionej rozpaczy, gniewu i smutku przez radość, bezpieczeństwo i spokój ducha po bolesne rozczarowanie i obezwładniające poczucie bezsilności.

  Na plus oceniam także styl pisania autorki. Z niewymuszoną swobodą posługuje się prostym, potoczystym, językiem, umiejętnie tworzy żywe dialogi, znakomicie tworzy plastyczne opisy oraz rzetelnie kreśli wiarygodne portrety psychologiczne bohaterów – zarówno tych pierwszo-, jak i drugoplanowych. Osobiście bardzo polubiłam Dianę, gdyż znalazłam w niej wiele moich cech. Tak jak ja jest zamknięta w sobie, nieco narowista i czasami buja w obłokach. Wielką sympatią zapałałam także do Ryana, który ujął mnie swoim sposobem bycia, czułością, empatią i opiekuńczością. Z kolei Denis od samego początku budził we mnie skrajne odczucia i mocno się na nim zawiodłam. Dlaczego? Najlepiej sprawdźcie sami. Generalnie chłonęłam tę książkę, jak sucha gąbka wodę. Cały czas coś się dzieje, nie ma żadnych stopujących fragmentów. I byłoby mega rewelacyjnie, gdyby nie jeden szczegół – totalnie nieprzewidywalne i wbijające w fotel zakończenie. Nie, nie godzę się na to! Chciałabym wymazać z pamięci ostatnie kilkanaście stron. #smuteczek.

   ''Rysunkowy chłopak'' to niesamowita, niejednoznaczna powieść z elementami dramatu romantycznego. Angażuje czytelnika od początku do końca, rozstraja psychicznie oraz błyskotliwie uświadamia, że warto walczyć o siebie i spełniać marzenia, bo wszystko jest możliwe. Gorąco polecam! Tę książkę po prostu trzeba przeczytać.

12 komentarzy:

  1. Bardziej polecę ją siostrze, bo czytała już kilka książek tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam chyba dwie książki tej autorki i...nie złapałam tej "chemii"...średnio mi się podobały, więc na tą się nie skuszę.
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję, że i mnie by ta książka dość mocno wciągnęła. Lubię takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chętnie bliżej ją zapoznam ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa i dobrze napisana recenzja, ale pozycja nie jest dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluje patronatu.
    Wydaje mi się, że ta książka Haner mogłaby mnie zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam jeszcze autorki, ale czeka na mnie Drwal, po którym pewnie zdecydują, czy chcę na dłużej ugościć pisarkę w moim życiu :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...