''Kobieta w kapeluszu''
Sylwia Bies
Premiera: 20 września
Wydawnictwo: Vectra
Ocena: 9/10
Patronat medialny:
Gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz...
... kobieta w kapeluszu obserwuje Cię!
Iwona Miklas prowadzi popularne konto na Instagramie, gdzie relacjonuje swoje beztroskie, studenckie życie. Kiedy do grona obserwatorów dołącza tajemnicza kobieta w kapeluszu, nieodłącznym towarzyszem dziewczyny staje się niepokój. Ivi odnosi wrażenie, że nieznajoma nie tylko śledzi każdy jej krok, ale także wie o niej zdecydowanie zbyt wiele. Z pozoru niewinna gra przeistacza się w realne niebezpieczeństwo, a gdy poukładany świat Iwony zaczyna rozsypywać się jak domek z kart, gotowa jest zrobić wszystko, by odkryć tożsamość kobiety. Jak wiele będzie musiała poświęcić? Jak trudna okaże się prawda? [opis wydawcy]
Sylwia Bies - rocznik '88. Oświęcimianka z urodzenia i wyboru. Polonistka, styliska paznokci, nauczyciel zawodu, miłośniczka książek i dalekich podróży. Jej debiutancka powieść - thriller psychologiczny "FIKCJA" - stała się rzeczywistością 12 marca 2020r, a teraz mamy okazję poznać kolejne dzieło zatytułowane: "Kobieta w kapeluszu".
Choć mam słabość do wszelkiego rodzaju romansów, to jednak od czasu do czasu lubię sięgnąć po jakiś dreszczowiec z psychologicznym zacięciem, w którym aż roi się od tajemnic, zawiłych intryg i niebezpieczeństw. Dlatego kiedy nadarzyła się okazja przeczytania ''Kobiety w kapeluszu'', nie zastanawiałam się ani chwili. Tym bardziej, że poprzednia książka autorki wywarła na mnie ogromne wrażenie. Z dużym więc entuzjazmem zabrałam się za lekturę i po raz kolejny dałam się pochłonąć lawinie emocji. Jestem w szoku... ale zacznijmy od początku.
W dzisiejszych czasach dla wielu ludzi, zwłaszcza młodych, posiadanie konta w mediach społecznościowych to absolutna konieczność, aby pokazać siebie, dzielić się swoją opinią z innymi lub nawiązać nowe znajomości. Rzadko (albo chyba wcale) nie zastanawiamy się, że korzystanie i nierzadko nadużywanie Facebooka, Twittera itp. oprócz pozytywnego wpływu może też przynieść negatywne skutki. Najlepszym tego dowodem jest historia Ivi Miklas, studentki dziennikarstwa, która w każdej wolnej chwili uruchamia swój profil na Instagramie i aktywnie próbuje zwiększać swoje zasięgi.
''— Brawo ja! — powiedziała do lustrzanego odbicia, podziwiając świeże sombre, zrobione tego przedpołudnia u jednego z droższych fryzjerów w Krakowie. — Jeszcze trochę i zostanę sławną influencerką. Warszawskie lale, kryjcie się! Nadchodzi prawdziwa gwiazda mediów społecznościowych — królowa Ivi. Ustawiła twarz do słońca, poprawiła grzywkę i ponętnie wydęła usta. Nie w jakiś tam tandetny dziobek, śledziła trendy, więc wiedziała doskonale, że taki sposób pozowania dawno już odszedł do lamusa. Ona chce inspirować Internautów, zaserwować im nową jakość, a nie ślepo naśladować innych. Dotknęła ekranu palcem i usłyszała charakterystyczne kliknięcie. Uśmiechnęła się, widząc efekt swojej pracy. Prezentowała się na zdjęciu całkiem dobrze. Udało się wyeksponować obfity biust, a uniesieniem głowy wysmuklić optycznie szyję. Nałożenie na fotografię ulubionego filtra było kolejnym, niezbędnym krokiem przed udostępnieniem swojego wizerunku szerszej publiczności. Teraz należało pomyśleć o odpowiednim podpisie i tagach do zdjęcia. Wiedziała jednak, że są one drugorzędną kwestią, bowiem jeden obrazek przemawiał do odbiorcy mocniej niż sto słów. Przeczytała to zdanie w którymś z poradników dla aspirujących instablogerow, ale nie pamiętała już jego tytułu.
Hej miśki! Jak się Wam podoba mój nowy, wiosenny look? #wiosna #nowafryzura #grzywka #sombre #kochamswojeżycie #wiosennetrendy — napisała.''
Jednak któregoś dnia Iwona zauważa, że pewna osoba posługująca się pseudonimem kobietawkapeluszu – zamieszcza nietypowe wpisy na jej temat. W dodatku zdaje się dużo wiedzieć nie tylko o niej samej, ale także o jej matce i jej romansie z żonatym facetem. O co w tym wszystkim chodzi? Czyżby zdradzana żona odkryła istnienie kochanki? A może prawda leży gdzie indziej? Już wkrótce wiele osób przekona się, że siła rodzi się ze słabości i nie ma winy bez kary.
To kawał dobrze skrojonego thrillera, który zachwyca swoim enigmatycznym klimatem, zbija nas z tropu, doprowadza na skraj wytrzymałości, a jednocześnie w fascynujący sposób przybliża najciemniejsze zakątki ludzkiej psychiki. Autorka między wierszami skryła wiele niełatwych kwestii i problemów współczesnego świata, takich jak nadużywanie mediów społecznościowych, trend dążenia do doskonałego wizerunku, permanentne podtrzymywanie wypracowanej atencji, stalking, związek z żonatym mężczyzną, kleptomania, psychologiczne i behawioralne konsekwencje niezaleczonej traumy z dzieciństwa, odkrywanie swojej prawdziwej tożsamości, odwet za doznane krzywdy czy też konfrontacja ze skutkami swoich czynów sprzed lat. W efekcie otrzymujemy wielowymiarowy, niepozbawiony wewnętrznych sprzeczności dramat, od którego trudno się oderwać.
Niewątpliwie największą zaletą powieści jest umiejętnie budowane napięcie okraszone gęstą, nieoczywistą grą w kotka i myszkę. Za sprawą kobietywkapeluszu Iwona traci całą radość z bycia popularną instagrammerką. Narzędzie, które miało być jej przepustką do wielkiej kariery, przeistacza się w siedlisko strachu, paniki i wariactwa. Niestety z dnia na dzień jest coraz gorzej. Wszystko wskazuje na to, że nieznajoma dręczycielka nie zamierza odpuścić. Wprost przeciwnie - dopiero się rozkręca. Kim jest sprawczyni całego zamieszania, jaki ma cel i jakie pobudki nią kierują?
''Apetyt rósł w miarę jedzenia. Podchodziła bliżej i bliżej, czując się coraz pewniej. Była niemal przekonana, że nie zostanie zdemaskowana tak długo, aż sama nie postanowi się ujawnić.''
Pisarka niczego nie ułatwia i nie koloryzuje. Z właściwą sobie swobodą rzuca nam kłody pod nogi, serwując strzępki informacji, które próbujemy odpowiednio poukładać i skleić w jedną, logiczną całość. Mimo to dopiero pod koniec powieści poszczególne relacje między postaciami i wydarzenia wskakują na właściwe miejsce układanki, dając nam czysty, klarowny obraz ułożony z puzzli bolesnych wspomnień, niezabliźnionych ran i obsesyjnej zemsty. Dreszczyk grozy gwarantowany.
Na uwagę zasługuje także ciekawa kreacja bohaterów, zwłaszcza tych pierwszoplanowych. Wiarygodnie nakreślono ich wady, zalety, kompleksy, pragnienia, obsesje i bogatą indywidualność. Dzięki temu łatwiej ich sobie wyobrazić i lepiej zrozumieć ich motywy działania. Pierwsze skrzypce gra Iwona, która jawi się nam jako przebojowa, świadoma swojej urody i przede wszystkim bardzo pewna siebie osoba. W istocie jest niepewną siebie dziewczyną, desperacko szukajacą aprobaty i zachwytu w oczach innych. Z kolei tzw. czarny charakter jest osobnikiem walczącym z ciężkimi przeżyciami, z obniżoną samooceną i niskim poczuciem własnej wartości. W rezultacie jego negatywne odczucia potęgują się, narastają i prowadzą do coraz większych komplikacji. Krótko mówiąc: będzie się działo!
Całość napisana jest lekko, potoczyście i z polotem. Opisy są barwne i sugestywne, a dialogi realistyczne i pozbawione wodolejstwa. Również wszystkie wątki zostały odpowiednio poprowadzone i dopasowane do siebie, a przeplatająca się ze sobą przeszłość i teraźniejszość tworzą nierozerwalną, kompletną klamrę fabularną. Jedyne co mi nie przypadło do gustu, to punkt kulminacyjny, który w moim mniemaniu wypada mało wiarygodnie. Trudno mi bowiem uwierzyć, aby w realnym życiu osoba będąca w rękach ''kata'' zamiast ratować siebie i najbliższych (wszak nie wiadomo z jakim szaleńcem mamy tak naprawdę do czynienia) – zdobywa się na wspaniałomyślny gest. Chociaż, jak to mówią, są ludzie i ludziska. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia ze świetną lekturą, która wstrząsa, osacza i zostaje w głowie jeszcze długo po jej przeczytaniu
Podsumowując: Czy zdobędziecie się na odwagę, aby zanurzyć się w niepokojący świat ''Kobiety w kapeluszu''? Dzięki tej książce znajdziecie się na krawędzi lęku i szaleństwa, a także przekonacie się, że ''Przeznaczenie dosięgnie nas, niezależnie od tego, jak bardzo będziemy przed nim uciekać.'' No to jak? Do CZYTANIA! Gotowi! Start!
Fabuła książki bardzo mnie zaintrygowała, więc będę o niej pamiętałam. 😊
OdpowiedzUsuńOj nie chciałabym być przez nikogo tak obserwowana. Ale za to w świecie książkowym jak najbardziej tak 😁
OdpowiedzUsuńCzuje, że by mi się spodobała. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnego udanego patronatu :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że dość ciekawie zapowiada się ten thriller. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej wcześniej :)
OdpowiedzUsuńTroszkę już poczułam przerażenie. hehe Świetnie napisałaś recenzję, jakieś taki mam poczucie lekkiego przerażenia, bo ja to też w mig uruchamiam wyobraźnie. Książka zapowiada się niebywale ciekawie, jakby budzi strach, ale i dużą ciekawość. Lubię czasami przeczytać takie pozycje. :) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. Gratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę. Gratuluję patronatu.
OdpowiedzUsuńPatronat ciekawy :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli nadarzy mi się okazja, to po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu.
OdpowiedzUsuńmam smaka na tę pozycję:D moje klimaty:)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu, książka się ciekawie zapowiada :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Fikcję" i zdecydowanie zamierzam przeczytać również "Kobietę w kapeluszu". :)
OdpowiedzUsuń