Moi Drodzy,
28 października odbędzie się premiera powieści ''Co dwie głowy, to nie jedna'' Anity Scharmach. Na zachętę mam dla Was krótki fragment powieści:
Od jakiegoś czasu nie miała pomysłu ani ochoty na walenie palcami w klawiaturę. Robert skutecznie zabił w niej chęć do życia. Od chwili kiedy przez absolutny przypadek zobaczyła fragment esemesa, który na zawsze zmienił jej życie. Na ekranie wyświetliła się informacja: „Jak jej nie powiesz, sama to zrobię. Musisz nauczyć się…”, tu trzeba by było odblokować telefon, aby odczytać resztę wiadomości. Jednak tę możliwość miał tylko odcisk palca Roberta. Musiałaby mu go odrąbać. Do wieczora chodziła z nosem zwieszonym na kwintę. Robert milczał, ona dawała jasno znać, że coś jest na rzeczy i kiedy już się poddał i miał właśnie podejść, porozmawiać, usłyszała dźwięk kolejnego esemesa, po którym Robert po prostu wyszedł. Pod nosem wspomniał coś o kolejnym fochu, zabrał marynarkę i wyszedł. Nie dalej jak po tygodniu od felernej wiadomości w drzwiach ich nowo kupionego mieszkania w modnym apartamentowcu, stanęła dziewczyna.
– Dzień dobry. – Była to długonoga blond piękność. Jej nienaturalnie niebieskie oczy szkliły się od wzbierających łez.
– Słucham? – Małgosia stała, nie dowierzając, że taka lalka mogłaby mieć coś z nią wspólnego i łudziła się, iż to pomyłka, a owa dziewczyna pomyliła jej drzwi z drzwiami sąsiada. U niego bowiem statystyki wymiany młodych dziewczyn były wysokie. Amant miał duże powodzenie wśród modelek. Jako fotografowi w jednej z wziętych agencji, dziewczyny próbowały podziękować w sposób jak najbardziej naturalny, za podrzucenie portfolio w odpowiednie ręce. Jemu samemu to nie przeszkadzało do tego stopnia, że podawał im kod umożliwiający wypuszczenie gościa bez uprzedniego anonsowania się u portiera w recepcji na parterze.
– Ja, ja… – Dziewczyna była bardzo zmieszana, dlatego Gosia od razu wskazała sąsiednie mieszkanie i już miała zamykać drzwi, kiedy usłyszała ciąg dalszy monologu.
– Ja jestem w ciąży.
– Gratuluję, ale ja chyba nie mam z tym nic wspólnego, prawda? – Gosia wytarła ręce w bawełniany ręcznik, który gniotła w dłoniach.
– Pani nie, ale Robert maczał w tym nie tylko palce – rzekła dość odważnie. Małgosia zaniemówiła. Mocno żałowała, że mu tego palca wcześniej nie odrąbała.
Zapowiada się ciekawie. Pozdrawiam Cyrysiu z deszczowego południa Polski :)
OdpowiedzUsuńW odpowiednim dla siebie czasie na pewno przeczytam tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńFragment zachęcający.
OdpowiedzUsuńJa bym z chęcią ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie mnie rozwaliło na łopatki :D mimo, że raczej takich książek nie czytam to zaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńFragment powalający szczerością 😂
OdpowiedzUsuńFragment zachęca. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki.
OdpowiedzUsuńFragment nawet ciekawy, ale nie wiem czy znajdę dla niej czas.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Raczej nie mój target, więc sobie odpuszczę- chociaż rozumiem, że ktoś może być zaintrygowany tą książkę.
OdpowiedzUsuńInteresujący kawałek :)
OdpowiedzUsuńNiezłe! :)
OdpowiedzUsuń