Oskar i reszta
Pałczyńska-Winek Ewa
Wydawnictwo: Lucky
Ilość stron: 80
Ocena: 5/6
,,Dziś fajnie było, mama poszła na zakupy. Marta poleciała na rower, a my z tatą zostaliśmy sami. Mama wychodząc powiedziała do taty: Pamiętaj, abyś uważał na małego. Tata zakatarzony odpowiedział przez nos: Oczywiście kochanie. Mama poszła, tata zatarł ręce i powiedział: Synu, nie będę ograniczał twojej wolności, tylko nie rozrabiaj i poszedł na kompa. A ja postanowiłem nie ograniczać sobie wolności i poszedłem do kuchni. Zacząłem od szafki z kaszą, cukrem i mąką. Troszkę się naśmieciło, ale co tam. Potem poszedłem do łazienki. Tam jest fajnie. Na półce stała mała buteleczka, mama jak wychodzi, to robi sobie z niej psik. Wziąłem tę buteleczkę, chodziłem po domu i robiłem ,,psik’’. Fajnie było, wszędzie pachniało, ale głupia buteleczka zrobiła się szybko pusta. To wyrzuciłem ją i poszedłem się pobawić na DVD. Tata cały czas grał na kompie i mnie nie przeszkadzał. Ale przyszła mama, pociągnęła nosem i się zaczął cyrk’’. Co było dalej? Nic nie zdradzę :)
Ani się obejrzałem jak zacząłem chodzić do przedszkola. Na razie nie jest tak źle. Wszyscy doskonale się bawimy i jesteśmy grzeczni niczym aniołki. Wprawdzie moja wychowawczyni twierdzi inaczej. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego?
Chcecie poznać pozostałe anegdotki z życia mojej rodziny? Mam dla was nie lada niespodziankę. Otóż moja rodzicielka, Ewa Pałczyńska Winek, (rzecznik Fundacji „Oscar”, pracownica Poczty Polskiej, cerber wydawnictwa Białe Pióro) spisała nasze perypetie w niewielkiej objętościowo książeczce zatytułowanej ,,Oskar i reszta’’. Rzecz jasna ja jestem głównym bohaterem, gdzie w sposób prosty, zabawny i kreatywny próbuje przedstawić świat widziany moimi oczyma. Wszystkie historie są prawdziwe i obfitują w szereg niecodziennych, komicznych przygód, dlatego przygotujcie się na niekontrolowane wybuchy śmiechu. Nieskromnie powiem, że nigdzie nie zajdziecie tak odjazdowej lektury. Niektórzy porównują moje zwariowane perypetie do przygód ,,Mikołajka’’ autorstwa Jean-Jacques Sempé oraz René Goscinny. Nie znam kolegi, więc nie będę polemizować w tej kwestii, ale zaręczam, że moje wybryki bezsprzecznie warte są poznania. Zdradzę również, że niebawem ukaże się kontynuacja ,,Oskar w domu i przedszkolu’’, w której będzie jeszcze więcej humorystycznych sytuacji.
Macie ochotę zobaczyć, jak doprowadzam do szału moich kochanych najbliższych? Jak zmagam się z licznymi wyzwaniami i codziennie poznaje rewelacyjne uroki bycia ciekawskim i skorym do pomocy smykiem? Zatem zapraszam do przeczytania książki ,,Oskar i reszta’’. To idealna publikacja dla przyszłych i obecnych rodziców, jak również dla każdego, kto choć przez moment był dzieckiem. Dzięki niej pośmiejesz się do łez z niektórych błędów wychowawczych, jakie zdarzają się każdemu dorosłemu oraz poznasz ,,wielki’’, fascynujący świat widziany z perspektywy małego, spostrzegawczego chłopca. Chyba znajdzie się ktoś chętny? Prawda?
***
Wydawnictwo Białe Pióro
Niby fajne i humorystyczne, ale nie jestem pewna, czy taka forma by mi się do końca spodobała. Ta książka przywodzi mi na myśl taką serię filmów komediowych - nie pamiętam, jak się nazywała, ale właśnie z punktu widzenia bobasa była... - przyznam, że mnie jakoś nigdy nie rozśmieszały.
OdpowiedzUsuńChyba niezbyt w moim typie.
Może chodzi ci o film ,I kto to mówi''? Mnie akurat ta komedia bardzo się podobała, dlatego równie entuzjastycznie podeszłam do ,,Oskara..'', który jest przestawiony w podobnym klimacie. Niemniej jednak szanuje twój wybór. Nic na siłę ;)
Usuń:)Lubię takie szkraby:) Mikołajka nie czytałam, ale za to czytałam Filipka i bardzo mi się podobało także w przyszłości i z Oskarem się zapoznam
OdpowiedzUsuńHmm, ciekawe, roczne dziecko nie potrafi tak myśleć - nie oszukujmy się, trzylatek także ;) Ale jak jest śmieszna, to lektura idealna dla mnie, jeszcze bardziej, że to o Tobie. Ale musisz być szczęśliwa !!!! Ja pewnie bym się rozpływała. Ilustracje są bezbłędne!
OdpowiedzUsuńTo nie jest historyjka o mnie ;) Coś tutaj nie doczytałaś? Napisałam recenzje z perspektywy głównego bohatera, zaś autorką książeczki jest pani Ewa Pałczyńska Winek, która to w sposób niezwykle zabawy i prawdziwy opisała perypetie swojego najmłodszego szkraba. Ja tylko postanowiłam w niekonwencjonalny sposób ją opisać ;)
UsuńPrzepraszam, nie zrozumiałam:) Przeczytałam, ale chyba nie do końca uważnie i jakoś sobie wbiłam do głowy, że to o Tobie:)) Wspaniale to opisałaś :))) Mój błąd. Świetny pomysł!!! Brawo!
UsuńDziękuję ;)
UsuńZachęcam do udziału w moim nowym wyzwaniu na rok 2014: CZYTAM LITERATURĘ AMERYKAŃSKĄ. O ile taka literatura leży w Twoim kręgu zainteresowań.
UsuńDziękuję za zaproszenie do wyzwania. Zastanowię się nas nim jeszcze.
UsuńPierwsze skojarzenie - Mikołajek :) Uwielbiam serię Gosciennego i Sempe, więc tę książkę też chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Książka raczej nie dla mnie, ale sposób w jaki napisałaś tę recenzję jest rewelacyjny. Bardzo mnie rozbawiała :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, ale młodszym siostrom na pewno by się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jakbym widziała moją siostrzenice, która była zdziwiona, kiedy moja siostra nie pozwoliła jej rzucać jedzenia na podłogę. A ona tylko chciała nakarmić kotka, bo tak błagalnie na nią patrzył...
OdpowiedzUsuńKiedyś przeczytam, a co tam! Przecież mi nie zaszkodzi. ;)
Pozdrawiam. :)
Jak byłam młodsza, to zaczytywałam się w "Mikołajku", wręcz go uwielbiałam. Dlatego chętnie zapoznałabym się i z historią Oskara, mimo że już dawno wyrosłam z takich lektur :)
OdpowiedzUsuńA i Cyrysiu, należą ci się brawa za pomysł napisania recenzji. Czytało się świetnie!
Ten Oskar jest rewelacyjny :)))
OdpowiedzUsuńmuszę ją kupić mojej młodszej kuzynce :)
OdpowiedzUsuńKsiążka kompletnie nie dla mnie, ale gratuluję ciekawej recenzji!
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi apetytu
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, aż sama mam ochotę zajrzeć do książki ;)
OdpowiedzUsuńto już nie dla mnie, ale może kupie dla chrześniaka :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy mi się spodoba, ale trzeba przecież spróbować. Ale okładka to niestety niewypał...
OdpowiedzUsuńO, kiedyś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny tekst, Cyrysiu:) A książeczkę chętnie bym przeczytała, bo sama mam rocznego siostrzeńca:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa:) ,,Oskara...'' gorąco polecam, gdyż to świetna lektura skierowana głównie do dorosłych odbiorców, którzy mają w swoim otoczeniu jakieś fajnie szkraby, dzięki czemu lepiej zrozumieją swoisty humor i przekaz tej książeczki ;)
UsuńŚwietna i oryginalna recenzja. Jestem zachęcona.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisana recenzja - opis! A rysuneczke jest mega słodki! :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że ta książeczka może być bardo ciekawą i dowcipną lekturą. Nie powiem nie, bardzo chętnie ją przeczytam, tym bardziej że lubię takie niecodzienne konstrukcje :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiła ta książka
OdpowiedzUsuńJak ciekawa recenzja, aż chciałoby się przytulić takiego szkraba. ;) Pomysł niesamowity, ale ksiązka nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
ale super opisałaś książkę, świetna reklama, aż mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie. Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńAle brawa za recenzję. Niesamowicie napisana, super się czytało ! Więcej takich poproszę :D
Nie mam do czynienia z tak małymi dziećmi, ale spojrzenie na rzeczywistość oczami takiego malca może być ciekawe :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym z największą przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na recenzję, nieźle się uśmiałam. Kiedyś już miałam okazję czytać coś bardzo podobnego, choć nie pamiętam już tytułu. Takie książki naprawdę potrafią rozbawić, chętnie bym tą przeczytała :)
OdpowiedzUsuńTak jakoś pod wpływem impulsu postanowiłam pokazać swoją nieco żartobliwą naturę tym bardziej, że ,,Oskar..'' wywołał we mnie takie pokłady śmiechu, że musiałam chociaż troszeczkę zaprezentować jego uroku ;)
UsuńJuż chciałem powiedzieć, że wyrosłem z takich książek, ale szybko zmieniłem zdanie! :)
OdpowiedzUsuńA ja jednak myślę, że to nie dla mnie. Nie jestem fanka takich książek :)
OdpowiedzUsuńojej ale fajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńMoże być zabawna!
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie takie książki, jakoś nie czuję się przekonana, zwłaszcza formą.
OdpowiedzUsuńmnie podoba się bardzo recenzja! książka może być fajna, pozytywna i zabawna więc o niej pomyślę, ale raczej na prezent dla konkretnej osoby, której zdecydowanie spodoba się;)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że ciekawa pozycja :D
OdpowiedzUsuńA na pewno zabawna, przy której można się dobrze bawić! :D
Zbyt dużo książek czeka w kolejce, więc na razie muszę w pierwszej kolejności za nie się zabrać;))
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością po nią sięgnę. Świat widziany oczami małego łobuziaka wydaje się być czymś fascynującym. Od razu mi się przypomniało, jak córka przemalowała ściany w pokoju, bo jej się wystrój wnętrza nie podobał ;)
OdpowiedzUsuńHe he. Masz małą artystkę w domu ;) Kto wie, może kiedyś zostanie z niej sławna malarka :)
UsuńJest to jak najbardziej ciekawa propozycja, w kolejce do przeczytania!
OdpowiedzUsuńFajne to może być :) W sumie nigdy nie czytałam książki pisanej z perspektywy dziecka :)
OdpowiedzUsuńNiezły pomysł na książkę, trzeba przyznać. :)
OdpowiedzUsuńPomysł ciekawy, ale nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nową recenzję :)
Szczęśliwego Nowego Roku :)
Skoro recenzja mi się tak spodobała, to książka też musi :)
OdpowiedzUsuńChociaż... mi się podobają wszystkie Twoje recenzje ^^
książeczka nie dla mnie
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo pozytywna i zabawna. Jestem jej bardzo ciekawa. Może uda mi się ją kiedyś dorwać :) Świetny pomysł na notkę :)
OdpowiedzUsuńFajna i godna uwagi książeczka :)
OdpowiedzUsuńRecenzje napisałaś rewelacyjnie. Jeśli książka jest choć w połowie tak dobra, jak Twoja recenzja, to już jest warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuń