Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

piątek, 6 maja 2022

Wywiad z Marcinem Kaczmarczykiem

Daria723

Gdyby mógł Pan napisać z kimś duet autorski kto by to był i dlaczego?

Przychodzi mi do głowy kilku autorów ale gdybym miał wybrać jednego, to z pewnością byłby to Frank E. Peretti. To amerykański pisarz tworzący fantastykę. Od niego zaczęła się moja przygoda z tym gatunkiem. Jego „Władcy Ciemności” czy też „Synowie Buntu”, to jedne z moich ulubionych książek. Uwielbiam jego styl, którego charakterystyczną cechą jest walka dobra ze złem, odbywająca się w tym samym czasie, w dwóch sferach: materialnej i duchowej. 

Zazwyczaj, gdzieś poza świadomością głównego bohatera, który toczy swoją walkę, w oczywiście „niewielkim, amerykańskim miasteczku” 😏, anioły toczą niewidzialną dla ludzi bitwę, o głównego bohatera. 

Co Pan robi w chwilach niepewności i blokady pisarskiej? Jak sobie Pan z tym radzi?

Wkurzam się 😉 A jak już minie mi złość, to zazwyczaj sięgam po jakąś książkę. Gdy nie można nic napisać, to warto przynajmniej coś przeczytać 😊 Gdzieś słyszałem, że aby napisać jedną książkę, trzeba przeczytać przynajmniej dziesięć innych. A, że blokada potrafi u mnie trwać dwa miesiące, podczas których nawet zdania nie dopiszę, to da się przeczytać coś ciekawego. Ostatnio sięgnąłem po książki Francine Rivers, które poleciła mi żona. Uważałem, że to literatura nie dla mnie. Na szczęście dałem się przekonać, bo ominęła by mnie piękna trylogia jaką jest „Znamię Lwa”. Bardzo polecam.

martucha180

Czym jest dla Pana SŁOWO?

To skomplikowane 😊 Może zacznę tak: słowo jest jak nóż. Można wykorzystać go do krojenia chleba, po to aby podzielić się nim z drugim człowiekiem. Można też nim zabić. I nie ma w tym żadnej przesady. Dzisiaj przyjęło się, że można powiedzieć wszystko, a potem odwrócić kota ogonem poprzez znienawidzone przeze mnie sformułowanie – „nie zrozumieliśmy się”. 

Myślę, że gdzieś mamy ogólny problem z odpowiedzialnością za to, co mówimy. Mówimy dużo, bo wydaje nam się, że każdy musi znać naszą opinię na dany temat albo „na pewno” potrzebuje naszej rady. A nie zawsze tak jest. Czasami trzeba po prostu być i słuchać. Nie rozwiązywać na siłę cudzych problemów, tylko po to aby uciec od własnych. Mamy dwoje uszu, a jedne usta. Nie bez przyczyny 😏

Iwona N

Jakie przesłanie Panu towarzyszyło podczas pisania tej książki? Jaki cel chciał Pan osiągnąć?

Pisząc „Świętego Zdrajcę” cały czas miałem z tyłu głowy cel, jaki postawiłem sobie na początku pisania. Coś, co wydawać by się mogło jest oczywistą prawdą, jakoś rozchodzi się w naszym społeczeństwie pomiędzy palcami. Mianowicie chodzi o to, że każdy z nas jest najpierw człowiekiem, a dopiero później ateistą, chrześcijaninem, muzułmaninem, Polakiem lub Niemcem. Dlatego godność przypisana jest człowiekowi, a nie temu za kogo się uważa, i nie jest zależna od tego, gdzie się urodził. To, że wybieramy określoną życiową drogę, nie daje nam prawa do tego, aby poniżać, ubliżać, szydzić czy drwić z drogi, jaką wybiera drugi człowiek.

Czy łatwiej się Panu kreuje bohaterów męskich czy postacie kobiet? W końcu jest Pan mężczyzną i myśli jak mężczyzna.

Zdecydowanie męskich. Choć uważam, że to kobiety są ciekawszymi postaciami w książkach. Mają bardziej złożoną osobowość. Nie robią nic ot tak, bez zaangażowania. Taka jest Zola. Jedna z bohaterek Świętego Zdrajcy. Pewna siebie, silna, zorganizowana i bardzo zdeterminowana w walce z przeciwnikiem, który wydaje się być nie do pokonania. Ma w sobie wiarę w to, że wielkie zmiany zaczynają się od małych kroków.

sw882656 - NAGRODA

Skąd pomysł by łączyć jakże odległe zdarzenia z historii ludzkości, z historii chrześcijaństwa z wizją tego co ma się wydarzyć w całkiem odległej perspektywie czasowej? Obserwując innych ludzi wielu obserwatorów jest przekonanych, że trudno jest tak do końca im samym dokonać istotnych zmian w ich zachowaniu, charakterze, nawykach i przyzwyczajeniach; niewielu wychodzi z nałogów, zmienia swoje wartości. Pan próbuje, takie przynajmniej przekonanie mam po przeczytaniu opisu Pana najnowszej książki twierdzić, że zmienić można się w każdym momencie. Skąd taki wniosek?

Myślę, że każdy człowiek dochodzi w swoim życiu do momentu, w którym pyta: O co tu chodzi? Po co tu jestem? Często jest to przełomowy moment w życiu. Ważne aby nie przejść obojętnie wobec takiej chwili. 

Ja ogólnie wierzę w ludzi. W to, że w każdym człowieku jest dobro. Tak wiem, że mamy w historii przykłady ludzi, którzy wyrządzili wiele zła. Uważam jednak, że granica między dobrem a złem, przechodzi przez serce każdego człowieka. Poprzez decyzje jakie podejmujemy, raz opowiadamy się po jednej, raz po drugiej stronie. Dlatego - niech pierwszy rzuci kamieniem, kto w życiu nie zrobił nic złego. 

Jednym z bohaterów Świętego Zdrajcy jest postać św. Piotra. Ktoś, kto bezgranicznie zawierzył Jezusowi i poszedł za nim z nadzieją, że Ten wyzwoli jego naród od Rzymian. Gdy, w ogrodzie Getsemani, najeźdźcy przychodzą pojmać Jezusa, Piotr w końcu ma okazję aby zacząć walkę ze znienawidzonym najeźdźcą. Jednak Jezus mówi mu aby schował miecz. To zwrotny moment w życiu apostoła. Nagle okazało się, że jego wyobrażenie o MESJASZU, to fałsz. Nie będzie żadnego powstania! Nie będzie walki! A przecież Piotr kilka godzin wcześniej mówił Jezusowi, że odda za niego życie. Teraz wszystko staje na głowie, i gdy mija kolejnych kilka godzin, mówi: nie znam tego człowieka (Jezusa). I chyba tak rzeczywiście było pomimo tego, że chodził z Nim przez ostatnie trzy lata. 

Jednak ostatecznie, Piotr zostaje wybrany przez Jezusa i staje się „skałą”, na której Chrystus buduje swój Kościół. 

Ktoś mógłby powiedzieć – Co to za skała, która w kilka godzin zmienia zdanie o sto osiemdziesiąt stopni? Różnie można oceniać postawę Piotra. Jednego zabrać mu nie można. Jest prawdziwy. Nie udaje. 

Dlatego wybrałem Jego, jako kogoś, kto może pokazać siłę drzemiącą w każdym z nas. Siłę, która może nas popchnąć do dobra lub do zła. Ma być kimś, widząc do czego doprowadziliśmy w XXI wieku, może rzucić inne światło. Coś, o czym zapomnieliśmy lub też nie chcemy pamiętać. 

Gosia

Jakie jest Pana największe marzenie literackie?

Marzeń literackich mam wiele. Tak, jak pomysłów na kolejne książki. Mam wielkie marzenie aby znaleźć czas na napisanie wszystkiego, co chcę napisać ;-) A tak z najbliższych mi obecnie, to marzę o tym, aby przesłanie które płynie ze stron Świętego Zdrajcy dotarło jak najdalej. 

Mogąc wcielić się w jednego z bohaterów literackich kogo i dlaczego by Pan wybrał?

Co do bohaterów literackich, to chciałbym wcielić się w Thomasa z Trylogii „Więzień  Labiryntu”. Jego historia wyrwała mnie z realnego życia na kilka dni. Specjalnie wziąłem urlop w pracy aby skończyć czytać całą trylogię 😏

Kasia Rychlik

Marcin gratulacje osiągnięć. Twój blog nadaje sens życiu. Mieliśmy okazję razem studiować w Olsztynie i tym bardziej jakoś duma mnie rozpiera za Twoje osiągnięcia  :)  Gratuluję. Fajnie było by relaksować się podczas czytania Twojej książki . Powodzenia !

Kasia dzięki :) Przy komplementach zalewam się czerwienią, i teraz to robię 😊

Zawodniczka

Gdyby mógł Pan poznać osobiście jedną z biblijnych postaci, kogo by Pan wybrał?

Z pewnością byłby to św. Piotr, o którym kilka słów już napisałem w poprzednim pytaniu. Jego historia jest mi bliska z kilku powodów. Odnajduję w niej ważne elementy z mojego życia. 

Dlaczego główny bohater ma na imię Daniel?

Imię Daniel ma hebrajskie pochodzenie. Jego znaczenie to "Bóg jest moim sędzią". To ma swoje przełożenie na postać Daniela w mojej książce. To ktoś bezkompromisowy, zdecydowany, nie znosi obłudy i swojego przełożonego. Więcej nie napiszę. 😉

Ewelina Sopińska - NAGRODA

Jak dobrze, że wreszcie doczekaliśmy się autora, który trochę rozruszał nasze "skostniałe" poglądy (delikatnie mówiąc). Gratuluję pomysłowości i odwagi. Tak, przede wszystkim ODWAGI. I w związku z tym mam pytanie:

Czy nie boi się Pan krytyki? Niektórzy mogą uznać, że taka literatura obraża ich uczucia religijne.

Nie zajmuje mi głowy to, czy Święty Zdrajca obraża czyjeś uczucia religijne. W ogóle mam problem z tematem pt. obraza uczuć religijnych. Człowiek wierzący, dla którego źródłem wiary jest osobista relacja z Bogiem, raczej nie interesuje się tym, czy jakaś książka/piosenka/wiersz obraża jego uczucia. Myślę, że jest to problem ludzi pobożnych (praktykujących) ale niewierzących. 

Nie jestem szczególnie religijna. Wielokrotnie byłam wręcz narażona na ostracyzm ze strony "prawdziwych katolików". Niejednokrotnie też podczas takich dyskusji okazywało się, że wiem więcej na temat pisma świętego niż ludzie, którzy wręcz obnoszą się z jego znajomością. Czy miał Pan podobne sytuacje w życiu? Jak sobie radzić podczas takiej "nagonki"?

Pani Ewelino to temat rzeka. Spróbuję krótko. Przez większość życia byłem osobą niewierzącą. Od 13 lat jestem we wspólnocie Kościoła. Przez ten czas, najwięcej obrażających mnie słów usłyszałem od osób ze wspólnoty Kościoła. Od podających się za "prawdziwych katolików" ludzi, którzy z różańcem w ręku i w zdjęciu profilowym na Facebooku, nazywali mnie tak (wybiorę tylko te, które nadają się do cytowania. O dziwo dużo zapamiętałem): 

- pełzający robak modernizmu

- opętany postępowiec

- piąta kolumna Kościoła

- szatan

- lewacki przydupas aborcjonistów

- wrzód na ciele Świętego Kościoła

Może tyle wystarczy. 

Jeszcze kilka lat temu mnie to ruszało. Próbowałem pytać, rozmawiać itd. Niestety, kiedy dochodziło do konkretnych pytań, to okazywało się, że te osoby nie miały zbyt wiele do powiedzenia, oprócz repertuaru zgrabnych zdań, które mają pokazać, że jestem gorszy niż oni. Dałem więc spokój.

Dzisiaj, nie grzeje mnie to ani trochę. Daje jedną szansę i konkretnie pytam o zarzut np. dotyczący tego, co napisałem pod kątem zgodności z Biblią. Jeśli odpowiedź zaczyna się od personalnych wycieczek, to odpuszczam. Życzę wszystkiego dobrego i odchodzę. 

Jeśli chodzi o znajomość Pisma Świętego wśród Katolików to moje osobiste doświadczenie jest takie, że gdy pytam co bardziej pobożnych i niekoniecznie dobrze do mnie nastawionych o to, z ilu ksiąg składa się Pismo Święte, to większość robi wielkie oczy. 

Dziękuję Panu Marcinowi Kaczmarczykowi za obecność na łamach mojego bloga i za niezwykle interesujący wywiad.

Laureatom wyróżnionych pytań serdecznie gratuluję i czekam na maila wraz z podaniem swoich danych adresowych do przekazania nagrody.

Pozdrawiam Was Wszystkich Serdecznie,
Cyrysia

14 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe pytania, cały wywiad czytało się przyjemnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe pytania. Niestety nie znam książek tego autora 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne, szczere i wyczerpujące odpowiedzi. Dziękuję autorowi, dziękuję prowadzącej bloga Literacki Świat Cyrysi i wszystkim uczestnikom za wspólne, twórcze spotkanie. Łączę wyrazy szacunku

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy wywiad powstał . Gratulacje i pozdrowienia :-) .

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję wywiadu, zapoznałam się z jego treścią z zainteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe pytanie i równie ciekawe odpowiedzi. Gratulacje dla zwycięzców :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytam książkę. Dobry wywiad.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy wywiad, zachęcający do zajrzenia do książek pisarza. Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Interesujące pytania i wyczerpujące odpowiedzi. Wywiad warty przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny efekt końcowy! Ciekawe pytania

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...