Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

niedziela, 2 kwietnia 2023

''Viva Dalia'' Iwona Feldmann

Viva Dalia
Iwona Feldmann
Wydawnictwo: KROPLE CZASU STUDIO WYDAWNICZE
Seria: Rozdzieleni przez los
literatura obyczajowa, romans
Liczba stron: 325 
Data wydania: 2023-04-04
      Na rynku wydawniczym jest całe mnóstwo pozycji, które warto przeczytać. Jak jednak w gąszczu premier znaleźć prawdziwą perełkę? Otóż czasami zupełnie mimowolnie same wpadają nam w ręce. W moim przypadku tak właśnie się stało. Kiedy dostałam propozycję patronowania ''Viva Daila'' Iwony Feldmann, na początku nie byłam zbytnio przekonana, gdyż nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Czy pozytywnego odbioru, tak jak to miało miejsce podczas lektury ''Vigo. Mroczne serce'' oraz '' Felix Mroczna zemsta'', czy może duży niedosyt, który doświadczyłam w trakcie czytania ''Lothar, jesteś mój!''. Mimo obiekcji, postanowiłam zaryzykować. I to był strzał w dziesiątkę. Otrzymałam bowiem unikalną historię, która porusza do głębi i na długo zostaje w pamięci. Dla mnie - po prostu rewelacja! 

   Fabuła rozgrywa się w malowniczej Andaluzji. W wyniku nieprzewidzianego splotu okoliczności dwudziestosześcioletnia prawniczka Dalia Marietta Ruiz Zapatero y Montero, po kolejnej awanturze z ojcem wyjeżdża z Madrytu, aby zmierzyć się z gorzką prawdą, która spadła na nią jak grom z jasnego nieba. Nic nie idzie jednak zgodnie z planem. Zraniona i rozgoryczona dziewczyna postanawia na jakiś czas odciąć się od dotychczasowej codzienności i zamieszkać w Maladze. Już pierwszego dnia pobytu poznaje Sama Rynga – charyzmatycznego żołnierza Hiszpańskiej Legii Cudzoziemskiej. Między nimi od razu zaczyna iskrzyć. Czy przypadkowa znajomość przerodzi się w coś więcej? Jaką rolę w ich życiu odegra piętnastoletnia Evita wyrzucona przez matkę z domu? Spodziewajcie się niespodziewanego!

   Iwona Feldmann zaserwowała świetną powieść obyczajową z elementami romansu i dramatu społecznego, opartą na faktach, jednakże nie przedstawiającą prawdziwych wydarzeń, a jedynie upiększoną wytworem wyobraźni autorki. Każda kolejna strona zaskakuje czymś nowym i nieoczekiwanym. A im bliżej końca, tym więcej pytań, wątpliwości i refleksji. Poruszono tutaj wiele trudnych i poważnych wątków, takich jak gwałt, brak wsparcia i niezrozumienia ze strony najbliższych, wypaczone relacje rodzinne, handel dziećmi, nielegalna adopcja, podejmowanie trudnych i przełomowych decyzji, szukanie swojego miejsca na świecie itp. To wszystko składa się na wartościową literaturę, z której można wyłuskać wiele uniwersalnych treści i mądrych wskazówek. 

   Największym plusem i magnesem tej książki są intrygujący i ciekawie skonstruowani bohaterowie, zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowi. Jak każdy z nas posiadają zarówno zalety, jak i wady czy słabości. Wśród nich prym wiedzie Dalia, która dotychczas żyła w swojej pięknej ''bańce'' – z dala od większych trosk i zmartwień. Lecz to wszystko zmienia się w jednej chwili, gdy umiera jej ukochana mama. Wówczas wychodzą na jaw skrzętnie skrywane tajemnice rodzinne, które burzą jej spokojną egzystencję. Przygotujcie się na wielki szok. Równie intrygującą postacią jest Sam - przystojny, niesamowicie męski dowódca jednego z pułku Hiszpańskiej Legii Cudzoziemskiej, z pochodzenia Polak. Mężczyzna właśnie wrócił z ośmiomiesięcznej misji w Afryce do swojego domu w Maladze i zamierza trochę odpocząć od swoich obowiązków, spędzając czas na niezobowiązujących randkach z kobietami. Co z tego wyniknie? Czy znajdzie się ktoś, kto całkowicie zawróci mu w głowie? Przekonajcie się sami. Wspomnę jeszcze o Evicie, nastoletniej Hiszpance, która dostaje od losu cios za ciosem. Jej rodzicielka zamiast dawać wsparcie i otaczać ją opieką, skazuje na cierpienie, pogardę i odrzucenie. Z jakiego powodu tak surowa kara? Aż się nóż w kieszeni otwiera na to wyjątkowe okrucieństwo. Tego nie da się opisać słowami, to trzeba poczuć. 

   Książka porusza bardzo ważną problematykę budzącą jednocześnie wiele kontrowersji. Jeden z wątków został osnuty na fragmentach wspomnień nieletnich matek, którym odbierano dzieci. Szacuje się, że od czasów drugiej wojny światowej do lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku podstępem, szantażem lub przemocą skradziono nawet trzysta tysięcy niemowląt. Działo się to za milczącym przyzwoleniem rządu, lekarzy, pielęgniarek, położnych, zakonnic i księży. Niewyobrażalny dramat rodziców nadaremnie poszukujących swoich synów i córek. Trzeba nie mieć sumienia, żeby brać udział w takim barbarzyństwie.  

<< – Trudno było dotrzeć do ludzi, którzy znaleźli ci dziecko do adopcji? – zapytała z wielkim zainteresowaniem Maria. Była matką trójki dzieci.
– Normalnie, przez ośrodek adopcyjny. Zadzwoniłem tam, umówiłem się na spotkanie i złożyłem na miejscu odpowiednie dokumenty. Wtedy wszystko załatwiało się osobiście. Nie było przecież komputerów i internetu. Nie wiedziałem jednak, że na dziecko trzeba tak długo czekać. Powiedziano nam, że to dwa, może trzy lata.
Wtedy jeden z moich pracowników w sądzie, widząc dokumenty, które gromadzę, szepnął mi, jak można to inaczej załatwić.
– Jak? – zapytałam.
– Kupić dziecko z ośrodka.
– Kupić? – odezwało się kilka głosów.
– Ten sam człowiek, który z nami rozmawiał, przyjmował zamówienia na... dzieci z listy płatnej – wyjaśnił ojciec. – Poinformował nas, że faktycznie są dwie listy. Ta darmowa, gdzie trzeba czekać i ta płatna, gdzie kolejka leci dużo szybciej.
– Tak po prostu? – zapytała siostra Marii, Luiza.
– Tak po prostu – potwierdził. >> 
fot. arch. PAP/EPA/CHEMA MOYA
   Styl pisania autorki bardzo przypadł mi do gustu. Urzeka płynną narracją, naturalnie brzmiącymi dialogami, frapującą akcją pełną gwałtownych zwrotów i niespodzianek oraz plastycznymi opisami dość mocno wpływającymi na wyobraźnię czytelnika. W ciągu kilku chwil wybrałam się w literacką podróż do gorącej Andaluzji słynącej z przepięknych miast, niezwykłych zabytków kultury mauretańskiej, wyjątkowych lokalnych przysmaków oraz bogactwa tradycji i zwyczajów. Najbardziej zachwyciły mnie obchody Semana Santa, czyli Wielki Tydzień w Hiszpanii, gdzie odbywają się widowiskowe procesje i parady. Coś niesamowitego. Mam nadzieje, że będziecie równie oczarowani jak ja.
 
Każdego roku w Wielki Czwartek żołnierze Legionu Hiszpańskiego biorą udział w procesji z krzyżem Chrystusa od Dobrej Śmierci w Maladze

   W ''Viva Dalia'' nie brak wątku miłosnego, który jest stonowany i nieprzesłodzony. Nie skupia się bowiem tylko i wyłącznie na sferze cielesnej, lecz zwraca również uwagę na złożoność relacji damsko-męskich i kierowaniu się wyższymi wartościami. Kiedy spojrzenia Sama i Dali się spotkały, oboje poczuli to „coś” i już nie było odwrotu. Niestety sielanka nie trwa wiecznie. Pojawiają się pierwsze zgrzyty i wątpliwości. Czy uda im się zażegnać kryzys? A może nie mają co liczyć na happy end?

<< – Jak mam żyć z żołnierzem, Sam?! Myślisz, że nie boję się o ciebie, że nie martwię się i nie myślę, czy wrócisz na kolację do domu? A może znowu znikniesz tak jak wtedy, gdy się poznaliśmy, i co, nigdy nie dowiem się, co się z tobą stało. Znów postrzał? Kula w pierś? A jak kamizelka to będzie za mało? >>

   Pisarka bez idealizowania pokazuje, że miłość nie jest usłana dywanem z płatków róż.  To ciągłe zaangażowanie, praca, kompromisy i chęć dawania siebie. Warto jednak ryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę, bo na świecie nie ma nic wspanialszego niż  kochać i być kochanym.  A dom jest tam, gdzie serce ukochanej osoby. Wiadomo, łatwiej jest to powiedzieć, trudniej zrobić. Sprawdźcie zatem koniecznie, jak zakończy się związek Dalii i Sama.

Podsumowując: 
   ''Viva Dalia'' to niebanalna, wielowymiarowa opowieść okraszona radością, smutkiem, strachem, złością i śmiechem. Dotyka osobistych, czasami intymnych oraz bolesnych spraw, szarga emocjami, a przede wszystkim błyskotliwie uświadamia, że nie wszystko da się z góry ustalić, ani tym bardziej przewidzieć. Nie warto jednak zamykać się w schematach tkwiących w naszej głowie i w oczekiwaniach innych. Trzeba walczyć o siebie i swoje marzenia. Dzięki temu zwiększymy szansę na osiągnięcie prawdziwego szczęścia. Co tu więcej pisać, po prostu POLECAM.



Skusicie się?

25 komentarzy:

  1. Jeśli pojawi się w bibliotece, to wypożyczę, pozdrawiam Cyrysiu :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Super zachęcająca recenzja, aż chciałabym mieć tę książkę na już :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię połączenie romansu i dramatu społecznego, więc chętnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapisuję tytuł, książka mnie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka brzmi naprawdę fascynująco. Gratuluję patronatu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Proceder porywania dzieci w Hiszpanii od zawsze bardzo mnie interesował :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi naprawdę ciekawie. Zachęcająca recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale czuję się zaciekawiona.

    OdpowiedzUsuń
  9. zgadzam sie że nei warto zamykać sie w schematach

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie, że ta książka zawiera wiele uniwersalnych treści i mądrych wskazówek. To coś, czego potrzebujemy w dzisiejszych czasach. Na pewno ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Po tej recenzji, aż chce się przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę, że jest to naprawdę interesująca czytelnicza propozycja.

    OdpowiedzUsuń
  13. brzmi dobrze ale czasu brak na czytanie niestety

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi bardzo ciekawie. Chętnie bym przeczytała :D Miłego dnia! :)
    Wildfiret

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzę, że warto sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Chciałbym przeczytać tę książkę 😊

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ciekawa powieść. Z chęcią polecam, czytałem i rewelacyjna jest. Zdecydowanie na wiosenne wieczory.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo mnie zainteresowałaś, chętnie sięgnę po książkę!

    OdpowiedzUsuń
  19. Sprawdzę książkę ale ostatnio więcej oglądam filmów i czekam na Porady na zdrady 2

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...