Anna Ventura. Przeznaczenie
Agnieszka Kiełbus
wydawnictwo: Novae Res
data wydania: sierpień 2012
ISBN: 978-83-7722-442-7
liczba stron: 456
ocena 5- / 6
Dobrze jest czasami zapomnieć o szarej, monotonnej rzeczywistości, wejść w świat magii i wyruszyć na zaczarowaną planetę pełną zaskakujących przygód, dlatego zaintrygowana tajemniczą okładką i niepokojącym opisem książki "Anna Ventura - Przeznaczenie" Agnieszki Kiełbus, zapragnęłam, choć na chwilę przenieść się do metafizycznej czasoprzestrzeni.
Główna bohaterka, szesnastoletnia Anna Ventura, w wyniku nieszczęśliwego wypadku traci oboje rodziców. Teraz opiekuje się nią wredna, humorzasta ciotka Jolanta. Pewnego dnia podczas kolejnej sprzeczki ze swoją opiekunką, Ania ucieka do pobliskiego lasu, gdzie wpada w kolejne kłopoty przenosząc się do innego ,,wymiaru’’. W nowym świecie nie ma elektryczności, samochodów, komputerów i innej technologii. Są za to wampiry i nieoczekiwanie jeden z nich atakuje dziewczynę. Nastolatka cudem unika śmierci dzięki pomocy przypadkowym ludziom, którzy zabierają zszokowaną dziewczynę do swojego domu. Między Anią a synem gospodarza Cedrikiem Chalmerem rodzi się emocjonalna więź. Niestety okazuje się, że Ventura rozpoczęła przemianę w wampira, w związku z czym musi przeprowadzić się na zamek hrabiego Larenusa, aby pod czujnym okiem wampirzego władcy ziem dokonać pełnej transformacji swojego ciała. Jak nastolatka poradzi sobie z zaistniałą sytuacją? Czy jej związek z Cedrikiem, zagorzałym przeciwnikiem wampirów ma jakąkolwiek szansę na przetrwanie?
Nieco sceptycznie podchodziłam do książki "Anna Ventura - Przeznaczenie", lecz muszę przyznać, że mimo kilku mankamentów, jest to całkiem interesująca powieść. Pomysł na fabułę uważam za ciekawy i oryginalny, ale moim zdaniem jego realizacja zwiera sporo niedociągnięć. Na początku nie przypadł mi do gustu styl narracji, gdzie czułam się, jako bierny obserwator słuchający daną historię, co spowodowało, że nie potrafiłam dogłębnie zżyć się z bohaterami. Również kreacja psychologiczna postaci pozostawia wiele do życzenia. Jedynie Ania nakreślona jest bardziej wyraziście, natomiast pozostałe osoby niestety bledną w jej cieniu. Zbyt mało informacji dostałam o ich wyglądzie, sposobie bycia czy towarzyszących emocjach. Także niektóre wątki np. miłosny został zbyt mało wyeksponowany i uważam, że autorka powinna go rozbudować na szerszą skalę, ponieważ relacje Anny z Cedrikiem oraz innymi mężczyznami były niezwykle emocjonujące. Żałuje również, że kilka kwestii nie zostało wyjaśnionych do końca m.in. sprawa z tajemniczym tatuażem na ciele Ventury oraz sekret jej wisiorka. Mam nadzieję, że doczekam się kontynuacji "Anny Ventury - Przeznaczenie" i wtedy Agnieszka Kiełbus odkryje wszystkie pozostałe brakujące części układanki z życia głównej bohaterki.
Patrząc na całokształt, powyższa powieść posiada również i zalety. Na szczególne uznanie zasługuje dokładny, plastyczny opis miejsc i sytuacji oraz bajkowy, magiczny klimat. Oprócz wampirów pojawiają się również strzygi, mag, kotołaki i inne nadprzyrodzone istoty. Akcja płynie stopniowo, powoli, lecz pod koniec przyspiesza wciągając nas w wir nieoczekiwanych wydarzeń. Całość czyta się naprawdę bardzo przyjemnie i z dużą dozą zainteresowania. Perypetie Anny Ventury mają w sobie pewną siłę przyciągania, która sprawia, że wszelkie literackie niedociągnięcia schodzą na dalszy plan.
"Anna Ventura – Przeznaczenie, to niezwykle klimatyczna, baśniowa powieść skierowana do młodzieży i nie tylko. Wejdź do świata magii, w której królują nieziemskie istoty i poczuj, co to strach, niebezpieczeństwo, nadzieja i miłość. Serdecznie polecam.
***
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res.
Jest więc jakaś nadzieja dla tej książki, bo jak zobaczyłam okładkę i wydawcę, to zwątpiłam. Może nawet kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńMam tą książkę, czytałam ją niedawno i mialam podobne wrażenia do ciebie. Całkiem przyjemna lektura na jeden wieczór:)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana... wydaje mi się trochę nijaka ta książka
OdpowiedzUsuńHmm chyba minęła mi fascynacja wampirami, bo już nie ciągnie mnie do takich historii, ale strzygi i kotołaki brzmią już znacznie ciekawiej. Przyznam szczerze, że wceśniej nie poświęciłabym tej książce wiele uwagi, bo okładka wyjątkowo mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście wydaje się taka sztuczna, ale za to jej treść jest całkiem interesująca.
UsuńWydaje mi się interesująca, chętnie bym przeczytała :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Heh, ja bardzo lubię się zanurzać w takim właśnie świecie magii...:) Dlatego jak dla mnie recenzja baaardzo zachęcająca:):)
OdpowiedzUsuńJakoś nie szczególnie wierzę w polskich współczesnych pisarzy, ale zainteresowałaś mnie i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie mnie zainteresowałaś, ale jakoś ta książka mnie do siebie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo mnie ciągnie do magicznych krain, więc chętnie ją poznam :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za naszą rodzimą literaturą, jednak w tym wypadku chyba się skuszę :).
OdpowiedzUsuńA pewnie, że dobrze czasem się oderwać od rzeczywtistości, wyruszyć do magicznej krainy i przeżywać fascynujące przygody:) Lubię takie historie, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym:)
OdpowiedzUsuńczytałam, książka bardzo mi się podobała i chciałabym poznać dalsze losy - mam nadzieję, że autorka napisze część 2.
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję, że ukaże się drugi tom przygód Ani, gdyż wiele spraw z pierwszej części nie zostało wyjaśnionych do końca.
UsuńNie moje klimaty, niestety. W ogóle już sama okładka mnie nie zachęca (wiem, wiem, nie powinno się oceniać po wyglądzie ;).
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji byłabym skłonna sięgnąć po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A ja pasuję ostanio jeśli chodzi o taką tematykę. Może za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią zatraciłabym się w niej. ;))
OdpowiedzUsuńKotołaki? A cóż to takiego? Na razie nie planuję czytania tej książki, ale w przyszłości może się trafi okazja :)
OdpowiedzUsuńKotołak, to kotek ugryziony przez wampira i następnie przechodzi w transformacje w kotołaka. Na okładce powyższej książki znajduje się właśnie owe stworzenie :-)
UsuńWow, niezłe. Niby logiczna nazwa, ale nie wpadłabym na połączenie kota i wampira :)
UsuńZaciekawiła mnie ta książka :)
OdpowiedzUsuńInteresująca historia. Lubię takie pogmatwane sytuacje :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam, muszę przyznać, że zakochałam się w okładce :)
OdpowiedzUsuńTak jak Ty do powieści historycznych, tak ja zaczynam powoli przekonywać się do fantasy, jednak na wszelkiego rodzaju wilkołaki i im podobne stwory chyba mam jeszcze czas. Jakoś na razie tego typu bohaterowie do mnie nie przemawiają. Może kiedyś, jak bardziej wsiąknę w fantastykę, coś się u mnie zmieni w tej kwestii :-)
OdpowiedzUsuńCiężko jest tak od razu z dnia na dzień ,,przestawić'' się na gatunek literacki, którego dotychczas się omijało, więc wiem, co czujesz, ale myślę, że pomału zasmakujemy w nowych klimatach :-)
UsuńNie mówię tak ani nie. Z pewnością po Twojej recenzji mam mniejsze obawy, co do niej;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam ;-)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam "wampiry" i to mi wystarczyło. Zapisuję na listę do przeczytania :D
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana, przede wszystkim okładka nie zachęca, niby tematyka jak najbardziej leży w kręgu moich zainteresowań, ale coś mi w niej nie pasuje. Szkoda, że autorka nie rozbudowała bardziej świata magii, a skupiła się na wampirach. Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać, ale jakoś nie umiem się przekonać, na razie niezbyt mi się podoba, mam jedynie nadzieję, że to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńMnie historia tej książki tak dopiero bardziej wciągnęła od połowy. Też na początku miałam nieco mieszane uczucia, ale potem było już nieco lepiej.
UsuńW każdym razie jestem ciekawa twojej recenzji, więc czekam niecierpliwie.
Lubie takie mroczne bajanie, dlatego bez większych oporów - pomimo kilu niedociągnięć fabularnych skusiłabym - się na ten tytuł. Szkoda tylko że okładka taka kiepściutka.
OdpowiedzUsuńNie są to do końca moje klimaty, ale miewam czasem ochotę na taką baśniową magię, szczególnie teraz, kiedy za oknem zima (choć może akurat dzisiaj raczej wczesna wiosna :)).
OdpowiedzUsuńWydaje się naprawdę interesująca i zachęcająca. Może i temat jest już dość oklepany i wszystkim znany, ale tutaj widać trochę nowości. Zachęciłaś mnie i zainteresowałaś mnie swoją recenzją, myślę, że jeżeli miałabym taką okazję, przeczytałabym tę książkę, z czystej ciekawości. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Zachęcam do przeczytania ,,Anny Ventury''. Wierzę, że ta książka mimo wszytko przypadnie ci do gustu.
UsuńNadal mam ochotę to przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Myślę, że jakoś przeboleję te wady i sięgnę po tę książkę
OdpowiedzUsuńMoże, może... Szkoda, że doskwiera mi ostatnio brak czasu, ale może w 2013 roku będzie lepiej;)
OdpowiedzUsuńOkładka zdecydowanie odstrasza, a na dodatek tematyka - wampiry - to raczej nie dla mnie. Od takich pozycji stronię.
OdpowiedzUsuńJa również stronię od wampirów, ale może chociaż raz na jakiś czas, czemu nie? Cyrysiu, chciałabym Ci życzyć wszystkiego dobrego w Nowym Roku, wielu literackich wrażeń, oraz spełnienia wszystkich marzeń. :)
OdpowiedzUsuńPowyższa książka nie przytłacza wampiryzmem, raczej stanowi jej blade tło, więc może mimo wszytko skusisz się na tą pozycje?
UsuńDziękuję za życzenie noworoczne i wzajemnie życzę wszystkiego dobrego na każdy dzień w nadchodzącym Nowym Roku.