Co zapoczątkowało Pani pisanie i czy spełniły się Pani marzenia lub pasje?
Trudno mi wskazać początek, bo piszę „od zawsze”. Może było to wypracowanie w V klasie o tym, jak straciłam psa, może pamiętnik, może jedno z pierwszych ukończonych opowiadań, które czytałam przyjaciółkom w Sylwestra 1998 roku. Pasję realizowałam pisząc, nawet jeśli było to pisanie do szuflady. Marzeniem było wydawanie.
Emilia Walczak
Który pisarz jest Pani ideałem czy wcześniej coś Pani napisała przeczytał to ktoś i mu się spodobało i powiedział że możesz pisać i będzie to dobra książka
Bardziej przywiązuję się do książek, niż do autorów. Nie mam obrazu pisarza idealnego.
Co do drugiej części pytania - kilka osób widziało wcześniej to, co piszę i wszystkie były zgodne, że ,,Trzy zimy'' to dobra powieść.
Daria723
Miała Pani problemy w trakcie pisania? Jakąś blokadę bądź chwile zwątpienia, że czytelnicy odrzucą Pani książkę?
Miałam takich blokad bardzo wiele. To normalne – wielu autorów pisząc, ma chwile zwątpienia. Poważnym problemem było dla mnie oddanie realiów. To, że jestem historykiem nie znaczy, że z automatu wszytko wiem. To tylko ułatwia research – tzn. wiem, gdzie szukać, znam kontekst, łączę pewne sprawy. Jednak wciąż jest to nawał pracy. Do tego dochodzi problem języka – nie można prowadzić narracji na sposób XIX-wieczny, z drugiej strony język nie może być współczesny.
Oczywiście kilka razy kończyłam z pisaniem “definitywnie” – bo kto to przeczyta, bo rynek jest zarzucony podobnymi historiami, bo to nudne etc. etc. Jednak w pisaniu jest coś takiego, że choć rozsądek mówi: daj sobie spokój, to bez sensu - jakaś cząstka w podświadomości pcha do przodu. Więc marudzę, przeklinam, załamuję ręce, ale piszę dalej.
Gdyby mogła Pani stworzyć z kimś autorski duet, kto by to był? Dlaczego akurat ta osoba?
Nie nadaję się do pisania w duecie. Nawet, gdybym miała pisać z autorem, którego bardzo cenię, prawdopodobnie nic by z tego nie wyszło. Każdy ma inną wrażliwość, warsztat, pomysły. A ja często bywam uparta.
KlaraD
Tak samo jak Pani jestem wielką fanką Ani z Zielonego Wzgórza. Dowiedziałam się, ze wyszła już książka Maryla z Zielonego Wzgórza. Autorką jest Sarrah Maccoy. Musimy zaczekać na polskie tłumaczenie. Chciałam się zapytać co Pani zdaniem sprawiło, że Maryla nie poślubiła ojca Gilberta?
Myślę, że różnice osobowości, może obawy, może jakieś zdarzenie, które wydawało się wówczas istotne. Ludzie często podejmują w młodości decyzję, których później sami nie rozumieją. Dojrzałość niesie ze sobą większą tolerancję dla drugiego człowieka, młodość nie znosi kompromisów.
Co sprawiło, że polubiła Pani arie Pucciniego i w jaki sposób zachęciłaby Pani innych do słuchania utworów tego wybitnego artysty?
Sama muzyka. Niesie ze sobą przekaz emocjonalny, który akurat do mnie trafia. Czym miałabym zachęcić? Nie wiem. Odbiór muzyki jest podświadomy, a muzyka operowa jest bardzo specyficzna – podobno albo się ją kocha, albo nienawidzi.
Anna G.
Czy wierzy Pani w Mikołaja Świętego? O czym Pani nigdy by nie napisała.
W pewien sposób wierzę. Wierzę w jego legendę i w to, że sama postać (bez względu na to, czy mamy na myśli św. Mikołaja – biskupa Miry, czy współczesną wersję dobrotliwego staruszka) wyzwala w ludziach potrzebę dawania. I to jest najważniejsze.
Nie wiem. Trudno wyznaczyć sobie taką granicę, bo nie tylko temat jest ważny, ale też sposób jego przedstawienia i przekaz jaki niesie.
Anne18
Z zawodu jest Pani muzealnikiem. Co lub kto zainspirowało Panią do wyboru takiej poniekąd artystycznej i chyba mało docenianej profesji?
Instynkt. Zaczęłam studia historyczne z pomysłem, że zostanę nauczycielem. Szybko jednak poczułam, że to nie moja droga i wybrałam inną specjalizację. To był dobry wybór, chociaż w tej chwili nie pracuję w swoim zawodzie.
Gdyby miała Pani stworzyć coś w rodzaju Kodeksu Pisarza to co by się w nim znalazło i ile punktów by liczył?
Za mało mam doświadczenia w pisaniu, żebym mogła pokusić się o tworzenie takiego kodeksu. Sądzę jednak, że nie różniłby się od ogólnych zasad przyzwoitości i etyki. Jedyne, co bym dodała, to szanować odbiorcę. Nie pisać byle czego bez zastanowienia, ale przygotować się, przemyśleć i coś powiedzieć czytelnikowi.
gosia garkowska
Czy opisane w powieści miejsca są prawdziwe?
Większość miejsc opisywanych w powieści ma swoje odpowiedniki – miasteczka, dwory, kościoły, które mnie inspirowały. Oczywiście nie jest to kopia 1:1, ale starałam się uchwycić ich realizm i przenieść go do powieści.
Czy Pan Rohow nosi wąsy?
Rohow jest mężczyzną modnym i opisując go, wspominałam o zaroście. Jednak dałam tutaj czytelnikowi dużo swobody – nie opisywałam ze szczegółami jego wyglądu – chodziło mi bardziej o uchwycenie wrażenia, jakie sprawiał.
WikiLifeStyle
Czy, czytając swoje dzieło, porównuje się Pani do innych autorów?
Nie. Jedyne porównanie, jakie robiłam, to moje wyobrażenie powieści, a realny efekt.
Czy podczas pisania, zdarzyło się Pani pomyśleć, że to nie ma sensu i nie warto dalej w to brnąć?
Wielokrotnie. Jednak dzięki wsparciu przyjaciół, takie momenty przechodziły. Odpoczywałam, starałam się oderwać od powieści, a potem znowu siadałam do pisania.
Gosia
Dokąd wyjechałaby Pani w podróż swoich marzeń? Oczywiście, gdyby nie istniały ograniczeni finansowe?
Podróż moich marzeń to kilkutygodniowy rejs ogromnym statkiem pasażerskim. Zwiedzanie nadmorskich miast, wieczorne przyjęcia, morska bryza, zupełnie inny świat.
Czy myślała Pani kiedyś o powstaniu filmu na podstawie napisanej przez Panią powieści? Może nawet ma Pani typy na obsadzenie głównych ról? Ania z Zielonego Wzgórza świetnie się sprawdziła zarówno w wersji papierowej jak i filmowej:)
Przyznaję się – miałam takie wyobrażenia. Mam nadzieję, że inni autorzy tez tak miewają – że nie tylko ja wyobrażam sobie wielką ekranizację swojego tekstu.
Jednak ról jeszcze nie obsadzałam 😊
Laurel
Historia niejednokrotnie nie pozwala nam o sobie zapomnieć. Jakie wydarzenie ze świata, Polski lub życia prywatnego uważa Pani za przełomowe w dziejach ludzkości/ kraju/ w swoim życiu?
O ile te w dziejach świata są różne – tworzą po prostu zarys naszej historii, o tyle indywidualnie to zwykle spotkania, pożegnania, narodziny, śluby. W moim przypadku podobnie. Szczególnie narodziny dziecka niosą trwałą i ogromną zmianę.
Zima to wymagająca pora roku. Jaki ma Pani sposób na rozgrzanie serca i duszy?
Nie będę oryginalna – dobra lektura lub film, ciepły koc, kubek herbaty. I miłość.
Ugandunia
Czasy się zmieniają, tzn trendy, sytuacja polityczna, środki przekazu. W byciu człowiekiem nie zmienia się zbyt wiele, zarówno 156 lat temu jak dziś chcemy być szczęśliwi. Czy gdyby główni bohaterowie przenieśli się do XXI wieku ich miłość miałaby mniej przeszkód do pokonania? Gorąco pozdrawiam.
Z jednej strony pewnie tych przeszkód byłoby mniej – technologia, komunikacja, medycyna usunęłaby z ich drogi wiele z nich. Jednak gdyby ona była białą kobietą z konserwatywnego domu, a on nawet bogatym, ale ciemnoskórym muzułmaninem?
Natalia
Skąd pomysł na książkę stylizowaną wiekiem XIX i czasami zaborów? Skąd czerpała Pani informacje/wiadomości z tamtego okresu (ponieważ w powieści opisane są m.in. tradycje i charakterystyczne dawne obyczaje, a także widzimy tam stereotypy wobec Moskali)? "Trzy zimy" to też Pani pierwsza książka. Czy kolejne pozycje również będą zachowane w stylu wieku XIX?
Pomysł na „Trzy zimy” przyszedł w sposób naturalny – tzn. wziął się z mojego zainteresowania XIX wiekiem. Wszystkie informacje, wydarzenia w tle mają swoje odpowiedniki w historii – tzn. miały miejsce. Część z nich, jak wydarzenia w Warszawie są opisane dosłownie, inne jak wydarzenia w Chojnicach są oparte na realnych wydarzeniach w innych miastach. Informacje czerpałam z monografii, artykułów i opracowań naukowych. Do tego oczywiście kwerenda źródłowa – głównie prasa tego okresu. Dużo czytałam o gospodarstwach w tamtym okresie, o problemach, produkcji, dochodach, zbożach, chowie bydła. To wszystko było konieczne, aby stworzyć realistyczne tło dla tego o czym chciałam opowiedzieć, czyli o przemianie, o dojrzewaniu i o sile charakteru.
Powieść, nad którą teraz pracuję jest współczesną obyczajówką – no może nie do końca współczesną, bo czas akcji to lata dziewięćdziesiąte XX wieku, ale niewiele ma wspólnego ze stylem „Trzech zim”. Po długiej pracy nad powieścią historyczną, chciałam spróbować sił w czymś innym.
Czy pisząc "Trzy zimy" chętnie Pani podsuwała fragmenty powieści bliskim, aby posłuchać ich opinii i uwag, czy może wręcz odwrotnie - nie pozwalała Pani innym zajrzeć do tekstu przed ukończeniem całej książki? ;)
Było dosłownie kilka osób, którym przesyłałam fragmenty. Jednak były to osoby, które znały się na pisaniu, same piszą i były w stanie ocenić tzw. surówkę, czyli tekst pisany na bieżąco. Poza nimi nikt inny nie widział książki przed jej wydaniem.
martucha180
Czym jest dla Pani SŁOWO?
Słowo to sformalizowanie myśli. Zamknięcie czegoś, co jest wielowymiarowe w formie odczytywalnej dla innych. Czyli wyjście z tym, co najbardziej osobiste, intymne. Słowo ma wielką moc, więc trzeba używać go z rozwagą. I nie nadużywać.
W której epoce chciałaby Pani żyć i dlaczego?
Mam wielki sentyment do mentalności i trybu życia ludzi w XIX wieku – i nie jestem w tym odosobniona. Jednak trudno mi powiedzie, że chciałabym żyć w tym okresie. Każde czasy miały swoje trudności, niebezpieczeństwa. Często zapominamy o tym, marząc o spokoju jakim dziś dla nas wioną poprzednie epoki. A to nie było tak. Trzeba mieć pełną świadomość ciężarów codziennego życia, o których teraz w ogóle nie myślimy. Chciałabym żyć spokojnie… współcześnie.
Karolina Ludmiła
Piękna okładka, przyciągający tytuł... czy myślała Pani o kontynuacji tej książki? Może "siedzą" w Pani "Trzy lata" bądź "Trzy wiosny" lub "Od zimy do zimy"...
Gdy kończyłam powieść przyszło mi na myśl, że mogłaby mieć kontynuację. Nawet pojawił się w mojej głowie zarys wydarzeń. Ale po chwili zastanowienia uznałam, że jak na razie wyczerpałam swoją ideę. Nie mam do napisania, do powiedzenia więcej, niż to, co już jest. A pisanie opowieści tylko jako ciągu zdarzeń, w którym nie ma jakiejś głębszej warstwy, nie pociąga mnie. Może kiedyś znajdę powód, dla którego będę chciała napisać kontynuację. Ale teraz tego powodu nie widzę.
Viki
Co jest Pani największą motywacją do pisania?
Motywuje mnie myśl, że ktoś sięga po moją książkę i jest ona dla tej osoby wytchnieniem. Zawsze lubiłam takie wyobrażenie: kobieta po ciężkim dniu, po tym, jak mąż, dzieci i pies pójdą spać na chwilę siada z książką i jest to chwila, w której odrywa się od codzienności i odpoczywa (niech wybaczą mi wszyscy panowie, którzy przeczytali lub czytają : ) ). Motywuje mnie czytelnik. No i oczywiście sama historia, która gdzieś krąży w mojej głowie i po prostu muszę ja przekazać dalej.
Czy lubi Pani marzyć?
Lubię, choć pragmatyczna część mojej osobowości pilnuje, by te marzenia były w szufladce z napisem „do realizacji”.
Jola Jola
Czy myślała kiedyś Pani o odpowiedzialności autora, która wiąże się z decyzjami czytelnika podjętymi po przeczytaniu książki? Mam na myśli sytuację, kiedy czytelnik postanawia diametralnie zmienić swoje życie. Chce, podobnie jak bohater lektury, zacząć wszystko od nowa i kierowany impulsem podejmuje decyzje, które nie zawsze są korzystne w jego sytuacji.
Nie uważam, żeby autor ponosił taką odpowiedzialność. Każdy działa na własną rękę, podejmuje decyzje we własnym imieniu. Człowiek, który dużo czyta i czyta różnorodne teksty poszerza swoją świadomość, poznaje możliwości. Co z tego wybierze, zależy już od niego.
Henryka Bieranowska - NAGRODA
"Muzealnik z zawodu, kasjer lotniczy z przypadku", a w wolnych chwilach oddaje się Pani "melancholii kontrolowanej". Czy powieść "Trzy zimy" jest również pełna sprzeczności i zaskakujących połączeń?
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Dla mnie taką najbardziej zaskakującą postacią, mającą wiele pozornie sprzecznych cech jest August. Z jednej strony ułożony, sprawny fabrykant, z drugiej wrażliwy artysta. August ma coś ze mnie samej – jest pragmatyczny i romantyczny jednocześnie. Może dlatego tak go lubię. Pokazuje, że w życiu nie trzeba się zamykać i jednoznacznie określać, że można realizować się w różnych dziedzinach.
Ogród czy las - co bliższe Pani sercu?
W tym zestawieniu na pierwszym miejscu jest las. Ogród na drugim – choć z niewielką stratą punktów.
Karolina
Czy według Pani, miłość w czasach zaborów miała inne oblicze niż obecnie?
Zdecydowanie. Inaczej ją wyrażano i nie zawsze mogła mieć happy end. W dzisiejszych czasach wybieramy sami, możemy zmienić nasz wybór. Wtedy te możliwości były ograniczone.
Jakie uczucie, poza miłością, jest Pani najbliższe i dlaczego?
Trudno mi powiedzieć. Uczucia zależą od wielu zmiennych. I dobrze jest, gdy są różnorodne. Staram się, żeby tych złych emocji było jak najmniej, albo trwały jak najkrócej. Reszta to równowaga.
W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Pani Magdalenie Kopeć za niezwykle interesujący wywiad.
Laureatce wyróżnionego pytania serdecznie gratuluję i czekam na maila wraz z podaniem swoich danych adresowych do wysyłki nagrody.
Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco,
Cyrysia
Dziękuję za odpowiedzi na moje pytania! Bardzo ciekawa rozmowa, a zwycięzcy gratuluję ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję autorce za odpowiedzi na moje pytania. Laureatce gratuluję nagrody. Jest w pełni zasłużona.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe pytania i równie ciekawe odpowiedzi. 😊
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad.
OdpowiedzUsuńSuper wywiad, brawo! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawy i wyczerpujący wywiad. Podoba mi się to, że tyle pytań tutaj padło, i to od różnych osób, a każdy miał naprawdę interesujący pomysł. Nie znałam wcześniej pani Magdaleny, bo i nie czytałam jej książek, ale z tego wywiadu wychodzi, że jest szczerą, skromną osobą, i bardzo mi się to podoba ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://demoniczne-ksiazki.blogspot.com
Świetny i obszerny wywiad. Fajnie, że twoim czytelnicy są również jego częścią.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo ciekawy wywiad.
OdpowiedzUsuńGratulacje Krysiu ! Powstał piękny wywiad !
OdpowiedzUsuńAle przyjemny wywiad! :) Pomimo tego, że wcześniej nie słyszałam o tej autorce i książce, czytałam z zainteresowaniem ;)
OdpowiedzUsuń