Diabelski hrabia
Melisa Bel
Wydawnictwo: Wydanie własne
Cykl: Niepokorni (tom 1)
Liczba stron: 350
Data premiery: 10 maja
Ocena: 10/10
Patronat medialny:
Jocelyn zna hrabiego Winstona od dziecka. Nie wie, że ten mroczny mężczyzna był w niej niegdyś zakochany. Kiedy wychodzi za mąż za jego kuzyna, Edwarda Ashtona, hrabia, nie mogąc przestać o niej myśleć, zaciąga się na front. Kilka lat później mąż dziewczyny umiera, zostawiając po sobie jedynie ogromne długi i list, w którym nakazuje żonie szukać pomocy właśnie u lorda Winstona. Gdy lady Ashton zjawia się w ponurej rezydencji hrabiego, ledwie go rozpoznaje w demonicznej, barczystej postaci o przeszywająco zimnym wzroku. Zdana na jego łaskę nie rozumie napięcia, jakie zaczyna się między nimi rodzić.
Tymczasem na scenie pojawia się oszałamiająco przystojny baron, który jest gotów ofiarować jej wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła… [opis wydawcy]
Melisa Bel – pod tym pseudonimem kryje się osoba, która od ponad dwudziestu lat komunikuje się ze światem za pomocą dwóch środków wyrazu – słowa i muzyki. Dyplomowana wiolonczelistka, piosenkarka, autorka polsko- i anglojęzycznych tekstów piosenek. Na co dzień zaangażowana w projekty muzyczne i współpracę z amerykańską wytwórnią płytową. Miłośniczka kotów, ekologii, sztuki oraz oczywiście romansów historycznych, których przeczytała setki.
Z natury jestem romantyczką, dlatego uwielbiam wszelkiego rodzaju historie miłosne. Ale nie ukrywam, że wolę współczesne romanse od tych, których fabuła osadzona jest w minionych wiekach. Niemniej jednak, gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania ''Diabelskiego Hrabiego" – postanowiłam przełamać swój wewnętrzny opór. Poza tym zawsze chętnie sięgam po literackie debiuty, ponieważ można wśród nich trafić na prawdziwe perełki. W końcu zabrałam się za niniejszą lekturę i... trafiła mnie strzała Amora. Co za cudowna powieść! Jedna z lepszych, o ile nie najlepsza w swoim gatunku. Ekscytująca, elektryzująca, a jednocześnie niesłychanie zabawna i poruszająca. Po prostu... WOW!
Poznajemy dwudziestosiedmioletnią lady Jocelyn Ashton, która niespełna rok temu straciła męża i wszelkie środki finansowe. Ukochany Edward, mimo młodego wieku przegrał walkę z chorobą. Jego ostatnimi słowami były wyznanie miłości do żony i prośba, by przeczytała jego list, który znajdował się w szufladzie sekretarzyka w ich małżeńskiej sypialni.
''Z pierwszej części listu dowiedziała się, jak bardzo zadłużony był ich niewielki dom i że sytuacja finansowa, w jakiej oboje się znaleźli jest znacznie gorsza, niż sądziła. W drugiej części pojawiła się nagląca prośba, by Jocelyn zwróciła się o pomoc finansową do jednego z wpływowych kuzynów Edwarda, lorda Winstona, któremu bezgranicznie ufał.''
Chcąc nie chcąc, młoda wdowa udaje się do posiadłości Greenhill, prosząc o zatrudnienie. Ku swojej radości, otrzymuje posadę ochmistrzyni, lecz nie wszystko układa się idealnie. Nie wiedzieć czemu, lord Winston odnosi się do niej z z wyraźną awersją. Co z tego wyniknie? Czy kiedykolwiek nawiążą ze sobą nić porozumienia i sympatii? A może sprawy przybiorą zupełnie inny obrót?
Brak mi słów, żeby opisać, jak bardzo spodobała mi się ta książka. Jest szalenie urocza, ale nie przesłodzona. Za fasadą dobrego wychowania, wytwornych manier i sztywnych konwenansów kryje się coś więcej niż historyczny romans. To mądra i przenikliwa opowieść o cierpieniu i odwadze, dumie i poniżeniu, honorze i nienawiści, szacunku i pogardzie, "wykluczeniu" z rodziny i skomplikowanych relacjach międzyludzkich, a także o obezwładniającej namiętności, lęku przed zaangażowaniem, rosnącej zazdrości, trudnych wyborach i przeznaczeniu, które – prędzej czy później – dogoni każdego. Z pewnością każdy znajdzie tu cząstkę siebie, identyfikując się z danymi emocjami, które splecione są z naszą ludzką egzystencją.
Zdecydowanie największą zaletą powieści są jej bohaterowie – różnorodni, pełnokrwiści, nieidealni, z własnymi bolączkami i pragnieniami. Dzięki temu z łatwością można ich sobie wyobrazić i bez najmniejszych przeszkód zrozumieć ich motywacje czy też wczuć się w ich położenie. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam lady Jocelyn, ponieważ daleko jej do szarej, spokojnej myszki. Potrafi powiedzieć szczerze, co myśli. Umie też postawić na swoim i nie waha się ryzykować w ''słusznej sprawie''. Innymi słowy to bystra, żywiołowa, wrażliwa na krzywdę innych osóbka. Z kolei hrabia Charles jawi się jako wybuchowy, despotyczny i oziębły gbur. Jednak zyskuje przy bliższym poznaniu. Pod tą maską cynizmu i arogancji ukrywa się sympatyczny, troskliwy i nieszczęśliwy weteran wojen napoleońskich, który wiele przeszedł w swoim młodym życiu. Postacie drugoplanowe również zasługują na uwagę. Nie są bowiem jedynie tłem dla opisywanych wydarzeń, lecz swoją obecnością ubogacają fabułę, tworząc ją bardziej interesującą i energiczną.
Kolejnym dużym atutem owej publikacji jest fenomenalnie poprowadzony wątek miłosny, pełen ciągłego napięcia, konfliktów, niedomówień, niestabilności i nieustanej gry pozorów. Wdowa Ashton jako mała dziewczynka mieszkała niedaleko posiadłości hrabiostwa Winstonów i czasem bawiła się z siostrami i kuzynostwem Charlesa. Aczkolwiek samego hrabiego zapamiętała jako wiecznie naburmuszonego chłopaka, który nieustannie rzucał jej spojrzenia pełne odrazy. I najwidoczniej pomimo upływu lat jego antypatia do niej nie osłabła. A jednak mimo tej nieuzasadnionej wrogości lady Jocelyn coraz częściej zaczyna myśleć o nim inaczej niż tylko jako o pracodawcy.
''— Tupnęła z bezsilności nogą, a w jej oczach pojawiły się łzy. Jej chlebodawca był najbardziej nieznośnym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek znała. Działał jej na nerwy jak nikt inny, a przecież za-wsze była spokojną i miłą dziewczyną. Wyzwalał w niej emocje, jakich wcześniej nie doświadczyła. Był dokuczliwy, niegrzeczny i arogancki. Mimo to czuła do niego jakiś dziwny pociąg.''
Tymczasem nieoczekiwanie na jej drodze staje lord Nicolas Devon – przyjaciel Charlesa (razem służyli w artylerii w tym samym batalionie). Mężczyzna jest całkowitym przeciwieństwem Diabelskiego Hrabiego. Czarujący, dobry i miły. Tak jak ona kocha zwierzęta, marzy o ustatkowaniu się i cieple domowego ogniska. A co najważniejsze – jest nią ewidentnie zainteresowany.
''Czuła się przy nim bezpiecznie i stabilnie, a tego w tych czasach kobieta potrzebowała najbardziej.''
W zaistniałej sytuacji kobieta postanawia odwzajemnić zaloty swojego adoratora. Z drugiej zaś strony ciągle nie może zapomnieć o hrabim. Jak to się wszystko skończy? Autorka zaprasza nas w podróż po meandrach ludzkich zachowań, reakcji, interakcji, aby uświadomić nam, jak trudna do okiełznania i złożona jest miłość. Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i pielęgnować starannie jak ogród. W przeciwnym razie skazana będzie na zagładę. Przygotujcie się na istną karuzelę emocji – od tłumionej rozpaczy, gniewu i smutku, poprzez zazdrość, pożądanie i tęsknotę aż po obezwładniające poczucie bezsilności i tlącej się nadziei.
Niezwykle przypadł mi do gustu styl pisania autorki. Jest bardzo lekki, potoczysty, obrazowy i sugestywny. Dzięki czemu z łatwością mogłam wyobrazić sobie etykietę, ubiory, wystrój wnętrz i obyczaje z tamtejszych lat np. suknie spacerowe, z dobranym do niej kapelusikiem z piórkiem, eleganckie fraki i obcisłe, czarne bryczesy opinające mięśnie ud, sale balowe lśniące w ciepłym świetle świec wetkniętych w kandelabry, wieczorki muzyczne, wystawne przyjęcia lub karneciki, czyli niewielkie notesiki, w którym panie wpisywali kolejność szacownych dżentelmenów, chcących z nimi zatańczyć. Na wielki plus zasługuje również wartka akcja okraszona nutą humoru, niespodziewanych zwrotów, szczyptą intryg i pikanterii. Przy okazji nie mogę nie wspomnieć o czarnym kocurze Rogerze, który dosłownie rozbrajał swoją żywą naturą i skłonnością do przygód. Jestem ogromnie ciekawa, czy drugi tom cyklu pt. ''Niepokorni”, w której głównymi bohaterami będą lord Nicolas Devon i lady Catherine Williams – okaże się równie dobry, jak pierwszy. Już nie mogę się doczekać!
Podsumowując: ''Diabelski Hrabia'' to niesamowicie urzekająca i błyskotliwa opowieść o uczuciach, które przychodzą niepostrzeżenie, zaskakują swoją intensywnością i odmieniają ludzkie dusze. Ta książka wciąga już od pierwszych stron, bawi, rozczula, porusza i wywołuje przyjemny dreszczyk podniecenia. Dajcie się jej uwieść, a nie pożałujecie!
Bardzo możliwe, że polecę ją siostrze, bo lubi takie powieści.
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńCoś wprost dla mnie. Recenzja wyśmienita :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce i mam coraz większą ochotę na jej przeczytanie. ;)
OdpowiedzUsuńJuż wkrótce zabieram się za czytanie tej książki, więc cieszę się, że piszesz o niej z takim entuzjazmem. 😊
OdpowiedzUsuńod tej książki wolę kotka:D:D:D
OdpowiedzUsuńSuper, że tak dobrze wypadła :)
OdpowiedzUsuńOstatnio wszędzie widzę tę książkę. Pojawia się też powoli wiele pozytywnych opinii, ale mimo wszystko jakoś nie czuję się przekonana ;/ Chyba nie moja tematyka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteka Feniksa
Super recenzja. Nie miałabym nic przeciwko temu, by dopaść taką powieść.
OdpowiedzUsuńKsiążka jednym słowem jest rewelacyjna.
OdpowiedzUsuń