Moi Drodzy,
1 lipca 2022 odbędzie się premiera kryminału "Patostreamerzy" Wojciecha Kulawskiego. Na zachętę polecam krótkie fragmenty powieści:
„Psycho” z kapturem włożonym na głowę siedział tyłem do kamery i odpowiadał na pytania dziennikarza.
– Kim są patostreamerzy?
– To subkultura, styl życia. I oczywiście, nie ma co ukrywać, możliwość sporego zarobku.
– Czyli gdyby nie kasa, pewnie nikt z was by tego nie robił.
– Pewnie tak. Chociaż na początku nie chodziło o kasę, tylko o dobrą zabawę. Ludzi zawsze pociągał zakazany owoc. Dużo mówi się o patologii, to ostatnio bardzo modne słowo, zdecydowanie nadużywane. Bo tak naprawdę przeciętny człowiek nie spotyka się z patologicznymi zachowaniami. W telewizji też ich nie pokazują.
– Jak to się wszystko zaczęło?
– Na początku były selfie, które szybko się wszystkim znudziły. Potem pojawiła się moda wyzwania, tak zwane challange’e. Potem doszły sekskamerki internetowe i na końcu patostreaming.
– Czym są challenge’e?
– To wyzwania, ktoś robi na przykład sto pompek, transmitując swój wyczyn na żywo przez media strumieniowe. Po wszystkim wyzywa na pojedynek kolegę, który stara się pobić wynik poprzednika, i tak spirala się nakręca.
– Robienie pompek to dość niewinna rozrywka.
– Jasne, dlatego należało wymyślać coraz głupsze i bardziej niebezpieczne konkurencje, aby zdobyć nową widownię.
– Jakie konkurencje?
– Krokiem w kierunku patostreamingu były extreme selfie, czyli selfie robione w niebezpiecznych miejscach. Ludzie wchodzili na wysokie rusztowania, wychylali się i robili sobie zdjęcie. Żołnierze wrzucali do mediów społecznościowych zdjęcia z misji w Afganistanie. Nie wspominając o fotkach z niebezpiecznymi zwierzętami, rekinami czy wężami. Extreme selfie nadal nie traci na popularności.
– Ale rozumiem, że to wciąż nie wystarczało?
– Oczywiście, że nie. Pojawiły się zdjęcia z bezdomnymi czy z pogrzebów.
– Z pogrzebów?
– No tak, na przykład z babcią w otwartej trumnie w tle. A największą popularnością cieszyły się selfie z ciałami topielców czy samobójców. Niestety był to towar deficytowy, więc zaczęło się wymyślanie różnych dziwactw typu condom challenge.
– Co to takiego?
– Napełniasz prezerwatywę wodą i zrzucasz ją na głowę koledze, który na końcu wygląda jak rybka pływająca w kuli. Wyobraźnia internautów nie zna granic.
– A kiedy pojawiły się wyzwania patologiczne?
– Zaczęło się niewinnie, od picia piwa na czas, potem doszły różne wariacje tej konkurencji. Stanęło na tym, że wygrywała osoba, która wypiła jak najwięcej w jak najkrótszym czasie.
– Czyli na umór?
– Te konkurencje zazwyczaj kończyły bardzo efektownie. W sieci można znaleźć filmiki z najciekawszymi momentami, kiedy uczestniczy wyzwań opróżniają swoje żołądki.
– Jest coś szczególnie przeznaczone dla kobiet albo zdominowane przez kobiety?
– Oczywiście. Zwykle dziewczyny w mediach społecznościowych albo w przekazach na żywo chcą się pokazać w jak najkorzystniejszym świetle. Programy graficzne potrafią dziś zdziałać cuda. Jednak ostatnio pojawiła się moda, na odpiększanie kobiecego ciała.
– I co?
– Nic. Dziewczyny robią sobie zdjęcia rozstępów, blizn, cellulitu, brodawek, oparzeń, przebarwień i innych niedoskonałości.
– Dziwne. Jest coś jeszcze, co stało się domeną kobiet?
– Oczywiście, fotki puszek coli trzymanej między piersiami albo tak zwane bikini bridge. Zdjęcie, na którym widać szparę między brzuchem a odstającymi od ciała majtkami. Kobiety często chwalą się piersiami, przy czym na różne sposoby zasłaniają sutki, żeby zdjęcie nie zostało zablokowane przez administratorów portali społecznościowych.
– Jakie jeszcze kuriozalne konkurencje wymyślali internauci?
– Leżenie trupem w najmniej odpowiednich do tego miejscach.
– Czyli w jakich?
– Na przykład między dwoma wielbłądami albo na wysokiej drabinie. Swego czasu była moda na obklejanie twarzy taśmą, robienie selfie z obsraną pieluchą dziecka czy sikanie w spodnie.
– Słyszałem o wyjątkowo głupim challenge’u związanym z jedzeniem cynamonu.
– Tak, jeszcze nie znalazł się taki kozak, który utrzymałby w ustach łyżkę cynamonu. Przyprawa natychmiast podrażnia płuca. Kilka tego typu challenge’ów skończyło uduszeniem. Zresztą śmiertelnych wypadków podczas patologicznych wyzwań nie brakuje. Właśnie dlatego widzowie szaleją za patostreamingiem, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy.
Stefan skończył papierosa i odpalił kolejnego. Gdy żona podawała mu kanapki, nieoczekiwanie wstał i złapał ją za rękę.
– Dlaczego nie chciałaś otworzyć mi drzwi?
– Byłeś pijany. Bałam się – przyznała. Wtedy mężczyzna uderzył ją w prosto w brzuch.
– Dawaj butelkę. Wiem, że gdzieś ją przede mną schowałaś – wymamrotał.
– Nie ma żadnej butelki – odpowiedziała, próbując wyrwać się z uścisku męża.
– No to popatrz, co zrobię, jak mi jej nie przyniesiesz. – Puścił żonę i podszedł do meblościanki, gdzie wisiała, osłonięta foliowym workiem, suknia ślubna przyniesiona do przeróbki. Pijany mężczyzna, nie zważając na konsekwencje, wypalił dziury w kilku warstwach materiału.
– Co robisz? – wrzasnęła kobieta. – Nie będę w stanie tego naprawić. Wiesz, ile to kosztowało? – krzyknęła zrozpaczona i rzuciła się w obronie sukni.
W tym momencie Leszek – mimo że cały drżał ze strachu – zerwał się z łóżka i pobiegł do dużego pokoju. Stanął między ojcem a matką i spojrzał hardo w oczy mężczyzny.
– Nie pozwolę ci jej skrzywdzić.
– A czy ciebie gówniarzu ktoś pyta o zdanie? – warknął wściekły ojciec. Chwycił Leszka ze rękę i przystawił papierosa do jego przedramienia. Chłopak krzyknął z bólu, gdy rozżarzona końcówka przypalała mu ciało. Wyrywał się i szarpał, ale nie był w stanie się uwolnić. Dopiero interwencja matki, która zaczęła okładać pijanego zwyrodnialca rękami, sprawiła, że chłopak zdołał się oswobodzić. Odsunął się na bezpieczną odległość od ojca, aby ten nie mógł go pochwycić.
– No to teraz się doigraliście – zagroził mężczyzna. Ruszył do przedpokoju, gdzie w komodzie leżały narzędzia. Wyciągnął długie gwoździe i z obłędem w oczach ruszył w stronę przerażonych domowników.
– Biegnij! Zawiadom sąsiadów, niech zadzwonią po policję! – krzyknęła kobieta.
Leszek obiegł ojca, który próbował go schwycić. Stefan, jeszcze bardziej rozjuszony, złapał suknię ślubną i zaczął ją rozdzierać gwoździem.
Kobieta odruchowo rzuciła się w kierunku meblościanki, szarpnęła za suknię i wyrwała z ją z rąk męża. Oczy mężczyzny zapłonęły dziką furią, uderzył nogą w kolano żony, zwalając ją na ziemię. Zanim zdołała dojść do siebie, przycisnął jej rękę butem do podłogi, kucnął, po czym przytknął gwoździa i pchnął mocno, przebijając skórę. Z gardła kobiety wyrwał się rozdzierający krzyk.
– Ratujcie mnie! Chce mnie zabić! – rozpaczliwie wołała pomocy.
Patrzyła przerażona, jak długi gwóźdź przebija jej skórę. Wszędzie lała się krew. Stefan zdawał się coraz bardziej podniecony, jakby zadawanie bólu sprawiało mu przyjemność.
Tymczasem Leszek dopadł do drzwi, otworzył je i wybiegł na klatkę schodową. Wrzeszczał na całe gardło, jakby przed chwilą ziemia w jego pokoju się rozstąpiła i pojawił się Belzebub we własnej osobie.
Raczej się nie skuszę. Teraz mam inne lektury - e - booki Cyrysiu. Pozdrawiam, ale nie mówię ostatecznie nie tej książce :-) . Może na jesieni lub w zimie :-) .
OdpowiedzUsuńMam w planach poznać całość tej historii.
OdpowiedzUsuńŚwietny fragment. Gorąco polecam lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńNie mój gatunek, ale wiem komu mogę polecić. :)
OdpowiedzUsuńTen autor jest gwarancją dobrej lektury.
OdpowiedzUsuńPo tę książkę raczej nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę, bo to nie moje klimaty i po przeczytanym fragmencie wiem, że ta powieść tylko by mnie zirytowała.
OdpowiedzUsuńNatalia
Ciekawe fragmenty książki 😉
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona do całej lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie oryginalna tematyka. Chętnie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńKusisz tym fragmentem :)
OdpowiedzUsuńJa odpuszczam.
OdpowiedzUsuńTo przerażające, co siedzi w ludziach. I niech ktoś powie, że czyste zło nie istnieje.
OdpowiedzUsuń