28 czerwca ukaże się ,,Felix Mroczna zemsta'' Iwony Feldmann. To drugi tom historii o dwóch braciach rządzących warszawskim, mafijnym półświatkiem. Gorąco zachęcam do zapoznania się z tym tytułem. Na zachętę mam dla Was krótki fragment:
Zupełnie nie miałem pojęcia, gdzie jest pokój Grety. Szedłem korytarzem i zastanawiałem się, które drzwi do niego prowadzą.
Wtedy ją zobaczyłem. Wyszła zza rogu i szła w moją stronę. Zaniemówiłem i tylko na nią patrzyłem. Była w sukni bez rękawów z kremowego jedwabiu, który doskonale opinał i uwydatniał jej kształty. Jej biodra kołysały się, tak jak powinny się kołysać, gdy w nią wchodziłem. Ja pie*dolę – pomyślałem, gdy zobaczyłem dekolt jej sukni. Był w kształcie łezki. Przebiegał po skosie od jej obojczyka, aż pod żebra z drugiej strony. Odsłaniał mostek i tę dolinę między jej kołyszącymi się piersiami. Ja jednak wiedziałem jakie są miękkie. Aż ślina napłynęła mi do ust. Spojrzała na mnie i puściła rąbek sukni, który trzymała w ręku. Jakby wcześniej chciała coś zasłonić. Wtedy zobaczyłem, jak wysoko kończy się rozcięcie jej sukni i jak doskonałe ma uda.
– Już jesteś? – zapytała, przystając dwa kroki ode mnie.
Zakłopotana, zdziwiona i zjawiskowa.
– Jestem… – odpowiedziałem z trudem. Patrzyłem na nią i oczu nie potrafiłem od niej oderwać. Czyżbym zapomniał, jaka jest piękna? Jak bardzo zielone są jej oczy i jak namiętne potrafią być jej usta? Wszystko we mnie szalało. Nie byłem pewien, czy jestem w stanie zejść z nią na dół i zachowywać się jakoś w miarę normalnie. Najchętniej zabrałbym ją gdzieś na bok i przeleciał tu, na miejscu. Od razu! Zamiast tego odchrząknąłem i wyciągnąłem z bocznej kieszeni marynarki niewielkie pudełko. – Kupiłem je na dzisiejsze przyjęcie – powiedziałem i podałem jej.
– Co to? – zapytała.
– Zobacz… – zachęciłem ją.
Sięgnęła niepewnie i zabrała z mojej dłoni skromne czarne pudełko. Widziałem, jak drżą jej palce, gdy je otwierała i jak na moment wstrzymała oddech, gdy zobaczyła, co jest w środku.
– Obrączki? – zapytała zdziwiona i spojrzała na mnie.
Zieleń jej oczu mnie poraziła. Były błyszczące i wpatrzone we mnie, jakby pytała, po co je przyniosłem. Moje serce jak szalone tłukło się w piersi, widząc ją taką piękną i zdziwioną. Odchrząknąłem i powiedziałem:
– To tylko na dzisiejszy wieczór. Nie będziesz musiała jej nosić na co dzień. Ja zresztą też nie będę. – Odetchnąłem i dodałem: – Wiedziałem, że wszyscy będą się na nas gapili, więc wolałem je kupić.
– Niepotrzebnie wybrałeś takie drogie… – powiedziała. – Mogłeś wybrać tańsze.
– Greto! – upomniałem ją i delikatnie pochyliłem się w jej stronę. – Ci ludzie mają pieniądze i znają się na tym, tak jak i ty.
– Ale obrączka z brylantami na jeden wieczór?
– Załóż – rzuciłem krótko. – Chyba… że ja mam to zrobić.
– Nie trzeba, dam sobie radę sama. Przecież to tylko na jeden wieczór! – obruszyła się. Widać było, że nie jest zadowolona z tego pomysłu.
Spojrzała na mnie dziwnie, a ja na moment zapatrzyłem się w jej oczy. Czy musiała być tak absorbująca? Oprzytomniałem po chwili i nic nie mówiąc, wyciągnąłem z pudełka jej obrączkę. Obie były z łączonego białego i żółtego złota. Moja była skromna i prosta, a na jej, na węższym złotym pasku, było osadzonych dwadzieścia sześć brylantów. Mimo że była naburmuszona i zła na mnie, ująłem jej dłoń i wsunąłem krążek na jej serdeczny palec. Patrzyłem na to, co robię, i nie wierzyłem, że byłem taki głupi. Powinienem po prostu pozwolić, aby sama to zrobiła! Wziąłem drugą obrączkę.
– Daj ja to zrobię – powiedziała zdecydowanie.
– Jak prawdziwe małżeństwo? – zakpiłem i szybkim, zdecydowanym ruchem wcisnąłem sobie na palec ten przeklęty krążek. Chyba nie była zadowolona.
– Na szczęście tylko na jeden wieczór – odparła, nawet na mnie nie patrząc. – Jakoś to przeżyjemy. – Patrzyłem to na nią, to na obrączkę i czułem się przez to wszystko jak naćpany.
Po co bawiłem się w takie głupoty z kobietą, która mnie nawet nie chciała? Na szczęście nie należałem do ludzi, którzy przejmują się uczuciami innych. Szedłem przez życie i brałem to, co mi się podobało, a ona właśnie bardzo namieszała mi w głowie. Na szczęście Greta nadal była moją żoną i mogłem z nią zrobić wszystko, na co miałem ochotę. Teraz, kurwa, nie myślałem już o niczym innym, tylko o jej ustach.
Na stronie Iwona Feldmann trwa przedsprzedaż autorska tej gorącej powieści.
Zapraszam do składania zapytań: feldmanniwona@gmail.com
Fragment mnie zainteresował. Myślę, że to będzie wciągająca lektura.
OdpowiedzUsuńFajnie się czyta 😊
OdpowiedzUsuńNie znam książek tej autorki, może kiedyś po nie sięgnę📕😉
OdpowiedzUsuńTeraz, póki co mam dużo książek w kolejce do przeczytania📚📗📖
Serdeczności zostawiam🤗🌼
Pozdrawiam serdecznie Cyrysiu. Autorka mi znana, być może sięgnę, w przeszłości czytywałem podobne ;-) .
OdpowiedzUsuńFragment mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńO, to zdecydowanie dla mojej bliskiej koleżanki, która lubi podobne klimaty. Może jej polecę ten tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka na pewno znajdzie swoich odbiorców.
OdpowiedzUsuńMieszkałam na warszawskiej Pradze. Bardzo dobrze pamiętam Panów z półświatka. Nie mogłabym tego czytać. Wiem, jak większość skończyła....
OdpowiedzUsuńJak zawsze kusisz :)
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńLektura tej książki na pewno wciągnie wiele osób. Ja jeszcze nie wiem czy dam jej szansę - póki co sięgam po nieco inne książki.
OdpowiedzUsuńIntrygujący fragment. :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńBrzmi coraz ciekawiej :D
OdpowiedzUsuńTa książka brzmi coraz ciekawiej :D Miłego wieczoru!
OdpowiedzUsuń