Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

poniedziałek, 11 grudnia 2017

''Jutro będzie normalnie'' Agnieszka Lis [PATRONAT MEDIALNY]

Jutro będzie normalnie
Agnieszka Lis
Wydawnictwo: Czwarta Strona
data wydania: 25 października 2017
Ocena: 7/10
Patronat medialny: 
Życie Małgosi dalekie jest od ideału.

   Czteroletni synek sprawia problemy, mąż coraz później wraca do domu, a teściowa wszystko wie najlepiej i krytykuje nawet zawartość lodówki. W pracy też nie jest różowo – zazdrosna koleżanka zrobi wszystko, żeby uprzykrzyć jej życie. W całym tym chaosie Małgosia nawet nie zwraca uwagi na list z absurdalną informacją o spadku po ciotce mieszkającej pod Londynem. Mąż za to jest tym bardzo zainteresowany…

   Czy Małgosi uda się pokonać przeciwności losu i spełnić marzenie o białym domku? Na kogo będzie mogła liczyć w najtrudniejszych chwilach?

  Bohaterki bestsellerowych powieści Agnieszki Lis to prawdziwe kobiety, których życie nie jest usłane różami. Mierząc się z problemami, dają czytelniczkom powody do wzruszeń i nadzieję na lepsze jutro.

   Agnieszka Lis - pisarka, felietonistka. Z wykształcenia pianistka i dziennikarka. Wydała cztery powieści: „Jutro będzie normalnie”, „Samotność we dwoje”, „Pozytywka” i „Karuzela”. Jest autorką cyklu bajek dla dzieci, które wygrały ogólnopolski konkurs „Na Dobrą Powieść”. W latach 1991-2005 współpracowała stale z miesięcznikiem muzycznym Hi-Fi i Muzyka. Pisała także dla innych branżowych czasopism muzycznych. Mieszka pod Warszawą, gdzie próbuje odnaleźć równowagę i harmonię w pędzie życia. W czym znacząco pomaga jej pisanie, nie tylko książek. Jest członkiem Stowarzyszenia Autorów Polskich oraz Stowarzyszenia Autorów i Wydawców Copyright Polska.

   ,,Jutro będzie normalnie'' to drugie wydanie książki w nowej redakcji, z nową, bardzo klimatyczną szatą graficzną, od której nie sposób oderwać wzroku. Poprzednie powieści autorki wspominam nadzwyczaj pozytywnie, w szczególności ,,Karuzela'' skradła moje myśli. Dlatego bez żadnych obaw zabrałam się za niniejszą lekturę, po raz kolejny licząc na sporą dawkę niezapomnianych emocji. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Przyznam szczerze, że nie do końca jestem usatysfakcjonowana. Ewidentnie jest potencjał, lecz w moim odczuciu nie został on w pełni wykorzystany. Kilka detali przydałoby się nieco lepiej dopracować, ale o tym napiszę za chwilę. Najpierw zalety.

   Z całą pewnością na duży plus zasługuje fabuła, utrzymana w życiowej, realistycznej stylistyce. Poznajemy Małgosię, która na pierwszy rzut oka wiedzie szczęśliwe, ustabilizowane życie: kochający mąż, troskliwa teściowa, całkiem dobra praca i cudowny synek. Czego chcieć więcej? A jednak okazuje się, że to tylko fasada, skrywająca ponure realia. Wiele rzeczy rozmija się z prawdą. W zastraszającym tempie pojawia się seria niepokojących sygnałów zwiastujących poważny kryzys w rodzinno-zawodowej sielance. Czy mimo rzucanych pod nogi kłód uda się Małgosi osiągnąć wewnętrzny spokój i poczucie zadowolenia? A może happy end nie jest jej pisany?

   Nie ma co się oszukiwać, to historia jakich wiele. Niemniej jednak jest w niej coś urzekającego, a mianowicie mądre przesłanie dające natchnienie do walki z samym sobą. Autorka w naturalny, niewymuszony sposób pokazuje nam, jak z szarej codzienności wykrzesać coś więcej. Jak znaleźć w sobie tę iskrę, która zapali do zmiany i przemieni gorycz porażki w radość sukcesu. Wystarczy mieć oczy szeroko otwarte, wypatrywać nadarzających się okazji, a gdy się pojawią, otworzyć się na nie i dać się ponieść nieznanemu. Tylko tak mamy szansę wydostać się z pozornie bezpiecznego kokonu bylejakości.

  Kolejnym atutem książki jest niezwykle wiarygodna kreacja głównej postaci. Daleko jej do bycia idealną. Ma w sobie sporo wad, niedoskonałości i kompleksów, co czyni ją bardziej ludzką i powoduje, że łatwiej się z nią utożsamić. Aczkolwiek zapewne nie każdy zapała do niej sympatią, gdyż jej zachowanie budzi skrajne odczucia. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Z jednej strony szczerze jej współczułam i dopingowałam, aby czym prędzej pozbawiła się złudzeń i zawalczyła o siebie i swoje szczęście. Z drugiej zaś strony wkurzał mnie jej brak asertywności i udawanie, że nic się nie dzieje, zwłaszcza jeżeli zastosowana taktyka nie przynosi jednoznacznej korzyści. Mam tu głównie na myśli wiarołomnego męża, który robi co chce, bez ponoszenia określonych konsekwencji.

,,Wiem dokładnie, gdzie Zbyszek spędza ostatnio czas, i wiem z kim. Wszyscy do wiedzą. Już przywykłam, i nawet powróciłam do robienia zakupów w osiedlowym sklepiku.''

   Taka bierna postawa zadecydowanie nie popłaca i daje zły przykład innym zdradzonym małżonkom. Ale na szczęście ten stan nie trwa wiecznie. Małgorzata stopniowo dojrzewa i przechodzi znaczącą metamorfozę z zahukanej, szarej myszki w odważną, odpowiedzialną i wiedzącą czego chce kobietę. W efekcie otrzymujemy cenną lekcję, że każda porażka jest szansą żeby spróbować jeszcze raz, tylko mądrzej. Że to co nas nie zabije, to nas wzmocni.

  W książce poruszony został także trudny temat mobbingu, acz w nieco innej odsłonie. Zazwyczaj bowiem poszkodowanym jest pracownik, a tutaj mamy do czynienia z pracodawcą, który notorycznie zostaje poddawany krytyce, nagminnie nękany i ciągle niedoceniany za swój wkład w rozwój firmy. Czy można jakoś przerwać ten proces bez większej szkody dla którejkolwiek ze stron? Czy to w ogóle możliwe? Tego już musicie dowiedzieć się sami.

   Oprócz wyżej wymienionych walorów nie brakuje niestety kilku drobnych mankamentów. Przede wszystkim zabrakło mi silniejszego napięcia, bardziej wyrazistych dialogów oraz mocniejszych interakcji między bohaterami. Wszelkie sceny z udziałem niewiernego męża oraz natrętnej teściowej miały, moim zdaniem, za mało konfrontacyjny charakter. Nie przypadła mi również do gustu specyfika pierwszoosobowej narracji - nie występuje w niej żadna ścisła hierarchizacja wątków. Przeciwnie. Każdy wątek układa się w samodzielny epizod, co w sumie bardziej przypomina pamiętnik, niż powieść. Takie jest przynajmniej moje odczucie. Co nie zmienia jednak faktu, że całokształt oceniam dobrze.

   „Jutro będzie normalnie” to przepojona nutką nostalgicznego nastroju historia o wzlotach i upadkach, nie zawsze łatwych wyborach, sile marzeń oraz o tym, że wbrew pozorom nigdy nie jest za późno, by zbudować swoje lepsze jutro. Porusza czułe struny, prowokuje do refleksji nad przewrotnością ludzkiego losu, ulotnością chwil i kruchością ziemskiej egzystencji, a jednocześnie napawa optymizmem, udowadniając, że po każdym sztormie zawsze przychodzi piękna pogoda. Polecam wszystkim zainteresowanym.


21 komentarzy:

  1. Zapisuję sobie tytuł tej książki, bo to chyba coś dla mnie. Czuję, że mi się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkurzają mnie bohaterki, które własnie nic nie robią kiedy mężowie ich zdradzają, kurna powinny w pysk strzelić i kopa dać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie samo zdanie w tej kwestii. Lepiej ''wyrzucić'' z siebie nagromadzone emocje niż udawać, że wszystko gra.

      Usuń
  3. Nie za bardzo mam na razie ochotę na tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie pozornie zwykłe obyczajówki- masz rację mają w sobie coś urzekającego. Poszukam w wolnej chwili

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie, nie czytam takich książek, jak wiesz, więc raczej nie sięgnę, ale recenzja zachecająca.
    pozdrawiam, polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam książki tej autorki. Na pewno przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Karuzela" tej autorki bardzo mi się podobała, więc na pewno sięgnę jeszcze po twórczość Agnieszki Lis.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sam tytuł wiele obiecuje, a treść - trzeba się przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sprzeczki z teściowo zawsze są konfliktowe - szkoda, że tutaj tego brakuje. Nie wiem czy się skusze na książkę, gdyż słabo mnie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku, te marzenia o białym domku, mam wrażenie, że sporo autorów o tym pisze. Czytałam "Pozytywkę" i nawet mi się spodobała. Może i tej kiedyś dam szansę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie książka w moim guście.
    Pozdrawiam gorąco!

    W wolnej chwili zapraszam do mnie rubatosisme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Temat bardzo na czasie, pewnie sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już od dawna mam w planach książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie poznałam twórczości Autorki, ale to tylko jest kwestia czasu...

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...