Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

sobota, 26 czerwca 2021

Wywiad z Izabelą Szylko

Unknown

Czy jeśli ma Pani zamiar przeczytać książkę i obejrzeć film na jej podstawie, to kolejność jest dla Pani istotna?

Oba warianty są dla mnie tak samo interesujące. Jeśli najpierw zobaczę film i mi się spodoba, chętnie sięgam po książkę, z której zazwyczaj można dowiedzieć się o wiele więcej. Czasami przeczytana książka zachęca mnie do obejrzenia filmu, i wtedy z dużym zaciekawieniem analizuję, jak scenarzysta poradził sobie z tekstem literackim.

Anne18

Czy dziennikarzowi łatwiej być reżyserem bo ma mnóstwo pomysłów, potrafi organizować, sporządzać i produkować swoje wizje, które są trochę jak teksty tyle, że przenoszone na ekran ? A może nie ma to najmniejszego znaczenia ? Pytam jako absolwentka studiów związanych z dziennikarstwem.

Ja mam taką teorię, że reżyser – to nie jest zawód, tylko charakter. Najważniejsza umiejętność reżysera, polega na znajomości natury ludzkiej, co się przekłada na dobór odpowiednich współpracowników. Równie ważne są umiejętności organizacyjne; trzeba tak pokierować pracą swojej ekipy, aby wydobyć z ludzi wszystko to, co mają najlepszego do zaoferowania. Trzeba również umieć odróżnić prawdę od fałszu, i dobry scenariusz od złego, i to powinno wystarczyć ;-)

Jak wyglądają studia reżyserskie w Londynie? Proszę zdradzić trochę "kuchni" dotyczącej tego filmowego, związanego z potrzebą posiadania między innymi zmysłu obserwacji i kreatywnego myślenia kierunku.

Kursy reżyserskie w Londynie merytorycznie nie różnią się niczym od tego, co oferują polskie uczelnie. Towarzystwo jest bardziej międzynarodowe - w Polsce trudniej jest na roku mieć kolegów z Malezji, a praktyki w BBC są bez wątpienia ciekawsze, niż w TVP. Największą wartością dodaną jest możliwość przebywania w jednym z najbardziej ekscytujących miast świata i poznania go od podszewki.

Plus

Kryminalistycy twierdzą, że nie ma zbrodni doskonałej, są tylko sprawy niewykryte. Zgadza się Pani z tym stwierdzeniem?

Gdyby kryminalistycy przeczytali „Damę z blizną”, to może zmieniliby zdanie ;-) A poważnie. Wyobrażam sobie, że można zaplanować doskonałą zbrodnię, ale nie ma się wpływu na okoliczności. Zawsze może wydarzyć się coś nieprzewidywalnego, co zamiesza w idealnym planie, albo przez nieuwagę można popełnić błąd, przez który wszystko się sypnie. Zbrodnia doskonała – to zbrodnia spontaniczna, bez motywu, bez planu, jednorazowa. Ale, na szczęście, takie morderstwa zdarzają się tylko w literaturze, więc co do istoty, można się zgodzić z kryminalistykami.

Która postać była dla Pani najtrudniejsza do napisania, może któraś ma jakieś Pani cechy?

Wszystkich bohaterów trudno mi się budowało, może z wyjątkiem Olczaka, szefa sztabu kandydata na prezydenta, bo to postać karykaturalna, wręcz komediowa. Inne postaci ewoluowały w trakcie pisania. Zarówno komisarz Hardy jak i Adela Dobosz wiele mają ze mną cech wspólnych, ale nie przyznam się których ;-)

Daria723

Co Pani czuje kończąc swoją książkę? Dumę, niepewność, radość, a może ulgę?

Najpierw ulgę, że to już koniec, przez krótką chwilę, bo zaraz potem pojawia się myśl: no tak, teraz trzeba będzie to wszystko poprawiać. A potem jeszcze trzeba to będzie wydać i dopiero wtedy zacznie się kocioł. Tego ostatniego etapu najchętniej wolałabym uniknąć, siedzieć sobie gdzieś w kącie i wymyślać nowe historie. Ale tak się nie da. Umberto Eco powiedział kiedyś: „Dla siebie autor robi tylko listę zakupów, którą wyrzuca po fakcie. Wszystko poza tym jest przeznaczone dla innych.”

Gdyby mogła Pani napisać z kimś duet, kto by to był i dlaczego właśnie ta osoba?

Napisałam kiedyś scenariusz wspólnie z Moniką Mostowik i bardzo dobrze nam się pracowało. W przypadku scenariuszy to normalna praktyka. Natomiast wspólnego pisania książki nie potrafię sobie wyobrazić. Ja piszę średnio kilka stron dziennie. A gdybym trafiła na kogoś, kto pisze trzydzieści? A poza tym, książka jest zawsze bardziej osobista, nawet gdy tworzymy postaci, które pozornie nie mają z nami nic wspólnego. Scenariusz jest półproduktem pisanym dla innych. Tu podmiot liryczny nie występuje, z wyjątkiem wyjątków, oczywiście, czyli reżyserów, którzy piszą scenariusz dla siebie i opowiadają o sobie.

Kathy Leonia

Czy pisząc książki bierze Pani inspirację z różnego rodzaju filmów, seriali?

Oczywiście. Oglądając z zapartym tchem seriale „House of Cards” i „Breaking Bad” marzyło mi się, aby stworzyć podobnie niejednoznacznego głównego bohatera. Nie wiem, na ile mi się to udało.

Tayen

Kryminały w moim odczuciu to powieści, które prowadzą przez zawiłości ludzkiego umysłu i bardzo często ukazują ciemne strony człowieka. Czy Pani osobiście lub pośrednio (np. przez inne lektury) zetknęła się z mroczną stroną człowieka i to właśnie ona stała się natchnieniem do napisania powieści?

Nie mam morderczych skłonności, może dlatego lubię historie wydobywające mroczną naturę człowieka. Na szczęście stykam się z nią tylko w literaturze albo w kinie. Natchnieniem do napisania książki była polska rzeczywistość, a zwłaszcza to, co dzieje się ostatnio w polityce. Pomysł, żeby opisać to w konwencji kryminalnej pojawił się niespodziewanie, ale gdy już się pojawił nie było wyjścia – trzeba było zacząć pisać.

Czy zajmowanie się pisaniem kryminałów, a więc też analizowaniem psychiki (choćby jedynie postaci bohaterów) sprawia, że Pani mocniej analizuje zachowanie ludzi z otoczenia?

Zdecydowanie tak. Pisarz musi mieć w sobie coś z psychologa. Często się zdarza, że różnimy się z rodziną czy znajomymi co do oceny pewnych osób, i niestety, zdarza się, że dochodzi do sytuacji, gdy mogę powiedzieć: „a nie mówiłam”, a bardzo tego nie lubię.

Gosia

Jakie jest Pani największe marzenie literackie?

Chciałabym napisać książkę, w której razem z bohaterami mogłabym przeżyć naprawdę wielką przygodę, taką niemożliwą w prawdziwym życiu. I to marzenie jest bliskie spełnienia.

W którą bohaterkę lub bohatera literackiego chciałaby się Pani wcielić na jeden dzień, gdyby miała Pani taką możliwość.

Chciałabym być Karolcią z książki dla dzieci Marii Krüger. Wspaniale by było mieć koralik, który spełnia życzenia. Choć nie wiem, czy to dobry pomysł, bo najpierw musiałabym stracić pół życia, żeby mieć pewność, jakie życzenia wypowiedzieć.

Agnieszka W.

Czy negatywne opinie motywują czy zniechęcają do pisania?

Negatywne opinie są zawsze najcenniejsze, o ile jest to konstruktywna krytyka. Wtedy można uczyć się na błędach. Kiedy jednak autorowi recenzji coś się nie spodobało, bo akurat czytał trzy książki na raz i pomylił wątki z różnych powieści (nie żartuję, tak również bywa), to wtedy można się tylko śmiać. Nie martwię się również recenzjami z rodzaju „mi się nie podobało”. Nie wszystkich da się zadowolić. Bywa też tak, że jakaś książka jest negatywnie oceniana, bo czytelnik, na przykład, nie akceptuje światopoglądu autora. I z tym nic się nie da zrobić.

Czy kiedyś zaczynała Pani pisać książkę od tytułu?

Zacząć od tytułu nigdy mi się nie zdarzyło. Moje tytuły zawsze rodzą się już po wszystkim, w dużych męczarniach. Nigdy jednak nie zaczynam pisać, jeśli nie mam dobrego, pierwszego zdania. Potem już jest z górki.

karolina.dylag

Pisząc książkę, inspirowała się Pani postaciami głęboko związanymi z kryminałem? Mam na myśli morderców, osoby skazane.

Nie. Wszystkie postaci z książki są od początku do końca wymyślone i nigdy nie miałam kontaktu z prawdziwymi zabójcami. Ostatni raz siedziałam w więzieniu w latach 90-tych. Przez kilka dni, kiedy kręciłam film dokumentalny w więzieniu w Siedlcach ;-)

Zaczynając pisać książkę, ma Pani jasno określony cel, fabułę, czy zdarza się ją Pani zmieniać w trakcie pisania?

Piszę książki „metodą scenariuszową”. Wymyślam najpierw intrygę, potem zarys fabuły, scena po scenie, czyli scenariuszowy treatment, a w końcu rozwijam poszczególne sceny. Zmiany w trakcie pisania są nieuniknione, zawsze jednak wiem, do czego dążę w zakończeniu.

martucha180

Czym dla Pani jest SŁOWO?

To jest pytanie – wytrych, można je zadać każdemu autorowi i czyhać, jak sobie z tym poradzi ;-) Można by na ten temat napisać siermiężny esej, ale kto by go tu przeczytał. Wolę wykpić się żartem: słowo to elementarna jednostka języka.

Violet

Kto był najbardziej szalonym nauczycielem w trakcie Pani edukacji?

„Szaleństwo” można rozumieć zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym sensie. Wspomnienia o tych wspaniałych, „szalonych” nauczycielach, którzy nie tylko przekazywali nam wiedzę, ale robili z nas prawdziwych ludzi, o wiele szybciej zacierają się w pamięci, niż o tych „wariatach”, którzy najbardziej nam doskwierali. Najmocniej chyba utkwił mi w pamięci nauczyciel języka polskiego z liceum, który tępił wszelkie przejawy swobodnego myślenia o literaturze. Przychodził na lekcje z pożółkłymi kajetami, dyktował z nich jedynie słuszne interpretacje, z których potem odpytywał. Na dobrą ocenę mógł liczyć jedynie ktoś, kto cytował pana psora słowo w słowo.

Jakiego tekstu z filmu używa Pani w prawdziwym życiu najczęściej?

Moje pokolenie do dziś przerzuca się cytatami z filmów Barei, np. „klient w krawacie jest mniej awanturujący się”, albo „każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu”. Bardzo też lubię teksty z „Seksmisji” Juliusza Machulskiego „Ciemność. Widzę ciemność” , „nasi tu byli” albo „Kopernik była kobietą”. Ale kto z młodzieży dziś wie o co chodzi?

peter.pan12 - NAGRODA

„Ostatnio, najczęściej pisarka.” Moje pytanie brzmi: dlaczego? Dziennikarstwo, reżyseria, scenopisarstwo, produkcja filmowa – co sprawiło, że każda z tych dziedzin odeszła na nieco dalszy plan i oddała palmę pierwszeństwa pisarstwu? Nie żebym miał zastrzeżenia, gdyż tworzy Pani niesamowite powieści, po prostu mnie to ciekawi. :)

Ja ciągle muszę robić coś nowego. Taki imperatyw kategoryczny ;-) W życiu zawodowym zwykle dochodzi się do takiego punktu, że osiąga się szczyt swoich możliwości, że już większej perfekcji zdobyć nie można. Wielu twórców „wypala się”, gdy dotrze do tego apogeum, zwłaszcza, jeśli osiągnęli sukces. Albo brakuje im energii, albo uwierzyli we własną wielkość, albo po prostu już im się nie chce, bo łatwiej odcinać kupony od dawnych sukcesów. Nie mają motywacji, więc nie są w stanie stworzyć niczego lepszego. Kiedy zmienia się dziedziny aktywności, nie ma miejsca na nudę i wciąż można dążyć do doskonałości ;-) 

A przy okazji: czy "Dama z blizną" naprawdę jest tak fantastyczna, jak piszą o tym w recenzjach? Apetyt rośnie. :D

Mam nadzieję, że „Dama z blizną” nie jest zła. W każdym razie najlepsza z tego, co do tej pory napisałam. Chyba więc pora na zmianę branży. Zawsze marzyłam, żeby otworzyć restaurację…

W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Pani Izabeli Szylko za niezwykle interesujący wywiad.

Laureatowi wyróżnionego pytania serdecznie gratuluję i czekam na maila wraz z podaniem swoich danych adresowych do wysyłki nagrody.

Pozdrawiam Was Wszystkich Serdecznie,
Cyrysia

13 komentarzy:

  1. Ciekawe i różnorodne pytania. Fajny wywiad!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe pytania. Również przestałam zwracać uwagę na kolejność książka - adaptacją.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Pytania ciekawe, ciekawe odpowiedzi. Pozdrawiam Cyrysiu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za odpowiedź na moje pytania. Bardzo ciekawy wywiad wyszedł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe pytania, a odpowiedzi intrygujące. Nie czytałam książki autorki, ale może kiedyś. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne pytania i odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy wywiad, pokażę go też siostrze.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...