"Bądź osobą dającą wsparcie. Świat ma już wielu krytyków." - Dave Willis ❤

wtorek, 9 grudnia 2014

Wywiad z Anną Gruszką

Elenkaa
1. Co Pani czuła widząc swoją pierwszą książkę na półce w księgarni? Jakie emocje temu towarzyszyły?


Ponieważ książka się jeszcze nie ukazała, nie mogę powiedzieć. Na tym etapie jednak towarzyszy mi przede wszystkim lęk o to, jak powieść zostanie przyjęta i czy czytelnicy, oprócz widocznych wątków erotycznych, odnajdą w niej inne elementy – samotność, ciągłe ucieczki i powroty, poszukiwanie siebie, odkrywanie nowych sfer życia, konieczność podejmowania odpowiedzialnych decyzji i nieuniknione dojrzewanie. Mam też świadomość, że za mną stoi Wydawnictwo i ono także zbierze cięgi, jeśli powieść okaże się niewypałem.

Gracenta
1. Dlaczego zdecydowała się Pani pisać pod pseudonimem?


Z czystego egoizmu i mocno zakorzenionego poczucia własności. „Berenika” i wszystko co się z nią wiąże, należą tylko do mnie. Do Anny Gruszki. Nie do matki, nie do żony, nie do córki, siostry, przyjaciółki, koleżanki z pracy. Chcę mieć coś swojego, niezależnego od mojej pozycji, od nazwiska i mojego życia osobistego. To taka bezpieczna przestrzeń, w której mogę być sobą,  niepodzieloną na odrębne osoby.

zaczytanamarta
2. Co było głównym motywatorem do napisania ''Splątanego warkocza Bereniki''? Wierzyła Pani w swoje siły od samego początku, czy były chwile zawahania?


„Berenikę” napisałam dla siebie i tylko dla siebie. Wiosną 2012 podczas literackiej posuchy, szukając książki  do czytania, zastanawiałam się, jaka powinna ona być. Miała być odważna miłość, najlepiej z problemami - on i ona bardzo się kochają, jednak zawsze coś im staje na przeszkodzie. Miał być seks, narwana i piękna bohaterka, idealny mężczyzna, dużo mojej muzyki, lekko, przyjemnie, imprezy i oczywiście szczęśliwe zakończenie.  Skoro nie mogłam takiej znaleźć, to sobie ją napisałam. Po roku leżakowania w szufladzie (na świecie szalał już ten słynny Grey) zeszyt w szufladzie zaczął mi przeszkadzać, więc wklepałam to wszystko do komputera, poprawiałam, zmieniałam, dopisywałam, głaskałam i dobrze się bawiłam. W chwili jesiennego załamania, kiedy każda kobieta chce zrobić coś spektakularnego ze swoim życiem, ja zamarzyłam wydanie tej książki. Stwierdziłam, że skoro się jednak przy niej tyle napracowałam, to szkoda byłoby to zmarnować. Miałam duże wątpliwości, uważałam, że  nikt nie będzie chciał tego przeczytać, a tym bardziej wydać. Że takich tekstów jest już od zatrzęsienia (w.w.). A tu jesień przechodziła w zimę, "depresja" się przedłużała... W pierwszych dniach grudnia (to już rok!) wysłałam tekst do kilku wydawnictw z myślą; kto nie ryzykuje, ten nie ma. Prawdę mówiąc, zupełnie na nic nie liczyłam i w pewnym momencie byłam na siebie zła, że to wysłałam w świat i pewnie się ośmieszyłam. (Takie rozdwojenie emocjonalne.)  30 grudnia 2013 roku dostałam odpowiedź od Papierowego Księżyca.

Joanna Stoczko
3. Co jest dla Pani ważniejsze- iść czy dojść? Co czuła Pani w chwili pisania kolejnych stron książki? Jakie uczucia (być może ze sobą sprzeczne) Pani towarzyszyły, gdy ją Pani skończyła?


Iść czy dojść – oto jest pytanie. Odpowiem mniej filozoficznie; „Nie chodzi o to, by złapać króliczka, ale żeby go gonić.” A jak wielka jest  przyjemność, gdy się go wreszcie złapie!

Nathalie X.    
1. Co skłoniło Panią do poruszenia tej tematyki, która dla wielu osób jest zbyt kontrowersyjna, by w ogóle ruszyć książkę z nią związaną? Mnie osobiście ciekawią tak sporne tematy i sama piszę powieść z gatunku literatury erotycznej z wątkami głośno krytykowanymi na całym świecie. Nie raz słyszałam od osób, które non-stop sprawdzają tekst, że nie wiedzą, skąd wzięłam taki pomysł i może być problem z wyjaśnieniem ludziom, dlaczego właśnie taka fabuła i tacy bohaterowie. Czy zastanawiała się nad tym Pani i czy pierwsi czytelnicy (zapewne rodzina i przyjaciele) nie byli zaskoczeni?


Tematyka jest rzeczywiście kontrowersyjna, ale ja patrzę na to inaczej. Włączam telewizor, a tam na sześciu kanałach filmy – mąż zabija żonę, zamordowane dziecko, zgwałcona kobieta szuka zemsty, Steven Seagal zabija w godzinę wszystkich członków mafii. Nie wspomnę już o programach informacyjnych. Spoglądam na półkę z książkami - morderca młodych dziewczyn podróżujący w czasie. Psychopatyczny narkoman w swoich wizjach morduje takimi metodami, że czytając powieść, bałam się każdej następnej strony. Postapokaliptyczna wizja, potwornie okaleczeni ludzie, którzy mordują się za kromkę chleba. Dewiant, porywacz i ginekolog w jednym. Mamy społeczne przyzwolenie na pokazywanie przemocy, bo to już nikogo nie szokuje. A ja pytam; czy zabiłeś kogoś? Jeśli tak, to kiedy był ten ostatni raz? Czy kochałeś się już z kimś? Jeśli tak, to kiedy był ten ostatni raz?

2. Czy korzystała Pani podczas pisania z jakichś artykułów psychologicznych poruszających przedstawione w książce relacje?

Nie wiem, czy to zarzut, czy pochwała moich znajomości ludzkiej psychiki;) Nie, nie korzystałam z żadnych pomocy naukowych, bo takie pokręcone historie to jestem w stanie sama  wymyślić.

Mała Pisareczka    
3. Romans z szefem - czy może skończyć się prawdziwą miłością, czy to tylko niezobowiązująca zabawa z nutką ekscytacji?


Słowo „romans” w tym kontekście ma chyba negatywne znaczenie, mnie kojarzy się z przelotnym, nietrwałym związkiem opartym głównie na pożądaniu, który wywołuje zamieszanie w życiu. Więc nie chodzi tu tylko o szefa, o koleżankę z pracy, czy przełożoną, lecz o jakość uczucia. Znam historię, w której najgłupszy romans świata skończyły się wielką, szczerą miłością i szczęśliwym małżeństwem trwającym ponad 10 lat. Znam i taki przypadek, kiedy z wielkiej i poważnej miłości wyszedł jeszcze większy dramat.

Piotr Wysocki      
1. Czy planuje Pani napisanie kolejnej książki? A może już powstaje albo powstała? Jeśli odpowiedź na którekolwiek pytanie brzmi tak, to może istnieje szansa, by uchylić rąbka tajemnicy odnośnie fabuły?


Mam już napisaną kolejną powieść, która wymaga jeszcze wielu  poprawek. Już nawet dwie (!) osoby ją przeczytały. Podobno jest w porządku i zupełnie się różni od „Bereniki”. Przede wszystkim nie ma w niej tyle seksu ;), a jeśli się już pojawia, to jest bardzo łagodny. Nie wiem, czy to dobrze :). Muszę poczekać, aż skończą się obecne działania i dopiero wtedy podejmę kroki, aby zainteresować nią jakieś wydawnictwo.

2. Ile czasu upłynęło od powstania zalążka pomysłu na historię do momentu skończenia jej pisania? Co Pani czuła stawiając ostatnią kropkę? Każdy autor przeżywa te chwilę na swój własny, unikalny sposób, ciekaw jestem, jak to było w Pani przypadku:)

Odpowiedź na pierwszą część pytania możesz znaleźć nieco wyżej. A co czułam, gdy ją skończyłam? Przede wszystkim ulgę, że już mam to z głowy. Ale potem pojawiła się irracjonalna tęsknota za bohaterami.  Byłam zaangażowana w ich życie półtora roku, więc to chyba naturalne, że zaczęli żyć razem ze mną. Czasami łapałam się na tym, że pomyślałam, „o, tak by zrobił/powiedział…” Nawet po wysłaniu do Wydawnictwa ostatecznej wersji (było ich chyba 4), dosyłałam kolejną, bo jeszcze brakowało mi czegoś; jednego słowa, jednego gestu, wydarzenia, które wzbogacały fabułę. I nadal za nimi tęsknię.

3. Ulubieni autorzy bądź książki. Proszę podać co najmniej jeden tytuł/nazwisko. Kto wywarł na Panią największy wpływ?

Dobrze, że napisałeś „co najmniej jeden”, bo taka moja lista z powodzeniem mogłaby mieć i 30 pozycji. Z przeczytanych w tym roku , najlepsze, według mnie, to; „Balladyny i romanse” oraz „Sońka” I. Karpowicza. „Dostatek” M. Crummey’a oraz „Magiczne lata” R. Mc Cammona. Jeśli spodoba mi się jakaś książka, staram się przeczytać jak najwięcej utworów tego autora, żeby móc umieścić daną powieść w całości jego twórczości. I tym sposobem przeczytałam większość powieści K. Bondy, J. C. Somozy, Ch. Moore’a, M. Gretkowskiej, M. Szczygielskiego, T Pratchetta. Ale jest też wielu innych, których podziwiam i którzy także mają na mnie wpływ. Nie staram się jednak nikogo naśladować. Czytam wszystko, nie mam ulubionego rodzaju powieści, dla mnie najważniejsze jest, żeby było ciekawie. Lubię bohaterów pokręconych i nieprzewidywalnych, bo oni zapewniają dobrą zabawę.

recenzje ami     
1. Jak pojawił się pomysł tak dosłownego (metaforycznego również ;) ) wykorzystania gwiazdozbioru Bereniki?


Bezpośrednią inspiracją  stał się wiersz „Z tytułem i dedykacją na końcu” mojej ulubionej poetki  Haliny Poświatowskiej. A ostatnie dwa wersy; „ dla ciebie choć nie wierzę w powroty” pojawiły się w zmienionej postaci jako tytuł albumu przygotowanego przez Nikę dla Piotra. Bohaterka otrzymała imię właśnie po Berenice Haliny Poświatowskiej. Pośrednio jest to także nawiązanie do  historii egipskiej królowej Bereniki, której warkocz złożony w ofierze bogom zajaśniał na niebie. Nika  nie obcina jednak włosów, byłoby to zbyt melodramatyczne, ale kilka lat przed kluczowymi wydarzeniami robi sobie  tatuaż symbolizujący jej imię i w ten sposób jeszcze mocniej naznacza się przeznaczeniem Bereniki.

2. Imię głównej bohaterki pojawia się dość daleko w treści, podobnie jak imię bohatera, miejsce akcji (mam tutaj na myśli Kraków) również gdzieś w połowie treści. Czy ten zabieg był z Pani strony celowy, czy wyszedł przypadkiem? Jeżeli był celowy, to bardzo bym chciała dowiedzieć się dlaczego.

Na pewno zauważyłaś też, że imię bohaterki w oficjalnej wersji „Berenika” pojawia się chyba tylko w trzech miejscach. Jest ono dosyć „ciężkie” i nie chciałam nim się cały czas posługiwać, stąd też jego zdrobnienie. Jeśli chodzi o wprowadzenie go, chciałam  zrobić to w mocny sposób - krzykiem Piotra.  Bardziej zależało mi na przedstawieniu ich uczuć i panującego między nimi napięcia, niż na wprowadzeniu ich imion. Na początku są tylko we dwoje, więc nie było to dość skomplikowane.  A nazwa miasta to już przypadek, nie była ona na tyle istotna, by umieszczać ją już na pierwszych  stronach powieści. Jest jeszcze jeden powód, książka była tylko dla mnie, a ja nie musiałam sobie niczego wcześniej tłumaczyć. Kiedy zaś przyszło do wysyłania jej w świat, nie chciałam nic zmieniać „pod publiczkę”.

3. Berenika z  jednej strony kocha, tęskni i jest mocno zazdrosna, a z drugiej - pozwala sobie na zagrania nie fair. Dlaczego zdecydowała się Pani na tak rozchwianą emocjonalnie postać?

Berenika jest pełna sprzeczności i  kontrowersyjnych zachowań, czasami zachowuje się jakby miała rozdwojenie jaźni.  Jakoś ta postać tak mi się właśnie układała. Ale czy chciałabyś przeczytać powieść, w której bohaterka jest tylko dobra, opanowana i szlachetna, lub odwrotnie; podła i okrutna.

izabela81    
1. "Splątany warkocz Bereniki" podobno nie jest kolejną kopią "Pięćdziesięciu twarzy Greya." Czym zatem według Pani różni się ona od trylogii o Grey`u?


Muszę tu nawiązać do powstawania mojej powieści – to była wiosna 2012 roku. Gdy ukończyłam „Berenikę”, zaczynał się sierpień. „Grey” ukazał się w Polsce (sprawdziłam w necie) we wrześniu 2012. Nie przypominam sobie, bym podczas pisania słyszała o nim i dopiero gdy rozpętała się dyskusja, pomyślałam; „kurde, ale numer”. Ale i tak była to powieść do szuflady, więc nie przejmowałam się tym specjalnie. Obawy pojawiły się dopiero podczas rozsyłania jej do wydawnictw. Miałam świadomość, że nawet pomimo szczerych chęci czytelników i recenzentów, porównanie do Greya jest nieuniknione. Czym się różni? Jest w jednym tomie;). I jest lepsza;).

3. Berenika ma wielu znajomych, ale nie przyjaciół. Czy to już takie czasy, inni ludzie, inna mentalność i pęd, że tak trudno nam o prawdziwego przyjaciela?

Jako jedyna zauważyłaś ten problem. Może to moja wina, bo słabo go zaznaczyłam, a wątek erotyczny go przesłonił. Berenika jest rzeczywiście samotna - nie tylko sama, ale i samotna. Ma znajomych, z którymi imprezuje, z którymi mieszka, z którymi sypia, ale nie ma prawdziwego przyjaciela. Jedyny jej przyjaciel zmienił właśnie status na „partner” i wyjechał. Pamiętasz jej rozmowę z Maćkiem porzuconym przez kobietę? Wydaje mi się, że to właśnie jest problem; każdy jest tak zaabsorbowany swoją pracą i swoimi problemami, że nie dostrzegamy innych ludzi i ich „końców świata”. Najlepszy przykład – facebook,  a na nim setki znajomych, ale czy w tej setce jest chociaż jedna osoba, do której możesz zadzwonić w nocy z płaczem? Ja nie istnieję na fejsie, a w realu mam niewielkie grono znajomych –sprawdzonych i zaufanych. Mam przyjaciółkę, do której mogę zadzwonić w środku nocy i powiedzieć; „histeryzuję przed premierą”, i wiem, że ona mnie zrozumie. Wszyscy mamy komórki, różnego rodzaju komunikatory i fora - to powinno nam ułatwić kontakt z drugim człowiekiem, a tak naprawdę nas oddala. Szastamy słowami „przyjaciel, przyjaciółka” po pierwszym spotkaniu, a z drugim człowiekiem trzeba zjeść beczkę soli, żeby go nazwać tak zaszczytnym mianem – bo dla mnie to zaszczyt być przyjaciółką.

martucha180          
1. Zapewne ma Pani przyjaciółkę Wenę. Jaka ona jest?


Mała, wredna, nie daje zasnąć w nocy, a gdy już zasnę, budzi mnie, żebym coś dopisała, poprawiła. Nie biega w kwietnym wianku po łące, tylko łazi za mną krok w krok i truje. Jeżeli to jest przyjaciółka, to dziękuję za takich „przyjaciół”.

2. Czym jest dla Pani SŁOWO?

Słowo to tworzywo, materia, którą mogę dowolnie kształtować. Według mnie słowo, język nie jest skostniałą strukturą. Bawię się nim, łączę wyrazy. które nie pasują do siebie, stanowią bezsensowne zlepki, a jednak dla mnie mają swoje nowe znaczenie. Stąd pewnie te zarzucane mi błędy językowe, zgrzyty. Dla mnie język nie jest jednoznaczny, to metafory, anakoluty, zeugmy, synekdochy. Niektóre połączenia słów to takie „puszczanie oczka” do siebie. „Wzrok tęskniący za rozumem” – nie wiem, kto to wymyślił, ale używam tego zwrotu bardzo często, nazywam nim spojrzenie puste, bezmyślne, czasami rozmarzone i nieobecne.”Głodne oczy”- polecam piosenkę Dżemu „Tylko ty i Ja”. Dziękuję  za to pytanie, chociaż nie czułam potrzeby, żeby jakoś specjalnie tłumaczyć się z mojego języka.

Le Sherry
2. Mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce, ale przecież tyle w dzisiejszych czasach zależy od oprawy. "Splątany warkocz Bereniki" wydaje się ognisty i pasjonujący, w wydaniu które zaserwował nam Papierowy Księżyc. Czy uważa Pani, że okładka tym razem oddaje treść powieści?


Okładka to wynik wspólnej pracy mojej i Wydawnictwa (z przewagą pracy Wydawnictwa). Ja tylko powiedziałam, co bym chciała na niej zobaczyć. Pierwsza propozycja nie była satysfakcjonująca, ale druga…. powaliła mnie na kolana. Byłam i nadal jestem nią zachwycona. Postać dziewczyny ma także nawiązywać do jednego ze zdjęć Bereniki i myślę, że ci, którzy przeczytają powieść, szybko ją odnajdą.

3. Mimo, że nie czytałam jeszcze Pani książki, miałam okazję zaznajomić się już z fragmentem i oczywiście opisem, które pobudziły moją ciekawość. Ale w mojej głowie pojawiło się też pytanie, niezwiązane jako tako z Pani książką, a ogólnie, z rynkiem wydawniczym. Czy uważa Pani, że można napisać dobrą, obyczajową książkę, tak by okazała się sukcesem, a nie zawierała wątku romantycznego? Nawet takiego, który nie przysłaniał by fabuły, tylko był w tle?

Są książki pozbawione wątków romantycznych i odnoszą sukces, np.; „American psycho” – jeśli ktoś nazwie to, co się tam dzieje „wątkiem romantycznym” to jest mocno pokręcony. Ale nawet w takiej powieści bohater zmienia się pod wpływem uczucia. Jednak ja chyba czytam nie te utwory, co trzeba, bo u mnie zazwyczaj pojawia się taka tematyka, nawet w tle. Nie od dziś wiadomo, że miłość i seks sprzedają się najlepiej.

Wojtek Q
1. Moja miłość do słodkości jest doprawdy nierozerwalna. Gdy się złoszczę- sięgam po słodycze, jestem szczęśliwy- także sięgam po słodycze. A gdyby dziwnym trafem zamieniła się Pani w "coś słodkiego", co by to było? Jakie miałaby Pani nadzienie?


Byłabym gorzką czekoladą z nadzieniem gruszkowym.

Hanna Greń
1. Czy w trakcie pisania bohaterowie byli Pani posłuszni, czy też może zdarzało im się dryfować w bok od planu i musiała Pani podejmować decyzję, czy zawracać ich na kurs, czy też może zdryfować wraz z nimi?


Zazwyczaj zachowywałam się jak kierowca tira na wąskiej drodze – miałam władzę i korzystałam z niej bez ograniczeń – to właśnie jest najfajniejsze w tworzeniu powieści (zwłaszcza dla siebie, a nie dla innych). Ale były też takie sytuacje, kiedy Berenika wymykała mi się spod kontroli. W  założeniu miała to być postać emocjonalna, impulsywna i nielogiczna, dlatego czasami, wbrew sobie i logice, specjalnie komplikowałam jej życie. Niektóre sytuacje wymuszały następne, by historia była konsekwentna.

jesienny deszcz
1. Czy tatuaż z imieniem/inicjałami ukochanej osoby jest według Pani igraniem z przewrotnym losem, który może wystawić na próbę naszą miłość?


Bardzo lubię tatuaże, zwłaszcza te ukryte, o których nikt nie wie. A jeśli komuś wytatuowanemu nie uda się w związku, to zawsze może sobie inicjały lub imię przerobić na Indianina. Można też spróbować szczęścia i poszukać osoby z takim samym imieniem.

3. Odwieczny spór: woli Pani truskawki czy maliny? ; )

To spór filozoficzny na miarę niczego lub Nietzschego. Oczywiście banany.

Sylwka S
3. Zawsze się zastanawiałam jak to jest napisać książkę, czy są to chaotyczne myśli przelewane na papier w przypływach weny, czy pisanie według ustalonego grafiku. Jak wygląda praca pisarza od tej właśnie strony, czyli od początku, od samego powstania pomysłu?


U mnie wyglądało to następująco; najpierw szybko i w panice (żeby nie zapomnieć)  spisywałam  kluczowe sceny, ogólne założenia, ważne rozmowy, a później uzupełniałam luki i wymyślałam dodatkowe fragmenty. Miałam ten komfort, że nie musiałam się nigdzie spieszyć i dopasowywać treści do ogólnie przyjętych tendencji. Czasami jednak pojawiał się jakiś pomysł i musiałam poprawić pod niego kilkadziesiąt stron już wcześniej napisanych.

Edyta Chmura
2. Spotkałam się nie raz z opiniami, że to mężczyźni są najlepszymi kucharzami, ponieważ gotowanie traktują jako pasję, a kobiety jako codzienny żmudny obowiązek, który narzucono im już za czasów jaskiniowców…mężczyzna rzucał do groty upolowaną sarnę i rób, kobieto, z tym, co chcesz. A jak jest u zadowolonej kury domowej – lubi Pani gotować?


Dużo można o mnie powiedzieć, ale na pewno nie to, że jestem „kurą domową”. Jeśli chodzi o gotowanie, to cóż, nie mam się czym pochwalić, lecz brak kuchennych umiejętności nie spędza mi snu z powiek. Jak się uda, to dobrze, jeśli nie – świat się nie zawala. A jeżeli mój mężczyzna wrzuca do naszej groty upolowane coś, to niech się z tym czymś męczy.

Lustro Rzeczywistości
1. Napisanie tak odważnej i kontrowersyjnej książki to w naszym kraju akt odwagi. Co na to rodzina i znajomi? Zadam tylko jedno pytanie, bo ta kwestia najbardziej mnie interesuje ;)


A już o tym zapomniałam… Na pewno nie powiem im podczas kolacji wigilijnej. Mam jednak nadzieję, że będą się cieszyć z mojego sukcesu, a nie krytykować za zawartość powieści.

~~~

Chciałam podziękować wszystkim za pytania oraz miłe słowa. Dziękuję także Cyrysi, która zaprosiła mnie do siebie.
Wszystkim, którzy świętują  Boże Narodzenie i tym, którzy go nie obchodzą, życzę spokoju i rodzinnego ciepła. Wszystkim, którzy hucznie obchodzą nadejście kolejnego roku i tym, na których zmiana daty nie robi wrażenia, życzę, aby największym problemem w nadchodzącym roku był wybór kolejnej książki do czytania.
Pozdrawiam serdecznie – Anna Gruszka.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję serdecznie Annie Gruszce za poświęcenie swojego czasu oraz za udzielenie Nam niezwykle interesującego wywiadu. 

Składam także gorące podziękowania wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie i zadali pytania.

Nagrodę w postaci książki "Splątany warkocz Berniki'' otrzymują:

1.
recenzje ami

2. izabela81

Gratuluje zwycięzcom i pozdrawiam!!! 

Cyrysia

37 komentarzy:

  1. Gratuluję wszystkim zwycięzcom!
    A autorce życzę jak najwięcej sukcesów ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne pytania :)
    Gratuluję zwyciężczyniom.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wywiad i gratuluję osobom nagrodzonym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje, dziewczyny!
    Jednego mojego pytania zabrakło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodnie z regulaminem konkursu, autorka wybierała sobie pytania, na które chciała odpowiedzieć, stąd też pominięcie jednego Twojego pytania :)

      Usuń
  5. Jak zwykle świetny wywiad ;) mam nadzieję, że wkrótce dostanę w swoje ręce książkę i sama ocenię, co wzbudza tak wiele kontrowersji ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekolada z nadzieniem gruszkowym, hm, ciekawe:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga, bo poza świetnymi recenzjami widzę cudny format wywiadu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, że trafiłaś na mojego bloga :) Zapraszam częściej do siebie. Polecam również wywiady konkursowe z autorami, gdzie oprócz ''rozmowy'' z danym pisarzem, można wygrać ciekawe nagrody książkowe.

      Usuń
  8. Dziękuję, bardzo ciekawy wywiad nam wyszedł, pozdrawiam :)
    Pani Aniu mamy podobne spojrzenie na przyjaźń i przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny wywiad, zarówno pytania są ciekawe, jak i odpowiedzi. Akurat jestem w trakcie lektury "Splątanego warkocza..." i niektóre odpowiedzi autorki, szczególnie ta odnośnie słowa, rozjaśniły mi nieco w głowie. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawa rozmowa.
    Książka wciąż przede mną, więc tym bardziej się cieszę, że trafiłam do Ciebie na wywiad.

    OdpowiedzUsuń
  11. dziekuje za odwiedziny. Zapraszam do aktualnego konkursu z szansą na wylosowanie bonów zakupowych w galerii

    OdpowiedzUsuń
  12. Wywiad ciekawy :)
    Gratulacje dla laureatek :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cóż, wywiad świetny jak zawsze. Nic więcej nie trzeba dodawać ;)
    Gratuluję szczęściarom . No i obowiązkowo życzę miłej, niezapomnianej lektury, którą będzie się czytać z wypiekami na twarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję wygranym! Zaskakujące, jak taki wywiad pozytywnie wpływa na ocenę autorów ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pani Ania jest tak świetną osobą, widzę, że zgadujemy się w jednej chwili bo i u mnie pojawi się wywiad za niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję dziewczynom no i świetny wywiad!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe, czy autorka planuje napisać coś pod swoim nazwiskiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetna rozmowa. Bardzo interesujące pytania i odpowiedzi! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z tego mixu wyszedł bardzo ciekawy wywiad :)

    OdpowiedzUsuń
  20. To uczucie, gdy na półce w księgarni widzi się własną książkę... To musi być COŚ. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ciekawy wywiad :) ja to bym się zawstydziła widząc swoją książkę na półce w księgarni ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam w planach książkę, więc najpierw zabiorę się za nią. A potem przeczytam odpowiedzi na pytania.

    OdpowiedzUsuń
  23. Najbardziej podoba mi się odpowiedź z czekoladą gruszkową.
    Świetnai nicjatywa!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawy wywiad, choć do książki pisarki mnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ciekawy wywiad. Muszę koniecznie przeczytać książkę pani Anny :)

    OdpowiedzUsuń
  26. bardzo fajny wywiad, widać, że autorka ma dystans do siebie i ma poczucie humoru;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Cieszę się niezmiernie, że autorka zdecydowała odpowiedzieć na moje pytania. :) Bardzo przyjemny wywiad. :) I gratuluję zwycięzcom! :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo ciekawy i pozwalający spojrzeć trochę inaczej na książkę wywiad. Myślę, że jeśli coś jeszcze Anny Gruszki zostanie wydane, to zrobię drugie podejście do jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  29. Na samym początku chciałabym serdecznie podziękować Autorce za udzielenie odpowiedzi na moje pytania, no i oczywiście za wyróżnienie :) Bardzo mi miło!

    1. Wiersza dotąd nie znałam, ale muszę przyznać, że gdybym nie otrzymała odpowiedzi to naprawdę nie domyśliłabym się tego związku ;) Tytuł to genialna metafora dla całej treści książki i uważam, że chociażby po to warto po nią sięgnąć. Moja recenzja Splątanego warkocza pojawi się na moim blogu - mam nadzieję jeszcze w tym roku - i już serdecznie na nią zapraszam. Będzie mi miło, jeżeli Pani zajrzy i przeczyta :) Odnośnie samej Bereniki to chciałabym powiedzieć, że Berenika to bardzo rzadkie i jednocześnie charyzmatyczne imię, ale idealne dla akurat tej bohaterki. Było mi bliskie jeszcze z jednego powodu (poza tym, że w jej doświadczeniach odnalazłam po części siebie), otóż moje imię także najbliżsi także skracają do Niki, więc mogłam się dodatkowo utożsamiać z bohaterką. :)
    2. Takie przedstawienie imion daleko w treści podziałało na odbiór tekstu - można było utożsamić się z bohaterami, a także z relacją, która ich łączyła. Uważam, że to było dobre rozwiązanie i osiągnęła nim Pani oczekiwany rezultat, co mogę już potwierdzić, nie tylko na swoim przykładzie :)
    3. Myślę, że bym nie chciała ;)

    Pozdrawiam serdecznie :) i przepraszam, że zostawiam tutaj komentarz tak późno, ale naprawdę nie miałam czasu.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...