Moi Drodzy,
8 października na legimi w zakładce "darmowe ebooki" w
formacie mobi, epub i pdf - będziecie mogli całkowicie bezpłatnie pobrać ''Linę'' najnowszą powieść Anny Dan. Ta książka jest przygotowana w całości staraniami autorki i wydana w formie darmowego ebooka. Autor jest jedynym podmiotem, który może podjąć decyzję o zrzeczeniu się wynagrodzenia.
Nikt nie może zdecydować za mnie
i wrzucić moich książek za darmo do sieci. Nikt nie może rozporządzać cudzą
własnością. Ta książka, tak samo jak każda inna, jest opatrzona znakiem © i
strzeżona prawem autorskim.
Przy mojej poprzedniej książce, ''Solo'', nie podjęłam decyzji o darmowej publikacji, a jednak wrzucono
ją do sieci, żeby każdy mógł ją sobie pobrać
za darmo. To nic innego jak akt hejtu i przemocy względem mnie. To kradzież mojej
własności intelektualnej i naruszenie prawa.
Napisanie, wydanie i wypromowanie książki wymaga setek godzin
pracy wielu ludzi. Ci, którzy nielegalnie udostępniają książki w serwisach
darmowego hostingu plików typu chomikuj.pl, docer.pl, doci.pl, a także ci,
którzy je za darmo pobierają, niweczą tę pracę.
Zapytasz,
w jaki sposób udostępnienie tej książki za darmo ma pomóc w walce z piractwem.
To się wydaje sprzeczne z logiką. Nic
podobnego. Piraci wciąż używają argumentu, że książki są za drogie, wiec publikując
za darmo, wytrącam im oręż z ręki. Można czytać legalnie za darmo – na przykład
korzystając z bibliotek. Wiele legalnych, darmowych plików znajduje się na
legimi, publio czy virtualo. Można też pobrać książki bezpłatnie z ChmuraCzytania.pl albo Ebooks43.pl.
W
nawoływaniu do legalnego czytania nie chodzi tylko o pieniądze. Chodzi o
zasadę, o praworządność, o szacunek. Wielu autorów – od Stephena Kinga po Cory
Doctorova – ma w swoim dorobku książkę opublikowaną
niekomercyjnie, bo autorom nie chodzi tylko o pieniądze. To piratom chodzi wyłącznie o pieniądze – i
dlatego kradną.
Mam do Ciebie prośbę, Czytelniku.
Jeśli podobała Ci się ta książka, zarekomenduj albo spraw
komuś legalny egzemplarz ''Solo''. Jak mu
się spodoba, ''Linę'' będzie mógł czytać
za darmo. Czytanie to nie jest czynność dokonywana w samotności. Czytanie to
bycie częścią społeczności dzielącej się radością z
obcowania z książką. Nie potrafię sobie wyobrazić radości, która bierze się z
przestępstwa.
I stąd moja druga prośba: szerz świadomość legalnego czytania.
Tak po prostu, po ludzku.
Poniżej przedstawiam Wam kilka pytań i odpowiedzi dotyczących piractwa książkowego.
Czy mogę udostępniać e-booki w social
mediach?
Nie. Nie możesz rozdawać na prawo i lewo
kupionego pliku. W ten sposób naruszasz prawo i zachęcasz innych do pobierania
z nielegalnego źródła, czyli również naruszania prawa. Zgodnie z prawem możesz
dzielić się kupioną książką z osobami, z którymi pozostajesz w ścisłych
relacjach osobistych. Możesz więc podzielić się e-bookiem (pod warunkiem, że
jest legalny) z mamą lub siostrą, ale nie z każdym użytkownikiem Internetu.
Pamiętaj, że nikt w Internecie nie jest
anonimowy.
Podobno tylko ten, kto wrzuca pliki do
Internetu, łamie prawo. Pobierający już nie. Czy zatem mogę bezpłatnie pobierać
e-booki ze stron oferujących hosting plików?
Zgodnie z aktualnym orzecznictwem Trybunału
Sprawiedliwości Unii Europejskiej nielegalne jest nie tylko udostępnianie, lecz
także pobieranie utworów pochodzących z nielegalnego źródła. W sieci
funkcjonuje wiele stron, które umożliwiają bezpłatne pobieranie e-booków. Czasem
są to pliki, które ktoś kupił legalnie, a potem wrzucił do Internetu. Ponieważ
taka osoba nie ma praw do rozpowszechniania danej książki, to pobieranie od
niej pliku jest nielegalne. A zatem pobierasz z nielegalnego źródła, czyli
twoje działanie spełnia przesłankę TSUE.
Czy mogę zrobić z książki słuchowisko
albo inscenizację albo przetłumaczyć książkę, której nie ma po polsku, i
udostępnić potem nagranie albo plik tłumaczenia w Internecie? Zaznaczam, że nie
czerpię z tego żadnych korzyści finansowych.
Niestety nie. Ludzie często mylą brak korzyści
z legalnością, a to nie ma ze sobą nic wspólnego. Słuchowisko, tłumaczenie czy
adaptacja sceniczna to dzieła ZALEŻNE. To oznacza, że nie mogłyby powstać,
gdyby nie istniała książka oryginalna, a ich rozpowszechnianie ZALEŻY od zgody
autora książki oryginalnej. A zatem, rozpowszechnianie dzieła zależnego bez
zgody autora jest nielegalne. Nie ma znaczenia, czy na tym zarabiasz, czy nie.
Autor mógłby sprzedać prawa do tłumaczenia albo słuchowiska, więc Twoja
działalność przyczynia się do jego utraconych korzyści.
Jak prosto sprawdzić, czy korzystam z książek
legalnie?
W międzynarodowym prawie autorskim funkcjonuje tzw. test
trójstopniowy. Sprowadza się on do trzech przesłanek, zgodnie z którym korzystanie
z utworu jest legalne:
1) korzystanie w ramach wyjątkowego
przypadku określonego w ustawie (np. dozwolony użytek osobisty, prawo cytatu),
2) nienaruszanie normalnego korzystania z utworu,
3) nieprzynoszenie nieuzasadnionego uszczerbku interesom
uprawnionego (autora, wydawcy).
Rozporządzając książką, zadaj sobie zatem kilka pytań:
a) czy osoba, od której pożyczyłem e-booka, jest mi faktycznie bliska i zrobiła to z uwagi na łączące nas relacje? I czy jej e-book pochodzi z legalnego źródła?
b) czy z kupionych legalnie książek nie robię własnych audiobooków albo PDF-ów i nie dzielę się nimi dalej w sieci?
c) czy kupiłem e-booka w sklepie, który jest wiarygodny i pobrał ode mnie opłatę (której część będzie stanowić wynagrodzenie autora)?
Znane na bookstagramie zjawisko wędrówki egzemplarza, zwane Book Tourem, mieści się jeszcze w granicy legalnego korzystania. Ale wrzucenie e-booka na grupę fejsbukową już nie.
Czy mogę nagrać książkę i wrzucić własny audiobook
na YouTube?
Nie. Takie działanie nie jest zgodne z prawem.
Publikowanie audiobooka wymaga pozyskania od autora czy wydawcy prawa do
korzystania z tekstu książki. Nie możesz zatem samodzielnie, bez odpowiedniej
zgody nagrywać własnych audiobooków z książek i udostępniać tych nagrań w Internecie.
Takie działanie powoduje, iż autor nie dostaje swojego wynagrodzenia za wydaną
książkę oraz naraża Cię na odpowiedzialność karną.
Czy mogę wykorzystywać fragmenty książek we własnych
publikacjach?
Zgodnie z prawem można wykorzystywać fragmenty
książek bez zgody twórcy lub wydawcy wyłącznie w ramach prawa cytatu. Z prawa
cytatu można korzystać wyłącznie wtedy, jeśli Twoja publikacja mieści się w
ramach wyjaśniania, nauczania, analizy krytycznej lub naukowej. Jeśli bez
zgody uprawnionych opatrzysz swoją publikację cytatami z innych książek, które
nie są w tej publikacji konieczne, a stanowią jedynie ozdobniki czy
urozmaicenie, to naruszasz prawo. Cytować możesz w recenzji, na lekcji w
szkole, w artykule naukowym na dany temat. Cytat jest uprawomocniony tylko
wtedy, kiedy jest konieczny – kiedy bez zacytowania nie przeprowadzisz analizy
czy wywodu naukowego.
I jeszcze jedna uwaga: sprzeczne z prawem jest
tak obszerne cytowanie danego utworu, że nie będzie już konieczne zapoznanie
się z jego oryginałem. Nie można zatem traktować prawa do cytatu tak, że po
przeczytaniu Twojej publikacji, nie trzeba będzie już sięgać po książkę
oryginalną.
Wielu ludzi sprzedaje używane książki na
allegro albo OLX. Czy mogę sprzedawać przeczytane e-booki?
Sprzedaż e-booków w sklepie jest świadczeniem
usługi, a nie sprzedażą egzemplarzy. Prawo autorskie działa tak, że w momencie
sprzedaży fizycznego egzemplarza książki przez podmiot uprawniony (autora,
wydawcę) następuje tzw. wyczerpanie prawa i dalej nabywca może rozporządzać
fizycznym egzemplarzem jak swoją własnością. Wyczerpanie prawa nie następuje
przy sprzedaży ebooka, ponieważ nie jest to de facto sprzedaż, lecz usługa
(licencja), a przedmiot tej transakcji jest niematerialny.
Słowem: gdy już raz kupisz e-booka, jego
dalsza odsprzedaż nie jest możliwa. E-book nie jest materialnym egzemplarzem.
Nabywając go, kupujesz nie towar, lecz usługę.
Czy jeśli kupię kserokopie książek, to takie działanie
będzie legalne?
Nie wolno sprzedawać kserokopii książek.
Dokonując zakupu tego rodzaju sprawiasz, iż autor nie dostaje wynagrodzenia za
wydaną książkę. Często kseruje się książki pochodzące z bibliotek. To przynosi
uszczerbek autorom, ponieważ od książek wypożyczanych w bibliotece autorzy
również otrzymują wynagrodzenie. Nazywa się to Public Lending Right. Lepiej
więc wypożyczyć, niż kupować ksero.
Kserokopie książek możesz wykonać na użytek
osobisty – czyli możesz skserować sobie kupioną albo wypożyczoną książkę, żeby
samemu z takiej kserokopii korzystać, ewentualnie udostępnić ją osobom
pozostającym z Tobą w związku osobistym lub ścisłym stosunku towarzyskim.
Nielegalne jest jednak masowe kserowanie książek.
Skoro to jest nielegalne, to dlaczego
tylu ludzi to robi?
Ludzie nie czują, że postępują źle, bo
zbudowali sobie całą narrację, która usprawiedliwia ich postępowanie. Oto co
się składa na „mentalność pirata”:
„Okraść
wydawcę to co innego niż okraść człowieka”.
„Jedno
pirackie pobranie nikomu nie zaszkodzi”.
„Lepiej
być cwaniakiem niż frajerem”.
„Udostępnianie
plików za darmo to promocja autora”.
„Nielegalne
czytanie to też czytanie, więc trzeba się cieszyć, że ludzie w ogóle czytają,
gdy czytelnictwo upada”.
To nie są prawdziwe argumenty, to jest
racjonalizacja kradzieży. A kradzież jest zła. Tak było za czasów Hammurabiego
i tak też jest dzisiaj.
Zanim pobierzesz darmowy plik,
zastanów się. Jeśli jest to książka, którą można kupić w sklepach oferujących
ebooki typu publio, virtualo, legimi, to darmowa wersja jest zwykle nielegalna.
Jeśli ją pobierzesz, naruszysz prawo. Jeśli wrzucisz swój własny, legalnie
nabyty egzemplarz do sieci, również naruszysz prawo. Każda transakcja w sieci
zostawia ślad. A Ty zasilasz grono ludzi o „mentalności pirata”.
Pewnego pięknego dnia możesz otrzymać
wezwanie i nie będzie to copyright
trolling, czyli ulubione pojęcie piratów, które ma ludziom zamydlić oczy i
ukryć istotę rzeczy. Będzie to zwykłe postępowanie prawne. Powstaje coraz
więcej coraz prężniejszych organizacji i kancelarii specjalizujących się w
egzekwowaniu prawa autorskiego.
Autorka wychodzi z ciekawą inicjatywą. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńJa także jestem pełna podziwu dla Autorki, że zdecydowała się na tak wspaniałe przedsięwzięcie.
UsuńJak najbardziej, popieram inicjatywę autorki.
OdpowiedzUsuńRównież popieram inicjatywę Autorki. Szczytny cel, szczytna sprawa. Pozdrawiam Cyrysiu :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne informacje
OdpowiedzUsuńAgreeable with Author.
OdpowiedzUsuńSuper inicjatywa. Do tego świetnie, obszernie i jasno wszystko wyjaśnione.
OdpowiedzUsuńzaintrygowana się czuje :D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta inicjatywa autorki.
OdpowiedzUsuńWow! Ciekawa inicjatywa.
OdpowiedzUsuńThank you for posting such a great article. Keep it up mate.
OdpowiedzUsuńBrochill App for Android | Brochill App | Brochill App Download
Jestem bardzo na tak z inicjatywą autorki. ;)
OdpowiedzUsuńZ całych sił kibicuje autorce :)
OdpowiedzUsuńRównież popieram inicjatywę autorki ;)
OdpowiedzUsuńNiestety w Polsce w dziedzinie prawa autorskiego jest jeszcze wiele do zrobienia. Sama padłam ofiarą kradzieży zdjęć i treści z mojego bloga. Własność intelektualna to wciąż dla wielu ludzi abstrakcja.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra inicjatywa ❤
OdpowiedzUsuńPotrzebna i ważna akcja.
OdpowiedzUsuńCiekawy wątek. Uważam, że prawo powinno być przestrzegane w każdym zakresie. Piractwo to kontrowersyjny temat.
OdpowiedzUsuń