LINA
ANNA DAN
Data premiery: 8 października
Wydawnictwo: Anna Dan
Cykl: Solo (tom 2)
Ilość stron: 406
Ocena: 8+/10
Patronat medialny:
Lina Polańska mieszka w wynajętym studenckim mieszkaniu z dwoma kolegami z dzieciństwa, z których jeden jest uzależniony od gier komputerowych, drugi od flirtowania, a obaj mają niemożliwie wysoki iloraz inteligencji, choć są jednocześnie skończonymi bęcwałami. Ich zwierzątkiem domowych jest kura o imieniu KFC.
Na praktykach w wydawnictwie Kormoran Lina odkrywa intrygującą, mroczną propozycję wydawniczą opowiadającą o czterech adeptach wschodnich sztuk walki, którzy prowadzą prywatne śledztwo w sprawie niedawnej śmierci młodej dziewczyny. Podczas gdy bohaterowie przepracowują ból i cierpienie morderczą walką, Lina powoli uświadamia sobie, że fabuła książki niepokojąco przypomina życie… Nagle wszystko zaczyna się dziać w zawrotnym tempie, a jeden niespodziewany zwrot akcji goni drugi. Kto jest autorem tej powieści i jaką rolę ona sama odgrywa w tym wszystkim? Czy Lina zdąży odkryć prawdę, zanim bohater książki wpadnie w prawdziwe kłopoty? I czy w tej niebezpiecznej historii znajdzie się miejsce na miłość? [opis wydawcy]
Anna Dan to pseudonim polskiej autorki, która pisze powieści New Adult, z uporem łamiąc prawidła gatunku. Zadebiutowała książką ,,Solo''. Jako osoba, która dużo czyta, jest bardzo zaangażowana w dwa tematy, które są w tej chwili zakałą rynku wydawniczym: piractwo i ustawę o stałej cenie książki. Te dwie rzeczy zabiją niejednego autora i wydawcę. Dlatego postanowiła wydać kolejną swoją powieść pod copyrightem, ale w formie darmowego ebooka. Jedno drugiego nie wyklucza. Oczywiście to nie zmienia faktu, że jest on objęty prawem autorskim. Nikt poza autorem nie może nim rozporządzać. Nie może na nim zarabiać, zmieniać treści, tworzyć dzieł zależnych (np. audiobook) czy udostępniać go w Internecie.
Dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że ''Lina'' jest prequelem do "Solo". Jej akcja dzieje się cztery lata wcześniej, mimo to trzeba znać ''Solo'', żeby móc w pełni czerpać przyjemność z "Liny". I odwrotnie - po przeczytaniu "Liny", "Solo" nie wywrze na Was aż tak dużego wrażenia, ponieważ "Lina" zdradza twist pierwszej książki. Dlatego zachęcam czytać w odpowiedniej kolejności. Osobiście bardzo pozytywnie wspominam debiut autorki, więc czym prędzej zabrałam się za niniejszą lekturę, licząc na powtórkę z rozrywki. Tymczasem dostałam znacznie więcej niż się spodziewałam. Anna Dan zaserwowała niesztampową i odbiegającą od schematów historię, w której nic nie jest oczywiste i przewidywalne. Mam mętlik w głowie, a jednocześnie jestem pod dużym wrażeniem.
Umiejętnie zbudowana fabuła przypomina misternie ułożoną łamigłówkę, która zaskakuje swoim rozwiązaniem. Z jednej strony mamy mieszankę kryminału, z drugiej subtelny romans, a jeszcze z trzeciej powieść psychologiczną obnażającą skomplikowane relacje między ludźmi. Zdecydowanie najwięcej emocji wzbudził we mnie wątek nadesłanego teksu dla wydawnictwa Kormoran przez niejakiego Michała Szrajka, który raczy nas wizją cierpienia, wewnętrznej pustki, poczucia winy i szukania sprawiedliwości na własną rękę. Od samego początku wspólnie z główną bohaterką próbowałam ustalić, kim jest twórca publikacji i czy jego propozycja wydawnicza jest mistyfikacją. A może to historia oparta na autentycznych zdarzeniach i przeżyciach narratora? Smaczku dodaje fakt, iż poszczególne fragmenty niepokojąco przypominają rzeczywistość.
''Zaczynałam się go trochę bać, ale bardzo nie chciałam przerywać korespondencji. Może budził się we mnie instynkt detektywistyczny, a może istniało jakieś inne wyjaśnienie mojej fascynacji tym autorem. Chyba czas przyznać się sama przed sobą, że wpadłam w obsesję na jego punkcie. Postanowiłam zatem na chwilę wejść w jego grę.''
Anna Dan skutecznie wodzi czytelnika za nos, manipuluje i podsuwa fałszywe tropy. Praktycznie do samego końca nie wiadomo, kto jest aktorem, a kto reżyserem, komu można zaufać, a kto gra według własnych zasad. Co prawda miałam pewne przypuszczenia, ale i tak brakowało mi kilka faktów, które składałaby się na pełny obraz sytuacji. Krótko mówiąc – szare komórki będą pracować na najwyższych obrotach.
Niewątpliwą zaletą tej powieści są wyraziste, dobrze odmalowane postacie – z krwi i kości, charakterne, ludzkie. Jak każdy z nas mają swoje wady, problemy i lęki, ale zarazem twardo stąpają po ziemi, nie popadając w niepotrzebne dramy. Polubiłam niemal wszystkich (z wyjątkiem Eweliny, która wydaje się być nieźle odklejona od rzeczywistości), a w szczególności Linusa, który odbywa praktyki informatyczne w tym samym wydawnictwie, co Lina. Ten chłopak to chodząca zagadka. Inteligentny i lojalny, mądry, opiekuńczy i czuły, ale jednocześnie agresywny, szalony i nieprzewidywalny.
''– Jesteś dziwny, Linus, nie potrafię cię rozgryźć – kontynuowałam odważnie, bo chciałam wreszcie to wszystko wypowiedzieć. – Rozmawiasz o książkach, choć masz ścisły umysł, przesiadujesz w naszym pubie, choć nie pijesz, nie masz dziewczyny, a wystarczyłoby, żebyś skinął palcem, grasz geja, choć Freax zaprzecza, chodzisz ze mną na uczelnię, choć nie studiujesz. Nigdy nie dałeś żadnego znaku, że jesteś mną zainteresowany, choć stale przyciągasz moją uwagę.''
Wspomnę jeszcze o współlokatorach Polańskiej, czyli Sewerze – kulinarnym podrywaczu, Kastorze - uzależnionym od gier komputerowych geniuszu i ich kontrowersyjnym zwierzątku domowym: kurze wabiącej się KFC. Chłopaki po prostu rozwalają system. W takim towarzystwie nie ma mowy o nudzie.
Bardzo przypadł mi do gustu lekki i błyskotliwy styl pisania autorki, przeplatany z przenikliwą obserwacją codziennego życia. Nic nie wydaje się wymuszone, czy zrobione na siłę. Z doskonałym wyczuciem przedstawiono tutaj trudne i ważne tematy dotyczące między innymi homofobii, pseudohodowli zwierząt, konfliktu narodowców i środowiska LGBTQ, nieprzepracowanej traumy, przemocy i agresji wobec innych osób bądź też szukanie odwetu za poniesione krzywdy. Delikatna materia poruszanych zagadnień skłania też do pewnych konkluzji. Nie można zamykać się w wygodnym pozornie kokonie strefy bezpieczeństwa, stać w miejscu w obawie przed konsekwencjami. Warto brać byka za rogi, iść do przodu i nie oglądać się za siebie. Bo... ''życie to nie quest, który da się zamknąć w serii rozgrywek. (...) na wyniki trzeba czasem długo czekać.''
Mogłabym długo rozpisywać się nad licznymi walorami tej pozycji, ale najlepiej będzie jak sami po nią sięgnięcie. To wciągająca, pełna inteligentnego humoru wielowarstwowa powieść o cierpieniu, poświęceniu, strachu, trudnych relacjach, sile przyjaźni oraz miłości, która przynosi ukojenie i daje nadzieję na lepsze jutro. Czytając ''Linę'' przekonacie się, że czasami ''Trzeba przeżyć stratę, żeby móc naprawdę cieszyć się życiem. Trzeba doznać bólu, żeby cenić przyjemność. I trzeba być naprawdę twardym, żeby pozwolić sobie na wrażliwość.'' Z całego serca polecam. Na pewno się nie zawiedziecie.
Skusicie się?
Fabuła Cyrysiu przedstawia się - nie powiem - interesująca. Nie wykluczam, że sięgnę, wciągnęła mnie bowiem recenzja. Serdecznie pozdrawiam, dziś czasu na czytanie niestety nie mam. Sprzątanie, zakupy i cmentarz. Ale powyższą będę miał na uwadze. Miłego piątku :)
OdpowiedzUsuńUnpleasant mishaps are highly probable. With hardship there is ease. The author of real life with suspense twists. Happy Friday.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszej części, więc teraz będzie okazja, aby przeczytać obie.
OdpowiedzUsuńMam do nadrobienia pierwszą część.
OdpowiedzUsuńLubię, gdy autor tak skutecznie podsuwa fałyszwe tropy.
OdpowiedzUsuńMuszę najpierw przeczytać pierwszą część 😃
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy siostra nie czytała Solo. Polecę jej Linę.
OdpowiedzUsuńOpis jest przedni :) nie wiem jak "Solo", bo już bym się brała za "Linę". Fajny pomysł na zawiązanie akcji, ale najbardziej urzeka mnie KFC - idealnie wpisuje się to w moje poczucie humoru :)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę, by sięgnąć po "Solo"!
OdpowiedzUsuńJeszcze "Solo" nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuń