Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

sobota, 12 października 2013

Zapobiec przeznaczeniu


Sny
Anna Frankowska 

 
wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 2013
liczba stron: 324
ocena: 4/6









       Sen jest nieodłącznym elementem naszej egzystencji. Często odzwierciedla wewnętrzne pragnienia, konflikty, problemy, przepowiada przyszłość bądź jest po prostu pustym wytworem naszej wyobraźni niemającej żadnego wpływu na życie. A gdyby ktoś mógł spełnić wasze sny, skorzystalibyście z tego przywileju?

Osiemnastoletnia Anastazja (Sasza), główna bohaterka ,,Snów’’ Anny Frankowskiej dotychczas była zadziorną, zbuntowaną nastolatką. Non stop paliła papierosy, piła alkohol, brała narkotyki, wdawała się w bójki i przeszła dwie próby samobójcze. W zaistniałej sytuacji zrozpaczona rodzicielka wysyła dziewczynę do ośrodka dla trudnej młodzieży. Podczas pobytu Sasza nieoczekiwanie odkrywa, że potrafi spełniać ludzkie sny. Na dodatek okazuje się, że została wybrana, by ocalić świat przed zbliżającą się apokalipsą. Ktoś jednak próbuje zniszczyć jej moce, dlatego z pomocą zakochanego w niej Adriana dziewczyna ucieka z placówki i szuka ratunku u innych osób. Na swojej drodze spotyka Małgorzatę-medium, która wraz ze swoim synem Dominikiem stara się pomóc. Czas ucieka. Koniec świata jest bliski. Czy uda się osiemnastolatce zapobiec nieszczęściu?

Debiutancka książka Anny Frankowskiej zaintrygowała mnie klimatyczną okładką i opisem fabuły, dlatego z ciekawością zagłębiłam się w jej treść. Czy warto było? Tak, chociaż nie do końca jestem usatysfakcjonowana. Pomysł na fabułę uważam za niezwykle trafiony, niestety z realizacją było odrobinę gorzej. Cała historia jest lekko dziwna, pokręcona, nietypowa, momentami nieco chaotyczna. Niektóre wątki sprawiają wrażenie, jakby były zmontowane w pośpiechu. Tymczasem akcja mknęła niczym pociąg ekspresowy. Czasami miałam chęć powiedzieć: dość, ja wysiadam, gdyż momentami od nadmiaru wrażeń odczuwałam zmęczenie. Najbardziej irytowało mnie zachowanie główniej bohaterki. Wydawało mi się, że mam do czynienia z trzynastoletnią, zagubioną, niezdecydowaną dziewczynką a nie z dorosłą, pewną siebie kobietą. Jej chwiejny sposób bycia oraz niestabilne podejście do spraw damsko-męskich wołało o pomstę do nieba. W jednej chwili dziewczyna tuliła się do Dominika, zaś w kolejnej całowała Adriana. Cała ta postawia była krótko mówiąc-infantylna. Język jest prosty, swobodny i konkretny, jednakże niektóre powtórzenia, zwłaszcza ,,namiętne oczy’’ budziły irytacje odbierając całą przyjemność czytania. Również przebieg końca świata w moim mniemaniu został nakreślony zbyt powierzchownie. Nie potrafiłam wyobrazić sobie nadchodzącego kataklizmu, w związku z czym nie czułam zupełnie nic. Żadnego strachu, niepokoju czy przerażenia, jakby całe wydarzenie toczyło się poza mną, gdzieś w odległej galaktyce. Jedynie zakończenie przypadło mi do gustu. Dopiero tutaj widać dojrzałość emocjonalną Anastazji. Wszelkie koszmarne wydarzenia, w których wcześniej uczestniczyła ukształtowały jej charakter i wzmocniły wolę życia.

Czy polecam ,,Sny’’? Oczywiście, lecz nie dla każdego. Jeśli oczekujesz wymagającej literatury młodzieżowej przekazującej wartościowe treści, to nie tędy droga. Po najnowszą prozę Anny Frankowskiej można sięgnąć w przypadku braku lepszej alternatywy. To ciekawa pozycja fantastyczna, przy której jedynie przyjemnie się zrelaksujesz. Wybór należy do ciebie. Zapraszam.


***

Wydawnictwo Novae Res.



47 komentarzy:

  1. Ja ostatnio szukam tylko wartościowych książek, wnoszących coś do życia. Lubię gdy miejscami akcja przyspiesza, ale też bez przesady! Nie cierpię gdy główna bohaterka mnie irytuje, mam ochotę dać takiej... krzesłem... w twarz. Delikatnie mówiąc. Chociaż okładka jest świetna, to ja „Snów” nie zamierzam czytać. Po co się męczyć. Moja podświadomość krzyczy, że książka mi się nie spodoba! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka chyba raczej nie dla mnie,chociaż może córka się skusi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja raczej lubię książki o poważniejszej tematyce. Ta chyba by mi się nie spodobała, więc cieszę się, że ją sobie odpuściłam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, i ja raczej tym razem podziękuję. To nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa recenzja, tak się zastanawiam czy to książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka lekka książeczka, szybko ulatująca z pamięci

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie sądzę, żebym przeczytał, nawet mimo Twojej opinii i oceny. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka przede mną, już czeka na swoją kolej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze się zastanowię na lekturą :) na razie mam inne priorytety na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomyślę, bo coś do niej ciągnie, jednak muszę nadrobić inne lektury, które czekają na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba się nie skuszę, ale Twoja recenzja jest pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpuszczę sobie. Jeśli powieść jest chaotyczna trochę, nie czuć atmosfery zagrożenia związanej z nadciągającą apokalipsą, a bohaterka zachowuje się infantylnie, to jestem prawie pewna, że nie podobałaby mi się ta historia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio poszukuję takich książek- które pozwolą mi się odprężyć :) Chętnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Po okładce myślałam, że to kolejna książka Sparksa. Być może kiedyś ją przeczytam jako 'zapychacz czasu' :)

    OdpowiedzUsuń
  15. W chwili obecnej nie mam na tą książkę ochoty...

    OdpowiedzUsuń
  16. Anna Frankowska nie jest autorką książek które wymieniłaś. Fakt, imię i nazwisko mają te same ale to zupełnie inna osoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Na portalu Lubimy Czytać, ktoś dodał książkę ,,Sny'' do dorobku Anny Frankowskiej, która napisała również inne książki wymienione przeze mnie i byłam pewna, że to ta sama osoba. Szkoda, że tak wprowadzają czytelnika w błąd. Dziękuję w takim razie za informacje.Żałuje jedynie, że na niektórych księgarniach internetowych nie będę mogła już zmodyfikować tej wiadomości ;-(

      Usuń
    2. Na Lubimy Czytać ktoś zwyczajnie popełnił ten sam błąd i uznał, że to jedna i ta sama autorka. Poprawiłam błąd i na LC już są dwie panie Frankowskie.

      Usuń
    3. Moim zdaniem na stronie wydawnictwa powinna być jakaś krótka notka na ten temat, gdyż wiele czytelników będzie wprowadzonych w błąd tak, jak ja.

      Usuń
  17. Zapychaczy aktualnie nie szukam. Moje półki uginają się od książek. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Fabuła rzeczywiście brzmi niezwykle interesująco. Ale mam wątpliwości co do wykonania. Myślę, że zawiodłabym się na tej książce - za bardzo porównywałabym ją do powieści Kinga dotyczących końca świata (w różnym pojęciu). A jemu akurat ciężko dorównać.

    OdpowiedzUsuń
  19. Póki co nie potrzebuję zapychaczy czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Na razie się nie skuszę, lecz może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapychacz może i tak, ale czasami i takie książki się przydają:))

    OdpowiedzUsuń
  22. No nie wiem.. Może na razie nie będę jej czytała, chociaż jakoś mnie zaciekawiła. Zastanowię się jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  23. pomyślę o niej, bo od czasu do czasu lubię taką lekką lekturę;) ale ta chaotyczność trochę mnie martwi;))

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie słyszałam nigdy o tej pisarce. Okładka kusi, tylko szkoda, że wykonanie jest gorsze. Z braku laku może przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  25. O nie, mnie by ta fabuła raczej nie zachęciła, strasznie naiwnie brzmi, choć doświadczenie nauczyło mnie, że czasem i takie historię okazują się czymś więcej, niż by streszczenie sugerowało :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wychodzi na to, że sobie daruję...

    OdpowiedzUsuń
  27. "Zapychacz wolnego czasu" - ciekawe określenie. Ale przecież książki generalnie czyta się w wolnym czasie, prawda? No chyba że ktoś czyta w pracy. Ja nie umiem w pracy, chyba że jak robię dzieciakom klasówkę, ale wtedy znów będą ściągać. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że Cyrysi chodziło o to, iż po opisaną lekturę sięga się w przypadku braku lepszej alternatywy.
      Niestety, książka nie wywarła na mnie pozytywnego wrażenia. Nie lubię prawie dobrej literatury.

      Usuń
    2. Dokładnie to miałam na myśli, co napisała li_lia. Jak zwykle miałam pustkę w głowie i nie potrafiłam właściwe ubrać w słowa to, co chciałam przekazać. I wyszedł na wierzch mój prostacki język :-) Ale pracuje nad tym i już przerobiłam owe zdanie, by brzmiało bardziej odpowiednio:-) Dziękuję dziewczyny :-)

      Usuń
    3. Ojejku, ale wiem, co miałaś na myśli. :-) Nie napisałam tego po to, żebyś modyfikowała swój wpis. Ten "zapychacz wolnego czasu" można zrozumieć w dwojaki sposób. Kiedyś przy okazji recenzji "Szkiców z życia" ktoś określił naszego e-booka jako "zapchajdziurę i też wtedy pojawiły się rozmaite interpretacje tego wyrażenia. :-)

      Usuń
    4. A ja się bardzo cieszę, że zwróciłaś na to uwagę, bo chce doskonalić swoje słownictwo i pisać bardziej poprawnie i dzięki li_lia znalazłam odpowiednie słowo dla moich chaotycznych myśli:-)
      Tymczasem jeśli chodzi o zapchajdziurę to już padłam ze śmiechu. Pierwszy raz słyszę o tak nietypowym wyrażeniu :-)

      Usuń
  28. Czytasz książki w zawrotnym tempie, Cyrysiu :)
    A za tą książkę miałam się ostatnio wymienić na lubimy czytać, jednak zrezygnowałam i jak sie okazuje po Twojej recenzji, dobrze zrobiłam :) nie spodobałaby mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Widziałam ją gdzieś i fabuła mnie zainteresowała. Możliwe, że przy okazji sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Przy wyborze pozycji do recenzji też zastanawiałam się nad ta książką i w sumie nie żałuję, że jej nie wzięłam.

    OdpowiedzUsuń
  31. Po opisie myślałam, że to naprawdę "będzie coś", lecz się pomyliłam i wyszła przeciętna książka ;/ Nie, dziękuję... nie mam czasu na jednowymiarowe historyjki.

    OdpowiedzUsuń
  32. Niestety raczej sobie odpuszczę, jest tyle lepszych książek!

    OdpowiedzUsuń
  33. Okładka jest przepiękna! Fabuła wydaje się być ciekawa, szkoda tylko, że troszkę pomysł nie został zrealizowany tak dobrze, jak mógł być. Lekką książkę taką, jak ta, zostawię sobie na kiedy indziej :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  34. Nazwisko od razu mi się skojarzyło a tu proszę - debiutancka książka. Mam mieszane uczucia co do samej fabuły a i w Twojej recenzji dostrzegam sygnały, że niekoniecznie by mi się spodobała. Dlatego tym razem raczej się wstrzymam.

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie mam e tej chwili ochoty na tylko poprawna opowiesc.

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie dla mnie. Czuję, że by mnie nie wciągnęła.

    OdpowiedzUsuń
  37. Fabuła jak najbardziej dla mnie, ale ze średnim wykonaniem to myślę, że nie warto sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  38. Okładka śliczna, szkoda, że książka pod względem fabuły i wykonania niedopracowana.

    OdpowiedzUsuń
  39. hmmm, na razie chyba jednak podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...