Historia kotem się toczy
Renata L. Górska
wydawnictwo: Replika
premiera: 26 listopada 2013
ocena: 5/6
Renata. L. Górska zadebiutowała powieścią ,,Cztery pory lata’’ (2007). Następnie do rąk czytelników trafiły ,,Za plecami anioła’’ (2010), ,,Błędne siostry’’ (2012) oraz ,,Przyciąganie niebieskie’’. Niebawem, dokładnie 26 listopada 2013 roku nakładem wydawnictwa Replika ukaże się najnowsze dzieło autorki o intrygującym tytule ,,Historia kotem się toczy’’. O czym jest fabuła tej książki? Zapraszam do czytania.
W niewielkim miasteczku na Śląsku, w Kasztelowie ostatnimi czasy dzieje się coś niedobrego. Ktoś budzi spokój tego miejsca. Jakiś złoczyńca dewastuje cmentarze, zadręcza i zabija domowe zwierzęta oraz pozoruje wypadki. Jedną z jego ofiar jest Janina Gawron. Kobieta doznaje urazu biodra na oblodzonych schodach swojego domu. Teraz ktoś musi się nią zająć. Niestety jedyny syn Henryk nie żyje, zaś dorosłe wnuczki-bliźniaczki pracują w stolicy i nie mogą pozwolić sobie na dłuży urlop. Pozostaje tylko była synowa Ada Gawron, z którą Janina nigdy nie miała przyjacielskich kontaktów. W zaistniałej sytuacji trzeba uciec się do małego podstępu. W tym spisku pomagają także wnuczki, które usilnie namawiają rodzicielkę do opieki nad zgryźliwą, schorowaną eks teściową. Mimo początkowych obaw Ada w końcu przystaje na propozycje córek tym bardziej, że przez długi nieżyjącego męża grozi jej nakaz eksmisji z mieszkania. Opuszcza Kraków i przenosi się na rok do Kasztelowa. Pobyt pod jednym dachem z byłą teściową nie jest jednak czystą sielanką. Mimo podeszłego wieku staruszka w dalszym ciągu jest mistrzynią ciętej riposty, ale Ada dzielnie znosi obelgi pod swoim adresem i sumiennie wykonuje wszelkie domowe obowiązki. Tymczasem w miasteczku w dalszym ciągu grasuje przestępca odpowiedzialny za śmierć wielu zwierząt i zniszczenie cudzego mienia. Czy była synowa Gawron także stanie się jego celem? I jaką rolę w tym wszystkim odegra pewien, niebywale mądry kot?
Dotychczas nie zawiodłam się na twórczości Renaty L. Górskiej, która potrafi tworzyć niezwykle klimatyczne, naładowane pozytywną energią historie dające nadzieję i wiarę w lepsze jutro. Taka jest również książka ,,Historia kotem się toczy’’. Daleko jej od ckliwego, ociekającego lukrem romansu. Tutaj miłość nie stanowi głównego epicentrum fabuły, wręcz przeciwnie. Jest zaledwie bladym tłem na tle innych wartości takich, jak przyjaźń, zrozumienie, wybaczenie lub akceptacja. Autorka poprzez ukazanie złośliwych relacji panujących pomiędzy Janiną a jej byłą synową udowadnia, że duma i uprzedzenia potrafią zniszczyć uczucia i życie drugiej osoby.
,,W gniewie mówi się rzeczy, które niekoniecznie się myśli. Mają w danej chwili ugodzić boleśnie, powalić przeciwnika. Tyle że w bitwach na emocje nigdy nie ma wygranych. Przegrałyśmy obie, zarazem żadna nie była gotowa tego przyznać. Ja dumna, ona nieugięta, naszej urazy nie skruszyły nawet zabiegi Henryka ani też jego śmierć. Oskarżałybyśmy się pewnie jeszcze i przez dalsze lata, gdyby nie wypadek Janiny’’.
Często nieuzasadniona wrogość niszczy porozumiewanie się i rozbija relacje międzyludzkie. W tej sytuacji tylko dzięki obopólnej szczerości, empatii i tolerancji osiągniemy harmonię oraz spokój ducha. Podobnie było w przypadku pani Gawron, która nigdy nie darzyła swojej synowej sympatią, a wręcz otwarcie okazywała jej niechęć. Czy powodem była różnica pokoleń, charakterów, inna mentalność a może zwyczajna animozja? Przyczyn można szukać wszędzie. Najważniejsze jednak jest to, że wreszcie nastąpił przełom w ich relacjach. Wspólne zamieszkanie zbliżyło obie kobiety do siebie. Między nimi nawiązała się pewna nić porozumienia, która uleczyła chore emocje i dusze.
Biorąc do ręki najnowszą prozę autorki liczyłam na mądrą, ciepłą i optymistyczną lekturę dopracowaną w każdym calu. Nie zawiodłam się. Wszystko tutaj toczy się tak naturalnie, swobodnie bez grama sztuczności, przesadnego dramatyzmu czy taniej sensacji. Zręcznie nakreślona fabuła jest wyważona i trzyma w lekkim niepokoju do samego końca. Na szczególne uznanie zasługuje plastyczny, obrazowy język, który korzystnie rzutuje na pozytywny odbiór książki. Zastosowanie kilku-torowej narracji pierwszoosobowej prowadzonej z perspektywy główniej bohaterki Ady, tajemniczego złoczyńcy oraz kota daje nam możliwość zajrzenia w ich psychikę i spojrzenia ich oczami na różne, mniej lub bardziej istotne sprawy. Ciekawym urozmaiceniem są wtrącenia gwary śląskiej. Bardzo fajnie miksowały się z naszym językiem polskim wzbogacając jego treść. Także doskonałą wizytówką tej książki są różnorodne postacie o złożonym charakterze. Głównie koty zaskakują inteligencją i silną osobowością. Jedyny minus, to nieco powolna akcja. Rozwija się rytmicznie, spokojnie i dopiero po jakimś czasie nabiera żwawszych momentów. Szczególnie w finałowej fazie będzie się dużo działo.
Czy polecam najnowsze dzieło Renaty L. Górskiej? Oczywiście! To interesująca, nietuzinkowa opowieść o szacunku do bliźnich, pojednaniu, zgodzie, egzekwowaniu trudnych decyzji oraz poszukiwaniu szczęścia i miłości. Skłania czytelnika do zadumy i refleksji nad zwyczajnymi, codziennymi sprawami, jak również pokazuje, że w każdym momencie nasze życie może przybrać nieoczekiwany obrót. Jeśli lubisz klimatyczne, pełne emocji, tajemniczości i nieuchwytnego czaru historie, ta książka skierowana jest do ciebie. Z mojej strony serdecznie polecam.
***
Blog Renaty L. Górskiej: KLIK.
Fan Page Renaty L. Górskiej: KLIK.
Choruje na tę książkę i niesamowicie Ci zazdroszczę, że miałaś możliwość jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie intryguje ten sposób przedstawienia relacji teściowa - była synowa.
OdpowiedzUsuńGdzieś już czytałam o tej książce, może być ciekawa.
OdpowiedzUsuńOoo, moj must have:)
OdpowiedzUsuńFabuła bardzo ciekawa :-)
OdpowiedzUsuńPodyskutujemy jak sama już przeczytam. Zresztą mnie nie trzeba przekonywać do książek Renaty Górskiej. Przeczytałam wszystkie do tej pory wydane i wiem, czego mogę się spodziewać, a mogę spodziewać się magicznej historii. I ta zapewne też taka jest. :-)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki :)
OdpowiedzUsuńWspaniale się zapowiada, chciałabym ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę autorkę i z niecierpliwością czekam, aż uda mi się dorwać tę powieść:)
OdpowiedzUsuńTytuł strasznie mi się nie podoba, ale treść dość interesująca. Tylko jaką rolę może odegrać kot pff :)) Dziwne to... Ale może jak przeczytam, to się zachwycę - nigdy nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo inteligenty kot i trochę namiesza w życiu główniej bohaterki:-) Więcej nie zdradzę. Trzeba samemu przeczytać ;-)
UsuńWcale mi nie pomogłaś :P:DDDDD
UsuńI o to chodziło ;))) Zapraszam do lektury!
UsuńNiedawno wymieniłam się na książkę tej autorki, otrzymałam "Cztery pory lata". Jeśli powieść mi się spodoba to na 100% poszukam kolejnych jej książek. A jeśli nie... to pewnie i tak sięgnę po najnowszą powieść, bo zaintrygowałaś mnie swoją recenzją :) No i tego kota też jestem ciekawa!
OdpowiedzUsuńKiedyś, kiedyś... Listopad znowu zajęty książkami...
OdpowiedzUsuńwłaśnie kończę ją czytać i jak na panią Renatę przystało, świetnie napisana historia. poza tym teściowa mimo swej zgryźliwości bez reszty mnie ujęła :)
OdpowiedzUsuńJestem kociarą i psiarą :D Nie wiem czy książka przypadłaby mi do gustu, ale o twoim opisie wydaje się interesująca :)
OdpowiedzUsuńKoty lubią mieszać w życiu. Książka ciekawa, a tytuł świetny, musiałam się zastanowić czy na pewno dobrze go przeczytałam:)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać tę książkę. To mój klimat.
OdpowiedzUsuńTreść tej książki prezentuje się dość osobliwie... Coś w tym jest interesującego, ale czy na tyle by się skusić... 8) Zobaczymy!
OdpowiedzUsuńWszystkie książki jakie recenzujesz wywołują u mnie podekscytownie :) Takie własnie powieści lubię !
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ktoś inny również zauważył, że dzisiaj mija 1000 (!) dni od założenia Twojego bloga! Gratuluję serdecznie, Cyrysiu! Jak miło, że w tak szczególnym dniu wypadło na recenzję mojej powieści! Dziękuję za pochlebną opinię i mam nadzieję, że zachęci też innych do przeczytania "Historii"! Pozdrawiam najserdeczniej, Renata L. Górska
OdpowiedzUsuńFaktycznie, nawet nie zauważyłam, że to już tyle czasu upłynęło odkąd opublikowałam swój pierwszy post. W życiu bym nie pomyślała, że blogowe życie zawładnie mną bez reszty, ale cieszę się, bo wreszcie odnalazłam swoje ,,miejsce'' na ziemi.
UsuńDziękuje!
Dziękuje również za emocje, jakie doświadczyłam, dzięki książce ,,Historia kotem się toczy''.
Pozdrawiam cieplutko.
Nigdy o niej nie słyszałam, ale bardzo mnie zaciekawiłaś i będę szukać
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie znam tej autorki. Będę musiała to nadrobić, bo Twój opis jest bardzo zachęcający:)
OdpowiedzUsuńLektura dla mnie, zachęciłaś mnie :) Poznanie złożonych postaci zawsze jest intrygujące, a koty darzę sentymentem :)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa dla mnie, więc z chęcią spróbuję.
OdpowiedzUsuńTytuł przyciąga uwagę. :D Ciekawie się zapowiada..
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca okładka i tytuł :D
OdpowiedzUsuńW ciekawy sposób opisujesz książkę, chętnie kiedyś poznam:)
OdpowiedzUsuńnie znam twórczości autorki, z przyjemnością poznałabym losy bohaterów "Historii..."
OdpowiedzUsuńNa ta książkę to ja juz sobie pazurki ostrze :)
OdpowiedzUsuńMorał z tej historii jest następujący: szanuj swoją synową, bo nigdy nie wiesz kiedy będziesz potrzebować jej pomocy.
OdpowiedzUsuńKorci mnie, aby przekonać się w jaki sposób starsza pani utrudniała życie żonie swego synusia.
Na pewno będę chciała przeczytać tę książkę, jak do tej pory czytałam dwie książki pani Renaty i bardzo mi się podobały.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten tytuł - sama kocham koty!
OdpowiedzUsuńByć może przeczytam gdy będzie już w bibliotece. Kupować raczej nie będę.
OdpowiedzUsuńNa mój przemęczony móżdżek w sam raz. ;)
OdpowiedzUsuńCóż za przewrotny tytuł! Aż dwa razy przeczytałam :D Intrygująca pozycja. Chyba sprawię ją sobie na gwiazdkę :)
OdpowiedzUsuńZ książką tą spędziłam bardzo przyjemnie czas. I ta śląska gwara.. Super:)
OdpowiedzUsuńNo... chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNiestety, już tytuł był dla mnie sygnałem, że ta książka raczej mnie nie zainteresuje...
OdpowiedzUsuńMuszę mieć tę książkę :)
OdpowiedzUsuńO, jaki sympatyczny, pomysłowy tytuł! Taka mała zmiana, "ł" na "t", że na początku jej nie zauważyłam. ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńJak trudno wytrwać w postanowieniu, że do końca tego roku nie kupię sobie już żadnej książki, gdy wkoło wciąż kuszą i pokazują nowe perełki.
OdpowiedzUsuńO rany, ale narobiłaś mi ochoty. Uwielbiam takie książki na jesienną porę!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś :) na razie mam sporo innych lektur :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moje klimaty, uwielbiam takie książki !
OdpowiedzUsuńWidze, że książka niesie ze sobą wiele mądrości, które bardzo chciałabym poznać :)
OdpowiedzUsuńCzekałam na tą recenzję :) Z przyjemnością przeczytam tą książkę. Zwłaszcza jeżeli nie jest to typowe romansidło, a miłość gra drugie skrzypce :) Cieszę się, że są książki traktujące o innych również ważnych wartościach takich jak przyjaźń, o wybaczeniu i zrozumieniu.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że akcja się trochę powoli toczy - myślę, że można przymknąć na to oko w tym wypadku ;)
Pozdrawiam!
Ostatnio rzadko czytam tego typu powieści, ale ciepłe, optymistyczne historie nikomu nie zaszkodzą, a że jestem ciekawa twórczości autorki, o dziwo jeszcze nie czytałam jej książek, to na pewno coś sobie wybiorę z bogatej palety jej prac.
OdpowiedzUsuńOsobiście czytałam tej autorki "Cztery pory lata" i była to całkiem przyjemna historia, która mnie jednak szczególnie nie zachwyciła, raczej mi się dłużyła. Być może było to związane z tym, że lubię akcję. Jednak, muszę przyznać, że cały czas mam w głowie tę historię, czyli autorka podziałała na mnie. Z chęcią dałabym jej kolejną szanse i byc może właśnie bym sięgnęła po tytuł, o którym Ty piszesz, Zobaczymy..
OdpowiedzUsuńskoro jest kot, to nic innego mi nie pozostało tylko przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać :) Uwielbiam takie książki, szczególnie teraz... jesienią. A pozytywna energia jak najbardziej wskazana :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna okładka. A i sama powieść wydaje się być ciekawa i warta przeczytania :) Może kiedyś .. :)
OdpowiedzUsuńgratuluję zaufania pisarki, to cudowne uczucie czytać książkę przed premierą, nie znam jeszcze twórczości pani Renaty, ale czekają na mnie w moim kąciku dwie powieści tej autorki :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę otrzymałam od wydawnictwa a nie od autorki, ale to prawda, że miło jest czytać przed premierą ;-)
UsuńMam nadzieję, że tobie również twórczość pani Renaty przypadnie do gustu.