Namiętność po zmierzchu
Sadie Matthews
tłumaczenie: Patrycja Zarawska
tytuł oryginału: Fire After Dark
seria/cykl wydawniczy: Fikcja
wydawnictwo: Hachette
data wydania: 2013
ISBN: 9788377399804
liczba stron: 328
ocena: 6- /6
W dzisiejszych czasach seks nie jest już tematem tabu tak, jak kiedyś. Przez wieki był on skutecznie tłumiony, umiejętnie skrywany, jednakże, obecnie większość osób z niezwykłą otwartością i swobodą ujawnia swoje najbardziej intymne sekrety.
Sadie Matthews, autorka sześciu kobiecych powieści (opublikowanych pod innymi nazwiskami), zainspirowana historią różnorodnych ludzi, którzy mają odwagę i wyobraźnię, by żyć w taki sposób, jak pragną, stworzyła niezwykle intymną, prowokującą książkę zatytułowaną ,,Namiętność po zmierzchu’’.
Poukładane życie Beth Villies rozsypuje się niczym domek z kart, kiedy pewnego dnia przyłapuje swojego chłopaka Adama na zdradzie. Okazuje się, że ukochany od dłuższego czasu nie był jej wierny. W tym samym czasie ciocia Celia, mieszkająca w bogatej dzielnicy w Londynie szuka kogoś do opieki nad swoim kotem, ponieważ wyjeżdża do leśnej samotni zregenerować się duchowo. W zaistniałej sytuacji zrozpaczona dziewczyna korzysta z zaproszenia swojej krewniaczki. Już pierwszego wieczoru w mieszkaniu naprzeciwko Beth dostrzega niezwykle przystojnego, atrakcyjnego mężczyznę. Kilka dni później Villies osobiście poznaje nieznajomego sąsiada, który nazywa się Dominic Stone. Od samego początku między nimi, aż iskrzy z pożądania, które po jakimś czasie wybucha niczym lawa z wulkanu. Kiedy jednak Beth angażuje się coraz bardziej uczuciowo, Stone nieoczekiwanie zamierza wycofać z dalszego związku.
,,Beth.- Głos ma niewiele głośniejszy niż ciche mruczenie. – Niczego innego nie pragnę, jak zabrać cię w najciemniejsze zakamarki samego siebie. Chciałbym ci pokazać każdy skrawek pożądania, jakie do ciebie czuje, i uczynić cię całkowicie swoją. Ale ty nie wróciłabyś z tego miejsca, Beth, a ja nie zniósłbym tego, gdybym cię utracił.’’Okazuje się, że Dominic, jest uzależniony od praktyk BDSM. Jego celem jest dominować i zadawać ból swojej seksualnej partnerce. Zszokowana Beth czuje się wewnętrzne rozdarta. Nie wie, czy ma słuchać głosu rozsądku i rozstać się z ukochanym, czy może kierować się sercem wchodząc do pokręconego ,,świata'' erotycznych fantazji. Jak dalej potoczą się losy głównych bohaterów? Czy rzeczywiście ich związek nie ma żadnej przyszłości? A może oboje znajdą jakieś wspólne rozwiązanie?
Zaintrygowana delikatną, subtelną zewnętrzną aparycją ,,Namiętności po zmierzchu’’ postanowiłam bliżej zagłębić się w jej treść. Napis z reklamą ,,50 twarzy Greya’’ w moim przypadku również podziałał zachęcająco. Na wstępie, mogę jednak uspokoić antyfanów E.L. James, ponieważ dzieło Sadie Matthews jest zadecydowanie lepsze od słynnego Greya. Już od pierwszych stron powieści widać doskonały warsztat pisarski autorki. Styl narracji urzeka lekkością, siłą i autentyzmem przekazu. Bogate słownictwo obfituje w naturalne dialogi i w niezwykle plastyczne opisy miejsc, osób i wydarzeń. Główni bohaterowie nakreśleni są bardzo precyzyjnie, wyraziście i dokładnie, dzięki czemu szybko zapadają w pamięć. Dominic, to niebywale przystojny, mądry, wykształcony, troskliwy, uprzejmy i bardzo namiętny mężczyzna. Ma jednak jedną rażącą wadę- nie potrafi wyzwolić się z pod wpływu BDSMu, który jest dla niego niczym narkotyk.
,,Są rzeczy, których życzą sobie niektórzy dorośli, lecz reszta społeczeństwa traktuje je z dystansem, a nawet odrazą. Nie przystaje to do powszechnie akceptowanych opisów seksualności i mówi nam coś niewygodnego o nas samych. Uważam jednak, że każdy człowiek ma prawo żyć takim szczęściem, jakiego sam pragnie, i jeżeli to szczęście polega na sporadycznych batach, może się nimi cieszyć.’’
Rola Maledom (dominacja męska) związana jest ściśle z dyscypliną i karą, gdzie Pan w odpowiednim stroju i scenerii posługuje się określonymi rekwizytami. Natomiast uległa poddana karze dostosowuje się do wszelkich rozkazów czekając, aż jej ból przeistoczy się w arcyintensywną przyjemność. Czy rzeczywiście takie brutalne traktowanie podczas seksualnej zabawy może przynieść pozytywne korzyści dla związku? Beth, chce zaryzykować i wejść w ten świat razem z ukochanym, aby wspólnie znaleźć lekarstwo, sposób na wydobycie go z nałogu i radzenie sobie bez niego, ale czy ten ryzykowny plan ma szanse na powodzenie?
Zapewne jesteście ciekawi, czy sceny erotyczne przeważają nad innymi wątkami? Muszę was rozczarować, albo i nie, ponieważ autorka zaserwowała nam długą ,,grę wstępną’’ polegającą w dużej mierze na platonicznych relacjach głównych bohaterów. Nie oznacza to jednak, że całkowicie brak łóżkowych ekscesów Dominica i Betch. Znajdziemy kilka miłosnych, bardzo śmiałych, odważnych i bezpośrednich eksperymentów, które na szczęście nie budzą wstrętu czy obrzydzenia, wręcz przeciwnie. Uczą czerpać przyjemność ze swoich własnych głęboko ukrytych fantazji.
Polecam ,,Namiętność po zmierzchu’’ wszystkim osobom pełnoletnim interesującym się literaturą erotyczną. To niezwykle zmysłowa, prowokacyjna i zarazem romantyczna historia o miłości wyzwolonej spod pryncypialnych ograniczeń. Zobacz, jak z małej iskry powstał wielki płomień szalonej żądzy. Zapraszam.
***
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Hachette.
Zapowiada się naprawdę interesująco. Z przyjemnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCoraz odważniej! I ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zupełnie poza moimi zainteresowaniami. Literaturę erotyczną omijam szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńchyba i ja się skuszę :) tylko muszę ją zdobyć
OdpowiedzUsuńJeszcze o niej nie słyszałam, lecz teraz wiem, że muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńJuż rzuciła mi sie w oczy, ale odpuściłam sobie. Nie wiem czemu (a dziwne!;)) nie ciągnie mnie do tego typu literatury. Może i ta książka serwuje nieco więcej treści aniżeli konkretnych scen erotycznych, ale jak na razie jej podziękuję. Może to nie jest jeszcze czas dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Wysoka ocena budzi zainteresowanie, choć nie do końca wiem, czy to moje klimaty. Raczej nie czytuję tego rodzaju książek, choć nic nie stoi na przeszkodzie, żebym spróbował.
OdpowiedzUsuńKolejny odprysk od popularności "50 twarzy Greya" :D W sumie fajna sprawa. Nie trzeba mieć wyrobionego nazwiska, wystarczy napisać coś, co w jakiś sposób odnosi się do w.w. książki i bam, setki tysięcy sprzedanych egzemplarzy jak w banku :) Kiedyś robiono kasę na Kodzie Da Vinci, dziś robi się na Grey'u :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście coś w tym jest, że wystarczy ,,podpiąć'' się do słynnego Greya i wszyscy lecą, jak pszczoły do miodu, ale z drugiej strony dzięki temu można spotkać czasem prawdziwe perełki w dziedzinie literatury erotycznej.
UsuńRaczej nie.
OdpowiedzUsuńHmm, nie lubię literatury erotycznej, ale kusisz mnie tymi mrocznymi aspektami BDSM - nie żebym się tym interesowała, jestem raczej laikiem w tych sprawach, ale lubię wiedzieć o różnego rodzaju "dziwnych" modach:) W dodatku piszesz, że autorka równoważy sceny erotyczne z innymi aspektami narracji, więc poważnie zastanowię się nad lekturą - najwyżej zmarnuję troszkę czasu:)
OdpowiedzUsuńAutorka w miarę szczegółowo opisała działania BDSM, dlatego uważam to za duży plus, gdyż również jestem laikiem w tej dziedzinie, zatem fajnie było ,,poszerzyć horyzonty'' w tym zakresie i tobie również polecam.
UsuńObecnie jestem przesycona literaturą erotyczną i mam dość sensacji wokół Greya, ale ja już tak mam, że lubię wracać do pewnych książek, kiedy ich popularność słabnie. Może kiedyś skuszę się i na tą lekturę, szczególnie, że oceniasz ją pozytywnie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCyrysiu, wiem, że bardzo chciałaś przeczytać "Seryjnego", dlatego też informuję Cię o konkursie u mnie :).
OdpowiedzUsuńDzięki za info. Rzeczywiście marzę o tej książce, więc z miłą chęcią wezmę udział w twoim konkursie:-)
UsuńOstatnio coś dużo na rynku literatury tego typu. Mam kilka pozycji, w tym teraz i tę, ale nie do końca jestem do niej przekonana ;)
OdpowiedzUsuńChyba na razie nie mam ochoty na więcej BDSMu...
OdpowiedzUsuńTemat naprawdę intrygujący, ale chyba nie dla mnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo proszę, najwyraźniej temat staje się coraz popularniejszy. Jeszcze nawet Greya nie czytałam (jakoś mnie nie ciągnie), ale ta książka wydaje mi się dużo bardziej warta uwagi.
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś widziałam ją w zapowiedziach i pomyślałam, że na pewno muszę przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńGreya mam właśnie w planach. Także najpierw ta książka, a później może recenzowana przez Ciebie.
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie znowu literatura erotyczna, a ja znowu muszę powiedzieć nie, choć przyznaję, że kusisz coraz bardziej i to "nie" jest coraz bardziej niepewne...
OdpowiedzUsuńHm, okładka tej książki bardzo mnie przyciąga, sama nie wiem dlaczego. Mimo że jestem raczej na bakier z literaturą erotyczną, mam w najbliższych planach jej "oswojenie". Po Greya na pewno nie sięgnę, ale na "Namiętność po zmierzchu" dałabym się skusić.
OdpowiedzUsuńCyrysiu, Ty rzeczywiście lubisz takie książki... zadziwiasz mnie!
OdpowiedzUsuńTo prawda, że lubię taką literaturę i w kolejce już czekają na mnie 2 następne powieści z tego gatunku. Lubię odkrywać najintymniejsze ludzkie słabości, fantazje i uzależnienia. Może za jakiś czas mi to przejdzie, gdyż swego czasu miałam podobne upodobania do tematyki wampirów.
UsuńBardzo lubię literaturę erotyczną, dlatego chętnie sięgnę. Tym bardziej, że warsztatowo prezentuje się o wiele lepiej od "50..."
OdpowiedzUsuńRaczej nie poleciłabyś tej książki gimnazjalistce :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie. Jest ona zbyt mocna w przekazie, dlatego napisałam, że polecam tę ksiązke tylko osobom pełnoletnim gustującym w tego typu literaturze.
UsuńChętnie przekonam się, czy taka literatura wpasuje się w moje gusta czytelnicze:)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, a ja raczej literatury erotycznej nie czytuję. "50 twarzy" mnie skutecznie zniechęciło, samymi recenzjami na swój temat, więc może spróbuję z tą książką :)
OdpowiedzUsuńNiestety tym razem jakoś zupełnie nie ciągnie mnie do tej książki, więc odpuszczę ją sobie. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńSama nie wiem? Raczej nie przepadam i nie interesuję się erotyczną literaturą, wiec odpuszczę sobie książkę:(
OdpowiedzUsuńWysyp erotycznych wrażeń widzę. Ciekawe, kiedy wyjdzie następna książka, która będzie Guru dla innych powieści.
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś się skuszę, lecz tymczasowo jestem wręcz zawalona innymi książkami, a także myślą, że w ferie będę się uczyć do poprawy semestru... Dobra, już się nie użalam nad sobą.
Pozdrawiam :)
Będę musiała się jej przyjrzeć! A Greya właśnie kończę ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać ani do Greya, ani do literatury erotycznej, jednak w tej książce chodzi chyba o coś innego (tak mi się przynajmniej wydaje). Dlatego jej nie skreślam :)
OdpowiedzUsuńMoja Droga, podziwiam Cię, ja nie potrafię skupić się na książkach tego typu - rumienię się w trakcie czytania i mój narzeczony domyśla się, że czytam "pieprzne scenki" ;)
OdpowiedzUsuńMnie rzadko coś zawstydza, chyba jedynie kłamstwo, dlatego nie lubię oszukiwać. Natomiast, jeśli chodzi o sceny erotyczne, lub gore, to mnie już nic nie ,,rusza''. Może widocznie mam taką mocną psychikę.
UsuńJak coś porównują do Greya to od razu wiem, że to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie interesuję się literaturą erotyczną, ale też i nie stronie od niej, dlatego nie mówię książce Nie, co prawda nie bardzo rozumiem dylematy dotyczące być, albo nie być fantastką BDSM i czuję, że bohaterka może przyprawić mnie o nerw, to jednak zaryzykowałabym z tą lekturą.
OdpowiedzUsuńAle tu pięknie u Ciebie! Jestem zachwycona szatą graficzną na Twoim blogu!
OdpowiedzUsuńA ta książka do mnie nie przemawia. Nie przepadam za takimi tematami w książkach.
Dziękuje za miłe słowa odnośnie mojego nagłówka. Już jakiś czas temu go umieściłam i chyba zostanie na dłużej, bo mi też się podoba. Jest taki skromny i prosty.
UsuńCo do książki, nic na siłę, więc nie będę namawiać.
Cóż za wymowny tytuł!
OdpowiedzUsuńDo tej pory jakoś nie po drodze było mi z literaturą erotyczną, ale może jednak warto się rozejrzeć i samej się przekonać, czy warto sięgnąć po taką książkę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że sukces 50 twarzy Gray'a pozwolił innym pisarzom się wybić :) No, ale ja chyba najpierw sięgnę po "prekursora" :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Książkę chciałam przeczytać, czekałam tylko na pierwsze jej recenzje. Teraz widzę, że mogę śmiało sięgać :)
OdpowiedzUsuńWiem, że się książek się nie ocenia po okładce, ale ta no woła do mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie to wszystko zostało tu opisane.
OdpowiedzUsuń