piątek, 22 marca 2013
Spotkanie po latach.
To, co najważniejsze
Małgorzata Rogala
wydawnictwo: Replika
data wydania: październik 2012
ISBN: 978-83-76742-07-6
liczba stron: 240
ocena: 5 / 6
Co w życiu tak naprawdę najbardziej się liczy? Kariera, uroda, pieniądze, rodzina czy może miłość, ta jedyna, prawdziwa i niepowtarzalna? W tej kwestii chyba bezapelacyjnie wygrywają uczucia. Małgorzata Rogala, autorka debiutanckiej książki „To, co najważniejsze”, także uważa, że największym szczęściem w życiu człowieka, jest kochać i być kochanym.
Marta, to czterdziestokilkuletnia prawniczka, która, na co dzień pracuje w renomowanej kancelarii w Warszawie. Klika lat temu rozwiodła się z mężem i obecnie mieszka z dorastającą córką Anią. Kobieta powoli oswaja się z życiem singla, lecz pewnego dnia przewrotny los stawia na jej drodze Marcina, wielką miłość z czasów młodości. Oboje nie widzieli się prawe dwadzieścia lat, kiedy to w skomplikowanych, niewyjaśnionych okolicznościach Marcin porzucił ukochaną wyjeżdżając na stałe do Kanady. Mimo upływu czasu wspólnie nie potrafią zapomnieć o tym, co kiedyś ich łączyło. Dlaczego w przeszłości związek Marty i Marcina rozpadł się bezpowrotnie i czy uda im się ponownie zacząć wszystko od początku?
Niemal od pierwszej sceny uległam urokowi tej romantycznej historii. Widocznie w odpowiednim momencie sięgnęłam po debiutanckie dzieło Małgorzaty Rogali, ponieważ perypetie Marty pochłonęły mnie całym sercem i duszą. Zapewne niektórzy czytelnicy uznają, że fabuła jest zbyt naciągana, banalna i nieprawdopodobna, lecz w moim odczuciu, to bardzo piękna, sentymentalna powieść o wielkiej sile miłości i namiętności, która nawet po latach rozpala w sercu ogromne płomienie.
Narracja jest prosta, zrozumiała i konkretna, bez zbędnej hiperbolizacji wydarzeń, co osobiście uważam za duży plus. Akcja natomiast płynie wartko i nawet niekiedy zaskakuje. Momentami brakuje czasu na dłuższe delektowanie się treścią. Osobiście żałuje, że autorka bardziej nie rozbudowała zawiłych losów głównych bohaterów, dając tym samym jeszcze więcej emocji i wzruszeń. Podłoże psychologiczne poszczególnych postaci również nakreślone jest bardzo realistycznie i z wyczuciem. Zakończenie, chociaż przewidywalne jednocześnie napawa wiarą i optymizmem.
,,To, co najważniejsze’’, to niezwykła opowieść o trudnej przeszłości, codziennych problemach i walce z własnymi słabościami. Znajdziemy tutaj rodzinne tajemnice, niewyjaśnione zagadki i życiowe dylematy. Perypetie Marty i Marcina są najlepszym dowodem na to, że na miłość nigdy nie jest za późno i niekiedy warto na nią poczekać wiele, wiele lat. Zapraszam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie mój klimat zupełnie...
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała ochotę na romantyczną historię to na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po romantyczne historie, zdecydowanie wolę mocniejsze opowieści o miłości, ale będę pamiętać o tej książce, gdy zwątpię w związki jako takie :)
OdpowiedzUsuńMnie ta powieść zdecydowanie nie przypadła do gustu. Za słodko...
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jest słodko, ckliwie i sentymentalnie, ale obecnie czegoś takiego potrzebowałam, dlatego nie przeszkadzała mi banalna fabuła tej książki.
UsuńJa też właśnie tak teraz potrzebuję i z pewnością przeczytam!
UsuńHa! ja tez uległam tej opowieści i bardzo mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńOstatnio złapałam bakcyla na thrillery i horrory, ale w przeszłości, bardzo chętnie przeczytam tę sentymentalną, romantyczną powieść.
OdpowiedzUsuńW przeszłości? :p Daj namiary na wehikuł czasu, też chce jeden ;)
UsuńChciałbym mieć taką romantyczną duszę. Zamiast tego otrzymałem zdecydowanie dominujący gen chama i prostaka :D
OdpowiedzUsuńWiele ,,grzecznych'' dziewczynek preferuje właśnie takich chamów i prostaków, więc zapewne nie narzekasz na brak powodzenia u płci przeciwnej :-))
UsuńHaha, niestety do tego jestem brzydki, więc nie mogę się takowym powodzeniem poszczycić :D
UsuńSkąd ja to znam :D
UsuńOj tam, oj tam, a ja wychodzę z założenia, że żaden mężczyzna nie jest brzydki, tylko nieraz nie umie odpowiednio wyeksponować swoich ,,walorów''. Tak więc więcej wiary w siebie panowie!
UsuńNie przekonuje mnie fabuła tej książki... Generalnie mam zupełnie inny gust;)
OdpowiedzUsuńLubię czasem sięgnąć po taką książkę, a główna bohaterka - prawniczka, dodatkowo mnie zachęca. Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńJuż chyba za dużo czasu minęło odkąd czytałam książkę tego typu - prostą, konkretną i romantyczną. A że przewidywalna? Raczej nie ma co na to narzekać, bo w literaturze tego typu nie o zaskoczenie chodzi :)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam takiej sentymentalnej historii, swojego czasu pochłaniałam historie miłosne pióra Nory Roberts ;) Póki co nie czuję potrzeby, aby sięgnąć po taką lekturę.
OdpowiedzUsuńKsiążka niestety nie jest w moim guście, dlatego po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńZa jakiś czas poszukam tej książki, mam nadzieję, że mi się spodoba, bo swoją recenzję mnie zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńNo cóż. Nie jestem zwolennikiem słodkich opowieści o miłości i namiętnościach. Wolę nieco mocniejsze uderzenie. Jednak i tego typu książki znajdują swoich odbiorców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czasami mam ochotę na taką książkę, więc zanotuję tytuł, żeby w odpowiednim momencie się za nim rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńJa lubię takie obyczajówki i chętnie przeczytam :-)
OdpowiedzUsuń"To, co najważniejsze" to coś w sam raz dla mnie:) Koniecznie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czegoś takiego właśnie potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńA moim zdaniem najważniejsze to być szczęśliwym i spełniać marzenia:) Ksiązka jak najbardziej dla mnie - lubię takie lektury czytać w wakacje.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, na takie romantyczne dzieła nie zawsze mam ochotę:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie w polskim wydaniu. To książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńja się zastanawiam. Widziałem w księgarni, ale nie zwróciłem uwagi i nie sięgnąłem po nią.
OdpowiedzUsuńZ chęcią się z nią zapoznam!
OdpowiedzUsuńTym razem książka nie dla mnie. Nie jestem w stanie znieść historii tak słodkich, że można od nich wręcz nabawić się próchnicy. Zwyczajnie banalne, romantyczne opowieści o miłości irytują mnie, bądź przyprawiają o mdłości. Pas.
OdpowiedzUsuńW zasadzie to mam ochotę na taką lekką powieść, sentymentalną właśnie. Wiem, że w trakcie wakacji będzie mi się ją znakomicie czytało. Na pewno wezmę ją pod uwagę przy zakupach :)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę. Nie lubię powielania fałszywych stereotypów. Zbyt wielu ludziom mieszają w głowach, a potem jest już za późno. Miłość jest najważniejsza tylko dla niektórych. Wolę już Bukowskiego. Ten przynajmniej pokazuje co jest dla niego najważniejsze i nie uogólnia. Podkreśla, że każdy ma inaczej.
OdpowiedzUsuńCzasem jednak niektórzy ludzie lubią zagłębić się w taki fałszywy, wyidealizowany świat zapominając o realnej i niekiedy brutalnej rzeczywistości, dlatego nie dziwię się, że są osoby, które czytają książki pełne romantyzmu i sentymentu. Ja również należę do tego grona.
UsuńCo do miłości, może i jest najważniejsza tylko dla niektórych osób, ale bez takich ciepłych uczuć smutno człowiekowi wegetować na tym świecie. Nie mam przecież na myśli tylko miłości między partnerami, ale np. serdeczne uczucia do matki, brata, kolegi itp.
Twórczości Bukowskiego nie znam, więc się nie wypowiem na jego temat, ale zaciekawiłeś mnie i chętnie poszukam dzieł tego autora.
:) Zgadza się. Ja też mam chwile na takie klimaty :) No, może nie aż takie, ale nie tak bardzo odległe ;) Tylko tego wszystkim nie rozpowiadaj ;)
UsuńBędę milczeć, jak grób :-)
UsuńMyślę, że jeżeli gdzieś na nią wpadnę to sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio lubię takie ciepłe opowieści.
Książka wydaje się być naprawdę ciekawa, a Twoja recenzja tylko to potwierdza. :)
OdpowiedzUsuńostatnio mam zajawkę na innego rodzaju powieści, więc pewnie nie sięgnę - przynajmniej na razie
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie ,a twoja recka pobudziła moją babską ciekawość
OdpowiedzUsuńnie jest to książka typowo w moich klimatach, ale czasem lubię poczuć się kobietą i sięgnąć po takie historie. Ta mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już za sobą i przyznaję, że podobała mi się:))
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją przeczytała, ale boję się, że może być trochę za słodka. Może za jakiś czas spróbuję, jak na razie unikam takich historii:p
OdpowiedzUsuńLubię takie optymistyczne historie :) A skoro według Ciebie ten debiut jest udany, pewnie niedługo się skuszę :)
OdpowiedzUsuńHm,m wygląda na łatwe, proste i przyjemne:) Na wiosnę w sumie sam raz ;)
OdpowiedzUsuńoptymistyczna powieść, czyli coś w sam raz na pluchę za oknem.
OdpowiedzUsuńMyślę, że na dzień dzisiejszy książka nie jest dla mnie... Jednak kiedyś czemu nie:)
OdpowiedzUsuńPunkt wyjścia fabuły stary jak świat, ale dla debiutantki to chyba najbezpieczniejsze pole do manewru ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się okładka :) Ale chyba na razie sobie daruję tę książkę :)
OdpowiedzUsuń