niedziela, 10 marca 2013
Smak ziemi obiecanej.
Winogrona bez pestek
Anna Pasikowska
Wydawnictwo: mwk
Oprawa miękka
Liczba stron: 318
Rok wydania 2013
ocena: 5/6
Anna Pasikowska, to kolejna polska pisarka specjalizująca się głównie w literaturze obyczajowej. Zadebiutowała w 2006 roku powieścią ,,Rollercoaster’’, zaś w roku 2010 opublikowano jej drugą książkę ,,Pałac z lusterkami’’. Obecnie nakładem wydawnictwa mwk możemy poznać najnowsze dzieło autorki o niezwykle intrygującym tytule ,,Winogrona bez pestek’’.
Główną bohaterką powieści jest Magdalena Kieniewska, młoda, dwudziestoośmioletnia nauczycielka. Jakiś czas temu dziewczyna straciła wszystko, co było dla niej ważne, co miało sens. Łukasz, jej niedawno poślubiony mąż zginął w wypadku samochodowym zostawiając młodą wdowę bez nadziei i wiary w dalszą przyszłość. Pewnego dnia Sylwia Żychlicka, serdeczna przyjaciółka z czasów licealnych zaprasza Magdę do siebie, do Toronto. Dziewczyna chętnie korzysta z owej propozycji. Kilkumiesięczna wizyta u koleżanki wpływa na nią niezwykle kojąco. Koszmary z przeszłości odpływają gdzieś daleko a życie zaczyna nabierać głębszego sensu. Nieoczekiwanie historia Magdy zatacza krąg znajdując się ponownie w punkcie wyjścia. Co takiego wydarzyło się w Kanadzie i jak dalej potoczyły się losy Kieniewskiej?
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Pasikowskiej uważam za nadzwyczaj udane. Wprawdzie spodziewałam się czegoś innego, ale mimo to, nie czuje się jakoś zawiedziona. ,,Winogrona bez pestek’’ są bardzo interesującą powieścią, z zaskakującymi zwrotami akcji, w której dominują miłosne perypetie głównej bohaterki. Magdalena jest niezwykle ciepłą osobą, boleśnie doświadczoną przez los. Przyjeżdża z komunistycznego kraju do barwnego, bogatego Toronto w poszukiwaniu lepszego jutra. Czy ziemia obiecana będzie dla niej wybawieniem, czy może przekleństwem? Jedno mogę wam zdradzić, emocji tutaj nie zabraknie. Autorka nader dokładnie nakreśliła burzliwe życie Magdy, która miała niebywały talent do pakowania się w niejasne sytuacje. Muszę przyznać, że jej barwne perypetie przyprawiały mnie niejednokrotnie o zawrót głowy. Taki fabularny miszmasz o uczuciach jest niezwykle ciekawym, emocjonującym zabiegiem, aczkolwiek zawiłe losy głównej bohaterki były, jak dla mnie nieco odrobinę wyidealizowane. Początkowo młoda wdowa zmaga się z cierpieniem i bólem, lecz wraz z przyjazdem do Toronto z niezwykłą łatwością dostaje wszystko na srebrnej tacy- tymczasowe lokum u przyjaciół, dobrą pracę oraz cały wianek adoratorów. Nawet dramatyczna końcówka została moim zdaniem zbyt ulgowo potraktowana. Trochę ciężko mi uwierzyć w tak wspaniałą przychylność losu, niemniej jednak, jako fikcja literacka miłosna historia Magdy stanowi piękną, ciekawą a'la baśń.
Akcja książki rozgrywa się w czasach PRL-u. Osobiście pamiętam ten okres, jak przez mgłę, dlatego nie potrafiłam z sentymentem czytać o tamtych ciężkich chwilach, w których jedzenie kupowało się na kartki, zaś sklepowe półki straszyły pustkami. Myślę jednak, że nieco starsi czytelnicy z miłą chęcią powrócą do komunistycznego albumu wspomnień wykreowanego przez autorkę.
,,Winogrona bez pestek’’, to niezwykle pasjonująca powieść dla każdego. Lekkie pióro i umiarkowanie bogaty, żywy język sprawiają, że czyta się ją nadzwyczaj swobodnie i z nieustannym zainteresowaniem. Piękne jest również przesłanie tej książki mówiące o tym, że nigdy nie jest za późno na wielką miłość i, że ,,wszystko w życiu dzieje się po coś''. Losy główniej bohaterki są na to najlepszym dowodem. Serdecznie zapraszam do lektury.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Książka nie dla mnie. Boli jednak to, że na samym początku uśmierca się bohatera o tak wspaniałym imieniu jak Łukasz :) Zbrodnia...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście Łukasz to piękne imię i mnie również żal, że autorka nie zostawiła go przy życiu.
UsuńZaciekawiłaś mnie tą książką, ostatnio czytam raz kryminał raz taką obyczajówkę z przesłaniem.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, ale wątpię, że znajdę czas - choć na książkę powinnam czas mieć zawsze, ale niestety - doba ma tylko 24h.
OdpowiedzUsuńNie zainteresowałaby mnie ta książka, gdyby nie czasy PRL. Jestem ciekawa jak bohaterka poradziła sobie z kontrastem między szarą, polską rzeczywistością a bogactwem doznań na obczyźnie, bo chociaż urodziłam się już po czasach PRL, to ostatnio mam apetyt na powieści z akcją osadzoną w tamtych latach.
OdpowiedzUsuńpowieści obyczajowe to raczej nie to co szukam, ale książka mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńTym razem sobie raczej tę książkę odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNie miałam do tej pory okazji poznać twórczości Pani Anny, ale koniecznie muszę to zmienić!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści obyczajowe, a takiej z akcją w PRLu jeszcze nie czytałam, więc czuję się zachęcona.
OdpowiedzUsuńLubię tego typu powieści, dlatego po tą z chęcią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moje klimaty, nie potrafiłabym się odnaleźć w tej lekturze :/
OdpowiedzUsuńU mnie czeka na półce na swoją kolejkę.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńRecenzja oczywiście świetna jak zwykle, ale książka tym razem nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji serdecznie zachęcam do udziału w konkursie na moim blogu! http://www.culturalnie.net/2013/03/konkurs.html
UsuńZainteresowałaś mnie tą książką. Martwi mnie trochę wspomniana przez ciebie idealizacja, ale myślę, że jakoś przeboleje te fakt i dam radę cieszyć się lekturą :)
OdpowiedzUsuńJuż sama nie wiem, co mam myśleć. Przed chwilą przeczytałam recenzję, w której wytknięto, iż książka napisana jest kiepskim językiem, u Ciebie czytam, że bogatym - mam mętlk :)
OdpowiedzUsuńCiężko mi jest się ustosunkować do czyjegoś gustu. W moim odczuciu język powieści był jednak bogaty, może nie jakoś bardzo złożony, ale nieprzesadnie i umiarkowanie.
UsuńAutorkę znam jedynie z fejsbukowych wypowiedzi, natomiast nigdy niczego jej autorstwa nie czytałam. Piszesz, że już na wstępie jest tragedia, a okładka jakaś taka przesłodzona jak dla mnie. To pewnie przez te słodkie winogrona bez pestek. Przyznam, że generalnie też wolę bez pestek niż z pestkami, więc może i książka nie jest zła ;-)
OdpowiedzUsuńZdradzę ci tylko tyle, że śmierć Łukasza nie jest jakąś odrębną sceną. Autorka tylko o tym wspomina i nic więcej. Ten epizod nie ma w sumie większego znaczenia. Tutaj akcja skupia się na miłosnych perypetiach Magdy, dlatego okładka jest tak słodka i optymistyczna.
UsuńPodoba mi się okładka i ogólnie zachęciłaś mnie swoją recenzją. Z chęcią przeczytałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki, więc bardzo chętnie zapoznałabym się z tą autorką :)
OdpowiedzUsuńLubię książki, których akcja rozgrywa się w czasach PRL- u :)
OdpowiedzUsuńMoje klimaty, może przeczytam
OdpowiedzUsuńJa się o PRL-u tyle nasłuchałam, że jednak mam jakiś tam sentyment, chociaż też mało pamiętam:) Ciekawa propozycja!
OdpowiedzUsuńTym razem niestety nie dla mnie. Za to recenzja jak zawsze ciekawa i wciągająca:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Nie mi to nazwisko nie mówi.
OdpowiedzUsuńZa to lubię książki z akcją w PRLu. Sama też właściwie nic nie pamiętam, ale czytać o tamtych czasach lubię.
Sama nie wiem, może kiedyś sięgnę. Nie za bardzo lubię okres PRL'u, poza tym umiarkowanie bogaty język to dla mnie za mało.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię okresu PRLu, ale w przypadku tej książki nie było, aż tak źle. Co do języka. Mnie osobiście odpowiadał. Czasem lubię taką większą powściągliwość, aniżeli barwny, kwiecisty potok słów.
UsuńCzasem takie miłosne baśnie są jak miód na stroskaną duszę. :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam :) lubię takie opowieści :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zapoznałabym się z tą książką, wydaje się być ciekawą lekturą:)
OdpowiedzUsuńnie znam tego nazwiska, ale o owych czasach uwielbiam książki, dlatego rozejrzę się za nią z wielką ochotą :)
OdpowiedzUsuńLubię, gdy akcja tekstu rozgrywa się w czasach PRL-u. Zresztą lubię wszelkie historyczne scenerie. Mniej za to przepadam za obyczajówkami. No cóż, może kiedyś spróbuję.
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten PRL, pamiętam co nieco z tamtych czasów i lubię tego typu tło, martwi mnie jednak wyidealizowanie pewnych elementów, ale zobaczymy, na razie i tak nie mam czasu na tę powieść.
OdpowiedzUsuńGdyby nie ta recenzja pewnie przeszłabym obok książki obojętnie. Nie czytałam jeszcze nic z okresu PRL, więc uważam, że warto to zmienić i poznać bliżej tamten okres. Jeżeli tylko znajdę książkę, to z chęcią przeczytam)
OdpowiedzUsuńPRL, polska proza to coś dla mnie. Podoba mi się klimat tej książki.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to uwielbiam okres PRLu. Oczywiście nie chciałabym żyć w tych czasach, jednak te absurdy są naprawdę intrygujące. Przygotowując się do konkursu nasłuchałam się od rodziców i dziadków jak to ich życie wyglądało niegdyś :) Książka ciekawa, mimo że nie jest stricte historyczna, po drugie nie czytałam nic tej autorki, więc chyba najwyższa pora spróbować:)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie dla mnie, ale zawsze lubię u Ciebie wyczaić coś ciekawego do polecania klientkom :)
OdpowiedzUsuń